Skocz do zawartości

skippi66

Blue sky
  • Postów

    599
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez skippi66

  1. P = 1/2 ( a + b )h - wzór na pole trapezu. h - wysokość trapezu czyli długość jednego skrzydła. a - podstawa czyli cięciwa przy kadłubie ( względnie pod kadłubem ) b - druga podstawa czy w naszym przypadku cięciwa ostatniego żebra ( przekroju skrzydła ) Zaokrąglone końcówki możemy pominąć, całek nie znamy i nie lubimy. Wszystko bardzo proste, wiedza z podstawówki i szybciej policzysz na piechotę niż programem. Jak by co, to pytaj.
  2. Na tych Utionkach ( UT - 2 ) wyszkoliło się wielu polskich pilotów podczas WW II, ale tych bolszewicko - berlingowych. . Gdzieś na stepach w Kazachstanie. Oryginał miał ponoć za słaby silnik i tendencje do korka.
  3. Wywołany do tablicy odpowiem: coś Ci się pomyliło. Żadna zazdrość. Zwyczajnie wyznaję nieco inne podejście do modelarstwa i tyle. Wyłożyłem swoje stanowisko w poprzednich postach. Rozumiesz?
  4. Ojoj, szykuje się awanturka... W każdym razie model wspaniały i zapewne towarzysz Kożedub byłby zachwycony, gdyby mógł go zobaczyć...
  5. Ależ ja wcale pośladków nie spinam a i luzu mam w sobie aż nadto. Pięćdziesiątka na karku a we łbie dalej tkwi piętnastolatek. Natomiast wracając do modelu, dalej twierdzę że jest nadmiernie skomplikowany. Zresztą sami twórcy to przyznają, w kolejnych odsłonach odchudzając i upraszczając konstrukcję gdzie się tylko da. Ponoć było to podyktowane założeniem, aby każdy, nawet mało doświadczony modelarski gapcio, mógł bez problemu poskładać prostą i równiutką puzzlową układankę. Względy merkantylne zapewne też odegrały dużą rolę. Model przyjazny i niewymagający wiedzy ani umiejętności, łatwiej sprzedać. Tyle że modelarstwo a zwłaszcza budowa takich modeli, powinno być zajęciem nieco elitarnym, niedostępnym dla każdego. Tak dla zasady i szacunku dla kolegów, którzy lata życia poświęcili na lektury, naukę i zdobycie niebagatelnych umiejętności. Natomiast każdy latacz niezainteresowany wymagającą i pracochłonną budową, przecie może sobie kupić RTF - a czyli gotowca i tłuc wszystkie okoliczne krety do woli. Tak uważam. Howgh!
  6. Miło że nie jestem sam. Bowiem ludzie uwielbiają komplikować sobie życie. Dasz jednemu z drugim trzy cegły i kij i każesz pokonać metrową kałużę, zaraz zacznie cegły w owej kałuży układać, stąpać z jednej na drugą i kijem się podpierać. A przecie wystarczy kałużę przeskoczyć... Sorry za OT.
  7. Piękny model o niesłychanym stopniu komplikacji konstrukcji. Jak podejrzewam, większym niż w oryginalnym Ławoczkinie. Gdyby nie technika laserowo - komputerowa względnie CNC, absolutnie nie do zbudowania ręcznie przez nawet bardzo doświadczonego modelarza. Niejako zaprzeczenie istoty modelarstwa, któremu przecież powinno przyświecać dążenie do szlachetnej konstrukcyjnie prostoty. Moim skromnym i być może mylnym zdaniem, przerost formy nad treścią. Ale ani piękna ani ilości włożonej pracy oraz wiedzy zanegować nie mogę, więc... podziwiam.
  8. Najprawdopodobniej masz rację. Ja zaś na gotowych wycinankach się nie znam, bowiem nigdy żadnej jeszcze nie miałem, wszystko od zarania wycinając rencami memi nieporadnemi, uzbrojonymi zaledwie w nożyk, laubzegę i inne prymitywne narzędzia. Gdzie mnie tam do lasera, hej...
  9. Ok, masz po troszę rację. Ale... można by zrobić dźwigar o takiej samej wadze ale z cieńszej sklejki czy z czego on tam jest wystrugany, bez ażurów i tym samym zaoszczędzić laserowi pracy. Poza tym skrzydło nie rozsypuje się tylko dlatego, że całość jest kryta balsą i tym samym tworzy się wytrzymały keson czy też skrzynka torsyjna. Ale znowu mogę nie mieć racji...
  10. No właśnie. Tak też i mnie się wydaje. Ale o ile darowanemu koniowi w zęby i tak dalej... , o tyle kupionemu już można i wypadałoby zwrócić panu Suchockiemu uwagę. Chyba że nie rozumiem rozwiązań konstrukcyjnych i zamierzeń. Tak czy siak model galanty, jak mówimy w Łodzi.
  11. Szanowny Panie Henryku, Budowniczy oraz Konstruktorze! Mam pytanie: po co dźwigary skrzydeł są ażurowane? Bo chyba nie chodziło o zmniejszenie masy? Ażur wszak osłabia konstrukcję, tak mniemam. Można było je zatem wykonać z innego, lżejszego materiału i pominąć uciążliwe i chyba niepotrzebne wycinanie kółek czy też elips. Mam rację? pozostając pod OGROMNYM wrażeniem pańskiej pracy, umiejętności oraz cierpliwości, serdecznie pozdrawiam - Michał.
  12. Widzę że Kolega ma talent plastyczny tzn. rysunkowy. Jak nie lubię piankolotów, tak te wyjątkowo mi się podobają. Czekam ( jak my wszyscy ) na oblot.
  13. Jak na nowicjusza jest bardzo dobrze. Mała uwaga: wszystkie wręgi ogonowe raczej bym ażurował. Z racji krótkiej mordki oczywiście. Jaką przewidujesz masę? Jaka powierzchnia skrzydeł? Jaki profil? Jaki przewidujesz napęd?
  14. Bo żeby załozyć skrzydła spływem do przodu, to widzę pierwszy raz w życiu. Się uśmiałem. Oczywiście przepraszam Kolegę i życzę powodzenia w oblocie.
  15. Gucio poleciał! Co prawda krótko, niezbyt wysoko i lot zakończył się delikatnym cyrklem ale poleciał. Za katastrofę w przestworzach odpowiedzialne okazało się serwo w prawym skrzydle. Od początku było słychać strzelającą przekładnię, ale że jako tako działało, zdecydowałem się je zamontować, tym bardziej że nie miałem innego. Tym razem po kilkunastu sekundach lotu, postanowiło się zablokować w lewym zakręcie, co doprowadziło do w/w katastrofy. Ale nic to, wsadzę drugie i dalej będę latał. Bowiem samolocik, z tego co zdążyłem zaobserwować, mimo małej mocy silniczka w powietrze wyszedł nieźle, łagodnie położył się w lewy skręt, bez jakiejkolwiek tendencji do ześlizgu na skrzydło ( w odróżnieniu od Patyczaka: tutaj hołd składam Clarkowi Y ) i gdyby nie owo nieszczęsne serwo, zabawa trwałaby dalej. Niemniej skutki uderzenia w ziemię okazały się znikome, wręcz żadne, ot zerwane gumki trzymające skrzydło i już. Konstrukcja okazałą się mocna i kretoodporna. Poniżej kilka zdjęć( prawdopodobnie nie chronologicznie ) bowiem kamery nie posiadam a kręcenie filmu lustrzanką wychodzi chyba jeszcze gorzej niż telefonem. Ale lata!
  16. Dzisiaj przyszedł nowy regulator i śrubki do klapek serw. Wszystko zmontowałem, kable pospinałem opaską zaciskową jedną i drugą ( druty wiszą niemożebnie; nie mam siły główkować jak zrobić to estetycznie tym bardziej że przewody od serw w skrzydle i kabel Y i tak muszą trochę wisieć ), podłączyłem, zapikałem i pojechałem po dywanie w pokoju aż do kuchni. Mam pewne obawy że ten silnik może nie dać rady. Jazda po dywanie była nader ospała. Po kaflach poszło lepiej, wiadomo. A przecież model ma startować z trawy. No nic, jak tylko przestanie padać, idę go oblatać.
  17. Aha. No widzisz. Wyrwałem się jak Filip z konopi.
  18. Tylko czy to ma sens? Zgubisz makietowość modelu. Piszą autorytety, w tym Schier, że ŚREDNIA cięciwa na poziomie 200 mm jest w zupełności wystarczająca i nie powinno występować jakieś dramatyczne odrywanie strug w zakręcie. Jeżeli już, zastosowałbym zmianę profilu na dwuwypukły a nawet symetryczny na końcówce. Jak w szybowcach. Profile symetryczne są bardzo odporne na zmianę warunków opływu. Tak ludzie mówią. Jeszcze jedno: nie wiem jaką masz zbieżność skrzydła, ale zbieżność > 0,7 nie wymaga zwichrzeń. Gdzieś tak wyczytałem. Dlatego w małych modelach zazwyczaj stosuje się skrzydła w zasadzie proste, tylko końcówka zostaje obdarzona zazwyczaj jakimś rozpraszaczem wirów brzegowych czyli wingletem. Tak to widzę. Ale jeśli się mylę, chętnie posłucham sprostowania.
  19. Kurczę, nie mam planów, bo budowałem z głowy. Jeśli coś wymagało rysowania, tworzyłem na bieżąco, np. kadłub na sklejce. Ale mogę powoli narysować plany odręcznie, takie mniej więcej, zwymiarować i podesłać na priv. Ale to chwilę zajmie. Zresztą tak czy siak poczekajmy najpierw na oblot. Jak poleci, wtedy coś narysuję. Zgoda?
  20. Jakby na to nie patrzeć, Gucio w żaden sposób nie jest myśliwcem n - tej generacji pokroju YF - 22 Raptor czy warbirdem z czasów II WŚ ( choć kiedy z nim rozmawiałem, mówił że to jego wielkie, niespełnione marzenie ), więc uznałem że pszczele malowanie, nieomal dziecięcy napis oraz pszczółka przyklejona tu i ówdzie, wpisują się w konwencję modelu. Bowiem ten prościutki samolocik to zabawka przecie, modelarski żart. Model malowany zwykłymi farbami akrylowymi, pędzelkiem oraz kawałeczkiem gąbki. Tak więc nie wyszło jakoś rewelacyjnie. Muszę sobie sprawić aerograf. Napis wycięty plotterem na matowej folii samoprzylepnej, pszczółki wydrukowane na zwykłym papierze samoprzylepnym. Koszt - 20 zł. Farby czasami służą do malowania woblerów, więc można powiedzieć że koszt zerowy.
  21. Szlag by to trafił! Wsadziłem serwa w skrzydło uprzednio sprawdziwszy czy działają i okazało się że jedno jest zepsute. Strasznie hałasuje pod obciążeniem i nie łapie neutrum. Serwo tanie tyle że w Łodzi nie ma i muszę zamawiać gdzieś w Polsce. A właśnie wczoraj wysłali paczkę z reglem z pewnego znanego sklepu na M. Mogłem od razu kazać dorzucić serwo Teraz koszt serwa to 10 zyli a wysyłka 20 no i kolejny czas na oczekiwanie. Nigdy Gucia nie oblatam.
  22. Jak tylko go uruchomię, od razu dam znać. Na razie czekam na regulator. Gucio na gotowo ( w miejsce regla przyczepiłem 10 gr ołowiu ) waży +/- 360 gramów. Plus minus bo mam małą wagę, więc postawiłem model na nosie i delikatnie podtrzymywałem za ogon, więc wskazania skakały o 3 - 4 gramy. Ale to nie ma większego znaczenia. Przy rozpiętości 112 cm jak ostatecznie wyszło i cięciwie 16, 7 cm ( co daje 18,7 dm2 powierzchni nośnej ) obciążenie wynosi 19,25 gr. Czyli niedużo. Myślę że spokojnie mogę jeszcze dołożyć parę gramów na kolorki i nalepkę z Guciem.
  23. I bardzo dobrze. Wcale nie musi lecieć pionowo ku niebiosom. Ma latać powoli i dawać frajdę niedoświadczonemu pilotowi. Na razie obciążenie jest w okolicach 19 gr/dm2. Niechby nawet wyszło ostatecznie 20 to i tak nieźle. Moje szybowce mają 32 - 38 i całkiem zacnie szybują to Gucio tym bardziej powinien sobie dobrze radzić.
  24. Około 300 gramów. Może ciut więcej. Jutro zważę dokładnie i napiszę. Zważyłem. Dużo wyszło, 360 gr ze wszystkim. Chyba zrezygnuję z malowania. Teraz mam obawy czy silnik uciągnie.
  25. Gucio prawie skończony. Powoli wsadzam wyposażenie, czekam na regiel bowiem przysłali zepsuty, dumam nad wyważeniem. Skrzydła i stery pokryłem Koverallem i wyszła masakra jakaś. Niby pracuje się podobnie jak z japonką a jednak wyszło źle. Chyba jeszcze nie umiem. Ale pierwsze śliwki robaczywki... Czeka mnie jeszcze jedna warstwa caponu i masa szlifowania a także malowanie. Czyli dużo żmudnej roboty. Pod Koverall wszystko musi musi być perfekcyjnie wyszlifowane a ja temat lekko zaniedbałem. Stąd górki, dołki i zmarchy. Ale za to następnym razem... Serwa w skrzydłach to SG 90, popychacze węglowe 1,2 mm, plastikowe snapy na dźwigniach serw i beczułki na dźwigniach lotek. Na stery pójdą Robbe 10 gr i węglowe popychacze 1,2mm. Belkę ogonową ostatecznie pokryłem w 3/4 sklejką 0,8 co znacząco poprawiło sztywność. Kupiłem fajny regiel Foxy ale niestety okazał się popsuty. Silnik ani drgnął, serwa również. Jutro mają wysłać drugi. Naprawdę szybka i bezproblemowa reklamacja w pewnym znanym sklepie na M. Polecam. Teraz muszę się poważnie zastanowić jakimi kolorami upiększyć Gucia, jakie wzorki, szlaczki, jaki rzucik i odcień... Zapomniałem dodać że z Gucia zrobił się całkiem duży model. 114 cm rozpiętości to poważna sprawa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.