Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 200
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Odpowiedzi opublikowane przez Patryk Sokol

  1. Godzinę temu, FockeWulf napisał:

    Dlaczego zawodowcy jeżdżą na węglu? Bo dla nich te kilkaset gram robi wielką różnicę, tak jak w każdym sporcie zawodowym.

    Kilkaset gram zawodowcom nie robi, bo profesjonalne rowery i tak są za lekkie i trzeba je balastować :D 

     

    Sport zawodowy to tylko reklama dla firm robiących rowery, nic mniej nic więcej, więc jeżdżą na tym co im dadzą.

     

    Ale tak - infrtastruktura rowrerowa w trójmieście jesy wypas :)

    Fantastyczne są też rowerostrady wzdłuż wybrzeża, byłem w szoku jak to jest zoorganizowane, jak jechałem maraton ze Szczecina do Gdańska

  2. 4 minuty temu, Viper napisał:

    A co to jest rower typu trekking, bo nie bardzo kojarzę

    Coś jak gravel, ale z płaską kierownicą, szerszym oponami, szerszym zakresem prze) ożeń i masą punktów do montażu bagażników. 

     

    Takj sprzęt do jeżdżenia długich dystansów, z bagażem. 

  3. Rama stalowa jest super pod bikepacking.

     

    Dobrze znosi boczne uderzenia i mają od cholery punktów do zaczepiania sakw (bo producenci spawają ich na potęgę)

     

    Ale tak w kategorii sztywność do wagi, to neistety jest z tyłu za alu/węglem

  4. 6 minut temu, Viper napisał:

    specka, w rodzinie graveli diverge najcieższy aluminiowy 10.30 kg, topowy węglowy 8,88 dla tej samej wielkości ramy 56. W przypadku mniej zaawansowanych producentów przypuszczam, że te wartości mogą być jeszcze większe. Oczywiście te wartości są trochę od czapy, bo jednak lepiej byłoby porównywać poszczególne komponenty, a nie całościowo, zwłaszcza, że wyposażenie się różni. Z ciekawości kiedyś dopytam, ile waży sama aluminiowa, a ile carbonowa w jednej technologii i carbonowa w drugiej. 

    Ale tę różnicę w masie robi osprzęt ;)

     

    Sprawdź sobie ile można urwać na wadze kół i opon.

     

    A co do jazdy - jak mówiłem wiele razy - geometria jest najważniejsza.

     

    0,5st w kącie główki ramy zmienia więcej niż 2kg w wadze.

    Jak ma się okazję porównać różne rowery, to można być w ciężkim szoku jak małe różnice w kątach zmieniają prowadzenie.

  5. Wow, Marcin, spokojnie, nie będę Ci zabierał frajdy z roweru :D

     

    Niestety jest tak jak pisze @FockeWulf

    7 minut temu, FockeWulf napisał:

    Ale przecież to się da zważyć, zmierzyć..

    Bo widzisz, ja nie chciałem grać tą kartą, ale co poradzić....

     

    Rzecz polega na tym, że moja praca magisterska, była o włóknie węglowym w zastosowaniu rowerowym ("Trwałość zmęczeniowa kompozytu epoksydowo-węglowego, pracującego w ustrojach o wysokim odkształceniu sprężystym". Analizowała on zastosowanie kompozytu w ramach jako opcji do amortyzowania drgań, przez zastosowanie elementów, które się poddają) :D

    Bo mało kto o tym wie, ale tak w sumie to mam magistra z Inżynierii Materiałowej :D

    W ramach tej pracy zmęczyłem na maszynie zmęczeniowej dwie ramy węglowe, dwie ramy aluminiowe.

    20150925_163407.thumb.jpg.04bfd1fb453d0d2a60c297943aefd00e.jpg

     

    Tu akurat na zdjęciu biedny Giant, tuż przed tym jak się okazało ile znosi na rozrywanie (i wiem, że nędzna jakość, nie było mnie wtedy stać na lepsze zdjęcia) :D

     

     

    Więcej - w życiu zaprojektowałem dwie formy na ramy do rowerów, jedną nawet wykonałem osobiście, kiedy jeszcze zajmowałem się klepaniem kompozytów :D

    Nawet zdarzało mi się naprawiać pocrashowe ramy znajomym.

     

    I teraz po kolei:
     

    36 minut temu, Viper napisał:

    Patryk, do czego usiłujesz mnie przekonać.

    Do tego, że rama z włókna węglowego oferuje niewiele więcej (a w sumie to niewiele mniej, bo 200-500g mniej) względem aluminiowej.

    37 minut temu, Viper napisał:

    Nie lubisz carbonu,

    To też nie to.

    Kompozyt węglowo-epoksydowy to jedynie materiał. Nie jest na tyle charyzmatyczny, żebym go lubił, bądź nie lubił.

    Znaczy wiesz, znam się z nim długie lata, ale jakoś emocji u mnie wciąż nie wzbudza.

    40 minut temu, Viper napisał:

    Twoje prawo, ja uważam tę technologię poza oczywiście osprzętem, który też się rozwinął za kamień milowy.

    A widzisz, ja się tutaj nie zgadzam.

    Z tego prostego powodu, że zysk jest stosunkowo niewielki, bo używamy tego bidnego węgla w sposób iście durny.

    Tzn. przez przepisy unii kolarskiej, mówiące, że rama musi posiadać dwie rury, górną i dolną, to mamy kształt ramy całkowicie niezoptymalizowany pod kątem struktury z kompozytu.

     

    Więc to co mamy teraz, to nędzne 200-500g mniej, a za to za naprawdę dużą kasę.

    Kiedyś jeszcze moglibyśmy podyskutować o kształtach, ale obecnie mamy tak wypasiony hydroforming aluminium, że co można zrobić w węglu, to można i w aluminium.

     

    43 minuty temu, Viper napisał:

    A jeszcze raz powtarzam, żyjemy w czasach gdy jest wybór, można więc poczytać, poszukać opinii,

    Opinie to niestety śliski temat. Bo opinie są bardzo często guzik warte.

    Ludzie się strasznie przywiązują do swoich rzeczy, znajdują nieistniejące związki przyczynowo-skutkowe (i tutaj wiem, że Ty wiesz o czym mówię :)), a przede wszystkim człowiek to nędzny instrument pomiarowy.

    Opinie są słabe, gdy można coś zmierzyć, prawda?

     

    50 minut temu, Viper napisał:

     pojeździć i samemu sprawdzić i ocenić czy jest sens przepłacać za carbon, czy nie.

    I tu jest kolejna kwestia, bo w sumie to nie mamy jak pojeździć.

    Kółko wokół sklepu rowerowego, to niestety trochę mało.

     

    No i często przychodzi się kupić nowy rower, jak stary to szrot. Wtedy zawsze jest amazing.

     

    53 minuty temu, Viper napisał:

    Dla mnie jest, dla Ciebie nie, szanujmy własne zdania.

    Doskonale wiesz, że to nie jest kwestia szanowania, to jest kwestia merytoryczna.

     

    I teraz żeby była jasność - nie chcę Ci powiedzieć, że Twój rower jest zły (przecież sam na węglu jeżdżę, prawda? A jakby kto chciał mi zabrać mój rower, to bym go zaciukał na miejscu :D ).

    Nie próbuję i też zabrać frajdy z jazdy, nic z tych rzeczy.

     

    Dążę tylko do tego, żeby ludzie decydujący się na ramę z włókna węglowego, świadomie wiedzieli za co płacą.

    A to płacenie sprowadza się do kilkuset gramów mniej, kosztem wymagania większej kultury technicznej (pasta montażowa, nie można zaciskać ramy żadną punktową siłą, trzeba pilnować momentów na wkrętach, a nie dokręcać na pałę itp.) i znacznie większych pieniędzy.

     

    Oba materiały są za to jak najbardziej OK. Oba dużo znoszą, oba są trwałe i oba są bezpieczne.

    I oba mogę pęknąć pod dupą, bo połamać ramę też w życiu zdarzyło :D

     

    I to, że masz teraz lepszy rower niż kiedykolwiek to ja Ci naprawdę wierzę. Tak samo wierzę, że Ci że masz kupę frajdy z niego itp.

    To tylko do czego Cię przekonuję, to do tego, że materiał ramy tu najmniej na tę radochę wpływa.

     

    I chciałbym, żeby tę świadomość miał każdy wybierający rower dla siebie i wiedział za co dopłaca.

    Bo smutna/radosna prawda jest taka, że dopłacenie 200zł do kompletu opon poprawi jakość jazdy bardziej niż dopłacenie 2000zł do ramy z włókna węglowego.
     

     

     

    • Lubię to 1
  6. 4 minuty temu, Viper napisał:

    Patryk bardzo CIę szanuję i lubię czytać Twoje komentarze, ale kompletnie się nie zgadzam. Miałem górala w mniejszym rozmiarze w tradycyjnej technologii, który wydawał mi się mega lekki, wydawał, bo przy większym obecnym gravelu (carbonowym) zrobił się ciężki.

    Marcin come on...

     

    Milion rzeczy się zmieniło między rowerami, a Ty konkretnie twierdzisz, że wszystko to różnica materiału ramy...

     

    Wyobraź sobie coś takiego - "Nikt mi nie powie, że Rutinoscorbin nie jest najlepszy, bo wcześniej go nie jadłem to chorowałem. A odkąd jem Rutinoscorbin, regularnie ćwiczę i się wysypiam to nie choruję"

     

    A dla porównania - kolega ma prawie taki sam rower jak ja, ale kupił wersję z tańszym osprzętem (jest lżejszy, to mu tak nie zależało na droższych hamulcach). Tańsza wersja ma aluminiową ramę.

    Jeździ to identycznie, tylko gorzej hamuje.

  7. 42 minuty temu, dariuszj napisał:

    Patryk, Ty to strasznie dziwny jesteś ... Każdy normalny człowiek to by sobie i innym wmawiał, że jest ogromna różnica na plus i były to najlepiej wydane pieniądze w życiu ;)

    A widzisz...

     

    Ja po prostu kupiłem rower patrząc po geometri ramy (bo geometria ramy jest szalenie istotna!) i osprzęcie.

    Przy odbiorze odkryłem, że rama jest węglowa (swoją droga - mina sprzedawcy, gdy przy nim zacząłem opukiwać ramę, żeby zobaczyć gdzie forma ramy ma powierzchnie rozdziału - bezcenna)

     

    Główna różnica, że muszę pamiętać o paście montażowej, kiedy coś  dłubie przy sztycy.

     

    A to, że nia padam na twarz przed rzeczami, na które wydałem dużo pieniędzy, to kwestia zawodu. 

    Spora część zawodu inżyniera, to widzieć kiedy ktoś próbuje wcisnąć marketingowe bzdury (a marketingowymi bzdurami rowerówka od zawsze stoi)

     

     

  8. Meh...

     

    Ramę węglowe to najgorsza strata kasy.

    I mówię to jako posiadacz ramy węglowej.

     

    Szczeólnie, ze różnica w masie między ramą węglową, a aluminiową to może z 200-500g, to nie to robi taką róznicę.

    • Lubię to 1
  9. 1 godzinę temu, RobRoy napisał:

    Możesz to szerzej wyjaśnić? Mam fajne miejsce do latania , ale 200-300 m od nadajnika ...zdarzało się ze model spadał jak Kafka, tyle tylko że nie miałem zapisu  telemetrii... ale słyszałem komunikat ...brak ...czegoś tam ... . O jakiej pętli mówisz ?

    Pętla masy polega na tym, że masz gdzieś pełne kółko ułożone z masy.

    Np. Jak się ma osobno BECa i regla, to można zrobić tak, że BEC i regler podpięte są do pakietu, następnie z BECa idzie masa i 5V, do odbiornika, a z odbiornika idzie masa i sygnał do regla.

    I jest pełne kółko pakiet -> BEC -> odbiornik -> regler -> pakiet.

     

    Taka zamknięta pętla masy działa jak antena i łapie syf.

    A w sytuacji z przykładu, najlepiej pozbyć się masy miedzy odbiornikiem, a ESC. I tak mają wspólną masę na pakiecie.

     

    Ale...

    To nie jest tak, że to dlatego masz problemy. Powodów może być multum.

    Antenki w złym stanie, niestykające złączki, niestykajacy kondensator w reglu, zimne luty, itp.

     

    Jest taki dziwaczny zwyczaj wśród modelarzy, że jak się ma jakikolwiek problem z przerwami w sterowaniu, to od razu zrzuca się winę na "zakłócenia radiowe", maszty GSM, mosty radiowe, nadajnik kolegi (bo kolega ma FlySky'a więc na pewno zakłóca - serio spotkałem się z taką sytuacją), UFO, bioenergię itp.

    A prawda jest taka, że to się praktycznie nigdy nie zdarza (znam jeden przypadek z forum, gdzie faktycznie coś mogło być na rzeczy).

    Jeśli miałeś komunikat o braku czegoś tam, to stawiam na brak telemetrii. Wtedy to na 99% problem z zasilaniem regla (bo nawet zakłócony odbiornik poprawnie poda telemetrię).

    W takich sytuacjach trzeba schowac dumę do kieszeni i gruntownie przejrzeć model, bo wina w 90% to użyszkodnik, a w 10% wadliwy sprzęt.

     

    Mówię to też z doświadczenia z serwisowania modeli. zwykłych i FPV. Wszyscy którzy do mnie przyszli, że im coś radio zakłóca, to zawsze wychodzili z przearanżowaną instalacją w modelu (najczęściej trzeba było wyrywać kable jak chwasty, bo się nadmiernie pleniły po modelu).

    • Lubię to 3
    • Dzięki 1
  10. W dniu 11.07.2024 o 11:31, dariuszj napisał:

     

    Mógłbyś napisać jak to masz rozwiązane? Jaka aplikacja, jakie wyposażenie w modelu itd. 

     

    Są dwie drogi.

    Pierwszą stosowałem wcześniej, kiedy używałem Taranisa X9D+ to do modułu R9 miałem wpięty moduł BT HC-06 z prostym inwerterem.

    Tu wszystko opisuje filmik:


    Teraz mam Tandema i on ma wbudowany moduł BT, więc ta druciarnia odpada.

     

    Po stronie telefonu mam z kolei tę aplikację:
    https://play.google.com/store/apps/details?id=crazydude.com.telemetry&hl=en_NZ

    Ona jest do iNava, ale do niczego innego telemetrii nie wyciągam :D

     

    A wracając do RWD:
    1720818980374.thumb.jpg.1447e5a752436d0bbadcfeb394631a52.jpg

     

    Wytoczony, z pręta stalowego 4mm, napęd steru wysokości :).

    Konstrukcja prosta, po prostu docięte na wymiar i obustronnie gwint M4. Idea jest taka, że pręt jest sporo sztywniejszy na skręcanie, niż szpila (bo przy skręcaniu najlepiej pracuje zewnętrze pręta, więc szpilka ma efektywnie sporo mniejszy przekrój na skręcanie).

     

    No i mam jeszcze drugi taki element, bo rozdzielam napęd połówek steru wysokości od siebie.

    • Dzięki 1
  11. 3 minuty temu, robas69 napisał:

     

    Przesunięte w lewo jeżeli patrzymy na wręgę od strony ogona, bo jeżeli od strony śmigła to takie przesunięcie spowoduje tylko dodatkowy problem w przypadku wykłonu - wał silnika nie trafi w otwór w masce.

    No tak, patrząc od ogona.

    Tak jak wykłon jest w prawo, więc też patrzymy od ogona

  12. 17 minut temu, mirolek napisał:

    wystarczy przelecieć blisko nadajnika telefonii komórkowej lub trzymać swój telefon blisko nadajnika RC gdy ktoś do Ciebie dzwoni

     

     

    Obie rzeczy robiłem bez żadnych problemów. 

    Powiem więcej - używam telefonu jako dodatkowego ekranu do telemetrii, wtedy leży on często na nadajniku. 

    Dosłownie zero problemów, nawet jak dzwoni.

     

    Jeśli zaś pobliże stacji GSM zakłóca model, to na 100% model ma gdzieś jakąś pętle masy i to ona coś zbiera. 

    Jak instalacja jest prawidłowo zrobiona, to nie ma opcji, żeby to coś robiło, bo GSM wcale nie ma takich dużych mocy. Tzn. Jeśli masz na pokładzie dowolny nadajnik FPV to natężenie pola będzie od niego wielokrotnie większe, niż od stacji GSM 10m od modelu. 

     

    Sam to testowałeś, czy słyszałeś, że tak to działa? 

  13. W dniu 8.07.2024 o 15:37, Lucjan napisał:

    Producent  zestawu nic nie sugeruje  , więc na razie jet na zero.

    Producent sugeruje, ale trzeba go zapytać.

     

    Dodatkowo - fabryczne otwory, do mocowania silnika na wrędze, przesunięte są w lewo (albo w prawo, jak się nie zauważy i odwrotnie wklei wręgę...). Przy wykłonie około 2-3st śmigło wychodzi wtedy centralnie nad maska. Skłon do dołu też zresztą dodałem, ale tutaj już mocowanie silnika przesunięte nie jest.

  14. Dziś wkleiłem zawiasy (fuj, fuj, fuj, gardzę zawiasami ze sztyftem), dotarł do mnie regler (FlyColor X-Cross HV3 120A na BlHeli32, ujeżdżam taki w heliku 600 i jest super) i zamontowałem silnik:
    IMG_20240611_195521.thumb.jpg.15813f6427b0e7788b08014f0c124572.jpg

     

    Po wrzuceniu go na ryj, ze śmigłem Graupnera to potrzebuję coś koło 1,7kg akumulatora, aby wyważyć całość bez ołowiu.

    Około, bo jeszcze gdzieś muszę wrzucić akumulator do zasilania awioniki (nie chce mi się bawić w BECe na 10-12s, droższe są od regla)

     

    A czemu taki silnik? Bo się okazja trafiła, a pasuje zacnie :)

     

    Czyli wychodzi na to, że pożenię silnik z pakietem 10s4p złożonym z akumulatorów 5s4p (do ładowania) Li-Ionów VTC5a.

    Czyli 10s 10 000mAh :D.

     

    Reszta sprzętu jest już zamówiona, RWD dostanie 3 sztuki Savoxów  SC-0252MG+ na stery wysokości (rozdzielam połówki od siebie) i Savoxy SG-0351 na lotki.

    Serwa niezbyt szybkie (bo po co), ale liczę, że Savox jakościowo dowiezie. Jak macałem je na żywo na targach, to były fajne.

     

    Do tego wstawiam dwa odbiorniki TD-MX, ale nie łączę ich ze sobą.

     

    Plan instalacji jest taki, że do jednego akumulatora 2s (bądź dwóch, wciąż się waham) podłączam dwa osobne BECe i dwa odbiorniki całkowicie osobno.

     

    Jeden BEC będzie zasilał serwa lewej lotki, lewego steru wysokości i steru kierunku, drugi będzie zasilał serwa prawej lotki i prawego steru wysokości.

     

    Odbiorniki podpinam do pakietu(ów) awioniki bezpośrednio, z pominięciem BECa i tak samo między nimi dzielę serwomechanizmy (czyli jeden odbiornik ogarnia prawą stronę modelu, drugi lewą).

    Regler będzie podpięty po SBUSie i Smart Porcie do tego odbiornika, który będzie miał włączoną telemetrię (jeden musi mieć wyłączoną telemetrię przy multi bindzie).

     

    I teraz co nam takie rozwiązanie daje:

    1. Odbiornik mierzy napięcie pakietu zasilającego awionikę, regler z kolei mierzy napięcie pakietu silnika oraz prąd pracy silnika. Dzięki temu wiem kiedy dropi napięcie w zasilaniu awioniki (z napięcia zasilania odbiotnika), oraz wiem ile zostało mi prądu w akumulatorze silnikowym, a pomiar napięcia ostrzego, jeśli coś się krzaczy

    2. Oba odbiorniki są od siebie tak odseparowane, że nawet serwo który by się spaliło, zwierając się na krótko (co nie zdarzyło mi się z 10 lat) nie pozbawia mnie kontroli nad modelem.

    3. TD-MX to odbiorniki dwuzakresowe. Nie wiem co trzeba by zrobić je zakłócić ( w sumie to nie wiem co trzeba zrobić, żeby zakłócić 2,4GHz, bo nic mnie od lat nie kopnęło po sterach. Niemniej, 868MHz ma niedorzeczny zasięg, nie zaszkodzi tutaj).

     

    W heliku klasy 600 ujeżdżam praktycznie taką samą instalację, z tym wyjątkiem, że tam jest tylko jeden odbiornik (bo i połowa helika w niczym nie uratuje w razie czego) i jest super. Zero problemów i odczyt wszystkiego.

     

    W planach na ten tydzień wytoczenie sobie wałków napędzających stery wysokości (z pręta stalowego fi 4mm) i fajnie by było porobić zastrzały.

    Tak czy inaczej - oblot się zbliża.

     

    A i @Lucjan - środek ciężkości według producenta jest OK. Ja do oblotu celuję w ten bardziej przedni.

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.