Skocz do zawartości

vowthyn

Modelarz
  • Postów

    883
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez vowthyn

  1. vowthyn

    [P] Bird of Time- plan

    TUTAJ jest coś, co wygląda na unowocześnioną wersję z lotkami. Przyznam, że wygląda smakowicie.
  2. Miałem okazję widzieć ostatnio deltę na żywo w akcji. Moim zdaniem do nauki latania to nadaje się to kiepsko (chyba że zamierzamy uczyć się sposobem "walenia o glebę aż się nauczymy" Trzy zalety tego modelu: 1. Jest śmiesznie prosty w budowie 2. Koszt budowy jest bardzo niski (taniej już się nie da), 3. Jest odporny na kraksy, a w razie uszkodzenia łatwy w naprawie (należy zauważyć, że wyposażenie modelu, np odbiornik lub pakiet może okazać się mniej odporne niż sam model). Ale to tyle zalet dla początkującego. Model jest szybki, nerwowy, mały i na dodatek ze względu na kształt ciężko ustalić kiedy leci normalnie, a kiedy na plecach. Moim zdaniem na pierwszy model może być mocno frustrujący. Lepiej kupić albo zrobić coś, co "samo lata" (trenerek albo motoszybowiec) do nauki, niż tłuc model o ziemię i naprawiać do skutku aż się nauczymy utrzymywać w powietrzu. Deltę można zrobić na drugi model jak już mamy ochotę trochę powariować, a boimy się rozwalić poważniejszego modelu akrobacyjnego.
  3. Mam pytanie o skrzydła. Widzę, że są sklejone z dwóch osobnych kawałków depronu 6mm (dobrze zgaduję?). Jak gruby jest pręcik wzmacniający, czym jest przyklejony i czy to połączenie jest jakoś dodatkowo wzmocnione? Wydaje mi się, że samo sklejenie krawędzi na styk to za mało, ale może się mylę?
  4. Możesz wytłumaczyć co masz na myśli w tym zdaniu? Bo kompletnie nie rozumiem. Co ma model i jego wyposażenie do marki nadajnika? Przecież odbiornika nigdy nie ma w zestawach ARF.
  5. Pod wpływem zmiennego przeciążenia w modelu może łatwo dojść do utraty kontaktu ogniw z koszyczkiem co równa się przerwie w zasilaniu odbiornika, a to oznacza utratę kontroli nad modelem. Oprócz tego kontakt ogniw ze sobą jest najczęściej punktowy = mizerny i nie przenosi dobrze dużych prądów. Do modeli należy stosować wyłącznie pakiety ogniw trwale połączonych ze sobą (zgrzewanych lub lutowanych).
  6. Istnieje narzędzie, które wydaje mi się może być przydatne do Waszych zastosowań. Jest możliwość samodzielnego dodawania wydarzeń do kalendarza: http://zawodyrc.pl/
  7. SCA= średnia cięciwa aerodynamiczna płata http://pl.wikipedia.org/wiki/Ci%C4%99ciwa_%28lotnictwo%29 O położeniu środka ciężkości masz artykuł tutaj: http://www.piotrp.de/MIX/sp.htm W ogóle polecam przeczytanie jak największej ilości artykułów z tej strony, bo to skarbnica wiedzy dla początkującego w RC
  8. Nadajnik posiada dwa tryby modulacji sygnału PPM oraz PCM (po szczegóły odsyłam do Google). W trybie PCM nadajnik obsługuje 9 kanałów, w trybie PPM 8. Dołączony w zestawie odbiornik używa modulacji PPM i posiada 8 kanałów. Również w przypadku zamiany modułu na FRSky (co polecam w dłuższej perspektywie korzystanie z tej aparatury) mamy do wyboru odbiorniki 8-mio kanałowe. Nie spotkałem dziewięciokanałowego odbiornika PCM do T9x, co nie znaczy, że nie istnieje. Dlatego T9x należy uznać raczej za radio ośmiokanałowe, chociaż reklamowane jest jako dziewięciokanałowe. Po zmianie softu liczba obsługiwanych kanałów się zwiększa (oczywiście aby to wykorzystać musimy posiadać odbiornik z odpowiednią liczbą kanałów).
  9. Po pierwsze nie wciskam, polecam sprawdzony przez siebie model, który nadaje się do nauki latania i daje spore możliwości. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że Ty wciskasz wszystkim Betę, ale przecież tak nie jest. Po prostu sprawdziłeś ten model i uważasz że również nadaje się do nauki. Porównanie zostawmy zainteresowanym, o tych dwóch modelach jest już na forum wystarczająco dużo informacji aby wybrać. Z tego co wiem niejedna osoba nauczyła się już Phoenixem latać, a powody dla których uważam go za dobry model do nauki wymieniałem wielokrotnie. Co do profilu, to po prostu nie masz racji i z tego co napisałeś wynika, że niewiele wiesz o tym modelu, zdecydowanie nie służy do żadnych szybkich przelotów, lata powoli, lub bardzo powoli (w zależności od wagi do lotu), nie przeciąga, jest bardzo stabilny i bardzo łatwo się nim ląduje. To są cechy, które moim zdaniem kwalifikują go jako dobry model do nauki (a przy okazji taki, który nie znudzi się po dziesięciu lotach). A to że jest nerwowy to już chyba musiałeś przeczytać w Fakcie albo Super Expresie ;-) Pokaż mi jedną opinię, która o tym świadczy. Tworzywo kadłuba to wada w przypadku poważnej kraksy, natomiast w normalnej eksploatacji to wielka zaleta, bo nie wgniata się jak pianka i nie niszczy się w miarę eksploatacji. Rzecz w tym, że własności lotne tego modelu powodują, że nawet w rękach początkującego kraksy da się uniknąć. Dowody masz w relacjach osób, które nim latały, pierwszy z brzegu temat tutaj: http://pfmrc.eu/viewtopic.php?t=45459&start=0 Nie chodzi mi przecież o to, żeby złośliwie wpakować kogoś na minę. Sam jestem początkującym, to mój pierwszy sezon a tym modelem lata się znacznie łatwiej, niż Toto 1 od którego zaczynałem. To chyba o czymś świadczy?
  10. Możesz rozważyć wersję Evolution i wtedy zacząć od rozpiętości 1,6m a w miarę postępów przejść na 2,6m. Duża rozpiętość w tym przypadku oznacza stabilny lot, dobrą widoczność i możliwość latania wysoko = daleko od ziemi = bezpiecznie. O miejsce w aucie się nie martw, skrzydła są łatwo demontowane do transportu (4 śruby mocują skrzydło do kadłuba, dodatkowe 4 wkręty są w łączniku pomiędzy połówkami skrzydeł (w wersji 2m.). Silnik dobiera się do konkretnego modelu, nie wybierzesz takiego, który będzie dobry do wszystkich.
  11. Eee to nie tak szło. "Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się nie ma" ;-)
  12. Składane śmigło jest dobrym rozwiązaniem - po pierwsze jak wspomniałeś mniejsze opory, po drugie nie połamiesz go przy lądowaniu na brzuchu. Drugie rozwiązanie to piasta typu "propsaver" - o tym pomyśl jak będziesz samodzielnie budował jakiś szkolny model. O zawisach na śmigle na razie nie myśl, to domena akrobatów 3D a nie motoszybowców (zwłaszcza tych do nauki) i żeby to zrobić, to oprócz umiejętności potrzebny jest silnik, który posiada ciąg większy od masy modelu. Co do pogody to na pierwsze loty ma być bezwietrzna (max 2m/s). Jak się oswoisz z modelem przyjdzie czas na oswajanie się z wiatrem. Długotrwałość lotu, oprócz umiejętności pilota i pojemności akumulatora zależy od noszeń termicznych (tego, czy w ogóle są i jakie są mocne). O tej porze roku silna termika raczej nie występuje. Do wiosny masz czas na opanowanie podstaw, wtedy będzie czas na długotrwałe loty. Od siebie powiem, że nauka wykorzystywania noszeń termicznych to jedna z najfajniejszych rzeczy w lataniu modelem, długi lot bez używania silnika daje dużą satysfakcję.
  13. Na pierwszy model polecam Phoenixa: http://pfmrc.eu/viewtopic.php?t=42611 http://pfmrc.eu/viewtopic.php?t=41674 http://pfmrc.eu/viewtopic.php?t=45459
  14. W tej cenie do wyboru masz albo nową Turnigy 9x, albo szukanie używanego nadajnika markowego, czasami trafiają się niezłe okazje. Poszukaj informacji w tym dziale, bo jest ich mnóstwo i co chwilę ktoś zadaje pytanie "jaka aparatura na początek?".
  15. Odpuść sobie kupno aparatury bez komputera - było setki razy powtarzane na forum, że nie warto. Z tych trzech tylko T9x ma komputer. Wszystkie informacje na jej temat (wady, zalety) znajdziesz na forum. Zastanów się ile pieniędzy chcesz przeznaczyć na nadajnik i kup najlepszy, na jaki będzie Cię stać.
  16. Są dwie szkoły. Dużo osób poleca napęd pchający (główny przedstawiciel wśród modeli do nauki to Beta/Bixler 1400). Główna jego zaleta (i chyba jedyna w porównaniu z napędem ciągnącym) wychodzi przy kraksach - chodzi po prostu o to, że nie walisz silnikiem w glebę więc są mniejsze szanse na jego uszkodzenie. Oprócz tej jednej zalety raczej ustępuje napędowi ciągnącemu, który jest łatwiejszy zarówno przy starcie modelu, jak i przede wszystkim w sytuacjach kryzysowych przy ratowaniu modelu z opałów. W takim motoszybowcu jak Phoenix silnik jest na tyle mocny, że po daniu gazu na full obrazowo mówiąc śmigło położone z przodu "wyciąga model za mordkę" do góry, dodatkowym plusem jest strumień zaśmigłowy opływający centropłat co powoduje, że model jest bardziej sterowny nawet przy małych prędkościach. Oprócz tego napęd ciągnący umożliwia zastosowanie śmigła o większej średnicy i w zestawieniu z silnikiem o niskim KV umożliwia uzyskanie dużego ciągu statycznego, co w przypadku motoszybowców jest pożądane. W przypadku napędu pchającego model musi najpierw odzyskać prędkość aby stać się sterownym, siła ciągu silnika przyłożona jest w innym miejscu. Brak jest również pozytywnego wpływu strumienia zaśmigłowego. Wybrać musisz sam, każde rozwiązanie ma swoje zalety i wady (i oczywiście swoich zwolenników i przeciwników). Ja uczyłem się latać z napędem ciągnącym i takie rozwiązanie polecam (nie zniszczyłem żadnego silnika ani śmigła, żeby była jasność). Warunkiem - po raz kolejny - jest intensywny trening na symulatorze przed pierwszym lotem. [EDIT] W odpowiedzi na post Madriana - moja opinia na temat, który poruszyłeś jest zawarta w TYM WĄTKU . Posty które całkiem niedawno tam napisałem odpowiadają w zasadzie na wszystkie pytania, które zadałeś. P.S. Jak na razie jedyne kłopoty z zasilaniem w Turnigy o jakich czytałem, to albo problemy z koszyczkiem na baterie (wiadomo że jest od razu do wyrzucenia i nie wolno na nim latać), albo sytuacje, gdzie delikwent sfajczył nadajnik poprzez odwrócenie polaryzacji przy podpinaniu zasilania. O innych nie słyszałem (co nie znaczy że nie występują oczywiście).
  17. Od siebie jak zwykle polecę motoszybowiec Phoenix. Dostępny albo w wersji 2 metry (Phoenix 2000EPO), albo z dwiema konfiguracjami w jednym pudełku - możliwość założenia skrzydeł o rozpiętości 1,6m lub 2,6m (Phoenix Evolution). Więcej informacji o zaletach tego modelu: http://pfmrc.eu/viewtopic.php?t=41674 http://pfmrc.eu/viewtopic.php?t=42611 http://pfmrc.eu/viewtopic.php?t=45459 Największa zaleta to szerokie spektrum zastosowań - to jest model na którym spokojnie można nauczyć się nie tylko latać w ogóle, ale liznąć również termiki i podstawowych figur akrobacji. Po prostu nie nudzi się szybko. Symulatora nie traktuj po macoszemu - on nie jest po to, żeby mieć fun z latania na nim. On jest po to, żeby zminimalizować koszty wejścia w modelarstwo - im więcej czasu mu poświęcisz tym większa szansa, że nie rozwalisz pierwszego modelu w 10 sekund po starcie. Odwzorowanie rzeczywistości bywa różne w zależności od tytułu, ale podstawy da się wyćwiczyć na każdym - najważniejsze rzeczy - orientacja w położeniu modelu w przestrzeni, utrzymanie modelu w komfortowym dla Ciebie zasięgu wzroku, nauka sterowania kiedy model leci na Ciebie (i sterowanie jest pozornie odwrócone) i nauka lądowania. Cokolwiek o nim sądzisz to jest w tej chwili najlepszy przyjaciel Twojego portfela.
  18. Jeśli porównujemy zasięg, to Turnigy z modułem FRSky jest w ścisłej czołówce pod tym względem i konkuruje bezpośrednio z nadajnikami droższymi od niej kilkukrotnie (pisałem o tym kilka razy - sam sprawdziłem to doświadczalnie - 4km zasięgu w linii prostej i brak jakichkolwiek niepokojących zachowań sterów (pod ważnym warunkiem - anteny się widzą i nie ma pomiędzy nimi przeszkody w postaci drzewa, budynku itp). Do tego FRSky oferuje funkcje telemetryczne. To nie tylko moje zdanie, ale opinia całej masy modelarzy - do sprawdzenia na RCGroups. Jeśli chodzi o soft, T9x jest nieintuicyjny i niektóre rzeczy są w nim dziwaczne, ale problem miałem tylko z ustawieniem butterfly (który nie działa jak trzeba). Reszta funkcji działa normalnie. Wymiana softu załatwia sprawę i robi z tego radia naprawdę niezły kombajn z funkcjami jak w drogich nadajnikach, należy jednak uczciwie wspomnieć, że nie jest to takie hop-siup - trzeba troszkę ogarniać lutowanie i wykonać potencjalnie niebezpieczną dla elektroniki operację (lutowanie w pobliżu procesora). Dodać trzeba że dużą zaletą tego nadajnika jest nie tylko 8 kanałów, ale fakt, że oprócz drążków mamy jeszcze trzy pokrętła (potencjometry) pod które możemy przypisać funkcje wymagające płynnych wychyleń (np zmienna geometria skrzydeł itp. To zaleta w porównaniu z nadajnikami, które oprócz drążków posiadają tylko bistabilne przełączniki hebelkowe.
  19. vowthyn

    Spot

    Jednak jest.. To ją sprecyzuj. To jest dość charakterystyczny sposób prowadzenia dyskusji dla osób z Twojej branży, omijanie rzeczowych argumentów i pytań i zamykanie pewnych wątków w dyskusji na zasadzie "bo tak". Sprawa jest przecież prosta - w kwestiach finansowych nie ma nic do rzeczy domniemany nadprzyrodzony charakter zawodu, dla Ciebie i osób wierzących te usługi mają charakter nadprzyrodzony, dla osób prezentujących odmienny światopogląd nie. Z punktu widzenia prawa państwowego i podatkowego kościół czerpie wymierne finansowe zyski ze swojej działalności. To gdzie tkwi szczegół odróżniający go od firm oferujących inne usługi i zapewniający mu przywileje podatkowe? Jak idę na koncert, to w cenie biletu płacę wliczony podatek. Z mojego punktu widzenia (muzyka jest dla mnie bardzo ważna w życiu i z pewnością w dużej mierze stanowi istotną część mojego rozwoju duchowego) z pewnością nie jest to zaspokajanie potrzeb wyłącznie materialnych (a w zasadzie zaspokaja wyłącznie potrzebę niematerialną). Jednak zarówno muzycy, jak i organizatorzy takich przedsięwzięć czerpią z nich zyski i dlatego odprowadzają z tego tytułu podatki.
  20. vowthyn

    Spot

    Co za różnica jak to nazwiesz? Instytucja, która za pośrednictwem swoich urzędników świadczących usługi (nazywane posługami) uzyskuje realne dochody, z których powinna się rozliczać. Ja wiem, wymiar nadprzyrodzony itd, tylko że pieniądze nie są nadprzyrodzone, a jak najbardziej przyrodzone, ziemskie. Jak to było? "Bogu co boskie, Cesarzowi co cesarskie".
  21. vowthyn

    Zapomniana gra

    Jakiego rodzaju była ta "ściganka" wyścigi, czy rajdy, arcade czy symulator? Jeśli to rajd to może chodzi o RBR - Richard Burns Rally? (chociaż ściganką bym tego nie nazwał bo to dość poważny symulator i na dodatek wcale nie zapomniany. Jeśli nie to, to może Rally Trophy albo coś podobnego z tej kategorii?
  22. vowthyn

    Spot

    Z tego samego powodu, dla którego firma w której pracuję płaci podatek od swoich dochodów pomimo, że jej pracownicy również płacą podatek od swoich pensji.
  23. Ja użyłem dwóch oddzielnych kanałów pomocniczych, w efekcie wychylenie klap w dół mam regulowane oddzielnym potencjometrem, a w górę oddzielnym. Tak jest wygodnie, bo nie muszę za każdym razem tego przestawiać przy przełączaniu pozycji, a w górę używam mniejszego wychylenia niż w dół.
  24. Napiszę z głowy, bo dawno nie zaglądałem do ustawień aparatury ale dużych rozbieżności w wartościach nie będzie. Motylka (chodzi Ci oczywiście o "Butterfly" aka "Crow" czyli konfigurację lotki w górę klapy w dół do hamowania?) nie udało mi się ustawić na fabrycznym sofcie, ta funkcja jest skopana, przynajmniej w trybie acro (czyli również dla motoszybowca). Da się ją natomiast ustawić w trybie glider, ale wtedy wychylenie butterfly'a jest regulowane drążkiem gazu, więc trochę kupa. Można ewentualnie ustawić wtedy silnik na przełączniku albo na którymś pokrętle zamiast na drążku i jest to jakiś kompromis. Nie pamiętam tylko, czy motylek nie koliduje przypadkiem z różnicowym wychyleniem lotek i czy nie trzeba wybierać albo jedno albo drugie. Podsumowując - jest to funkcja problematyczna na standardowym sofcie (jedyna jakiej mi brakuje w tym radiu) i przy przesiadce na poważniejszy szybowiec trzeba będzie pomyśleć o zmianie softu np na Radioclone, gdzie już można ustawiać wszystkie bajery jak dusza zapragnie. Różnicowość lotek mam ustawioną przy pomocy miksera Aildiff w proporcjach 100% w górę 50% w dół. Klap używam zarówno wychylonych w dół (spowolnienie przy lądowaniu) jak i wychylonych w górę (ucieczka z silnego noszenia). Początkowe ustawienia opisałem w piątym poście od góry TUTAJ (obecnie trochę je zmodyfikowałem - zamiast dwu pozycji w dół używam jednej w dół (na ID1) i jednej w górę (ID3) (lekkie wychylenie klap w dół okazało się niepotrzebne, ten szybowiec i tak lata powoli, więc stosuję tylko funkcję hamującą klap, a więc full w dół).
  25. No pewnie, ładowanie LiFe prądem 1/10C to strata czasu. Spokojnie możesz ładować 1C bez strachu o pakiet, pod koniec ładowarka i tak zacznie zmniejszać prąd i balansować cele małymi jego wartościami (oczywiście Twoja ładowarka posiada program do ładowania LiFe?).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.