Skocz do zawartości

vowthyn

Modelarz
  • Postów

    883
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez vowthyn

  1. Ojtamojtam, była wojna były ofiary. A co powiesz na to? Co prawda to Oeffag, ale można trochę ponaciągać.
  2. Panowie jak ktoś szuka inspiracji do malowania modelu z 1WŚ to gorąco polecam symulator Rise of Flight. Darmowa wersja z kilkoma maszynami, w tym Albatrosem DVa jest do pobrania ze strony producenta http://riseofflight.com/en. Malowań jest dostępnych multum i mając sima można sobie każdy samolot dokładnie obejrzeć w 3D. Oprócz tego polecam zagrać bo to kapitalny symulator i pozwala dowiedzieć się wielu rzeczy na temat maszyn z tamtego okresu. A jeśli ktoś nie ma ochoty instalować, to wystarczy wygooglać obrazki i już inspiracja do malowania gwarantowana https://www.google.com/search?q=rise+of+flight&safe=off&client=seamonkey-a&rls=org.mozilla:pl:unofficial&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=u6BRU-HmDsSa4wTzoIHYDA&ved=0CDYQsAQ&biw=1280&bih=852
  3. Uważaj z tym miksem SW do silnika, nie ładuj od razu 30% bo możesz się zdziwić, lepiej korygować małymi skokami i dodawać w razie gdyby wartość była niewystarczająca. Poza tym ten miks to nie jest najlepszy pomysł, jak już pisałem generujesz w ten sposób dodatkowy opór co daje większe straty energii przy wyciąganiu na pułap, a więc mniej wind z jednego pakietu i krótszy czas lotu w efekcie. Znacznie lepiej ustawić skłon na podkładkach.
  4. Sprawdź dokładnie zaklinowanie statecznika poziomego, może tutaj coś jest nie tak. Przy okazji sprawdź, czy całe usterzenie nie ślizga się na boki - ja tak miałem, jak przykręciłem statecznik poziomy tylko dwiema śrubami do kadłuba, pianka ślizgała się po kadłubie a że śruby dawały trochę luzu na skręcanie to całe usterzenie miało trochę luzu na boki. Załatwiłem sprawę podklejąc taśmę dwustronną miedzy statecznik a kadłub i dopiero potem dokręcając śrubami. Sprawdź też czy skrzydło leży prawidłowo na kadłubie, czasami przy dokręcaniu może podejść kabelek od serwa i dociśnięty między skrzydłem a kadłubem spowoduje zły kąt zaklinowania płata.
  5. Darek ma rację. Pewne elementy w modelu mają działać jak bezpieczniki łamiąc się i urywając, żeby cała energia uderzenia nie rozładowała się na częściach najcenniejszych i na wyposażeniu. Nie ma sensu robić pancernego łącznika skrzydeł, bo w powietrzu ta sklejka nigdy nie puści, zresztą ona nie przenosi żadnych poważnych naprężeń, służy tylko do tego żeby skrzydła nie rozsunęły się w locie. Robotę robi rurka wewnątrz skrzydeł i tutaj warto pomyśleć o wzmocnieniu jej stalowym prętem wewnątrz jak będziesz chciał bardziej poszaleć (i sprawdź dokładnie czy rurka na pewno nie ucierpiała przy uderzeniu, jak skrzydła oberwały to rurka mogła zostać nadwerężona i może mieć osłabioną wytrzymałość, chociaż na pierwszy rzut oka wygląda na całą). Szkoda że tak się stało, ale szczęście, że wyposażenie i kadłub ocalały. Wiele osób odradzało ten model początkującym ze względu na kadłub z tworzywa trudny do naprawy, ale jak widać zanim zajdzie potrzeba żeby go naprawiać to potrafi trochę wytrzymać, a przy normalnym użytkowaniu nie zużywa się wcale w przeciwieństwie do pianek. Rada przed kolejnym lotem - bardzo dokładnie posprawdzać wszystkie elementy - sprawdź czy przekładnie serwomechanizmów nie straciły zębów, czy jakaś dźwignia nie pękła, czy elektryka na pewno nie ucierpiała itp. zanim znów wyślesz go w powietrze. A tacie obowiązkowo zorganizuj dłuższą sesję z symulatorem zanim znów spróbuje nauki na prawdziwym modelu. Trochę dziwnie wygląda opis lotu, najpierw jakieś dzikie, niekontrolowane zachowanie modelu, które nie powinno absolutnie mieć miejsca w prawidłowo wyważonym modelu, a potem bez lądowania i bez żadnych poprawek ponad półgodzinny lot w termice. Czy pakiet nie miał możliwości się przesuwać? Te wygibasy na początku wyglądają jak opis zachowania modelu ze zbyt tylnym wyważeniem. Co do kamery, to może spróbuj odczytać samą kartę w czytniku bez podłączania kamery do USB.
  6. W kwestii F-15 to i tak już nieistotne, skrzydło zostało wykonane dawno temu ze szlifowaną krawędzią spływu i nie będę tego zmieniał, teraz tylko szpachluję i szlifuję na zmianę w celu uzyskania gładkiej powierzchni (całkiem gładka i tak nie będzie, jest sporo błędów, których już nie usunę na tym etapie, ale w tym modelu nie martwi mnie to specjalnie). Interesowało mnie po prostu Wasze zdanie na ten temat do przemyślenia przy ewentualnych następnych konstrukcjach z zielonego.
  7. Głównie dlatego zadałem to pytanie. Ja się produkuję żeby w F-15 doprowadzić powierzchnię do jak największej gładkości a tu się może okazać, że strzelam sobie w stopę. A jak to jest z tym flatterem, orientuje się ktoś?
  8. Bedzie troche zadzierał przy locie z włączonym silnikiem, ale spokojnie da się to skorygować SW. Po jakimś czasie dołożyłem u siebie podkładkę żeby był lekki skłon i problem z zadzieraniem prawie ustąpił. Wznoszenie jest trochę bardziej efektywne, bo jednak korygowanie zadzierania przy pomocy SW zawsze generuje niepotrzebny opór. Wykłonu nie ma potrzeby robić, to jest spora rozpiętość i moment obrotowy śmigła jest raczej niezauważalny, poza tym nie latamy na silniku, na silniku sie tylko wznosimy więc to mały problem.
  9. Przyszło mi do głowy takie właśnie pytanie. Czy w modelach z podkładów pod panele/depronu należy szlifować krawędź spływu na żyletkę? Do tej pory zawsze szlifowałem spływ i utwardzałem krawędź żywicą bez zastanowienia, bo wydawało mi się to oczywiste ze względu na mniejsze opory i lepszą estetykę. Ostatnio gdzieś wpadł mi w oko czyjś post, z którego wynikało, że gruba krawędź może zmniejszać prawdopodobieństwo flatteru. Więc jak to jest naprawdę? a - Lepiej szlifować. b - Lepiej nie szlifować. c - Jest to bez znaczenia (a jak jest bez znaczenia to po co wykonywać dodatkową pracę, no chyba że ze względów estetycznych).
  10. Pamiętaj żeby zabezpieczyć szczelinę między kabinką a kadłubem od strony natarcia śmigła kawałkiem taśmy. Kilka razy śmigło wcisnęło mi się w tę szczelinę przy rozruchu w powietrzu i utknęło, szczęśliwie udało mi się wylądować, a potem znaleźć przyczynę i model ocalał.
  11. Jakiś mały ten pakiet. W wersji dwumetrowej używałem LiFe 2300mAh, który waży 260g i model świetnie łapał termikę, ponad godzinne loty nie były niczym niezwykłym w dobrych warunkach. Przy mocniejszym wietrze (7-9m/s) doważałem go jeszcze stalowymi podkładkami a wewnątrz węglowej rurki na stałe woziłem pręt stalowy, chyba 3mm. Pakiet wpychałem za półkę tak, że opierał się o wystające końcówki śrub mocujących skrzydła. Po zmianie skrzydeł na 2,6m sytuacja sie odwróciła, bo zmieniłem też statecznik pionowy na ten większy od Evo i teraz dla zrównoważenia jego większej masy pakiet (ten sam) montuję mocno z przodu.
  12. W kwestii EDF w pełni podzielam zdanie Robertusa. Widzę tylko jedną zaletę takiego napędu: brak śmigła, ma to swoją stronę estetyczną (niektórym osobom bardzo wadzi śmigło w modelu jeta) i praktyczną (nie połamiemy śmigła przy lądowaniu). Oprócz tego same wady: - Bardzo prądożerny napęd o małej sprawności, czyli krótki czas lotu, i duża masa napędu w stosunku do ciągu. - Konieczność stosowania drogich, bardzo wydajnych pakietów które zniosą duże prądy, to samo dotyczy regulatorów. - Niedostatki mocy w manewrach pionowych z powodu małego ciągu statycznego - Bardzo duże obroty, a więc krótki żywot łożysk i potencjalne problemy z wyważeniem tanich chińskich turbin. @Tunelowiec mam dla Ciebie jedną radę - jak chyba każdego z nas na początku zabawy w modelarstwo pociągają Cię modele, które przede wszystkim świetnie wyglądają i przyciągają wzrok swoją sylwetką. To nic dziwnego, każdy przeszedł przez ten etap, problem w tym, że RC to nie redukcja i na początku warto skupić uwagę przede wszystkim na sprawdzonych modelach, które świetnie latają a wygląd postawić na drugim miejscu (co nie znaczy że mają być brzydkie). Myślę, że z czasem sam dojdziesz do podobnego wniosku, a jaką drogą, to już sam zdecydujesz. Radziłbym Ci jednak odpuścić sobie EDF na tak wczesnym etapie i zainwestować przede wszystkim w podstawowe wyposażenie modelarskie (przyzwoity nadajnik, ładowarka) i zacząć przynajmniej od jednego - dwóch piankolotów do nauki latania.
  13. Najzabawniejsze jest to, że przynajmniej 50% z nich tak na prawdę ma na myśli pętlę, chyba że masz bardziej wyedukowanych lotniczo znajomych :-)
  14. Jakie jest przesunięcie pomiędzy punktem mocowania zaczepu a środkiem ciężkości?. Na początku filmu wydaje się, jakby zaczep był blisko CG, bardziej jak do startu z wyciągarki niż do strzału z gumy.
  15. Dziwnie krótkie te zasięgi. Kiedyś testowałem D8R-II na ziemi i odbiornik działał w odległości 4km od nadajnika (nadajnik na balkonie - 4 piętro, odbiornik na wzgórzu, brak przeszkód terenowych). Nie zwracałem wtedy specjalnej uwagi na ułożenie anten. Może w wersji Plus odbiornika coś popsuli.
  16. Niestety ster kierunku okazał się o wiele bardziej kłopotliwy, niż przypuszczałem. Serwa TP MG90S nie dają sobie z nim rady, tzn są zbyt słabe w neutrum i nie centrują dobrze steru, co gorsza zatrzymują się tuż przed neutrum i bardzo głośną bzyczą, czyli pobierają niepotrzebnie dużo prądu. Sam napęd steru również nie spełnia moich oczekiwań, z prętem 0,8mm ster pływa, tzn blokując serwo jedną ręką, a drugą łapiąc za ster jestem w stanie dość mocno go wychylić pomimo, że bowden jest dobrze podklejony, po prostu zbyt cienki pręt ma na tyle dużo miejsca w rurce 3mm że jest w stanie się ugiąć, co skutkuje małą sztywnością napędu. Niestety na tym etapie budowy jest to dość poważny problem, bo zarówno bowden jak i gniazda serwomechanizmów są już wklejone na amen żywicą i ciężko będzie je przerobić bez konkretnej demolki (w sumie to pancerza bowdena nawet nie myślę ruszać bo rozprułbym cały bok kadłuba, to raczej niewykonalne, mogę jedynie przerobić gniazda pod inne, lepsze serwomechanizmy). Spróbuję dać pręt pośredniej grubości, czyli 1mm (tak jak pisałem, 1,2mm trochę zbyt opornie pracuje w pancerzu), być może to poprawi trochę sztywność napędu. Co do serwomechanizmów, to na lotki zdecydowałem się zamontować Hitec HS-85MG, kupiłem je już i wykonałem gniazda pod nie w kadłubie. Położenie serw koliduje mi trochę ze środkową listwą mocującą skrzydła - nie przewidziałem tego wcześniej, żeby nie osłabiać punktu mocowania musiałem gniazda serw przesunąć do przodu, przez co popychacze lotek będą dłuższe, ale to raczej problem wyłącznie natury estetycznej, nie boję się o ich sztywność bo pręt jest wystarczająco gruby. Serwa HS-85MG na pierwszy rzut oka sprawiają pozytywne wrażenie. Są znacznie cichsze od Tower Pro i kultura ich pracy w porównaniu do nich to kosmos. Zastanawiam się czy nie założyć takich samych na ten nieszczęsny kierunek. Z drugiej strony taniej od nich wyszłyby cyfrowe Savoxy http://www.modelemax.pl/product_info.php?cPath=65_457_469&products_id=5735. Mają plastikową przekładnię, ale na kierunku to raczej nie powinien być problem bo ta powierzchnia sterowa nie obrywa w wyniku twardszych przyziemień tak, jak lotki czy wysokość, a cyfrówki powinny sobie lepiej poradzić z centrowaniem. W sumie to po tych kłopotach z kierunkiem chwilowo straciłem wenę do dalszej budowy, bo znów na horyzoncie pojawiły się kolejne nieprzewidziane wydatki, a już myślałem że ten etap budowy będzie zamknięty.
  17. Z ramą sprawa jest dość oczywista, ma być dopasowana do naszego wzrostu i do tego gdzie i jak jeździmy. Ramy są projektowane pod kątem konkretnego stylu jazdy (dyscypliny) i konkretnego skoku amortyzatora. Montując w ramie amortyzator o innym skoku niż przewidział producent ramy łatwo możemy zniweczyć wysiłek włożony w jej zaprojektowanie, bo zmieniamy w ten sposób wszystkie istotne kąty, zwłaszcza te najważniejsze - kąt główki ramy i kąt rury podsiodłowej, które decydują o tym jak rower się zachowuje i jak się prowadzi. Podstawa to zadać sobie pytanie gdzie i jak będziemy jeździć. Dużo zależy od tego gdzie mieszkamy - jeśli ktoś mieszka w otoczeniu płaskich terenów nie ma sensu pchać się w rowery z dużym skokiem amortyzatora przeznaczone do turystyki górskiej albo dyscyplin zjazdowych, bo taki sprzęt będzie się marnował. Warto wtedy pomyśleć o rowerze krosowym (nie mylić z firmą Kross), albo jeśli mamy trochę lasów i polnych dróg w pobliżu to o lekkim hardtailu XC z amortyzatorem 100 - 120mm max. Taki rower jest niezwykle uniwersalną maszyną, na lekkich drogowych oponach całkiem sprawnie połyka kilometry po asfalcie, a po zmianie na dobre terenowe opony spokojnie ogarnia nawet dosyć trudny teren. Z kolei jeśli ktoś mieszka na południu Polski i przewiduje, że ta zabawa go wciągnie można rozważyć zakup czegoś do "poważniejszej roboty", na początek np jakiegoś fullika "ścieżkowca" ze skokiem 120-130mm. To w dalszym ciągu rowery uniwersalne (tzn bardzo dobrze potrafią podjeżdżać wzniesienia, a na zjazdach pozwalają już całkiem fajnie poszaleć). Sprzęt o większym skoku (140mm i w górę) to już często rowery tworzone z myślą raczej o jeździe w dół w dość trudnym terenie. Niestety, podobnie jak samochody terenowe na asfalcie i utwardzonych szutrówkach ustępują prędkością i zwinnością lżejszym konstrukcjom, bo zawieszenie o dużym skoku pochłania sporą część energii wkładanej w pedałowanie. Ja w tej chwili kolejny sezon upalam na hardtailu ze skokiem 100mm. Jeśli tylko mogę to omijam asfalty (jeżdżę po nich tylko jak jest bardzo mokro i w lesie jest straszne błoto). Mieszkam w Małopolsce i regularnie wizytuję pobliskie Beskidy, zwłaszcza Sądecki i z dobrymi terenowymi oponami 2,3" a nawet 2,1" taki rower spokojnie daje sobie radę na większości szlaków turystycznych (pieszych, nie rowerowych). Marzy mi się full Allmountain, taki w przedziale 130-150mm ale dopóki nie zgromadzę odpowiednich funduszy na zakup takiego cacka, to będę piłował swoją maszynkę, bo jazda na rowerze daje niesamowitą frajdę i pozwala relatywnie tanio odwiedzać wiele ciekawych często dzikich miejsc niedostępnych innymi środkami transportu.
  18. Nie ma za co przepraszać, modele są na tyle zbliżone że niektóre rozwiązania mogą być podobne, więc to nie zaśmiecanie. U siebie dałem Rurkę bowdena 3mm http://www.modelemax.pl/product_info.php?products_id=617 i pręt stalowy 0,8mm http://www.modelemax.pl/product_info.php?products_id=323. Planowałem dać pręt 1,2mm, bo 0,8 wydawał mi się zbyt wiotki, ale okazało się że jakkolwiek bym nie poprowadził pancerza to jego zagięcia powodowały, że tarcie przy pręcie 1,2mm było zbyt duże i pręt opornie pracował w środku, a to się przekłada na obciążenie serw i precyzję sterowania, więc dałem cieńszy który pracuje OK. W Twoim modelu ze względu na masę i większą prędkość lotu (napęd EDF) raczej nie schodziłbym poniżej tego 1,2mm. Co do mocowania pręta do dźwigni, to u siebie daję takie: http://www.modelemax.pl/product_info.php?products_id=13554 Jeszcze co do samych dźwigni, to nie wiem co u siebie planujesz, ale ja po przetestowaniu kilku rozwiązać kupiłem sobie w końcu formatki laminatu FR4 1,5mm i wycinam z niego dźwignie, najpierw zgrubnie piłką do metalu, potem szlifuję pilnikiem kształt - bajecznie łatwo się to obrabia a dźwignia jest sztywna i mocna. Formatki są niedrogie (tylko nie szukaj w modelarskim, tylko w sklepach elektronicznych albo na allegro. Najlepiej takie bez miedzi.
  19. Za kwotę 1500 absolutnie nie pchałbym się w zakup nowego roweru, zwłaszcza MTB. Będzie ciężki i z kiepskim osprzętem. Jeśli rama jest za mała to zastanów się nad kupieniem nowej ramy - na przykład Accenta (dość popularna u nas i niedroga marka). Potem składałbym i po kolei wymieniał komponenty przy okazji zdobywając nieco wiedzy na temat tego co jest bardziej, a co mniej ważne. Z mojego punktu widzenia hierarchia w MTB wygląda tak: - Rama - Podstawa wszystkiego, ma być dopasowana do naszej sylwetki i preferowanego przez nas stylu jazdy (sportowy/rekreacyjny na trudny/łatwy teren). Geometria ramy determinuje przeznaczenie roweru i jego prowadzenie się (czy będzie dobrze podjeżdżał, czy będzie stabilny na zjazdach, nerwowy itp.). - Amortyzator - Równie ważny jak rama - to ma pochłaniać nierówności i utrzymywać przyczepność koła a nie tylko bujać się na sprężynie. To on do spółki z oponami decyduje o tym, czy rower jedzie tam gdzie chcemy, czy tam gdzie akurat odbije nam przednie koło. Z tanich amortyzatorów warty uwagi jest Suntour Epicon, jeszcze lepiej Reba (to tylko najpopularniejsze przykłady). Wszystko poniżej klasy Epicona to tylko zbędne kilogramy, omijaj szerokim łukiem wynalazki typu Gila albo XCM. Jak nie ma kasy na przyzwoity amortyzator, to lepiej wziąć sztywny widelec - będzie przynajmniej sporo lżejszy niż tanie kowadła, które i tak nic nie dają poza pozorowanym wyglądem. - Koła - im lżejsze tym lepiej - ma to bardzo duży wpływ na przyspieszenie roweru - rower z lekkimi kołami łatwiej rozpędzić, jest odczuwalnie bardziej "zrywny", poza tym mniejszy efekt żyroskopowy powoduje lepszą sterowność. - Opony - bardzo istotny komponent, mają być dopasowane do warunków jazdy (asfalt/szuter/teren), ale przy zakupie nie trzeba się jakoś specjalnie nimi kierować, bo najłatwiej je zmienić. - Hamulce - Nie trzeba tłumaczyć jak są ważne. Na szczęście świetne opinie zbiera stosunkowo niedrogi model Shimano SLX. - Osprzęt - ogólnie nie radzę schodzić z grupą poniżej Shimano SLX - przyzwoita precyzja przy przyzwoitej cenie. Cała reszta której nie ma miejsca tutaj opisywać, lepiej poszukać na odpowiednich forach rowerowych. Zachęcam zrobić przynajmniej podstawowy research przed dokonaniem zakupu, bo sensownie poskładany rower naprawdę jeździ dużo lepiej, niż bezmyślnie posklejana marketówka albo jakaś masówka typu Scott czy Trek - nie żeby te firmy nie robiły dobrych rowerów - robią, ale modele za 1500 to jest po prostu najtańsza masowa produkcja tylko z nalepką Trek czy Scott - a "wartość marketingowa" tej nalepki odpowiednio podnosi cenę zakupu i tak kiepskiego roweru. A twentyniner za kwotę 1500 to jakiś kiepski żart - te rowery na dzień dobry są droższe bo to stosunkowo niedawno wprowadzony standard i marketingowo wciskany wszystkim. Przy ograniczonym budżecie nie warto zwracać na niego uwagi - co innego jeśli ktoś dysponuje większą kwotą, ale i wtedy trzeba uważnie przyjrzeć się czy taki rower nadaje się dla nas, decyduje o tym wiele czynników takich jak wzrost czy preferowany styl/miejsce jazdy. Twentyninery nie wszystkim pasują i nie we wszystkim są lepsze od 26". Jeszcze jedno - zawsze należy największą uwagę zwracać na rzeczy, które najtrudniej zmienić po zakupie, one raczej zostaną w rowerze do jego wymiany i jak źle wybierzemy, to jesteśmy ugotowani na dłużej. Takie rzeczy jak Opony, kaseta czy zmieniarki zużywają się z czasem i jak mamy mało kasy, to można wziąć gorsze i jak padną (a kiepskie padną szybko przy obecnej żywotności sprzętu) to zmienimy na lepsze bez większych trudności.
  20. Na lotki w moim modelu zastosuję krótkie, sztywne popychacze z drutu stalowego. To, co widać na zdjęciach, czyli napęd sterów kierunku znajdziesz pod hasłem "bowden", np http://abc-rc.pl/p/112/640/bowden-wzmocniony-1mb-mp-jet-3004--bowdeny-linki-i-osprzet-do-nich-akcesoria-modelarskie-drobnica.html'>TUTAJ (są różne grubości - trzeba wybrać odpowiednią do modelu żeby nie był zbyt wiotki).
  21. Wiesz, żeby bardziej zbliżyć się do półmakietowego wyglądu musiałbym po prostu wybrać inne plany, modyfikowanie planów Shumate'a w tym celu wydaje mi się drogą strasznie naokoło. Jak zerkniesz do pierwszego posta to zobaczysz [EDIT - nie zobaczysz bo coś się stało z pierwszym postem, chyba wcięło go po ostatnim updacie forum], że wybrałem ten model właśnie ze względu na prostotę budowy, chociaż długo nastawiałem się na budowę Tomcata, który jest moim ulubionym myśliwcem odrzutowym. Moje doświadczenie budowniczego jest bardzo skromne, a ten model jest poligonem, na którym nauczyłem się kilku rzeczy i być może w przyszłości będę mógł uniknąć wpadnięcia w pułapki, które w bardziej skomplikowanym modelu mogłyby się okazać dużo bardziej kosztowne i trudniejsze do poprawienia. Kolega KuTeR w tym dziale buduje F-14 o dużo ładniejszych, bliższych oryginałowi kształtach, ale ja w momencie kiedy zaczynałem budowę F-15 po prostu nie byłem gotowy na to żeby porwać się na taki model.
  22. Niewielkie postępy w budowie. Wkleiłem częściowo pancerze bowdenów. Wyciąłem w tym celu rowki w statecznikach. Po zainstalowaniu serw i dźwigni sterów jak już sprawdzę czy stery prawidłowo się wychylają zamierzam przelaminować to warstwą tkaniny i zaszpachlować tak, aby wystawały tylko krótkie końcówki pancerzy przy samych dźwigniach. Jak widać rozpocząłem mozolne dzieło szpachlowania/malowania primerem/szlifowania. Do zgrubnego szpachlowania użyłem szpachlówki do balsy Model Lite, następnie natryskowego podkładu akrylowego Novol Protect 370. Jak nie przepadam (delikatnie powiedziane) za tym etapem budowy, to muszę przyznać że bardzo przyjemnie się ten podkład szlifuje i pozwala na uzyskanie fajnej, gładkiej powierzchni. Niestety jest to jak wiadomo zajęcie bardzo czasochłonne, więc jeszcze sporo czasu minie zanim całość będzie przygotowana pod malowanie kolorem.
  23. Lepiej poszukaj czegoś innego na sterolotki, sam miałem ochotę na te Corony, ale od dłuższego czasu wszędzie są niedostępne, a w HobbyKingu na towar, który jest na backorderze można czekać miesiącami. Co do lotek, to jedno micro serwo z plastikowymi trybami to stanowczo za mało na obie lotki w takim dużym modelu. Poza tym na lotki zawsze warto dać dwa serwa, bo po ustawieniu różnicowych wychyleń model robi ładniejsze, bardziej poprawne zakręty. Taka uwaga na marginesie - nie pomyśl, że się czepiam, ale "skrzydełka tył" to mocno niefachowe określenie, wiadomo że na początku wielu rzeczy się nie wie, ale lepiej poznawać od razu prawidłowe nazewnictwo różnych rzeczy "z branży" bo wtedy łatwiej porozumieć się z innymi i łatwiej szukać informacji w wyszukiwarce wpisując właściwe słowa. W przypadku Twojego modelu z tyłu masz płytowy ster wysokości, lub po prostu ster wysokości [po angielsku elevator], jeśli będziesz używał go również w funkcji lotek programując odpowiedni miks w aparaturze, to będziesz miał sterolotki [ang. elevons]. Tak to wygląda w większości nowoczesnych myśliwców, w tym również w F15. Innym, bardziej tradycyjnym rozwiązaniem stosowanym powszechnie w samolotach latających z prędkościami mniejszymi od prędkości dźwięku jest tylne usterzenie dzielone na część nieruchomą - statecznik [fin] wysokości i kierunku i część ruchomą - ster (również odpowiednio wysokości [elevator] i kierunku [rudder]).
  24. @BRoman wystarczy zainstalować Libre Office. Otwiera dokumenty microsoftowego Office'a bez kłopotu i jest całkowicie darmowy.
  25. Laminuję żywicą Havla L285. O żadnym smrodzie nie ma mowy, nawet klej polimerowy ma bardziej intensywny zapach, niż ten system. Do wiekszych elementów, jak skrzydło okupowałem nawet kuchenny blat i ze strony żony słowa skargi nie było na zapach, więc ten problem mnie nie dotyczy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.