-
Postów
343 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Ostatnia wygrana bjacek w dniu 24 Czerwca 2023
Użytkownicy przyznają bjacek punkty reputacji!
Reputacja
67 ExcellentO bjacek
- Urodziny 17.02.1968
Kontakt
-
WWW
http://www.easy-soft.net.pl
-
Skype
jacek.luty
Informacje o profilu
-
Płeć
Mężczyzna
-
Skąd
Poznań
-
Zainteresowania
elektronika, modelarstwo, fizyka, aikido i inne
-
Imię
Jacek
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
-
Dziękuję za radę. Zobaczę ile trzeba odjąć od ogona, aby uzyskać efekt (albo dodać na przód). Co prawda, ogon jest bardzo długi, ale 4g mniej chyba nie pozwolą mi przesunąć ŚC aż o centymetr. A może? Sprawdzę.
-
Również stałem się posiadaczem Jump'a. Kupiłem wersję laminatową. Model dotarł do mnie dobrze zapakowany, a pierwsze wrażenia po otwarciu pudełka były jak najbardziej pozytywne. Podobał się mnie, podobał kolegom w modelarni, nie było jakichś poważniejszych uwag, a najlepszym dowodem jest to, że kolega zaraz następnego dnia zamówił kolejnego Jumpa. Najbardziej zaskoczył mnie centropłat - ma prawie 1,6 metra długości! Model nie wymaga dużo pracy. Do skrzydeł trzeba wykonać i wkleić ramki do serwomechanizmów, zrobić dźwignie i popychacze do klap oraz lotek, i... tyle. Do kadłuba półeczkę na serwo, wręgę do silnika miałem już wklejoną. Wyposażenie (odbiornik, regulator, baterię) po prostu przykleiłem na rzepy - nie robiłem tak pięknej półki, jak wykonał kris13. Model kupiłem trochę zbyt późno, a chciałem szybko wypróbować Jumpa zanim zrobi się zupełnie jesiennie, dżdżysto, ciemno lub co gorsza - zimowo. Nie starałem się zbyt mocno, a czas na ewentualne poprawki zostawiłem na zimowe wieczory. Napiszę krótko o "uzbrojeniu", nie po to aby się chwalić, bo niespecjalnie jest czym, ale aby podać przykład. W skrzydłach są serwomechanizmy Kavan GO-1023MG, w kadłubie GO-1020MG. Serwo kadłubowe napędza typowy ster wysokości za pomocą wykonanego przeze mnie rodzaju bowdena (z zasady, drut w rurce, ale nie kupiony, tylko zrobiony). Jump ma takie troszkę kontrowersyjne jak dla mnie rozwiązanie z serwem w ogonie - tam poszło lekkie Dualsky DS-169F. Odbiornik zamontowałem z tyłu przedziału baterii wystawiając antenki przez otwory w kadłubie ze względu na tkaninę węglową wzmacniającą kadłub. Napęd to regulator Dualsky 45A Lite, silnik Mega MEGA ACn 16/25/4 (waży około 120g), bateria 3S/2200mAh. W sumie model gotowy do lotu, zważony na lotnisku, waży 1990g. Model wyważyłem wyposażeniem ustawiając środek ciężkości na około 95mm od krawędzi natarcia mierząc przy kadłubie. Pozwoliło to wykonać pierwsze loty, ale przypuszczalnie będzie jeszcze wymagało tuningu. Pierwszy lot miałem zamiar wykonać z rzutu z ręki, jednak model leciał tak dobrze (naprawdę było WOW!), że uruchomiłem silnik i wyciągnąłem go na około 80 metrów w górę. Przyznam się, że nie mogłem się "nalatać". Co krąg to wyżej, wyżej i wyżej - znakomicie łapał termikę i nie sprawiał żadnych problemów w pilotażu. Już po rzucie z ręki, tuż przy ziemi złapałem jakieś noszenie, które podbiło Jumpa o kilka metrów w górę, a później już było tylko lepiej. Było to tym bardziej zdumiewające, że to był pierwszy lot, jeszcze bez żadnych regulacji. Ale i warunki tego dnia były naprawdę świetne. Kolejne loty pokazały, że model nie "lubi" silnego wiatru, a nasze rotory znad lasu potrafią nim pozamiatać. Niemniej, powalczyłem w powietrzu i wylądowałem bez żadnych szkód. Tego dnia odpuściłem nie chcąc czegoś zepsuć (nie robiłem żadnych zmian położenie środka ciężkości), a przypuszczalnie w wietrznych warunkach trzeba nieco (o jakieś 5 mm) przesuwać środek ciężkości i pewnie też trochę doważyć model. Na regulacje przyjdzie jeszcze czas w jakichś lepszych warunkach. Loty Jumpem sprawiają tylko jeden problem - model nie "chce" lądować Reasumując. Model z potencjałem, zapowiada sie bardzo dobrze. Cena wersji z laminatu umiarkowana i lata bardzo dobrze. Dopłacając zyskałbym pewnie z 300 gram mniej w wersji całowęglowej, ale czy przy tej powierzchni nośnej i przy moim zastosowaniu (amatorskim) warto?
-
Cześć! Niestety nie mogę. Model jeszcze nie poleciał. Jednak prace trwają i pewnie poleci jesienią tego roku. U nas w modelarni jeden z kolegów już skończył swój egzemplarz. Ten jednak wykonał jeden lot, wylądował nim na "trzęsących nogach" i model wisi pod sufitem, a kolega nie daje się namówić na kolejne starty. Wydaje mi się, że dla niego celem było samo zbudowanie modelu, a nie latanie nim. Wydaje mi się też, że oryginalny Blue Angel był lżejszy od mojego. Mam kadłub laminatowy, a skrzydło w całości kryte balsą. Myślę, że oryginalny model miał troszkę inne właściwości w locie. Podzielę się wrażeniami, gdy skończę budowę. Aktualnie model jest malowany. Pozostaje uzbrojenie go w silnik i różne drobiazgi. Pozdrawiam! Jacek
-
Cześć, i jak wypadły loty Blue Angel-em. Jakie zyski lub niewygody tego układu modelu?
-
Pozdrowienia dla całej ekipy, a szczególnie dla naszego juniora Radka! Gratuluję debiutu i życzę, żeby był udany!
- 5 088 odpowiedzi
-
- 1
-
- motoszybowce
- f5j
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Piękny i raczej unikatowy ten model pokazywany w 20 sekundzie i na końcu filmu. To Bartel BM-6? Zbudowany "z niczego", czyli z głowy? Taka klasyczna redukcja?
-
To też jest bardzo prawdopodobne Jednak na usprawiedliwienie lubiących starsze rozwiązania mogę powiedzieć, że kiedyś nie było tak łatwego dostępu do wiedzy, jak jest teraz. Ogólnie wprowadzanie innowacji napotyka opór. Długo musiałem przekonywać np. do drukarki 3D, za pomocą której łatwo zrobić kołpak do modelu, oponę, szablon do ustawienia czegoś tam względem czegoś przy montażu czy klejeniu, hak do szybowca lub holownika, adapter itd. Wiele osób nie udało się przekonać nawet wtedy, gdy zrobiłem obsady na bagnety skrzydeł, których wykonanie metodą tradycyjną z zachowaniem odpowiedniego kąta wymaga nie lada oprzyrządowania i precyzji, i prawie zawsze powtórzenia, bo coś nie wychodzi. A maszyna robi je ot tak z marszu, powtarzalnie i dokładnie. Dziękuję za chęć pomocy Na razie jest lotna pogoda, więc korzystam i mało przesiaduję w warsztacie. No i... gdyby nie ta konieczność zarabiania kasy... Co prawda, aktualne plany warsztatowe nie zawierają szybowca, ponieważ bardzo tęsknię do modelu F3A, do którego kupiłem nowy kadłub i trzeba poprzekładać graty (szybowce są super, ale inne modele też potrafią być fajne ), jednak sytuacja jest bardzo dynamiczna.
-
Rdzeń skrzydła jest wycinany ze styropianu. Krótko mówiąc, od lat są stosowane te same wykrojniki, szablony, formy i metody, a próba przekonania do czegoś innego napotyka opór. Nie chcę rozwijać tego tematu, ponieważ problem jest bardzo złożony Wydaje mi się, że brak innowacji to przede wszystkim brak tzw. świeżej krwi, a starsi trzymają się metod sprawdzonych w przeszłości i nie chcą eksperymentować.
-
Mam dwa Silenty. Jednego zbudował kolega z modelarni, a drugiego kupiłem od producenta. Ten nieoryginalny jest o ponad 400 gram cięższy od oryginału, głównie ze względu na wzmocnione skrzydło i kadłub mieszczący większą baterię i silnik. Oryginalny Silent waży (z baterią) coś około 1,3 kg, ten budowany u nas troszkę ponad 1,8 kg. Oba modele latają kapitalnie - cięższy przy mocniejszym wietrze, lżejszy przy słabszym. Ale to takie jakby oczywiste Ten oryginalny Silent jest troszkę inny od opublikowanego na stronie. Po pierwsze, kadłub jest w całości z węgla. Ze statecznikiem pionowym i sterem kierunku włącznie. Po drugie, skrzydło na planach ma podwójny wznios, co ułatwia ciasne krążenie. Ja zrobiłem po staremu, to znaczy - skrzydło z pojedynczym wzniosem, ale w razie potrzeby zmieniam dźwigar z prostego na wygięty. Myślę, że ten mój kadłub węglowy to taka "kosmetyka". Po prostu, dobrze wygląda no i może ma nieco większą sztywność. ale raczej nie wpłynie na właściwości lotne. Oba modele mają swoje wady i zalety, ale dostarczają tyle radości, że latam głównie nimi. Kiedyś koledzy startowali Silentami w zawodach. Teraz technologia nieco się zmieniła i Silent "odstaje" od modeli laminatowych, więc już raczej nie spotkasz tych modeli na mistrzostwach, ale na zawodach klubowych - jak najbardziej. Konstrukcja jest dobrze znana, model raczej łatwy w budowie, chociaż nietrudno coś zepsuć niestarannych wykonaniem, części łatwo dostępne w razie "w" - śmiało mogę polecić ten model. I do spokojnego latania, i można się nieco powygłupiać. Profil SD7080 może nie jest jakiś szczególnie wyszukany, skrzydło Silenta ma tylko taki profil bez żadnych zmian czy przejść, ale uwierz mi, że z tym profilem budujemy większość szybowców i te latają bez większych kłopotów. Z takich "klasyków" od ArtHobby wziąłbym jeszcze pod uwagę np. Avatara. Warto też zwrócić uwagę na Espace z Modelotu. To pięknie wykonany model o bardzo dobrych właciwościach lotnych. Moim zdaniem, ale to zależy od konkretnego miejsca, gdzie będziesz latał, warto aby model miał przynajmniej te 3 metry rozpiętości.
-
Jest faktem, że w regulatorze BEC jest zbudowany na układach scalonych stabilizatorów czy to impulsowych, czy liniowych. A te mają wbudowane zabezpieczenie termiczne, które chroni scalaki (ale nie modele) przed uszkodzeniem. W typowych układach, nie tych przeznaczonych dla automotive, podgrzanie struktury do około 60-70 stopni kończy się odcięciem wyjścia. W ten sposób scalak się broni, ale my tracimy modele, chociaż pewnie wolelibyśmy mieć uszkodzony regulator niż model. Trzeba bardzo uważać na nadmiernie grzejące się obwody elektroniczne. Obojętnie czy grzeją się one same, czy coś w ich okolicy. Niestety, moja wiedza też nie uchroniła mnie przed rozbiciem modelu w podobnym przypadku. Tylko u mnie winę ponosił serwomechanizm...
-
No tak... Zapomniałem, że Mieczysław wspominał o modelu ze "stajni" p. Grzesicy o obciążeniu 12 gr/dm kwadratowy. A w klasie F3J wprowadzono ograniczenie minimalnego obciążenia powierzchni nośnej do 20 gr/dm kw. Moim zdaniem to całkiem rozsądne i chętnie widziałbym podobne ograniczenie w F5J. Troszkę powstrzymałoby to "wyścig zbrojeń" i pozwoliłoby na rywalizację również tym mniej zasobnym modelarzom. Masz dużo racji, że F3-jotki mają mocniejszą budowę. W ubiegłym roku miałem okazję odpakowywać Magica zakupionego przez kolegę i faktycznie miałem wrażenie, że jest on zbudowany z bibuły przesączonej żywicą. Przy 4 metrach rozpiętości pusty model ważył niecały kilogram! Oczami wyobraźni zobaczyłem ten model, jak rozpada się na wyciągarce Jednak u nas wiele modeli było zbudowanych najpierw jako F3-jotki, które później przechodziły metamorfozę w F5-jotki. Bo co by nie powiedzieć, to i wygodniej, i bezpieczniej, i w razie czego można podeprzeć się silnikiem. Wiem, że niektórzy koledzy jeszcze mają wyciągarki, ale ich nie używają. Jeśli ktoś lata na Kobylnicy startując z wyciągarki, to pewnie albo Mieczysław, albo jego syn Radek, albo ja. Gdzie indziej jest podobnie, a to takie fajne! Nic nie przebije tego gwizdu przy starcie. No właśnie - ciekawe czy pomyślał o holowaniu za pomocą innego modelu? Albo wynoszeniu szybowca na grzbiecie holownika? Zwłaszcza to pierwsze rozwiązanie jest godne polecenia, bo frajdę ma i holujący, i holowany, a do takiego Pelikana wystarczy jakiś elektryk typu Fun Cub. Wystarczy dorobić wyczepiany hak w modelu i już. Ten można albo zbudować samemu, albo kupić gotowy.
-
U nas w modelarni "produkowano" wyciągarki. Patrząc na to, jak jest wykonana taka wyciągarka (używam takiej) raczej poszukałbym gotowej. Potrzebne jest spawanie, toczenie, części typu rozrusznik samochodowy o odpowiedniej mocy, łożysko jednokierunkowe itp. Trzeba też wykonać nawrotnicę, a całość musi być zakotwiczona do ziemi i bezpieczna w użytkowaniu, bo podczas startu występują bardzo duże siły działające w różnych kierunkach. Na koniec jest potrzebna też żyłka, którą jest dosyć trudno kupić w Polsce w jednym kawałku. Gdy szukałem, to wskazano mi sklepy w Czechach i Niemczech... Dołączam do wpisu fotografię, na której jest wyciągarka i model - nie widać na niej nawrotnicy tj. krążka, który zmienia kierunek ruchu z "do ciebie" na "od ciebie". Jeśli nie widziałeś startu z wyciągarki, to możesz tego nie wiedzieć, że jest bardzo, bardzo dynamiczny. Do tego stopnia, że modele rozpadają się w powietrzu. Model F3J czy F3B jest specjalnie wykonany do startów z wyciągarki. Z jednej strony lekki, a z drugiej bardzo wytrzymały. Niestety, nowoczesne modele wykonane z tkaniny węglowej sporo kosztują. Pelikan RC raczej nie przeżyje startu z wyciągarki - będziesz potrzebował zbudować coś innego. Na przykład, jeśli masz na myśli gotowy zestaw, to powiedzmy Condora z TopModel lub coś podobnego. Wszystko zależy od tzw. budżetu. Nie zrozum mnie źle. Nie próbuję cię zniechęcać. Sam bardzo lubię latać modelami startującymi z wyciągarki. To taka zupełnie inna zabawa, ponieważ model bez napędu wymaga przewidywania, wyobraźni i myślenia. Dzięki brakowi silnika, regulatora i akumulatora napędowego może też być lżejszy od modelu F5J przy zbliżonych wymiarach. Jest też tańszy o silnik, akumulator, śmigło, kołpak, regulator, których koszt w modelu F5J może sięgnąć nawet tysiąca złotych lub więcej. Warto wybrać się np. na zawody F3J lub F3B i zobaczyć, jak to wygląda. Kalendarz imprez można znaleźć na stronie Aeroklubu Polskiego. U nas (w Poznaniu) zawody F3J będą na początku września. Proponuję, abyś zapytał o wyciągarkę np. na forumowej giełdzie. Kiedyś szukałem "na zapas" i okazało się, że wyciągarki zalegają w wielu modelarniach jako taki relikt minionej epoki. Może też znajdzie się jakiś model na pierwszy start? Kiedyś kupiłem na forum, co prawda wymagający naprawy, ale po jej wykonaniu dzielnie radzi sobie w powietrzu. Sposób startu z wyciągarki jest inny, niż z gumy. Po szybkim wznoszeniu wykonuje się "strzał" wykorzystując napięcie żyłki. Ogromnie lubię ten moment. Dawno temu kolega nakręcił taki film. G.. widać ;), bo dusza artysty i muzyka wyje jak nie wiem, ale można złapać jakąś orientację w temacie. Co gorsze, start wygląda na bardzo łagodny, a raczej taki nie jest. Model na filmie to stareńki Jantar.
-
Starość nie radość , czas odpocząć od modelarstwa.
bjacek odpowiedział(a) na Sławek63 temat w REGULAMIN FORUM oraz powitalnia
U nas modelarnia na Kobylnicy to taka "geriatria". Nie obraźcie się koledzy z lotniska, ale średnia wieku jest dobrze po 60-tce. Najstarszy latający własnoręcznie budowanymi modelami Ryszard w grudniu skończy 90 lat. A ja, zapewne jak wielu innych nieco młodszych, nie wyobrażam sobie modelarni bez starszych, bardziej doświadczonych kolegów. U nas młodsi pomagają w problemach technicznych i wprowadzają do użytku nowe technologie, a starsi pomagają im "ogarnąć" konstrukcję czy budowę modelu i fizykę lotu. Bez tej wymiany pokoleń byłoby do niczego. A w ogóle, jak kiedyś usłyszałem na szkoleniu, "zrezygnować to każdy głupi potrafi" -
Pomysł zrodził się nagle. Kiedyś na naszym lotnisku lataliśmy szybowcami - ja takim troszkę innym Silentem od Art Hobby, a Marcin Quantumem. Po zakończeniu lotów zaczęliśmy pakować modele do samochodów. Spojrzałem na Quantuma należącego do Marcina. Skrzydło wydało mi się takie "pasujące". Jako, że obaj właśnie rozmontowywaliśmy modele poprosiłem, żeby dał mi skrzydło do przymiarki. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że pasuje do kadłuba SIlenta. A może warto spróbować? Więc Marcin wykonał telefon do Krzysztofa. Okazało się, że ten ma jakieś skrzydło, które może odsprzedać. Krótko mówiąc - postanowiłem zaryzykować i kupiłem je. Poprosiłem tylko, żeby nie wiercił otworów pod śruby mocujące, ponieważ ich położenie w SIlencie jest inne, mają też inny rozstaw. Gdy odpakowałem przesłane skrzydło i zacząłem je dokładniej oglądać to okazało się, że centro ma miejsce na wieżyczkę, której istnienie jakoś przeoczyłem. Inny jest też profil, który w SIlencie jest "bardziej płaski", a w Quantumie "bardziej wklęsły". Dodatkowo, kadłub SIlenta ma wgłębienie pod wznios w centrze, natomiast Quantum ma płaską wieżyczkę pod skrzydłem. Okazało się więc, że dopasowanie skrzydła nie będzie takie łatwe, jak mi się wydawało. Do wykonania adaptera postanowiłem użyć drukarki 3D. Nie będę opisywał całego procesu rysowania przejściówki w CAD, ustawiania kątów itd. Dosyć, że po jakichś 2 dniach takiej zabawy miałem projekt przejściówki i mogłem go wydrukować. Gotową przejściówkę przykleiłem do spodu skrzydła, wywierciłem otwory pod śruby mocujące i przykręciłem skrzydło. Efekt widać na załączonej fotografii. Trochę bałem się pierwszego lotu, bo kąty zaklinowania itd., ale przecież po to budowałem model, aby cieszyć się nim w locie. Dziś pod wieczór wreszcie wyrwałem się na oblot. Odbył się raczej w kiepskich warunkach pogodowych, takich zupełnie nieszybowcowych. Zupełny brak termiki, słaby wiatr i zachmurzone niebo, ale może to może i lepiej jak na pierwszy lot. Moim zdaniem, model wygląda i lata kapitalnie. Ze swoim skrzydłem Silent jest lżejszy o jakieś 100 gram i ma większą rozpiętość, ale mimo tego ze skrzydłem Quantuma wydaje się latać lepiej. Na pewno szybciej, na pewno jest bardziej zwrotny i na pierwszy rzut oka nie traci na właściwościach lotnych, ale zyskuje. Jakoś nie ma ochoty lądować tylko mimo kiepskich warunków szybuje i szybuje. Czuć różnicę technologii wykonania i profilu skrzydła. Moim zdaniem, model bardzo zyskuje, ale - czas pokaże. Myślałem o nazwie dla modelu - Silentum Linki do filmików z pierwszego lotu nakręconych przez Marcina:
-
Na pewno wiecie, że w Zielonej Górze jest nowy sklep z aparaturami, odbiornikami i częściami FrSky (https://www.modele24.pl). W piątek "oprzytomniałem" po tygodniu pracy i pomyślałem, że w weekend miło by było polecieć nowo zbudowanym szybowcem i że przydałby się holownik. Podjąłem decyzję o zakupie odbiorników do obu modeli spodziewając się dostawy w poniedziałek lub wtorek i jakież było moje zdziwienie, że dotarły w sobotę! Pierwszy raz przy zakupach tego typu nie musiałem do kolejnego dnia roboczego. Wysyłka nastąpiła natychmiast i to z dodatkową opcją - paczka w weekend, co po pierwsze bardzo zaskoczyło mnie na plus i ogromnie się przydało.