Skocz do zawartości

bjacek

Modelarz
  • Postów

    340
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Odpowiedzi opublikowane przez bjacek

  1. Ciekawe, że doszedłem do bardzo podobnych wniosków ;). Tylko widzisz - są silniki i "silniki". Użytkowanie jednych sprawi ci przyjemność, a innych jedynie przysporzy problemów. Niezależnie od wielkości modelu i pojemności silnika, aczkolwiek te o pojemności od 40-45 ccm sprawują się zdecydowanie lepiej od "maluchów". Poza tym, to co już zauważyłeś - model napędzany silnikiem benzynowym wymaga specjalnego podejścia. Wszystko trzeba wzmocnić, przykleić, dwa razy przemyśleć (tzn. czy się nie rozleci).

     

    Pierwszy silnik benzynowy, który kupiłem, miał pojemność 20 ccm i był marki Evolution. Okiełznanie go zajęło mi mniej więcej rok. Motorek naprawdę dał mi nieźle popalić, chociaż dziś prawie na niego nie narzekam. Na plus trzeba mu dać, że nie powodował żadnych zakłóceń w instalacji i jest bardzo łatwy w obsłudze. To jakby konwersja silnika żarowego na świecę iskrowa i benzynę. Nie ma gaźnika Walbro, a więc i problemów z regulacją. Ma to jednak swoje wady i zalety. Na minus - odkręcające się części oraz "żarówkowa" obsługa. To znaczy, silnik wymaga taszczenia ze sobą rozrusznika. Jako kolejny kupiłem już dziś niedostępny MVVS-26 (26 ccm) w wersji "sport". Od początku użytkowania tan silnik - mimo iż jest względnie małej pojemności - nie sprawia żadnych problemów. Mocny, bezproblemowy w obsłudze, bardzo ładnie pracuje z tłumikiem rezonansowym. Ustawiony raz jest niezawodny. I właśnie ten silnik latał w YAK-54, latał w Edge 540 (oba o rozpiętości ok. 1,8 m), w Ultimate (ok. 1,4 m), a teraz jest montowany do nowego Ultimate o zbliżonej rozpiętości.

     

    W silniku benzynowym bardzo podoba mi się to, że jak zabieram model na lotnisko, to biorę jedynie rękawicę, benzynę i hak/sznur do jego zakotwiczenia. Nie trzeba taszczyć rozrusznika, żarnika, zapasowych świec, płynu do mycia modelu, ręczników papierowych itd. Dobry silnik raz ustawiony pracuje niezawodnie. Warunkiem jest, że to jest DOBRY silnik.

     

    A uzupełniając to, co napisałeś, to nie wspomniałeś o jeszcze jednej istotnej rzeczy. Niedawno zmieniłem silnik benzynowy na 4-suwową "żarówkę". Wyjąłem dodatkową baterię, balast (musiał być na ogonie dla wyważenia modelu), aparat zapłonowy i sam silnik o pojemności 26 ccm (RCGF z tłumikiem Pitts), a założyłem żarowy 22,5 ccm. W porównaniu z poprzednim ten silnik ma o blisko 1,5 kG większy ciąg statyczny, a model jest o 0,65 kg lżejszy. Dla niedużego modelu to naprawdę spory ubytek obciążenia powierzchni nośnej i to naprawdę czuć podczas latania. Że nie wspomnę o większym ciągu ;). 4-suw jest przy tym oszczędny, nie pije metanolu jak smok, więc i paliwa nie ubywa aż tak dużo.

  2. Tak, korbowód jest cały. W zasadzie oprócz połamanego tłoka, to nic się nie wydarzyło. Tłok zmieliło na tak drobny pył, że wyglądał jak domieszka do oleju. Było też trochę drobnego śrutu w komorze korbowodu.

     

    Wiadomo, że tłok w cylindrze chodzi lekko "na boki". Nie da się idealnie prosto, ponieważ ten ruch jest zakłócany przez korbowód. I masz rację, iż ten tłok jest tak zbudowany, że tam gdzie korbowód "ściąga" go na bok, tam jest ażurowany, a przecież tam się wyciera. I może być właśnie tak, jak piszesz... Więc co? Założę nowy komplet i za parę chwil znowuż będzie to samo?

  3. Mam silnik Thunder Tiger F-130S. Kupiłem go na tzw. rynku wtórnym, od dobrego modelarza, więc silnik raczej był użytkowany normalnie. U mnie latał w modelu na "pół gwizdka", ponieważ był zbyt mocny dla modelu, w którym był zamontowany. Model wykonał kilka 10-minutowych lotów. 

     

    Pomyślałem, że nadmiar mocy przyda się w "akrobatce" i przeniosłem do niej silnik. Było dużo frajdy w lataniu z tym motorkiem. No właśnie - było...

     

    Nagle, w locie silnik stracił moc. Owszem, kręcił się, ale miałem wrażenie, że model zaraz spadnie. Wylądowałem, zgasiłem silnik, próbowałem regulacji i wystartowałem, żeby zrobić krąg i wylądować. Mimo iż wyciągnął model w powietrze, to nie było mowy o normalnym lataniu. Rozebrałem motorek na warsztacie. Bez opisywania dalszych perturbacji napiszę, że ROZPADŁ SIĘ TŁOK. To znaczy, od tłoka odpadł dół, taka ażurowana konstrukcja. Aluminium zostało zmielone na pył przez łożysko i zapewne przedostało się z paliwem na tłok.

     

    Efekt jest taki - tłok połamany, chociaż tylko na dole, tłok i cylinder (tzw. szklanka) gładkie - nieporysowane, pierścień cały, ale silnik po tym "uszlachetniaczu" kompletnie nie ma kompresji. Gniazda zaworów całe, głowica w porządku. A ja zachodzę w głowę - co mogło być przyczyną, że tłok się rozleciał? Wydaje mi się, że silnik nie był przegrzany (powietrze ma duży wlot i sporo wylotów). Paliwo normalne - Meccamo, 10% nitrometanu. Wada materiałowa? Miał ktoś taki przypadek?

     

    Zamówiłem nowy komplet (tłok, cylinder i pierścień - wymienię też łożysko), ale nie mam pewności, że to znowuż się nie stanie.

     

    post-8458-0-57970300-1497636153_thumb.jpg

     

    post-8458-0-44368500-1497636154_thumb.jpg

     

    post-8458-0-87520100-1497636154_thumb.jpg

     

  4. No właśnie z tym śmigłem... Generalnie mam problem ze zbyt dużym ciągiem silnika. Myślę, że do tego modelu wystarczyłby silnik o pojemności rzędu 12-15 centymetrów sześciennych. Póki co cieszy mnie, że po zwiększeniu skłonu silnika i zmniejszeniu skoku model lata po prostej, również przy pełnym gazie (wymagane jest niewielka kontra wysokością). Po całkowitym otwarciu przepustnicy start następuje po 2-metrowym rozbiegu, ale już bez tendencji do zawisu na śmigle,

     

    To były pierwsze eksperymenty po zmianach. Muszę dokupić trochę większych śmigieł o mniejszym skoku. Docelowo chciałbym 18 na "cos tam" chociaż już ze śmigłem 16x8 było dużo lepiej (lot filmowałem ze śmigłem 16x6) - mniejsza prędkość, bardziej makietowy start i lot, mniejsze obroty silnika.

     

    A póki co, to dziś u nas znowuż leje i znowu trzeba czekać na "lotną" pogodę.

  5. Obiecałem warkot silnika - proszę ;). Pierwszy lot po dalszych regulacjach. Śmigło zmienione na Fiala 16x6, silnik pochylony w dół o 3 stopnie. Obawiam się, że to jeszcze nie koniec "dostrajania" modelu.

    Przepraszam za kiepską jakość filmu, ale pozostawiłem go w całości ze względu na dźwięk silnika pracującego gdzieś na połowie przepustnicy.

     

     

  6. Pomimo obaw łoże dobrze daje sobie radę. Dziś wreszcie była odpowiednia pogoda na oblot modelu, który wykonał kilka lotów. No cóż, zobaczymy co pokaże eksploatacja. Póki co nie było żadnych objawów "płynięcia" materiału na skutek oddziaływania podwyższonej temperatury silnika.

  7. Dziękuję za wskazówkę. Faktycznie, ten Fox 120 Twin jest dostępny na ebay'u. A jeśli chodzi o silniki OS czy Saito, to tak naprawdę zaporowa jest cena, ale może uda się "ustrzelić" coś w tym guście.

  8. Śliczny motorek! Zazdroszczę ci ;). Mam Ultimate z JR Models (też już nieprodukowany), który aż prosi się o taki motorek. Ma nawet 2 kanały wycięte pod wydechy. No i tu pojawia się dylemat - nie wytrzymam aż rok z ulotnieniem tego modelu, aż znajdę taki silnik na ebay'u! :D Pewnie skończy się na zastosowaniu jakiegoś "zwykłego" silnika... Mam np. wolny MVVS-26 (benzyna).

  9. Ej, Yarecki - bo ludzie pomyślą, że u nas to się już tylko jeździ po lotnisku. Poleciałbyś wreszcie! :D

    A w ten weekend faktycznie bardzo mocno wiało. Każde lądowanie to była istna walka o "życie" modelu. A nasz kolega Mirek zbudował i oblatał takiego "potwora". Bardzo ładnie toto latało po wyholowaniu w górę.

     

    post-8458-0-96311800-1495470353_thumb.jpg

     

    post-8458-0-83351400-1495470354_thumb.jpg

     

    post-8458-0-52101200-1495470355_thumb.jpg

     

    To jeden z ciekawszych modeli. Oprócz tego Wojtek zbudował i oblatał szalonego fun fly'a o rozpiętości około 2 metrów, Andrzej walczył z nowym silnikiem w modelu dolnopłata. Były też mniejsze i większe katastrofy. Nie było dużego ruchu, bo nasi szybownicy trenowali w Jeżowie Sudeckim, a niektórzy latali na Radawcu. Tak czy inaczej, weekend był bardzo udany pomimo silnego wiatru.

  10. Czy ktoś wie czy jeszcze gdzieś można kupić to cudo? To już nieprodukowany MVVS 1.20. A może znacie coś podobnego, o zbliżonej pojemności? Nie mam na myśli silnika benzynowego, bo tu jest dostępny np. RCGF.

     

    post-8458-0-91385000-1495470032_thumb.jpg

  11. Nie było problemów z wywierceniem otworów i zamocowaniem silnika. Faktycznie wierciłem w poprzek warstw, ale nic się nie stało. W żadnym z wydruków nie zauważyłem tendencji do rozwarstwiania się. Jedyne czego się obawiam, to temperatura. Co prawda, "plujka" układając materiał ma z 200 stopni, a silnik nie powinien tyle mieć, ale... Niestety, strasznie u nas dziś wiało i nie dało się polecieć nowym modelem - skończyło się na próbach naziemnych. Nie wydaje mi się jednak, abym miał problemy z wytrzymałością wydrukowanego łoża. Może jutro uda się "poszaleć" ;)

  12. A więc będę pierwszym eksperymentatorem? Oby nie Ikarem, bo on poleciał i co z tego wyszło? A mój model jutro poleci :D.

    A tak na marginesie - robiłem już podstawę do kołpaka, w której wierciłem otwory pod śruby mocujące. Właśnie z ciekawości, jak to wyjdzie. Nie było problemu z rozwarstwianiem się materiału.

    A budżetowa... No cóż, jeśli ma się do czynienia ze sprzętem przemysłowym, to jest "budżetowa". Drukarka jest świetna, bo jest bezproblemowa, ale faktem jest, że raczej zostanie kupiona na firmę, niż przez przeciętnego użytkownika. Chociaż... Kiedyś widziałem wyposażenie warsztatu niemieckiego modelarza - toż tam stały maszyny CNC po kilkadziesiąt tysięcy złotych!

  13. Czy przy dłuższym rysowaniu DSM się nie zamula?

     

     

    Jeszcze nie rysowałem bardzo złożonych obiektów. Przy tych niewielkich nie zauważyłem żadnych zmian w tempie pracy programu. Jednak myślę, że tu wiele może zależeć od konfiguracji sprzętu - nie tyle od jego szybkości, ile od doboru konkretnych podzespołów.

     

     

    Drukarka za 1k PLN

     

    EDYTA: No chyba że mówimy o "budżetowej" drukarce MB3 :) no to faktycznie trochę overkill żeby drukować pierdoółke za 10zl na sprzęcie za 20k... Ale drukowanie na drukarce za 1k daje takie same efekty - tylko trzeba trochę wysiłku.

     

    Nie chcę nikomu dobierać sprzętu ani mówić, że ma kupić sprzęt za 20 kpln lub droższy. Chciałem jedynie napisać, że są fajne możliwości, że dobrze się bawię i że to ty mnie zainspirowałeś. Jakie znaczenie ma cena drukarki versus cena "pierdółki"? Drukarka nie służy u mnie do "pierdółek" - służy do zarabiania. "Pierdółki" powstają przy okazji i mają wartość poznawczą. Ot podzieliłem się inspiracją, to wszystko.

  14. Postanowiłem odgrzać stary temat, bo bardzo podoba mi się zabawa w drukowanie 3D. Mam za sobą nieco rysunków i eksperymentów modelarskich. Robiłem mocowanie wsporników skrzydeł, podstawę kołpaka do silnika benzynowego i "różne takie". Idąc twoim śladem zrobiłem łoże silnika, bo żadnego z posiadanych nie mogłem dopasować do modelu. Mam co prawda "budżetową", ale dobrą drukarkę - Ultimaker 3. Ma dwa ekstrudery, co umożliwia jednoczesne drukowanie obiektu i podpór. PVA używane na podpory jest bajeranckie, bo wygląda jak plastyk, a rozpuszcza się w wodzie. A więc po wykonaniu wydruku wkładam go do słoika z letnią wodą i po godzinie-dwóch nie ma śladu po podporach. Nauczyłem się rysowania w Design Spark Mechanical, a do drukarki jest dołączony slicer - Cura. Ależ podoba mi się ta zabawa! :) Jednak wszystko jest jeszcze w fazie testowania i nauki. Dla mnie to zupełnie nowe doświadczenie. A na fotografiach wykonane przed chwilą łoże do stareńkiego OS Max FS25 - wydruk "zgrubny", szybki, ale z wypełnieniem 100%. Niestety, drukowanie trwało aż 5 godzin.

     

    post-8458-0-21051600-1495055295_thumb.jpg

     

    post-8458-0-82649800-1495055368_thumb.jpg

     

    post-8458-0-41322200-1495055670_thumb.jpg

     

    post-8458-0-06132500-1495055679_thumb.jpg

     

     

    Myślę, że jeszcze doczekamy się czasów, gdy każdy modelarz będzie miał takie "coś" w domu, a wtedy zniknie bariera typu umiejętności manualne. Jedynym ograniczeniem będzie wyobraźnia i pewnie też dostępne środki... 

  15. Jasne, piszesz o oczywistych rzeczach. Problem polega jednak też na tym, że idziesz do sklepu i wydajesz ciężko zarobione pieniądze (może niektórym przychodzą łatwo, ja tak nie mam) kupując silnik z układem zapłonowym np. za 2 tysiące złotych. A później siedzisz i poprawiasz fabrykę! Chyba nie tędy droga? Jest zupełnie inaczej, gdy samemu coś przerabiasz lub kombinujesz, a inaczej, gdy kupujesz coś z gwarancją dostawcy/sprzedawcy, że nabywasz sprawny, gotowy do użytku przedmiot.

     

    Wiedza się przydaje, ale to powinna być wiedza konstruktora. Dla mnie poprawianie fabryki w kontekście, który sygnalizuje kolega, jest czystym absurdem. Przecież nie budujesz samodzielnie układu zapłonowego, ale kupujesz gotowy. Mało tego - ten gotowiec ma certyfikat CE, a więc w określonych warunkach użytkowania (a jest dostarczany w komplecie z silnikiem) powinien być zgodny z normami zharmonizowanymi obowiązującymi w UE. Obejmują one mi.in. poziom emisji zaburzeń elektromagnetycznych. A że iskra potrafi "rąbnąć" szerokim spektrum zaburzeń to fakt. Tylko, że czasy Trabantów smrodzących i sypiących zakłóceniami po całej okolicy już się skończyły.

    • Lubię to 2
  16. Ludzie bzdury wypisują... Nie ma czegoś takiego, że serwa coś "lubią". Używam praktycznie samych Hitec-ów i chyba moje są po jakimś odwyku, bo niczego nie łapią ;). Z drugiej strony to normalne, że gdy serwo czy inny podzespół złapie zakłócenie, to wzdłuż kabli propaguje się ono do odbiornika, gdzie wszystko jest zwarte, więc propaguje się dalej - stąd to przekazywanie. A zapytam się tak z innej beczki - używasz wyłącznika zapłonu z optoizolacją, tak?

     

    Jeśli chodzi o moduł zapłonowy, który przypuszczalnie i tak nie będzie ci potrzebny, więc będzie "luźny". Możesz wysłać do nas, do Poznania - sprawdzimy, odeślemy z wnioskami. Jeśli jesteś zainteresowany, to wyślij wiadomość prywatną i się dogadamy ;).

  17. Niewiele mam do powiedzenia, ale jestem bardzo ciekaw, co poradzą koledzy. Mi nie udało się dojść z RCGF-26 do ładu. Pewnie przez brak wiedzy, umiejętności i cierpliwości do tego motorka. Gaśnie na niskich, albo chodzi na niskich i gaśnie na wysokich, albo nierówno pracuje na niskich lub wysokich (takie właśnie "szarpanie").

     

    Miałem go zamontowany w modelu, w którym był trudny dostęp do gaźnika - skończyło się wymontowaniem i wymianą silnika, bo ten mój motorek kaprysił jak żarówka. Jazdy na lotnisko kończyły się nerwówką i nieustannymi regulacjami, zamiast po por prostu zabawą. Już mi się wydawało, że wszystko jest ok, już zakładałem osłonę silnika, 5-6 lotów i od nowa cyrk. Uszczelniałem, czyściłem, regulowałem, kombinowałem z modułem zapłonowym i kątem zapłonu, wymieniłem gaźnik - wszystko pomagało tylko doraźnie. Chyba taki egzemplarz... Kupiłem używany, więc mam pretensje tylko do samego siebie ;). Tymczasem MVVS-26 ustawiłem raz po dotarciu i koniec. Nie ma z tym silnikiem żadnych problemów.

     

    A wracając do twoich problemów. Kiedyś słyszałem, że tak naprawdę gaźnik Walbro jest przeznaczony do maszyn typu kosiarki. Silniki z tym gaźnikiem świetnie pracują na małych obrotach i na dużych, a kiepsko w zakresie średnich. Jeśli do tego dodasz jakość wykonania silnika, to może taki właśnie będzie efekt? Niech mądrzejsi coś powiedzą ;)

  18. Może zanim wymienisz moduł zapłonu to warto poprosić kogoś, aby wypróbował twój? Wystarczy, że dołączy go na zewnątrz do swojego silnika i już. A tak na marginesie - mam tego RCGF/RCG czy jak mu tam z HK. Faktycznie ma jakiś egzotyczny moduł zapłonowy. Silnik z tym zapłonem pracuje jednak prawie bez zarzutu (prawie, ponieważ musiałem kupić nowy gaźnik, bo stary - brak słów; po prostu doprowadzał mnie do rozpaczy).

  19. Co prawda, nie nazywam się Jarek, ale byłem na zebraniu, więc zaspokoję twoją ciekawość ;). Aeroklub przenosi się do Kąkolewa. Zgodnie z tym, co usłyszałem, lotnisko w Kąkolewie już jest własnością AP - dokonano zamiany za połowę terenu lotniska na Kobylnicy. Druga część lotniska będzie sprzedana za jakiś czas (niezbędna jest zmiana planów zagospodarowania przestrzennego, co zajmie minimum 2-3 lata). Nowy właściciel pozwolił nam (modelarzom) korzystać z lotniska na "starych zasadach" dopóty, dopóki AP całkiem nie wyprowadzi się z terenu. A więc dla nas - na razie nic się nie zmieniło. Dalej zapraszamy na tradycyjne spotkania pod lasem w każdą lotną niedzielę.

     

    Zlot Gigantów w Kąkolewie ma być inauguracją działalności AP na nowym terenie. Planowane są liczne imprezy towarzyszące, więc tym bardziej zapraszamy! Zapisywać się, przyjeżdżać - będzie się działo! :)

     

    Oprócz Kąkolewa, gdzie będą strefy modelarskie, obiecano nam alternatywne, normalne lotnisko modelarskie blisko Poznania. Ma tam też być budynek lub co najmniej pomieszczenia na serwis i modele. Sprawy mają się tak, że AP nie może rozwijać działalności w Poznaniu, w najbliższej okolicy też nie, więc nie ma wyboru. Politechnika Poznańska ma w planach szkolenie pilotów, co nie jest możliwe na Kobylnicy (ograniczenia ze względu na Ławicę, hałas i wreszcie brak miejsca). Na razie działa w Kobylnicy, ale zapewne wkrótce zaczną przenosić jakąś część działalności do nowej lokalizacji.

     

    Osobiście wyprowadziłbym F16 do Kąkolewa, a Aeroklub Poznański posadził na Krzesinach ;). Miałbym i ciszej, i o rzut beretem.

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.