Skocz do zawartości

cZyNo

Modelarz
  • Postów

    8 381
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    73

Odpowiedzi opublikowane przez cZyNo

  1. A ja jestem inny i do treningów mam wgrana wersje 2.x. Mam vario, mogę włączać silnik jak mi się zachce, mogę robić kolejne loty mierzone bez lądowania. A po wylądowaniu nie muszę wyłączać zasilania - Altis sam się zresetuje. Takie wygodne Bajery ?

  2. słabe wytłumaczenie że nie latałeś :) jak możesz jeden dzień latać, to sie lata jeden dzień. Przecież nie planowałeś wygrać :) Zawody nie bolą a uczą :) Bez zawodów to sie..guzik wie o swoim modelu i o sobie :)

  3. kilka jeszcze wspomnień po tych zawodach:

    zdjęcia:

    https://photos.google.com/share/AF1QipOCcMjbroMEH4n0spXAFMlXapbieSuQj8tok1lfLVWWpOr87cscRGz_a30IMFQTAg?key=VUVkU1lXYlVfVTc0cGpWcXpaY1ZCMTlaa3hCM0RB

    https://photos.google.com/share/AF1QipOIF5NahmXbE7Bcjd_ZMOrl5D-OBFDa2XUFR_7GJYvAMCT0BROBvDo5sqCHdMwtig?key=RVRQWVFSdVJseUZwUXlCczVaMWZVSElsY0QyZlV3

     

    filmik pokazujący piękno a zarazem trudność  tego miejsca

     

     

    no i wyniki, bo chyba nie było: http://f3xvault.com/?action=event&function=event_view&event_id=2117

     

    z przykrych rzeczy = w obu statecznikach mam natarcia do naprawy - po lądowaniu gdy latałem w sobotę po południu. Model za długo jechał po kamyczkach. No ale wyjścia nie było bo wiatr siadł. No i wiem już skąd tyle korków w lataniu w termice - temu modelowi trzeba ŚĆ mocno do przodu przesunąć :)

     

    • Lubię to 1
  4. Hehe - mam Cie zacytować? Głupoty pisałeś i w pewnym momencie do mocno nie na temat - to i sie nie dziwie że nie chcesz dyskutować.

    O pudełkowym ŚĆ  napisałem wcześniej - to dla doświadczonego modelarza nic nie znacząca wartość bezpiecznego ŚĆ, podawana dla modelarzy początkujących aby nie uszkodzili modelu i byli w stanie latać. I właśnie zabawne jest że czepiasz sie jednego nic nie znaczącego słowa w całym wpisie ?

    Spinacz jest OK. Ale wiele Cie nie nauczy, szczególnie że latasz nim wiele lat.

  5. No nic - widzę że Panowie inżynierowie uskuteczniają typową dyskusję inżynierską - skoro inżynier ma w fabryce etat, to coś policzy, zastosuje skomplikowane rozwiązania, a na koniec i tak się okaże że to do niczego sie nie nadaje.

    Zauważcie że z wątku którego nie powinno być, do tego o modelach piankowych, nagle wkradły się olbrzymie samoloty pasażerskie, tudzież pełnowymiarowe szybowce. Jest to to śmiech na sali. I żeby było zabawniej panowie inżynierowie brną w bezsensownych głupotkach, ponieważ zapominają o kilku dość istotnych sprawach. No ale tak to bywa z teoretykami nielotami. Bardzo mnie bawi gdy jakakolwiek osoba (a tym bardziej ponoć "wykształcona" aerodynamicznie) nawiązuje zawzięcie pisze tak (w wątku o modelach szybowców):

    6 godzin temu, jarek_aviatik napisał:

    Modele, też mają swoją "kopertę" SC, z reguły dla zapasu stateczności pomiędzy 15% a 10% jest to pomiędzy 26% a 31% SCA, dla zapasu stateczności 5% może to być około 40% SCA

    Tak się składa, że modelarz, który kupuje model, nie wie o nim nic. 

    Ma zakres położenia SC. ale nie wie nawet dla jakiego zakresu zapasu stateczności. A mógłby wiedzieć. Wystarczy pomierzyć model (no tak, trzeba wiedzieć jak pomierzyć) i skorzystać z kalkulatora.

    Nie wie dla jakiego kąta natarcia modelu ma maksymalną doskonałość i wielu, wielu rzeczy nie wie. Dlatego reguluje i próbuje.

    No ale do tego jeszcze wrócę potem.

     

    Tak więc od początku - co jest w tym wątku nie tak? Ano to że inżynierowie od razu podłapali problem grubości spływu, brną w bezsensownych procencikach, wstawiają informacje o samolotach pełnowymiarowych, ale nie zauważyli że jego rozwiązanie w tym przypadku nie prowadzi do żadnych rozsądnych wniosków. No a to niby dlaczego? A no dlatego że zajmujemy sie modelem wykonanym z pianki! Ktokolwiek taki model miał to wie że:

    1. Jest to tani model do latania rekreacyjnego i takowe ma profile - nijakie

    2. Są to modele małe, lekkie i kruche - ich rozpiętość nie przekracza 2.5m

    3. Jest to model wykonany z pianki która jest bardzo elastyczna i żadne wzmocnienia nie pomagają

    4. Model już po złożeniu jest z zasady zwichrowany, a do tego każdy inaczej czyli nie do zasymulowania numerycznie - po pierwszych lądowaniach, to wszystko ulega tam radykalnej zmianie

    5. Model w locie gnie sie jak wąż boa, kadłub goni we wszystkie strony, skrzydła pracują niesamowicie. Więc o zachowaniu jakichkolwiek parametrów aerodynamicznych nie może być mowy - no oprócz tego że model leci.

    6. Powierzchnie sterowe są elastyczne i w locie pracują nierówno i nieliniowo przez co "profile" zmieniają sie dynamicznie

    7. Krawędź spływu bardzo często wygląda jak fale dunaju - nie jest linią prostą :) Więc każdy profil jest bardzo tajemniczy i nie do okiełznania

    8. Zastosowane serwa i napędy sterów - jako ze są to modele tanie, również należą do rozwiązań tanich i nie pozawalają na precyzyjne wychylenia - przez co model jest rozregulowany w każdej chwili lotu

    Jakiekolwiek analizy czegoś co ma tyle przypadkowych stopni swobody jest nie do zrealizowania :DTak więc uwzględniając tylko te powyższe stwierdzenia, z praktycznego punktu widzenia, powinno sie stwierdzić że takie rozważania o grubości krawędzi spływu, mogą prowadzić do takich samych wniosków jak analiza wpływu zastosowanych belek w wozie drabiniastym (o przekroju okrągłym czy kwadratowym) na prędkość i komfort podróżowania tym pojazdem. No ale inżynierek nie zauważa tego co dzieje się wokół - on skupia się tylko na jednym problemie. Bezsensowne podejście.

     

    W przypadku modeli piankowych, jedynym sposobem prowadzącym do zdecydowanej poprawy ich własności lotnych jest ich zamiana na modele wykonane w innych technologiach - co to drewniaki, czy laminaty czy modele wykonane w technologiach mieszanych.

     

    No a teraz wracając do meritum praktycznej niewiedzy inżyniera teoretyka.

    Zawsze bardzo mnie cieszą, wstawki które sie pojawiają w przypadku analiz modeli samolocików dotyczące normalnych samolotów (jakie by nie były). Dla mnie są to wstawki wynikającej z całkowitego niezrozumienia problemu! Oczywiście że samoloty i modele latają w tym samym powietrzu, charakteryzują sie tymi samymi zależnościami. Ale jest jedna istotna równica, której inżynier nie może pojąć (czemu się bardzo dziwię) - samoloty są robione aby przewieźć BEZPIECZNIE co najmniej jednego człowieka, a modele są robione po to aby zapewnić modelarzom jak największą radochę. Nie muszą być tak stabilne, odporne czy pewne w prowadzeniu. Mają dać nam radoche, adrenalinę, uspokojenie - co tam sobie wymyślimy. I z tego wynikają fundamentalnie błędne założenia. A że inżynier tylko liczy, czasami lata samolotami do ciepłych krajów które z zasady nie spadają, a modele berze od święta, to nie wie w czym rzecz. A szczególnie tyczy sie to modeli szybowców.

     

    Tak więc wracając do cytatów:

    6 godzin temu, jarek_aviatik napisał:

    Modele, też mają swoją "kopertę" SC, z reguły dla zapasu stateczności pomiędzy 15% a 10% jest to pomiędzy 26% a 31% SCA, dla zapasu stateczności 5% może to być około 40% SCA

     

    Tak się składa, że modelarz, który kupuje model, nie wie o nim nic. 

    Ma zakres położenia SC. ale nie wie nawet dla jakiego zakresu zapasu stateczności. A mógłby wiedzieć. Wystarczy pomierzyć model (no tak, trzeba wiedzieć jak pomierzyć) i skorzystać z kalkulatora.

    Nie wie dla jakiego kąta natarcia modelu ma maksymalną doskonałość i wielu, wielu rzeczy nie wie. Dlatego reguluje i próbuje.

    Dla mnie jest to cytat kuriozum w ustach która projektuje modele i pusze do w wątku o modelach szybowców. A czemu - to później.

     

    W tym wątku wogóle pojawia sie wiele dziwnych rzeczy i co  by nie pisać to też koledzy trochę poszaleli zmieniając ŚĆ względem stanu najmniejszego opadania a największej doskonałości. Ja na razie pominę stan najmniejszego opadania (taki idealny do latania w termice) - a czemu to wyjaśnię później. Poza tym znacznie łatwiej jest znaleźć modelarzowi ustawienie gdy model leci na najwyżej doskonałości niż na najniższym opadaniu czy optymalnej prędkości.

     

    Poniższe rozważania mają duży wpływ na osiągi modeli więc polecam ich zrozumienie i stosowanie.

    No i dotyczy to głównego tematu wątku - czyli poprawy osiągów szybowca!

     

    Inżynier który liczy modele, i wypowiada się w dziale dotyczącym szybowców, powinien wiedzieć że dla danego modelu szybowca, jago masy oraz dla danego kąta zaklinowania, jest TYLKO JEDNO POŁOŻENIE ŚĆ dla którego ten model będzie miał największą doskonałość lotu  - proszę mieć na uwadze że nie tyczy się to maksymalnej doskonałości dla danego profilu jaka jest uzyskana - pisze o maksymalnej doskonałości dla danego ustawienia modelu. I nie jest to jakość zakres czy "koperta". Jest to jeden punkt - i koniec. Nawet minimalna zmiana ŚĆ powoduje że model zauważalnie traci na osiągach, a szczególnie w czasie. A znacząca zmiana całkowicie zmienia właściwości lotne modelu. W moim przypadkach jest ro zamiana powodowana przez dodanie 2-3 g w nosku, dla modelu ważącego 1-5 kg. Czyli naprawdę minimalna.

    No dobra - mamy jedną sprawę wyjaśnioną. Kolejna sprawa to kwestia związana ze zmianami ŚĆ.

    W dniu 7.08.2021 o 09:02, jarek_aviatik napisał:

    Nie każdy model jest taki Twój, nie każdy ma Twoją technikę latania. Więc pozwól innym poeksperymentować. Ja nikomu nic nie narzucam, dzielę się wiedzą. Kto może z tego skorzystać lub nie.

    Nie mam zamiaru Ci nic tłumaczyć, bo tłumaczenie komuś, kto nie ma wiedzy i nie rozumie wykresów, to jak rozmowa ze ślepym o kolorach.

    Ten zwrot tyczy sie mojego wpisu "Sorki ale to nie ja zacząłem tu kaczany sadzić. W modelu szybowca przesuwanie sc do przodu na przelot? To jakiś archaizm i to nie wiem skąd wyciągnięty. Czy aby latałeś kiedyś jednym modelem szybowca w termice na przelot i na prędkość??  " Zabawne jest to bo wiedziałem jaka będzie odpowiedź niepraktykujących teoretyków. I dlatego użyłem słowa ARCHAIZM. Bo takie coś mogło mieć sens lata temu, gdy latało sie na całkiem innych aparaturach. Dlatego teoretyk tego nie czai. W książkach tego nie poruszyli.

    Oczywiście że Jarek ma rację że przesunięcie sc zwiększy prędkość modelu - ale nie w jakimś tam zakresie zmiany ŚĆ wynikającym ze stateczności, tylko o bardzo konkretną wartość! I dalej podążając tym tropem, według Jarka lecąc modelem ustawionym na najwyższą doskonałość, musimy wylądować, zmienić ŚĆ (przez dodanie balaściku) i wtedy mamy model skonfigurowany do lotu z optymalna prędkością.  Ale - biorąc po uwagę to co napisałem jeśli chodzi o wage modelu, kąty i ść - ta wartość ŚĆ jest TYLKO jedna. Więc nie możemy sobie dowolnie tego zmieniać. Dla moich modeli to może być waga monety 10-50gr.

    No i teraz podejście teoretyka jak i wielu kolegów na forum - mamy ustawione kąty i zmieniamy ŚĆ aby znaleźć odpowiednie parametry lotu. No i kurna to jest chore i całkowicie NIEPRAKTYCZNE. Biorąc pod uwagę to co pisałem o precyzji tego położenia - to nie jest możliwe znalezienie tego przesuwając akumulator czy wyposażenie w modelu. Bo jest to bardzo niedokładne. Tak więc pozostają nam tysiące startów i lądowań, i zabawa śrucinami wędkarskimi! No a na koniec jeszcze powinniśmy dodawać precyzyjnie masę aby znaleźć stan optymalnej prędkości. No i to wszystko zapisywać!. Zeby było zabawnie po każdej kraksie i naprawie modelu czeka nas to samo. A tragedia będzie gdy sie okaże że dla tego kąta zaklinowania, uzyskane wartości lotne są niesatysfakcjonujące. Nie polecam :D

    Dlatego praktyk nie korzysta z archaicznego sposobu zmianę parametrów lotnych modelu proponowane przez moli książkowych (czyli zmianę ŚĆ) tylko minimalnie modyfikuje wpis który wcześniej podałem i otrzymujey: że dla danego modelu szybowca, jago masy oraz dla danego ŚĆ, jest TYLKO JEDNO POŁOŻENIE kata zaklinowania dla którego ten model będzie miał największą doskonałość lotu. No i co nam to daje? Ano to że w bardzo łatwy i szybki sposób (w locie bez lądowania) możemy znaleźć właściwe parametry lotu. Aby uzmysłowić wam precyzje takich ustawień, to zmiana kąta zaklinowania o naste części kąta, powoduje zauważalne pogorszenie osiągów modelu. Kto nie wierzy - to zapraszam na wspólne latanie - wszystko widać jak na stole! Czyli jak sie nauczymy łapać ustawienie kiedy model ma największą doskonałość lotu - to możemy wszystko!

    Również ta metoda daje nam możliwość szybkiego porównania różnych położeń ŚĆ i jego wpływu na osiągi modelu. Może uda nam sie znaleźć te optymalne wartości, związane z osiągami modelu, które powinien nam podać projektant (a wynikają z zastosowanych profili). No a co z prędkością optymalną?!! Bazując na tym co napisałem - wystarczy przetrymować model (w tym przypadku oddać trym), znaleźć ten stan i zapisać to ustawienie w aparaturze! I co przez to osiągamy? Jednym pstryczkiem i bez lądowania możemy zmienić stan w jakim pracuje skrzydło! Proste i skuteczne. A do tego nowoczesne :D Choć nie opisane w książkach ?

     

    No i teraz taka łyżka dziegciu - Z tego co napisałem powyżej wynika że to PROJEKTANT modelu powinien określić DOKŁADNIE i BARDZO PRECYZYJNIE położenie ŚĆ jak i kąty zaklinowania. Bo tylko on dysponuje pełnymi informacjami chociażby o zastosowanych profilach. Jeśli tego nie robi to oznacza żę po prostu nie wie jak to policzyć. Albo ma złe dane, albo nie potrafi skorzystać z narzędzi numerycznych! Albo te narzędzia są ułomne. Warto aby modelarz kupujący model czy wykonujący zaprojektowany model, znał zakres stateczności modelu - aby eksperymentować ze swoim modelem, ale projektant powinien te wartości znać PRECYZYJNIE!!! Jak nie zna - niech sie douczy.

     

    No a teraz wracając do ustawień związanych ze ŚĆ dla trybu termicznego - tutaj też wartości położenia trymu czy ŚĆ są bardzo ostre, ale... W lataniu w termice modele latają wolno i większy wpływ na jakość lotu mają umiejętności czucia powietrza i wykorzystania noszeń przez pilota niż idealne trymowanie. Do tego położenie ŚĆ też determinuje styl latania pilota - jeden woli mieć bardzo tylny, pięknie pokazujący termiki ale trudniejszy w krążeniu, a kolejny woli mieć ŚĆ przesunięty bardziej do przodu, aby przyjemniej sie kręciło w krążeniu. Dlatego w tym przepadku położenie ŚĆ nie jest jednoznaczne. Z zarazem na postawie tego położenia ŚĆ nie można jednoznacznie wywnioskować, czy aby przyspieszyć model, należny ŚĆ przesunąć do przodu czy może do tyłu. Tak tak PANIE JARKU! Ponieważ w przypadku modeli projektowanych głownie do latanie w termice - taka sytuacja jest wielce prawdopodobna. Czyli aby model latał lepiej na przelotach, ŚĆ powinien być przesunięty do przodu. I oczywiście model powinien być przetrymowany. Ale Panie Jarku, jakby pan polatał innymi modelami szybowców (i to nie tylko tyczy sie pana Jarka), to by pan wiedział, że jeśli szybowiec jest zaprojektowany głownie do latania w przelotach (dystans czy optymalna prędkość) to okazuje sie że aby modelem dało sie dobrze latać w termice, to należy przesunąć (i to znacznie)  ŚĆ do przodu!

     

    Wiec panowie teoretycy nielotni - myślcie co piszecie i jak piszecie. Bo sztuką jest podać informacje które mają zastosowanie praktyczne. W przypadku tego forum szczególnie dla modelarzy. Bo w pewnym momencie ktoś może wam wytknąć również wasze braki - czy to teoretyczne czy praktyczne.

    No i taka dygresja na koniec

    W dniu 7.08.2021 o 09:02, jarek_aviatik napisał:

    Wcinasz się dosłownie w każdy wątek, prawisz jakieś teorie niby poparte praktyką, a tak naprawdę, to są Twoje subiektywne odczucia.  Dla mnie przestałeś być partnerem do rozmowy gdy napisałeś, że promień zakrętu w lataniu zboczowym,  szybowcowym to mgnienie  mrugnięcie oka - a ja głupi myślałem, że promień mierzy się w metrach. Jakąś nową fizykę masz Czyno?

    Jeśli potrafisz określić na oko promień lotu w szybkim locie modelu w termice, gdy nawrót modelu o 180 stopni następuję w 0,5 sekundy, to naprawdę Pana podziwiam. Ja widziałem tysiące takich zakrętów, i są one jedynie mignięciem w moich wspomnieniach :) Jeden 20m ode mnie inny 100 czy 200m ode mnie. No ale cóż - do doskonałości mi wiele brakuje. No i trochę ślepawy jestem bo nosze okulary.

     

    Acha - i jeśli ja obserwuje takie zależności dla szybowca, to myślicie że one nie obowiązują dla innych modeli? ?

     

    PS. Też jestem inżynierkiem - ale lubie rozważać problemy trochę szerzej. Nigdy nie lubiłem ograniczeń wprowadzanych  przez klapki na oczach.

  6. No i z tego co widzę zawody się zakończyły udanie ??? 12 rund to piękny wynik!

    Jak można sądzić po wynikach tym razem nie było nikogo kto bał się przegranej i blamażu w konfrontacji z innymi zawodnikami, bo wszyscy oddali sędziom wyniki ?

    No i wydaje się że Wasz opiekun klasy całkowicie nie miał racji, ze koledzy ze wschodu nie potrafią latać F5J i potrzebują czasu. Nagle się okazało, że są bardzo konkurencyjni i spokojnie mogą nalatać większość zawodników łącznie z tymi z północy ? Mariusz - pierwsze zawody i Walczył jak równy z Wojtkiem i Tomkiem i ma pudło z dużymi punktami, Wojtek - pierwsze zawody po dwóch krótkich treningach zapoznawczych z modelem który ma silnik i jest 7 :)

     

    Wojtek B i Tomek F - zdecydowanie najlepsi, Jarek jak zwykle solidny, Damian i Tomek - szlifują umiejętności. No i na koniec pozdrawiam wszystkich uczestników - za walkę i za to że Wam się chciało!!

  7. Nominalny „fabryczny” sc jest podawany aby początkujący latacz nie rozkwasić modelu po starcie. Z zasady jest zbyt przedni i nie ma sobie co nim zawracać głowy. Bo jest dziecinny. 
    oczywiście ze piankę można doważyć. Sprawdzi się do pierwszego znacząco szybszego zakrętu. Potem to będzie tylko styropian z i trochę metalu. 

     

    Ogólnie to jakieś brednie się tu pojawiają. I całkowite oderwanie od rzeczywistości. 
    Na pewno szybkie modele szybowców nie latają na przednim sc. Oczywiście jeśli maja latać w termice to sc przesuwa się do przodu. Do latania na dystans czy na prędkość na pewno nie. Jedyne co jest prawdziwe to to ze z zasady model cięższy lata szybciej w tych samych warunkach niż model znacznie lżejszy. 
    poza tym tylko gamoń nie przetrymowuje modelu po zmianie sc- aby wykonać założone zadanie (latać szybko, długo czy daleko). 
    Ale ja się nie znam. 


     

    i jeszcze taka uwaga dla tych co zaczynaja latać albo nie latają tylko zajmują się teoria - model musi zostać poprawnie wytrymowany po każdej zmianie sc, czyli po orzesunieciu sc do przodu zaciagamy trym, a po przesunięciu dobytku oddajemy trym. Co oznacza ze na przednim sc model lata na większych katach niż gdy środek jest bardziej tylny. Oczywiście jedynym problemem jest znalezienie tego poprawnego wytrymowania. Ale to tez da się zrobić. Takie trymowanie do latania w termice jest inne niż gdy chcemy leciec szybko czy inne jak chcemy lecieć daleko. Ale z nabywanem praktyki te trymy będzie coraz łatwiej złapać. Jeśli jest inaczej to znaczy ze sprawa trymowania została spieprzona. 

    • Lubię to 1
  8. 6 godzin temu, papuga napisał:

    F5J CRO Cup 2021

    Wczoraj i dzisiaj odbyły się zawody w których wzieli udział Wojtek I Tomek. Obsada nie była wielka, ale przynajmniej połowa to zawodnicy z Europejskiej czołówki. Czesi i Słowacy nie dopisali ( patrz post wyżej). Wojtek zajął  III a Tomek IV miejsce. 

    I Hucajluk

    II Rizner

    III Byrski

    IV Frąk

    V Advisson

    Vi Prestele

    Poniżej wyniki eliminacji. Całość na FXJ Forum.

    chorwacja F5J.jpg

    Mi się bardzo podobają wysokości na jakich Arijan startował ?????

    7 godzin temu, papuga napisał:

    F5J CRO Cup 2021

    Wczoraj i dzisiaj odbyły się zawody w których wzieli udział Wojtek I Tomek. Obsada nie była wielka, ale przynajmniej połowa to zawodnicy z Europejskiej czołówki. Czesi i Słowacy nie dopisali ( patrz post wyżej). Wojtek zajął  III a Tomek IV miejsce. 

    I Hucajluk

    II Rizner

    III Byrski

    IV Frąk

    V Advisson

    Vi Prestele

    Poniżej wyniki eliminacji. Całość na FXJ Forum.

    chorwacja F5J.jpg

    Mi się bardzo podobają wysokości na jakich Arijan startował ?????

     

    oczywiście wielkie gratulacje dla Wojtka i Tomka!!

  9. W końcu dotarłem do domu i mam chwilkę to może coś tam napiszę.

     

    Piątkowa kolacja była bardzo udana, ale bardzo nas zmęczyła :D. Potem nastała sobota, z pięknym słoneczkiem i bezchmurnym niebem.

    Jak zwykle z rana na zboczu mogliśmy się delektować kawą/herbatą/sokiem z krułasantem, serwowanym przez organizatorów. Jak to bywa w tym miejscu, na rozpoczęcie lotów czekaliśmy do około 13tej. Należy wspomnieć, że mimo że zbocze jest spore, to Francuzi ustawili wiatr minimalny na 4m/s - dla bezpieczeństwa. Również podział na grupy miał obowiązywać tylko do 4 rundy, czyli do czasu aż zawody będą zaliczone. Potem już miało nie być podziału na grupy.

    Loty zaczęły sie przy stabilnych 5-6m/s i pięknej termice. Pierwszy z nas wystartował Paweł, ale jako że on miał przerwę w lotach, to zawody traktowała jako trening. Potem była seria francuskich pilotów, która leciała w bardzo silnej termice i Seb poleciał 39sek. Od początku dnia były permanentne problemy z zegarem, które powodowały masę reflightów. Kolejnym z nas byłem ja. Wlazłem jak to ciele na start, w ogóle nie przygotowany "w głowie" do lotu i na dodatek stanąłem w złym miejscu. No i poleciałem jak "pipa". Już na pierwszej bazie nie trafiłem w baze, a nawrót do powrotu robiłem przed nosem...czyli zrobiłem sobie dodatkowe 100m ?. No a potem poleciałem dalej i chyba na 7 bazie znów zrobiłem sobie podobne kuku, choć wróciłem minimalnie szybciej. Mój czas to prawie 70 sek, z czego lekko licząc sam sobie dodałem co najmniej 12-13 sekund. Jakoś nie byłem zadowolony po tym locie. Zaraz po mnie leciał Marcin, który pyknął 52sek. Ja spadłem na 8 Marcin na 5 miejsce. Potem raz jednym raz drugim pogoda pomagała albo nie pomagała. Na dodatek zegar praktycznie nie działał i skuteczność jego działania wynosiła poniżej 50%. Organizatorzy zdecydowali sie wymienić zegar na taki starodawny, co spowodowało anulowanie rozpoczętej kolejki. Do tego wiatr psikał figle co do kierunku i siły wiatru.

    Po 4 kolejkach mi sie udało wrócić na 1 miejsce, Marcin lekko opadł na 9, a Paweł dalej szalał w trybie treningowym.

    W 5 rundzie lecąc sobie w takich sobie warunkach i kombinując z innym stylem przelotu, nie trafiłem w 8mą bazę....i znów strata co najmniej 5ciu sekund ?. Ostatnie kolejka miała sie nie zacząć nie później niż o 18:30. Ale Paweł rozpoczął 6ta kolejkę o godzinie 18:29 ? No jednak w połowie rundy wiatr siadł i kolejka została anulowana. Tak gdzieś około godziny 19:15

    Dzień kończyliśmy na 4tym i 10tym miejscu. I na jednym treningowym.

    Jako że już było za mało czasu aby wrócić do pokoju i zdarzyć na bankiet, to postanowiliśmy polatać. A ze po zawodach troche mocniej wieje, to wsadziliśmy balaścik i lataliśmy sobie po całej okolicy. Marcin pięknie śmigał, a ja próbowałem sobie ustawić model do latania w termice. Ale coś tam mi nie szło, bo nigdy w swoim życiu tyle korków na raz nie zrobiłem ????. Lądowałem tak że nie wiem jak mi sie to udało, bo już nic nie wiało. Niestety w czasie lądowania pieprzone kamyczki poharatały mi natarcie w statecznikach. Na szczęście taśma klejąca wszystko naprawi ?

     

    Wieczorem był cudowny bankiet, z fajnym jedzonkiem i piciem. Bankiet zakończył sie po północy, spać poszliśmy po 1wszej. A rano musieliśmy wstać około 6tej - musieliśmy sie spakowa, zdążyć do sklepu na zakupy (ci wredni kapitaliści mają w niedziele otwarte sklepy!) no i powinniśmy zdążyć na 9:15 na zbocze. To było niewykonalne. Ale prawie sie udało ?

     

    Kawa, krołisanty i rozpoczęcie lotów około 13. Taki standard. Ja zastosowałem pewien fortel i przebrałem sie za Francuza. I zostałem Phillipem. Okazało sie to doskonałym posunięciem, bo w koszulce kadry francuskiej, słońce nie mogło mnie rozpoznać i zamiast mi przeszkadzać, pomagało mi podsyłając całkiem rozsądne termiczki. Jako że Marcin latał za mną, to miał trochę gorzej. Bo jak jeden ma to kolejny już nie zawsze. Ja sie zmobilizowałem i zmotywowałem i latałem w miarę szybko, ale trochę asekurancko, aby znów nie przyciąć bazy. Taktyka była całkiem poprawna bo po 7 kolejce znów byłem pierwszy. Marcin tochę spadła na 11 miejsce. Paweł wciąż był na dobrym treningowym miejscu.

    Potem nastąpiła dzika 8ma kolejka. Jirka z Trutnova otrzymał olbrzymią termikę i wysmażył 33sekundy. Jako że ja leciałam prawie zaraz po nim to nie liczyłem na mocną termikę. Zwlekaliśmy z Marcinem ze startem do ostatnich sekund. Marcin zie rozpędził i w 25sekundzie sie poślizgnął z modelem (na pierdzielonych większych kamykach) i prawie spadł ze zbocza. Na szczęście w ostatniej sekundzie czasu startowego wypchnął mój model w powietrze. Na szczęście nic sie Marcinowi nie stało. Trochę peszka miałem, bo bez dobrego startu nie ma dobrego wyniku. Więc zakładam że w tym locie straciłem lekko licząc 1-2 sekundy. Po tej kolejce byłem 3, a Marcin awansował na 10te miejsce.

    Do ostatniej kolejki podchodziłem zmotywowany i wiedziałem że jak polecę 40-41 sekund to powinno być pudło. Skończyło sie 43 sekundach i musiałem czekać na 4 francuzów co lecieli na końcu kolejki.Po mnie Aubry pyknął 37sek i jak si epotem okazało wygrał kolejkę. Lecący po nim Marcin poleciał 49sek.spacer.pngspacer.png

    Francuzi polecieli w kratkę, ale sumarycznie okazało sie że skończyłem zawody na 4 miejscu. O sekundę do 3 miejsca i 2 sekundy do drugiego ? Marcin skończył na miejscu 11tym. Paweł zajął bardzo dobre treningowe miejsce.

    Ja jestem zadowolony z miejsca, choć liczyłem na więcej. Z drugiej strony byłem zdziwiony że model ustawiany na naszych zboczach których wysokość nie przekracza 30m (a z zasady 15) tak dobrze latają na tych francuskich gigantach. Niestety w locie używałem wszystkich zabronionych przez teoretyków technik ustawienia modeli, łączenie z podnoszeniem spływu ?

    Marcin był niepocieszony z miejsca bo liczył na więcej. Ale że latał po mnie, a ja wyżerałem termiki, to nie mógł nic więcej powalczyć. Zresztą w niedziele był nie w formie. Ja uważa że zajął bardzo dobre miejsce. Zbocza we Francji są bardzo trudne i nie podobne do żadnych na jakich latał, a do tego zdobył fajne punkty zarówno w klaryfikacji ET jak i zdobył punkty w punktacji Pucharu Świata - a to nie jest już takie łatwe i niewielu sie udało. Paweł... dostał oPR ?

     

    Po zawodach sie pakowaliśmy i wyjechaliśmy do domu. We Wroclawiu byliśmy już po 26 godzinach jazdy. Co oznaczą że na każde 350km jazdy przypadała 1 minuta lotu na zawodach ? Co dało mi łącznie około 7 minut lotu na kursie w czasie całego wyjazdy. Zawodnicy F3F są naprawdę porąbani ???

     

    Podsumowując - to był bardzo fajny męsko-modelarski wyjazd. Kto nie był ten niech żałuje. Kto nie był niech nie ocenia wyników - bo nie ma pojęcia jak tam jest ?

     

    IMG_1491.JPG

    IMG_1468.JPG

    IMG_1454.JPG

    IMG_1450.JPG

    IMG_1449.JPG

    IMG_1447.JPG

    IMG_1448.JPG

     

     

    IMG_1414.JPG

    MGPZ8206.JPG

    IMG_1441.JPG

    IMG_1440.JPG

    IMG_1510.JPG

    TRKU0647.JPG

    IMG_1507.JPG

    IMG_1494.JPG

    IMG_1505.JPG

    IMG_1497.JPG

    • Lubię to 2
  10. No właśnie...

    Wybraliśmy sie na nasze pierwsze zawody o puchar świata w tym roku. Zawody mają się odbywać we Francji w Alpach nadmorskich tak około 1600km od domu. Więc wyprawa po zbóju. Fo tego nasze prognozy na wiatr nie były że tak powiem bardzo optymistyczne. Ale Marcin kazał jechać. Tak więc Paweł zapakował nas do auta i przywiózł na miejsce. Podróż trwała ponad 24 godziny z 6 godzinnym odpoczynkiem w hotelu po drodze.

    Jak dotarliśmy na miejsce, to chcieliśmy polatać ale sie nie udało, bo na zboczu była chmura. Ale wiatr był :)

    Zbocze jest ciekawe, ma wysokość 1250m npm, i leży w odległości około 50km od morza śródziemnego.

     

    Troche słaby net - będziemy aktualizować w miarę możliwości

    BCLQ9908[1].JPG

    Dziś spotkanie miało być o 9 i większość kolegów już była wcześniej. Przywitało nas piękne słoneczko i wiaterek ze wschodu. Do 9:30 dojechali wszyscy…oprócz Słowaków. Zapewne wystraszyli się :D

     

    jako ze nie ma zbocza ba wschód to troszkę poczekaliśmy na parkingu , aż wiatr obróci się bardziej na południe. W międzyczasie zostaliśmy wyposażeni w gustowne buteleczki, kawkę i croissanty :)

    76935477-5C81-419A-9F84-58FC58994FDB.thumb.jpeg.5dbc1addff876a9989e927466b704a57.jpeg
    6AFE5A7F-5E9F-4BBD-91F9-D9A6F7E02C59.thumb.jpeg.172d10c7e7e338a3163cc47b587dff01.jpeg

    Przed 10 ruszyliśmy na zbocze. 

     

    Po dotarciu na zbocze, Philip i Seb rozpoczęli  loty przed zawodami. Wiatr był dalej odchylony ze wschodu. Wiatr już wtedy byl na poziomie 5-57m/s czyli znacznie więcej niż w jakiejkolwiek prognozie.

    Po krótkim brifingu rozpoczęły si eloty konkursowe. Najpierw warunki pozwalały na uzyskanie czasów na poziomie 48-50 sek, potem zaczęły sie pojawiać mocniejsze termiki i pojawiało sie wiele bardzo dobrych lotów i czasów około 44sek. Wydawało sie że nie ma możliwości polecieć szybciej.

    1439846841_IMG_14181.thumb.JPG.9533dcda6c42662c1e94b7212f3d75b9.JPG

    Ale...jak sie okazało mi i Marcinowi sie udało :D Nie mieliśmy jakiś znacznie mocniejszych termik od kolegów, no ale jakoś poszło. Na koniec rundy okazało sie że byliśmy w czubie. Czyli limit szczęścia wykorzystany ? Teraz w zgodzie z odwieczną tradycją natury, będziem sie pałować z nietermikami :D

     

    Po locie Marcina rozpoczęła sie 2 runda, jednak z tyłu było widać że nadciąga burza. Prawie sie udało odlatać 1 grupę...niestety jeden z kolegów miał pecha i ze wzgledu na awarię aparatury,miał 2 refligty. I przed deszczem nie poleciał - co spowodowało "niedomknięcie" grupy i jej anulowanie. Po części dobrze bo na początku były silne termiki i Philip uzyskał czas 38 sek. Ale potem przyszły chmury i praktycznie nie było możliwości polecieć szybciej niż 47-38 sekund. Mimo że wiatr dochodził do 12m/s

     

    Następnie do 16 czekaliśmy na zanik deszczu...

    1253711219_ANQL22381.thumb.JPG.ecb23c7327152453b96ec382783a0165.JPG

     

    Zanik nie nastąpił, więc udaliśmy sie na tańce, hulanki i swawole -  i na tym zakończę tą relację ?

    A jutro będzie nowy dzień, z nowym i fajnym wiatrem :)

     

     

    • Lubię to 4
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.