Skocz do zawartości

PETYCJA W SPRAWIE ORZECZENIA BEZWZGLĘDNEJ KARY


Wojtass_nt

Rekomendowane odpowiedzi

Zapewne wymiar sprawiedliwości uzna za okoliczność łagodzącą to że nie dopuścili sie podobnych rzeczy wcześniej i da im zawieszenie.

Problem w tym że cała trójka była już wcześniej "karana" za drobne przestępstwa.

Później urwali głowę psu.

A miesiąc po tym ukradli 2 samochody z czego jeden spalili.

 

Ciekawe co dalej?

 

A pseudo obrońcy, to ludzie, którzy spośród wielu spraw dręczenia zwierząt, znajdują jedną, podpisują się pod petycją i są jakoś spełnieni, bo w ich przekonaniu usunęli cały kretynizm wśród ludzi.

A tak nie jest. Podpisałem petycję, ale co ona tak na prawdę da. Dzięki niej, sąd wyda sprawiedliwy wymiar kary dla tej trójki debili?? Nie sądzę...

Czyli lepiej siedzieć w ciepłym domu z założonymi rękami i nic nie robić tak bo to i tak nie przyniesie rezultatu?

To już wiem czemu w naszym państwie jest jak jest... Bo skoro nikt nic nie mówi to znaczy że jest ok!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 129
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi
Gość slawekmod

...Ciekawe co dalej?....

No jak to co? Znajdzie się adwokat który powie " kradzież auta to krótkotrwały zabór mienia a że jeden się spalił to pewnie wina elektryki, chłopcy chcieli zadzwonić na straż ale nie pamiętali pinu do skradzionej/pozyczonej komórki to..." itd itp. Tak to się zakończy. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te osoby dają sygnał, że są zdegenerowane i z niczym się liczą. Kwestią czasu jest, gdy swój asortyment "popisów" rozciągną na ludzi. I wtedy będzie "to taki synek, nigdy problemów nie było...".

Ja bym proponował po carsku - Przywiązać do drzew, koszule zdjąć i skórzanym bacikiem, publicznie tak z 50 batów, raz w miesiącu, przez rok. Akurat się skórka zagoi...

Prawo istotnie jest za pobłażliwe.

 

Podpisałem. Też mam psa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

...Ciekawe co dalej?....

No jak to co? Znajdzie się adwokat który powie " kradzież auta to krótkotrwały zabór mienia a że jeden się spalił to pewnie wina elektryki, chłopcy chcieli zadzwonić na straż ale nie pamiętali pinu do skradzionej/pozyczonej komórki to..." itd itp. Tak to się zakończy. :evil:

Co dalej wymyślą bo odnośnie kary to chyba wszyscy wiemy, że nic.

 

Z tym samochodem to było dokładnie tak:

 

Jechała sobie trójeczka swoim autem. Wpadli do rowu. Ale nieopodal była leśniczówka więc zabrali auto pracownika Babiogórskiego Parku Narodowego. Nieudolnie nie mogli nim wyciągnąć swojego auta z rowu i spalili w nim sprzęgło. Zrezygnowani postanowili wrócić do domu. Ale nie mieli czym! Ukradli jeszcze jedno auto, tym razem landrovera leśniczego. Najstarszy pojechał odwieźć do domu dwóch pozostałych po czym wrócił żeby jeszcze raz spróbować. Po drodze znowu wylądował landroverem w rowie. Rozwścieczony poszedł po benzynę na pobliską stację, oblał i podpalił auto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego iz system prawa karnego w Polsce jest chory, bo jak można nazwać wymiar sprawiedliwości który puszcza po miesiącu z aresztu człowieka który w odwecie morduje swoja 30-letnią żonę za to że przyczyniła się do jego aresztowania.

Polskim problemem jest brak miejsca w więzieniach. Bandytów puszczają na wolność bo musi ktoś inny wyjść na wolność (przeważnie przed terminem)żeby zrobić miejsce. W tym przypadku to UE nam zgotowała takie prawo a nie inne. Dla unijnych urzędasów bandyta ma więcej praw niż porządny obywatel. Wielokrotnie recydywiści wygrywli sprawy o przeludnienie w celi, za pobyt niepalącego z palącymi itd. i stąd ta pobłażliwość polskiego wymiaru sprawiedliwości. W ten sposób bandyci czekając latami na odbycie wyroków w tym czasie mordują, gwałcą itp. Wydaje mi się, że czasami przydałoby nam się trochę białoruskiego prawa i ich warunków więziennych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, takie życie i nie ma co liczyć że się to zmieni w najbliższym czasie.

Rozmawiałem z rosjaninem, który u nas przesiedział ok. 6 m-cy za drobne przestępstwo celne.

Gdy go zapytałem jak się siedziało w polskim więzieniu on odpowiedział "pan,eta kurort nie tiurma"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie w ogóle jest moda na poławianie wyłącznie sportowe a nie celem złapania kolacji.

A to ciekawe, bo ja zniechęciłem się do wędkarstwa właśnie z powodu odmiennej postawy polskich "wędkarzy". Nie raz widziałem jak w licznym towarzystwie nad wodą ktoś z grupy wywoził ryby do domu bo się limit skończył. W Polsce większość ludzi nadal uprawia wędkarstwo konsumpcyjne.

 

A'propos dręczenia, spotkałem w swoim życiu psa, który nigdy nie był uderzony przez swojego właściciela, a był najbardziej nieszczęśliwym psem na świecie. Zszedł na serce w wieku 4 lat.

Został zaszkolony na śmierć. Właścicielem był emerytowany wojskowy. Nigdy nie uderzył psa, nie wydawał poleceń głosem. Sterował psem przy pomocy palca wskazującego i pies musiał wiedzieć co robić, Chodzenie przy nodze na przykład polegało na tym iż pies szedł ze spuszczona głową i dotykał nosem kanta jego spodni. Ten pies nigdy nie podnosił wzroku w niebo. Nie widziałem.

Pięć lat temu, w wieku 2,5 r koku zszedł mój drugi owczarek jakiego posiadałem, dobrze wyszkolony PT, IPO (drugi pies jakiego osobiście wyszkoliłem). Oprócz normalnych poleceń rozumiał kilkanaście komend wydawanych palcem lub ręką. Jednak został uśpiony i ktoś mógłby powiedzieć że "zaszkoliłem" go na śmierć (i z resztą ktoś mi tak powiedział).

A pies miał niewydolność układu pokarmowego oraz tak ciężką dysplazję, że w końcu wyskoczyła mu panewka z biodra. Nie pomogło mu to, że gdy był szczeniakiem to zapobiegawczo nosiłem go po schodach, nie pozwalałem za dużo biegać i podawałem Caniviton na stawy.

 

Trzy lata temu w wieku niecałych 4 miesięcy został uśpiony mój trzeci owczarek. U weterynarza została wychwycona wrodzona wada serca. Pies był nawet badany w klinice we Wrocławiu, dla potwierdzenia diagnozy. Według weterynarzy nie przeżyłby roku, może przy zastosowanej diecie i ograniczeniu ruchu wytrzymałby z 3 lata.

 

Hodowca w ramach gwarancji wymienił mi go na innego, który na szczęście jest już normalnym zdrowym i szczęśliwym psem.

Również poddałem go dogłębnemu wyszkoleniu po to by móc nad nim w pełni zapanować.

 

Co do psa o którym napisał baxter, to nie bardzo wiem jak ten pies został wyszkolony. Ogólnie stosowane są w szkoleniu albo metody negatywne, albo metody pozytywne.

Metody pozytywne, skuteczniejsze mają tę zaletę że pies ma większą dużą chęć do pracy. Wraz z zaawansowaniem w szkoleniu pies chce więcej pracować, bawić się. Dodatkowo po wyszkoleniu u psa kształtuje się pozytywny charakter, staje się przewidywalny.

 

Metoda negatywna obecnie jest rzadko stosowana, powoduje u psa ogólnie większą nerwowość i stres. Znajoma szkoliła swojego psa tylko elektroniczną obrożą i kiedyś przy samym zakładaniu tej obroży pies ją pogryzł.

 

baxter12 za mało napisałeś o tym psie i jego właścicielu aby coś powiedzieć więcej. Może pies o którym piszesz również miał wadę serca, której nikt wcześniej nie zauważył. Uważam że tak jak to ująłeś można zrozumieć że dobre wyszkolenie wiąże się z krzywdą dla psa, a jest odwrotnie.

Zawsze będę zachęcał do szkolenia psa choćby w podstawowym stopniu, co pozwala na lepszy kontakt i kontrolę nad swoim czworonogiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ciekawe, bo ja zniechęciłem się do wędkarstwa właśnie z powodu odmiennej postawy polskich "wędkarzy".

To można iśc do sklepu i kupic.

Właśnie wędkarze to Ci co szanują ryby a nie złowią, rzucą na trawę XX ilośc ryb co by dla sąsiada,wujka, babci,dziadka, znajomego z Ciechocinka i psa starczyło :wall:

 

Nie raz widziałem jak w licznym towarzystwie nad wodą ktoś z grupy wywoził ryby do domu bo się limit skończył. W Polsce większość ludzi nadal uprawia wędkarstwo konsumpcyjne.

Taa... a potem jakie te stawy niezarybione, że to tylko dzieje się w Polsce, że płacą a nie ma żadnych ryb itd.

 

"Nie żreć to będą !" :wall:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie żreć to będą !"

Osobiście to ja właśnie mogę to zrozumieć aby jak już łowić to tyle ile się potrzebuje i zje ale nie dla jakiegoś sportu tylko po to by wymęczyć, pokaleczyć czy wręcz ubić. Kompletnie nie rozumiem gdzie tu jakiś szacunek i do kogo? Czy należałoby więc żywić szacunek dla tych co jednak jak już pociągną psa za samochodem nie będą ciągnęli go tak długo aż mu łeb odpadnie, dadzą mu przeżyć? :)

 

Świnia przed ubojem jest ogłuszana prądem ale ma to jakiś cel - dla sportu się tego nie robi.

 

Skoro nie ma ryb to znaczy że wędkarzy jest za dużo :wink: a skoro nie ma ryb w stawach zarybianych... heh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 Ryba nie jest niema, sprawa ta jest udowodniona naukowo.

2 Wbicie rybie haczyka w wargę ( oczywiście odpowiednich rozmiarów) jest tak jak kolczyk dla człowieka, krowy czy świni. Proszę powiedzieć, kolczyk zabija.

Osobiście jestem wędkarzem sportowym ( w dwóch przypadkach konsumpcyjnym, ale rzadko). :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu też byłem wędkarzem.

Nie łowiłem dla sporu lecz po to

by samemu złowione ryby "obrobić"

i spałaszować. Zawsze były pyszne!

A z wypuszczaniem tych niewymiarowych i chronionych

to bywało różnie.Obecnie czasem otrzymam rybę od znajomego

muszę ją zaraz "obrobić i wtrynić.Mniam palce lizać!

Jedrula :

Czy wszystkie ryby które schwytałeś dla sportu

zaczepiły się za wargę?.Jeżeli tak to masz szczęście.

Zakolczykuj się za przewód pokarmowy i

"Proszę powiedzieć, kolczyk zabija."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co???!!

 

Jeśli ktoś zajmuje się wędkarstwem to jest tak jak z modelarstwem. Trzeba kupic wszystko to, żeby było dobre. Robiąc samemu zestaw i wiążąc haczyki szansa, że ryba zahaczy się za wargę wynosi 99.9%

Stosując metodę na włos nie ma szansy, żeby haczyk wbił się w przewód pokarmowy. Po to wymyślane są nowe metody aby zminimalizować złe zacięcie ryby.

 

To tak jak by modelarz do modelu 2m akrobata wsadził serwa HXT 900 :wall:

 

www.wedkarstwosportowe.tv

 

 

Edit:

Dawno temu też byłem wędkarzem.

Nie łowiłem dla sporu lecz po to

by samemu złowione ryby "obrobić"

i spałaszować. Zawsze były pyszne!

A z wypuszczaniem tych niewymiarowych i chronionych

to bywało różnie.Obecnie czasem otrzymam rybę od znajomego

muszę ją zaraz "obrobić i wtrynić.Mniam palce lizać!

Chyba to nie były karpie? One są ohydne, bez smaku i pełno ości, nie wiem jak to można jeśc. Pare razy widziałem jak starsze osoby złowiły karpia 5-6kg i wzięły je.

Takie ryby są tłuste i śmierdzące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malker - Mi generalnie nie chodzi teraz aby dywagować czy wędkarstwo sportowe jest złe czy dobre. Chodzi mi o coś innego - o specyficzny pogląd na dane sytuacje całych wręcz populacji ludzi.

 

Zauważ że znęcanie się nad zwierzętami jest prawnie chronione, ogólnie potępiane także przez Ciebie. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie przecież o spowodowanie samego zejścia takiego zwierzęcia ale także o wyrządzanie bólu, stresu czy nadmiernego wyczerpania.

 

I tu jest generalnie z tymi rybami paradoks. Z jednej strony świat nie akceptuje złego traktowania zwierząt a z drugiej w pewnych przypadkach absolutnie się tym nie przejmuje.

 

Poławianie ryb celem pozyskania samej czystej przyjemności czy satysfakcji - czy ta ryba padnie czy nie - w gruncie rzeczy jest wyrządzaniem jej nienaturalnej krzywdy, obojętnie jakiego by sprzętu tu nie użyć.

 

Idąc dalej jeśli istnieją procedury prawne mogące wskazać winę i narzucić konsekwencje dla osób ciągnących psa za samochodem to tak samo istnieją procedury mogące to samo wyegzekwować wobec wędkarza sportowego któremu ryba padła. W gruncie rzeczy w obu przypadkach dopuszczono się tego samego czynu... ale tak samo traktowane oba zjawiska nie są.

 

Pytanie tylko dlaczego sami ludzie zachowują się w obu przypadkach zupełnie inaczej?

Czy nie jest tu powodem iż po prostu ryba nie piszczy słyszalnym dla ludzkiego ucha głosem bez potrzeby potwierdzeń naukowców? (z ukłonem w kierunku Jędruli ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcinie, oczywiście rozumiem o co Ci chodzi. Piszesz jasno jednak nie można tutaj porównywac debilizmu jakim jest CELOWE targanie psa za samochodem a łowienie ryb dla sportu.

 

Ryby pyski mają praktycznie w ogóle nie unerwione, dzięki temu są w stanie rozłupywac np. muszle skorupiaków.

 

Jeśli zaś chodzi o ranę po haczyku, używa się specjalnych płynów których nie da się zmyc wodą, są one bakteriobójcze i przyśpieszają gojenie się rany.

 

Racja w tym, że ryba się męczy jednak nie jest to dla niej widocznie nadzwyczaj szkodliwe ponieważ dożywają osobniki ważące po 30kg, które łowione były xx razy i dzięki temu, że choc garstka osób wypuszcza ryby, Polska może pochwalic się ładnymi rekordami, co prawda nie tak duże jak np. we Francji na Rainbow gdzie złowiony został rekord świata.

 

Na ten temat można wiele pisac, do niektórych to przemówi do innych nie ale dobrze, że choc parę osób ma pozytywne podejście do tego typu rzeczy a nie tylko:

"Nażreć się i rozdać sąsiadom"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Makler:

Jeżeli teraz są takie metody łowienia to OK- nie wiedziałem.

Jak pisałem- dawno temu (40lat) się tym zajmowałem.

 

Co do ryb to były okonie,szczupaki ,czasem jakiś węgorz no i wszędobylskie"świnki".

Karpia jeszcze nie jadłem !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To można iśc do sklepu i kupic.

Właśnie wędkarze to Ci co szanują ryby a nie złowią, rzucą na trawę XX ilośc ryb co by dla sąsiada,wujka, babci,dziadka, znajomego z Ciechocinka i psa starczyło :wall:

Chyba nie bardzo zrozumiałeś co miałem na myśli.

 

Stosując metodę na włos nie ma szansy, żeby haczyk wbił się w przewód pokarmowy. Po to wymyślane są nowe metody aby zminimalizować złe zacięcie ryby.

Metoda dotyczy tylko do połowu ryb które pobierają pokarm z gruntu.

Twistery, rippery i temu podobne to również jedna z nowszych metod - szczupak taką przynętę często połyka tak że ją nawet nie widać później w przełyku, więc próba usunięcia często kończy się niepomyślnie dla ryby. Po to wymyślane są nowe metody aby zminimalizować złe zacięcie ryby - raczej po to aby zwiększyć szanse wędkarza na złowienie ryby i to się raczej nie zmieni.

 

Osobiście to ja właśnie mogę to zrozumieć aby jak już łowić to tyle ile się potrzebuje i zje ale nie dla jakiegoś sportu tylko po to by wymęczyć, pokaleczyć czy wręcz ubić. Kompletnie nie rozumiem gdzie tu jakiś szacunek i do kogo? Czy należałoby więc żywić szacunek dla tych co jednak jak już pociągną psa za samochodem nie będą ciągnęli go tak długo aż mu łeb odpadnie, dadzą mu przeżyć? :)

Gdyby wszyscy rozumowali podobnie jak Ty, to wkrótce zakazano by jazdy konnej, bo przecież koń się męczy biegnąc wbrew swej woli i jest do tego narażony jeszcze na kontuzje.

 

Osobiście to ja właśnie mogę to zrozumieć aby jak już łowić to tyle ile się potrzebuje

W Polsce 95% wędkarzy tak myśli, problem tylko w tym że 90% z nich jest przeświadczonych iż potrzebują tyle ile są w stanie złapać i zabrać ze sobą do domu. A z racji tego że kontrole wędkarzy nad wodą są równie rzadkie jak dziewice w bu...lu to limity wymiarowe i ilościowe nie istnieją.

Nawet jak kogoś się złapią np. za łowienie bez opłat czy karty to za niską szkodliwość czynu dostanie symboliczny wyrok, gdzie w Anglii dostałby z 2500 funtów.

 

Poławianie ryb celem pozyskania samej czystej przyjemności czy satysfakcji - czy ta ryba padnie czy nie - w gruncie rzeczy jest wyrządzaniem jej nienaturalnej krzywdy, obojętnie jakiego by sprzętu tu nie użyć.

 

Faktycznie złowienie tej samej ryby po to żeby ją zjeść wyrządzi jej mniejszą krzywdę, więc co zakazać wędkarstwa zupełnie?.

 

Idąc dalej jeśli istnieją procedury prawne mogące wskazać winę i narzucić konsekwencje dla osób ciągnących psa za samochodem to tak samo istnieją procedury mogące to samo wyegzekwować wobec wędkarza sportowego któremu ryba padła. W gruncie rzeczy w obu przypadkach dopuszczono się tego samego czynu... ale tak samo traktowane oba zjawiska nie są.

Co ty za bzdury wypisujesz, może przeczytaj coś co napisałeś kilka razy zanim naciśniesz "wyślij".

Tutaj możeż poczytać jakie obowiązuja procedury prawne.

Chciałbyś aby prawego wędkarza (sportowego lub nie) który złowił niewymiarową rybę i zgodnie z regulaminem nie chce jej zabrać tylko chce zwrócić na łowisko, a ta ryba mu padnie bo np. niefortunnie się zaczepiła traktować podobnie jak osoby ciągnące psa za samochodem. bo tak można zrozumieć to co napisałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metoda dotyczy tylko do połowu ryb które pobierają pokarm z gruntu.

Twistery, rippery i temu podobne to również jedna z nowszych metod - szczupak taką przynętę często połyka tak że ją nawet nie widać później w przełyku, więc próba usunięcia często kończy się niepomyślnie dla ryby. Po to wymyślane są nowe metody aby zminimalizować złe zacięcie ryby - raczej po to aby zwiększyć szanse wędkarza na złowienie ryby i to się raczej nie zmieni.

Hehehe ciekawe, radzę poczytać jak "otwierać" paszcze szczupakowi.

 

Trzeba stosowac takie przynęty, żeby szczupak tego nie połknął, z resztą nie wyobrażam sobie, żeby połknął wobler na 2 lub 3 kotwice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.