Skocz do zawartości

I Bitwa o Puchar Burmistrza Środy Śląskiej - ESA


Olorin
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Kolejny weekend spędzony w miłym towarzystwie połączony z dreszczykiem rywalizacji. :lol: Jesteście super -hiper-rewelacyjni i szkoda, że teraz zrobi się tak luźno w kalendarzu od imprez.

Gratulacje dla zwycięzców a zwłaszcza dla naszej dziewczyny z Eskadry Młode Wilki, która pokonała nas wszystkich. Ponieważ nie nalatała się na zawodach po powrocie do domu wyciągnęła mnie na loty i po raz kolejny zostałem pokonany. 2 cięcia podczas 5 minut walki :shock: :crazy:

 

Dziękuję ślicznie Ani Mijal za pomoc w obsłudze komputera. :*

 

Jeszcze wyniki:

WW2

1 Rafał Wiaderek 1347

2 Piotr Eciak 1263

3 Dariusz Stężalski 1139

4 Wojciech Krajnik 1058

5 Arek Kinasz 991

6 Rafał Mijal 930

7 Patryk Pietrusiewicz 666

8 Piotr Kwiatek 593

9 Krzysztof Sionek 593

10 Maciej Barszczewski 589

11 Marian Miszczyk 581

12 Martyna Polak 575

13 Robert Felczyński 505

14 Tadeusz Cieślik 492

15 Damian Bobeła 470

16 Dariusz Sawicki 440

17 Daniel Skiba 433

18 Emil Skorzycki 390

19 Witold Kula 377

20 Jacek Eciak 369

21 Karol Wdowikowski 341

22 Igor Czernik 296

23 Zbigniew Wdowikowski 279

24 Łukasz Konieczny 166

25 Piotr Swojak 69

 

WW1

1 Rafał Mijal 1337

2 Wojciech Krajnik 994

3 Karol Wdowikowski 983

4 Daniel Skiba 944

5 Emil Skorzycki 847

6 Krzysztof Sionek 768

7 Marian Miszczyk 380

8 Krzysztof Kiermacki 108

9 Zbigniew Wdowikowski 93

10 Igor Czernik -274

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłem niestety w Środzie Śląskiej, ale kilka zawodów już zaliczyłem, więc pozwolę sobie zabrać głoś. Nie wiem czego dokładnie dotyczy dyskusja o sędziach, pewnie niemiłe zarzuty, że ktoś znajomy komuś coś doliczył.

Kwestia sędziowania kolegom z Eskadry była już poruszana i szeroko omawiana, ale czasem nie ma po prostu innego wyjścia. Sam miałem następującą sytuację w Warcie Bolesławskiej:

Rundy zawsze są rozpisane i obok zawodnika widnieje nazwisko sędziego. Zawsze czytam i staram się zapamiętać kto mnie sędziuje, a w Warcie było to o tyle łatwiejsze, że sędziowało się zaraz po swoim skończonym locie na tym samym stanowisku. Zobaczyłem więc kto będzie mnie sędziował w III rundzie WWII i osobę tą znałem. Jak przyszło co do czego stałem już z podłączonym pakietem na swoim stanowisku, nazwiska zawodników i sędziów wyczytane zostały dwa razy, a ja sędziego nie mam. Osoba która miała mnie sędziować rozmawia sobie w najlepsze z kolegą i nie reaguje na nawoływania. By nie opóźniać, bo wszyscy się już pieklą poprosiłem kolegę z eskadry by mi sędziował, bo akurat był ze mną by mi kibicować.

Co w takiej sytuacji? To chyba nie ja powinienem się martwić, że nie mam sędziego. Miałem startować, czekać czy krzyczeć?

Ta runda okazała się dla mnie najlepsza i miałem 4 cięcia, a w I i II po jednym. Czy sędzia coś doliczył? Ja mam sumienie czyste, na pewno on też, (to bardzo doświadczony modelarz i świetny pilot) ale pozostał niesmak, bo bałem się, że ktoś może to zauważyć i rozpocznie się podobna rozmowa i zarzuty, a zawsze staram się być fair.

Modelarstwo jest już na tyle rozpowszechnione i wzbudza duże zainteresowanie, że może organizator powinien zapewnić grupę sędziów, którzy bezstronnie będą sędziować w każdej rundzie. Na pewno znajdzie się w miejscowości w której odbywają się zawody 10 osób gotowych pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno znajdzie się w miejscowości w której odbywają się zawody 10 osób gotowych pomóc.

Zupełnie się to nie sprawdza ,było kilkakrotnie ćwiczone na zawodach ACES.Trzeba umieć rozróżnić cięcie od uderzenia o taśmę.

Lepsi są doświadczeni kibice aircombat i mechanicy, jak nie ma pilotów.

Nie dajmy się też zwariować ,są ludzie pragnący wygrać za wszelką cenę i ci co chcą tylko się pobawić.

 

Problemem jest raczej wielkość eskadr niż uczciwość kolegów.Jak eskadry miały 4-7 pilotów nie było problemu .Teraz Artbem może przegłosować wszystko co chce i zablokować każdy nowy przepis.

Czy tak zrobią wątpię, ale taka możliwość teoretycznie jest.

Gdy taka eskadra staje na starcie to nie jest możliwe zapewnienie obiektywnego sędziego.

Latania "zespołowego " nie da się wyeliminować.Dwóch wytrenowanych zawodników z jednej miejscowości(niemieckich) dało wręcz popis latania zespołowego na ESAG we Wrocławiu.

Cięli się nawzajem aż miło.No i co mu zrobisz .Regulamin tego nie zabrania.

Tak samo jest z sędziowaniem.

pozostał niesmak, bo bałem się, że ktoś może to zauważyć i rozpocznie się podobna rozmowa i zarzuty, a zawsze staram się być fair.

Po co się przejmowałeś jak miałeś czyste sumienie.Zresztą zauważ że ci co mają nieczyste, nie przejmują się.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 100% zgadzam się z Marianem.

Poza tym znalezienie 2 osób (sędziego głównego i do obsługi kompa) to prawdziwy sukces. Na 1, 2 miesiące przed zawodami jest 10 osób w rezerwie, a na 3 dni przed zostajesz sam.

Niech zostanie tak jak jest. W większości znamy się dobrze i nie jeden pakiet wspólnie wylataliśmy. Nie jeden klej, śmigło czy pakiet sobie pożyczaliśmy aby tylko można był lecieć w pełnym składzie. Nie jest powiedziane, że należy bezwzględnie przestrzegać kolejek sędziowskich wygenerowanych przez program. Na starcie zawsze można sie zamienić miejscami, aby nie sędziować: tacie, bratu, kuzynowi czy koledze z eskadry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dwie rzeczy,które pomogą rozwiązać problem sedziów:

1.minimum dwa głośniki,jeden na linii startu,drugi w środku boksów z zawodnikami

2.żółte kamizelki dla wszystkich sędziów.Po skończonym locie przy podpisywaniu karty sędzia ściąga kamizelkę i nakłada ją pilotowi,który skończył lot.W ten sposób można będzie łatwo zlokalizować sędziego,który gdzieś się zagubił i nie ma Go na stanowisku startowym,no chyba że schował się do Toy-Toya :devil:

Pozdrawiam Wojtek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wodzu ma łeb. Nikt nie wpadł na numer z kamizelkami :mrgreen: A ja każdego WROGA traktuję z należnym szacunkiem i postaram się go pochować w glorii i chwale :devil: Kraków się obruszył, że chciałem zamienić sędziów a idea zgoła inna mi przyświecała (patrz wyżej) :faja: W sumie Wodzu powinien się najbardziej obrazić, bo jako sąsiad przydzieliłem mu krakowiaka do sędziowania :jupi: a widziałem że z Igorem się na boku ugadał ile mu ma cięć wpisać :jupi: :jupi:

A teraz zdrowe podejście, "niekomercyjne" :D

Sędziowałem kiedyś jednemu gościowi z najsłynniejszego klanu W. w Polsce. On widział 2 cięcia a ja jedno. A że jesteśmy kolegami to mi się jakoś nieswojo zrobiło. On na to, na koniec: " Mogłem ciąć lepiej, tak żeby sędzia dojrzał" ;D i wpisaliśmy 1 cięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kraków się obruszył, że chciałem zamienić sędziów a idea zgoła inna mi przyświecała (patrz wyżej)

Jednak postanowiłam się wypowiedzieć - skoro i tak już nie wprost zostałam wcześniej wspomniana...

Każdą sprawę należy rozważać w szerszym kontekście i mieć pełną jasność sytuacji, jeśli chce się w ogóle w danym temacie wypowiadać.

 

Mam jeden komunikat do kolegi Apolla - aby zakończyć jego notoryczne wspominanie o obruszeniu się Eskadry Kraków. Źródeł zdenerwowania może być wiele - zwłaszcza jeśli do sprawy wchodzą również emocje. A tutaj sytuacja była złożona - Eskadra miała na te zawody wystarczający skład, aby przy każdym zawodniku był przynajmniej jeden pomocnik. Niestety przez taką a nie inną organizację - plany nam się pozmieniały. W takim wypadku ja uważam, że sędzia jak najbardziej może również pomagać np przy zmianie śmigła itp. Jeśli uważasz, że jedynym powodem na posiadanie zaprzyjaźnionego sędziego jest chęć niesprawiedliwego sędziowania - to bardzo przykre...

No cóż Eskadra Kraków wyciągnęła pomocną rękę w stronę organizatorów - i na dobre to nie wyszło.

 

to tyle w tym temacie z mojej strony

 

pozdrawiam

i mimo wszystko dziękuję za mile spędzony czas

Gosia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Czytałem tą dyskusję na początku i jakoś przeszła Mi ochota na jakiekolwiek pisanie. Ogólnie to po tych zawodach przeszła mi jakakolwiek ochota na organizację zawodów. Miałem tylko pomóc w organizacji zawodów a wyszło na miejscu, że mam je zorganizować, mieli być ludzie od różnych rzeczy, sprzęt i cała reszta. Ale to nie istotne. Istotne jest, że dzięki nieocenionej pomocy kilku osób Ani, Daniela, i innych udało się to jakoś pociągnąć za co Im serdecznie dziękuję!

 

Co do sędziowania to dla mnie osobiście nie ma znaczenia czy sędziuje mnie kolega z eskadry czy nie, nie mam też problemu z tym, że koledzy z eskadr sędziują się wzajemnie. Jest nas już na tyle dużo a eskadry są na tyle liczne, że jest to nie do uniknięcia. Staranie się, żeby podczas układania kolejek nie było bratobójczych walk jest już problematyczne a co dopiero żeby sędziowanie było tak a nie inaczej. Co do tego czy sędzia może przy okazji pomóc, no jak najbardziej TAK ja tu nie widzę w ogóle problemu.

 

Powiem, że ESA w Polsce została zapoczątkowana przez grupę osób z Wrocławia: Marka (Rzeźnika), Zbyszka (Wowa), Mirka (Rura), Wojtka (Wodzu). Regulamin został zaczerpnięty od południowych kolegów z Czech i przez tą grupę zmodyfikowany na lokalne potrzeby. Spotkania były prawie codziennie na boisku którego rozmiary były jeszcze mniejsze niż tego w Środzie. Wszystko przebiegało w przyjaznej atmosferze. Jak już więcej osób zaraziło się tym bakcylem organizowano cotygodniowe potyczki w formie zawodów. Zjeżdżało się trochę osób nie tylko z Wrocka. Nie było żadnych nagród, tylko ZABAWA i CHWAŁA, że się wygrało bądź efektownie poległo. Z założenia nie było to zawodowe uprawianie tej dyscypliny a jej kwintesencją była zdrowa rywalizacja oraz spotkanie się kolegów.

 

Aktualnie odnoszę wrażenie, że to przeistacza się w zaciekły pościg po zwycięstwa, nagrody i nie wiadomo co jeszcze. Wszystko OK jest to naturalna kolej rzeczy przy rozwoju tylko dlaczego mam się nastawiać antagonistycznie do jakichkolwiek innych grup (eskadr) czy miast? Tego to Ja już zupełnie nie rozumiem bo jest to zaprzeczeniem tego o co Mi w tej zabawie chodzi, czyli relaksu, poznania nowych osób itd. Stresów, nerwów i innych wystarczy mi w pracy, życiu codziennym.

Jeżeli Ja będę sędziował uczciwie to nie widzę powodów dla których ktoś ma sędziować nieuczciwie mnie? Sądzę, że jeżeli nawet znajdzie się osoba która wytupuje cięcia czy w jakikolwiek inny sposób gra nieuczciwie to wyrobi sobie nie najlepszą opinię w towarzystwie i jako taka sama się wyeliminuje z całej zabawy.

 

Panie i Panowie, powróćmy do źródeł, zacznijmy się z tej zabawy cieszyć, uczciwie rywalizować na starcie a po walce bądźmy kolegami i koleżankami. Nie wyrabiajmy sobie antagonizmów, nie twórzmy wyimaginowanych wojen. Zastosujmy się do zasady: w powietrzu wróg na ziemi przyjaciel a będzie dobrze.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj nie denerwuj się. Forum to też zabawna forma dyskusji. Nie musimy się nastawiać antagonistycznie do swojego rozmówcy :D

 

Witam!

 

Czytałem tą dyskusję na początku i jakoś przeszła Mi ochota na jakiekolwiek pisanie. Ogólnie to po tych zawodach przeszła mi jakakolwiek ochota na organizację zawodów. Miałem tylko pomóc w organizacji zawodów a wyszło na miejscu, że mam je zorganizować, mieli być ludzie od różnych rzeczy, sprzęt i cała reszta. Ale to nie istotne. Istotne jest, że dzięki nieocenionej pomocy kilku osób Ani, Daniela, i innych udało się to jakoś pociągnąć za co Im serdecznie dziękuję!

 

Właśnie popierasz to co napisane wcześniej. Jeśli ktoś wyraża chęć organizowania zawodów to chyba spoczywają na nim jakieś obowiązki, tak czy nie? My oczywiście pomożemy jak umiemy, ale nie odwalimy za kogoś całej roboty. Lepiej mniej dobrze zorganizowanych zawodów niż cała masa zawodów z bałaganem. To właśnie jest istotne a nie nie istotne!

 

Co do sędziowania to dla mnie osobiście nie ma znaczenia czy sędziuje mnie kolega z eskadry czy nie, nie mam też problemu z tym, że koledzy z eskadr sędziują się wzajemnie. Jest nas już na tyle dużo a eskadry są na tyle liczne, że jest to nie do uniknięcia. Staranie się, żeby podczas układania kolejek nie było bratobójczych walk jest już problematyczne a co dopiero żeby sędziowanie było tak a nie inaczej. Co do tego czy sędzia może przy okazji pomóc, no jak najbardziej TAK ja tu nie widzę w ogóle problemu.

 

Dlatego nikt nie układa specjalnie kolejek, tylko po koleżeńsku proponuje się wymienić sędziami na starcie :D

Powiem, że ESA w Polsce została zapoczątkowana przez grupę osób z Wrocławia: Marka (Rzeźnika), Zbyszka (Wowa), Mirka (Rura), Wojtka (Wodzu). Regulamin został zaczerpnięty od południowych kolegów z Czech i przez tą grupę zmodyfikowany na lokalne potrzeby. Spotkania były prawie codziennie na boisku którego rozmiary były jeszcze mniejsze niż tego w Środzie. Wszystko przebiegało w przyjaznej atmosferze. Jak już więcej osób zaraziło się tym bakcylem organizowano cotygodniowe potyczki w formie zawodów. Zjeżdżało się trochę osób nie tylko z Wrocka. Nie było żadnych nagród, tylko ZABAWA i CHWAŁA, że się wygrało bądź efektownie poległo. Z założenia nie było to zawodowe uprawianie tej dyscypliny a jej kwintesencją była zdrowa rywalizacja oraz spotkanie się kolegów.

 

Ideały zawsze są piękne, na początku przynajmniej. Z czasem różnie bywa. Imprez przybywa, pilotów także. Zobaczymy co życie przyniesie.

Aktualnie odnoszę wrażenie, że to przeistacza się w zaciekły pościg po zwycięstwa, nagrody i nie wiadomo co jeszcze. Wszystko OK jest to naturalna kolej rzeczy przy rozwoju tylko dlaczego mam się nastawiać antagonistycznie do jakichkolwiek innych grup (eskadr) czy miast?

 

Nikt do nikogo się antagonistycznie nie nastawia! Ja nie zauważyłem osobiście. Chyba, że macie mnie na myśli. Będę krzyczał, że ma Wrocław wygrywać, bo jestem z Eskadry Wrocław :twisted: nie widzę nic w tym złego, a tym bardziej, że wszyscy dobrze mnie znacie, że jakiś konfliktowy gość nie jestem i jeżdżą z wami na większość imprez w tym roku, również na ACES :P

 

Tego to Ja już zupełnie nie rozumiem bo jest to zaprzeczeniem tego o co Mi w tej zabawie chodzi, czyli relaksu, poznania nowych osób itd. Stresów, nerwów i innych wystarczy mi w pracy, życiu codziennym.

Panie i Panowie, powróćmy do źródeł, zacznijmy się z tej zabawy cieszyć, uczciwie rywalizować na starcie a po walce bądźmy kolegami i koleżankami. Nie wyrabiajmy sobie antagonizmów, nie twórzmy wyimaginowanych wojen. Zastosujmy się do zasady: w powietrzu wróg na ziemi przyjaciel a będzie dobrze.

 

Tutaj trochę Cię poniosło :jupi: Mnie się właśnie tak wydaje. I pewnie 99% innym powietrznym wojownikom. Wróg w powietrzu i należy go z honorami pochować :twisted:

A po walce możemy wódke pić :D Niestety dla dużej części będzie to relax i zabawa a dla drugiej czysta rywalizacja. Tacy jesteśmy - różni. I jak to pogodzić?

 

A tak na marginesie to wytłumacz mi jak to taki relax i zabawa i te cięcia nie do końca takie istotne, bo grunt to polatać z kolegami, to dlaczego widziałem Cię kilka razy po 3 cięciach z usmiechem od ucha do ucha i w stanie PRZEDZAWAŁOWYM biegnącego naprawiać model :D :D :D :D :D :D :D :D :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

Chciałem podziękować za dyskusję, którą zapoczątkowałem na małym kacu :D

Dzięki i do zobaczenia!

 

p.s. Kocham Warszawę, Kraków, Piłę i inne eskadry bo czymże jest taka zabawa jak nie ma "dobrego" wroga w ;D powietrzu ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apollo i My się prawie wszędzie zgadzamy w naszych wypowiedziach.

 

Ja tylko komentowałem temat uczciwości sędziów czyli Nas wszystkich. Nawiązałem do genezy żeby pokazać jakie były początki.

 

Nie miałem na myśli Ciebie ani nikogo innego mówiąc o antagonizmach tylko ogólny tok dyskusji która w pewnym momencie zeszła na tematy sędziowania które dość dobrze wyjaśnił Marian. Zaprowadziło to do tego, że całość mogła być opacznie zrozumiana jako powstawanie układów koleżeńskich nieuczciwie działających. Jestem przekonany, że takowych nie ma a jakby się kiedykolwiek pojawiły to skutecznie się je wyeliminuje i tyle.

 

Tutaj trochę Cię poniosło :jupi: Mnie się właśnie tak wydaje. I pewnie 99% innym powietrznym wojownikom. Wróg w powietrzu i należy go z honorami pochować :twisted:

A po walce możemy wódke pić :D Niestety dla dużej części będzie to relax i zabawa a dla drugiej czysta rywalizacja. Tacy jesteśmy - różni. I jak to pogodzić?

A tam zaraz poniosło... Po prostu takie mam odczucia i tyle :) W powietrzu to zawsze wrogu jest i ja nawet nie szczędzę swoich czyt. rodziny jakoś tak dość często się spotykamy w powietrzu hahaha co najczęściej skutkuje niekończącymi się naprawami.

 

Pytasz czy da się pogodzić te dwie grupy, chyba tak mam przynajmniej taką nadzieję, że w powietrzu zawsze będzie rywalizacja bo przecież o to chodzi w tej zabawie a na ziemii koleżeństwo. Nie chciał bym, żeby rywalizacja ze stref podniebnych przeniosła się również na aspekty poza startowe w negatywnym tego znaczeniu.

 

A tak na marginesie to wytłumacz mi jak to taki relax i zabawa i te cięcia nie do końca takie istotne, bo grunt to polatać z kolegami, to dlaczego widziałem Cię kilka razy po 3 cięciach z usmiechem od ucha do ucha i w stanie PRZEDZAWAŁOWYM biegnącego naprawiać model :D :D :D :D :D :D :D :D :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

Chciałem podziękować za dyskusję, którą zapoczątkowałem na małym kacu :D

Dzięki i do zobaczenia!

A gdzie ty widziałeś, że ja napisałem, że cięcia są nieistotne? Przecież o to w tej zabawie chodzi żeby potrykać się w powietrzu. A po 3 cięciach w locie to mi się uśmiech dookoła głowy zawija nie tylko od ucha do ucha hahaha.

 

Taka rywalizacja właśnie mnie relaksuje i bawi ale nie chciał bym żeby przerodziła się w zaciekły bój pomiędzy osobami na ziemii budząc niezgodę i wyrzuty.

 

Pozdrawiam i do zobaczenia na placu boju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pójdźmy trochę dalej, jako matematyk wysuwam tezę PO CO W OGÓLE SĘDZIA? Z założenia dla każdego to dobra zabawa i miły odpoczynek. Poza tym każdy z założenia jest uczciwy więc po skończonej walce poda liczbę cięć i po problemie :D Zabawa z sędziami to nie zabawa, a do tego wiecznie z nimi problem, bo ich nie ma :D :D :D

 

NIKI,

Akurat w jednym punkcie KOMPLETNIE się nie zgadzam. Jak już jest sędzia to jego zadaniem jest sędziowanie (nawet gdy jest to najbliższy kolega z eskadry) a nie pełnienie roli pomocnika. Bo dam rękę sobie uciąć, że sędziowanie wtedy schodzi na drugi plan. Zapomina się o stoperze, czas wpisuje na "oko" a na koniec pyta pilota:" To ile miałeś cięć?" - To po co ten sędzia tam był???? :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w jednym punkcie KOMPLETNIE się nie zgadzam. Jak już jest sędzia to jego zadaniem jest sędziowanie (nawet gdy jest to najbliższy kolega z eskadry) a nie pełnienie roli pomocnika.

Emil, czy Ty chcesz powiedzieć, że jako sędzia nigdy nie pomagałeś kleić samolotu, zakładać śmigła, wiązać wstążkę itp, itd. ?????????? :twisted: Mam nadzieję, że nie będziesz nigdy moim sędzią :twisted: chyba, że zmienisz nastawienie :wink:

P.S. zdarzało mi się, że własny pakiet przed startem przerabiałem na inne końcówki, aby tylko "wróg" mógł polecieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo dam rękę sobie uciąć, że sędziowanie wtedy schodzi na drugi plan. Zapomina się o stoperze, czas wpisuje na "oko" a na koniec pyta pilota:" To ile miałeś cięć?" - To po co ten sędzia tam był????

Sorki, że się wtrącam, ale jeśli sędzia pomaga zawdonikowi przy samolocie. To raczej tego samolotu w powietrzu akurat nie ma i nie ma co sędziować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.