Skocz do zawartości

Mój pierwszy kombat - Supermarine Spitfire Mk IX


K(ae)M
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Post z cyklu "mój pierwszy raz" :)

 

Trochę się już napatrzyłem i postanowiłem zbudować kombata.

Po wcześniejszych analizach i wysłuchaniu rad co dobre na początek zrobiłem oczywiście coś zupełnie innego i wybrałem Spitfire'a. Baza kupiona od Marka Rokowskiego.

Nie należę do ludzi zbyt cierpliwych ale mam nadzieję, że mój spit nie będzie straszył.

Popełniłem pewnie parę błędów pierwszego razu (o dwóch sam wiem).

 

Jeśli ktoś ma ochotę pooglądać to album z etapów budowy dostępny jest tutaj:

album spitfire

 

po wstępnym malowaniu (jeszcze został spód i podziały blach) efekt jest taki:

 

Dołączona grafika

 

już chciałby się poderwać i walczyć ;)

 

Dołączona grafika

 

Malowany pędzlem z powodu braku innych narzędzi.

 

Także wkrótce będę chciał się przekonać w Krakowie czy ten mój pierwszy twór w kategorii potrafi latać.

 

pozdrawiam

K(ae)M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wcześniejszych analizach i wysłuchaniu rad co dobre na początek zrobiłem oczywiście coś zupełnie innego i wybrałem Spitfire'a.

Spitfire łatwy w pilotażu nie jest, ale jak go już opanujesz i się z nim oswoisz będzie bardzo wdzięcznym myśliwcem.

Problem w tym, żeby zdążył go opanować, nim go rozwali na wiórki kokosowe. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

brawo!

model ładnie się zapowiada

ustaw na pierwsze loty duże expo na lotkach - nawet 50-60%

a na wysokości expo 25-40% i max wychylenia ok. +14/-20mm

 

trenerek toto nie będzie -ale z takim ustawieniami - spokojnie polatasz

;)

 

w następnych lotach podkręcisz parametry ;)

 

a no i co ważne - nie bój się prędkości - model ESA im szybciej się porusza tym jest stabilniejszy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki za podpowiedzi

ale martwi mnie jedna rzecz, popełniłem taki błąd, że popychacz do steru wysokości jest w sporej części na zewnątrz, poza bowdenem. Ogólnie bład polega na tym, że bowden jest w zbyt małej części w kadłubie. Nie pomyślałem, że będzie za giętki. Efekt jest taki, że się wygina przy pozycji steru w górę. A nie chce mi się go pruć juz na początku jeszcze przed pierwszym lotem :)

Ster tak czy inaczej się wychyla wystarczająco ale nie wiem jaki wpływ na ta sytuację będzie miał dodatkowy opór powietrza podczas lotu.

Na razie po prostu zastosuję się do porady dotyczącej wychyleń, może będzie OK.

Super wykonanie. Kolejny ESA w Krakowie.

Oblot w niedziele? :)

w tą niedzielę niestety jestem na śląsku u rodziny, wrócę około 18

także zależy o której się spotykacie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Kamyczek_RC

Widziałem taki model w locie w przeciwieństwie do wielu innych dostępnych na naszym rynku lata bardzo dobrze jest zwrotny i szybki dodatkowo prezentuje się znakomicie .

Jeśli popychacz steru wysokości jest z cienkiego drutu musi posiadać prowadzenie , lub zostać wymieniony na sztywniejszy , bo będzie się poddawał w locie skutecznie zmniejszając wychylenia steru wysokości co może spowodować kłopoty ;(...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na zdjęciach z budowy widać , że początkowo bowden był w połowie wklejony w kadłub (w lini prostej od orczyka do dźwigienki), a popychacz w połowie był na zewnątrz.

Potem nałożyłem na wystającą część popychacza luźny bowden co poprawiło odrobinę sztywność popychacza jednak za słabo.

Teraz usztywniłem ta zewnętrzną cześć przyklejając zewnętrzną część bowdena na żywicy epoksydowej w dwóch punktach (przy kadłubie w miejscu gdzie w niego wchodzi i do statecznika poziomego)

To już bardzo poprawiło problem. Popychacz juz się nie gnie. Także na ten moment myślę, że wystarczy.

Dołączona grafika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tyle że wtedy byłoby załamanie w miejscu gdzie wychodzi z kadłuba wklejony bowden. Bo on jest pod kątem w kadłubie. To nie byłby problem?

Natomiast ten zewnętrzny przyklejony już do statecznika odstaje od kadłuba i już tu jest kłopot.

 

Dołączona grafika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się czy nie będzie się bowden wyginał wraz z popychaczem .... przyklejony na samym końcu jest usztywniony i powinno być ok przez kilka lotów. Pianka jednak pracuje i z czasem to połączenie nie będzie pewne.

 

Zostaw na oblot a potem wymienisz go w całości i ułożysz płasko po kadłubie jak proponował Qbatus.

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Kamyczek_RC

W twoim przypadki problem leży w tym że dzwignia steru wysokości jest zbyt daleko oddalona od osi kadłuba co powoduje oddalenie bowdena . Możliwość masz w zasadzie jedną przenieść dzwignię bliżej kadłuba i delikatnie podgiąc bowden ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jak niektórzy już wiedzą odbył się w końcu oblot spita.

Pierwszy lot (po 8 latach) był dość stresujący. Start odbył się z mistrzowskiej ręki Rafała (dla mnie to zaszczyt :) )

Mimo pewnych problemów z wytrymowaniem Spitfire dał się opanować i latał :D

Bardzo zadzierał w górę, to utrudniało sterowanie. Latałem maksymalnie na 2/3 może 3/4 mocy.

Mocowanie zewnętrznej części bowdena okazało się skuteczne.

Decyzja o pierwszym lądowaniu była dość trudna i dodatkowo stresująca. Strasznie chciałem dobrze wypaść. Na szczęście pierwsze lądowanie było udane. Spit cały - pełny sukces :D

 

trzeba było wykonać pewne poprawki z trymowaniem steru wysokości, żeby tak nie zadzierał. Podczas drugiego lotu na chwilę wymknął mi się spod kontroli i schował się za drzewo w locie nurkowym :) Duże zdziwienie było jak się pojawił ponownie lecąc ostro w górę. Ale z powodu problemu ze sterem wysokości nie bylem w stanie już go wyprowadzić. Lądowanie awaryjne gdzieś w oddali za drzewem w krzaczorach. Poszukiwania chwilę trwały. Wylądował na wysokości metra może 1,5 nad ziemią poziomo na krzaku jerzyn. Nie było na nim nawet draśnięcia na szczęście.

Po drugiej korekcie steru i poprawkach trymera podczas lotu udało się uzyskać lot poziomy przy drążku w pozycji neutralnej.

 

Trochę się tu naklepałem jeśli koś dotarł do końca to podsumowując muszę stwierdzić, że pierwszy lot był powyżej moich oczekiwań.

Spitfire startował 3 razy tego dnia i wciąż jest cały bez jakichkolwiek uszkodzeń. Okazało się, że lata i to całkiem dobrze.

 

Teraz już mogę przejść do drugiego etapu - ćwiczenia techniki i może wkrótce stwierdzicie że mogę stanąć do pierwszej treningowej walki 8) (jesli mój spitfire przetrwa moje szkolenia)

 

Dzięki wszystkim za dobre rady przed pierwszym startem i pomoc tego dnia.

 

Musze przyznać, ze dało mi to sporo pozytywnych emocji.

 

Pełny album z oblotu tutaj Dziewiczy lot Spitfire'a

 

Dołączona grafika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.