MareX Opublikowano 21 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2012 Wczoraj udało mi się skończyć oklejanie całej spodniej powierzchni modelu. Wyjąłem też ośki usterzenia poziomego, co nawet nadspodziewanie łatwo poszło. Oklejając kadłub będę chciał też rozczepić usterzenie pionowe. Samo oklejanie przy pomocy małego żelazka z regulowaną temperaturą też nie stwarzało większych problemów. Musiałem jedynie łapać kilka zewnętrznych punktów na obwodzie oklejanego elementu i dopiero póżniej "prasować" całość. Ważna jest też sama temperatura oklejania, gdyż przy zbyt wysokiej, ulega roztopieniu faktura płótna, co razi oko na zielonych powierzchniach. Jedną z lotek tak w jednym miejscu zbyt mocno przygrzałem, ale chyba mi to ujdzie na sucho. :wink: Teraz zielone powierzchnie i będzie koniec tej roboty. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 22 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2012 Otóż wziąłem się wczoraj za oklejanie górnych powierzchni modelu. Do dyspozycji miałem 1,5 rolki folii, z których to już góry czterech lotek okleiłem folią z tej połówki rolki. Wszystko było wizualnie ok, ale oklejanie skrzydeł zacząłem od nowej rolki i też było fajnie. Wcześniej pogadałem "chwileczkę" z Kol. Arkiem, który udzielił mi cennych uwag na temat oklejania folią na łukach, a takie miałem przed sobą w ilości 4 sztuk. Zaznaczam, że po reaktywacji jest to moja czwarta praca z folią, a ostatni raz to robiłem oklejając skrzydła Jungmastera jakieś 2 lata temu. Dzięki radom Arka i bardzo uważnym posługiwaniu się opalarką, aby pozbyć się nadmiaru folii na tych łukach, osiągnąłem taki rezultat: co jak dla mnie jest zupełnie zadowalającym efektem i w zupełności mnie satysfakcjonuje. Kiedy już okleiłem cztery końcówki płatów, stwierdziłem, że centropłat idący pod kadłub okleję sobie z tej drugiej rolki. Po przyklejeniu folii, stiwerdziłem, że jest to zupełnie wnny kolor, co w pełni uwidoczniło sie w zestawieniu ze sobą tych dwóch folii. Tak to wyglądają te rolki i oklejone płaty w świetle lampy błyskowej: Lampa szczególnie uwidacznia tę różnicę, ale też i gołym okiem w świetle jarzeniówek było widać różnicę między lotkami a resztą płata. No to sobie przemalowałem lotki i tę część podkadłubową osiągając prawie idealną zbieżność kolorów, co może widać w świetle dnia na tej fotce: Widoczna lotka jest tylko raz delikatnie napylona i jeszcze poprzedni kolor wychodzi spod lakieru, którego puszkę też widać. Delikatne napylenie lakieru nadal zachowuje fakturę płótna i nie sądzę, aby znacząco wpływało na ciężąr całości. Tyle na razie, teraz obrazki w temacie Henia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pacek Opublikowano 22 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 22 Lutego 2012 Po przyklejeniu folii, stiwerdziłem, że jest to zupełnie wnny kolor pewnie drugi kolor to oliv drab, w solartexie są dwie zielenie "wojskowe" jak rolki leżą oddzielnie to ciężko dostrzec róznice. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 25 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 25 Lutego 2012 A więc oklejanie modelu wreszcie ukończone. Półtorej rolki folii ciemnozielonej niestety nie starczyło mi na całość i trzeba było się posiłkować inną folią, która została z historycznego już modelu. Tak wyglądają oklejone elementy: a tak sam kadłub: Być może miłośnicy piękna, estetyki i nadzwyczajnej staranności, arcydzieła kunsztu modelarskiego w tej oklejance się nie dopatrzą, ale wyszedłem od znanego zapewne wszystkim przysłowia: "tak krawiec kraje, jak materii staje" i aby nie mnożyć kosztów i tracić czas na dostawę właściwej folii, pozwoliłam sobie na tą "niezręczność". Wyszła na razie "papuga": ,która już po pierwszym "rzuceniu farby" zaczyna przypominać "ludzi" :wink: Teraz sobie to wysycha, a ja idę na partyjkę scrabli, ulepszoną o dodatkowy zestaw samogłosek. Cóż za piekne wyrazy teraz wychodzą... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 28 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2012 Prace przy modelu bardzo powolutku, ale nadal zbliżają sie do nieuchronnego końca. Wszystko co miłe i przyjemne /no, może po za szlifowaniem i wdychaniem niezwykle "ekologicznego" pyłu balsowego/ kiedyś się kończy i tak będzie i tym razem. Tak ten mój "fan modelarski" wyglądał do ostatecznym pomalowaniu i wyschnięciu: Gładziutko, równiutko, ale zbyt błyszcząco, gdyż mój lakierek daje w końcowym efekcie półmat, a przecież prawdziwy samolot tak się nie błyszczał. Więc innym lakierkiem go bardzo delikatnie prysnąłem i przymatowiłem: Teraz już się nie błyszczy, a widać już gotowe kieszenie do wklejenia dzwigarów kadłubowych i miejsca mocowania linek naciągowych. W tych miejscach będą one mocowane "na fest", czyli na stałe. Zrobiłem też olinkowanie usterzenia ogonowego, zgodnie z oryginałem: Nigdy wcześniej nie zajmowałem się "rybaczeniem" :wink: /pardon, Koledzy - wędkarze/, ale wczoraj zagnało mnie do sklepu dla takich pasjonatów , gdzie drogą kupna, zaopatrzyłem się w niezbędne w modelarstwie (!) atrybuty: Czyli: linkę "na suma" fi 0,6 mm oraz klemy zaciskowe. Lineczka doskonale pasuje rozmiarowo, co widać już na usterzeniu, a szybki demontaż olinkowania zapewnić mi ma usilnie myślany i wymyślony "patent", którego prototyp /już przetestowany/ też na tej fotce widać. Zleciłem też w pewnej pracowni reklamowej wydrukowanie mi, przeskalowanych do właściwych rozmiarów, znaków przynależności państwowej mojej maszynki. Zrobiono to skalowanie tak precyzyjnie, do dziesiętnej mm, że aż się nadziwić nie mogłem. Wcześniej sobie to samemu przeliczyłem i wiedziałem , ile szachownice mają mieć wymiaru. Pan robiący ten "projekt" miał mi też wyciąć na ploterze, przeskalowany, ten numerek: aby było wiadomo, że chodzi o maszyne kpt. Ciecierskiego, ale "wziął" i sobie zapomniał. Będę musiał samemu sobie go narysować i wyciąć nożyczkami. Koszta mniejsze, a i będę mógł się sprawdzić w "rysunku odręcznym" :wink: Dla ciekawych, powiem, że zleciłem wydrukowanie po 5 szt szachownic , jedną dodatkową na wypadek "klęski" w ich naklejaniu a Pan zrobił ich o wiele więcej, a całość kosztowała mnie 48,30 zł. W zestawie były też takie "rury wydechowe": na razie wstępnie wycięte i trochę już oszlifowane. Muszę je bardziej upodobnić do rur, ale do oryginału i tak będzie im bardzo, bardzo daleko... Tyla na razie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Irek M Opublikowano 28 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2012 Te plastikowe rury spokojnie możesz zastąpić aluminiową lub jeszcze lepiej mosiężną. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kesto Opublikowano 28 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2012 Eeee, a mi się bardziej podobał z żółtym nosem i łatami na kadłubie :ble: . Taki bojowy był. Rury zmień jak radzi Irek. Szkoda modelu dla takiego plastikowego dziadostwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kesto Opublikowano 28 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2012 Eeee, a mi się bardziej podobał z żółtym nosem i łatami na kadłubie :ble: . Taki bojowy był. Rury zmień jak radzi Irek. Szkoda modelu dla takiego plastikowego dziadostwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pacek Opublikowano 28 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2012 no dobra a dlaczego atrape chłodnicy i zagłówek zostawiłeś w innym kolorze :?: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pacek Opublikowano 28 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2012 no dobra a dlaczego atrape chłodnicy i zagłówek zostawiłeś w innym kolorze :?: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 28 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2012 ...a przecież prawdziwy samolot tak się nie błyszczał... Znaczy, w wojsku nie służyłeś... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 28 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2012 ...a przecież prawdziwy samolot tak się nie błyszczał... Znaczy, w wojsku nie służyłeś... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 29 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Lutego 2012 Karolu! Trwała wojna z nawałą bolszewicką, czerwona hołota zbliżała się do W-wy i tylko cud nad Wisłą mógł uratować nasze nowoodrodzone państwo i zatrzymać to widmo krążące nad Europą, a Ty mi chcesz powiedzieć, że wojacy nie mieli nic lepszego do roboty, jak pucowanie do pełnego glancu naprędce przejętego /zarekwirowanego/ samolotu? Myślę, że wątpię... Dobrze, że mieli czas na jakieś jego przemalowanie. Faktycznie, w "prawdziwym" woju nie służyłem, jeno w "pospolitym ruszeniu" zwanym Studium Wojskowe przy UJ-u, ale coś tam z zajęć typu "malowanie trawy na zielono" doświadczyłem i fajnie było. Arku! Zamieściłem wszystkie dostępne mi fotki obrazków z przypuszczalnym malowaniem tego samolotu. Skoro przypuszczalnym, to i moja fantazja ma tu coś do powiedzenia, bo też i dowolność interpretacyjna ma dosyć szerokie pole do popisu. Tę owiewkę faktycznie przemaluję, a atrapa chłodnicy celowo ma taki kolorek, bo i jeszcze przód kadłuba trochę nim pociągnę. Poza tym koło usterzenia, na jedynej fotce tego samolotu już po jego dostarczeniu na front, widoczna jest plama w innym kolorze i też ją sprubuję nanieść w tym kolorku. Krzyśku! Można śmiało powiedzieć, że cała ta moja "ulepianka", to jedno dziadostwo, bardzo daleko odbiegające od oryginału i już na samym wstępie tego tematu zastrzegłem się , że nie będę z tego robił "iluś tam makiety", a tylko spróbuję poprawić to, co mi się uwidzi i będę miał na to chęci i ochotę. Tak więc jedno "dziadostwo" mniej , czy więcej, zbytniej różnicy nie czyni. Tak mówiąc z przymrużeniem oka, traktuję ten model, jak zabawkę dla wnusia, którą głównie będzie się bawił jego tatuś i jego dziadek, a wnusiowi zupełnie nie przeszkadza z czego są zrobione "rury wydechowe" w tej zabawce. Jedyne co mi sugerował, to mianowicie, abym mu do skrzydeł przyczepił takie klocki z lufami /pewnie najlepiej z Lego?/ i miałby takie działa laserowe, jak pojazdy kosmiczne na "Gwiezdnych Wojnach". Wyobraźnia sześciolatka to nie to samo co wyobraźnia starego zgreda. I bardzo dobrze! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 29 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Lutego 2012 Karolu! Trwała wojna z nawałą bolszewicką, czerwona hołota zbliżała się do W-wy i tylko cud nad Wisłą mógł uratować nasze nowoodrodzone państwo i zatrzymać to widmo krążące nad Europą, a Ty mi chcesz powiedzieć, że wojacy nie mieli nic lepszego do roboty, jak pucowanie do pełnego glancu naprędce przejętego /zarekwirowanego/ samolotu? Myślę, że wątpię... Dobrze, że mieli czas na jakieś jego przemalowanie. Faktycznie, w "prawdziwym" woju nie służyłem, jeno w "pospolitym ruszeniu" zwanym Studium Wojskowe przy UJ-u, ale coś tam z zajęć typu "malowanie trawy na zielono" doświadczyłem i fajnie było. Arku! Zamieściłem wszystkie dostępne mi fotki obrazków z przypuszczalnym malowaniem tego samolotu. Skoro przypuszczalnym, to i moja fantazja ma tu coś do powiedzenia, bo też i dowolność interpretacyjna ma dosyć szerokie pole do popisu. Tę owiewkę faktycznie przemaluję, a atrapa chłodnicy celowo ma taki kolorek, bo i jeszcze przód kadłuba trochę nim pociągnę. Poza tym koło usterzenia, na jedynej fotce tego samolotu już po jego dostarczeniu na front, widoczna jest plama w innym kolorze i też ją sprubuję nanieść w tym kolorku. Krzyśku! Można śmiało powiedzieć, że cała ta moja "ulepianka", to jedno dziadostwo, bardzo daleko odbiegające od oryginału i już na samym wstępie tego tematu zastrzegłem się , że nie będę z tego robił "iluś tam makiety", a tylko spróbuję poprawić to, co mi się uwidzi i będę miał na to chęci i ochotę. Tak więc jedno "dziadostwo" mniej , czy więcej, zbytniej różnicy nie czyni. Tak mówiąc z przymrużeniem oka, traktuję ten model, jak zabawkę dla wnusia, którą głównie będzie się bawił jego tatuś i jego dziadek, a wnusiowi zupełnie nie przeszkadza z czego są zrobione "rury wydechowe" w tej zabawce. Jedyne co mi sugerował, to mianowicie, abym mu do skrzydeł przyczepił takie klocki z lufami /pewnie najlepiej z Lego?/ i miałby takie działa laserowe, jak pojazdy kosmiczne na "Gwiezdnych Wojnach". Wyobraźnia sześciolatka to nie to samo co wyobraźnia starego zgreda. I bardzo dobrze! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 29 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 29 Lutego 2012 Mnie bardziej chodzi o to, że w wojsku jak to w wojsku: jest czas, to ropą do połysku, a i wówczas mechanik zaoliwioną szmatą przetarł i po macie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karlem Opublikowano 29 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 29 Lutego 2012 Mnie bardziej chodzi o to, że w wojsku jak to w wojsku: jest czas, to ropą do połysku, a i wówczas mechanik zaoliwioną szmatą przetarł i po macie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kesto Opublikowano 29 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 29 Lutego 2012 Jedyne co mi sugerował, to mianowicie, abym mu do skrzydeł przyczepił takie klocki z lufami /pewnie najlepiej z Lego?/ i miałby takie działa laserowe, jak pojazdy kosmiczne na "Gwiezdnych Wojnach".W takim wypadku te plastikowe rury to faktycznie mały pikuś :mrgreen: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kesto Opublikowano 29 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 29 Lutego 2012 Jedyne co mi sugerował, to mianowicie, abym mu do skrzydeł przyczepił takie klocki z lufami /pewnie najlepiej z Lego?/ i miałby takie działa laserowe, jak pojazdy kosmiczne na "Gwiezdnych Wojnach".W takim wypadku te plastikowe rury to faktycznie mały pikuś :mrgreen: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 29 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Lutego 2012 Wczoraj skończyłem "produkcję" własnych wynalazków, mających umożliwić mi bezproblemowe zdemontowanie modelu, np. do transportu na Żar, gdyż być może zdecyduję się w tym roku z nim "wystąpić" na tym show. :wink: Zrobiłem ich aż 16 szt. z nadzieją, że wszystkie wytrzymają i nie będę musiał ich dorabiać: Przeciwny koniec do miedzianego koluszka będzie zaciśnięty na lince. Drucik z boku to "przyrząd" do wkładania gumki na tę samą długość. Starszym Kolegom nie muszę tłumaczyć , jak to jest ważne i dlaczego. :wink: Co do przyklejania tego i owego na skrzydłach, to zanim sobie tam poprzyklejałem, to sobie podziałałem przy kadłubie: Szachowniczki przyklejone, stery z powrotem poprzyczepiane i co najważniejsze, nr maszyny też narysowany, wycięty i przyklejony. Możecie porównać z fotką. Jest prawie, że taki sam. :wink: W tle dolne skrzydło z poprzyklejanymi już dużymi szachownicami. Wyszło całkiem, całkiem... Najlżejszą robotę zostawiłem na jutro: I tyle na dzisiaj. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 3 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2012 Opisałem się , jak ten głupi, jeden jakiś, jeszcze głupszy, ruch na klawiaturze i wszystko "poszło się pieprzyć"... :crazy: Wstawię wobec tego raz jeszcze same obrazki, a opis doróbcie sobie sami. I tyle tego. Idę pomieszkać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi