Skocz do zawartości

sebamor
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Po ostatnich zawodach we Wrocławiu mój Jak nie jest w stanie pełnić roli głównego myśliwca w moich szeregach, czyli najzwyczajniej w świecie przestał dobrze latać. Poszperałem po internecie i wrócił sentyment kiedy zobaczyłem przez przypadek kilka fotek korsarzy, już wiedziałem czego chcę-postanowiłem powrócić do myśliwca, który był moim pierwszym modelem ESA. Na zawodach porozmawiałem trochę z Markiem Rokowskim i okazało się, że wyciął już pierwszy egzemplarz myśliwca. W zestawie zostało zastosowanych kilka zabiegów zmniejszających masę konstrukcji, ale także wzmacniających ją. Budowa przebiegła ekspresowo (4 dni) i niestety nie mam żadnych zdjęć "step by step". Miałem oblatać go dopiero po powrocie z wyjazdu na wakacje, ale stwierdziłem, że jeszcze przed wyjazdem muszę się dowiedzieć jak to cudo lata, więc niezależnie od padającego deszczu w piątek odbył się oblot. Jedno słowo: REWELACJA!!!!! Jest szybki, potrafi zawrócić dosłownie w miejscu, Nie robi krzywej pętli i uwaga - szybuje jeszcze lepiej niż Jak-3 od Marka, co chyba mówi już samo za siebie. Tutaj jeszcze kilka zdjęć konstrukcji w wersji „white”. Zdjęcia pomalowanego będą za jakieś 2 tygodnie, gdy wrócę do domu i się nim zajmę ;).

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładna robota i świetny (makietowy) wygląd modelu.

Modele Marka sa faktycznie inspirujace i wiernie oddają kształty oryginału.

 

Ciekaw jestem wersji malowania - czyżby młodego zawodnika ogarniał sentyment i szykuje się kopia pierwszego modelu?

Jeżeli szukasz inspiracji, to mogę podesłać kilka ciekawych wersji malowania jakie były opublikowane w miesięczniku "Lotnictwo".

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda ogarnął mnie ponowny sentyment do tej konstrukcji. Ale stwierdziłem, że malowanie będzie inne. To co najbardziej pociąga mnie w robieniu modeli ESA to to, że nie wiem jaki będzie efekt końcowy i staram się aby wyszedł jak najlepszy. Gdybym wiedział jak będzie wyglądał, to nie byłoby już to samo. W każdym bądź razie malowanie planuję to:

Dołączona grafika

 

Ale jeżeli ma Pan jakieś ciekawe malowania, to proszę o podesłanie ich na maila, być może zmienię zdanie, mam jeszcze sporo czasu na podjęcie decyzji... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest dopiero prototyp - wziąłem go na własne ryzyko, nie wiedząc jak będzie latać. Marek wprowadza do swojej oferty tylko oblatane modele. Patrząc na właściwości lotne, które opisałem sądzę, że już niedługo zostanie wprowadzony do oferty ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W niedzielę wieczorem wróciłem do domu, a w poniedziałek od razu zabrałem się za malowanie. Pozostałem przy malowaniu pokazanym 3 posty wyżej. Niestety jest tam dużo liter, a każdą muszę wycinać z taśmy aby zamaskować do malowania, więc jest to bardzo żmudna robota - mam nadzieję, że efekt mi to wynagrodzi.

 

Żółty symbol dywizjonu na przodzie mam zamiar zrobić metodą "decoupage", ponieważ jest bardzo szczegółowy.

 

Wygląda on tak:

Dołączona grafika

 

Całkiem fajny nieprawdaż? B)

 

PS. Nie wiem dlaczego ale bardzo podobają mi się malowania samolotów, na których jest dużo napisów, znaków, symboli etc.

Taki tam mam dziwny gust :P .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Corsair pomalowany :D . Zostały jeszcze kosmetyczne drobiazgi jak podział blach, brudzenia, kabinka, czy czerwone paski na skrzydełkach jednej gwiazdy.

Na razie prezentuje się tak:

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

A tak prezentuje się decoupage na korsarzu:

-W trakcie

Dołączona grafika

 

-I po wyschnięciu:

 

Dołączona grafika

 

Już niebawem zdjęcia z efektu finalnego, jak tylko dostanę w ręce białego markera ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego ale bardzo podobają mi się malowania samolotów, na których jest dużo napisów, znaków, symboli etc.

Taki tam mam dziwny gust :P .

 

To tak jak ja. Napisy eksploatacyjne, przybrudzenia itd bardzo waloryzują model. Nie tylko lata, ale i świetnie wygląda.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo podzielam chęć zbytniego dekorowania kombatów ESA - mają raczej krótki żywot i trochę szkoda czasu na makietowy detal.

 

W modelach konstrukcyjnych to wręcz konieczność w modelarskim rzemiośle a epp niech "pozostanie tworzywem" dla modeli budowanych w kilka godzin z przeznaczeniem do ekscytującej zabawy jaką są walki ESA. Pięknych modeli po prostu szkoda ..... ;)

 

Korsarz wygląda wspaniale tylko potem czuje w sobie wyrzuty sumienia jeżeli taśmę zabiorę wraz z kawałkiem ogona :P

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie ;) . Dlatego, że Korsarz od początku nie miał być zwykłym myśliwcem, to czeka go ulgowe traktowanie, będzie oszczędzany na zawody. Do treningów mam poczciwego Jaka. Latałem dzisiaj Korsarzem i pomimo iż lata odrobinę wolniej od Jaka, to jest wręcz obłędnie zwrotny i przewidywalny, zachowuje się świetnie! :D . Chyba dam mu nawet ksywkę na owiewce silnika "Czarny Rycerz" co by nie było wątpliwości, że to facet :P . Najprawdopodobniej zjawi się w sobotę na porannym treningu na Czyżynach, aby sprawdzić swój potencjał w boju. Tylko ulgowo mi go traktować, bo jak ktoś lakier zarysuje to kurka nie przepuszczę :lol: .

 

PS. A co do makietowych detali, to po prostu lubię robić modele, to jest to co mnie naprawdę kręci i jakoś tak nie mogę zostawić modelu w surowym stanie. Po prostu lubię przy tym grzebać i sprawiać, żeby coraz bardziej przypominały oryginały latające przed 60-ma laty :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedługo będę robił model z "połamanymi" skrzydełkami.

Nowa produkcja Marka (niedługo wątek na forum się pojawi)

Mam pytanie odnośnie wklejenia wzmocnień w skrzydła.

Masz jakąś specjalną technikę aby ułożyć pręty i zachować geometrię skrzydła??

Przy "normalnych skrzydłach sprawa prosta a tu ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedługo będę robił model z "połamanymi" skrzydełkami.

Nowa produkcja Marka (niedługo wątek na forum się pojawi)

Mam pytanie odnośnie wklejenia wzmocnień w skrzydła.

Masz jakąś specjalną technikę aby ułożyć pręty i zachować geometrię skrzydła??

Przy "normalnych skrzydłach sprawa prosta a tu ???

 

Pewnie PZL-11 hę? :D

Co do wklejania prętów, to najlepiej jak najpierw skleisz skrzydło, a potem będziesz wklejał całe pręty, tylko trzeba uważać na załamaniach żeby się nie połamało. Jak tak zrobisz, to nie powinno być problemów ze sztywnością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam trzy metody do wyboru.

1. Taką jak Sebastian pisze, naginanie pręta węglowego. Pręt nie jest na tej samej głębokości w płacie. Na załamaniach "ścina zakręty" i jest płyciej lub głębiej niż średnia.

2. Pręty są w prostych odcinkach połączone wyprofilowaną krótką rurką mosiężną

3. Pręty są w prostych odcinkach. W załamanie skrzydła, przy pręcie wklejam kawałek płaskownika węglowego na sztorc.

 

Jak się da wygiąć pręt to robię 1, a jak za duże naprężenia to 2 lub 3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.