Skocz do zawartości

Skłonność do wpadania w korkociąg


Bruno
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Do tej pory miałem trzy modele i jestem tuż przed oblotem czwartego. Niestety prawie każdy lot moich dwóch modeli kończył się korkociągiem, natomiast mój trzeci model nie przejawiał takiej skłonności. Mogłem go przeciągać do woli bo i tak potem wracał do normalnego lotu :) . Przeszukałem internet i nie mogę znaleźć informacji czy można wyeliminować tą cechę przez regulację kąta zaklinowania skrzydła środka ciężkości itp. Chciałbym się też zapytać czy często Wasze modele przejawiają taką skłonność?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 97
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Jakie to były modele?

Możliwe, że był to błąd konstrukcyjny, ale też możliwe, że ... pilot się po prostu się nauczył latać i nie wprowadzać samolotu w korkociąg. :P

 

Za korkociąg odpowiada niestateczność kierunkowa w momencie przeciągnięcia. Np. zbyt mocno wychylony ster kierunku, przechylone lotki, wada konstrukcyjna (krzywy model). Do korkociagów najczęściej dochodzi przy próbie wolnego i bardzo ciasnego skrętu.

Sam musisz sobie przypomnieć, co się działo w chwilach krytycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toto-0 bez lotek-mój pierwszy model i wicherek z z nietrafnymi prawdopodobnie modyfikacjami.

 

Oprócz właściwego wyważenia tzw. charakterystykę przeciągnięcia poprawia (zazwyczaj) ujemne zwichrzwnie końcowek, albo całego płata. Jak w szbowcu Czapla- mam na myśli prawdziwy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za korkociąg odpowiada niestateczność kierunkowa w momencie przeciągnięcia. Np. zbyt mocno wychylony ster kierunku, przechylone lotki, wada konstrukcyjna (krzywy model).

 

Za korkociag odpowiada przekroczenie krytycznego kata natarcia i brak sily nosnej na powierzchni nosnej (skrzydlo lub statecznik)

 

Jesli chodzi o powody to moze bys to spowodowane bledem pilota (zbyt powolny lot lub/i agresywne sterowanie), zlym rozkladem mas (wywazenie) lub wlasnosciami modelu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za korkociag odpowiada przekroczenie krytycznego kata natarcia i brak sily nosnej na powierzchni nosnej (skrzydlo lub statecznik)

 

Tylko częściowo. Jeżeli model/samolot będzie stateczny kierunkowo, to po prostu spadnie w dół. Co dzień robią to tysiące samolotów, używając spoilerów na podejściu do lądowania. I raczej nie spadają w korkociągach. Samolot może spaść niemal płasko i pionowo, bez wchodzenia w korkociąg.

 

Do korkociągu musi się pojawić moment skręcający w momencie przeciągnięcia. Mało tego, ten moment musi być odpowiednio duży.

Dlatego np. łatwo wprowadzić w korkociąg maszynę mało stateczną jak akrobat lub myśliwiec, a np. samolot szkolny - bardzo trudno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To od początku- sprawdź SC, przesuń raczej w przód. Może też masz kąt natarcia taki prawie krytyczny i byle ruch wysokością zrywa strugi. Wejście w korka może być jak tu koledzy piszą statyczne; powolny, stopniowo za wolny lot, ta jakaś minimalna niesymetryczność i gotowe. A drugie- dynamiczne: prędkość własciwie dowolna, gwałtownie wysokość na siebie i pełny kierunek- to można robić w poziomie, pionie , nawet pod górę- jest to tzw. beczka szybka, ale to tez taki korkociąg, Zerwanie opływu tylko się odbyło inaczej, ale istota ta sama, może niechcący to własnie realizujesz.

Korek to temat rzeka, od zarania lotnictwa, w modelarstwie tylko mniej bolesny, bo to modele spadają.

Ogólnie wpływ ma wiele czynników; położenie SC, wielkość i szybkość wychyleń sterów, obciążenie powierzchni, profil. nawet gładkość powierzchni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beczka szybka czyli autorotacyjna to inna sprawa całkiem.Udział wysokosci przy jej wykonywaniu sprowadza sie do gwałtownego i krótkiego szarpnięcia i wycofania do neutrum.Czy na siebie czy od siebie to zależy czy ma byc pozytywna czy negatywna. Korkociąg to całkiem inna figura i do jej wykonania ster wysokości jest mocno używany. MADRIAN napisał :

 

" Dlatego np. łatwo wprowadzić w korkociąg maszynę mało stateczną jak akrobat lub myśliwiec, a np. samolot szkolny - bardzo trudno. "

 

Z moich obserwacji wynika , że modele akrobacyjne bardziej niechętnie wykonują korkociąg i często trzeba je zmuszać aby jako tako go zrobiły. Większość tzw. trenerków robi to z mniejszymi problemami a niektóre(szczególnie te mniejsze) wręcz same wchodzą w korek jeśli uśpią czujność pilota. Dlatego czasem sie dziwię, że na trenerkach ludzie uczą sie latać i przy byle przeciącignięciu walą w ziemię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beczka szybka czyli autorotacyjna to inna sprawa całkiem.Udział wysokosci przy jej wykonywaniu sprowadza sie do gwałtownego i krótkiego szarpnięcia i wycofania do neutrum.Czy na siebie czy od siebie to zależy czy ma byc pozytywna czy negatywna. Korkociąg to całkiem inna figura i do jej wykonania ster wysokości jest mocno używany. MADRIAN napisał :

 

" Dlatego np. łatwo wprowadzić w korkociąg maszynę mało stateczną jak akrobat lub myśliwiec, a np. samolot szkolny - bardzo trudno. "

 

Z moich obserwacji wynika , że modele akrobacyjne bardziej niechętnie wykonują korkociąg i często trzeba je zmuszać aby jako tako go zrobiły. Większość tzw. trenerków robi to z mniejszymi problemami a niektóre(szczególnie te mniejsze) wręcz same wchodzą w korek jeśli uśpią czujność pilota. Dlatego czasem sie dziwię, że na trenerkach ludzie uczą sie latać i przy byle przeciącignięciu walą w ziemię.

 

Kolego- no to zróbmy tak: rozpoczynamy beczkę szybką, poziomo, "zaciągamy i kopiemy", ale nie odpuszczamy. Co się dzieje? Beczki trwają, stają się wolniejsze, powoli zaczynamy wirujac przechodzić w pion- spadamy. I jesteśmy w korku. Ogólnie- czy zamierzone czy nie- jest to autorotacja i jest to bez różnicy- czyli to samo.

Podobny dylemat- na czym się szkolić, Rosjanie (jeszcze w ZSRR) rozstrygnęli tak: szkolenie szybowcowe podstawowe docelowo na odrzutowce, przeprowadzali na czeskim Blaniku (dwuster), a potem solo, już na naszym Jantarze standard. Można i tak! Stać ich było na to: mieli dużo sprzętu i kandydatów. Kiedyś nawet mieli szkolne samoloty, które "eliminowały słabych pilotów". Ale popatrz na resztę świata- to po co tyle maszyn szkolnych- w naszym wymiarze trenerków.

Alę te są dobre, jako konstrukcje, są i dobrze i źle wykonane, wywaźone itd., są i nieszcczególne, sa też piloci, którym trudniej przychodzi nauka.

Większy, poprównywalny jakościowo model, zawsze lepiej lata. Poza tym trenerek, zazwyczaj pierwszy, może drugi model, przeważnie mniejszy, bierze na siebie koszty nauki swojego pilota- i do tego właściwie służy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Modeli nie można porównywać z dużym lotnictwem.Ich zachowania są inne i rzadko przypominają oryginał. Jeśli ja tak zrobię jak proponujesz to beczki będą trwały i tor lotu będzie sie zaginał w kierunku ziemi aż się z nią spotka. Jednak tor ten będzie w miarę płaski a beczki wcale nie będą wolniejsze. Piszę tu o modelu akrobacyjnym.Aby tak się stało jak opisujesz to trzeba zdjąć gaz i wtedy model zrobi coś co przypomina korek lecz nim nie jest.

Koszt trenera i akrobata jest oczywiście nieporównywalny co nie zmienia faktu,że dobre akrobaty latają same a trenerki różnie.W wiekszości przypadków jest to męczarnia.Męki są tym większe im mniejszy trenerek i trzeba nieźle latać aby się na nich uczyć.Przykładem niech bedzie popularny Acapulco , którym nawet nie można poprawnie wylądować gdyż przy lekkim wyhamowaniu kładzie sie na skrzydło dążąc do zagłady.Muszę przyznać,że małe modele akrobacyjne też zachowują sie jak latające toporki.Oczywiście można zbudować małego trenera czy akrobata,który lata poprawnie lecz w praktyce jest to rzadkość. Aby poznać tę prawdę trzeba przesiąść się na dużego akrobata czego wszystkim serdecznie życzę. :) Nie upieram sie ,że moja prawda jest najprawdziwsza.Może ktoś przekona mnie,że jestem w błędzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie w 100% z poprzednim postem odnośnie nauki latania trenerkami, to chyba bardziej mit niż prawda o łatwości nauki pilotażu z ich użyciem. Zrobiłem kilka trenerków, nie za wielkich , jeden konstrukcyjny z kiepskim ruskim silnikiem 1,5ccm, reszta do depronowe trenerkowate gnioty. Balsowym zrobiłem dwa loty zakończone dzwonami, model był mały i wredny na lotki i stery a właściwie to bardziej ja zrobiłem za duże wychylenie sterów. No cóż, całość bez elektroniki wylądowała w efekcie w śmietniku koło bloku. Potem były deproniaki, latałem nimi rekreacyjnie i jakoś to wychodziło ale prawdziwe latanie i nauka zaczęła się jak zacząłem robić akrobaty z profilem symetrycznym. Byłem nieprawdopodobnie zdziwiony jak te modele latają, wtedy już wiedziałem że trenerki to pomyłka i od własnie lekkich akrobatów powinienem zacząć swoją naukę latania.

Odnośnie wpadania w korek to prócz prędkości i kąta natarcia ma tu znaczenie zastosowany profil. NACA 0012 przy prędkościach przeciągnięcia zaczyna machać skrzydłami i korek to kwestia chwili, NACA 64012 jest w porównaniu do NACA 0012 mega stabilny, nie ma praktycznie żadnego machania.

Oczywiście odradzam wszelkiego rodzaju pancerniki z CM-PRO bo nie tędy droga ale modele takie jak Katana PL, extrim czy Extra Mirka z L spokojnie wystarczą. Jak jeszcze znajdzie się łąka gdzie rosną obok wysokie trawy w których można posadzić model w sytuacjach awaryjnych to więcej do szczęscia nie potrzeba. Sprawdzone organoleptycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie- czyli włąściwie wszyscy powoli się zgadzamy: duże modele lepiej latają. Cechy aerodynamiczne mają kardynalne znaczenie- profil, położenie SC itd.

Nawet te opinie negatywne o trenerkach- ich roli i jakości, też są w sumie jednak pozytywne. Powiedzcie sami: żeby wiedzieć, że jakaś Katana lepiej lata, doszliście do swojej opinii przez co? przez jakiegoś trenerka- sami piszecie. On nawet jak poleciał raz, do tego krótko i lądował kasacyjnie- posłużył jako nauka, czego unikać w następnym swoim locie, czy wyborze modelu. Nawet jeśli tylko takie zadanie spełnił- dał Wam takie doświadczenie, żeby o tym wiedzieć. Poza tym- mieliście tak od razu takie przekonanie, ze na start najlepiej kupić aparature za 4000, do tego Saito 50 cm, no i 2 metrową Ekstrę? Początki są trudne, teren nieznany, choć pociągający, adepci często młodzi chłopacy, uczniowie bez większej kasy- łatwiej przecież im kupić coś mniejszego. Może najdrastyczniej to widać w helikopterach- jak zacząć mniejszym kosztem, żeby to wytrzymać finansowo i się nie zniechęcić.

Ale Mercedes, to Mercedes, jak mawiają nasi sąsiedzi. I mają rację. to znaczy też mają, bo mają też inni, którzy mówią- ale ja mam Seicento- starcza mi.

Jeszcze jedno, ale to tylko jeden punkt, w którym sie nie zgadzam- modele to prawdziwe szybowce i samoloty, tyle że mniejsze. Kto latał sam, potwierdzi- ta sama fizyka, te same niuanse, zjawiska. Oczywiście w pewnej skali (liczba Re). Ja teraz latam już tylko modelami, ale dla mnie to to samo powietrze i poruszający się w nim obiekt- aktualnie model. Każdy szuka czego mu potrzeba, można inaczej- ja wolę widzieć to szerzej- w niczym to nie przeszkadza, a pomaga wyciągać wnioski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie doczytałeś kolego, dwa kilkuminutowe loty trenerkiem nie nauczyły mnie niczego więc postarałem się i zrobiłem akrobata z wyposażeniem za smieszną kasę. Dodatkowo silniki sam robiłem. Modele samolotów to nie heliki i prawdziwe auta. Niestety obiegowa opinia że do nauki tylko trenerek jest nietrafiona ale dlatego że jest obiegowa ludzie nie sięgają po lepsze rozwiązania.

Dam Ci przykład. Uczyłem kilku kolegów latać, jednemu powiedziałem że lotki to konieczność i zakręty zbiera sie przechylając model lotkami i zaciągając wysokość. Po godzinie lotów dawał spokojnie sam radę, to był jego pierwszy model notabene easyglider. Ale jak by zapytał na forum to dostałby odpowiedź że ucząc się odrazu z lotkami to szaleństwo. A tak to nie wiedział że można inaczej i się nauczył. Gdyby poczytał na forach że lotki są dla zaawansowanych to pewnie do tej pory by bał się ich użyć.

 

Edit: co do kasy to zdziwiłbyś się jaki ze mnie milioner. Na Saito 20ccm a nie 50 ccm mogłem sobie pozwolić po 12 latach mojej modelarskiej przygody a extry 2m nie mam bo najnormalniej mnie na nią nie stać. Trenerka też nie mam bo nie jest i nie był mi do niczego potrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie doczytałeś kolego, dwa kilkuminutowe loty trenerkiem nie nauczyły mnie niczego więc postarałem się i zrobiłem akrobata z wyposażeniem za smieszną kasę. Dodatkowo silniki sam robiłem. Modele samolotów to nie heliki i prawdziwe auta. Niestety obiegowa opinia że do nauki tylko trenerek jest nietrafiona ale dlatego że jest obiegowa ludzie nie sięgają po lepsze rozwiązania.

Dam Ci przykład. Uczyłem kilku kolegów latać, jednemu powiedziałem że lotki to konieczność i zakręty zbiera sie przechylając model lotkami i zaciągając wysokość. Po godzinie lotów dawał spokojnie sam radę, to był jego pierwszy model notabene easyglider. Ale jak by zapytał na forum to dostałby odpowiedź że ucząc się odrazu z lotkami to szaleństwo. A tak to nie wiedział że można inaczej i się nauczył. Gdyby poczytał na forach że lotki są dla zaawansowanych to pewnie do tej pory by bał się ich użyć.

 

Dobrze Kolego! Zatem pozostańmy przy swoich zdaniach. Z mojej strony: Amen.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybowiec czy motoszybowiec jest chyba najlepszą opcją na początek. Dość ciekawym zjawiskiem jest trener spalinowy , tak jak napisał wcześniej kolega. Większość tego typu modeli jest dostępna jako spalinowa pod silnik 6-8ccm i wymiarze 1400mm. Całość waży do lotu około 2,5kg. Powodzenia w nauce latania takim czymś co nierzadko osiąga 100km/h. Mnie nie miał kto nauczyć latać, musiałem nauczyć się sam i nie był to ani szybowiec ani trener. Pamiętam jak chciałem jako pierwszy model kupić w modelmaking nie sprzedawanego już laminatowego CAP232, całe szczęście że poszedłem inną drogą.

 

Dopiszę jeszcze że wielu kolegów buduje modele nie mając pojęcia dlaczego latają i spodziewają się pięknych lotów już przy pierwszym w życiu wypuszczeniu modeli. Ja zanim zabrałem się za latanie czytałem o mechanice lotu wszędzie gdzie się dało.

Mało tego, ogromnym błędem jest złe ustawienie wychyleń sterów, bardzo często się zdarza że mając nadajnik z komputerem początkujący nie potrafią ustawić EXPO (tak bardzo ułatwiające życie) czy też ograniczyć wychylenia sterów. Podczas nauki wychylenie rzędu 5-7st czasem jest w sam raz. Niejednokrotnie widać na zdjeciach czy filmach że zaraz po starcie stery wychylają się po 20-30stopni, zmiany w locie są tak gwałtowne że ciężko jest cokolwiek z tym zrobić( opanować model)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.