Skocz do zawartości

SkyAssistant ma już 5 lat!


Pitlab

Rekomendowane odpowiedzi

Dawno, dawno temu, był sobie chłopiec, który pomimo trzydziestki+ na karku zaczynał swoją przygodę z modelarstwem. Gdy już pierwszy model pochłonął butlę żywicy i domagał się przejścia na emeryturę, Mikołaj na gwiazdkę przyniósł mu prawdziwy szybowiec RC. Piękny! Z błyszczącym laminatowym kadłubem, fornirowymi skrzydłami. Szybowiec wymagał jeszcze sporo pracy: montażu serw i haka do holu, lakierowania skrzydeł, wyważania. Gdy już został wykończony i można było wyjść na łąkę, odwdzięczył się rewelacyjną doskonałością dając mnóstwo frajdy.

W tym czasie nie było jeszcze małych i wydajnych silników 3-fazowych ani baterii polimerowych a pojemność kadłuba i ograniczone umiejętności manualne nie pozwalały na przerobienie szybowca na elektroszybowiec. Zostawał gumowy hol, który pozwalał wywindować szybowiec na dosyć ograniczoną wysokość. Pojawiło się pytanie: na jaką i jak strzelać z gumy aby wyciągnąć go wyżej?

 

W tym czasie udało się otrzeć o niemalże magiczną, niewidzialną siłę ciągnącą model do góry - o termikę. Ze wszystkimi niewidzialnymi rzeczami jest problem, bo ciężko jest używać czegoś czego się nie widzi. Prąd też jest niewidzialny, ale mając miernik można zmierzyć jago napięcie i natężenie. Mając lepsze narzędzie - oscyloskop można nawet obejrzeć jego zmianę w czasie, uchwycić na ekranie bardzo krótką chwilę zmiany. Podobnie fale radiowe, mając odbiornik można je usłyszeć, mając lepsze narzędzie - analizator widma można zobaczyć na ekranie moc, częstotliwość, szerokość nadawania. Bez narzędzi te zjawiska są jak magia.

Podobnie jest z noszeniem. Można przekonać się o tym że istnieje, tak jak językiem można sprawdzić czy pakiet jest naładowany, ale żeby znaleźć noszenie, ocenić je i utrzymać potrzebne jest narzędzie albo wiele lat doświadczenia.

W tamtych czasach, daleko na zachodzie było dostępne takie narzędzie. Kosztowało niewyobrażalnie dużo a większość rzeczy robiło w sposób, który już znałem a przynajmniej mogłem sobie wyobrazić. Kilka rzeczy między innymi transmisja radiowa było poza moim zasięgiem, ale skoro oni potrafią to czy ja jestem ulepiony z innej gliny?

 

Wtedy na moim horyzoncie pojawił się cel - chcę zrobić własny wariometr. Wtedy robiłem to podświadomie, ale teraz już wiem że posiadanie celu jest cholernie ważną sprawą. Mając cel, nawet odległy i pozornie nieosiągalny, przy odrobinie wytrwałości można do niego dojść. Bez celu można przejść przez całe życie niczego nie osiągając.

 

Kolejnych kilka lat to seria inwestycji na elementy, masa pracy włożona w oprogramowanie pomiarów, rejestracji, budowania komunikatów dźwiękowych i robienie kolejnych wersji sprzętu. Pierwsze latające wersje potrafiły rejestrować wysokość, temperaturę i napięcie. Po lotach można było już wyciągnąć jakieś wnioski. Potem wariometr zaczął mówić ale ciągle nie mógł mierzyć noszenia. To co próbowałem robić było zbył mało czułe. Takie doświadczenie jest mocno dołujące, ale przecież nie mogę się poddać!

Wtedy pojawił się pomysł wykorzystania symulacji komputerowej. Nowe dla mnie doświadczenie, ale dało możliwość przetestowania obwodów pomiarowych bez użycia lutownicy i budowania kolejnych modeli urządzenia. Włożyłem mnóstwo pracy w obliczenia i budowanie modelu matematycznego wariometru, ale to dało efekt. Wiedziałem co mam zmieniać aby dojść do wymaganych parametrów. W połączeniu z efektywną symulacją dosyć szybko udało się osiągnąć wymaganą czułość. Po drodze pojawiło się jeszcze sporo nieprzewidzianych zjawisk, które trzeba było brać pod uwagę, ale to już była jazda z górki. Wersja sprzętu 1.5 miała już działający wariometr i radio, można było z nią latać.

 

Żeby z tego powstał produkt możliwy do sprzedaży, trzeba było włożyć jeszcze 2 lata pracy i mniej więcej roczną pensję. Łatwo zrezygnować mając perspektywę takich wydatków, na szczęście nie wszystkie zwaliły się od razu. Wspierała mnie rosnąca presja z Waszej strony a wstyd przed porażką blokował szansę na ucieczkę.

Tak oto 5 lat temu w 2007 roku, pojawiła się wersja handlowa, konkurencyjna dla tych z zachodu.

Później była już tylko praca, praca i praca nad projektem, stopniowe wychodzenie z długów i budowanie firmy taką jaką znacie dzisiaj.

 

Z okazji piątych urodzin wariometru mogę Wam życzyć: miejcie marzenia i stawiajcie przed sobą ambitne cele. To jest droga, którą warto iść.

Dla tych którzy mają inny cel niż budowanie własnego, lepszego wariometru, mogę zaoferować SkyAssitanta w urodzinowej cenie 699 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję. Wytrwałość trzeba mieć, a wiedza przychodzi prawie sama w razie potrzeby. Teraz w dobie internetu wiedza prawie całej ludzkości jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko sięgnąć.

Fun factor cały czas trzyma się mocno. Mam dziką radość aktualnie przedzierać się przez wzory transformacji układów geodezyjnych na prostokątne potrzebne do oprogramowania autopilota a jeszcze ileś lat temu w znoju walczyłem o to aby wyciągnąć tróję z matmy. Szkoda że nie miałem wtedy piątek, pewnie teraz było by łatwiej ale może tak bardzo by mi się teraz nie chciało... :-)

Ważnie nie jest to co było, ale to co jeszcze można zrobić. A teraz do roboty, jak mawiał jeden z moich kolegów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Witajcie

 

Mam jeszcze jeden news jeżeli chodzi o wariometr i wiąże się on z obniżką ceny. :-)

Ponieważ przybywa mi projektów a ciągle mam tylko 2 ręce muszę ograniczać nakłady pracy ręcznej. Takim czasochłonnym zajęciem było przygotowanie pudełka do wariometru. To było duże pudełko, wyściełanę gąbką, z połnokolorową naklejką. Zamiast tego wprowadziłem małe szare pudełko z symboliczną naklejką. Żeby zaoszczędzić na kosztach transportu (zwłaszcza międzynarodowego) wyjąłem z pudełka ciężki kabel USB. Zrezygnowałem też z flash dysku z oprogramowaniem.

Te kilka rzeczy mniej wyceniam na 40zł, tak więc o ile wersja pełna, która nadal jest dostępna i kosztuje obecnie w promocji 699zł, to wersja okrojona "EKO" kosztuje obecnie 659zł.

Jest to wersja dedykowana dla osób, które uzbrajają swoje szybowce w kolejny wariometr, lub po prostu nie potrzebują kolejnego kabla USB i flash dysku.

Tak jak cześniej dostepny jest w wersji "Nozzle" (z króćcem do sondy TEK) jak i w wersji "Standard" (bez króćca).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Przepraszam za brak odpowiedzi. Dawno mnie nie było a nie dostałem powiadomienia o odpowiedzi, albo je przegapiłem.

 

Jeżeli chodzi o telemetrię, to obecna elektronika nie pozwala na podłączenie czegokolwiek więcej, w tym łącza telemetrycznego. Obecny kontroler ma za mało nóżek i za mało pamięci na kod. Wybierając kontroler do projektu, jednym z ważniejszych kryteriów był niewielki rozmiar pozwalający zrobić urządzenie o niewielkich gabarytach. Niestety konsekwencją niewielkich rozmiarów są małe możliwości rozbudowy.

Trzeba było by zrobić projekt od nowa.

W zasadzie od kilku lat to robię, tylko nie ograniczam się do samego wariometru a poszedłem w stronę komputera pokładowego. Komputer ma znacznie większe możliwości, ale jest też 3,1 raza większy od SkyAssistanta (licząc powierzchnię płytki). To już nie jest taka zgrabna płyteczka, którą daje się wcisnąć do każdego kadłuba.

Cały czas nad tym pracuję. Ostatnio powstaje moduł, na którym między innymi są 2 wzajemnie skompensowane przeciążeniowo wariometry, łącznie 4 czujniki ciśnienia i 2 kompletne jednostki inercyjne. Do tego kontroler 90 razy szybszy niz ten w wariometrze, 4 razy szerszy (32 bity zamiast 8) i z koprocesorem matematycznym (kontroler w SA nie potrafi nawet dzielić liczb całkowitych a ten robi sprzętowe dzielenie floatów). Wszystko po to, aby odpowiednio rozbudowanym filtrem kalmana wyciagnąć jak najwięcej ze sprzętu, żeby uzyskać szybki i dokładny pomiar. Tak wygląda ten moduł:

AIO3_top256.jpgAIO3_bot256.jpg

 

Co do protokołu telemetrycznego to jest on do zrobienia, ale jeszcze nie w tej chwili. Tak czy inaczej stoję przed wymianą aparatury, bo mój 11-letni Eclipse sporo już przeżył i nie jest najszczęśliwszą aparaturą do moich obecnych potrzeb. Do wyboru są 2 firmy: Jeti, albo Graupner. Jeszcze nie analizowałem która będzie lepsza. Tak czy inaczej, to będzie jeszcze musiało wytrzymać przynajmnej pół roku, bo dzisiaj nie jestem w stanie się tym zająć.

 

Jeszcze co do wariometru z telemetrią. Tutaj trzeba się ogrniczyć do samego układu pomiarowego, bo sygnalizację robi aparatura. To jest pewnego rodzaju ograniczenie, bo na jakość wariometru w dużej mierze składa się sposób sygnalizacji a nad tym nie mamy kontroli. Nie znam szczegółów pracy wariometru Jeti, ale kiedyś widziałem filmik i tak na oko tamto wario ma ok. 20 tonów na całej skali dźwięków a dla porównania SkyAssistant ma 96 tonów. Sam ton też jest znacznie bardziej skomplikowany niż tylko zwykły buczek i tak dalej.

 

Skoro jesteśmy przy wariometrze to niedawno wypuściłem kolejną wersję oprogramowania. Jeszcze jej nie ogłaszałem całemu światu, ale wydaje się być gotowa. Są 3 zmiany.

- Poprawiony jest sposób sygnalizacji alarmów PPM, w tym fail-safe. Wkradł się błąd, który powodował że alarm był sygnalizowany rzadziej niż występował w rzeczywistości. Niby działało, ale jeden z użytkowników wykrył to testując ustawienia fail-safe w swojej aparaturze.

- Poprawiony został algorytm konwersji logi binarnego na tekstowy plik vgd. Był problem, który dla logów krótszych niż (nie pamietam dokładnie ile, ale to były pojedyńcze minuty logu) nie potrafił poprawnie zdekodować pliku bo źle wykrywał wersję logu.

- Wyrzuciłem menu konfiguracji głosowej, które mogło być uruchamiane przy starcie. Nie zanam nikogo kto by tego używał a ta funkcjonalność zajmuje pamiąć potrzebą do zrobienia czegokolwiek innego.

 

Tutaj są pliki do pobrania:

Firmware 2.34.0

Software 2.34.0

 

Będę wdzięczny za przetestowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
  • 2 lata później...

Pewno już niektórzy zauważyli, ale w tym roku Piotr zakończył produkcję variometru http://www.pitlab.pl/wariometr-skyassistant.html

To jest mega rozbudowane i dopracowane urządzenie o precyzji nie wspominając. Niestety prawa rynku są nieubłagane.

Dzięki Piotrze.

Osobiście mam dwa (drugi kupiłem na zapas :))

Tomek, jak znajdziesz w takiej cenie daj znać - kupie jeszcze jeden :D

Latałem z Vario Jeti przez kilka sezonów, patrząc na czułość wskazań i czas zwłoki Jeti może czyścić Piotrkowi buty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.