Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W życiu! To mój samolot, nikomu nie oddam...:)

 

Jak uważasz, u nas w Lublinie często zdaża się że nowy i wartościowy model oblatuje kolega z dużym doświadczeniem, a dopiero jak wszystko przebiegnie pomyślnie za latanie zabiera się właściciel modelu.

Opublikowano

Również jestem zdania, że jak się rozbić to samemu przyłożyć do tego rękę, tfu tfu, przez lewe ramię ;)

 

No nie budujemy po to naszych modeli żeby je rozbijać - one mają latać !

Opublikowano

Kompletnie nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Przypuśćmy, że popełniłem jakiś błąd podczas prac i samolot się zwali - kolega będzie miał problem, bo pytanie - ja zawiniłem, czy on miał gorszy dzień i popełnił błąd? Chrzanić koszty takiego upadku, trochę drewna najwyżej trafi do pieca, natomiast "pójdzie się kochać" dwa czy trzy miesiące pracy.

 

Nie. To mój samolot. Owszem, nie latałem do tej pory samolotami tak ciężkimi (bo jeśli chodzi o rozpiętość to mam większe) i zdaję sobie sprawę z tego, że P11 z pewnością nauczy mnie trochę pokory. Ale to moje dzieło i nawet jeśli ma się rozwalić to ja będę miał w tym udział od początku do końca

Opublikowano

Kompletnie nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Przypuśćmy, że popełniłem jakiś błąd podczas prac i samolot się zwali - kolega będzie miał problem, bo pytanie - ja zawiniłem, czy on miał gorszy dzień i popełnił błąd? Chrzanić koszty takiego upadku, trochę drewna najwyżej trafi do pieca, natomiast "pójdzie się kochać" dwa czy trzy miesiące pracy.

 

Nie. To mój samolot. Owszem, nie latałem do tej pory samolotami tak ciężkimi (bo jeśli chodzi o rozpiętość to mam większe) i zdaję sobie sprawę z tego, że P11 z pewnością nauczy mnie trochę pokory. Ale to moje dzieło i nawet jeśli ma się rozwalić to ja będę miał w tym udział od początku do końca

 

Bardzo emocjonalnie do tego podchodzisz. Doświadczony kolega oblatywacz jest w stanie sprawdzić spokojnie wszystkie punkty przedstartowe i mając spore doświadczenie daje większe szanse na bezpieczny oblot modelu. To są moje osobiste obserwacje ze sposobu postępowania Kolegów oblatujących naprawdę drogie modele i nie widzę nic w tym złego a raczej postępowanie rozsądne. Można też użyć systemu trener-uczeń jako dodatkowej asekuracji. W końcu chyba najważniejsze jest aby model przetrwał i latał a jak to osiągnąć bezpiecznie jest sprawą tylko techniczną. Emocje nie są tu wskazane tak myślę.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Trudno być pozbawionym emocji w przypadku pierwszego własnoręcznie dłubanego modelu (do tej pory latałem jedynie kupnymi ARF i KIT), w dodatku tak ciężkiego. Jak do tej pory najcięższe co miałem to F4U Corsair (Lanxiang, 1600mm rozpiętości) o masie około 3600 g gotowego do startu. Sama rozpiętość nie robi na mnie wrażenia, latałem już modelami większymi....

 

Ale nie oddam sterów nikomu. Piotrze - czy swoją pierwszą dziewczynę też oddałeś do odbycia pierwszego próbnego lotu bardziej doświadczonemu koledze? Myślę że nie, więc mam nadzieję, że zrozumiesz moje powody :) I zamykam dyskusję na ten temat.

 

Kończę drugie skrzydło. Przy okazji dokończyłem kilka spraw, na przykład mocowanie pakietów w komorze. Samolot jest wyposażony w SMS, czyli Sound Model System. Bardzo fajna rzecz, z głośnika wydobywa się dźwięk o wiele ładniejszy niż z silnika spalinowego modelarskiego, no i o wiele głośniejszy niż sam bzyk silniczka elektrycznego. Cudeńko. Głośne tak, że próba w zamkniętym pomieszczeniu odbywa się z narażeniem słuchu.

Przy okazji założyłem śmigło. Rany, nigdy więcej...

Model buduję w piwnicy. TO dość spore pomieszczenie, jednak od dwóch miesięcy sukcesywnie je zanieczyszczam pyłem z balsy, opiłkami i ścinkami. Staram się w miarę sukcesywnie to sprzątać, ale... Ale dziś przy próbie pracy silnika z obciążeniem (śmigło) podniosło się tyle kurzu, że do tej pory kaszlę. Masakra.

Pozytywne jest to, że samolot już przy 40% bardzo ochoczo próbował złamać mi nogi i wyrwać się na wolność, i lecieć. Bez skrzydeł, bez szans na wzbicie się w powietrze, a próbował, taki twardziel... :)

Opublikowano

Niestety muszę przemyśleć inną kwestię. Otóż model oprócz SMS jest też wyposażony w "karabiny". Diody migają na czerwono w karabinach, a z głośnika leci dźwięk oddawanej serii. Błyski są ok i pewnie je zostawię, jednak z tym dźwiękiem lipa jest o tyle, że sam z siebie to jest słyszalny. Ale w zestawieniu z SMS - no nie ma bata, żeby ktoś usłyszał karabin... Zastanawiam się, czy dać wzmacniacz, mocniejszy głośnik czy olać temat...

Opublikowano

Jak chcesz sprawdzić napęd -silnik to zrób to porządnie - ciąg zmierz na wadze wędkarskiej i sprawdź pobierany maksymalnie prąd wtedy będziesz wiedział co ten napęd potrafi.

A co do ekstra bajerów w modelu to znasz moje osobiste zdanie, że to tylko niepotrzebne obciążanie i tak już ciężkiego modelu - ale szanuję i rozumiem takie postępowanie u innych Kolegów. Na przykład miałem w zamyśle zrzucanie bomb z samolotu, mam nawet je wytoczone ale to znowu ze 180 g ciężaru więc nie wiem czy je zamontuję.

Opublikowano

Ja z bomb zrezygnowałem. Nawet nie tyle z powodu masy, bo gdyby to było tylko to to dałoby się przeżyć. Ale wraz ze wzrostem masy wzrasta opór powietrza a jedno z drugim stanowią poważniejsze wyzwanie.

Opublikowano

Dzisiaj zrobiłem aluminiowe zastrzały i po raz pierwszy mogłem zamocować skrzydła do modelu. Zastrzały wykonane wymiarowo z planów pasują idealnie, skrzydła są zamocowane symetrycznie we wszystkich płaszczyznach - plany P.Suchockiego są dokładne - po prostu są dobre. Kilka zdjęć z pierwszą przymiarka skrzydeł załączam:

 

post-5634-0-64323000-1389731799_thumb.jpg

 

post-5634-0-93256700-1389731800_thumb.jpg

 

post-5634-0-79211700-1389731801_thumb.jpg

 

post-5634-0-33102300-1389731798_thumb.jpg

 

 

Teraz trzeba zabrać się za wykończenie zastrzałów. Zastrzał to biegnący przez całą długość płaskownik aluminiowy 20x2mm. Płaskownik ten zostanie oklejony z dwóch stron sklejką sosnową 2mm dla poprawienia jego wytrzymałości na wyboczenie (lot na plecach) i jednocześnie wizualne jego pogrubienie.

 

Na zdjęciach widać dodatkowe pasy drugiego dźwigara wykonane z rowingu węglowego których nie ma w planach.

Opublikowano

To zależy jak spojrzysz na sprawę - podwozie jest wysunięte mocniej do przodu czyli bezpieczne ze względu na kapotaż, szeroko rozstawione koła to stabilne lądowanie , podwozie w pełni symetrycznie przenosi obciążenia więc dla modelu jest dobre. Ale rozumiem, że dla dogmatyków może być niekoszerne. :)

Opublikowano

wiem, wiem.. czytałem o tym dlaczego tak zrobiłeś i jak najbardziej szanuję decyzję

Tylko to nie myśliwiec P24, to jakiś akrobat powstaje... Ładny, ale nie P24

 

Całe szczęście, że możesz to łatwo zmienić :)

Opublikowano

z tym zamykaniem otworow jeden wytrzymalosciowy komentarz; uzasadnionym jest zamknac jeden otwor w kazda strone do okola punktu mocowania zastrzalu. u ciebie 3 do wewnatrz sa zamkniete a na zewnatrz zostawiles otwarty. Jezeli chcesz moge zamiescic stosowny wykres sily tnacej.

Opublikowano

z tym zamykaniem otworow jeden wytrzymalosciowy komentarz; uzasadnionym jest zamknac jeden otwor w kazda strone do okola punktu mocowania zastrzalu. u ciebie 3 do wewnatrz sa zamkniete a na zewnatrz zostawiles otwarty. Jezeli chcesz moge zamiescic stosowny wykres sily tnacej.

 

Pamiętaj że moje skrzydła są cały czas w budowie. Zamknięcia, są przewidziane ale jest jakaś kolejność w tej mojej technologii. Będą również i stężenia zamykające końce pasów dźwigarów. Siły tnące są z reguły ułamkiem naprężeń jakie wnosi do konstrukcji pracujący płat - główne naprężenia pochodzą od zginania płata.

 

Najpierw muszę poprzyklejać spływy bo bardzo łatwo uszkodzić jest końcówki balsowych żeber. Potem zajmę się dopracowaniem mechaniki skrzydła. Twoje rady są oczywiście jak najbardziej przydatne.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.