Skocz do zawartości

Mój PZL P-24 "Puławski" z modelesuchocki.pl, opis budowy, loty


Rekomendowane odpowiedzi

Mój model do lotu waży 6,04 kg. Ile Pietki nie wiem, ale chyba jest cięższy. Myślę, że może jest to kwestia różnicy w wykonaniu samych lotek - moje są bez szczelinowe. Odwrotne działanie lotek jest często spotykane w górnopłatach i samolotach z epoki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A możesz mi powiedzieć jaka jest różnica w masie tego samolotu w zależności od zastosowanego napędu - ile waży Twój elektryczny samolot gotowy do lotu a ile Pietki z silnikiem spalinowym? Bo coś mi się wydaje że odwrotne działanie lotek może nie występować przy większym obciążeniu powierzchni płata, a takie jest prawdopodobnie w spaliniaku.

Hej. Mój waży 6,4 bez paliwa. Silnik Roto25, 2 pakiety 6V 2500 NiMh  , 1 manager zasilania, 1pakiet 4,8 do zapłonu.  150 g ołowiu nad osią silnika do wyważenia. 

Piotrek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnych hardcore-ów.  Ja w tym roku latam tylko przed blokiem na polu. Jakoś jeszcze nie znalazłem czasu na latanie dużymi. Sprawy rodzinne, inne też.  Swojego też bym nie oddał w czyjeś łapy, no, może Pioterkowi tylko. 

 Co do różnic: jak wiesz Piotrze , zrobiłem nim tylko kilka lotów w zeszłym roku. Więcej było strachu niż latania z powodów znanych z SC, dopiero ostatnie 2 z siedmiu ogółem były spokojne w miarę. No cóż.... Jest cięższy i zdecydowanie szybszy ląduje zdecydowanie, za to przy starcie jednak jeszcze myszkuje ogonem mocno ( nie mam żyroskopu ale już mnie przekonało, że musi trza. Chociaż na kierunek. Nie robiłem figur akrobacyjnych z wyjątkiem pętli i tu zgoda z Twoimi doświadczeniami, trudno wychodzi z nurkowania.  Więcej jak wreszcie uda mi się polatać. Na razie głowa zawalona "Polskimi Skrzydłami".

Piotrek

P.S. Rafał, a ty nie pitol tapatalkiem tylko bierz Tomka za uszy i macie być na pikniku!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cd...

 

Startowanie modelem:

 

Mój PZL P.24 „Puławski” ma mocniej wysunięte do przodu podwozie niż miał to oryginalny samolot. Poprawia to własności anty-kapotażowe modelu, ale niestety również zwiększa jego skłonności do myszkowania podczas startu. Żyroskop założony na SK poprawia znacznie tę sytuację, ale nie daje gwarancji, że myszkowanie modelu w ogóle nie nastąpi.

 

Dlatego model rozpędzam powoli obserwując czy porusza się prostoliniowo, jeżeli tak to zwiększam gaz. Jeżeli model rozpędzając się zaczyna mocno zbaczać z kursu dobrze jest go zatrzymać i powtórzyć start. Jeżeli mam już model mocno rozpędzony, jedyną możliwością utrzymania  właściwego toru  jest jego korekcja poprzez podanie impulsu na SK. Dłuższe przytrzymanie SK spowoduje ostrą zmianę toru jazdy modelu z pogłębieniem w przeciwnym kierunku.

 

Starowanie dokładnie prosto pod wiatr nie stanowi żadnego problemu, ale taki wiatr jest nieczęsto spotykany.

 

Jeżeli chcę wykonać szybki start  dodaję energicznie gazu,  jeżeli start ma być łagodny bardziej makietowy (jest na to miejsce) zwiększanie gazu rozkładam bardziej w czasie.  Mój model łagodnie startuje prawie bez zaciągania steru wysokości, natomiast  jego zbyt mocne zaciągnięcie powoduje że PZL skacze w powietrze jak "oparzony kot". 

 

Podczas startu powinno się stać za modelem, ale ja robię to tylko w b.ciężkich warunkach pogodowych - trochę z lenistwa :) .

 

post-5634-0-54373500-1402177052_thumb.jpg

 

Lądowanie modelu:

 

Jak pisałem wcześniej model charakteryzuje się długim lądowaniem. Dlatego mój PZL został wyważony lekko na przód. Dzięki temu po zdjęciu gazu model zaczyna szybciej schodzić w dół do lądowania, ale za to ma tendencję do twardszego lądowania (przepadnięcia) w końcowej fazie przyziemienia.  Dlatego pod sam koniec lądowania, kiedy następuje wyraźne przyziemianie, lekko zwiększam gaz, tak aby model łagodnie usiadł.  Nie można tu podać sztywnej recepty  i trzeba to niestety przećwiczyć samemu praktycznie bo wpływ na to ma każda zmiana wyważenia w modelu  a i każdy model będzie zachowywał się trochę inaczej.

Bardzo częstym błędem, trudnym do opanowania (bo jest to odruch naturalny powodowany strachem) jest zamiast dodania gazu, zaciąganie steru wysokości - pogarsza to tylko sprawę bo model zaczyna skakać po lotnisku jak piłka, co z reguły kończy się nadwyrężeniem podwozia lub co gorsza przepadnięciem z upadkiem na ogon lub skrzydło.

 

 

Lądowanie z niskiego podejścia – model prowadzę  z mała prędkością nad ziemią  2-3 m i na krawędzi lotniska (lub tuż przed nią) zdejmuję gaz. Model zaczyna tracić wysokość, wyrównuję model i przyziemiam z małym dodaniem gazu. Moment zdjęcia gazu zależy od siły hamującej wiatru – jeżeli wiatru nie ma gaz zdejmuję wcześniej. Tą metodą można wylądować nawet w poprzek lotniska, natomiast wymaga ona dużej wolnej przestrzeni na podejściu dla stopniowego wyhamowania prędkości modelu.  Na filmie ilustrującym lądowania w poprzek lotniska, z obawy ażeby nie "przeholować modelem" nie podtrzymywałem go gazem w końcowej fazie lądowania i widać jak było dobrze że  model twardo ląduje (to były moje początki z lądowaniem w poprzek pasa i ważniejsze było wtedy wcelowanie w lotnisko niż elegancja samego lądowania). Dzisiaj robię to już bardziej poprawnie.

 

Lądowanie z wysokiego podejścia (np. ściana lasu) – zaraz po wejściu na ścieżkę schodzenia zdejmuję gaz i w miarę ostro sprowadzam model w dół, tak aby znalazł się nad krawędzią lotniska możliwie nisko. Za krawędzią lotniska zaczynam stopniowe wyrównywanie modelu i oczekuję na jego zwolnienie do szybkości bliskiej przyziemieniu, lekkie dodanie gazu i model delikatnie siada. Cały sukces tego lądowania zależy od dobrego określenie punktu rozpoczęcia zejścia.  Jeżeli mam wiatr czołowy jest łatwiej, jeżeli wiatru nie ma używam klapolotek, które włączam zaraz po wejściu na ścieżkę zejścia.

 

Lądowanie PZL P.24 wymaga ćwiczenia dlatego staram się,  aby podczas jednego lotu wykonać co najmniej dwa starty i lądowania najczęściej ze stromego podejścia, które są trudniejsze. Czasami na ćwiczenie przeznaczam cały pakiet. Jeżeli 80-90% lądowań jest idealnie poprawna to jest to już niezły wynik.

 

post-5634-0-64596400-1402179642_thumb.jpg

 

Model niedługo wytraci prędkość i trzeba będzie podeprzeć go gazem.

 

Mam modele różne, te które "same latają i lądują" (Wicherek 25M, Prząśniczka J1M, oba Spacewalkery, Mały Mustang Ripmaxa) jak i te trudniejsze w lądowaniu (Mustang z Hangar 9, Stearmn Pt17 i oczywiście PZL P.24 "Puławski").

Jednymi i drugimi lubię latać, ale te z większymi wyzwaniami nie nudzą się nigdy, bo zmuszają do ciągłego doskonalenia i podtrzymywania swoich umiejętności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start i lądowanie modelem - przemyśleń ciąg dalszy:

Wczoraj o mało sam nie uszkodziłem swojego modelu - z lenistwa. Nie chciało mi się stanąć za modelem przy starcie, dlatego jak model zaczął zbaczać z kierunku, ja stojąc bokiem za późno to zauważyłem i skontrowałem zbyt nerwowo, model poszedł w drugą stronę i zbliżył się niebezpiecznie do krawędzi lotniska. Poderwałem go więc mocno do góry - model oczywiście poszedł posłusznie w górę, ale walka o to żeby nie przepadł była rozpaczliwa i zażarta. Dzięki żyroskopom, sprzężonemu SK z lotkami model udało się wyprowadzić z groźnie wyglądających przepadnięć na skrzydło. Koledzy mieli widowisko. Na małe usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że po ostatnich leczeniach pewniej i stabilniej się czuję mając d... opartą o samochód.

Wiatr a lądowanie:

Nieduży wiatr przeciwny sprzyja starom i lądowaniom. Modele lądują wtedy bezproblemowo i ładnie - wszyscy są zadowoleni. Drugiego dnia wiatru nie ma i te same modele zaczynają skakać po lotnisku jak piłka co, wywołuje frustracje nas wszystkich. Dlaczego tak się dzieje ? Większość z nas ma modele wyważone lekko na przód. Jeżeli wieje wiatr to wyważenie nie ma aż takiego znaczenia bo wiatr pomaga w zachowaniu siły nośnej modelu aż do końca (prędkość wiatru względem skrzydła jest, nawet jak model stoi) . Jeżeli wiatru nie ma przy samym końcu lądowania model zaczyna "walić" się w dół. Następuje odruchowa reakcja sterem wysokości - na chwilę jest dobrze a potem jeszcze gorzej.
Rozwiązaniem tej sytuacji jest jak pisałem uprzednio operowanie gazem, zamiast sterem wysokości. Warto jest też przemyśleć, czy trochę nie zmniejszyć na stałe przedniego wyważenia modelu.

post-5634-0-06557600-1402479671.jpg

 

Strome schodzenie w dół przed wyrównaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klapolotki przy starcie:

 

Jeżeli chcę wykonać b.krótki start, wystarczy opuścić klapo-lotki, ruszyć i dać pełny gaz. Model odrywa się od ziemi po 3-4 metrach po delikatnej inicjacji SW. Moment inicjacji SW można sobie wybrać i wtedy możemy w ten sposób też regulować długość startu. Ze względu na  dużą skuteczności lotek sprzężonych z SK, modelem można także  lecieć na opuszczonych kalpo-lotkach i wykonywać zakręty.

 

Start na klapo-lotkach jest również korzystny  z tego względu,  że kółko ogonowe dość szybko odrywa się wtedy od ziemi i model sterowany jest już dalej przez SK. SK  jest skuteczniejszy od kółka nie ma więc obaw, że model zejdzie mocno z kursu. Klapo-lotki mają tylko dwa położenia "0" i max w dół.

 

post-5634-0-08998800-1402557542.jpg 

 

Krótki start w poprzek lotniska

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klapolotki w modelu:

Moje doświadczenia z klapo-lotkami do tej pory były złe. Przez zastosowanie klapo-lotek jak i brak wiedzy rozbiłem jeden model myśliwca konstrukcyjnego Corsair. Model posiadał kadłub z laminatu, który się uszkodził w sposób trudny do naprawy więc od tej pory nie lubię też za bardzo laminatowych konstrukcji - drewno zawsze można odtworzyć. Stało się to przy podejściu do lądowania, kiedy zobaczyłem że jestem na krawędzi lotniska więc szybko dodałem gazu, żeby powtórzyć lądowanie. Reakcja od śmigła spowodowała to, że model zrobił łuk w lewo i uderzył dziobem w ziemię. Nie można było tego skontrować lotkami bo ich skuteczność zanikła.

Użycie klapo-lotek zmniejsza skuteczność samych lotek - to fakt. Dlatego od tej pory nie byłem zwolennikiem ich stosowania, ale PZL P.24 trochę zmienił moje nastawienie.
Jest tak dlatego, że model ten posiada bardzo skuteczne lotki, więc nawet kiedy są one użyte jako klapo-lotki w dalszym ciągu dobrze działają również zadowalająco jako lotki.

Mimo to warto przy takim rozwiązaniu zrobić jeszcze dwie rzeczy:

- zmiksować SK z lotkami, wspomoże to model w sytuacjach, kiedy mając opuszczone klapo-lotki musimy jednak dokonać korekty kierunku lotu, wykonać zakręt w powietrzu albo co gorsza ratować model przed przeciągnięciem i upadkiem na skrzydło

- w regulatorze silnika wybrać opcję "miękkiego startu" aby zmniejszyć skręcający moment od silnika działający na model w sytuacji gdy dodajemy gwałtownie gazu a skrzydła przy niskiej prędkości modelu mają obniżoną nośność.


post-5634-0-49700200-1403076481.jpg

Ale nie każdy model ma jednak takie skuteczne lotki jak PZL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Piotrze, uściślając: Soft-start nie zmniejsza momentu odśmigłowego, tylko go opóźnia, dając pilotowi czas na kontrreakcję, prawda?

Jak ruszasz samochodem do 100 km/h w 6 sekund lub w 20 sek. nie czujesz różnicy na oparciu siedzenia. W samochodzie jest ruch liniowy a w silniku obrotowy.

 

 Krótki czas dojścia do max. obrotów to duży moment obrotowy , mały moment czas dłuższy. Po to jest ta funkcja w regulatorach.

 

Możesz spróbować inaczej. Np weź mały silnik elektryczny w rękę i dodaj gwałtownie gazu a drugim razem łagodnie, poczujesz różnicę w momentach działających na model.

 

To co widzimy się w przyszłym tygodniu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.