Skocz do zawartości

RWD 13 Na Polskim Niebie (kolejny;))


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Model ukończony w 99% (1% - to już po kompletnych oblotach uzupełnię).

 

Owiewki zastrzałów kończą się teraz przy samym kadłubie i te przerwy przestały mnie drażnić ;).

Potem wziąłem się za wyposażanie modelu w elektronikę. Silnikowi nadałem skłon (3,5o) i wykłon (1,5o) - dodając pod spód podkładki. Odbiornik i regulator ładnie zmieściły się we wnęce pod owiewką kabiny.

 

Nie napisałem do tej pory jakiego wyposażenia używam, a są to:

serwa - 6 gramowe

silnik- Emax BL1806/25

śmigło - 8x4E

regulator - RC Smart 10A

pakiet - Dualsky 2s 550mAh

 

Trochę upierdliwa okazała się regulacja lotek - cud boski, ze się nie poparzyłem obkurczając n+1 razy termokurcze na zawiasy.

 

Muszę przyznać się do pewnego babola - dolną część zawiasu steru wysokości trzeba było wzmocnić "niewielką" ilością hot glue. Źle zinterpretowałem tą "niewielką" ilość i nawaliłem go zbyt dużo, w rezultacie czego na zawiasie steru były zbyt duże opory i teraz ma asymetryczny zakres ruchu (jakieś 3-5 mm różnicy)- mimo, że kilka dni temu było to wyregulowane właściwie. Problem ze zbyt twardym zawiasem rozwiązałem rozcinając go i stosując "zawias" z UHU Pora. Natomiast z asymetrycznym zakresem ruchu na razie jakoś będę musiał żyć - za 2-3 miesiące kupę jakąś porządną aparaturę, ustawię end pointy dla tego serwa i problem zniknie.

 

Model bardzo ładnie wyważył się z pakietem maksymalnie dosuniętym do przedniej wręgi, musiałem tylko trochę podciąć rdzeń kadłuba, bo pakiet wystawał mi poza jej obręb i poszycie silnika źle się układało. Środek ciężkości wypada na środkowym dźwigarze węglowym.

Wyważenia musiałem dokonać starożytną metodą modelarska "Na Twixa" (dwa paluszki), bo moje urządzenie do wyważania okazało się niekompatybilne z górnopłatem z zastrzałami ;)

 

Waga jak widać wyszła zgodnie z planem - 273g, a mam zamiar go jeszcze odchudzić (o około 8g) dając mu lżejsze koła.

 

Jak wygląda "niemal gotów" RWD 13 - można zobaczyć na zdjęciach.

 

Obloty:

Trochę było dziś wietrznie, ale gdy słońce zaczęło zachodzić wiatr się uspokoił i popędziłem na moje "lotnisko" oblatać nową maszynę.

Adrenalinka buzuje, model w dłoń, przepustnica w przód i w powietrze.

Zaczął się pięknie wznosić, chcę skręcić - a tu pierdut - regulator odcina silnik i zaczyna pipczeć. Dobrze, że serwa działają, wiec w miarę poprawnie udaje się wylądować.

Podbiegam do samolotu i sprawdzam co jest grane - na ziemi wszystko w porządku.

Wiec drugie podejście - i znów to samo. Ruch lotkami powoduje odcięcie silnika (dla odmiany lądowanie tym razem zakończyło się kapotażem).

Szybki telefon do Pana Wojtka z Marvio RC, który mówi, że przyczyna mogą być zimne luty przy regulatorze.

Więc szybciorem do domu, polutowałem - tym razem "na zicher", ale problem dalej występuje....

 

W czym więc może tkwić problem? Za słaby regulator? Walnięty regulator? Walnięte serwo lotek (bo tylko ruch lotkami taki efekt powoduje)?

 

 

Wielka szkoda, bo widać, ze model rwie się w powietrze i gdy tylko uporam się z elektroniką będzie pięknie latał.

No i pancerny jest - dzisiejsze przygody nie spowodowały żadnego uszczerbku.

 

EDIT:

Pomajstrowałem trochę i podejrzanych pozostaje dwóch: walnięty i dlatego niewyrabiający BEC w regulatorze, lub walnięte serwo (nawet w neutralnym położeniu zdarza mu się warczeć).

Perspektywa odcinania skrzydła już mnie tak nie przeraża bo i tak któraś termokurczka wewnątrz nie wytrzymała i jedna lotka wisi (w ramach testów co nieco lotkami pomachałem) - więc zmienię to przy okazji na normalne połączenia :D

(I baaardzo mocno doradzam każdemu budującemu ten model takie rozwiązanie)

 

EDIT nr 2:

Operacja skończona, skrzydło odcięte - pacjent chyba przeżył, ale na urodzie stracił trza mu będzie potem jakiś makijaż strzelić...

Odnajdując (nieco na siłę ;)) plusy całej sytuacji - przy okazji wyregulowałem dobrze SK.

post-14343-0-43921700-1395855012_thumb.jpg

post-14343-0-16323700-1395855013_thumb.jpg

post-14343-0-03249000-1395855014_thumb.jpg

post-14343-0-37106900-1395855015_thumb.jpg

post-14343-0-47380300-1395855016_thumb.jpg

post-14343-0-01782200-1395855018_thumb.jpg

post-14343-0-75903400-1395855018_thumb.jpg

post-14343-0-87888700-1395855019_thumb.jpg

Edytowane przez poharatek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 47
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Dłuższa chwilę mi zajęło, zanim pojąłem własną głupotę...

(Co też nie najlepiej świadczy o moim potencjale intelektualnym ;) )

Ok - napęd lotek do przekonstruowania (wyższe dźwignie, krótsze ramiona tego drucianego elementu, tak, żeby popychacz był prostopadle do dźwigni).

Nauka dosyć bolesna, ale po takiej wpadce zapamiętam to do końca życia:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wersja skrócona: poleciał i lata pięknie (film z dziewiczego lotu na końcu posta).
 
Wersja dla bardziej cierpliwych:
 
Ostatnie dwa dni spędziłem głównie patrząc sie jak różne dźwignie, popychacze i orczyki majtają sie w te i nazad. Ale cóż począć - dałem ciała, trzeba było ponaprawiać to co zepsute. Trochę było niezgodności pomiędzy mną  sterami, serwami i elektroniką modelarską, ale jakoś w końcu udało się dojść z tym do ładu.
Na początku zająłem sie skrzydłami. Długo dumałem nad alternatywnym napędem lotek, ale nie zdołałem wymyśleć nic, co byłoby zarazem prostsze, lżejsze i skuteczniejsze niż rozwiązanie zaproponowane w oryginalnym projekcie.
 
Musiałem więc wypracować jakieś modus operandi na robienie zawiasów z termokurczek.
 
Przede wszystkim zastosowałem grubsze druty na popychacze (ostatnim razem jedna lotka zawisła, bo popychacz z drutu 0,8 mm przebił zawias). Tym razem dałem drut 1,2 mm, a po docięciu na wymiar koniec zaokrągliłem pilnikiem, żeby nic delikatnemu zawiasikowi nie zagrażało.
 
Samo robienie zawiasów w punktach wygląda tak:
1. Wziąć dwa kawałki prętów nieco grubszych niż te które będą użyte w modelu, nasadzić na nie termokurcza, podgrzać go delikatnie i uformować zawias na płasko.
2. Nasadzić tak wstępnie uformowany zawias na popychacze, na które wcześniej trzeba nałożyć odrobinę CA (chodzi o to, żeby w trakcie ostatecznego kurczenia nic się nam nie rozjechało), Nasadzić trzeba do samego końca, tak, żeby "luźny" był tylko zgięty fragment zawiasu.
3. Obkurczyć, uważając, żeby się nic nie rozjechało i jeszcze przed wystygnięciem docisnąć mocno palcami do popychaczy.
4. Po wystygnięciu sprawdzić czy wszystko się trzyma i siedzi na miejscu.
Na zdjęciach widać jak wygląda teraz napęd lotek (mam nadzieję, ze juź nic w nim nie dziwi ani nie niepokoi, bo to źle jest tak niepokój siać w społeczeństwie... ;) )
Potem wziąłem się za regulacje sterów, tym razem na porządnie, starając sie usunąć wszystkie opory. Przekleiłem dźwignię SW, tak ,żeby była równolegle do popychacza (przedtem wkleiłem ja prostopadle do zawiasu).
 
Regulacja była nieco "hardkorowa", bo z podłączonym silnikiem, żeby było wiadomo czy aby regulator mi jakichś sygnałów nie daje - ostatnio jego bipcenie radośnie zignorowałem i wiadomo, jak to się skończyło ;)
 
Poskładanie modelu z powrotem do kupy poszło bardzo szybko, n+1 razy sprawdzałem przy tym geometrię, bo to rozklejanie - sklejanie - mogło sie coś zwichrować.
 
Wymieniłem koła na lżejsze, ale maja one zasadniczy feler - mianowicie są szprychowe, co nijak do RWD nie pasuje, wykombinowałem sobie więc dekle luźno inspirowane kołami z oryginalnego Erwudziaka. Pomalowałem też felgi na czarny mat, żeby dodać piankowym oponom nieco grubości.
 
 Jak widać zmiana kół pozytywnie wpłynęła na wagę, mimo, że na modelu jest teraz znacznie więcej CA, udało sie zejść poniżej 270 g.
 
Pogoda dziś dopisywała, więc gdy po południu wiatr ucichł - popędziłem na "lotnisko". Jak latał - widać na filmie (widzów uprasza się o pamiętanie o tym, że oblatywacz ma wylatane zaledwie kilkanaście godzin na wieeeeeeeele wybaczającym Pioneerku).

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=TMhic-TRAsk

 

https://www.youtube.com/watch?v=TMhic-TRAsk&feature=youtu.be
 
Wnioski po oblocie:
Dociążyć dziób (sprawdziłem ŚC po zmianie kół i wydawało mi się że jest ok, jak widać tak mi się tylko wydawało ;) )
Nauczyć sie nim latać - jednak "trochę" inaczej się nim lata niż Pioneerem. Taka mała uwaga - zmniejszyłem zalecane wychylenia SW z 20 do 15 mm, ale i tak okazało sie że dosyć nerwowo na ruchy drązkiem reaguje, z moją wspaniałą "aparaturą" nic z tym nie zrobię, po prostu muszę się nauczyć delikatniej operować SW.
 
Tak więc wypada mi pogratulować Markowi Rokowskiemu bardzo udanego projektu, którego nie zdołał zepsuć całkowity nowicjusz.
 
Chciałbym jeszcze podziękować panu Wojtkowi z sklepu MarvioRC (znanemu na tym forum jako f-150), bo chcąc nie chcąc stał się moim pogotowiem modelarskim i podręczną encyklopedią modelarstwa RC. Jeszcze raz przepraszam za zawracanie głowy i dziękuje za ludzkie podejście do nowicjusza :)
 
I tyle.
 
Ot - mam nową latająca zabawkę :) Czad!

post-14343-0-27169600-1396115951_thumb.jpg

post-14343-0-50360400-1396115952_thumb.jpg

post-14343-0-71720500-1396115953_thumb.jpg

post-14343-0-09855800-1396115955_thumb.jpg

post-14343-0-04518100-1396115956_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasie oblotu - to adrenalina buzowała (przy tym locie i następnych, już nieuwiecznionych) i ciężko mi było jakieś racjonalne spostrzeżenia czynić ;)

Mocno  mu nos zadzierało przy zakrętach i sądziłem, że to przez zbyt tylne wyważenie.

Ale z drugiej strony, gdy teraz, na spokojnie film oglądam - to widać, że przy podejściu do lądowania ewidentnie pompuje...

Nic to - jutro go jeszcze raz wyważę, o ile pogoda pozwoli polatam - będę wiedział więcej.

 

EDIT:

Nie dawał mi spokoju ten ŚĆ, więc rano postanowiłem sprawdzić jak szybuje.

 

Model w dłoń, lekki wyrzut - i pierdut "dał mordą w trociny" aż zadudniło.

Oczywiście, że był zbyt mocno na przód przeważony.

 

Cóż jest to prościutka z punktu widzenia aerodynamiki konstrukcja, wiec na logikę ŚĆ powinien być mniej więcej w 1/3 cięciwy płata (1/3 ze 150 mm - czyli około 50 mm od krawędzi natarcia).

To samo mówił mi mądry program do obliczania ŚĆ (tam wychodzi 45,6 dla 16% i 57,6 dla 8%).

Wyważyłem więc na 50 mm i poszedłem polatać.

 

Troszkę wiało, wiec obserwacje są niezbyt miarodajne (pod wiatr trzeba lecieć na minimum przepustnicy - inaczej mocno go nosi), ale wydaje mi się, ze jest znacznie stabilniejszy. 

Uczę się go powoli: zakręty trzeba zaczynać SK a lotkami tylko pochylenie kontrolować, na samych lotkach zbyt wolno się do skręcania zabiera.

 

Ale frajda jest niesamowita:D

Po południu znów pójdę polatać, o ile kamerzysta okaże się skłonny do współpracy - być może będą z tego jakieś filmy.

Edytowane przez poharatek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I po popołudniowych lotach.

Niestety będzie tylko relacja słowna, bo kamerzysta się zbiesił i odmówił współpracy..

 

Wyważony na 50mm i przy bezwietrznej pogodzie - RWD lata jak marzenie! :)

W pełni przewidywanie, stabilnie. A jak wygląda w powietrzu!

Naprawdę nie wiem kiedy wylatałem cały pakiet, a cały czas miałem banana na twarzy.

No i mimo tego, że lądowanie zostało wymuszone przez regulator, a nie zaplanowane - tym razem udało się całkowicie (i nawet bez kapotażu na koniec, a lądowałem na polu ornym).

 

Model został nazwany "Prosta Maszynka Do Nauki Latania", mimo tego  (a może właśnie dlatego;)) manewry trzeba wykonywać "porządnie" - tzn skręt wymaga manewrowania gazem, lotkami, SK i SW. No i trzeba je kończyć, nie ma tak dobrze jak na Pioneerku, ze sam się prostuje.

Gdy się o tym pamięta, to tak jak już pisałem  - bajka :)

 

Koniecznie muszę kupić dodatkowe pakiety...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

musimy zrobić kiedys w Krakowie zlot RWD-tek :) włąseni kolega Tadeusz zaczyna kleić wersję specjalną"św Urszula" - sanitarna o krakowskich korzeniach

oprócz latania, bedzie stac i dzielnie się prezentować w Muzeum :)

znasz może Tadka? a może byś mu wytłoczył taką fajna mordkę??? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam, ale cóż to za problem poznać :D

Co do wytłoczenia osłony, bardzo chętnie, tym bardziej, że przewidując krótki resurs tego elementu natrzaskałem 4 na zapas (a i kopyto w gotowości jakby co).

Z tym, że jest ona robiona pod moje modyfikacje i pod mój silnik. Mogę nowe kopyto wystrugać - nie ma problemu, ale muszę znać wymiary.

 

Właśnie czekam, czy się wiatr uspokoi, bo nie wiem, który latacz na spacer dziś wyjdzie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę drobiazgów zostało do dokończenia przy Erwudziaku.
Trochę ostatni było z czasem krucho - w tygodniu tylko tyle udawało się wyskrobać, żeby chwilkę polatać, w weekend też niewiele lepiej było, ale coś się tam podziałało.
 
Przede wszystkim koła w wersji ostatecznej, no dobra - może "prawie ostatecznej" bo nie jestem z nich specjalnie zadowolony, ale tak to już jest jak się robi coś z doskoku;)
Na zdjęciu widać jaki ciekawy kolor miały pierwotnie mocowania/kołpaki do kół, nie wiedziałem, że robią zestawy "Barbie - modelarz RC" :D
 
Zająłem się też balastem, bo co prawda nakrętki na płozie ogonowej spełniały swoje zadanie, ale nieco to mało elegancko wyglądało. Przyklejone i pomalowane kawałki ołowiu załatwiły sprawę.
 
I cóż - to już niemal koniec prac przy RWD,
Została ewentualnie jedna rzecz do zrobienia , ale to muszę dokładnie rozkminić jak się za nią zabrać.
 
Filmik z oblotów:

https://www.youtube.com/watch?v=8AuUPoJnghM

 

Początek trochę nerwowy, bo się od Erwudziaka odzwyczaiłem (mocno u mnie wiało przez ostatnie kilka dni  i Pioneer na spacer wychodził), ale w miarę szybko przypomniałem sobie co i jak. Wylatałem dwa pakiety - jakieś 20 min lotu. Latało się baaaaaardzo przyjemnie:)

 

Na ostatnim zdjęciu (o słabej jakości - trochę ciemno już było) widać mój całą flotę powietrzną stacjonującą w hangaro/warsztato/garażu.

Trzeba zacząć kombinować o co ją uzupełnić :D

post-14343-0-64651500-1396809432_thumb.jpg

post-14343-0-67881800-1396809433_thumb.jpg

post-14343-0-68416300-1396809434_thumb.jpg

post-14343-0-80028100-1396809649_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem nie updejtować tego wątku dopóki nie dorobię zbiorników paliwa na skrzydłach (ups... się wydało....), ale..
 
Stałem się posiadaczem Turnigy 9x! (dziękuje jeszcze raz lech-j i pozdrawiam :) ).
 
Sadziłem, że lepsza aparatura - to głownie wygoda związana z możliwością dokładnej regulacji modelu, ustawień expo, miksów itp. - myliłem się...
To jest zupełnie inne latanie.
Reakcja na stery, płynna i błyskawicznie reagująca przepustnica - po prostu znacznie lepiej "czuje się" model w powietrzu.
 
A programowanie nowych modeli nie jest tak skomplikowane, jak się tego obawiałem.
Przy programowaniu Pioneerka - najwięcej czasu zajęło mi wpisanie jego nazwy;)
 
Poznając możliwości nowej zabawki co nieco namieszałem w ustawieniach RWD 13:
Ograniczyłem zakres ruchu SK,  ustawiłem expo na SW (40). - bo był troszeczkę zbyt nerwowy
Z kolei na lotkach - ustawiłem ujemne expo, (-30), tak, żeby w pobliżu neutrum była większa reakcja na wychylenie drążka i w zakręty można było wchodzić przechylając model lotkami (przedtem przechylałem SK - lotki były zbyt "wołowate").
 
I tak jak przedtem Erwudziak latał fajnie, tak na nowej apce i nowych ustawieniach - lata wprost wyśmienicie :)
 
Jedyny minus - nijak się beczki nie da nim zrobić...
Pętla - proszę bardzo, ranwers - nie ma problemu.
Próba podejścia do beczki  i reakcja w stylu "No co ty mi robiiiiiiiiiiiiiiiisz!!! Ja się zabijeeeeeeeeeeee!!!" - i przechył na skrzydło i nurkowanie ku ziemi.
 
Następnym modelem musi się dać zrobić beczkę! (bo i na Pioneerku - niby jak się mocno go do tego zmusi, to w wielkich bólach obróci się wokół osi podłużnej, ale tor lotu przypomina przy tym węża z połamanym kręgosłupem).
 
Film z dzisiejszych lotów miał być dosyć nudny - ot parę kółeczek, ósemeczek, być może jakaś pętla.
Ale gdy dotarłem na moje "lotnisko" - okazałe się, że wieje trochę bardziej niż się to wydawało. Mimo to postanowiłem wystartować.
Jak widać (i słychać) na filmie momentami dmuchało solidnie. Był taki jeden moment (około 1:40 min na filmie), gdy totalnie schrzaniłem zwrot na wiatr i było nerwowo...
Ale koniec końców lot zaliczam do udanych - RWDziak szczęśliwie wylądował nie doznając przy tym żadnych obrażeń.

 https://www.youtube.com/watch?v=2WFFpIiz8nY

Żeby było śmieszniej - za chwilę wiatr ucichł i resztę tego pakietu i cały następny wylatałem bez żadnych "utrudniaczy", ale kamerzysta zmarzł i odmówił dalszej pracy w takich warunkach;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.