Emhyrion Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Jakiś czas temu kupiłem sobie samolocik. Taki niewielki, żeby się bez demontażu w bagażniku samochodu mieścił. Padło na Spitfire'a produkcji Durafly. Model tani, a fajny. Ma w pełni działające klapy (i to krokodyle, a nie jakieś odchylane kawałki płata!), chowane podwozie, ładną goleń tylnego koła (zwykle w tej skali montowany jest kawałek drutu), nawet ma oświetlenie na końcówkach skrzydeł. Generalnie, świetnie wydane 160$. W porównaniu z takim Spitfire'em firmy Parkzone to cud miód malina i orzeszki za normalne pieniądze, w porównaniu z Dziuraflajem Parkzone jest przereklamowaną i co gorsza przeszacowaną wydmuszką, bez klap i oświetlenia, a chowane podwozie w opcji za ciężkie pieniądze (oryginał) lub po przeróbkach (w miarę pasuje Durafly). Niestety, Durafly ma też wady. W przypadku lądowania na trawie lepiej od razu zdemontować osłony przednich goleni. I tak się połamią, schodzą zdecydowanie za nisko, żeby miały jakąkolwiek szansę. Jego wadą też jest jak dla mnie kroplowa kabina i ogólnie wersja samolotu. Mark 24 to koniec wojny, samoloty bojowo w Europie właściwie chyba nie zaistniały, coś tam fruwało na Dalekim Wschodzie. Z mojego punktu widzenia wada okropna. Do czasu... Model oberwał dwa razy. Raz przy starcie, nieopatrznie ściągnąłem dźwignię "podtrzymywanie obrotów" i samolot zamiast wzbić się w górę zwyczajnie stracił ciąg i walnął w zbronowane pole. Straty? Minimalne, połamały się tylko łopaty śmigła i ogólnie się zabrudził. Za drugim razem było gorzej, podczas zabaw w powietrzu z samolotem kolegi zagapiłem się, straciłem orientację gdzie góra a gdzie dół i zamiast poderwać samolot walnąłem w glebę. Straty? No cóż... Jak na ten huk który poszedł - znów minimalne. Połamane łopaty śmigła, urwany zaczep lewej klapy i pęknięty snap popychacza klapy prawej, oraz pęknięta podstawa kołpaka śmigła. To ostatnie skleiłem, resztę wymieniłem na nowe i samolot znów był gotów do lotu. Pobrudzony, trochę poobijany, ale wciąż chętny do szaleństw. Stwierdziłem jednak, że dość latania w brytyjskim malowaniu. Poszperałem trochę w sieci i dotarło do mnie, że w sumie Spitfire Mk XVI i Mk XXIV znowu optycznie tak bardzo się nie różnią, a przecież na "szesnastkach" to Polacy latali. Samolot z oznaczeniami taktycznymi WX-V latał naprawdę, w 302 dywizjonie myśliwskim. Stanowił dla mnie bazę, ale z premedytacją odszedłem od pierwowzoru. Nie spodobało mi się imię żeńskie na masce, a mojej żonie nie spodobałoby się tym bardziej Moja kopia nie jest więc wierna i nie miała być. To ogólna "impresja". Za to samolot wreszcie jest pomalowany na kolory o barwie zbliżonej do historycznej, duraflajowy zielony i szary były za jasne, a spód dla odmiany za ciemny. Samolot pomalowałem aerografem farbami Gunzo. Świetnie kryją i trzymają się jak głupi krzesła. A i tak dla pewności dorzuciłem jeszcze lakier bezbarwny. Dorzuciłem "obtarcia" i przybrudzenia. Spitfire znów jest gotów do lotu Co do oznaczeń zestrzeleń - kiedyś przyjąłem, że za każdy udany lot (start, wylatany pakiet i lądowanie bez żadnego walenia skrzydłami o ziemię czy kapotażu) przyznaję "zestrzelenie". Po jakimś czasie zweryfikowałem to, bo "wyniki" niektórych moich modele zaczęły przypominać wyniki asów Luftwaffe czy gwardyjskich pułków lotniczych ZSRR, więc zmieniłem zasady i "zestrzelenie" przyznaję () za trzy w pełni udane loty. Jak widać, Spitire zaliczył już 15. Mam nadzieję, że będą kolejne, naklejki są już przygotowane 1
robertus Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Bardzo podoba mi się Twoja przeróbka.
TeBe Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Zrobiłbyś naklejki z Krecikiem przekreślonym. Cieszyły by się dużą popularnością. Sam kupiłbym ze dwadzieścia :-)
Emhyrion Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Mówisz i masz... wersja dla tych, co kreta uniknęli: i dla tych, co trafili: 1
TeBe Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Dziękują bardzo! :-) Już się drukuje i klei.
Emhyrion Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Podaj rozmiar pojedyńczej naklejki. Wyślę Ci pdf z lepszą jakością, daj jakiś adres mailowy
TeBe Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Około 10x20 byłoby ok. Musi się ich dużo zmieścić :-) Maila masz na PW.
Bartek Piękoś Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Bomba pomysł z tymi naklejkami!
Emhyrion Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Mnie też się bardzo podoba. Teraz nie mam czasu, ale przygotuję takie tylko nie w prostokątach a w kółkach, kolorowe, do wydruku. Jak ktoś będzie chciał to proszę podać wymiar i adres mailowy do wysyłki pliku pdf. Osobiście mam parę samolotów, na których upolowany krecik będzie ładnie wyglądał
RAFALR30 Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Opublikowano 30 Kwietnia 2014 ...spóźnialscy zostają na końcu .Taki miałem projekt
Emhyrion Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Autor Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Fajny. Ja wykombinowałem takiego:
Bartek Piękoś Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Opublikowano 30 Kwietnia 2014 Ja z innej beczki. Tak jak na każdą nagrodę, tak i na naklejkę z upolowanym kretem, trzeba sobie zasłużyć. Co zatem uprawnia do naklejenia upolowanego kreta? 1. Niegroźny/poważny kapotaż przy starcie/lądowaniu? 2. Półkontrolowane brutalne przyziemienie z uszkodzeniami podwozia? 3. Zdarzenie lotnicze, np: upadek z niewielkiej wysokości (wlecenie w drzewo, miękką trawę/badyle, chaszcze, malinowy chruśniak) z pamiątkami na poszyciu, ale umożliwiające dalsze loty? 4. Dezintegracja płatowca częściowa lub całkowita na skutek kraksy (od złego wyrzutu z ręki, po klasyczny dzwon po korkociągu z przeciągnięcia, kozaczenia, utraty sygnału, itd.)? Uważam, że nadużycia w tej kwestii powinny być surowo piętnowane.
Emhyrion Opublikowano 4 Maja 2014 Autor Opublikowano 4 Maja 2014 Myślę, że każde zdarzenie po którym był konieczny remont, bez którego samolot nie powinien znaleźć się z powrotem w powietrzu. Urwane śmigło, podwozie, złamane skrzydło, uszkodzone poszycie, spalone serwo...
Emhyrion Opublikowano 7 Maja 2014 Autor Opublikowano 7 Maja 2014 A tu Spitfire na lotnisku, chwilę przed startem: Przybyło mu troszkę masy - w sumie poszły na niego trzy słoiczki 10ml farby modelarskiej i troszkę naklejek. Samolot lata zauważalnie ciszej i troszkę wolniej. Pewnie za sprawą nowego śmigła, być może lepiej wyważonego niż poprzednie (więc jest ciszej). A że wolniej? No cóż... I tak szaleje po niebie, cudnie to fruwa, ten model to wspaniała zabawka na bezwietrzną i lekkozefirkowatą pogodę. Remont uznaję za zakończony i przede wszystkim udany
Emhyrion Opublikowano 7 Maja 2014 Autor Opublikowano 7 Maja 2014 Rozpiętość jak prawie każdy piankowy Durafly to 1100mm. Co do wagi - sam osobiście go nie sprawdzałem, producent podaje 1200g do lotu, i rzeczywiście będzie coś koło tego...
polpakpol Opublikowano 7 Maja 2014 Opublikowano 7 Maja 2014 Przepraszam za dociekliwość ale jestem ciekaw ile Pana wyszedł model na gotowo, czyli gotowy do lotu ??(oczywiście bez aparatury)
Rekomendowane odpowiedzi