Skocz do zawartości

Z serii "było-jest" - Durafly Spitfire MkXXIV


Emhyrion
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jakiś czas temu kupiłem sobie samolocik. Taki niewielki, żeby się bez demontażu w bagażniku samochodu mieścił. Padło na Spitfire'a produkcji Durafly. 

Model tani, a fajny. Ma w pełni działające klapy (i to krokodyle, a nie jakieś odchylane kawałki płata!), chowane podwozie, ładną goleń tylnego koła (zwykle w tej skali montowany jest kawałek drutu), nawet ma oświetlenie na końcówkach skrzydeł. Generalnie, świetnie wydane 160$. W porównaniu z takim Spitfire'em firmy Parkzone to cud miód malina i orzeszki za normalne pieniądze, w porównaniu z Dziuraflajem Parkzone jest przereklamowaną i co gorsza przeszacowaną wydmuszką, bez klap i oświetlenia, a chowane podwozie w opcji za ciężkie pieniądze (oryginał) lub po przeróbkach (w miarę pasuje Durafly). 

 

4be2bbd31782bca8med.jpg

 

Niestety, Durafly ma też wady. W przypadku lądowania na trawie lepiej od razu zdemontować osłony przednich goleni. I tak się połamią, schodzą zdecydowanie za nisko, żeby miały jakąkolwiek szansę. Jego wadą też jest jak dla mnie kroplowa kabina i ogólnie wersja samolotu. Mark 24 to koniec wojny, samoloty bojowo w Europie właściwie chyba nie zaistniały, coś tam fruwało na Dalekim Wschodzie. Z mojego punktu widzenia wada okropna. Do czasu...

 

e8c93ca426c73659med.jpg

 

Model oberwał dwa razy. Raz przy starcie, nieopatrznie ściągnąłem dźwignię "podtrzymywanie obrotów" i samolot zamiast wzbić się w górę zwyczajnie stracił ciąg i walnął w zbronowane pole. Straty? Minimalne, połamały się tylko łopaty śmigła i ogólnie się zabrudził. Za drugim razem było gorzej, podczas zabaw w powietrzu z samolotem kolegi zagapiłem się, straciłem orientację gdzie góra a gdzie dół i zamiast poderwać samolot walnąłem w glebę. Straty? No cóż... Jak na ten huk który poszedł - znów minimalne. Połamane łopaty śmigła, urwany zaczep lewej klapy i pęknięty snap popychacza klapy prawej, oraz pęknięta podstawa kołpaka śmigła. To ostatnie skleiłem, resztę wymieniłem na nowe i samolot znów był gotów do lotu. Pobrudzony, trochę poobijany, ale wciąż chętny do szaleństw.

 

Stwierdziłem jednak, że dość latania w brytyjskim malowaniu. Poszperałem trochę w sieci i dotarło do mnie, że w sumie Spitfire Mk XVI i Mk XXIV znowu optycznie tak bardzo się nie różnią, a przecież na "szesnastkach" to Polacy latali. 

 

a4c309197c92b54bmed.jpg

 

aa81c56eee384fa8med.jpg

 

Samolot z oznaczeniami taktycznymi WX-V latał naprawdę, w 302 dywizjonie myśliwskim. Stanowił dla mnie bazę, ale z premedytacją odszedłem od pierwowzoru. Nie spodobało mi się imię żeńskie na masce, a mojej żonie nie spodobałoby się tym bardziej :)

 

6c50bb5a8ef1073emed.jpg

 

Moja kopia nie jest więc wierna i nie miała być. To ogólna "impresja". Za to samolot wreszcie jest pomalowany na kolory o barwie zbliżonej do historycznej, duraflajowy zielony i szary były za jasne, a spód dla odmiany za ciemny.  Samolot pomalowałem aerografem farbami Gunzo. Świetnie kryją i trzymają się jak głupi krzesła. A i tak dla pewności dorzuciłem jeszcze lakier bezbarwny. Dorzuciłem "obtarcia" i przybrudzenia. Spitfire znów jest gotów do lotu :)

 

9e75bf871f296de6med.jpg

 

Co do oznaczeń zestrzeleń - kiedyś przyjąłem, że za każdy udany lot (start, wylatany pakiet i lądowanie bez żadnego walenia skrzydłami o ziemię czy kapotażu) przyznaję "zestrzelenie". Po jakimś czasie zweryfikowałem to, bo "wyniki" niektórych moich modele zaczęły przypominać wyniki asów Luftwaffe czy gwardyjskich pułków lotniczych ZSRR, więc zmieniłem zasady i "zestrzelenie" przyznaję (:)) za trzy w pełni udane loty. Jak widać, Spitire zaliczył już 15. Mam nadzieję, że będą kolejne, naklejki są już przygotowane :)

 

65857bd95b3994b4med.jpg

 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też się bardzo podoba.

Teraz nie mam czasu, ale przygotuję takie tylko nie w prostokątach a w kółkach, kolorowe, do wydruku. Jak ktoś będzie chciał to proszę podać wymiar i adres mailowy do wysyłki pliku pdf. 

Osobiście mam parę samolotów, na których upolowany krecik będzie ładnie wyglądał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja  z innej beczki. Tak jak na każdą nagrodę, tak i na naklejkę z upolowanym kretem, trzeba sobie zasłużyć.

 

Co zatem uprawnia do naklejenia upolowanego kreta?

 

1. Niegroźny/poważny kapotaż przy starcie/lądowaniu?

 

2. Półkontrolowane brutalne przyziemienie z uszkodzeniami podwozia?

 

3. Zdarzenie lotnicze, np: upadek z niewielkiej wysokości (wlecenie w drzewo, miękką trawę/badyle, chaszcze, malinowy chruśniak) z pamiątkami na poszyciu, ale umożliwiające dalsze loty?

 

4. Dezintegracja płatowca częściowa lub całkowita na skutek kraksy (od złego wyrzutu z ręki, po klasyczny dzwon po korkociągu z przeciągnięcia, kozaczenia, utraty sygnału, itd.)?

 

Uważam, że nadużycia w tej kwestii powinny być surowo piętnowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tu Spitfire na lotnisku, chwilę przed startem:

 

4b1e13d676d83652med.jpg

 

c1b2adf1a3fb9d62med.jpg

 

Przybyło mu troszkę masy - w sumie poszły na niego trzy słoiczki 10ml farby modelarskiej i troszkę naklejek. Samolot lata zauważalnie ciszej i troszkę wolniej. Pewnie za sprawą nowego śmigła, być może lepiej wyważonego niż poprzednie (więc jest ciszej). A że wolniej? No cóż... I tak szaleje po niebie, cudnie to fruwa, ten model to wspaniała zabawka na bezwietrzną i lekkozefirkowatą pogodę.

Remont uznaję za zakończony i przede wszystkim udany :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.