Skocz do zawartości

Czego nie lubimy w modelarstwie?


Wenar

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jako że dość się dziś zirytowałem zakładam taki o to temat.

 

Czego nie lubimy w modelarstwie?

ja nie lubię babrać się w żywicy.. 

i czekać aż klej wyschnie.. (jakikolwiek)

:)

 

a Wy podzielcie się tym czego nie lubicie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czegoś co mnie wstrzymuje w działaniu a całkowicie nie jest ode mnie zależne. Czyli najczęściej : Czekanie na paczki ale również brak przyzwoitego lotniska modelarskiego w okolicach wawy 105% to łaki mniej lub bardziej koszone lub na przyczepkę do dużego lotnictwa.

 

Schniecie kleju, padnięte układy elektroniczne, kopanie się z ustawieniami aparatury, krety takie czy inne, trawa na lotnisku (łące) po kolana to po prostu uroki tego hobby - cześć specyficzna dla kraju nad Wisłą.

Mój wspólnik ma inne hobby: manie dzieci- to mu to jego hobby wyje po nocach .... takie hobby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupowania serw za grubą kasę, które się palą w locie kasując cały model  :angry:  A oprócz tego nie cierpię sytuacji, kiedy przyjeżdżam z jednym modelem na lotnisko a nie mogę polatać  przez odkręconą śrubkę, ale to melodia przeszłości, odkąd zacząłem wozić skrzynkę z narzędziami i częściami na pole ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Malowania - nie lubię tego etapu budowy modelu. Wycinanie i przyklejanie maskowania, wielogodzinne oczekiwanie na wyschnięcie każdej warstwy farby, kiedy model już jest praktycznie gotowy i mógłby latać ciągnie się w nieskończoność.

 

- Niestandardowości i niedostępności w normalnym handlu dużej części modelarskiego wyposażenia (przede wszystkim galanterii). Cholery można dostać jak okazuje się, że do ostatniego zamówienia człowiek zapomniał dorzucić tych śrubek M2, magnesów neodymowych, pręta, listewki balsowej czy snapów i w celu zakupu absolutnie niezbędnej pierdółki za 0,5 groszy trzeba robić nowe zamówienie i bulić za przesyłkę minimum 9 złotych i do tego czekać następne kilka dni, bo w lokalnych sklepach robią wielkie oczy na pytanie o takie dziwactwa. Szacuję, że w moim przypadku koszty przesyłek podnoszą całkowity koszt zabawy w modelarstwo o jakieś 30%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak ściągnę z pl do uk model kupiony już z dobry rok temu to zywica bedzie moim najlepszym przyjacielem.. ale teraz gdy np rozrabiam zywice 30 sek, smaruję trzymam i czekam 5min az wyschnie a potem godzinę myję ręce.. angielsa żywica nie schodzi pod wpływem denaturatu, rozpuszczalnika, acetonu czy innej chemii.. szlak mnie w tedy bo taka godzina to dla mnie bardzo dużo czasu i to jest nieodwracalna strata..

 

a tak przy okazji może ktoś poznaje ten model bo do dziś dnia nie znana jest mi jego nazwa..

dodam, że modelarze z legnicy móią ze to trener z dawnych czasów jakiś wojskowy. nazwy nie pamiętali

dodam 2. zboku był napis WEBRA i wszędzie cccp. model przyjechał z niemiec na targi staroci..

kupiłem go za grosze bez wyposarzenia. kiedyś pewnie latał teraz gdzieś tam za szafą stoi i się kurzy.. ale jeszcze przyjdzie na niego czas..

post-12990-0-58511300-1399570778_thumb.jpg

post-12990-0-69956300-1399570840_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używam angielskiej Z-Poxy i zawsze pod ręką mam kilka karkuszy złożonego ręczniczka kuchennego (papierowego, może być marki Tesco ;) ). Wciąż wycieram jak coś kapnie czy się rozsmaruje i na koniec czyściutkie ręce. Wystarczy umyć w ciepłej wodzie. Gorzej z żywicą do laminowania, za to się już bez rękawiczek nie zabieram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Columb

Koledzy, ja to jestem w stanie wszystko powyższe jakoś strawić  :D  ale szlak mnie trafia :angry:​  lak latam a tu przyjdzie taki jeden albo dwóch mądrych co to się na wszystkim znają a w życiu radia nie trzymali i prawią swe mądrości na dodatek macając moje modele albo co gorzej włażąc pod lądujący model żeby lepiej widzieć. ;)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamykania dźwigarów balsą ze słojami na sztorc :-) Zawracanie d.. to jest, ale skoro mądrzejsi tak każą, to zgrzytam zębami i robię ;-)

 

NIe jest to zawracanie d... zdecydowanie poprawia pracę dźwigara

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Columb

W zależności od tego, czy dźwigar pracuje na zginanie, czy na skręcanie. Jak chcesz, otwórzmy osobny wątek.  ;)

 

 Aż jestem ciekaw co by z tego wyszło  :) Znając życie i tradycje forumowe racja była by po obu stronach  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.