Skocz do zawartości

Czysto teoretyczne pytanie - in-flight-power-generator


TeBe

Rekomendowane odpowiedzi

khmm może kwestia wiatru, który był wtedy spory a to dużo zmienia tak jak i wilgotność powietrza. Najlepiej to widać po jadącym w okolicach 3 km pociągu. Jednego dnia dudni, że nie da się nie usłyszeć a innego praktycznie go nie słychać. Dla mnie jednak projekt jest z góry poroniony .. jeżeli silnik elektryczny będzie pobierał 30A to jak mocny musi być generator i silnik spalinowy, który będzie go zasilał (ładował pakiet). Za tym idzie spore zużycie paliwa. Wzrasta więc masa i silnik elektryczny będzie już pobierał 60A by zapewnić odpowiedni ciąg ... i tak dalej ;) W skrócie (co chyba było już jakąś okrężną drogą wcześniej powiedziane) przy tak ogromnym poborze prądu nie zdążymy pakietu tą drogą naładować dużo mniejszym prądem chyba, że to będzie super samonośny elektroszybowiec tylko chwilowo wspomagany napędem elektrycznym. Co jednak z biegiem jałowym ? Pytań i wątpliwości wiele więcej ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hałasu nie było bo była panika i wszelka muzyka była wyłączona a ludzie patrzyli z rozdziawioną m...ą w niebo ;)

 

EDIT:

 

Jeśli hybryda to taka, że to samo śmigło napędza elektryczny albo na zmianę spalinowy. Spalinowy tam, gdzie można i jednocześnie ładuje pakiet a elektryczny tam, gdzie trzeba byc cicho, ale to nie rozwiąże problemu, chyba że dodamy rozrusznik (pobór prądu !! + masa) i będzie odpalał spalinę w locie ;):) + sprzęgło (dodatkowa masa) pomysł śmieszny, ale ciekawy ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dać to sie zapewne da ale jedyna zaleta takiego układu to co najwyżej cicha praca układu napędowego bazującego na silniku elektrycznym. Ale hałas i ciepło generowane przez wspomaganie spalinowe wciąż będzie problemem. No ale jeśli już się ktoś zdecyduje to nie może być to za mały obiekt latający(bo będzie za ciężki) jak i za duży, ponieważ będzie to ekonomicznie jaki wydajnościowo nieuzasadnione. Można się zastanowić w jakich gabarytach może być to jako-tako opłacalne.

Z drugiej strony czy nie lepiej wagę przeznaczoną na układ dwóch napędów, prądnicy, pakietów i elektroniki nie spożytkować na:

- w przypadku napędu elektrycznego na dodatkowe pakiety, zwiększenie rozpiętości skrzydeł i co najwyżej wspomaganie ogniwami słonecznymi

- w przypadku napędu spalinowego - można zastosować wydajny i zoptymalizowany układu tłumików - zakładając projektowaną prędkość przelotową, mamy stałe i z grubsza określone częstotliwości generowane przez silnik. Zapewne strata energetyczne generowana przez taki tłumik będzie mniejsza niż strata energetyczna powstała na układzie spalina-pradnica-ładowanie-pakiet-napęd elektryczny, a wagowo będzie znacznie mniejsza.


I chyba hybrydy nie są dobrym rozwiązaniem skoro jest parcie na takie latadła elektryczne jak Pipistrel Taurus G4 http://www.aero-news.net/index.cfm?do=main.textpost&id=2e2c2ca0-6ed4-44ee-a354-eb4bab661f34 czy inne podobne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Któryś z kolegow wspomniał lokomotywy, ja znam takie kombinowane układy z żeglugi, tzw. diesel - electric. Oczywiste jest, że są skomplikowane (= drogie i się psują częściej i kosztowniej), każde z urządzeń jest swoistą przekładnią, a więc utratą sprawności. W obu zastosowaniach podstawową zaletą jest elastycznść, do tego są stosowane, do pojazdów, wodnych, lądowych czy  innych, które cechują się potrzebą manewrowania napedem w dużych granicach i często. Do daleko zasięgowego samolotu mało pasuje... Jest jeszcze coś z tej branży, żeby było stosunkowo małe, ciche i nie wibrujące, czyli coś co wymyślono dla statków pasażerskich ( o militarnych nie wspomnę) - to turbina, a właściwie ich zespół napędzający generatory prądu, a dalej to już same zalety silników elektrycznych. No, sterowanie tym w tej skali mocy to już temat dla najlepszych w branży elektryczno - elektronicznej. Bywały wpadki typu pożar na statku pasażerskim, coś, co ożywia media i wysyła marketingowców na kardiologię... Ale może kombiinacja turbiny i napędu elektrycznego to zestaw wagowo najbliższy potrzebom latania? Jak do tego podejść od strony modelarskiej, to nawet sobie nie wyobrażam. Co nie znaczy, że inni nie mogą... Myślę, że realnie, angażując środki i wysiłki dalej można zajść optymalizując sprawność jednego typu napędu, na lipo, żarówach i benzynowych dwusuwach swiat się nie kończy, tu high tech ma pole do popisu. W amatorskich warunkach nie widze możliwości poradzenia sobie z ciężarem w układach hybrydowych. Co nie znaczy, że się nie da, że ktoś nie potrafi. Tylko on już będzie hobbystą PRO :). I może powinien pogdać z prawnikiem od prawa patentowego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FMysle ze generatorek ala Mr Stark rozwiązał by znakomicie sprawę.

A co turbiny i elektryka-mozna - tylko pytanie całkiem praktyczne brzmi do czego to wykorzystać ?

Myślę, że dokładnie do tego samego, co na statkach. Silnik ze śruba jest pod wodą, ruchomy, a "elektrownia" tam, gdzie pasuje. Lotniczy odpowiednik to też może mieć liczne plusy, nie tylko rozkład mas, ale i wektorowanie ciągu, wedle potrzeb. Na statkach takie turbiny często są montowane kontenerowo, żeby ułatwić wymianę i serwis. Diesla "robi" się na burcie, jego turbosprężarka jedzie do warsztatu, gdzie są i sprzęt i ludzie. Nie mżna nie wspomnieć, że na wodzie temat masy nie jest aż tak krytyczny jak w powietrzu, bardziej ekonomia rządzi.

Niestety, wygląda, że modelarzy mających w zasięgu silniki turbinowe tłumu nie ma, zwłaszcza tych młodych, gniewnych, nie poddających się schematycznemu myśleniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.