Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Muchy są powolne i bez problemu je packą pacam. Zdecydowanie szybsze są pchły i chyba do nich się to powiedzenie odnosi.  ;) Bardzo dawnymi laty temu, będąc na pierwszym roku studiów i mieszkając na stancji u pewnej zacnej staruszki, miałem do czynienia z całą watahą pcheł. Pochodziły wprost od kundelka, który był pociechą i przyjacielem tej pani. A mój pokoik sobie szczególnie te boże stworzonka upodobały. Chyba miałem najbardziej słodką krew z całego tego towarzystwa ;) . Com się ja ich nagonił po dywaniku leżącym na podłodze...A jak już jakąś złapałem , to spuszczałem ją na rozgrzany do czerwoności zestaw fajerek na kozie, którą się zimą podgrzewałem. Pchła wykonywała swój ostatni, bardzo udany skok, i już jej nie było. Było też dosyć mało szczelne okno w tym pokoiku i kiedy wieczorem koza czerwieniała, mnie oblewał pot, a rano kiedy wstawałem i chciałem się przepłukać przed pójściem na zajęcia, woda w misce była dokładnie zamarznięta. Ale miałem pierzastą pierzynę i w sumie bardzo fajne było to studenckie życie.  :) Na drugim roku mieszkałem już w "Żaczku" i wtedy było jeszcze weselej... ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to można powiedzieć ,że młodość  była pod znakiem pcheł :) :)  I aby tę młodzieńczą traumę jakość  uczcić,powinien powstać model RC  "pchły"  coś takiego w realu 1:1 latało i n ie wiem czy nie wybudowane we Francji,..a może się mylę  ,może gdzie indziej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też gdzieś widziałem skaczący model tego, jakże pożytecznego stworzonka, oczywiście w skali 1:1, ale bardziej mi się podobała "Pchła szachrajka". Młodość upływała nie tylko pod znakiem pcheł, ale też innych , chyba milszych w obcowaniu, zwierzątek. Bo i dwa koty były / Syjam - Atom mu było, sikający do sedesu, ale tylko na pokaz, kiedy goście w odwiedziny przychodzili i pręgowany rudzielec- Puszek, z Kuźnicy Helskiej przywieziony/, psinka Czikunia, pekińczyk rodowity, gryząca w nogi pod stołem całkiem niespodziewanie, rybki Gupiki i świnka morska... A teraz też są dwa kociaczki i dobrze, że są, bo całkiem nudno by było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Padam na twarz w ukłonach uniżonych!

Dawno mnie tu nie było, czas więc coś znowu zamieścić, popisać trochę słów swawolnych, nakłamać umiarkowanie i puszczać luzem wodze fantazji. :)

Wróciłem do wertowania wcześniejszych zeszytów i wyszło mi na to, że trzeba jednak zrobić te "milion sto tysięcy" ułamków z listewek i powklejać je w tę część pokładową, aby woda morska /atlantycka/ miała którędy z pokładu odpływać. Najpierw te 3 listewki pomalowałem szarym podkładem, a nast. wymyśliłem sobie sposób, jak też je pociąć na takie same kawałki. Użyłem do tego małej, jeszcze z czasów rzemieślniczych posiadanej gilotynki do blachy, paska blach z tabliczki, którą kiedyś były obciążane listy dostarczane przez "InPost" /niech ich szlak trafi,szczerze im tego życzę i przestrzegam przed korzystaniem z ich usług/ oraz mego podręcznego imadła stołowego. Taka mi wyszła maszyna "co guziki obcina"... :P

 

post-16-0-25053700-1537960319_thumb.jpg

 

Obok w pojemniczku już pocięte te kawałki listewek. Teraz trzeba tylko doprowadzić do jednakowej głębokości te rowki, w które będą wklejone te ułamki i będzie po sprawie. Na pewnym odcinku tego pokładowego fragmentu łódki tych ułamków nie ma być więc zalecili ich wklejenie w istniejące rowki a nast. zeszlifowanie do zera. No idiotyzm totalny! Więc idąc na skróty zaszpachlowałem ten fragment i tak w sumie to sobie teraz jest:

 

post-16-0-04562200-1537960627_thumb.jpg

 

Zacząłem tu i ówdzie gruntować ten niby okręt i walić szpachlę  bez specjalnych oporów, bo przecież latać to nie będzie, a tym bardziej pływać, więc wagą niech się martwi, ten kto będzie to dźwigał...

No i sobie szpachluję:

 

post-16-0-31501800-1537960837_thumb.jpg

 

Pierwsze szlifowanie całości robiłem przy pomocy takiej szlifierki:

 

post-16-0-29563500-1537960912_thumb.jpg

 

Duże to i ciężkie , jak diabli.

Średnica krążka to 150 mm. Obroty regulowane i dobrze niby wszystko, ale chętnie wszedłbym w posiadanie czegoś takiego, ale lżejszego, aby wygodnie jedną ręką się operowało i średnica krążka też mogła by być mniejsza. Czy macie jakieś sugestie Koledzy w tej sprawie? No to tyle na razie.

 

 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za towarzystwo !  :)  Ponoć w dwójkę raźniej. Ciekaw będę Twoich wrażeń z tego składania. A wniosek z tej naszej pary składających może być i taki, że jednak "dobra zmiana" postępuje i odnosi znaczące sukcesy, bo kraj szczęśliwy i bogaty /w 25-ce się mieści/, stopa życiowa suwerenowi rośnie /stać Go na takie rozpasane wydatki/, a i Pierwsza Dama radosne pląsy i wygibasy raczy wyczyniać na dźwięk słowa "konstytucja". No, fajnie jest.

Co do maszynki pokazanej powyżej przez Kolegę Adama to też mam coś podobnego:

 

post-16-0-42026600-1537977293_thumb.jpg

 

I jakoś nie mam z tym bardzo pozytywnych doświadczeń. Drży to w ręku jak ta galareta, można we flatter popaść, a jakoś słabo szlifuje. Może nie potrafię, ale jest istotna różnica w porównaniu z tą obrotową i stąd moje pytanie o coś mniejszego i bardziej poręcznego.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że Twoja przy mojej to kolos. Dlatego się odezwałem w temacie. Taką też mam i to w kilku odsłonach, a i tak używam tego malucha Parkside`a. Jego zaleta, to taka że całą górę ściskasz w jednej garści a drugą rękę masz wolną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padam na twarz w ukłonach uniżonych!

Dawno mnie tu nie było, czas więc coś znowu zamieścić, popisać trochę słów swawolnych, nakłamać umiarkowanie i puszczać luzem wodze fantazji. :)

Wróciłem do wertowania wcześniejszych zeszytów i wyszło mi na to, że trzeba jednak zrobić te "milion sto tysięcy" ułamków z listewek i powklejać je w tę część pokładową, aby woda morska /atlantycka/ miała którędy z pokładu odpływać. Najpierw te 3 listewki pomalowałem szarym podkładem, a nast. wymyśliłem sobie sposób, jak też je pociąć na takie same kawałki. Użyłem do tego małej, jeszcze z czasów rzemieślniczych posiadanej gilotynki do blachy, paska blach z tabliczki, którą kiedyś były obciążane listy dostarczane przez "InPost" /niech ich szlak trafi,szczerze im tego życzę i przestrzegam przed korzystaniem z ich usług/ oraz mego podręcznego imadła stołowego. Taka mi wyszła maszyna "co guziki obcina"... :P

 

attachicon.gif003.JPG

 

Obok w pojemniczku już pocięte te kawałki listewek. Teraz trzeba tylko doprowadzić do jednakowej głębokości te rowki, w które będą wklejone te ułamki i będzie po sprawie. Na pewnym odcinku tego pokładowego fragmentu łódki tych ułamków nie ma być więc zalecili ich wklejenie w istniejące rowki a nast. zeszlifowanie do zera. No idiotyzm totalny! Więc idąc na skróty zaszpachlowałem ten fragment i tak w sumie to sobie teraz jest:

 

attachicon.gif004.JPG

 

Zacząłem tu i ówdzie gruntować ten niby okręt i walić szpachlę  bez specjalnych oporów, bo przecież latać to nie będzie, a tym bardziej pływać, więc wagą niech się martwi, ten kto będzie to dźwigał...

No i sobie szpachluję:

 

attachicon.gif005.JPG

 

Pierwsze szlifowanie całości robiłem przy pomocy takiej szlifierki:

 

attachicon.gif006.JPG

 

Duże to i ciężkie , jak diabli.

Średnica krążka to 150 mm. Obroty regulowane i dobrze niby wszystko, ale chętnie wszedłbym w posiadanie czegoś takiego, ale lżejszego, aby wygodnie jedną ręką się operowało i średnica krążka też mogła by być mniejsza. Czy macie jakieś sugestie Koledzy w tej sprawie? No to tyle na razie.

 

 

Ja polecam to:

 

https://www.sferis.pl/szlifierka-katowa-125mm-720w-makita-ga5030r-p508339?gclid=EAIaIQobChMI0Nn1gYDb3QIVjLTtCh3XlgjcEAQYASABEgKDlvD_BwE

 

Leciutka, bezwibracyjna, mocna, bezawaryjna. Nawet nie bardzo sobie wyobrazam jak tej maszynki używac dwoma rękami.

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam używam naprawdę dużo papierów mocowanych na rzep w szlifierkach obrotowych iw mimośrodowych oraz obrotowo mimośrodowych ,elektrycznych i pneumatycznych. I jeszcze nigdy w życiu nie zdążyło mi się aby mieścił rzep.

A szlifierki kątowej używam w budowlance lub warsztacie , nie wyobrażam sobie jak można nią pracować w modelarni przy modelach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz dostęp do kompresora z co najmniej 120-150L na wydechu, to polecam do takich małych szlifierskich robótek kątową zwykłą lub oscylacyjną,...

https://www.google.com/search?q=szlifierka+pneumatyczna+k%C4%85towa&client=firefox-b&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjqjsCnmNvdAhVKmbQKHU95CoYQ_AUICigB&biw=1425&bih=903#imgrc=_

 

Mam taką oscylacyjną (a'105PLN na wiadomym aukcyjnym) na krążki (rzep) ø50mm (dostępne w różnej gradacji) i mogę pochwalić - tak w stali jak i do drewna spisuje się naprawdę dobrze. Warunek to wystarczająca ilość powietrza(bierze ok 90l/min/6at) i niezbyt cienki wężyk by nie było dużego spadku ciśnienia..

https://archiwum.allegro.pl/oferta/bass-pl-pneumatyczna-szlifierka-katowa-oscylacyjna-i7205396856.html

big_szlifierka_katowa_pneumatyczna.JPG?lbig_mini_szlifierka_katowa.JPG?lm=148568big_pneumatyczna_szlifierka_katowa.JPG?l

Wczoraj widziałem tez w Lidlu podobnej wielkości pneumatyczne polerki (tez na rzep, a'89PLN) które bez problemu można zaadoptować do szlifowania

https://fanlidla.pl/gazetka/2018.09.13.narzedzia/42559,Polerka,na,sprezone

 

post-3384-0-37759300-1538052936.jpg

 

https://allegro.pl/pneumatyczna-szlifierka-oscylacyjna-katowa-papiery-i7209219607.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie szlifowania modelarskiego człowiek nic lepszego ponad to co na zdjęciu poniżej jeszcze nie wynalazł i pewnie długo nie wynajdzie.

Wygląda toto niepozornie jakoś tak niepoważnie dopóki się tego narzędzia do ręki nie weźmie. Wtedy całkowicie zmieniamy zdanie i wszystkie inne szlifierki lądują w pudle.

Można tego BOHLERA kupić na niemieckim E-bayu.

Firmy już nie ma ale narzędzia jeszcze czasami się pokazują i to w okazyjnych cenach.

Ja swojego kupiłem za 20 euro. Akurat sztuka nówka mi się trafiła, ale używany też będzie dobry.

I to był jeden z najlepszych moich zakupów w temacie narzędzi modelarskich.

A.C.

post-197-0-77625500-1538124995.jpg

post-197-0-62712900-1538125011.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobił się z tego tematu o "łódce do oglądania", podtemat ściśle warsztatowy, ale sam go niejako sprowokowałem i jeszcze przez chwilę pociągnę. Propozycje pokazane przez Romana są jak najbardziej na miejscu, ale zawężają zakres potencjalnych użytkowników do posiadaczy odpowiednio wydajnych kompresorów. Ja do takich, dziwnym trafem, należę, ale aby kompresor uruchomić i uzyskać wystarczające ciśnienie trzeba go najpierw podłączyć do prądu, a później czekać aż osiągnie odpowiednie ciśnienie. Każde elektronarzędzie po wpięciu do gniazdka jest natychmiast do użytku i można działać!  Sebastian pisze, jak szlifierką kątową można pracować przy modelach? Jak powiadali starożytni Chińczycy - można, można, tylko z wolna i ostrożna... Co widać na "mojej" łódce oszlifowanej przy pomocy tejże szlifierki:

 

post-16-0-81663000-1538125318_thumb.jpg

 

Z ciekawości zważyłem to "ustrojstwo" i wyszło mi 2,14 kg i to jest to "ciężkie, jak cholera". Ręka szybko się męczy, lewa musi być zajęta trzymaniem łódki na jakimś stołku na zewnątrz "modelarni" /syfu po pierwszej próbie szlifowania wewnątrz pomieszczenia nie usunę chyba jeszcze przez rok. Wszędzie tego pyłu pełno!/ i bardzo łatwo wjechać wirującą tarczą tam, gdzie by się zupełnie nie chciało. Komplet moich szlifierek tak się ma:

 

post-16-0-32743000-1538125678_thumb.jpg

 

i dodanie do kolekcji następnej, takiej proponowanej przez Przemka, małej Makity /waga 1,8 kg/ nie było by chyba zbyt racjonalne. Ta szlifierka z tarczą do cięcia metali waży 2,01 kg, a ta z założoną tarczką do szlifowania waży 1,88 kg czyli jest tylko "deczko" cięższa od tej Makity.

Dla moich, mocno nieprofesjonalnych zastosowań najodpowiedniejsza okazała się /tak myślę w tej chwili, a co będzie w praktyce - się zobaczy/ chyba propozycja zgłoszona przez Darka ze Szczecina i już dokonałem zakupu i narządko w poniedziałek powinno być u mnie. Deklarowana waga to 1,1 kg, rzep przy mojej częstotliwości użytkowania powinien mnie kilkakrotnie przeżyć i chyba będzie precyzyjne w tym szlifowaniu szpachli, której jak wiecie, tu nie żałuję. Ten najprostszy "Skil" kosztował mnie 179 PLN plus dycha za kuriera.

No i wracając do zasadniczego tematu, to wczoraj powklejałem te "ułamki listewek" i nie było ich milion sto tysięcy, a jedynie 72 sztuki, ale też mnie to srodze znudziło. Tak się to teraz ma:

 

 post-16-0-18676700-1538126289_thumb.jpg

 

Dzisiaj boczne płaszczyzny przeszlifuję i znowu przejadę podkładem. A później się zobaczy, co trzeba będzie zrobić. Pewnie jeszcze coś w "obejściu", bo pogoda nadal prawie letnia i aż się chce siedzieć na powietrzu. No to tyle nara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.