Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

U nas codziennie 17-18 stopni i wspaniale jesienne sloneczko. Wykorzystuje kazdy dzien i jezdze mniej lub wiecej. W poniedzialek udalo mi sie zrobic 75 ( na szosowce), a wczoraj prawie 40 na gravelu. Pojechalem w krotkich spodenkach i bylo OK ! Oto kilka zdjec. Bujnalem sie do mostu, a pozniej z 12 km brzegiem i odbice w strone domu. Wiekszosc zwirkami ( jak na zdjeciach), a ostatni kilometr asfaltem.

fcec1130f0af556992ae001261e3d96ed8f23766_2_750x1000.jpeg

fca1311c30cc38ce52545e01fb9256444046aa6e_2_750x1000.jpeg

89f7857ef5990c227c32eedec1cacbccf83e7a86_2_750x1000.jpeg

24a9903844758b2e48f569737571630c90096a18_2_750x1000.jpeg

dd08d6fcddc43295df6efbb019cf32f9227c0acf_2_750x1000.jpeg

39fc556682965be67afdb0a33a87b394f3237a6f_2_750x1000.jpeg

7613fd26d1e00fd61bc29f35cf318d326f8eae5f_2_750x1000.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po głębszym namyśle postanowiłem nie próbować z wpinaniem. Już potencjał gojenia nie ten co kiedyś, a ja pracuję łapami, więc jakbym się połamał to bym z torbami poszedł ;) 

Trudno, rozwijam wytrzymałość i stopniowo prędkość, ale na zwykłych pedałkach, wolę odrobinę wolniej/słabiej, ale ze sprawnymi łapkami.

Na jesień/zimę mam świetne treckingowe Salomony z membraną, rewelacyjne, testowane nawet w Wiśle podczas spacerów z pieskiem :) 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Viper napisał:

Po głębszym namyśle postanowiłem nie próbować z wpinaniem. Już potencjał gojenia nie ten co kiedyś, a ja pracuję łapami, więc jakbym się połamał to bym z torbami poszedł ;) 

Trudno, rozwijam wytrzymałość i stopniowo prędkość, ale na zwykłych pedałkach, wolę odrobinę wolniej/słabiej, ale ze sprawnymi łapkami.

 

 

Hahahahahah ! CO ZA TEORIE !

Marcin, widac ze nie masz zielonego pojecia, o czym w ogole piszesz ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Viper napisał:

Może i nie mam, ale sam pisałeś, że się wepnę, parę razy wywalę i przyzwyczaję. A jakoś nie zamierzam ryzykować połamania łapek, na razie jeździ mi się fajnie, więc po co kombinować?

 

Tego nie pisalem. Pisalem, zebys pierwsze 5 wpiec zrobil sobie na trawce, aby sie nauczyc (przy predkosci 10 km/h) . Pozniej to siedzi w mozgu do konca zycia i NIGDY sie nie zapomina, a pomaga wrecz uratowac wiele sytuacji (choc moze laikom wydaje sie to niemozliwe). Na 100% nie jest wskazany (pierwszy dzien) na asfalcie. Kto sie stresuje, moze zapomniec. Lepiej na miekkich podlozach, ale mowie Ci : PO PIERWSZYCH != RAZACH juz masz to zaprogramowane !!!

Jesli jednaksie zdecydyjesz , zakup Crankbrothers Eggbeater. Ja przynajmniej sie WSPANIALE w nich czuje , nie zapychaja sie syfem i masz 4 pozycje do wpiecia (a nie dwie , jak w pozostalych)

 

"Na razie jezdzi mi sie fajnie"

Pewnie Twoj pierwszy raz,  byl "po bozemu" i tez twierdziles, ze "na razie jest mi fajnie".

Jak zaczeliscie  pozniej "eksperymentowac", okazalo sie , ze jest jeszcze lepiej ?

 

  Ech Ty uparciuchu. Bronisz sie przed pedalami i pieluszka jak gdybym chcial Twojego nieszczescia. Kazda z tych rzeczy wprowadza Cie na WYZSZY poziom. Uwierz i sie nie upieraj ?

Zacznij od pedalow , a pieluszke przelozymy na 2023.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poniewaz u nas ciagle 17-18 stopni i sloneczko, wiec wyrwalem sie dzisiaj na szosoweczke. Zrobilem 77 km, pierwsza polowa ze sztormowym wiatrem, a do domu pod sztormowy wiatr ?. Mimo to bylo fajnie i zyczylbym sobie, aby kazda jesien zaczynala sie w ten sposob. Ponizej kilka fotek. 

 

 

IMG_1426[1].JPG

IMG_1431[1].JPG

IMG_1436[1].JPG

IMG_1438[1].JPG

IMG_1429[1].JPG

IMG_1432[2].JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarek naprawdę doceniam Twoje rady :) 

Z tymi butami jeszcze pomyślę, ale pieluchom......?

Jutro też się wybieram, mam nadzieję, że pogoda nie zawiedzie

8 godzin temu, Granacik napisał:

 

chirurg czy pijanista? ;)

 

Ja i pianino, chyba by wszystkie psy na osiedlu zaczęły wyć gdybym spróbował ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łoj Panie, jakie tłumy :) 

Ja też wybrałem się pojeździć, dziś bez żadnej nawigacji, mniej więcej na czuja, chciałem dojechać do Kanału Żerańskiego i wzdłuż niego nad Zalew Zegrzyński. No i rzeczywiście pojechałem na czuja, wiec na dwóch odcinkach nie po tej stronie kanału co trzeba, traska była trudniejsza, a wręcz obfitowała w niespodzianki, otóż w pewnym momencie wpadłem w dziurę (nie dało się ominąć, wyhamować w pełni nie zdążyłem i nagle jakimś cudem znalazłem się przed rowerem ;) , na szczęście bez strat w ludziach i sprzęcie. Kiedy już w końcu jechałem po właściwych stronach, traska okazała się raczej łatwa i niezwykle urokliwa, częściowo po ubitej ziemi, trochę po żwirku, a trochę po doskonałych ścieżkach rowerowych. Niestety dziś wyszło mi tylko marne 98,9km ;) :) 

A oto relacja :)

Po lewostronnym brzegu, na północ do Mostu Syreny

 

1.jpg

No i jest Syrenka, a potem widok z mostu Syreny na południe

 

2.jpg

3.jpg

Wzdłuż Wisły - prawobrzeżna Wwa, na północ

 

4.jpg

No i jest początek Kanału Żerańskiego (w dali widać Wisłę) i potem wzdłuż kanału w stronę Zalewu Zegrzyńskiego

 

5.jpg

6.jpg

7.jpg

8.jpg

9.jpg

Jest i zalew, a na pierwszym planie port w Nieporęcie

 

10.jpg

I w drodze powrotnej, jedna z plaż w Wwie i widok z prawego brzegu na Zamek Królewski

 

11.jpg

12.jpg

Nadal bez pieluch ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na takich jesiennych, lezacych lisciach, to sie pare razy w zyciu "pojechalo" ?

W jakiej dzielnicy mieszkasz? Chcialbym tylko spojrzec na mape jakie masz mozliwosci "ruchu".

Zeby powiekszyc zasieg, robie czasem wycieczki w jedna strone, a do domu biore pociag. Mozna wtedy poznac tereny, w ktore sie rzadko (lub nigdy) rowerem nie zaglada. To zadna ujma, zeby wsiasc z rowerkiem do pociagu (tym bardziej, jak ma sie juz 100-150 na liczniku)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda z tymi liśćmi, zwłaszcza jak są wilgotne :)

Na Ursynowie, więc mam świetne trasy na południe, ale biorąc pod uwagę ilość ścieżek rowerowych w Wwie (północ-południe i wschód-zachód) to w zasadzie jeżdżę i na północ do Puszczy Kampinoskiej i tak jak dziś na północny wschód, czyli nad Zegrze, nie mówiąc o kierunku południowym, czyli Góra Kalwaria. Pewnie przymierzę się też na wschód - piękne lasy i trasy wzdłuż Wisły (znam ze spacerów z psem), okolice Józefowa, Otwocka i Karczewa.

Pewnie pomysł dobry, tylko to co mnie ogranicza, to czas, a nie kondycja, bo chętnie bym pojechał więcej, czuję że mogę, ale w weekendy nadzoruję Ojca, czyli wpadam do Niego i przygotowuję śniadania, a potem obiad, więc de facto moje weekendowe traski, to stałe 11 km do Ojca, potem mam czas gdzieś pojechać, obiad i powrót do domciu i kolejne stałe 11km. Jakoś jak już się tak po południu zaczyna robić ciemnawo, to mi się odechciewa jeżdżenia, czekam na wiosnę i dłuższy dzień, wtedy pewnie wykorzystam cały dzień :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Viper napisał:

Jakoś jak już się tak po południu zaczyna robić ciemnawo, to mi się odechciewa jeżdżenia, czekam na wiosnę i dłuższy dzień, wtedy pewnie wykorzystam cały dzień :)

 

Jesli piszesz, ze masz KILOMETRY fajnych sciezek, to zainwestuj w dobre lampy i smigaj caly rok! Na asfalcie to normalka, ale w lesie z lampami to zupelnie inne doznania! Zim teraz prawie nie ma, wiec trzeba sobie sezon wydluzyc. Najlepsze to sa ostre jazdy na MTB. Jedna mocna lampa przy rowerze, a druga na kasku. Dodatkowy pakiecik w kieszeni i mozna szalec ! Mam cos takiego (dwie lampki, a akumulatorkow to chyba ze 6). Ta wieksza na pelnej mocy, to scina drzewa ? :

 

 

 

 

IMG_1469[1].JPG

IMG_1470[1].JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam całkiem fajną lampkę przednią i tylną, kto wie, może się skłonię :) 

A na razie naładowałem słuchawki (polecam te kostne) i ładuję powerbank. Po tym jak jeżdżąc po Puszczy Kampinoskiej i mając uruchomione programy rowerowe, słuchając radia internetowego i od czasu do czasu sprawdzając nawigację, prawie zdrenowałem baterię do zera (padła już w domu), to szybko kupiłem powerbanka na magsafe.

Polecam, niezwykle fajne ustrojstwo, "przykleja się" do telefonu, nie potrzeba kabli i jeżdżąc z uruchomionymi apkami jak wyżej, mam telefon naładowany w okolicach 90 kilku procent, a powerbank rozładowany w zakresie 30-60%. Na dodatek nie jest specjalnie ciężki, więc kombo telefon-powerbank nie obciąża nadmiernie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A próbowałeś tych z przewodnictwem kostnym? Bo zwykłych słuchawek też nie znoszę. Te fajnie grają, pozwalają odbierać połączenia telefoniczne bez przerywania jazdy i na dodatek nie zaburzają świadomości sytuacyjnej.

Już Ci pisałem, że uparty raczej jestem ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.