Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


mr.jaro
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, sbogdan1 napisał:

Na moje amatorskie jazdy, jakieś bezdroża, miedze, szutry i kamienie, całkiem spoko się spisują.

 

 

Uwielbiam opony gładsze środkiem i z ząbkami po bokach. W moim wiekowym rowerze taka konfiguracja bieżnika umożliwia zasuwanie (jak na moje możliwości) po asfalcie i ścieżkach leśnych a boczne ząbki robią robotę w piaszczystych fragmentach ścieżek. Mam opony Kellys Elevation 700x38C.

Na trasy Jarka są za wąskie, ale po takich nie jeżdżę.

 

 

kellys.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarek w Twoim przypadku 45 mm to raczej oczywista oczywistość, mając jeszcze odpowiednie ciśnienie można płynąć po kamolcach.
Ja natomiast w tak ekstremalnych warunkach nie jeżdżę, więc te 38_ósemki są OK. Chociaż zastanawiałem się na 40_stkami, niestety
przednia przerzutka którą mam w swoim to Tiagra FD4700 ... jest o tyle dupiata że ramię linki sterczy do góry i obecnie jest tylko 1cm

luzu pomiędzy oponą a tym dzyndzlem, więc 40stka weszła by na żyletkę.

 

20220930_095712.thumb.jpg.ee9de861c114a957ed7aa22839793430.jpg

 

Myślałem aby wpakować SHIMANO 105 FD-R7000 bo jest bardziej zwarta konstrukcyjnie i ma lepsze moim zdaniem rozwiązanie mocowania linki. No ale to już jest grzebanie,

więc jakoś przeżyje. Przeważnie producenci zawsze coś zapakują po taniości i o ile całość jest na GRX_sie, to już przerzutka przednia z innej parafii oraz balt FSA ... życie.
Ale nie narzekam, póki co jest OK. Czasy takie a nie inne i wszędzie braki sprzętowe. A jak się chce dopasować rower pod siebie to trzeba czekać. Ja miałem fuksa
i udało mi się kupić

u nas  Kętach na początku roku tuż przed ,,wojną,, ;)
 

Wracając do tych opon które mam, zjeżdżając z góry Żar w zakrętach przy sporej szybkości niezbyt pewnie się czułem, i o ile to co wspominał Piotr o ząbkach

po bokach które w terenie sprawdzają się na pochyłościach, o tyle na asfalcie w zakręcie można się zdziwić i odlecieć  jak żużlowiec ;)
Jadąc z Żaru można popuścić wodze fantazji i nieźle zapie...ć, no ale codziennie tego się nie robi ... hihi

A tak na marginesie ... dobrze że rowery nie są czterokołowe bo zakup i cenę ogumienia można było by porównać do zakupu opon samochodowych ;)  ;)  ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w swoim mam koła DR Swiss G540, świetne, co prawda zastanawiam się, czy by jednak ich odrobinę nie odchudzić i nie zamienić na węgiel, zobaczymy, na razie jeździ mi się wyśmienicie i na pewno sprzęt przerasta moje umiejętności i kondycję ;) 

Co do opon to też polecam, gładkie środkiem, a bieżnikowane po bokach. Co prawda nie jeżdżę w takich ekstremalnych warunkach jak Jarek, ale do Wwy i okolic, czyli asfaltu, ścieżek rowerowych, ziemi, błota, piachu, żużlu, szutru, korzeni, czy tej nieszczęsnej kostki brukowej sprawdzają się super, pozwalają pomknąć po gładkim, a przy tym nieźle radzą sobie w terenie.

Ja mam Pathfindera Pro 2BR, szerokości 42mm, z dętkami, ale i koła i opony są gotowe na układ bezdętkowy i to pewnie na wiosnę zrobię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolarz ze mnie żaden ale w dwóch rowerach mam opony Kenda K898 i sobie chwalę. Jak się je dobrze pompnie to na asfalcie lekko się toczą i nie huczą a na luźnej nawierzchni czy kamienistej też świetnie sobie radzą. Do tego bardzo gruby bieżnik więc się szybko nie ścierają. 

 

image.png.f520bdc74c3968414983d3f4072cb930.png

(foto z neta)

 

Za to mam pytanie o siodełko. W młodości miałem mocną kontuzję zadu pomiędzy wydechem a klejnotami. I niestety dłuższa jazda rowerem odbija się potem bólem i dyskomfortem. Nie zasadzam się na takie traski jakie strzela Jarek czy choćby Marcin ale czasami chciało by się gdzieś z dzieciakiem przewietrzyć. Co byście polecili za siodło aby to miejsce odciążyć? Tylko nie za taczkę $$$. ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błażej siodełko to dość złożona sprawa, dla jednego będzie OK dla drugiego masakra.
Jeśli nie walisz kilometrów kup coś bardziej ucywilzowanego.
W rowerkach typu gravel szosa mtb = pozycja na rowerze =temat rzeka = bikefitting
W dużej mierze dobór siodełka wypadało by zacząć od jego szerokości, aby kości kulszowe miały solidne podparcie

Fakt jest taki że miedzy innymi od siodełka, jego ustawienia, wysokości sporo zależy.
Czasem bywa że ustawienie przesuniecie chociażby o centymetr do przodu lub do tyłu jest zbawienne.
Nie wspomnę już o jego pochyleniu.

A tak z ciekawości zapytam jaki rower ?
 

Kiedyś będąc na wczasach wypożyczyliśmy z małżonką rowery i po przejechaniu 30km myślałem że będę ryczał
z bólu, a tu trzeba wracać, niby super fajny rower, siodełko na pozór i wygląd bardzo fajne, a tu jednak zonk, w drodze powrotnej nie pomogło

nawet podkładanie pod tyłek bluzy ufff. Gdzie na swoim zrobienie stówki nie robi jakiegoś problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Granacik napisał:

Co byście polecili za siodło aby to miejsce odciążyć?

 

Siodelko wybiera sie, za przeproszeniem, wlasnym tylkiem, a nie na podstawie internetowych polecen. Jak ma byc dobrze, to droga do dobrze zaopatrzonego handlarza Ciebie nie ominie, inaczej istnieje spora szansa na to, ze bedziesz kupowal i po pierwszej jezdzie szukal nastepnego.

Ale sam wybor siodelka to nie wszystko. Do zamierzonego celu musi pasowac rodzaj i geometria calego roweru, a to bylo juz w tym watku wczesniej walkowane do obrzydzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W dobrych sklepach za jakies drobne, mozna wypozyczyc siodla ( te drozsze) na kilka dni i potestowac. Czasem nawet najdrozsze kupione w pospiechu moze sie nie zgrac z dupa 😅

Ja po powaznej glebie na szosie rozwalilem siodelko ( jezdzilem na nim 7 lat ) . Okazalo sie , ze juz go nie produkuja, ale znalazlem takie ( nowe) gdzies w Grecji !!! Oczywiscie kupilem , bo balem sie wsiadac na jakies nowe 😉

Na MTB i gravelu jezdze na siodelkach  SDG Circuit. Kupilem kiedys tanio ( nowe ) i mi bardzo przypasowalo ! Po prostu mialem szczescie . 

 

7 godzin temu, sbogdan1 napisał:

A tak na marginesie ... dobrze że rowery nie są czterokołowe bo zakup i cenę ogumienia można było by porównać do zakupu opon samochodowych ;)  ;)  ;)

 

Ja kupuje wiekszosc nowych , ale w cenie uzywek na niemieckich stronach. To jest KOPALNIA czesci we wspanialych cenach !!! 

5 godzin temu, Granacik napisał:

Co byście polecili za siodło aby to miejsce odciążyć?

 

Sa specjalne siodla , dopasowane do roznych "odbytow" ,a nawet roznych kontuzji . Trzeba rozmawiac w DOBRYCH sklepach , ale nic nie zastapi jasdy probnej. Z siodelkami to ciezka sprawa, szczegolnie jak sie jeszcze NIE jezdzi w "pieluszce" ( ktora jednak bardzo chroni czesci " tylno - dolne").

 Jak nie jezdzis "polwyczynowo", nie zalezy Ci na wadze i chcesz po prostu NIE cierpiec, to jakies grubsze z wkladka zelowa.

5 godzin temu, sbogdan1 napisał:

Gdzie na swoim zrobienie stówki nie robi jakiegoś problemu.

 

Wlasnie ! Jak juz sie dupa spasuje z siodlem, to mozna 300 km dziurami jechac i zero cierpien , a niedopasowane moze "pobic" czlowieka na 20 km asfaltu. Tak jak Jarek pisze ; NIE MA niestety uniwersalnej recepty.  

Szwed z ktorym bylem teraz w Albanii dziwil sie , ze nie uzywam kremow do "pieluszki" i jezdze na sucho. On musi , bo ma natychmiast problemy z odsiedzinami ( a tez robi rocznie 15 000 km, wiec do siodla przyzwyczajony ) . Ja cale zycie na sucho, ale nie zaluje nigdy kupujac spodenki z wkladka ( nigdy nie zaluje tez na zadne buty , ani na lozka - spedza sie w nich w koncu ( butach i lozku ) 3/4 swojego zycia  😉 

 

No i temat rzeka - KOLA !!!  Jak wiadomo, lzejsze kola lepiej przyspieszaja i hamuja. Im wszystko w kole ciezsze dalej od osi kola , tym gorzej. Czasem wystarczy zaiwestowac w lzejsze opny i duzo sie tym zalatwi. Karbonowe kola sa fajne, ale czesto waza prawie tyle ile dobre alu. Mialem wczesniej kola ( w szosie ) na szytki i wazyly one 1150 G ( EASTON EC90 SLX ). Byly niesamowite, ale zabawa z szytkami byla nie na moje nerwy ( a i tak kleilem na tasme, a nie na klej ) . Kupilem inne na zwykla opone z detka ( tez EASTON EC90 SL ) . Waza 1400 G , ale jednak odpadaja cale szytkowe problemy. W Gravelu mam holenderskie ( tam recznie robione )  karbonowe AVALONE 25 mm , firmy 9thWave (https://www.bikesuperior.com/en/9th-wave-avalon-25-carbon-disc-wielset.html?id=241066491&quantity=1#description ) . Znalazlem je w Niemczech za 600 EUR ( 3 x jezdzone !!! ). Sa naprawde przyjemne , szczegolnie w gorach 🤘 

Felga wazy 345G , a cale chyba okolo 1350G .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to już ktoś napisał, siedzenia to temat rzeka, ale nie do końca się zgodzę, że tylko przez testowanie można dobrać, tzn. oczywiście to jest ta ostatnia decydująca próba, ale by zawęzić nieco pole poszukiwań warto odnieść się do medycyny i wiedzy. A mianowicie chodzi o ukrwienie siedzenia i nacisk guzów kulszowych na siodełko, co powoduje niedokrwienie i ból, czyli jakby wstęp do mechanizmu odpowiedzialnego za powstawanie odleżyn kulszowych. Oczywiście jeżdżąc na rowerze nikt nie nabawi się odleżyn, bo ból zmusza do zmiany pozycji.

Ale wracając do meritum, nie potrafię w tej chwili znaleźć tego artykułu, ale swego czasu czytałem jakąś broszurę na temat siodełek Body Geometry (to termin używany przez Specialized, pewnie inne firmy tez to mają, tylko inaczej określają), no w każdym razie chodzi o ocenę ukrwienia okolic pośladków, odbytu, fujary (bo zaburzenia ukrwienia u cyklistów potencjalnie mogą powodować zaburzenia funkcji tego instrumentu 😜) ze szczególnym uwzględnieniem okolic guzów kulszowych i taki design siodełka, by odbarczyć te strefy podlegające największemu naciskowi i nie zaburzać przepływu krwi. A uzyskali to między innymi wykonując badania rezonansem magnetycznym. 

Mam takie siodełko, żadne żelowe, na dodatek niezwykle małe (najmniejsze jakie widziałem i na jakim jeździłem) i jest mega wygodne. Oczywiście na początku następował okres adaptacji (jak w przypadku każdego), ale następował błyskawicznie, a biorąc pod uwagę, że w zasadzie od nie jeżdżenia do jeżdżenia regularnego i wydłużania czasu i dystansu, przeszedłem dość szybko, to myślę, że może być to jakaś rekomendacja i potwierdzenie, że te teorie działają.

Nawet ta ostania trzęsionka na kostce brukowej, o której pisałem, to łapy mnie bolały (mimo stabilizacji), a nie siedzenie.

Już nie wspomnę o naszej małej przekomarzance z Jarkiem a`propos pieluch czy nie. Oczywiście nie jeżdżę takich dystansów jak Jarek, ale nadal nie odczuwam żadnej potrzeby wspomagania siedzenia.

I jeszcze jedno, jeśli siodełko będzie źle zaprojektowane, to żaden żel w siodełku tego nie zniweluje. To tak jak z bieganiem, jak ktoś ląduje na pięty, to nie ma takich butów i takiej amortyzacji by uchroniło to przed kontuzją (to tylko kwestia czasu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Viper napisał:

nie nabawi się odleżyn

 

W tym przypadkiu raczej "ODSIEDZIN" 😂

19 minut temu, Viper napisał:

Oczywiście nie jeżdżę takich dystansów jak Jarek, ale nadal nie odczuwam żadnej potrzeby wspomagania siedzenia.

 

Popiszemy o tym za 2 lata ( jak Ci sie do tego czasu rower nie znudzi ). Nie ma sie co wstydzic jazdy w "pieluszce" !

Mysle , ze 85% powazniej jezdzacych tego uzywa , wiec cos musi byc na rzeczy.  Przyjdzie tez jeszcze czas , ze i nogi zaczniesz golic 😆  

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błażej ... Taka jak piszą Jarki :)
Ja na Twoim miejscu najpierw spróbowałbym ustawień siodełka tego co masz, nic to nie kosztuję a może akurat pomoże.
Focie mogą mylić, ale na moje koślawe fotograficzne oko te foteliki ( przód ) masz za bardzo zadarte do góry.
Oddaj trochę w dół ... ale odrobinę i jazda próbna. Jeśli masz możliwość przesuń siodełko też odrobinę do przodu i próba.
Siedzi się raczej na dupsku, a jak podniesiesz przód to klejnoty dadzą o sobie znać. Luft w oponach też ma znaczenie

na komfort podczas jazdy. Czynników wpływających na komfort jest sporo, ale warto testować rzeczy na pozór oczywiste.
Na wydatki jest zawsze czas.

 

Niestety dupsko musi mieć wyjeżdżone kilometry, jazda od wielkiego dzwonu nie idzie w parze z długimi dystansami.
 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, jarek996 napisał:

Popiszemy o tym za 2 lata ( jak Ci sie do tego czasu rower nie znudzi ). Nie ma sie co wstydzic jazdy w "pieluszce" !

 

Chyba nie znudzi, bo coraz bardziej podoba :) 

To nie kwestia wstydu, tylko mojej upartości i indywidualizmu.

Jeśli większość coś robi, to ja prawie na pewno zrobię cos innego, zwłaszcza, że absolutnie nie czuję potrzeby :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, jarek996 napisał:

 

  Przyjdzie też jeszcze czas , że i nogi zaczniesz golić 😆  

 

Hihi nie lepiej rzucić na kopyta mate szkalną albo carbon, wzmocnione płaskownikami węglowymi, tudzież rowingiem + żywica
Od razu można stać się areo,


image.png.dad478558f9ddae173454173525c75ce.png

 


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Viper napisał:

Jeśli większość coś robi, to ja prawie na pewno zrobię cos innego, zwłaszcza, że absolutnie nie czuję potrzeby :) 

 

Zacznij jezdzic tylem samochodem. Wiekszosc jezdzi przodem. Badz INDYWIDUALISTA !!!

 

18 minut temu, jarek996 napisał:

zwłaszcza, że absolutnie nie czuję potrzeby :) 


To dlatego, ze jeszcze niewiele wiesz o PRAWDZIWEJ jezdzie 😉 Nie musisz sie upierac , zeby cokolwiek mi udowodnic, ale jazda w "pieluszce" naprawde jest PRZYJEMNIEJSZA i tutaj nawet nie ma o czym dyskutowac. ZADEN prawdziwy kolarz nie jezdzi BEZ , wiec t chyba jasno pokazuje, czy jest lepiej W , czy BEZ. . Nie chcesz sprobowac , Twoja sprawa, ale nie mow w takim razie ze NIE CZUJESZ potrzeby, bo nawet nie wiesz co z czym porownac.  Gdybys odbyl 5 jazd w terenie w "pieluszce", przeprosilbys za te herezje ktore tutaj prawisz i poczul potrzebe 😉 . To nie ma NIC wspolnego z byciem indywidualista , tylko dla mnie to jakis dziwny nieuzasadniony upor . Na tej zasadzie to mozna zupe jesc widelcem 😂

2 godziny temu, sbogdan1 napisał:

 

Hihi nie lepiej rzucić na kopyta mate szkalną albo carbon, wzmocnione płaskownikami węglowymi, tudzież rowingiem + żywica
Od razu można stać się areo,


image.png.dad478558f9ddae173454173525c75ce.png

 


 

 

To jest rodzaj pewnej estetyki kolarskiej. Brodacz chodzi z broda , a kolarz goli nogi 😂

Marcin jest indywidualista, wiec nie bedzie golil. Pal go licho. Nie moje nogi , nie moj problem, ale "pieluszke" chce mu wcisnac , bo NAPRAWDE poczuje roznice. Niech sie przejedzie po ciemku, zeby nikt nie widzial, tylko on uparty i tak napisze, ze nie ma zadnej roznicy 😂

 

Marcin ; moj szwagier ( ktory tez jest lekarzem) jezdzil wiele lat w pieluszce i w MAJTKACH !!! Ile razy mu tlumaczylem, ze to jest blad. Zajelo mu to kilka lat , az w koncu zdjal gacie i co ?

I przyznal, ze starcil kilka lat wygodnego jezdzenia 😂

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaro estetyka swoja drogą, raczej w dużym stopniu higiena, gdyż jakiekolwiek otarcia,strupki i rany a takie zdarzają się często

podczas upadków w trakcie wyścigów, a po zawodach trzeba opatrzyć, odkazić, nałożyć opatrunek a co za tym idzie wymienić go.
Włochate nogi w tym przypadku były utrapieniem. Chociaż Peter Sagan długo nie mógł się zdecydować na golenie, aż w końcu uległ

chyba po którymś ,,szlifie,, ;) i perswazji.
No i oczywiście stylówa, areo, opory powietrza, i takie tam różne, a najważniejsze to masaże i wszystko co z tym związane.
No ale to zawodowcy, więc nie ma o czym gadać.


Co do pampersa mi siadły bipsy na lato z ASOSS  MILLE GT... na jesienne wypady mam długie Rogrlli Focus ale te się nie umywają do asosów.
 

34 minuty temu, Viper napisał:

Ależ Ty uparty w tym przekonywaniu ;) 

Doceniam troskę i odmawiam :) 

 

Marcin hihi no mosz chopie przechlapane, Jaro nie odpuści... nie no żartuje oczywiście :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mam ASSOSy , ale generalnie moja dupa dopasowuje sie prawie do wszystkiego. Mam tez MAAPa i PASSIONE, a klubowe stroje mamy BIORACERA. Dlugie spodnie ( jesieenne i zimowe ) mam z kolei PISSEI . U mnie pol szafy ciuchow kolarskich. Zajmuja tyle miejsca ile wszystkie moje ENYE . 

Wczoraj zalozylem pierwszy raz ( od wiosny ) dlugie spodnie na jazde  ( oze nawet troszke za wczesnie). Pojechalem o godz 19 na 60 km ( pierwszy raz z lampkami) w teren mieszany ( gravelowo - asfaltowy ). Bylo 14 stopni, ale wial BARDZO cieply wiaterek. Wiecie jak to jest ; moze byc cieple 14 stopni i zimne 14 stopni 😅

 

 

8 godzin temu, sbogdan1 napisał:

Jaro nie odpuści... nie no żartuje oczywiście :)

 

Nie odpuszcze ! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że znowu miałem wolne przedpołudnie i trochę popołudnia i prognozy były łaskawe, tzn. pierwszy raz od kilku dni nie zapowiadano w ciągu dnia opadów to oczywiście wybrałem się na rowerek. Tym razem 111 km, wiec stopniowo się rozwijam :) 

Jeździłem trochę po Wwie, a potem piękną traską wzdłuż Wisły pomiędzy mostami i dalej na południe do Góry Kalwarii, gdzie zawróciłem, po drodze przejechałem nad mostkiem nad Jeziorką, czyli rzeczką przepływającą przez Konstancin i zmierzającą do Wisły (swoją drogą piękna trasa rowerowo piesza wzdłuż wałów po obu stronach tej rzeczki, wały duże, bo potrafi przybrać i rozlać, łażę tam regularnie z psinką, ale dziś odpuściłem tę trasę). Zaliczyłem też po drodze przystań promową w Gassach. prom samochodowy przez Wisłę, łączy po lewej stronie Gassy, po prawej Karczew. Też tereny, które penetruję z psinką. Prom jeszcze działa, czekał na klientów. Na zimę jest cumowany w zatoczce obok. Poziom wody w Wiśle się podniósł i dobrze, bo na wiosnę, prawie do 3/4 szerokości przechodziliśmy z psinką po łachach piaszczystych, a teraz wszystko pod wodą. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie zrezygnował z asfaltu i równych powierzchni na rzecz ziemi, kamyków i nierówności, a że ostatnio padało, więc było błoto, więc rower i ja wróciliśmy ubłoceni. Chyba ostatni raz w tym roku (bo już, pomimo ruchu, zaczęło się jednak robić zimno) wybrałem się w moich krótkich rowerowych bojówkach, nogi całe w błocie, ale fajnie było :) 

Warszawa, a jakby nie Warszawa, traska pomiędzy mostami Siekierkowskim, a Południowym, na wale przeciwpowodziowym, dziś tylko sporadyczne osoby, spokój, cisza, zieleń, gdyby jeszcze słonko wyszło

 

1.jpg

I dalej na południe

 

2.jpg

Most na Jeziorce i sama Jeziorka, a w dali Wisła

 

3.jpg

4.jpg

No i prom przycumowany po lewej stronie Wisły, czekający na chętnych, a na lewo (na północ) Wisła, te łachy po których chodziłem, teraz zalane

 

5.jpg

6.jpg

No i na koniec jeszcze raz Jeziorka wpadająca do Wisły

 

7.jpg

I nadal pieluchom mówimy stanowcze NIE ! 🤪

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.