Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Patryk Sokol Opublikowano 11 Listopada 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 11 Listopada 2023 Hej Koverall to moje ostatnie odkrycie do oklejania modeli Jest bardzo odporny na dziurawienie (kawał siły potrzeby), a wszystkie odkształcenia można poprawić i na polakierowanym, bez szkody dla konstrukcji. Dodatkowo - wygląda jak płótno (bo jest płótnem ) Problem polega na tym, że w internecie wszyscy piszą o oklejaniu za pomocą lakierów nitro i wygląda to bardzo czasochłonnie. Dla przykładu: Jak się ogląda taki tutorial, to człowiek aż chwyta się za głowę i ma ochotę zamówić Oratex. Tymczasem - oklejanie Koverallem okazało się trywialnie proste (pierwsza moja próba wyszła ładniej, niż jakiekolwiek moje oklejanie folią), a przy użyciu lakieru akrylowego - przyjemne, czyste i bezwonne Najpierw - lakier którego używamy do tej metody: Oprócz tego potrzebujemy mały pędzelek (coś tych rozmiarów jak na zdjęciu) do lakierowania krawędzi, większy pędzel do lakierowania całości (znaczy można klepać małym, ale po co?), żelazko, nożyczki, kubek do rozcieńczania lakieru, wodę, papier ścierny 240-300 i gąbkę z papierem o podobnej grubości (miększa jest lepsza). No i polecam lakierowanie w rękawiczkach winylowych - nie palcujemy i nie wytłuszczamy wtedy powierzchni To będzie nasza ofiara dziś: Zaczynamy od położenia, na gołą balsę, warstwy lakieru rozcieńczonego z wodą, w stosunku 2 części lakieru do 1 części wody. Jeśli planujemy szpachlowanie, to od razu po położeniu lakieru jest na to dobry moment. Do szpachlowania balsy używałem szpachlówki z modelarskiego, ale odkryłem to: https://www.obi.pl/masy-szpachlowe-do-scian-i-sufitow/sniezka-acryl-putz-lt22-masa-naprawcza-light-250-ml/p/6294136 Waży tak samo, obrabia się podobnie, jestem gotów uwierzyć, że to to samo. Po tym odstawiamy całość na dwie godziny (albo do utwardzenia szpachli, to zajmuje dłużej). Po wyschnięciu balsa zrobi się chropowata, bo lakier zwiąże nam wszystkie luźne włókna. Szlifujemy całość papierem ściernym 240 (drobniej nie ma sensu) i kładziemy kolejną warstwę lakieru. Teraz opcje są dwie - albo odstawiamy całość na koło godziny, albo lakierujemy kolejne elementy. Osobiście preferuje robienie kilku elementów na raz, wtedy kiedy skończę lakierować ostatni, to pierwszy jest już gotowy do kolejnego etapu. Druga warstwa lakieru również powinna być rozcieńczona. Kiedy lakier nam już wstępnie zwiąże to możemy się brać do nakładania Koverallu (wystarczy, żeby nie był bardzo mokry w dotyku). I teraz UWAGA - nie testowałem co się wydarzy jeśli odstawi się po tym etapie pracę na dłużej. Moje doświadczenie z lakierem akrylowym jest takie, że od temperatury jest lepki na wieczność, ale jeśli chcecie czekać to musicie sami to przetestować Następnie, układamy na elemencie przycięty fragment Koverallu: Jak widzicie - naddatek jest po stronie tych większych. Tak się po prostu prościej z tym pracuje, a materiał jest na tyle tani, że nie polecam ciąć na styk Następnie - ustawiamy żelazko na niższą temperaturę (na zwykłym - między jedną kropką, a dwiema, na modelarskim okolice 2ki) i przyłapujemy Koveral punktowo, tak,żeby był umieszczony jak chcemy (najprościej zacząć od narożników i w miarę potrzeby zrobić kilka punktów więcej. Przyłapany Koverall obcinamy ostrymi nożyczkami, żeby została taka zakładka, jakby to była folia modelarska. Z racji tego, że jest to sztuczna tkanina, to pomaga patent używany do Kevlaru. Tzn. bierzemy najtańsze nożyczki, przejeżdżamy ostrze papierem ściernym 80 i tną dużo łatwiej (to powoduje, że włókna nie ślizgają się po ostrzu). Polecam w ogóle nie przejmować się jakimikolwiek zmarszczkami, czy luzem na środku. Wszystko się wyciągnie później (to jest niesamowita ile ta tkanina potrafi się ściągnąć ). Po tym - ustawiamy żelazko na tę wyższą temperaturę (w pół drogi między dwoma, a trzema kropkami na zwykłem, albo w połowie między 2, a 3 na modelarskim) i zawijamy żelazkiem TYLKO krawędzie. Efekt powinien prezentować się tak: Jak widzicie - przykleja się bez żadnego problemu, tak jakby to była folia modelarska,tylko zmarszczek mniej Ważny jest też ruch jakim zawijamy Koverall. Żelazka nie przesuwamy po krawędzi, tylko 'przetaczamy' wokół. Dzięki temu nie zaciągamy włókien. Po tym, albo przechodzimy do kolejnego elementu (jeśli robimy kilka), albo zaklejamy krawędzi. I teraz ważne. Jakby nas nie kusiło (a będzie) nie napinamy teraz Koverallu. On wcale nie trzyma się super mocno na tym etapie Zaklejanie krawędzi jest proste - po prostu bierzemy mały pędzelek i przejeżdżamy nierozcieńczonym lakierem samą zewnętrzne krawędzie. Zalakierować trzeba jedynie taki obszar, żeby zakładka kolejnej warstwy, wypadła na obszarze który już został polakierowany (dzięki temu Koverall przyklei się do Koverallu). Po tym odstawiamy element na 30min (albo robimy kolejne). Jak swoje poczeka (to po to, żeby lakier na zakładce nie był bardzo mokry), to nakładamy Koverall z drugiej strony. Metoda jest identyczna, najpierw przyłapujemy na mniejszej temperaturze, obcinamy naddatek, zawijamy na większej i lakierujemy same krawędzei po obwodzie (nierozcieńczonym lakierem). Po tym odstawiamy całość na 30-45min (aż lakier będzie suchy w dotyku), albo robimy kolejne elementy. Jeśli z kolei kończy się Wam czas, to to jest perfekcyjny moment na odstawienie pracy do kolejnego dnia - spokojnie poczeka, lakier się może utwardzić do końca, bez żadnych negatywnych konsekwencji. Po tym etapie w końcu czas na wyczekiwany etap - napinamy całość żelazkiem I cieszymy się, jak wspaniale materiał wybiera wszelkie zmarszczki. Naciąganie polecam zacząć od mniejszej temperatury (czyli takiej jak do klejenia), najlepiej od prasowania (jakby to koszula była), miejsc w których materiał był zgięty w paczce. Dopiero jeśli będzie potrzeba to podnosimy temperaturę. Najpewniej napinanie skończycie na etapie w pół drogi między temperaturą klejenia, a zawijania. Po tym czas na lakierowanie. Lakierujemy większym, miękkim pędzlem (te sprzedawane jako pędzle do lakierów wodnych są git). Pierwsza warstwa jest upierdliwa, bo lakier ma tendencje do przełażenia na wylot (szczególnie w miejscach gdzie przykładamy pędzel, po zamoczeniu w lakierze). Ale, jak się pilnujemy (czyli nie nanosimy bardzo dużo na raz) to efekt można zminimalizować. A nawet jak się zdarzy, to krzywdy nam to nie robi, po prostu trochę dłużej ten punkt schnie Po pierwszej warstwie dajemy mu wyschnąć (albo ze 2h, albo dowolna ilość czasu), szlifujemy delikatnie gąbką z papierem ściernym, tak aby powierzchnia była równomierna (spokojnie, to naprawdę szybko idzie). Powinno to wyglądać jakoś tak: Równo, gładko, z widoczną fakturą płótna ❤️ Po tym - jeszcze dwie, może trzy warstwy lakieru (one idą dużo szybciej, bo już nie skrapla się lakier po przeciwnej stronie), po każdej szlif i... tyle. Dajemy odstać temu ze dwa-trzy dni (pewnie mniej też będzie OK) i możemy lakierować. Świetnie przyjmuje to akrylowe lakiery samochodowe (natryskiem), świetnie przyjmuje spray'e akrylowe Próbowałem testować również farbę akrylową nakładaną pędzlem, ale mi to nie wychodzi. Ale może po prostu jestem lewy w malowaniu pędzlem Dobra wiadomość jest taka, że jak skopiecie naciąganie, to po lakierowaniu wciąż można to poprawić. Tyle, że wtedy albo opalarką, albo żelazkiem przez ręcznik papierowy Ciężar takiego poszycia wychodzi mi około 80-90g/m2 (czyli mniej od Oracoveru). Po lakierowaniu wyjdzie pewnie poniżej 110g/m2, ale mam akurat dobrą rękę do nakładania akryli natryskiem (lata praktyki w lakierowaniu DLG). Robiłem też próby w piekarniku. Przy 50st C w ogóle nie flaczeje Cały proces ze zdjęć, który robiłem na sterze kierunku, dwóch połówkach statecznika poziomego, dwóch połówkach steru wysokości i dwóch lotkach, zajął mi jeden wieczór (od 18 do 24, pomijając oczywiście pierwsze lakierowanie, to było dzień wcześniej). Folią zeszłoby mi bardzo podobnie, bo może zaosczędziłbym czas na nakładaniu lakieru, ale musiałbym to dużo dłużej głaskać żelazkiem. Ogólnie - bardzo polecam, lekkie, łatwe i przyjemne. A i mały spojler na przyszłość - tą metodą fantastycznie nakłada się Koverall na styrodur. Mam pomysł co z tym zrobie, ale w to w swoim czasie 1 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stan_m Opublikowano 11 Listopada 2023 Udostępnij Opublikowano 11 Listopada 2023 Dodam sposób na uniknięcie zacieków na drugiej stronie tkaniny zaczerpnięty z książki W. Niestoja o modelach szybowców. Dotyczy co prawda pokrywania szyfonem i cellonowania ale - ponieważ spraktykowałem to i na szyfonie i na Koverallu - to mogę polecić (na przykładzie oklejania skrzydła): 1. Odcinamy pasek grubego japonu o długości nieco większej niż cięciwa i szerokości takiej jak "sekcja" między żebrami. 2.Układamy pasek na skrzydle między żebrami. 3. Przesycamy japon lakierem używając miękkiego pędzelka. 4. Przesuwamy pasek wzdłuż cięciwy pilnując stale by ilość lakieru była odpowiednia (pędzelek) I już. Robimy tak co drugą sekcję miedzyżebrową po czym uzupełniamy pozostałe. Zostawiamy do wyschnięcia i następne warstwy lakieru nanosimy już tradycyjnie pędzelkiem. EDIT: Książka "Zdalnie Sterowane Modele Szybowców" jest autorstwa Władysława Niestoja a nie Wiesława Stafieja jak podałem najsamprzód. a nie 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Patryk Sokol Opublikowano 11 Listopada 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Listopada 2023 44 minuty temu, stan_m napisał: Dodam sposób na uniknięcie zacieków na drugiej stronie tkaniny zaczerpnięty z książki W. Stafieja o modelach szybowców. Dotyczy co prawda pokrywania szyfonem i cellonowania ale - ponieważ spraktykowałem to i na szyfonie i na Koverallu - to mogę polecić (na przykładzie oklejania skrzydła): 1. Odcinamy pasek grubego japonu o długości nieco większej niż cięciwa i szerokości takiej jak "sekcja" między żebrami. 2.Układamy pasek na skrzydle między żebrami. 3. Przesycamy japon lakierem używając miękkiego pędzelka. 4. Przesuwamy pasek wzdłuż cięciwy pilnując stale by ilość lakieru była odpowiednia (pędzelek) I już. Robimy tak co drugą sekcję miedzyżebrową po czym uzupełniamy pozostałe. Zostawiamy do wyschnięcia i następne warstwy lakieru nanosimy już tradycyjnie pędzelkiem. O i wypas. Skraplanie lakieru od środka to naprawdę mały problem (bo poszycia nie napina lakier) , ale z radością protestuje to na skrzydle 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi