AndrzejC Opublikowano 17 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2012 http://www.fsrv.wroc...c.php?f=2&t=674Temat z naszego forum łódkowego. Myślę, że i tu może mieć rację bytu. Poczytajcie i po oglądajcie fotografie. Jeżeli ktoś będzie miał jakieś pytania to podyskutujemy. Temat dotyczy, co prawda motorka "wodnego" takiego jakich używamy i w zasadzie nie "głaskanego". Po tamtym rozbieraniu silnik, został troszkę poprawiony, ale to inny temat... A silniki wszystkie do siebie podobne... Zdecydowałem się wtedy na opis jak się z tymi naszymi motorami obchodzić bo niejednokrotnie oglądałem motory poddane "obróbce".... Czasem ,aż zęby bolą od tego jak właściciel obchodzi się ze swoim silnikiem . Od czasu powyższej relacji, parę doświadczeń nabyłem i napisze o nich. Mam też w planie doprowadzić do użytku starego "zapyziałego" OS-MAXA którego ostatnio zdobyłem do kolekcji. Myślę,że go uruchomię na Waszych oczach.I nie będzie bicia piany .Co do nowości w temacie oprzyżądowania to nabyłem w LIDLU myjkę... lepsza od tej starej A.C. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AndrzejC Opublikowano 17 Grudnia 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2012 Rzeczony silniczek, to OS 50, jest. Na zdjęciach nie wygląda tak źle. Ale w środku masakra . Może ktoś coś o tym silniku może powiedzieć ? Mój jest chyba z 1965 roku ale pewności nie mam. Wątek zakładam dlatego,żeby młodzi modelarze mogli zaznajomić się z praktyczną obsługą silnika. Są pytania na forach o to jak doprowadzić stary silnik do stanu pozwalającego na uruchomienie. I żeby nie psuli tych swoich zabytków to im pokażemy jak to zrobić. Mam nadzieję, że wspólnie. Porady mile widziane A.C. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
andrzej351 Opublikowano 17 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2012 witam Kolegę !temat jak najbardziej przydatny,myślę że nie tylko młodzi ale i starsi modelarze skorzystają. swoją drogą zbieranie starych silników i przywracanie ich do używalności jest bardzo interesujące... pozdrawiam! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AndrzejC Opublikowano 18 Grudnia 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2012 No więc, zacząłem dziś pracę nad tym motorkiem. Wcześniej w zaprzyjaźnionym sklepie modelarskim- Modele.sklep.pl nabyłem odpowiednie śmigło do tego motorka i nawet nie po to, żeby służyło do uruchomienia, a raczej do "rozbierania", właśnie. Choć na pewno, później się przyda. Jako użytkownik silników do napędu łódek, śmigieł za dużo nie posiadam. Na początku moim skromnym zdaniem, każdy kto zabiera się za silniki modelarskie powinien zaopatrzyć się w porządne narzędzia. Kluczyki do śrubek imbusowych, porządne wkrętaki, odpowiednie szczypce itp. Bez tego nie ma po co zabierać się za motorki, bo praktycznie nic nie da się zrobić przy precyzyjnym urządzeniu jakim jest nasz motorek. Ja osobiście używam narzędzi firmy WERA. I bardzo je sobie chwalę . Przy bliższym przyjrzeniu się okazało się ,że motorek jest bardzo zanieczyszczony starym olejem, który ma ze 40 lat . Nawet na śrubach jest gruba warstwa starego brudu. I nawet proste wydawałoby się rozkręcenie tego silnika stało się dość dużym wyzwaniem. Wszystkie elementy były ze sobą posklejane, jakby ktoś kleju użył . Wszystkie śrubki udało się wykręcić bez większego problemu, ale tylko dlatego,że użyłem porządnego wkrętaka . Na szczęście, bo "skancerowana" śrubka w silniku może być dużym problemem. Ten silnik ma dzielony karter i wydawać się mogło ,że bez problemu da się rozłożyć. Użyłem zabezpieczonej " żabki" ( zabezpieczonej po to, żeby nie poniszczyć powierzchni zewnętrznych silnika). Nie dało się. Musiałem użyć sposobu z kawałkiem plastikowej opaski. ( Kawałek plastiku wkładamy w kanały i kręcimy śmigłem... z czuciem, oczywiście, bo jak za mocno ,to krawędź tłoka zetnie opaskę i zabieg trzeba powtarzać od nowa. Sposób bezpieczny i nie uszkadzamy silnika. Tym, właśnie sposobem, udało się bez problemu. Można by było także podgrzać mocniej silnik, ale ja uważam,że nie powinno się, grzać silnika bez potrzeby, I nie ważne jest że ten motorek podczas pracy sam się grzeje. I niech się grzeje .Tylko,że to jest zupełnie inne grzanie... Na fotografiach jest pokazany cały brud. Będzie co myć. A z rzeczy potrzebnych polecić mogę tą niebieską miseczkę. Silikonowa forma do ciasta. Bardzo .praktyczna. Może służyć do składowania drobnych części, także jako kuweta do mycia. I jest funkcjonalna bo można ją zwinąć i schować byle gdzie. minus, nie nadaje się do benzyny, bo z silikonu jest. c.d.n. A.C Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Capriman Opublikowano 18 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2012 Tylko po co rozgrzebywać już ładnie spasowany silnik? Tuleja względem tłoka już nie bedzie tak ustawiona jak była, nagary nawet dodatkowo uszczelniały ten silnik. Według mnie to takie czysczenie do gołego na zdrowie nie wychodzi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AndrzejC Opublikowano 19 Grudnia 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 I co Koledzy powiedzą na powyższy tekst? A.C. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TOMEK.CEKALA Opublikowano 19 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 Nie znam się aż tak bardzo na silnikach modelarskich ale z doświadczenia z innymi silnikami uważam że Caprima ma rację. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Paweł Prauss Opublikowano 19 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 Silnik tak ładnie spasowany, że go nie przekręcisz.... I tylko tyle da się zrobić, że jak silnik zaklejony to nie ma innej opcji jak go rozebrać i umyć... Ja zamiast plastiku stosuję kawałek grubej skóry. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bzik4 Opublikowano 19 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 (edytowane) Każdy może robić ze swoimi silnikami co chce Jak silnik zaklejony to pomaga zalanie go rozpuszczalnikiem nitro w torebce strunowej i warto zajżeć do skrzyni korbowej czy przypadkiem tam jakiś rudzielec nie mieszka. a mnie uczyli że maszyny się rozkręca i rozkłada a rozbiera to się .. no wiadomo Edytowane 19 Grudnia 2012 przez bzik4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mike217 Opublikowano 19 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 co Koledzy powiedzą na powyższy tekst To jest ta subtelna granica myślenia, która nie każdemu pozwoli wygrywać... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AndrzejC Opublikowano 19 Grudnia 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 W moim pierwszym poście napisałem, że będę starał się uruchomić ten silnik. Gdybym chciał go postawić na półce, to nic oprócz drobnej kosmetyki, bym z tym silnikiem nie robił.Dalej byłby pięknie spasowany i uszczelniony brudem i nagarem, który ma ze 40 lat . a podobno bród konserwuje najlepiej . Tylko po co rozgrzebywać już ładnie spasowany silnik? Tuleja względem tłoka już nie bedzie tak ustawiona jak była, nagary nawet dodatkowo uszczelniały ten silnik. Według mnie to takie czyssczenie do gołego na zdrowie nie wychodzi. Kolego Capriman, moim zdaniem, w spalinowym silniku modelarskim,a i chyba w każdym innym także, nagary są całkowicie niepożądane. Po to stosujemy najlepsze oleje, oczyszczone i odgumowane, żeby właśnie tego nagaru nie było, bo pogarsza on pracę silnika, powoduje utratę mocy, opory, zniszczenie świec, a w skrajnym przypadku zniszczenie silnika. Ten silnik swoje przeszedł. Dawno nie widziałem tak zapuszczonego motorka. Nawet za pomocą śmigła ciężko było poruszyć wałem nawet po wyjęciu korbowodu. Ten motor MUSI być rozłożony na części. Żadne mycie w woreczku strunowym i inne tym podobne zabiegi mu nie pomogą . Jeżeli przeczytałeś, moje posty z relacji, do której odnośnik podałem na początku, to powinieneś zauważyć, że wiele razy tam i nie tylko tam odradzam niepotrzebne "rozbieranie" silnika. A nowego silnika , to już w żadnym wypadku nie rozkładamy. Nie ma potrzeby. Wystarczy go wymyć porządnie czystym rozpuszczalnikiem benzynowym, czy metanolem, ewentualnie przedmuchać sprężonym powietrzem i wystarczy. Ja do takiego mycia używam pistoletu do ropowania. Tylko zamiast ropy leję czysty metanol. Sprawdza się w zupełności. Ale czasem tak jak w tym przypadku motorek trzeba rozłożyć, co niniejszym jest czynione. I żeby jasność była, Koledzy drodzy, wcale nie uważam się za jakiś wielki autorytet w tym temacie. po prostu naszło mnie na pisanie. Na pierwszej fotografii starałem się pokazać jak brudny jest ten silnik. Nie wiem co poprzedni właściciel w niego wlewał, ale takiego nagaru na tłoku,to ja nigdy w silniku modelarskim jeszcze nie widziałem. Na drugim zdjęciu powolutku starałem się wyjąć wał z silnika. I udało się tym sposobem. Nie żadne pukanie w wał młotkiem... Delikatnie z czuciem wycisnąłem wał bez grzania. W końcu wyszedł, choć trzymał się mocno. Na trzeciej fotografii widać jak poprzedni właściciel zostawił ślady nieumiejętnego obchodzenia się z tym motorkiem. Były większe ale już je wstępnie przed wykonaniem zdjęcia zacząłem likwidować Praca idzie sobie powolutku. Następnym punktem programu będzie wyjęcie łożysk . c.d.n. A.C. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bzik4 Opublikowano 19 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 Wyjmowanie łożysk - to chętnie zobaczę. Kilka dni temu wymienialem łozyska w ASP 46 i troszkę się nakombinowałem ale udalo się. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zefirek Opublikowano 19 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 Jeżeli przecztałeś, moje posty z relacji, do której odnosnik podałem na początku, to powinieneś zauważyć, że wiele razy tam i nie tylko tam odradzam niepotrzebne "rozbieranie" silnika. A nowego silnika , to już w żadnym wypadku nie rozkładamy. Nie ma potrzeby. Andrzeju z tego co pamiętam, to kiedyś wszyscy fsr-owcy rozkręcali nowe silniki i czyścili je z opiłków szczególnie te ze stajni CMB. Natomiast z Novarossi było pod tym względem znacznie lepiej. Jak kupuje jakiegoś chińczyka (ASP) zawsze go rozkręcam i czyszczę, sporo śmiecia tam można znaleźć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
d.a.r.o. Opublikowano 19 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 Wyjmowanie łożysk - to chętnie zobaczę. Kilka dni temu wymienialem łozyska w ASP 46 i troszkę się nakombinowałem ale udalo się. Z łożyskami nie ma co kombinować. Wkładamy karter do piekarnika, temp.160-170*C, 20-30 min i po wyjęciu i lekkim stuknięciu w deskę do krojenia chleba , łożyska same wypadają. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nielot Opublikowano 19 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 Z łożyskami nie ma co kombinować. Wkładamy karter do piekarnika, temp.160-170*C, 20-30 min i po wyjęciu i lekkim stuknięciu w deskę do krojenia chleba , łożyska same wypadają. Fakt a ja zamiast piekarnika to opalareczką powolutku , stopniowo ogrzewam i o deseczkę łup. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AndrzejC Opublikowano 19 Grudnia 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2012 Z łożyskami nie ma co kombinować. Do piekarnika i już. I to jest prawda. Tylko, że jakbym wrzucił taki brudny motorek do piekarnika, który akurat mam w kuchni, to żona moja, z domu by mnie wyrzuciła, zanim bym ten motor porządnie rozgrzał z powodu smrodu. Więc przed włożeniem motorka do piekarnika musiałem ten silnik dokładnie umyć. Staram się unikać silnych rozpuszczalników nitro , czy acetonu, ale tym razem musiałem wybrać mniejsze zło, czyli aceton . Z powodu, że gdybym chciał czekać na rozpuszczenie tego brudu w benzynie ,czy w nafcie, to długo bym czekał. Więc wstępnie umyłem karter i wał w acetonie, a następnie wrzuciłem na parę cykli do myjki i udało mi się domyć na tyle, żeby włożyć karter do piekarnika. Sposób ,który podał kol. Darek, wg mnie jest najlepszy i najprostszy. Od bardzo dawna, tak właśnie wymieniam łożyska w silnikach. łożyska zostały z karteru wyjęte, choć z przednim był drobny problem... Będzie o tym jutro. Ale mam tez małą satysfakcję, ponieważ jak się okazuje, ta relacja może być pomocna i komuś przydatna . Dziś miałem okazję pomóc pewnemu przemiłemu Starszemu Panu, który jest posiadaczem motorka podobnego do mojego OS. MOKI 10. Rozłożył silnik, , który nigdy nie był uruchomiony (sądząc po stanie wału), na części pierwsze. I utknął na łożyskach ,właśnie... Więc mam informację dla Pana: łożyska wyjęte, ale ja bym je wymienił na nowe. Kol. Zefirek... FSRowcy często "rozbierają" swoje motorki, ale czasem z marnym skutkiem . Jak wszędzie, jedni się na tym znają inni nie. I dopóki się nie nauczą obsługiwać tych swoich motorków, to płacą "frycowe" w postaci, kupowania części, które uszkodzili przy nieumiejętnym obchodzeniu się z nimi. I wiem co mówię. Dlatego kiedyś zamieściłem relację o demontażu, na naszym łódkowym forum.. Póki co to, łożyska wyjęte. WSZYSTKIE. A "rozbieranie" , bo każdy FSRowiec tak mówi... I wszystko jasne c.d.n. A.C. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zefirek Opublikowano 20 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2012 Kol. Zefirek... FSRowcy często "rozbierają" swoje motorki, ale czasem z marnym skutkiem . Jak wszędzie, jedni się na tym znają inni nie. I dopóki się nie nauczą obsługiwać tych swoich motorków, to płacą "frycowe" w postaci, kupowania części, które uszkodzili przy nieumiejętnym obchodzeniu się z nimi... I wiem co mówię Dlatego kiedyś zamieściłem relację o demontażu, na naszym łódkowym forum.. Póki co to, łożyska wyjęte.WSZYSTKIE A "rozbieranie" , bo każdy FSRowiec tak mówi... I wszystko jasne c.d.n. A.C. Niegdyś był taki FSRowiec z Białegostoku, co tak przerobił swojego MDSa, że wszyscy ze zdumienia oczy przecierali jak chodził ten motorek. Hehehe... nikt nie mógł go dogonić, tylko silniczek po jednym biegu był do wymiany. A jego imię brzmi... Henryk ksywka Heniek A tak na marginesie Andrzeju, czy nie zwą Cię przypadkiem "Ciacho" ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mushroom Opublikowano 20 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2012 I co Koledzy powiedzą na powyższy tekst? A.C. silnik rozkręca się zawsze w określonym celu. ja robię to gdy: 1. chcę go po sezonie przejrzeć, umyć i zakonserwować 2. gdy chcę wymienić jakąś część. ad 1 - zdejmuję gaźnik, dekiel, głowicę, płuczę dokładnie w benzynie ekstrakcyjnej lub nitro. nie ruszam tulei i tłoka lecz sprawdzam, czy nie dzieje się coś złego (zatarcia, brud, korozja). sprawdzam też, czy tuleję da się ruszyć z karteru bo niestety często po kilku sezonowym używaniu skleja się na amen i modelarze mają z tym później kłopot. ad. 2 - zgadzam się, że zupełne rozkręcanie silnika powinno mieć miejsce w ostateczności no ale gdy musimy zrobić w nim remont to nie ma wyjścia. jego części są już spasowane do siebie więc po remoncie silnik należy ponownie lekko "dotrzeć" nawet jeśli wymienialiśmy tylko np. łożysko. Andrzeju z tego co pamiętam, to kiedyś wszyscy fsr-owcy rozkręcali nowe silniki i czyścili je z opiłków szczególnie te ze stajni CMB. Natomiast z Novarossi było pod tym względem znacznie lepiej. Jak kupuje jakiegoś chińczyka (ASP) zawsze go rozkręcam i czyszczę, sporo śmiecia tam można znaleźć. tylko, że mowa tu o fabrycznie nowym, nigdy nie odpalanym motorku. to zupełnie inna bajka. poza tym czym innym są silniki w wyczynowych łajbach takich jak fsr gdzie obroty dochodzą do 40 000 a ilość dodawanego nitro przekroczy niedługo zawartość metanolu a czym innym rekreacyjne os maxy, asp itp wkładane do zabawek latających. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AndrzejC Opublikowano 20 Grudnia 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2012 Jak napisałem: Łożyska wyjęte. Z przednim łożyskiem był mały problem, ponieważ na karterze był mały zadzior i łożysko nie chciało wyjść.Trzeba było użyć małego skrobaczka i wyrównać. Po tym zabiegu po ponownym podgrzaniu jakoś się udało Jak już te moje łożyska miałem na widoku, to okazało się, że złom to jest... Jeszcze tylne może by się nadało, ale przednie "szrot" Brak dwóch igiełek pokancerowany wianek. Do wyrzucenia. Ale, co tam ..damy nowe Pojechałem do porządnej firmy z łożyskami. A tu okazuje się ,że NIE MA!!. I nie będzie. Bo takich łożysk nie ma w ogóle. No to mamy problem. Przyjrzałem się bliżej , pomierzyłem i owszem te łożyska metryczne są, ale średnice z kosmosu. Pod lupą zobaczyłem napisy OS130 (13x28) tylne i OS13R lub P,cecha troszkę mało widoczna (13x18),przednie igiełkowe. I tu zaczynają się schody. Czy któryś z kolegów ma może namiar na firmę, w której takie łożyska nabędę? Wdzięczny będę za informację, albo może ktoś ma takie łożyska i niepotrzebne mu są? Odkupię. Będę jeszcze potrzebował Waszej pomocy ale o tym później... Wczoraj uciąłem sobie dłuższą pogawędkę z przemiłym starszym Panem, właścicielem MOKIEGO. Okazuje się, ze mamy bardzo wielu wspólnych przyjaciół. Poproszony zostałem , o usunięcie urwanej starej śrubki z karteru co dziś uczyniłem. Z uwagi na to że mam pewne możliwości więc nie sprawiło mi to większego problemu. W takiej urwanej śrubce wywiercić trzeba na początku mały otworek (centrycznie), a następnie rozwiercać coraz to większym wiertłem. Po jednym wierceniu próbujemy wykręcać śrubkę kwadratowym skrobaczkiem wykonanym z pilnika. Ewentualnie można podgrzać punktowo palnikiem, tylko ostrożnie. Jeżeli się nie uda to należy zakończyć wiercenie na średnicy wiertla stosowanego pod wykonanie gwintu, czyli w tym przypadku sr 2,4 I nagwintować otwór od nowa. Przeważnie się udaje I tym razem też się udało. Po umyciu karteru wrzuciłem do piekarnika i osadziłem lożyska, dziś kupione specjalnie dla tego motorka. Kupiłem łożyska o zwiększonym luzie C3. Takie łożyska powinny być stosowane w naszych silnikach. W moich motorach wyczynowych stosuję łożyska wyłącznie o powiększonym luzie i tylko takie które mają wianki z plastiku, a jeszcze lepiej z tekstolitu, ale o takie trudno. MOKI GOTOWY --- Kol.Mushroom. Twój post to czysta sentencja... Nic dodać ,nic ująć. Tylko ja w żadnym wypadku nie używam rozpuszczalnika nitro. Jak dla mnie za bardzo agresywny. Kiedyś się o tym przekonałem. I przestałem używać. Kol. Marcinie. Tak mnie kiedyś nazywali ,jak młody byłem, A teraz to ja już niestety, pan Andrzej jestem, choć z trudem to do mnie dociera . A Ciebie jakoś przypomnieć sobie nie mogę.Nie kojarzę. Następnym krokiem będzie dokładne umycie tego co mam w niebieskiej miseczce. Spieszyć się nie muszę bo i tak łożysk nowych nie mam. c.d.n. A.C. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mushroom Opublikowano 20 Grudnia 2012 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2012 słynny mokas ta firma działa jeszcze? bo fajne silniki robili, pamiętam pomarańczowe zdaje się opakowania ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi