To nie w kombacie ,w kombacie nic nie szkoda.Dlatego wybiera się jak najmniej CZASOCHŁONNE metody budowy.
Z drugiej strony takie podejście uratowało mi niejeden pracochłonny model.Ostatnio oblatywałem dużego szybowca i mimo że musiałem polecieć w mode 2 a w kombacie latam w mode 4, nie bardzo miałem napinkę i w krytycznej chwili spokojnie wyszedł .
Trudno modele są po to aby przy nich robić.
Nie musi byc lekki ale masz racje najważniejsze aby był równomierny .
Najważniejsze to sprawdzić oczywiste głupoty tzn.czy w aparaturze jest ten a nie inny model,REWERSY itp. Ilu doświadczonych modelarzy rozbiło tak model ! ??
Skoro masz obawy to czy nie myślałeś pójść drogą kol.Packa i Fryzjera.
Oni zaczynali zabawę tak zwanymi deskolotami.Skrzydło od docelowego modelu np Iła lub C3603 ,balsowa decha na kadłub do tego przykręcone silnik ,wyposażenie i stateczniki z poliwęglanu lub balsowej deski.
Pacek to nawet robił skrzydło - rdzeń styro oklejony papierem pakowym na klej do tapet.
Prawdę mówiąc to na takich skrzydłach latali Szwedzi na WASG i wygrywali .
Były tanie ale trochę za ciężkie.
Jakby co dzwoń lub pisz do Packa który teraz się udziela na forum w makietach.
O ile pamiętam Mirek też coś takiego próbował ale nie jestem pewny .Może się sam wypowie bo to przecież jego watek.