Skocz do zawartości

dariuszj

Modelarz
  • Postów

    1 091
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez dariuszj

  1. Nie wiem jak masz tam to rozwiązane, ale zanim zaczniesz skracać dźwignię na serwie najpierw daj jak najdłuższe ramię dźwigni na sterze czy lotce (jak masz taką możliwość). Dopiero potem skracaj dźwignię na serwie. 

    Polecam też stosować dużą eksponentę. Zachowujesz wtedy duże wychylenia i jednocześnie masz precyzję sterowania.

  2.  

    Przy ciężkim modelu 33g/dm2 (h=200m) musiało by to być opadanie > 0.3m/s

    Przy lekkim modelu   20g/dm2 (h=100m) opadanie byłoby 16cm/sek

     

     

    Albo inne modele albo inne warunki termiczne. Przy takich samych warunkach i modelach różnica będzie dużo mniejsza.

     

    Podejrzewam, że to kwestia różnych warunków. Tak naprawdę to coś takiego jak warunki atermiczne nie istnieje. Atmosfera cały czas jest w ruchu i zawsze występują mniejsze lub większe ruchy pionowe powietrza. Latam sobie np. w pełnym niskim zachmurzeniu, zaczyna siąpić deszcz, warunki wydają się zdecydowanie atermiczne a udaje się złapać całkiem sensowne noszenie. Albo latając wieczorem często inne opadanie modelu będzie na wysokości 200-300 metrów a inne na kilkudziesięciu metrach. Nagrzana ziemia po całym dniu oddaje ciepło i nisko pojawiają się słabiutkie pionowe ruchy powietrza wydłużające lot modelu. Różne takie sytuacje sprawiają, że wiarygodny pomiar osiągów w praktyce jest trudny i wymaga wielu prób. 

     

    Zgodnie z teorią model o obciążeniu 33 g/dm2 będzie miał opadanie większe o 28,5% od modelu z obciążeniem 20 g/dm2.

    Tak więc różnica 100% jest zupełnie nierealna. Chyba, że ktoś uważa, że modele są całkowicie poza wszelkimi prawami fizyki, aerodynamiki i mechaniki lotu.

  3. Kuba, jeśli projektem nadrzędnym jest silnik, a model szybowca narzędziem, to kupcie model, albo zamówcie aby Wam ktoś zaprojektował lub zrobił.

     

    Ja od samego początku nie rozumiem po co projektować model od zera nie mając o tym pojęcia, skoro jest sporo gotowych planów. Można wykorzystać plan sprawdzonego modelu co najwyżej z ewentualnym przeskalowaniem. Zawsze to jest się już na starcie o znaczący krok bliżej celu. 

    O kicie czy ARF nie mówię, bo jak domyślam się może chodzić o finanse.

  4. Tyle tylko, że przesyłka za pobraniem nie gwarantuje otrzymania tego co się zamawiało. Jedynie wymaga od ewentualnego oszusta nieco więcej wysiłku, bo musi coś zapakować i wysłać. Poza tym w zasadzie nic się nie zmienia. Nie wiem czy jakiś kurier zgodzi się na rozpakowanie przesyłki przed zapłatą. I trudniej jest dochodzić swoich praw, bo trzeba udowodnić, że otrzymało się "cegłę" zamiast zamawianego towaru. Natomiast w przypadku wpłaty i nieotrzymania przesyłki sprawa jest prosta - to oszust musi udowodnić, że wysłał paczkę.

  5. Takie różne ograniczenia powodują tylko, że eliminuje się może jednego oszusta, a przy okazji stu uczciwych nie może nic sprzedać.

     

    I czemu np. trzy miesiące, a nie miesiąc albo pół roku? Zresztą ta osoba jest już na forum ponad dwa miesiące, równie dobrze mogła by być i trzy. A jak ktoś nie pamięta to niedawno był też nieco podobny wątek dotyczący osoby z bardzo dużym stażem i ilością postów. Zresztą przecież każdy może sam sprawdzić od kiedy ktoś jest na forum, ile napisał i jakich postów i podjąć decyzję czy kupować od kogoś takiego.

     

    Jak wchodzą jakieś przepisy nakładające takie czy inne ograniczenia i zakazy to zaraz jest bunt, że ograniczenie wolności, że każdy ma swój rozum i sam niech decyduje, że jak tak można i w ogóle. A tutaj jakieś wymysły, że staż, ilość postów, rekomendacje itd.

     

    W tym konkretnym przypadku jeszcze ewentualnie poczekać parę dni, odżałować godzinę czasu na wizytę na posterunku Policji i tyle. Patrząc na kwotę nie sądzę, że jest to jakiś większy, dobrze zorganizowany przekręt więc nie powinny być problemu z odzyskaniem kasy.

  6. Kuba, może lepiej zacznij od przyswojenia podstawowej wiedzy.

    Zainwestuj kilkadziesiąt złotych i kup parę książek z tzw. białej serii. Proponuję J. Staszka "Aerodynamika modeli latających" i "Mechanika modeli latających" oraz W. Niestoja "Zdalnie sterowane modele szybowców". W tej drugiej masz rozdział poświęcony projektowi aerodynamicznemu modelu szybowca oraz dużo wiedzy na temat rozwiązań konstrukcyjnych.

    Jak temat jest dla Ciebie interesujący to przeczytasz ze zrozumieniem te książki w parę dni i będziesz w stanie coś sensownego zrobić. Jak to nie jest interesujące czy nie potrafisz zrozumieć teorii na tym poziomie to sobie po prostu odpuść.


    Ale nie ma rzeczy niemożliwych - ja w szkole średniej budowałem samolot klasy EXPERIMENTAL http://www.samolotypolskie.pl/samoloty/13937/126/WD-II-mod-Gacek

     

    Jaki ten świat jest mały - okazuje się, że w tym samym czasie studiowaliśmy na tej samej uczelni, a Tomek Niedźwiedź razem był ze mną na roku na specjalizacji.

  7. Wyczytałem, że napęd stanowi dwucylindrowy, dwusuwowy silnik o mocy 16 KM. Wiadomo może co to jest dokładnie za silnik?

     

    Swoją drogą to też dziwny trochę jest ten układ płata z "uszami" o ujemnym wzniosie.


    W takim wypadku cel jest jednorazowy. Wychodzi i tak taniej niż ostrzelać prawdziwy samolot.

     

    Na ile udało mi się rozeznać w cenie Szoguna to za te pieniądze można kupić używany prawdziwy samolot w całkiem przyzwoitym stanie.

  8. Będąc przez ostatnie dwa tygodnie w Jastarni widziałem pływający wzdłuż półwyspu blisko brzegu ORP "Kormoran". Słychać też było oddawane z niego strzały, a na lotnisku w Jastarni stała wojskowa "buda" z antenami oraz obok niej coś w rodzaju wyrzutni / katapulty. Parę dni później spacerując wieczorem znalazłem na plaży kawałek skrzydła pochodzący najprawdopodobniej z latającego celu zestrzelonego przez ten okręt. Nawet miałem to zabrać ze sobą, ale nie chciało mi się targać. Gdybym miał jakiś mały śrubokręt przy sobie to może nawet wyciągnąłbym serwo i czujniki ciśnienia. Następnego dnia wieczorem już tego nie było więc pewnie się ktoś znalazł kto sobie to zabrał.

     

    Natomiast piszę ten temat i wrzucam zdjęcia, bo jestem ciekaw co to dokładnie było. Na pewno na forum znajdą się osoby, które to wiedzą i chętnie sobie pooglądam w Internecie zdjęcia tego celu w całości.

    post-12748-0-52537200-1533060143_thumb.jpg

    post-12748-0-56707000-1533060926_thumb.jpg

    post-12748-0-72941400-1533060945_thumb.jpg

    post-12748-0-80768000-1533060969_thumb.jpg

    post-12748-0-61374700-1533060997_thumb.jpg

    post-12748-0-75289400-1533061065_thumb.jpg

    post-12748-0-18841800-1533061130_thumb.jpg

    post-12748-0-46166500-1533061164_thumb.jpg

    post-12748-0-09743700-1533061219_thumb.jpg

    post-12748-0-81039500-1533061248_thumb.jpg

    post-12748-0-80301500-1533061263_thumb.jpg

    post-12748-0-73122300-1533061281_thumb.jpg

    post-12748-0-79343300-1533061306_thumb.jpg

    post-12748-0-70454400-1533061338_thumb.jpg

    post-12748-0-03420300-1533061364_thumb.jpg

    post-12748-0-91565600-1533061397_thumb.jpg

  9. A ta ladowarka naladuje 1 albo 3 ogniwa? A najlepiej jedno AA i jedno AAA?

     

    Jeśli chodzi o BC-700 to tak jak pisałem są 4 niezależne kanały. Można więc ładować od 1 do 4 ogniw o dowolnej pojemności i rozmiarze (AA lub AAA). Oczywiście podobnie jak ta NC-1000 posiada możliwość ustawiania różnych prądów na poszczególnych kanałach jak i różnych funkcji. Można też ustawić opcję rozładowania i po rozładowaniu ładowarka automatycznie przechodzi do ładowania co zapobiega efektowi pamięci. Co prawda niektórzy twierdzą, że w ogniwach Ni-MH ten efekt nie występuje i nie ma konieczności rozładowywania prze ładowaniem, ale nie do końca jest to prawdą.

  10. Ja do ogniw Ni-MH w rozmiarze AA i AAA mam dedykowaną ładowarkę BC-700 z 4-ma niezależnymi kanałami. Jak mam do naładowania 5 lub więcej ogniw to po prostu robię to w dwóch turach. Mimo wszystko uważam, że jest to lepsze rozwiązanie niż ładowarka modelarska i kombinowanie z łączeniem równoległym lub szeregowym.

    • Lubię to 1
  11. Moim zdaniem "throttle cut" to podstawa. Drążek gazu naprawdę jest bardzo łatwo niechcący ruszyć przez nieuwagę. Ja mam tę funkcję w każdym modelu - jeden przełącznik (w każdym modelu ten sam) służy mi tylko i wyłącznie do tego celu.

  12. Dopiero teraz odpisuję, bo jakoś umknął mi temat.

     

    Mam te zwykłe Eneloopy na których podana jest typowa pojemność 2000 mAh i minimalna 1900 mAh. Mam sporo tych ogniw pojedynczych i ładuje je ładowarką BC-700. Odcina przy mniej więcej 2000 mAh, ale po wcześniejszym rozładowaniu do 0,9V. Jaka jest wartość delta peak w tej ładowarce niestety nie wiem.

     

    W ładowarce modelarskiej natomiast mam delta peak ustawiony na 15 mV. Ładuje tam różne pakiety i ogniwa i niestety przy mniejszych wartościach często ładowarka przedwcześnie wyłącza ładowanie. Przy takiej dość dużej wielkości delta peak i prądzie 0,5 A nie ma problemu z przegrzewaniem. Jak ładowarka kończy ładowanie to pakiet jest lekko ciepły. Dodam też, że mam stary pakiet z nieznaną historią i raczej już dość zmęczony z tych samych Eneloopów i ładowarka mi odcina przy około 1750 mAh.

     

    Sprawdź u siebie czy pod koniec ładowania ogniwa są lekko ciepłe. Jeśli tak to po prostu tyle w te ogniwa wchodzi. Jeśli nie to być może ładowarka odcina nieco przedwcześnie i można zwiększyć delta peak. Osobiście jednak uważam, że te około 2400 mAh jest jak najbardziej OK. Tym bardziej, że rozładowujesz te ogniwa do 1V więc tak naprawdę nie do samego końca.

  13. Ja ładuje Eneloop-y AA zarówno pojedyncze jak i w pakiecie prądem 0,5A i delta peak działa bardzo ładnie. Wyłącza na czas, nie przeładowuje i nie przegrzewa ogniw.  Tak samo z Eneloop AAA i prądem 0,2A. Z innymi ogniwami, gorszej jakości już bywa różnie. Generalnie uważam na podstawie wieloletniego doświadczenia z różnymi ogniwami, że te 0,20-0,25C to takie minimum dla ładowania z delta peak.

  14. Dodać trzeba że Brunon latał modelem, który był cięższy od najcięższego mojego ta cika z pół tony.  :)  ;)

     

    Drugie wejście smoka to Krzysztof. W końcu zmienił model z tego krzyża zbitego z dwóch sztachet którym latał cały zeszły sezon i przyszedł wynik. 

     

    Wystrugał sobie ze 2-3 tygodnie temu model z tamtej epoki ;) Pisze to przede wszystkim po to żeby pokazać, że nie sprzęt tu się liczy. Zarówno Brunon jaki i Jurek o który teraz pisze startowali, od takimi sobie modelami. 

     

    Na zawodach niestety nie byłem, a chętnie te i inne modele bym sobie pooglądał. Może powrzucacie trochę więcej zdjęć, bo na pewno były robione.

  15. Jak robisz to amatorsko na własne potrzeby to nic nie musisz robić (pod warunkiem "fabrycznego" modułu nadawczego).

     

    W przypadku produkcji urządzenie musi posiadać oznaczenie CE. Nie jest to żaden certyfikat i to oznaczenie nadaje sam producent. Jest jednak pewne ale ... To oznaczenie musi być nadane na pewnej podstawie i tu się robi problem. Może być od Ciebie jako producenta wymagane pokazanie dokumentacji badawczej potwierdzającej spełnienie wymagań zależnych od konkretnego produktu. W przypadku elektroniki chodzi głównie o sprawdzenie czy urządzenie nie generuje zakłóceń. Generalnie trzeba mieć własne poważne laboratorium albo zlecić takie badania tzw. jednostce notyfikującej.

    Jak chcesz to skontaktuj się z Pitlabem i dokładnie Ci wyjaśni jak to przebiegało w przypadku uzyskiwania badań do oznaczenie CE jego wariometru. Chociaż w tym przypadku było znacznie trudniej, bo urządzenie jest z modułem nadawczym a to sporo komplikuje sprawę i podraża koszt badań.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.