Skocz do zawartości

madrian

Modelarz
  • Postów

    5 478
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez madrian

  1. Poradzi sobie tak samo jak bez lotek. Symulator jest pewnym bonusem, ale przesiadka z komputera na prawdziwy model jest zawsze stresująca, zaskakująca i nieco nieprzewidywalna. Jest wiele zmiennych w prawdziwym modelu, wpływających na jego lot i osoba bez doświadczenia i pomocy osoby doświadczonej, nie zdoła się przygotować się na wszystkie możliwe scenariusze. Lot może się udać od pierwszego razu, a może w pierwszej sekundzie rzucić się na kreta. Doświadczenie z symulatora jest zawsze na plus, ale nie zawsze wystarcza by zrównoważyć czynniki na minus. Pozostaje przed lotem życzyć powodzenia i ... bardzo solidnie przeprowadzić pierwszą kontrolę przedstartową - Wyważenie, sprawdzenie mechaniki, kierunków działania sterów, pierwszy wyrzut bez silnika i sterowania, w celu sprawdzenia poprawności szybowania, pracę silnika, naładowanie pakietów. A potem start - bez żadnych szaleństw. Pierwszy wyrzut, lot po prostej, w celu ustalenia zachowania modelu w locie silnikowym (jak moment od napędu wpływa na jego stabilność), ostrożny zakręt z lekkim wznoszeniem. Pierwsze loty to spokojne krążenie, ćwiczenie nalotów w swoją stronę (pozorne odwrócenie sterowania), Podejścia do lądowania (pod wiatr). Nabieranie wysokości, wytracanie wysokości, wyczucie doskonałości modelu, żeby nie przeceniać lub nie doceniać jego możliwości szybowania. Nie ma też sensu odlatywać za daleko. Pierwsze beczki i pętle można próbować wykonywać, mając już za sobą sporą liczbę lotów i umiejętność poprawnego wykonywania manewrów podstawowych: - Wznoszenie - Opadanie - Skręty - Lot po prostej z utrzymaniem kierunku - Podejście do lądowania i przyziemienie.
  2. Kiedyś modelarze mieli szczęście, jak dostali deskę z odpowiedniego gatunku drzewa. Dawniej wszystko należało zrobić samemu. Nawet odpowiednie listewki. Dziś niby jest wszystko, ale jak się zastanowić, to te gotowe rzeczy nieco człowieka ograniczają. A modelarz powinien być osobą kreatywną. Rozwiązywać wszelkie, napotkane problemy i tworzyć własne rozwiązania. Ale spokojnie, nikt się geniuszem nie rodzi. Do wszystkiego można dojść.
  3. Pomyślałem o takim rozwiązaniu. Na samolocie umieścić anteny kierunkowe, dający stożek w przód i na boki o zasięgu jakiegoś kilometra. Do anteny podłączony nadajnik zagłuszający sygnał 2,4 GHz. Gdyby dron znalazł się w "polu rażenia zagłuszacza" utraciłby by połączenie z nadajnikiem i spadł lub wszedł w tryb fail safe. Usuwałoby to z drogi samolotów większość dronów, w szczególnie te zagraniczne. A jak by ludzie tracili drony przy lotniskach, to by przestali tam latać. Taki tam sobie pomysł, którego nikt nie zastosuje. Lepiej zakazywać wszystkim i karać uczciwych i normalnych.
  4. Kontynuując temat skrzydła. Wzdłuż linii gięcia, przy pomocy liniału i nożyka, jego TĘPĄ stroną robisz rowek, wgłębienie, od wewnętrznej strony gięcia. Depron zagnie się wzdłuż tej kreski. Zewnętrzną stronę gięcia, podklejasz przed zagięciem, taśmą przeźroczystą lub pakową. co chroni (w pewnym stopniu) piankę przed pękaniem. Dobrze poćwiczyć na kawałkach depronu takie zaginanie. Niezłą praktyką jest zaginać depron długim przymiarem, np. poziomicą, która równomiernie będzie naprężać piankę, bez przeciążania jej w punktowych miejscach i zbyt słabym naginaniu na reszcie długości. Jeśli już ci kompletnie nie idzie wyginanie, to oklejasz jedną stronę np. dół, odcinasz depron tam, gdzie powinien się giąć, oklejasz drugą. Krawędź natarcia jest otwarta. Odcinasz przód, razem z noskami żeberek i w to miejsce, na krawędź natarcia wklejasz profilowaną listwę balsową. Można kupić gotowe listwy natarcia, można się bawić ze szlifowaniem prostokątnej, do wymaganego profilu. Listwę załatwia się przed odcinaniem i odcina się tyle przodu skrzydła, ile wynosi jej grubość, by zachować profil. Maniek89 - Co do lotek, jest to kwestia konstrukcji skrzydła. Skrzydła bez lotek mają spory, kilkustopniowy wznios. Taka konstrukcja powoduje, że cały samolot ma tendencję do samopoziomowania się przy neutralnym wychyleniu sterów, w osi wzdłużnej. Mówiąc po ludzku - sama prostuje przechyły na skrzydło. Do tego stopnia, że akrobacja bez lotek jest prawie niemożliwa, bo model bardzo opornie się przechyla. Model skręca wtedy jak samochodzik - pozostając w poziomie. Jedynie przy wychylonym sterze kierunku nieco się przechyla. Do nauki początkowej, kiedy nie masz wyrobionych żadnych odruchów, stresuje cię samo utrzymanie modelu w powietrzu, uczysz się dopiero reakcji na stery - jest to całkiem dobre rozwiązanie, zdejmujące z pilota, konieczność skupienia się na jeszcze jednej osi obrotu modelu. Lata się takim modelem bardzo "lajtowo", mając tylko gaz, kierunek i wysokość. Czasami też po prostu fajnie jest polatać dla rekreacji modelem, który nie wymaga prawie żadnej uwagi i "powozić się" pod chmurką, dosłownie jedną ręką na pilocie, a drugą na puszce... Coli Niektórzy oczywiście postulują, żeby się uczyć latać z lotkami od razu. I jest to możliwe. Ale też nie ma przeszkód by do modelu bez lotek, ale ze zdejmowanym skrzydłem, po prostu dorobić sobie drugie skrzydło, z mniejszym wzniosem i lotkami i dalej latać tym samym i znanym modelem, który się po prostu zrobi mniej stateczny i będzie miał dodatkowe powierzchnie sterowe. Dawno już nie widziałem na forum egzemplarza, ale tu masz jeden z popularnych dawniej modeli z "wielkiej trójki modeli depronowych do nauki", wraz z opisem budowy. Model jest tak prosty, że nie potrzeba do niego planów - rysuje się je od razu na piance metodą wykreślną. Tani w produkcji, daje się bez kłopotu przerobić na lotki. https://www.alexrc.pl/old_files/zefirek_1.htm Mała uwaga, po zalataniu kiedyś 4 takich modeli. Ster wysokości jest na planach bardzo mały i wąski. Wg autora chodziło o zmniejszenie narowistości modelu. Niestety jest to modyfikacja ciut za silna i model ma trudności z wychodzeniem z nurkowania i zmianą wysokości. Ster warto poszerzyć o przynajmniej połowę.
  5. Jest taka zasada - jak coś ci nie wyszło - zrób od nowa. Skoro wyszło nie tak jak powinno, to popełniłeś jakiś błąd. Zlokalizuj go i następnym razem nie popełnij. Gdybyś wrzucił zdjęcia, to ktoś by pewnie wskazał błąd. Nie jesteśmy tu po to, by się naśmiewać z nieudanych prób, tylko by sobie pomagać. A skrzydła styropianowe, czy to laminatowe, czy oklejane fornirem, proste w konstrukcji nie są i także może się wiele rzeczy nie udać. Poczytaj sobie relację jak niektórym wyszły takie skrzydła, po oklejeniu, w chińskie osiem. Po prostu popraw swoją robotę, w najgorszym razie - zrób skrzydło od nowa. Jak byś opisał co nie wyszło, to pewnie byś dostał porady jak uniknąć takiego zdarzenia ponownie.
  6. madrian

    Syma X5-13 i problem

    Niektóre typy dronów fabrycznych posiadają rodzaj zabezpieczenia. Ponieważ włącza się w nich najpierw dron, później nadajnik, aparatura wykrywa połączenie z dronem. Jeśli go nie wykryje, zachowuje się odmiennie niż normalnie. Nie pamiętam niestety, jak to wygląda w Symie, ale wydaje mi się, że jest tam takie rozwiązanie. Tu niech się wypowie posiadacz modelu. Jeżeli tak, to może to oznaczać, że przy gwałtownym przyziemieniu uszkodziło się coś w samym dronie. Nie tylko obudowa niszczy się od uderzeń. Czasami pękają luty, odrywają się przewody, uszkadzają pakiety. Wystarczy, że jakiś cięższy przewód gwałtownie się poruszy od przeciążeń. Zajrzyj do wnętrza drona, jeśli nie ma plomb. Jeśli ma - odnieś całość do serwisu.
  7. Aparatura jest najważniejszym zakupem pilota RC. Zwykle jest to zakup na lata. Bo nawet doświadczony pilot rzadko ma okazję wykorzystać 100% możliwości doświadczonej aparatury. Dlatego kierowałbym raczej zakup w stronę nadajnika z przyszłością. Nie wiesz bowiem, czy za rok, dwa nie będziesz miał modelu bardziej zaawansowanego, co wymusi wymianę taniej aparatury i podniesie koszty. A zaawansowana aparatura pozwala się uczyć równie dobrze co tańsza. Ale tańsza zaraz sięgnie kresu i będzie przeszkadzać. Tego modelu nie zbudujesz, bo nie masz takiego miksera, nie spróbujesz FPV, bo za mały zasięg, bo się kłóci z linkiem Video, bo zakłócenia. Itd. Model może być tani, ale aparatura - jako najważniejszy element, bezpośrednio odpowiedzialny za kontrolę modelu i bezpieczeństwo - absolutnie nie powinna. Dlatego sugerowałbym pomyśleć o aparaturach z górnej półki. Futaba, Graupner, Hitec, Multipleks, Sanwa... Z zaproponowanych, w zasadzie tylko ta pierwsza jest w miarę sensowna i pozwoli się rozwijać. O reszcie zapomnij. Jedynie Spectrum coś sobą reprezentuje, ale wybrałeś model DX5, który spektakularnego sukcesu nie odniósł. Już lepiej dołożyć do DX6. Minimum warto patrzeć na modele co najmniej 6-cio kanałowe. Silnik, Wysokość, ster kierunku, lotka lewa, lotka prawa, klapy lub drugi silnik - takie minimum dla patrzącego w przód modelarza. Ale już np. modelu dwusilnikowego, z klapami i różnicowymi lotkami - nie obsłuży. O bardziej zaawansowanych nie mówiąc.
  8. madrian

    Syma X5-13 i problem

    Sprawdź poprawność zasilania nadajnika. Tam jest chyba koszyczek, a to rozwiązanie jest bardzo awaryjne. Sprawdź czy masz na wyjściu poprawne napięcie. A jak tak, to może serwis. W Krakowie działa salon Modelarnia.pl. Mają serwis modeli. Może coś pomogą. Napiszesz coś więcej o okolicznościach taj nagłej awarii?
  9. madrian

    Graupner MX16 35MHz

    Odświeżę temat. W Związku nieprzewidzianym wypadkiem, poszukuję anteny teleskopowej 35 MHz, do Graupnera MX-16. Antena 1140 mm, 10 sekcji, najgrubsza sekcja, wystająca z nadajnika: 140 mm x 9 mm. Gwint wewnętrzny M5. Odkupię nawet używaną, byle całą i sprawną. Znalazłem jakąś oryginalną w słowackim sklepie, ale jakoś zamówienie nie doszło do skutku. Brak odpowiedzi ze strony sklepu. Co prawda na maila z pytaniem odpowiedzieli, że mają na stanie i wysyłają do nas, ale przy próbie zamówienia, zero odzewu. Teraz widzę, że tę samą co pojawiła się wyżej w tym wątku. Lub... szukam sposobu na naprawę złamanej anteny teleskopowej. Mam dawcę o zbliżonej grubości segmentów. Nie mam tylko pojęcia, jak zrobić wstawkę, zachowując możliwość składania anteny. Antena niestety złamała się przy końcu segmentu. Bardzo kiepskie miejsce do naprawy. Myślę więc o sztukowaniu anteny przez przecięcie wcześniejszego segmentu przed złamaniem i wstawienie tam odcinka z dawcy, dopasowanego długością i średnicą. Myślałem o tulejce mosiężnej, nałożonej na zewnętrzną część łączenia, ale nie mam pojęcia jak połączyć elementy teleskopowe z tulejką. Gdybym zrobił wstawkę wewnętrzną, z pręta, to by się po prostu zacisnęło na pręcie. Ale wtedy wstawiony pręt nie pozwoli na składanie anteny. Nie mam pojęcia jak zapewnić trwałe łączenie, z zachowaniem parametrów anteny. Klej? Nie bardzo. Zacisnąć? Nie ma jak, bez zgniatania teleskopu wewnątrz i problemów ze składaniem. Lutowanie? Chyba najlepsze. Można by wykorzystać segment grubszy z dawcy. Tylko trzeba by usunąć powłokę chromu. To chyba najlepszy sposób. Co o tym myślicie? Jak by ktoś podsunął pomysł na naprawę, lub miał zbędną antenę po np. wymianie modułu w MX-16, to bardzo chętnie przygarnę pod ciepły dach. Oczywiście, nie za darmo, możemy się dogadać. Chyba trzeba pomyśleć o następcy. Hott już nie taki drogi. Choć ceny odbiorników lekko krzywią ryjka. Przyzwyczaiłem się do Graupnera, bo to świetna aparatura i nie chcę przechodzić na tańszą chińszczyznę. .Dlatego jak zmieniać, to też na nowego MX-16. Trzeba zacząć zbierać... Tylko... jak latać do tego czasu... Edit: Zreanimowałem antenę. Dało się zrobić jak wyżej, z lutowaniem. Niestety cyna wlała się w czasie lutowania do wnętrza pęknięcia i końcówka anteny się przestała chować. Jak naprawiłem antenę? 1 - Wyszukałem na bazarze ze starociami, długą antenę o podobnej długości. Niestety końcówka anteny była tak odmienna (cieńsza, zakończona kulką), że przeróbka wymagałaby za dużo kombinacji. Antena jaką wybrałem, miała na długości złamania, segmenty o takiej samej średnicy. 2 - Odmierzyłem długość od końcówki do miejsca uszkodzenia i mniej więcej w połowie następnego, nie uszkodzonego segmentu, który pasował średnicą co segmentu dawczyni, uciąłem obie anteny. Z nowej wziąłem końcówkę, ze starej - początek z mocowaniem. 3 - Z dawczyni, z następnego większego segmentu, gdzie ciąłem antenę, wyciąłem fragment na tulejkę łączącą. 4 - Miejsca styku, na długość połowy tulejki przetarłem papierem ściernym usuwając chromowanie do gołego mosiądzu. 5 - Papierem przeszlifowałem wnętrze tulejki. 6 - Odsłonięty mosiądz przemyłem acetonem dla odtłuszczenia, a następnie przemyłem "Fosolem" - kwasem do lutowania. 7 - Łączone części pobieliłem cyną (tulejki od środka, nie). Uważam że tu zrobiłem błąd. Lepsza chyba byłaby pasta lutownicza z cyną. Użyłem też lutownicy kolbowej (dużej - 200 W z wielkim grotem), lepsza byłaby stacja hot air lub opalarka z dyszą. Grot lutownicy zostawił jednak brzydkie ślady. 8 - Nasunąłem tulejkę na łączone części i podgrzałem do rozpuszczenia cyny. Trochę jeszcze kapnąłem do środka i to był chyba błąd. 9 - Po ostudzeniu antena jest naprawiona, ale się końcówka nie składa. Podejrzewam, że cyna wpłynęła do środka. Blokady przed rozsunięciem segmentów, są miedziane i chyba nadmiar cyny je przylutował to wnętrza segmentu i unieruchomił ten element. 10 - Nie mniej antena jest naprawiona i może się da polatać, choć już pod granice zasięgu lepiej nie latać. Teraz trzeba zrobić próbę jak będzie spokojniejsza pogoda. Nadal szukam jednak anteny oryginalnej.
  10. Jak nie cegłą, to marchewką. Zaproś dziennikarzy jako wielkie wydarzenie - Pierwszy lot takiej konstrukcji od czasów II WŚ...
  11. Ależ nie ma żadnego "odwrócenia", Stery nadal działają tak samo. Odwrócenie powstaje w głowie. To trzeba trenować. Nie jest to na pewno pech, a tylko brak doświadczenia. Modelarz musi się nauczyć sterowania modelem, w różnych stanach jego położenia. Pamiętać po prostu gdzie model ma przód i w którą stronę leci. Reszta to tylko konsekwencja tej jednej wiedzy. Musisz się nauczyć patrzeć z perspektywy modelu, a nie swojej. Tu FPV jest pewnym ułatwieniem. Nie wiem jaki symulator używasz, ale np. w RC Desk Pilot (darmowy), jest opcja widoku FPV i można sprawdzić jak to jest.
  12. Wtedy bierzesz małe wiertełko i rozwiercasz orczyk lub dźwignię steru by pasowała "baryłka", a w przypadku elementów z tworzywa, możesz otwór powiększyć za pomocą odpowiedniego, rozgrzanego drutu. Możesz też kupić bowdeny z gwintami i nakręcanymi snapami. A drut popychacza od strony serwa, po prostu zagiąć i wsadzić w orczyk i zagiąć go ponownie, żeby nie wypadł. Regulację wtedy robisz za pomocą gwintu na którym jest nakręcony snap.
  13. Taka taśma występuje też w wersji białej. Równie dobre są taśmy z podkładem tekstylnym. Drastyczne ubytki uzupełnić kawałkami EPP, krawędź wyrównać do oryginalnego kształtu i nakleić nawet pasek taśmy przeźroczystej lub jak w/w. I model będzie latał dalej.
  14. Ja tam zaczynałem z samą kamerką. I jakoś poszło bez problemu. Inna sprawa, że umiałem latać wcześniej, a kraks jakoś mało miałem. Niestety, jak ktoś ma pecha, to... dobra, nie powtarzam już tego o cegle i kościele... Nie oznacza to jednak, że każdy tego pecha mieć musi. "Pech" najczęściej to wynik własnych zaniedbań. Coś chcemy zrobić za szybko, niedokładnie, rutynowo. A potem mamy konsekwencje. Niektórzy po prostu tych niedociągnięć mają ciut więcej, inni jednak wolą przyłożyć się dokładniej do swoich zadań. 99% pecha, daje się uniknąć przez wzięcie głębokiego oddechu, uspokojenie się i sprawdzenie wszystkiego raz jeszcze.
  15. Nie przesadzasz za mocno? Ludzie od lat latali tylko z samymi kamerkami. Jak ktoś miał OSD to było świetnie. A jeszcze parę lat temu, GPS na pokładzie modelu to było tylko marzenie. A ludzie jakoś latali na duże odległości. A teraz jak nie ma komputera i autopilota, to ma być Sodoma i Gomora? Bez przesady. Lot FPV z samą kamerą nie jest wiele trudniejszy od typowego lotu VFR i rządzi się podobnymi zasadami. Jeszcze niedawno jedyną pomocą nawigacyjną dla pilotów FPV, był zabawkowy kompas przyklejony w polu widzenia kamery, a w wersji delux, z libelką wyjętą z poziomicy wskazującą stopień przechyłu. I ludzie z takim wyposażeniem też latali na wielokilometrowe trasy. Jeśli pilot będzie rozsądny i nie będzie z miejsca próbował bić rekordów odległości, tuż nad wierzchołkami drzew, lot FPV w zasięgu wzroku jest jak najbardziej możliwy i całkiem bezpieczny. Ważne by nie przesadzać i nie szarżować, poznawać stopniowo okolice i rozpoznać najważniejsze punkty nawigacyjne. Trzymać się w zasięgu wzroku, by móc sprowadzić model klasycznie, jeśli zawiedzie link video. A komputer na pokładzie to tylko wygoda. Pamiętaj, że tak samo jak sterowanie RC czy sam pilot - automatyka również może zawieść. Wystarczy dostarczyć jej niepoprawne dane, a zawiedzie na całej linii. Absolutnie nie należy polegać na komputerach i traktować je jak lekarstwo na wszelkie przypadłości.
  16. IMHO, masz za dużo "dziurek" i powierzchni zagłębionych. Będzie ci bardzo ciężko zrobić z tego formę dzieloną, sztywną. Szyja, zakamarki przy czapce itd. Pomyśl może o formie odlewanej z gumy silikonowej. Forma będzie elastyczna i giętka, będzie można z niej wyrywać model. Albo dziury zaznacz symbolicznie i wygładź. Natomiast figurka bardzo zgrabna. Masz talent do rzeźbienia.
  17. Bez problemu, za pomocą podkładek po śruby mocujące silnik. Model powinien polecieć, ale w pierwszym locie bardzo uważaj z gazem i obserwuj jak się zachowuje model przy dodawaniu gazu czy zadziera, czy opada, czy tylko przyśpiesza. W zależności od potrzeb dodajesz podkładki pod śruby mocujące, pochylając lub wznosząc oś silnika.
  18. I padła wielka ikona modelarstwa... Lotniskowiec RC w końcu powstał. Aczkolwiek pilotów myśliwców jeszcze raz bym wysłał na szkolenie z operacji morskich na lotniskowcach...
  19. Cały czas, przypominamy. Przed KAŻDYM lotem obowiązkowo przeprowadzamy kontrolę przedstartową. W tym - bezwzględnie sprawdzenie działania sterów. Nie ma znaczenia, że pięć minut wcześniej model latał. Mogło się coś w trakcie lotu albo przerwy po nim stać. Zanim model pójdzie w powietrze - sprawdzenie podstawowych punktów. A już odpuszczenie testu po naprawach, czy nowego modelu - jest w zasadzie proszeniem się o kłopoty. Kontrola modelu zajmuje 20 sekund. A pozwala uniknąć wielu przykrości. Jak czytam ten dział, to zdecydowana większość powodów zakładania tu tematów, to właśnie wadliwe działanie sterów. Rutyna gubi nawet doświadczonych.
  20. 1) A to kiedy latano na 40kHz? Na 40 MHz to jeszcze, jeszcze... Na tym jeszcze niektórzy latają. Czy cyfrówki potaniały? Trochę tak. Ale generalnie te dobre, firmowe cenę trzymają. Można jednak kupić już stosunkowo tanie "chińczyki" cyfrowe. Np. Turnigy 9X i inne. O aparaturach 5 GHz nie słyszałem. Oczywiście trochę nowości też weszło. W górnym segmencie rynku króluje już telemetria w torze TX/RX. 2) Np. Graupner MX-16 HOTT, ma deklarowany zasięg 4 km. Ale są już metody by latać nawet na kilkadziesiąt kilometrów. Aczkolwiek trzeba tu niestety wziąć pod uwagę nasze lokalne przepisy. Obecnie bez niczego, wolno latać wyłącznie w zasięgu wzroku (nawet z FPV) i do 100 metrów wysokości. I to tylko w strefach gdzie nie jest to zabronione. Z przepisami trzeba się niestety zapoznać. Bo wolność FPV jest obecnie mocno ograniczona i są spore wymagania co do latania "w dal". 3) Formalnie - tak. Chyba, że zdobędziesz odpowiednie zezwolenia. 4) Tego samego co dawniej. Tyle, że upowszechnił się standard 5,8 GHz, jako legalny i nie zakłócający (za mocno) transmisji 2,4 GHz. Moce to dziś ok. 600 mW, jako taka "średnia - popularna". 5) Sporo tego. Najpopularniejsze to chyba produkty "Fatshark". Ale są np. gogle z papieru, na smartfona itd. Korzysta się też z monitorów LCD. Nie poleca się dziś laptopów, z powodu gorszej wydajności. Ale jak się ktoś uprze...
  21. madrian

    stary samolot radziecki

    Czy ten model może latać i czy można nim latać na uwięzi, można stwierdzić tylko na podstawie dokładnej kontroli konstrukcji. Stare modele nie zawsze wytrzymują próbę czasu. Nie wiadomo w jakim stanie jest sama konstrukcja modelu. Czy się nic nie zwichrowało, zgniło, popękało etc. Na podstawie zwykłego zdjęcia, nie można dać jednoznacznej odpowiedzi. Najbezpieczniej byłoby wyremontować model i powiesić go na ekspozycji. A do latania, zbudować nowy, o którym będziesz wiedział wszystko. Skoro jesteś zielony, to sugerowałbym poszukać w okolicy jakieś sekcji modelarskiej. Lub chociaż nawiązać kontakt z modelarzami w okolicy. Umówić się, spotkać, popatrzeć, poprosić o ocenę.
  22. madrian

    PZL 37 w 3D

    A potem przerobić model 3D na grywalny model do FSX-a.... Przelecieć "Łosiem" na placem Czerwonym i zrzucić ... no te, tam, jak im.... eee ... dowody przyjaźni...
  23. Za dzwonka na latarni powiesić, na stalowej lince, a do ręki dać skalpel... Będzie wolny jak coś przetnie.
  24. Każdy program graficzny się nadaje do projektowania. Nawet Paint. Kiedyś była tylko deska kreślarska i linijka z ołówkiem. I też projektowano np. B-52 czy rakietę Saturn. Programy to tylko narzędzia. Żaden nie zastąpi jednak wizji konstruktora, nie opracuje rozwiązań, nie zastąpi wyobraźni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.