Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Odpowiedzi opublikowane przez Emhyrion

  1. Sami tego na pewno nie robią, to wszystko jest z pewnością rebrandowane. W każdym razie samoloty które mam mocy mają aż za dużo, spokojnie można sobie fruwać z przepustnicą na 50%, jak się da 70% to model zasuuuuuwaaaa...... a nic się nie grzeje :)

     

    A co do mocowania - to chyba znany problem. W Stukasie dałem podkładkę pod silnik, żeby się kołpak lepiej zgrywał z "maską" silnika, podobnie w jednym Mustangu. 

  2. W Turnigy 9X miałem eneloopy 1900 na zapas. Jako główne siedziały Sony 2400. Trzymały zauważalnie dłużej, zero jakichkolwiek problemów, może poza tym, że są minimalnie szersze niż eneloopy i ciężej wchodziły do koszyka. 

  3. Z zasięgiem to zależy gdzie się lata. Są tereny, gdzie i półtora kilometra pewnie sięgnie, są takie, gdzie 500 metrów to max. Ja latałem warbirdami do 400m, a szybowcem pewnie z 700-800, raczej nie więcej. 

    Co do bindowania - jak ma złapać to pewnie złapie, może i natychmiast. FOX jednak mi padł do rzeki bo już nie złapał...

  4. a parę zostało rozbitych... :)

     

    Jak dla mnie T9X na początek wystarcza, bo:

    - jest więcej kanałów niż większość prostych modeli potrzebuje

    - jest zasięg praktyczny do 500 metrów (w zupełności wystarcza), teoretyczny do tysiąca - też w większości wypadków wystarcza

    - jest tania

    - odbiorniki kosztują grosze w porównaniu do odbiorników poważnych firm

    - są mixery, dzięki którym model zyskuje na funkcjonalności

    - jest bardzo duży support - praktycznie każdą czynność można znaleźć opisaną na forum lub sfilmowaną na YouTube

     

    Dodatkowo - można zmienić oprogramowanie z fabrycznego na otwarte i mieć jeszcze większą funkcjonalność:

    - dorzucić telemetrię

    - zyskać przejrzystsze menu

    - mieć możliwość zaprogramowania 16 modeli zamiast fabrycznych ośmiu

     

    Za niewielką opłatą można też w sposób łatwy i bezstresowy poprawić wyświetlacz, który fabrycznie jest słabo czytelny. 

     

     

    Na początek nic więcej nie potrzeba. Co więcej - wielu latających prostymi modelami nie będzie potrzebowało lepszej aparatury do końca życia. Póki nie wejdzie się w giganty, albo EDF, albo nie ma jakiś cudowności na kiju (bomby, spadochroniarze, wektory ciągu) to ilość kanałów jest wystarczająca. Zasięg? 1000 metrów to bardzo dużo, mało który model widać jeszcze gołym okiem. Do FPV może by się przydało więcej, ale tu latanie bez zasięgu wzrokowego też jest nie do końca chyba zgodne z przepisami...

     

    A że ktoś rozbił model? Zdarza się. Takie hobby. Ja straciłem Messerschmitta z Hangar9 bo pękło ramię serwa steru kierunku (jak najbardziej markowego serwa...) i samolot zwalił się jak cegła na ziemię. Aparatura miała zasięg, a modelu nie ma... 

    Przy tej ilości T9X na rynku będą się powtarzać opisy nieszczęść, bo muszą być. To tylko elektronika. Ale czy to jest dziesięć przypadków na stu użytkowników T9X, czy 1 przypadek na 10 użytkowników innej, bardziej markowej aparatury, to procentowo wygląda to dość podobnie...

  5. Sekwencję łatwo uzyskasz na dwa sposoby.

     

    1. Zwalniacze są podpięte do dwóch różnych kanałów, jeden startuje od razu, drugiemu ustawiasz opóźnienie w aparaturze

    2. Zwalniacze są na tym samym kanale, z tym, że przed jedną parą masz dodatkowy spowalniacz (np. Turnigy), który zrzuci bomby chwilę później. 

     

    Tak będzie zrzucając parami. Ale można pójść dalej i kupić kilka spowalniaczy, żeby tak to ustawić, by bomby zwalniały się jedna za drugą. 

  6. Miałem dwie aparatury 9X. Jedną, która nigdy mnie nie zawiodła sprzedałem, drugą wciąż mam na działce. RAZ jeden jedyny straciłem model. Chyba latałem za blisko masztu GSM i odbiornik stracił sygnał, kręcąc pętle odleciał i w końcu wpadł do Narwi. 

    Raz też miałem problem niedaleko linii wysokiego napięcia (co ciekawe, teraz jak się zastanawiam, to wiem, że to był ten samo model co się utopił, więc może nadajnik był bez winy a odbiornik kiepski) to samolot na chwilę przestał reagować na stery. Ale odzyskał sygnał i potem fruwał już bez problemów. 

     

    Brakowało mi telemetrii więc do lepszych modeli które mam w Warszawie mam i-10. Na działce wciąż fruwam bez problemów kilkoma modelami i nigdy więcej nie straciłem sygnału, może dlatego, że już nie fruwam wokół masztów czy linii wysokiego napięcia. Osobiście polecam T9X, jak za te pieniądze ma naprawdę wielkie możliwości. 

  7. Filmując Mobiusem trzeba latać wokół nogi. Albo potem wykadrować - następnym razem spróbuję tego, teraz nie mam surowych kawałków i nie mam czym się bawić. 

     

    Natomiast Robert już odpowiedział na pytanie, czemu Mobius a nie coś innego... Po pierwsze - towarzystwo. Często latam sam i cenię sobie prywatność. A jak nawet nie jestem sam, to i tak nie mam sumienia obciążać kolegów kamerą i filmowaniem, bo oni przyjechali latać, a nie filmy kręcić. 

     

    Co do zoomów x50 to mam bardzo mieszane uczucia. Osoba, która nie ma wprawy z obchodzeniem się z kamerą nie sfilmuje dobrze samolotu. Albo mu z kadru wyjedzie, albo ostrości nie złapie, albo obraz drży. Zanim się nauczy to mnie szlag trafi i więcej go nie poproszę, bo to potem jest zwyczajna strata czasu, żeby z materiału zajmującego pół godziny czy godzinę wybrać tych kilka scen które do czegokolwiek się nadają. 

     

    Ostatnia rzecz - prawa autorskie. można się śmiać, ale te filmy funkcjonują potem w przestrzeni publicznej. A niech potem koledze odbije i stwierdzi, że mu się tantiemy należą, albo żona mu ciosa kołki na głowie, że tego i tego był na lotnisku zamiast do teściowej na obiad pojechać - a dowód "zbrodni" jest w napisach końcowych...

     

    Jak ktoś ma własną kamerę, wie jak ją używać, lubi to robić i kręci sobie filmy - spoko. Niech sobie to robi na własny użytek. Ja nie będę kupował kamery po to, żeby ktoś filmował moje loty moimi modelami. Wolę wadzić mobiusa na czapkę - zero fatygi, a potem jest zabawa podczas montowania. 

  8. Jedyne co mi przychodzi do głowy to sprawdzić, czy da się wyrwać gniazdo USB :)

     

    Instrukcja jest taka sama, menu takie samo, odbiorniki takie same i nadajniki bardzo podobne, różnią się obudową. Co najwyżej można by sprawdzić, czy podzespoły są takie same i rozwiać mity mówiące o tym, jakie to Turnigy jest czy nie jest gorsze czy takie samo...

  9. I tak nagrywa lepiej niż WingCamera2, która ma słaby głośniczek na tylnej ściance. Słychać wszystko, głównie wiatr, tylko nie silnik nadlatującego samolotu... 

     

    To o czym piszesz ma sens, choć w sumie podobny efekt można chyba osiągnąć powiększając obraz w trakcie obróbki w Pinaccle. De facto chodzi o to samo - obcięcie jakiejś ilości kadru, Ty ucinasz na poziomie kamery, ja mogę na poziomie oprogramowania. 

  10. Ja swojego przerobię. Myślałem, żeby kupić mocniejsze pakiety, ale chyba szkoda mi kasy. Mam bardzo dobre 4s 4000 40C, które świetnie sprawdzają się w Mustangu czy ostatnio w Mosquito. Do Zero wchodzą na wcisk, więc trzeba będzie troszkę poszerzyć otwór i będzie cacy. Na nich może sobie fruwać w pełnym pędzie bez wyjącego czujnika napięcia. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.