Skocz do zawartości

skipper

Modelarz
  • Postów

    1 094
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez skipper

  1. Niestety zastrzeżenia w stopce ksiązki o prawach autorskich nie pozwalają na takie proste wklejenie. Cierpliwych namawiam do zakupu za 3-4 m-ce w wersji polskojęzycznej, a niecierpliwym mogę podesłać na maila wersję anglojęzyczną wydania II. Tego mi nikt nie zabrania. Kiedyś moja żeglarską biblią byla praca Milewskiego, po przestudiowaniu Larssona mam już dwie. W MINI pozornie nic się nie dzieje, ale ja dosyć instensywnie pracuję w ślusarni nad resztką okuć jachtu. Nudne zajęcie , ale trzeba to zrobić.
  2. Dziękuję, ale nie będę tego komentował. Co do samej formułki. Wprowadziłem do niej MINI i RG 65. Ten sama wartość regatową uzyskują przy zredukowanej do (w przybliżeniu) połowy powierzchni żagli. To znaczy że formułka działa w dobrą stronę. Ale to pozory, przy silnym wiaterku kiedy już maleństwo będzie walczyć o życie niosąc 15 dm2 zagli , MINI z 14.6 nad pokładem będzie sobie dostojnie płynąć, wykorzystując dużo dłuższą linię wodną. Nie ma idealnych formuł, i chyba nie będzie. Nawet teraz w dobie komputerków i komputerów. Ale przy lekkich zefirkach, kto wie?Sporo zacnych umysłów nad tym się głowiło i nic. Tylko monotypy dają prawdopodobnie pewną gwarancję równych szans. Na zdjęciu mój pierwszy głębinowy ster. Teraz muszę dopiłować do tego dźwignię. Zacięcie na trzonie jest w kwadrat. W pdf-ie jest wzór w ładnej postaci i porównanie 650 z 500. formula_500_test.pdf
  3. Bartku, niedługo zostanie wydana prze Almapress książka o projektowaniu jachtów (dużych), mam ją po angielsku - wcześniejsze wydanie, to najlepsza jaką znam, ale jutro coś poszukam to albo tu coś zamieszczę (nie wiem jak z prawami autorskimi), albo (co jest bardziej prawdopodobne) wyślę na maila (50 MB). Mój adres znajdziesz w stopce rysunków które są tu zamieszczane (te w pdfie)
  4. Łukaszu, raczej spotkanie nad wodą. Można to połączyć np ze wspólnym pływaniem itd, nawet ustawić jakąś trasę. Zaczynasz swojego NSS-a, ja dziś wyciąłem szablony do budowy kopyta, może jutro je skleję w heling. Nie wiem kiedy go skończę? Żeby się pościgać powinny być podobne jachty. Wszystkie formuły wyrównawcze zawsze kogoś preferują. W dużych łódkach poza monotypami, chyba IMS zbliżył regaty do stanu w którym liczą się umiejętności, ale tylko zbliżył. Zawsze jakiś jacht będzie w danych warunkach faworyzowany. Teraz będę miał dwa podobne jachty MINI, ale je różni przede wszystkim masa, kształt kadłuba, balast. osprzęt. Na razie będę probował dalej budowac i dalej się tym bawić. Już samo projektowanie daje spora satysfakcję, budowa materializuje projekt, a później największa radość jak to co się z takim mozołem lepiło pływa. Z pierwszego MINI jestem bardzo zadowolony, pomimo przekroczonej masy jachcik daje sobie radę na wodzie i pływa. Ja pływam coraz lepiej i cały czas się uczę. Wrócimy kiedyś do tematu.
  5. Nawet podobny do mojego. Trochę inny kąt, dlatego dziobnica jest pochylona inaczej, ale nie chce mi się już nic zmieniać. Wrzuć model na forum. Co sądzisz o samej formule?
  6. Wiedziałem że to musi być proste, już prawie wiem dlaczego ten jachcik to IOR -500. Poniżej formuła pomiarowa klasy, jeszcze niedopracowana pełna zagadek ale podstawa jest. Formuła IOR 500. Formuła pomiarowa wiąże ze sobą trzy podstawowe parametry jachtu: Lw (m) - długość statycznej linii wodnej jachtu gotowego do pływania S (m^2) - powierzchnia rzeczywista ożaglowania m (kg) - masa jachtu gotowego do pływania Do tego żeby było bardziej żeglarsko jedna mila morska 1Mm = 1852,5 m 500>=1852,5 * (Lw*S)1/2/m1/3 W zapisie z pierwiastkami wzór jest bardziej elegancki,ale silnik forum nie strawił wzoru. Do dopracowania jest cała masa detali szczegółowych: np. zabrania się stosowania balastów uranowych czy włókien borowych do usztywnienia takielunku itd. ;-) Dla ciekawych i dociekliwych proponuję ułożyć w jakimś arkuszu kalkulacyjnym formułkę i sprawdzic jak mogą wyglądać takie jachty. Jeszcze nie wiem co znaczą tajemnicze litery IOR, ale może ktoś mi pomoże, już mam trochę dość kombinowania. Moim skromnym zdaniem zaproponowana formuła jest zdecydowanie bardziej sprawiedliwa niż np. "10" I garść rysunków jak to ma wyglądać. Dołączyłem szablony helingu jakby komuś się chciało cos podobnego budować. Ponieważ formuła pomiarowa powstała później niż jacht, juz widzę oczyma wyobraźni jak powinien wyglądać rasowy "pięćsetek" widzę już pewne możliwości poprawy parametrów jachtu i podrasowania konstrukcji. IOR_500_01.pdf IOR_500_02.pdf IOR_500_03.pdf IOR_500_06.pdf
  7. Macie rację, ja na razie bedę się bawił w modelarstwo. Przed chwila zaprezentowałem kolejne pływadełko RC do zabawy na wodzie. Jacht jest wybitnie nieklasowy, jeszcze nad tym pracuję, może coś wymyślę. Czasem brakuje nam dystansu do tego co robimy. To coraz częściej gości na wodzie w normalnym pływaniu, w normalnej jeździe po ulicach itd. Zresztą nawet te forum, te i inne, często pokazuje jak łatwo jest przekroczyć pewna granicę choćby zwykłej uprzejmości i zachować pewien poziom w dyskusji. Tu sam mogę się walnąć w pierś. Na razie mam zimę na skończenie rozpoczętych modeli. Zaczynam jeszcze jeden, może się to wydać dziwne, ale pewne prace z racji tego że modele buduję w mieszkaniu są wstrzymane. Trudności z wietrzeniem przy takich temeraturach. MINI 02 - tu zostały tylko płetwy do laminowania i lakierowania, EL Draco - długa droga ale nie mam ciśnienia, coś przykleję, popatrzę, znowu coś przykleję itd IOR - 500 - stan jak na zdjęciach powyżej, ostatni projekt to RG-65 lub NSS 650. Skończyłem projekt , zaczynam wycinać szablony. To mogę robic w domu. Po tym ostatnim jachcie chcę wrócić do małej awiacji, tam tez jest trochę do zbudowania i do polatania.
  8. Jesienią ubiegłego roku pierwsze MINI pojechało na Mazury. Pływanie modelem po dużych jeziorach sprawilo sporo przyjemności, ale powodowało również spore komplikacje pod pokładem. Skrzynka w której mieści się jacht to 1050*450*300. Sporo. Dlaczego taka duża? jest przeznaczona na dwa jachty, ewentualnie samolot. Zacząłem mysleć o modelu specjalnie przeznaczonym do zabrania na Mazury. Tak rozpoczął się jeszcze jeden projekt: jacht na jacht. Początkowo myślałem o 12 calówce, ale te jachciki wyglądają bardzo pokracznie. Wiem, że naraziłem się wielu armatorom tych maleńkich pływadełek, ale to jest moja opinia i raczej jej nie zmienię. Na pewno ich zaletą są rozmiary. RG-65 to już spora skrzyneczka, może nie tak duża jak ta do MINI , ale swoją długość musi mieć. Nominalnie maszt może mieć 110 cm. Skrzyneczka musi być solidna, każdy kto spędził trochę czasu pod pokładem niewielkiego jachtu płynącego na trochę większej fali będzie wiedział dlaczego. Wszystko musi być poupychane i zablokowane przed możliwościa ruchu. Inaczej zbieramy to z okolic zęzy, jeżeli taka jest. Przyglądając się różnym jachcikom bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie Graupnerowski Micro Magic. Dobrze pływa, rozmiary nieza duże. Akurat na mojego Conrada 600. Jednym z jachtów który mi się podoba jest starszy i większy brat mojej 600-tki, Conrad 760. To piękny jacht regatowy zaprojektowany przez Petersona i budowany przez lata w Gdańsku. Postanowiłem jego sylwetkę przyjąć za punkt wyjścia przy tworzeniu maleńkiego jachtu na jacht. Nazwałem projekt „IOR-500”. Tradycyjnie, kilka szkiców ręcznie, linie teoretyczne, wyporność, stateczność, zrównoważenie, plan żagli itd. Modelik jest malutki i o to chodziło. W porównaniu do dużej stoczniowej „ćwiartki” zrezygnowałem zaakcentowania stepki pomiędzy płetwą a sterem, trochę komplikowałoby klejenie klepek. I tak są dosyć wredne z uwagi na duży skręt listewk w pobliżu rufy i przy przejściu dziobu w stępkę. Konstrukcja tradycyjna : klepka balsowa 3 mm pokryta laminatem szklano-epoksydowym, szczątkowy szkielet. Pokład z balsy 2 mm. Teraz jachcik jest na etapie dopasowywania serw, zaczepów i powoli zbliża się do zamknięcia pokładem. Bulb już odlany, płetwa wstępnie wyszlifowana, do wodowania na wiosnę dużego C-600 powinienem się wyrobić. Przynajmniej takie mam plany. Zresztą na wiosnę szykuje się jeszcze jedno wodowanie: MINI 650.02 i jeżeli wszystko pójdzie dobrze to spłynie również „El Draco” Relacja z budowy nie będzie specjalnie rozbudowana, buduję go moja tradycyjną domową metodą. Narzędzia to piłka włosowa, noże, papier ścierny, wiertarka, imadło. Gdyby ktos chciał spróbowac budowy przygotowałem jakąś skromną dokumentacje: linie, szablony do budowy heligu, plan ożaglowania, zabudowa wnętrza. Wyporność modelu to około 750 cm3, balast 250-300 g. Na poczatek dwie polskie „ćwiartki” i kilka zdjęć z poczatku budowy. Początkowo zastanawialem się nad inna nazwą 3/4 kg (masa)na wzór 1/4 tony ale chyba nie był to najlepszy pomysł. A może macie inne nazwy. Chodzi mi też formuła budowlna po głowie, ale wymaga jeszcze trochę pracy.
  9. Dziś podczas spaceru obejrzałem moje modelarskie wody ojczyste. Lud jest cieniutki, zapada się jeszcze pod ciężarem kaczki, ale wolnej wody zostało bardzo niewiele. A dziś ma być w nocy -6 -7. Chyba dopiero na wiosnę będzie okazja przepłukać kadłubek. Mirku, mój modelik jest mniejszy( Lc=500, Lw=400). Dla porównania zdjęcie z kadłubem MINI. Chciałem ustawić jeszcze "El Draco", to byłyby trzy epoki w kształtach kadłubów, ale mój największy okręt wietrzy się w piwnicy. Są tylko dwa. Za kilka dni napiszę coś więcej o tym maluchu, i bardzo się cieszę, że komuś się podoba. Dzięki. Z ciekawości po naszej wczorajszej dyskusji popatrzyłem ilu ludzi ściaga się w zawodach klasy NSS-650 standard. Bardzo mało. Chyba nawet nie ma eliminacji. A my się dziwimy dlaczego tak mało ludzi działa w łódkach, nieważne jakich. Ostatni porzeglądałem trochę niemieckich i angielskich czasopism poświeconych zabawom na wodzie. Inne podejście, może bardziej towarzyskie, ale jest liczność uczestników i chyba dobra zabawa.
  10. W najbliższych dwóch modelach raczej nie przewiduję tego materiału, ale dziękuję. Jak popatrzę we wczesniejsze posty to prawie na cały model bym uzbierał. Rozszpilkowałem pokład w części dziobowej, teraz dobiero coś widać. Jeżu sobie poszedł. Przygotowałem również szablony z tekturki na pozostałą część pokładu. Po wycięciu z deseczki balsy elementy trafiły do lakierni. Może w poniedziałek je przykleję do szkieletu. Balsy starczyło na część do kokpitu. Muszę uzupelnić zapasy.
  11. Łukaszu, to dotyczy każdej dziedziny modelarstwa wyczynowego. W żaglówkach też. Kiedyś gdy startowałem w szybowcach (lata 80-te ubiegłego wieku) żebra skrzydła z np. z balsy miały różna grubość (w nosku pod kesonem np. 1.0 mm, na spływie 2-2.5 mm. Dodatkowo laminowane po obwodzie włóknem węglowym. W jednym z sezonów zająłem 4 m-ce na MP tylko dlatego że statecznik poziomy łyknął trochę wilgoci (była jesienna mżawka) i dałem za małą poprawkę na zmianę wyważenia. Był minimalnie przeciagniety i kilku sekund zabrakło do maksa. I te kilka sekund zabrakło do pudła. W następnym sezonie już był pokryty mylarem (dużo cieńszym niż teraz używa się na żagle) Ważył 3,6 g (statecznik). Zaczynały wchodzić zbieżne dźwigary węglowe, spływy. To były tylko szybowce. A teraz po prostu dobrze się bawię. A z innej beczki jak się prezentują nowe, jeszcze nie polaminowane ale już czekające na tę operację płetwy sterowe. I moj nowy zabawowy jacht na jacht, o nim troszkę później.
  12. Michale, dzięki, Generalnie jestem uprzedzony do wszystkich organizacji. Nie należę. Żeglowanie jest takie piękne, a rywalizacja ... . Już może trochę za stary jestem. Chociaż czasem ciagnie. Nie znam Navigi jako takiej, w czasach kiedy startowalem w zawodach organizatorem był Aerokub. Z modelami szkutniczymi jest związany LOK. Do tej organizacji jakoś nie pałam sympatią. Może dlatego , że to było w zupełnie innych czasach. Raz zdarzyło mi się wystartować w tzw. Centralnych zawodach LOK (akurat odbywały się w Białymstoku), wygrałem, dostałem puchar z błędem w nazwie miasta (mojego miasta), medal i później odznakę zasłużony dla LOK. Budowanie modelu wyczynowego do startu w zawodach wymaga bazy. Ja jej niestety nie posiadam. Na razie dobrze się bawię. Małe żagle uzupełniają trochę duże, chęć do majsterkowania zaspokajam właśnie modelami. Dziś zrobiłem i wywiesiłem karmnik dla sikor i innego drobiazgu. Jakoś leci. Kończę projekt RG-65, pewnie go zbuduję, ale czy będzie mi się chciało jeżdzić po Polsce? Chyba nie.
  13. Dlatego napisałem z małej literki. Rozumiem, wszystko jasne, stawam na kurs. A pogoda chyba dobra do dłubania. Patrząc na dłuższą prognozę mój akwen chyba niedługo skuje lód. To niewielki, a przede wszystkim płytki zbiornik. Dziwnie położony bo na górce, ale jest. Trochę popiłowałem dobiazgów, troszeczkę pokleiłem, jutro będę zajmował się teorią. Mam troszeczkę zaległości w tym temacie.
  14. Mirku mam nadzieję, że nie mnie miałeś na myśli. Do mistrza to ho ho ho albo jeszcze dalej. Pomocnik czeladnika to chyba bardziej właściwe określenie. Obserwując to co za oknem dochodzę do wniosku że testy nowych żagli będą dopiero na wiosnę, chociaż mam w pamięci zeszłoroczne pływanie w drugiej połowie grudnia. Nie mogłem sobie odmówic przyjemności i zrobiłem zdjęcie plenerowe pokazujące nowy maszt na łódeczce i "oszustwo fotgraficzne" na którym żagle z MINI 01 markują żagle w 02. Chciałem porównać sylwetki. Coraz bardziej dojrzewa we mnie myśl o przebudowie pokładówki w MINI 01, na podobną do tej z 2. Odpadło by zaklejanie luku, a i sylwetka chyba byłaby ładniejsza. Tu jeszcze cały czas się wacham. Wtedy mógłbym też zmienić system sterowania płetwami. Zbyt wiele myśli. Zauważyłem, że wkleiłem (234 zamiast 235) nie te zdjęcie co chciałem.
  15. Już zacząłem z balsy, balsę mam, olchy nie. Balsa jest nierówna kolorystycznie, na tym też mi zależało. No i ciężar. Ten jachcik nie może być zbyt ciężki.
  16. Na żywioł. Klepkę królewską (środkową) wyrysowałem oddzielnie, później przygotowałem szablon zbliżony kształtem do łuku na burcie. Przy użyciu tego szablonu wycinam klepki. Metoda prosta, stosunkowo szybka, a ponieważ EL Draco nie jest redukcją i nie muszę się trzymać wzorca, robię je zdecydowanie krótsze. Bardziej chodzi mi o uzyskanie efektu różnego usłojenia, będzie to słabo widoczne po bejcowaniu, ale będzie. Nie chciałem robic gładkiego pokładu z duzych płaszczyzn. Na burtach będzie łatwiej, tam pójdą dłuższe klepki. Mniej do ułożenia. Jeszcze prostrzym sposobem byłoby przygotowanie całego pokładu i wyklejenie go. Ale na ten wariant się nie zdecydowałem. Za duzo dziur na podwięzie. Tu zależało mi też na wadze. W sumie pokład ma tylko 3 mm grubości. Poprawiłem z tym promieniem, żeby nie mieszać.
  17. Rozpocząłem klejenie pokaldu. Traktuję to trochę eksperymantalnie, jeszcze nie wiem jaki będzie efekt końcowy. Trochę to przypomina zabawy w inatrsję, z drobną różnicą, tu efekt ozdobny chcę uzyskać stosując ten sam gatunek drewna, czyli balsę. Balsa o różnych kolorach i usłojeniach po barwieniu da (mam nadzieję) oczekiwany efekt klepek. Na jachtach klepki były długie, tu pozwoliłem sobie na ich skrócenie. Ot taki balsowy parkiecik. Przy grubości deseczki 1.0 mm długość robi problemy. Drobna uwaga. Widać kilka klepek z charakterystycznym usłojeniem, błyszczami. To najlepszy materiał na delikatne balsowe spływy, najmniej podatny na wichrowanie. Gdy wybierałem materiał na skrzydła takie deski po ważeniu zawsze były odkładane. Dotyczy cienkich profili (6-7%), przy takim np. Clarku Y (12,7%) to byłaby nadgorliwość. Jak zobaczyłem co nawyklejałem to pomyślałem " o jeżu kolczasty"
  18. Z wydrukowanych wcześniej arkusików skleiłem nowego grota. Ożaglowany takimi półprzezroczystymi foliakami model wyglada całkiem przyzwoicie. Niestety drukarka laserowa spowodowała lekkie pofalowanie mylaru. Jeżeli będę chciał wykonać żagle z tego materiału, niestety nadruk trzeba robić ręcznie. Dobrze się kleją, gładka powierzchnia temu sprzyja. Formują się też dobrze. No cóż, zdobyte kolejne doświadczenie. Jeżeli pogoda i czas pozwolą, jeszcze je przedmucham na wodzie. Przy okazji taklowania, wymieniłem szoty, na linkę dużo bardziej miekką. Żółty dacron, który do tej pory robił za szoty, pochodzący jeszcze ze strategicznych zapasów, jest trochę za sztywny. Próbnie postawiłem maszt na „dwójce”, jeszcze na miękkich linkach (w/w dacron), ale to pozwala na dokładne pomiary i dobranie długości stalówek. Na zdjęciu MINI 01 otaklowane foliaczkami. Jeszcze wymagaja sporo pracy. Skończyłem linie kadłuba następnej łódki. Sporo pracy, ale to będzie temat na nastepny wątek. Teraz obliczenia płetwy i steru.
  19. To jedna z przyczyn dla których drugie MINI powstaje w wersji jednorazowej. Nie przewiduję zainteresowania. To mój poligon doświadczalny. W podpisie pod postem powinien być jeszcze dopisek "uczę się". Budowanie formy przerobiłem przy pierwszym kadłubie. Dużo pracy i jeden kadłub (klepnąłem dla przyzwoitości jeszcze jeden). Fakt, że z laminatu kadłubek jest lżejszy. Nawet ze szklanego. Inny fakt, to to, że kadłub przekładkowy (szkło-balsa-szkło) jest dużo sztywniejszy. Naocznie sprawdziłem pojemność skrzynki transportowej. Na razie wchodzi to co zaplanowałem. Dwa MINI, jeden oldtimerek, jeden bombowiec. Na pierwszym zdjęciu kadłub MINI 01 trochę wisi, to zasługa nie zdemontowanej kamery na pawęży.
  20. Nowy rolka "kabestanu" jest gotowa. Przu ustawieniu EPA w aparaturze w granicach 75-80 % chyba zmieszczę się z zaczepem szotów bezana na krawędzi pawęży. Powoli zabieram się za pokład. Poszycie pokładu będzie klejone po kawałkach. Podstawowy problem to lakierowanie go od spodu. Mimo że to mój największy jacht do środka nie wlazę. Jakimiś krzywymi pędzelkami też nie pomaluję. Pozostało dopasowywac po kawałku. Na dziobku obie rolki porównawczo. Jak pomaluję na biało produkt rolkopodobny, nie będzie różnicy, no prawie.
  21. Mirku, masz rację trzy klasy, może cztery w zupełności wystarczą. Co do popularności, nawet na tym forum, podobnie na innych, jakoś nikt się za bardzo nie rozpisuje na temat budowania M-ki czy "dychy' Czasem jest to jakiś IOM, najczęściej RG-65 lub dwunastocalowiec. Bardziej mi chodziło o różnice pomiędzy jachtami różnych federacji. I tu jestem głupi, bo nijak nie mogę pojąć dlaczego IOM (ISAF) może startować w F5E (NAVIGA), ale odwrotnie już nie jest to takie oczywiste. W regatach towarzyskich i przy ustaleniach dżenteleńskich może tak, ale z formalnego punktu widzenia F5E może nie odpowiadać klasie IOM. Szkoda takiego dualizmu. Podobnie jest z klasowością RG i NSS 650. Po co to komu potrzebne. Czy RG-65 jest dobra na początek. Mała łódka to tylko mniej materiału. Jeżeli ma pływać troszkę szybciej to musi być wykonana w określony sposób. Wystraczy porównać osiągi np rekreacyjnego Jif-a i czołowych łódek tej klasy. Masa seryjnego DRAGONA to około 1300g, z taką masą nie ma szans na konkurowanie np z lekka łódką o masie np. 900g. A są lżejsze. W dużym żeglarstwie śródlądowym dawno temu powstał mit o geniuszu naszego wybitnego konstruktora Sportiny. Widziałem te regatowe wynalazki, niektóre pływały szybko, ale te często ważyły mniej niż prototypowe mikro. W jednej z takich łódek mój kolega z portu, wpadł przez pokład do środka. Nie traktuję MINI jako klasy. To jest zabawka do rekreacyjnego pływania. Co prawda na samym poczatku ustaliłem zasady klasy, ale to byl tylko żart. MINI powstało jako próba realizacji pewnych wspomnień, planów, podobnie jak Dracenka. Wielkość łódki tylko pozornie przekłada się na dzielność. Matka natura szybko weryfikuje nieudane konstrukcje. Najwyższa fala z jaką spotkała się MINI to było coś około 20 cm (1/3 długości łódki) Nie było walki o przetrwanie, a cały czas mam świadomość że ten kadłub nie jest stworzony do pływania po zafalowanej wodzie. Jeszcze nie zdecydowałem się co będzie po "El Draco" i drugim MINI. Na razie "walczę" z kadłubem jachtu który ma 1 m długości. Zawsze można go przeskalować i trochę dostosować do np 65 cm. Jestem na etapie przechylania cyfrowego modelu. Czy jeżeli go zbuduję, to wystartuję tym modelem na zawodach, nie wiem. Okoliczności nie zachęcają. Odwiedziłem stronę radiojachting.pl. Jest kalendrz imprez na 2017. W zasadzie poza wrześniowymi MP cała reszta to imprezy co tydzień od połowy maja (13.05) do wakacji (25.06). Terminy takie sobie, ale zagęszczenie imprez niezrozumiałe. Najgorsza jest lokalizacja ( w moim wypadku): Szczecin, Łącko, Skorzęcin, Puck, Włocławek Poznać, Parchowo i znowu MP( Szczecin). Co ja, mieszkaniec Podlasia, mam o tym myśleć? . Chyba będę w tym czasie pływał na większych łódkach i poczekam na lepsze czasy. W wakacje na WJM jest trochę ciasnawo i żeglowanie nie sprawia mi to takiej frajdy jak wiosna czy jesienią. Zresztą do maja na pewno nie zrobię łódki do ścigania, przy moim tempie nie mam szans. W MINI dopieszczam płetwy przed laminowaniem. Uzyskanie profilu przy cięciwach kilkucentymetrowych nie jest łatwe, wymaga tylko cierpliwości. Jeszcze jej nie straciłem.
  22. W poprzednim poście popełniłem błąd okreslając przechył na około 67. Dokładniejsze pomiary już przy użyciu specjalistycznego oprogramowania dały troszkę mniejsze wartości. Przechył to 61 o. Też dużo, "normalne" jachty w takich sytuacjach praktycznie nie płyną, dryfują. W przypadku mazurskich krążowników, jeżeli przechył jest szybki, grozi to nawet wywrotką, bezwaładność ciężkich masztów, tych wszystkich rolerów, kadłuba najczęściej z balastem wewnętrznym powoduje, że jacht wali się na burtę i najzwyczajniej w świecie robi grzyba. Jeżeli jeszcze jedną z przyczyn szybkiego wzrostu przechyłu będzie skręt wywołany niekontrolowanym zwrotem przez rufę, przy opuszczonym mieczu mamy to co mamy. W czasie pamiętnego silnego szkwału burzowego w Mikołajakch zrobił grzyba chyba MAK 707 na gołym maszcie. Przy mnie w Przeczce poleciał FOCUS 650 (zdjęcie gdzieś w tych postach jest). Tu nic się nie działo, jachcik pomimo dużej szerokiej rufy trochę wyostrzył, pokazał jak wygląda bulb nad wodą i tyle. Może to zasługa steru pracującego pełną powierzchnią, w całości w wodzie i odchylony od pionu o 30o. Przyglądając się foliowemu fokowi postanowiłem do nowego MINI zrobić podobnego grota i foka. Zmiana w foku to podział na czetry bryty, a w grocie mniejsza strzałka wygięcia tylnego liku (mniej garbaty). materiał jest sztywny, za sztywny ale nie mam nic na zamianę. Folia 0.025 jest za delikatna. Chociaz będę próbował. Przygotowalem rysunek, dostosowałem go do wymiarów akruszy (A4,to niestety spowodowało podział dolnego brytu w grocie na dwa panele). Tak się to prezentuje. Nadruk imitujący krój triradialny pozwala widzieć ten żagielek. Równolegle pracuję nad następnym modelem. Na razie teoretycznie nad kadłubem. Jestem już przy wersji nr 5 i zaczyna to już jakoś wyglądać. Zastanawiam się dlaczego w Polsce nie ma klasy RG-65 a jest NSS-650. Czy jest to spowodowane tym, jedna z organizacji modelarskich należy do NAVIGA a nie do ISAF. Chyba podobnie jest w wypadku F5E i IOM. Na szczęście M i 10 zostały niezmienione. Przepisy regatowe na 2017 trochę się zmieniły, ale z uwagi na słaba znajomość języka w którym zostały napisane, nie podejmuję się analizy zmian. Na zdjęciu ułożone bryty nowego grota.
  23. .... Ciary przyszły na drugim halsie! ... To jeszcze nie przechył. Przejrzałem cały film i znalazłem inne miejsce (03:17.9). Z prowizorycznych pomiarów kąt przechyłu to około 67 o . Znalazłem również to ujęcie z kamery pokładowej, tu chciałem zobaczyć jak mocno MINI wsadziło burtę w wodę. Nie jest tragicznie, zaledwie połowa półpokładu. Zdjęcia tego przechyłu widzianego z brzegu i z pokladu jachtu. Warto robić zaokrąglone przejście burty w poklad, mniejsze opory.
  24. Trochę czasu zajęło przygotowanie scen do krótkiego filmiku z ostatniego pływania. Nie chciałem dawac brzęczenia serw, pytań ile to kosztuje itd. W tle leci muzyczka którą lubię. Fragment koncertu z 1969. Jeżeli ktoś nie lubi Jimiego zawsze można wyciszyć. Chyba nadchodzi czas na dwie boje. Na razie za oknem mokro, ponuro i nic się nie chce. Prawie deprecha. Mirku, dzięki za miłe słowa, ale ja jeszcze na nie nie zasłużyłem. Łukaszu, modelarstwo to doskonała szkoła charakteru, ale bardzo dużo zależy od obu stron. Miałem to szczęście , że na swojej drodze spotkałem kilku wspaniałych instruktorów, niestety kilku już odeszło. Prawie całe modelarstwo to były szybowce. Mam pewną awersję do napędów mechanicznych. Teraz po latach zbudowałem jacht, kończę drugi itd. Poczatkowo myślałem o F5E, ale trochę przeraża mnie opakowanie do żagli. Maszt ma 1.7m. Może RG-65/NSS-650 gabarytowo dużo mniejsze od MINI (kadłub) będzie tym co w moich warunkach transportowych będzie dobrym rozwiązaniem. Trochę nie pasuje mi sposób rozgrywania zawodów w NSS-650. Muszę obejżeć takie zawody. Moim zdaniem najbardziej ciekawe i przejrzyste dla obserwatorów są regaty meczowe. Pod warunkiem że oglądacze znają prawidła. Jeden na jednego i wszystko co w przepisach, łącznie z "chamstwem" jest dozwolone. Musiałem to spakować poniżej 128 MB, rodzielczość tylko: 640*360. Miłego oglądania. 20161023_640_360.zip
  25. Do regat to jeszcze bardzo daleko, ale nazwijmy to treningiem manewrówki. Później zmontuję jakiś króciutki filmik pokazujący co i jak. Bojka powoduje, że zwrot wykonuje się w dosyć precyzyjnie okreslonym miejscu, czasem lepiej lub gorzej, to właśnie istota treningu. Kurs do boi też wymusza pewne zachowanie. Powtarzanie określonych czynności, utrwalanie odruchów itd. Takie sceny z regat świadczyłyby tylko o tym , że albo otwieram stawkę, albo jestem daleko z tyłu, a wszyscy odpłynęli. W każdym razie jestem swobony z przodu i z tyłu, bez krycia i przy bojce zawsze mam pierszeństwo, obojętnie jakim halsem do niej dopłynę. Masz rację Łukaszu, można odnieść takie wrażenie. Przeglądałem listę osób sklasyfikowanych w F5E, to tylko około 60 osób, kilka z nich startowało tylko w jednej imprezie. Generalnie modelarstwo w moim odczuciu jest w odwrocie. Coraz więcej osób decyduje się tylko na obsługę gotowych modeli. Brak czasu, umiejętności, chęci. Szczególnie dotyczy to rekreacji. Czy problemem, jest wycięcie iluś tam żeberek, na pewno nie, ale dlaczego kupujemy arkusz wypalonej sklejki czy balsy. Bo tak jest łatwiej? lepiej? To długi i kontrowersyjny temat. Tak jak komputery, gdy trafiły pod strzechy z jedynym słusznym systemem operacyjnym, na dokładkę pełnym błędów i niedoróbek za które użytkownik dodatkowo musi zapłacić. Nie namawiam do pisania własnego OS-a, ale warto się zastanowić dlaczego tak jest. Mam dosyć otrodoksyjne podejście do modelarstwa, tego nie mam zamiaru zmieniać. W małe żagle zaczynam się bawić, MINI to pierwszy model jachtu RC, który zbudowałem. Niedługo będzie drugi, trzeci następne, mam tylko nadzieję, że opisując swoje błędy mogę komuś pomóc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.