Skocz do zawartości

MareX

Modelarz
  • Postów

    2 256
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez MareX

  1. MareX

    Fokker Dr.I - skala 1:2

    Masz rację Heniu, nie ma się czego "trzepiać", ale jednak deczko mnie to zaintrygowało... Swoją ścieżką, model rokuje na potężne bydlę, a u mnie też doskonałe plany do realizacji tegoż w klasycznej "ćwiartce". Filmik z lotów normalnie mnie "rozwalił"...
  2. MareX

    Fokker Dr.I - skala 1:2

    Fajnie, ale dlaczego ta przyczepa ma być miedziana?
  3. Romanie! Jako nigdy niepraktykujący socjolog, coś tam niby samemu sobie wykombinowałem i zrobiłem, ale też co to takiego było ? Jakaś nawijarka /wtedy z pomocą ś.p. mego ojca/ do minicewek indukcyjnych, wykonywanych z drutu miedzianego 0,018 mm, klejonych w całość przy pomocy "collodium", czyli uszczelniacza nitrylowego do worków z krwią, pozyskiwanego w stacjach krwiodawstwa..., jakiś "wydmuchiwacz" teflonowych detalików spod wykrojnika, ciętych z taśmy na 10-cio tonowej prasie mimośrodowej i zrobienie nast. "łapacza" tych drobiazgów, fruwających bądź gdzie, zrobienie sobie własnego stanowiska startowego /gdzieś tu o tym pisałem/, nie wspominając już o piłce obrotowej do cięcia wszelakiego "brewna" /jak teraz mawia mój 3,5letni wnusio/. W sumie - zero osiągów i dobrze chociaż, że jakieś modele czasami sobie lepię, a jak nie, to zawsze za kosiarką do trawy mogę sobie polatać. Taki to los garbatego Żyda , że ma proste dzieci...
  4. Gratulacje!!! Podziwiam spryt konstrukcyjny i prostotę pomysłu. Żebym to ja tak umiał ...
  5. Z całą pewnością, coś więcej niż trójkąt. ;-)
  6. Czytam pilnie Romanie Twój wykład i taka to dla mnie "czarna magia" , że nijak bez pół litra "nie razbieriosz". Ale zaczynam łapać o co chodzi. Mikrometr posiadam, jeszcze z dawnych czasów, za to coraz bardziej nie posiadam wolnego czasu. Jak i zresztą wolnych łożysk. Ot taka coroczna , cykliczna przypadłość emeryta-pracownika. Po prostu: 2 w 1, jak to ma do siebie pewne "zero". /Dziwna zależność algebraiczna, nieprawdaż? / A te gwinty faktycznie popróbuję sobie kiedyś zrobić w drewnie.
  7. Komercyjny, czy nie komercyjny, wsio rawno, jak mawiał Kożedub...Każdy chciałby zarobić jakiś grosz i jeśli to robi legalnie, to chwała mu za to, szczególnie jeśli to robi na naszym podwórku. Ale nie o tym chciałem. Poczułem się, niestety, mocno poruszony zdaniem nt roli modów i tego do czego oni służą. Z całą stanowczością oświadczam, że nie widzę się w roli moda , utożsamianej z rolą stróża, sprzątacza, pouczacza, upominajki, czy ciotki przyzwoitki. Jestem takim samym "użyszkodnikiem", jak każdy inny z Kolegów tu piszących i tyle. To, że "nadano" mi kolor zielony, nie jest jednoznaczne z tym, że mam być "jak ta d... od s....", bo o ten kolor nigdy się nie prosiłem i ze swoich "nadzwyczajnych" uprawnień prawie nigdy nie korzystam. Czasami na PW napiszę do kogoś z gorącą prośbą, aby zechciał zmienić avatar na zgodny z regulaminem. I przeważnie , o dziwo, taka prośba odnosi skutek. Ale moje odczucia i odbiór takich ocen, to moja sprawa i na tym poprzestańmy. Radosnych, jajeczno-szynkowych świąt życzę i mocno mokrego śmingusa takoż.
  8. Wracam znowu do mojej "zabaweczki". Pytanie do Szanownych Kolegów, a szczególnie do Kolegi Romana. Co takiego, w ramach podstawowego szkolenia, sobie potoczyć /i z czego?/, aby było to pouczające i do czegoś się przydało? Maszynka stoi, a ja nie mam żadnego pomysłu... :-(
  9. Nie wszystko co ruskie to bllleeee... Miałem kiedyś posklejanego z MM model UT-2. Był śliczniusi i nie mam pojęcia, co się z nim stało na "przestrzeni wieków". Teraz fascynuje mnie ruski Mig-31. Poszukaj naYT filmiku o lotach tych maszyn w zimie. Super!
  10. Tak się składa Michale, że w swym sądzie nt przerostu formy nad treścią nie jesteś osamotniony. Nie mam o sobie samym zbyt wysokiego mniemania, jako o modelarzu, ale także uważam, że dążenie do prostoty powinno być jednym z głównych założeń modelarza. Wiem, co mówię, bo po wielokroć sobie komplikowałem to, co powinno być o wiele prościej wykonane. Może tutaj wzięła górę umiejętność posługiwania sie nowymi technologiami? Tak, czy inaczej, jestem pełen uznania dla takich konstrukcyjno-komputerowych umiejętności, bo samemu nie mam o nich bladego pojęcia. Gdybym je miał, to cięłbym po minimum. Do spodu i z minimalna ilością elementów, których w gotowym modelu i tak nikt nigdy nie zobaczy. A z wierzchu - model przeuroczy. Już widzę te śliczne gwiazdy i napis: "Za Stalinu!!!" ... ;-)
  11. Współczuję tym na wyspach... Tu wiosenka w pełnej krasie. Moje przebiśniegi już przekwitają, pęki na różnych krzewach się zielenią, piwonie i lelije już wylazły z gleby, a i Twojego "bombowca" w rozmiarze LX , też dzisiaj w pięknym locie koszącym, widziałem. Tak wiec wracaj w strony rodzinne / z nowym "narybkiem" bombowców/ i zaraz syndrom będzie Ci całkiem obcy. :-)
  12. Czyli co Kacprze? Nowy temat pt. "wiórologia"? A może ogólnie o maszynach nowej generacji.
  13. Z góry serdecznie dziękuję!
  14. Nibym moderator, ale tu, w tym temacie, jestem tak po prawdzie jednym i chyba jedynym, który zaburzył konkretny temat o frezarce i wpieprzył się ze swoim zamysłem i faktem w postaci nabytej tokarko-frezarki. I tak, jako ten niby-moderator nie podejmuję się zrobienia takiego jednego, nowego tematu, co proponuje - i bardzo słusznie - Kolega Roman. Nie znam się dobrze, a raczej dostatecznie na robieniu czegoś takiego i moim zdaniem chyba jedynie Kuba może nam w tym pomóc. O co go bardzo proszę. Trzeba wyczyścić temat, pozostawiając jedynie merytoryczny wykład Kolegi Romana. A wtedy Kacper może przyłączyć się do tego tematu ze swoim wykładem o maszynach CNC, albo też utworzyć całkiem nowy temat dla swojego wykładu. Niby proste?
  15. I taką pancerną blachę, Heniu na śmigę zamontuje. :-)
  16. Wspomniany wyżej Paweł zapewne taki lakierek miał na myśli: Także wpadłem na pomysł, że to będzie najbardziej odpowiedni odcień jasno błękitno szary do spodu mego Fokkerka i nawet już spód podwozia tym lakierkiem sobie pomalowałem. Prysnąłem też nim teraz spód kadłuba i jeszcze jest mokry i się błyszczy, ale kółka postawiłem obok i tak to się kolorystycznie ma, chociaż w świetle jarzeniówek, co też całej prawdy o kolorze nie oddaje. Jak okleję cały spód u modelu niebieską folią z deseniem płótna, to własnie tym lakierem ją przemaluję. Bedzie piknie, zobaczycie...
  17. MareX

    Fokker D-VII skala 1:5

    Była chwila po spacerku, więc kontynuowałem. Wypiłowałem szczeliny na mocowanie bombek, opiłowałem do "opływowości", skręciłem śrubeczkami "na fest" i przykleiłem na wikolu do kadłyba, ściskając to ściskami stolarskimi. Kiedy sobie wyschło - prysnąłem podkładem, tym samym zresztą, którego użyłem do malowania bombek. Podkład uwidoczni wszystkie nierówności, które zaszpachluję . Wsadziłem sobie bombki i tak teraz to jest: I skoro już byłem przy "pryskaniu", to sobie "zapodkładowałem" pozostałe części spodu kadłuba: Tak to było po pierwszym natrysku i fajnie. Jutro jeśli będę miał chwilę, to się będę dalej bawił.
  18. MareX

    Fokker D-VII skala 1:5

    Szukając najprostszego rozwiązania w mocowaniu pod kadłubem Fokkerka tych moich bombek, stwierdziłem, że najlepiej i najprościej będzie je podwiesić za pomocą stosownych śrubek. Wyszło, że potrzebuję takich M2 o długości 25 mm. Wszędzie były dostępne takie o dł. 20 mm i dopiero w firmie TME z Łodzi znalazłem takie odpowiednie. Najmniejsza ilość zakupowa to 100 szt, tak śrubek, jak i nakrętek. Za całe 29,45 PLN z kosztem transportu. Następnego dnia były w mych rączkach i mogłem działać. Wymyśliłem pierwotnie takie mocowane: ze sklejki 3 mm i stalowych pasków, przyciętych z blachy dachowej 0,5 mm. Tak bombki prezentowały się na modelu: ale nie podobało mi się, bo były zbyt mocno odsadzone od kadłuba. Myślałem więc dalej i konstrukcję uprościłem do takiego stanu: Teraz bombki są blisko kadłuba, a wiszą na dwóch śrubkach i łatwo je zdemontować. Listewki są spojone razem dwoma skrajnymi śrubkami i dodatkową w środku. Te listewki-prowadnice na stałe przykleję do kadłuba.: Oczywiście znowu fotka ustawia się , tak jak jej wygodniej, ale zawsze można sobie ekran obrócić. No i tyle z tego mojego ostatniego dziubania.
  19. MareX

    Fokker D-VII skala 1:5

    Żaden problem był zrobić takie lotki, ale wczoraj wieczorem się pośpieszyłem i na żywicy wkleiłem te moje , od bomby A , albo raczej od rakiety V-2. Dzisiaj te lotki nieco skróciłem i zacząłem malować podkładem akrylowym. Wygląda dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Każda zmiana jest dobra...
  20. MareX

    Fokker D-VII skala 1:5

    Wprawiłeś mnie Irku w lekkie rozedrganie tymi obrazkami, bo widzę , jak wielka różnica jest między moimi bombkami, a tymi z obrazków. Ta tonowa jest najbliższa moim, ale chyba są one najbardziej podobne do "Little boy" , tej która zrobiła miazgę z Nagasaki. Nic to jednak. Pomaluję je piknie i nikt nie będzie wiedział, że takich w I WW nie było.
  21. Powiedz więcej, Heniu. Np. to, że człowiek ma zamówień na 5 lat do przodu i klienci szturmują okna i drzwi jego chaty. A o cenie nie wspominaj. I tak ci nikt nie uwierzy...
  22. MareX

    Fokker D-VII skala 1:5

    Dzięki za podpowiedz i rysunek. A czy ktoś wie w jakim kolorze bywałych wtedy bombki?
  23. MareX

    Fokker D-VII skala 1:5

    Z Fokkerem praktycznie nic się nie dzieje, gdyż mam inną nieco "zabaweczkę" i ona mnie ostatnio mocno absorbuje. Jednakże za jej pomocą, a raczej, dzięki niej, udało mi się "dozbroić" Fokkerka w takie cuś: co jeszcze wymaga pomalowania , a wcześniej może zrobienia nieco większych lotek. W każdym bądź razie pofantazjowałem sobie i dodatkowe uzbrojenie do Fokkerka pod skrzydła się podczepi. Czy były Fokkery kiedykolwiek używane jako szturmowce, nie mam kompletnie pojęcia, ale pocieszam się tym, że ktokolwiek oglądający te bombki pod skrzydłem modelu , też nie będzie miał pojęcia, czy one w oryginale także były pod skrzydła podczepiane. A może ktoś z Kolegów coś więcej wie o takiej możliwości przeze mnie wymyślonej?
  24. Znowu bardzo szczegółowo, precyzyjnie i przystępnie. Wielkie, wielkie dzięki Romanie! Zrobię sobie z całą pewnością taką podstawkę, jak ta z zielonej szlifierki. Wczoraj natomiast nawiedził mnie, po dwóch sobotach, ten syn tokarza, też tokarz. Pokazał mi to i owo, a głównie to, jak się włącza automatyczny przesów, jak również pokazał mi, jak zwiększyć zakres pracy szczęk zewnętrznych, poprzez dospawanie kawałków np. ze starych noży. Zresztą za chwilę przyjechał jeszcze raz z różnymi takimi nożami i szczękami, na których to nożach też pokazywał mi te rowki do łamania wiórów. Spróbował też ostrzyć te moje nożyki z chińskiego zestawy i stwierdził, że tarcza do węglików jest ok, ale też powiedział, że ta podstawka z blaszki w mojej szlifierce jest całkiem do d... No i stwierdził, że jak na takiego laika, to całkiem dobrze sobie radzę, co wywołało mój gromki rechot. Wcześniej jednak znowu przygotowałem sobie klocek lipowy, trochę go na końcu zatoczyłem i umieściłem we wrzecionie. Tak mi to wyszło, jeszcze na prędkości 630 obr/min. Nawet nie te zadziory były do d..., ale koniec toczenia , przy wrzecionie, robiłem przesuwając małymi sankami z nożem i traciłem wymiar. Zacząłem to analizować i wyszło mi, że te sanki nie przemieszczają się równolegle do łoża, bo nie są ustawione na 0. Faktycznie nie były. Przestawiłem je i to mi pozwoliło sobie przypomnieć, co już wcześniej w Mądrej Księdze wyczytałem, że takie ustawiania sanek są jedną z metod toczenia stożków. Wróciłem więc do lektury tego rozdziału, a później, kiedy to przybył Pan tokarz i powiedział także , że do toczenia w drewnie są jednak wskazane najwyższe obroty wrzeciona. Więc je przestawiłem i kiedy sobie poszedł, przeleciałem wałek ponownie i go przeszlifowałem drobnym papierem. No, był super. Więc jeszcze raz narysowałem sobie, tym razem większą bombkę i pomierzyłem kąty stożków, które były ok. 11o. Toczyłem i toczyłem, z takim efektem końcowym: co, jak na początek , bardzo mnie uradowało, bo bombki wreszcie są takie same wymiarowo i prawie, że kształt mają taki sam.
  25. Dzięki wielkie Romanie, że kontynuujesz ten wykład, bo przynajmniej ten uczeń, niżej podpisany, zbyt rozgarnięty nie jest i z tematu na temat skacze, a Ty nie patrząc na to, cierpliwie za tym chaosem podążasz i "kawę na ławę" wykładasz. Czytam jednak z wielka uwagą Twoje wpisy i autentycznie dużo mi to daje. Próbowałem z drewnem , a i z metalem spróbowałem... Chciałe sobie wytoczyć "zapalniki" do moich "bombek" i raczej słabo mi to wychodziło. W końcu wyrwało mi z uchwytu ten kawałek śruby, z którego próbowałem to "coś" wytoczyć i czubek noża się ukruszył. No więc poszukałem zestawu noży na "Aledrogo", 11 szt. 12 x 12 made in PRC za całe 89 PLN z transportem i sobie zamówiłem. Wczoraj pooglądałem tarcze szlifierskie, wcześniej przestudiowawszy temat w necie i dzisiaj sobie taką, spec. do węglików, za całe 35 PLN zakupiłem. Założyłem w szlifierce i uszczerbek na nożu zlikwidowałem. Taka ta szlifierka z nową tarczą: A kiedy przyjechały noże, też je poostrzyłem, z wyjątkiem tych do toczenia wewnętrznego, bo raczej niezbyt prędko będę robił takie toczenia. Takie ci to te chińskie nożyki i mam nadzieję, że do swojej "kuzynki" będą pasowały, jak znalazł. Czy praca tokarza zawsze musi być na stojąco? Po każdej takiej lekcji, nogi bolą mnie , jak jasna cholerka... Kiedy siedzę za swoim biurkiem i robię codzienną papierkową robotę, nogi nic mnie nie bolą. Dziwne... Może to jednak starość i brak nawyku?...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.