![](https://rchubiq.eu/images/banery/pfmrc/pfmrc_rchubiq.gif)
![](https://pfmrc.eu/output2.gif)
![](https://modele24.pl/pfmrc/baner.gif)
![](https://modele.sklep.pl/images/banery/PFM1.gif)
![](https://pfmrc.eu/kawa.png)
-
Postów
3 832 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
24
Odpowiedzi opublikowane przez enter1978
-
-
11 godzin temu, koniorc napisał:
Chciałbym tłumiki typu canister, nie musi być super cicho
I nie będzie
, niby to dwa osobne cylindry i każdy ma swój własny tłumik ale natężenie hałasu jest dość zauważalnie większe niż model 2,2m z silnikiem 55ccm i tłumikiem kanister ,ale jest o wiele cichszy niz na puszkach i trzaski dwusuwa i ryk nie doprowadza do szewskiej pasji , na kanistrach nawet jak depniesz i model ryknie to dźwięk jest przyjaźniejszy dla ucha, tak ogólnie do połowy mocy jest przyjemny i naprawdę cichy powyżej połowy mocy trochę hałasuje ale nie drażni, ja w każdym razie nie wrócę do tłumików puszek.
11 godzin temu, koniorc napisał:rozumiem że GP 123 z tłumikami JBM może spełnić moje wymagania? Jakieś alternatywy?
W zeszłym roku MVVS na święta zrobił promocje i wszystkie silniki sprzedawali za 50% ceny , promocja która miała trwać 3 dni finał miała taki że po kilku godzinach stany magazynowe świeciły pustkami, nie wiem czy im się to skalkulowało ale jeśli tak to może powtórzą to w tym roku , czaiłem się na silnik 96ccm bo miał moc i wagę podobną do DLE-120, ostatecznie zrezygnowałem z mvvs i wybrałem DLE ale decyzja była podyktowana kosztami regeneracji silnika w przyszłości, natomiast w promocji silnik MVVS wychodził chyba 2200zł? a DLE w regularnej cenie 3200zł.
-
11 godzin temu, Cybuch napisał:
Jaki to model ?.
No extra 300 K.S 2,7m , Konrad sobie zrobi model w czasie oczekiwania na reklamację silnika
.
I to jest dobry przykład , silnik nowy, ceniony , renomowany i niestety pojechał do naprawy gwarancyjnej.
Mój DLE-120 kaprysił od początku, ale żeby był problematyczny to nie za bardzo , po prostu wolne obroty mu się rozjeżdżały , gdybym znał przyczynę która była banalna to nie było by problemu i od początku chodził by jak trzeba, od naprawy głowicy do której uszkodzenia sam doprowadziłem , silnik pracuje bez problemu , i zapala dobrze i wolne obroty trzyma.
Co do wydechów to nie do końca bym się zgodził że moc ograniczą, model 2,7 ma ogromną moc jak na swoja wagę, silnik 120cc w modelu 2,7 to nie to samo co silnik 55ccm w modelu 2,2m.
-
51 minut temu, Cybuch napisał:
O tym nie pomyślałem , że można modelem latającym kręcić dryfty
A można
, ale to był jednorazowy incydent , po tej akcji kupiłem jeszcze tańsze koła niz połamałem , również plastikowe felgi , ale używane zgodnie z przeznaczeniem przelatały całe lato i nie kwalifikują się do wymiany i brak jakichkolwiek uszkodzeń.
W ogóle to z modelem nie ma żadnych problemów , przelatał lato bezawaryjnie a jak miałem problemy np z silnikiem to na moje własne życzenie , połamałem dwie tylne golenie , pierwsza to mi go wiatr zdmuchnął podczas montażu stateczników a druga goleń poszła jak chciałem nisko przelecieć i szarpnąłem wysokość no i strzelił model ogonem o ziemię i goleń poszła , trzecia goleń chodzi ale najlepsze czasy ma już za sobą, jakaś trefna się chyba trafiła.
No i kabina się połamała na koniec , ale ona mi się kiedyś w Zamościu odkleiła a ja ją olałem i tak latałem i to mogło jej bokiem wyjść i po jakimś czasie pękła, ale to nie ważne takimi duperelami nawet sobie głowy nie zawracam.
Przez cały sezon model latał niezawodnie , zero problemów z czymkolwiek , juz z Mx-em miałem więcej roboty bo z 3 razy spawałem kolano wydechowe, a w tej extrze 2,7 nie było sytuacji żebym musiał się zwijać do domu bo model się zepsuł , jedyna awaria jaka się przytrafiła to wyrwana świeca , ale to i tak juz miałem sie zwijać bo juz wieczór był.
Tak czy inaczej ja juz sezon definitywnie skończyłem , fajnie było , w tym roku polatałem najwięcej jak sięgnę pamięcią wstecz , dziś miałem czas ale juz się nie skusiłem na latanie , dla mnie już za zimno.
Teraz juz tylko symulator , serwis modeli no i trochę będę budował zapasowy model 2,7m.
Czekam na wiosnę , wiosną będę miał 3 modele gotowe do lotu to też sobie polatam
.
-
17 minut temu, Cybuch napisał:
Wiesław , jak to jest możliwe , że odpadły koła a owiewki zostały. W moim zestawie raczej było by odwrotnie.
A jest to możliwe , dlatego że odstawiając wiraże i kręcąc bączki na ziemi uszkodziłem felgi , więc felgi połamane latały sobie po swojemu w owiewce a opony po swojemu, finalnie nawet jak opona wystawała z owiewki to po dotknięciu ziemi chowała się w owiewce
, skuteczność połamanych kół była identyczna jak by ich nie było w ogóle.
Ale pocieszę cię że model 2,7m nie tak łatwo wywalić na plecy kapotażem jak model 2,2m , ot oprze się na mordzie i kawałek posunie się po ziemi na dziobie i tyle .
Irek a z czego masz tą tylną goleń podwoziową? to dural?
-
Fajne jest to że jest was grupa takich miłośników latania.
Ja mam 4km od domu piękne prywatne lotnisko na które mam nieograniczony wstęp , 800m pasa i z 50m szerokości , trawa zawsze przystrzyżona na 1,5cm.
Do tego z 500m od domu Boisko 500m długości i ze 100m szerokości trawa zawsze przystrzyżona na 1,5cm.
Do tego dom na wsi w którym obecnie nie mieszkam , ale koszę systematycznie działkę i tam całe lato jeden model stoi gotowy do lotu tak że nawet nie musze sie z modelem wozić, część podwórza to pas startowy 80m długości i średnio z 20-25m szerokości.
I co z tego jak zawsze gdzie nie pojadę to jestem sam jak palec , no może prócz boiska bo tu dużo ludzi przychodzi jak latam i jest z kim chociaż pogadać.
Ale latanie w samotności jest smutne i trwa max 2 godz i już się nie chce.
Tak że nie ważna jakość miejscówki , nie ważne kto czym lata i nie ważny poziom umiejętności pilotażu.
Ważne że jest was grupa i w grupie fajnie mija czas, ja wam tam trochę zazdroszczę.
-
2
-
-
Godzinę temu, diabolo napisał:11 godzin temu, Cybuch napisał:
Ale w jakim zestawie?.
tematowym ?
Takich owiewek które są przy kadłubie nasuwane na goleń , to tego nie ma w zestawie.
-
1
-
-
12 godzin temu, Cybuch napisał:
Jak tobie rozleciała się na dwie połowy to zmień sprzedającego.
Ale musisz brać pod uwagę że mój model lądował bez kół , na owiewkach.
Połamałem koła kręcąc bączki na ziemi , ale po uszkodzeniu kół nie zakończyłem latania.
Latałem na uszkodzonych kołach , a latanie zakończyłem jak całkowicie straciłem koła, bo po kilku startach koła sie rozpadły całkowicie i schowały się w owiewkach.
Więc ostatnie lądowanie było na owiewkach , a czy sa słabe? no nie wydaje mi się , na pewno do tego do czego są stworzone to nie , ale do lądowania na nich to tak zdecydowanie sa za słabe.
-
10 godzin temu, wojtek-a napisał:
edit: Wiesiek szybszy...
Ale dokładnie o to mi chodziło co pokazałeś na zdjęciu.
9 godzin temu, RobertK napisał:Niezależnie od zastosowanych diod (prostownicze, schottky) nie ma możliwości uzyskania napięcia 6V
Ja elektronikiem nie jestem więc oczywiście mogę nie miec racji, ale z tego co wiem to jedna dioda prostownicza urywa 0,8V , dioda schottky sporo mniej bo 0,3V, ale montowałem diody tak jak pokazał wojtek-a i sprawdzałem miernikiem i uzyskiwałem około 6V.
I jedno serwo zasilane max 6V bez problemu pracowało w modelu który miał całą instalację 7,4V.
-
3 diody połączone szeregowo i wstawione w przewód zasilający serwo zbiją napięcie do 6v i zamkną się w 3zł
-
49 minut temu, Cybuch napisał:
Skręcić skrzydło czy płat w przeciwną stronę i zmoczyć wodą .
Ile skręcić ? , Metoda prób i błędów
Pomysł z zwilżeniem drewna jest chyba dobry bo drzewo lubi wtedy pracować nawet jak sie tego nie chce.
Ale to będzie trudne tak na czuja zgadnąć gdzie zwilżyć i ile naprężyć.
Jak mi czerwony model 2,2m zmókł to do dziś skrzydła ciężko wchodzą na miejsce.
Ale niezłym przykładem jest kabina z extry 2,7 , zdjęcie gdzieś jest w czeluściach tego tematu , balsa jako deska fajnie się na mokro formuje , ale ja przykleiłem poszycie kabinki i nie pamiętam co mi nie pasowało ale postanowiłem że jak zwilżę takie przyklejone poszycie to samo się wyprostuje , cokolwiek mi tam wtedy nie pasowało.
Niestety przyklejone poszycie podczas schnięcia popękało w poprzek słoi.
-
5 minut temu, Graffi_25 napisał:
Jak już pokleiłeś to zostaw do wyschnięcia nic nie ruszaj
Nie jeszcze nie wklejałem listew ani rozpórek , bo nie mam weny na wycinanie tych rozpórek bo ostatnimi dniami słabo z czasem stoję, ale ważne że jeszcze mam z czego wyciąć te rozpórki , bo sporo ścinek z grubej balsy zostało mi z poprzedniej budowy.
-
No dobrze jest , i są owiewki na kołach.
Ja swoje owiewki uszkodziłem bo się rozkleiły na dwie połówki , nie za bardzo lubiłem owiewki na kołach bo nazbiera się w w nich trawy która na lotnisku nie chce z nich wylecieć, za to bez problemu wysypuje się w aucie.
Ale posklejam je jak mi gdzieś żywica zostanie , bo trzeba przyznać że wizualnie robią robotę, i w następnym sezonie model z powrotem dostanie swoje buciki.
-
13 minut temu, Graffi_25 napisał:
Tak można się zdziwić i to bardzo
. Jeśli kadłub jest w którąś stronę przekrzywiony polecam taki stolarski sposób, pod przeciwległy bok podkładasz tyle samo ile nie przystaje do deski ( płyty kamiennej) obciążasz tak aby wszędzie przystawał i wklejasz rozpórki a następnie zostawiasz na przynajmniej 12h. Po zdjęciu obciążenia powinno być wszystko prościutkie jak strzała
No sam koniec ogona jak leży na blacie to jedna strona przylega ładnie a druga ma max 2mm szparę, ale łatwo się poddaje bo w tej chwili to ogon nie jest za sztywny , tak że łatwo się daje ustawić tak jak ma być.
Jak pamiętam z pierwszej budowy to mimo że kadłub miał juz komplet listew to ogon nadal był wiotki , dopiero jak wkleiłem skośne rozpórki pomiędzy wręgami to po wyschnięciu rozpórek ogon zrobił się sztywny jak z betonu.
A w tym przypadku to nie dość że nie ma jeszcze rozpórek to i nie ma listew , to myslę że jak docisnę kadłub normalnie do blatu i wkleję brakujące części konstrukcji to też powinien byc prosty jak strzała , ale teraz już nie będę zdejmował ścisków i obciążników z kadłuba po 2 czy 3 godzinach od aplikacji kleju
.
-
1 godzinę temu, Graffi_25 napisał:
Jedno co wiem o klejeniu drewna to to że podczas klejenia klej ściąga
Tak ja też już wiem , mam krzywy kadłub
.
Nie jest to problem, ale ogon sie skręcił.
Jedna strona na końcu kadłuba nie przylega do kamiennego blatu tak idealnie jak druga strona.
Jak to się stało? a normalnie
, zdjąłem ściski ,obciążenia itp po około 3 godzinach od sklejenia kadłuba , wyglądało że kadłub jest z grubsza wyschnięty , położyłem go na noc kabiną do góry i gdzieś klej dosychając trochę ściągnął inaczej jedną stronę a inaczej drugą.
Ale jest OK , troszkę uciekł koniec ogona ale nie trzeba używać siły aby go ustawić tak jak ma być, bo ogon jest dość wiotki jeszcze , nie ma rozpórek pomiędzy wręgami , nie ma czterech listew.
Teraz trzeba ustawić do lasera kadłub bo bez rozpórek pomiędzy wręgami ogon ma skłonności do chodzenia na boki , więc trzeba kadłub przytwierdzić do blatu ściskami , ustawić do lasera , uzupełnić brakujące części i po wyschnięciu można będzie z niego strzelać.
Ale jak widać pozornie wyschnięty klej wciąż ciągnie i generuje naprężenia i można się zdziwić.
-
Obserwuję budowę , robi wrażenie.
Ale na półce widzę w surowym stanie maskę z extry 2,7 , nie skończyłeś tego modelu?
-
Na kierunek 25kg to na pewno za mało , bardziej celował bym w najbiedniej 35kg , albo dwa takie kingmaxy 20kg ale wtedy dojdzie ustawianie i zgranie dwóch serw na jednym sterze.
Co do reszty to się nie wypowiadam, ale 20kg na wysokościach to też chyba za ubogo.
-
No mam zdjęcia jak źle piszę to niech mnie ktoś poprawi , ale tak bym to teraz robił.
1 sklejam część z pierwszego zdjęcia i podszlifowuję otwory na listwy tak aby listwy lekko wchodziły.
2. Przyklejam boki kadłuba z jedną listwą zaznaczoną na czerwono na drugim zdjęciu, a boki to można przykleić np dziś jeden a jutro drugi , jak będzie schło na płaskiej powierzchni to nie ma znaczenia czy oba będą przyklejone na raz czy będą przyklejane na raty.
3. Wsuwam listwy na miejsce na sucho , jak ładnie wchodzą to wklejam na klej listwy z trzeciego zdjęcia i wklejam wręgi zaznaczone na trzecim zdjęciu , i to cała filozofia.
A ja się umęczyłem pot po d..... płynął a to nie tędy droga , montaż całości na raz w pojedynkę to kiepskie rozwiązanie.
-
6 minut temu, Graffi_25 napisał:
Wiesiu tu bez zdjęć będzie ciężko bo opis zrozumie tylko ten kto ma na stole złożony na sucho kadłub i wtedy jest jasne jak to można zrobić "bezboleśnie"
Nawet miałem zrobić zdjęcia przed chwilą, ale gdy zszedłem do piwnicy zrobić zdjęcia okazało się że ktoś mi gwizdnął baterie z aparatu.
Jutro zrobię.
A tak w ogóle to kadłub wysechł i prócz tego że klej powychodził na bogato , to wygląda całkiem nieźle
-
Dziś skleiłem kadłub i mimo że robiłem to drugi raz to zadanie nadal jest ekstremalnie trudne.
I potrzebne jest wyjaśnienie , bo ogólnie to nie ma instrukcji jak to się robi , są zdjęcia ale to za mało, w dodatku na początku tematu była krytyka gdy kadłub chciałem podzielić na etapy bo pojawiały się opinie że gdzieś tam ucieknie milimetr , będzie krzywo itp.
Pierwszym razem dałem radę ale było strasznie ciężko , tym razem wiedziałem co mnie czeka , stroiłem sie z tydzień do zaatakowania tego kadłuba i w końcu dziś się za niego zabrałem, dał mi w d.... równo , złożenie kadłuba na raz jest niemal niewykonalne.
Dałem radę, posklejałem go ale miałem dość, i zadzwoniłem po skończonej pracy aby zapytać u źródła jak ten kadłub fachowo się skleja , bo to nie może być tak trudne i na pewno coś źle robię , i faktycznie.
Kadłuba nie trzeba sklejać na raz, skleja się domek silnika do miejsca gdzie wręgi układają się w kształt litery V , później przykleja się do tego boki kadłuba bez listew i tak to schnie, później dopiero wkłada się listwy na sucho i jak wchodzą to się je wkłada na klej i wkleja się dopiero resztę wręg do końca ogona.
Ja za jednym podejściem wkleiłem listwy , boki i wszystkie wręgi , i to jest poroniony pomysł bo taka strategia jest bardzo trudna do wykonania.
-
9 godzin temu, mirolek napisał:
dlaczego gotujesz model przed startem?
Bo wtedy zgłodniałem.
-
10 minut temu, extra67 napisał:
Masz kolego fotki.
Marek się zagalopował i zapomniał wypuścić balsę z kabinki
.
-
Niektóre edge 540 naprawdę dobrze wyglądają, ale w ostatnim czasie widuję z taka maską jak na zdjęciu.
Taki model ma minę jak by mu ktoś jaja ścisnął , do mnie nie przemawia.
W ogóle to modele klasy 30ccm to twardy orzech do zgryzienia , winna jest chyba masa dlatego że wychodzą dość ciężkie , miałem extrę seagull 1,8m , niby model zrobiony lekko , wszystko z balsy nawet boki kadłuba były z balsy , sklejka to była tylko pod podwozie i do domku silnika, wręgi to była kanapka z balsy i cieniutkiej sklejki i guzik to dało model warzył do lotu około 5,5kg i latał byle jak , tak jak piszesz jak cegła w dodatku ja miałem silnik 32ccm i silnik też sobie nie za bardzo z modelem radził.
I tak nie wiem czy modele seagull to kiepskie projekty czy modele w rozmiarze 1,8m tak mają? czy masa robi swoje bo jednak taki model warzy niewiele mniej niz model 2,2m w dodatku model 2,2m ma swoją powierzchnię i z 13kg ciągu do dyspozycji VS 7,5kg które generował rcgf32.
I głównie stąd było wielkie WOW gdy się przesiadłem z modelu seagula 1,8m na mx-a 2,2m.
Nawet jestem ciekaw co to będzie za projekt u forumowego modelarza w klasie 30ccm , myślę że jednak model będzie robił robotę wbrew logice , ludzie którzy się tymi modelami zajmują całe życie budują , projektują itp , w dodatku gustują kręceniu akrobacji to i są wymagania modelowi postawione, a nowy projekt taki prototyp jest budowany i testowany przez autora planów.
Co do wyglądu to nie wiem co to będzie za model , tego nie wie nikt prócz autora projektu , ja wspomniałem że dobrze wygląda Vertigo od Badana, ale wątpię czy zechce zerżnąć sylwetkę modelu, tak jak by kolegi po fachu.
-
Ja na początku zabawy z modelami benzynowymi naczytałem się o problemach z skomplikowanymi killswitchami.
Więc kupiłem prosty kill switch za niewielkie pieniądze , może i nie ma dodatkowych opcji ale przynajmniej działa niezawodnie.
Takie mam we wszystkich swoich modelach https://www.ef3m.pl/pl/p/Kill-switch-radiowy-wylacznik-zaplonu-V-2.0/131
Zasada działania jest prosta , polega na włożeniu go gdzieś pod maskę i zapominam o jego istnieniu.
-
Mi już się dawno ten kierunek rzucił w oczy że, duże to.
Ja z jednym serwem 1270TG na kierunku latałem jakiś czas w extrze 2,7m , dawało radę ale to gibałem się modelem w zawisie na śmigle wisząc , albo jakieś beczki kręciłem i to wszystko na nożyku latał sporadycznie a jeśli już to krótko, ale tu to jeszcze większy jest ster a i model ciężki więc obawy i strach były uzasadnione.
Dwa serwa daja radę , czasami 5min lata tylko na żyletce , w jedną stronę na jednym skrzydle a w druga na drugim i tak do znudzenia
.
Ale nie nastawiał bym się tak do końca że przy awarii jednego serwa drugie przejmie pałeczkę , nie wiem czy kojarzysz jak mi wiosna padło serwo bezszczotkowe blue bird , tak się zacięło że nie wiem czy młotkiem by go ruszył , tak że nie było szans że gdyby nawet było drugie serwo to nie było by w stanie ruszyć uszkodzonego serwa.
Wysypała się przekładnia powodując zacięcie mechanizmu, i tutaj to tez nie wiem czy latanie na nożyku nie nie zabiło tego serwa , niby mocne chyba 27kg ciągu , mx nie jest za ciężki a mimo to serwo nie dało rady zrobić nawet 10 lotów , nie pamiętam ile latało ale miało pomiędzy 5 a 10 lotów i zgon, w dodatku trzeba było lądować z wychylonym kierunkiem co było nawet trudne.
Dlatego juz jakiś czas temu dałem sobie spokój z badziewiem bo to się nie opłaca, uczepiłem się tych savoxów 1270TG , mam ich trochę na wyposażeniu i zero z tym problemów , a niebieski Mx ma juz trochę nalatane drugi rok zaliczył z tymi serwami i ten model mało nie lata.
Nie wiem czy cena jest niska czy wysoka , ale na pewno jest uczciwa.
Extra 300 KS - 2,7 m - relacja z budowy
w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Opublikowano
No ja z DLE 55 jestem bardzo zadowolony, mimo że ma juz nabite godzin chodzi fajnie a nawet jak padnie to za 600zł kupię nowy wał i cylinder i ponownie mam nowy silnik.
Co do pracy to nie wiem czy o tym samym myślimy , ale dle 55 jak był nowy powiedzmy pierwsze dwa lata to chodził idealnie , natomiast teraz jak odpalę zimny silnik i chwilę popracuje na wolnych obrotach i naglę daję moc i startuję to silnik robi takie prrrrrrrrrrrrrr i nie generuje pełnej mocy dopiero po chwili rozbiegu lub gdy jest juz w powietrzu przestaje być zalany robić prrrrrrrrrrrrrrr i słychac że ciągnie pełną mocą.
Jeśli o to chodzi to DLE-120 nie robi czegoś takiego ale on to za nowy jeszcze jest i wszystko przed nim
.
W tym modelu sporą różnicę robią wolne obroty , nawet minimalnie podwyższone powodują to że model za mocno chce latać mimo że na pierwszy rzut oka silnik chodzi dość wolno , podczas pierwszych lotów i oswajania się z modelem trzeba żeby silnik chodził naprawdę wolno , a jak mój miał nieszczelność to chodził raz za wolno a raz za szybko , a ja ciągle kręciłem regulacją i wykonywałem jeden lot i silnik znowu kwalifikował się do regulacji , bo albo zaczynał chodzić za szybko albo tak zwalniał że gasł.
I stąd były moje problemy z tym silnikiem , silnik był OK od samego początku jedyną jego bolączką były wolne obroty.
Po naprawie głowicy silnik ma dwa dni latania za sobą i odkąd świeca siedzi szczelnie na swoim miejscu to ja nie stwierdziłem ani problemów z wolnymi obrotami ani nie ma problemów z uruchamianiem , ale brudzenie modelu z rur wydechowych pozostało , może nie jest tak upaćkany jak kiedyś , ale po kilku godzinach latania kadłub nie nadaje się do położenia w aucie na oparciu siedzenia bez przetarcia go ręcznikiem zwilżonym benzyną ekstrakcyjną.
Z drugiej strony przyglądałem się podczas latania modelom z GP 123 i to też nie były okazy czystości, ale pod tym względem mój DLE-120 jest brudniejszy, a a model z DLE-55 nie był od wiosny ani razu myty i jest czysty i nie dorówna mu ani DLE-120 ani GP123 nie wiem o co chodzi może jakieś zawirowania powietrza sa inne.