




RyżyKoń
Modelarz-
Postów
251 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez RyżyKoń
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10
-
Oglądając ilustracje z myśliwcami używanymi podczas II wojny światowej, zwróciłem uwagę na mało znany i raczej mało spotykany w świecie modelarskim samolot z włoskiej rodziny FIAT o symbolu G. 55 Centauro . Lotnictwo włoskie w okresie 1935- 1943 / do chwili kapitulacji/ było przykładem niesamowicie szybko rozwijającej się myśli technicznej w dziedzinie budowy lub unowocześniania już istniejących jednostek powietrznych. Inżynierowie tacy jak Mario Gastolodi czy Giuseppe Gabrielli tworzyli i realizowali swoje projekty w niesamowicie szybkim tempie. Samoloty Macchi MC 202 i późniejsze jego modernizacje , jak również Reggiane od Re 2000 do 2006 niewiele odbiegały od samolotów aliantów , a ich jedynym mankamentem były słabe silniki . Fiat od bardzo dawna budował samoloty zaś ich G.55 był naprawdę bardzo dobrym myśliwcem. Sami Niemcy mówili ,że był najlepszym samolotem Państw Osi. Zbudowano go i oblot odbył się w kwietniu 1942r. Odznaczał się bardzo dobrymi osiągami na dużych wysokościach i nie ustępował w walce innym samolotom. Niestety lub na szczęście z powodu ciągłego bombardowania fabryki Fiata wyprodukowano około 150 szt. Piękny samolot o bardzo aerodynamicznych kształtach . Jeżeli chcecie coś więcej o tym i innych włoskich samolotach, jest tego dużo w internecie . Poprosiłem Marka o wycięcia Fiata G.55 i otrzymałem pudło opisane "Fiat G.55 " a w nim bardzo dziwny element - walec o długości 45 cm i średnicy 3 cm. Zagadka, bo do niczego mi nie pasował . Zapytałem Marka do czego ten walec, a on odpowiedział " pomyśl" . W końcu odgadłem , Markowi chodziło o Fiata G55/S . W pierwszym okresie wojny włoskie samoloty wyposażone w torpedy skutecznie atakowały statki odnosząc wcale fajne zwycięstwa , Savoia-Marchetti_SM.84_02 ale z biegiem czasu wolne torpedowce stawały się łatwym łupem dla myśliwców i potrzeba było zbudować nowoczesny samolot który sprostałby tym wymaganiom. Ponieważ budowa od początku nie wchodziła w rachubę postanowiono wykorzystać istniejący już G.55 przebudowując istniejącą jedna chłodnicę umieszczona centralnie pod kadłubem na dwie połówki umieszczone pod skrzydłami. Umieszczona torpeda o długości 5,46 m i ciężarze 920 kg, a do tego dwie bomby o masie 100 kg. każda, były jego atutami w walce z okrętami. Dodam ,że uzbrojenie jego było takie samo jak normalnego myśliwca i po zrzuceniu torped mógł spokojnie pełnić rolę myśliwca. W rezultacie powstał jeden jedyny myśliwiec torpedowy, który wystartował do działań wojennych w sierpniu 1944r. Marek przysłał bardzo ciekawie wycięty kadłub. a po sklejeniu. Taką wydmuszkę trzeba koniecznie wzmocnić po bokach węglami. To właściwie wszystko , reszta tak jak w innych kombatach. Chociaż mam jedną uwagę , gdy spotkacie się z takim kadłubem przyklejcie najpierw skrzydła do kadłuba , a potem odcinajcie górę , aby umieścić w nim elektronikę. Odcinając górny element przed doklejeniem skrzydeł, zawsze istnieje możliwość ,że po wykonaniu tej czynności z powodu jednak naprężeń jakie występują podczas sklejania nie koniecznie dopasujecie odcięty element. To już wszystko, reszta to malowanie i oblot. Mam jeden gotowy element modelu , chyba najważniejszy. Pozdrawiam . m
-
Nie, ale blisko, bo podwozie jest chowane 😀
-
Szwecja przed drugą wojną światową dysponowała przestarzałymi samolotami Gloster Gladiator Dlatego postanowiono zamówić w Stanach Zjednoczonych kilkadziesiąt samolotów P-35 Seversky oraz kilkadziesiąt P-66 Varguard Niestety nie doszło do tego z powodu wprowadzonego przez USA embarga. Postanowiono więc zbudować swój własny samolot który dorównywał by najlepszym konstrukcją . Końcówka lat trzydziestych obfitowała w wyścigi kto szybciej, dalej , wyżej , celniej......każda ze stron szukała rozwiązań które by temu sprostały, szukano złotego środka na poprawę parametrów lotu. Wiele państw poszło w kierunku dwukadłubowych konstrukcji szukając w nich rozwiązania poprawy lotu swoich samolotów. Niemcy- FW 189. Holandia Fokker Ga, USA - XP54, Włochy Caproni Ca4. Również Szwecja zbudowała ciekawy myśliwiec Saab J21. Myśliwiec ze śmigłem pchającym rzadko stosowany w konstrukcjach samolotów lat czterdziestych. Jako zabezpieczenie pilota , zastosowano w nim z powodu tylnego napędu wystrzeliwany fotel. Trudno jest powiedzieć o jego zdolnościach bojowych , bo nigdy nie walczył , niemniej z armii szwedzkiej wycofano go dopiero w 1949 r. Pianki wypalone przez Marka leżały u mnie od jakiegoś czasu , a czekając na część zza Wielkiego Muru pozwoliłem sobie na sklejenie tego kombata. Waga wymaga dużo wycięcia materiału i ostrożnego klejenia , aby zmieścić się w regulaminie ESA. Wycinam co się da , zostawiając skorupę kadłyba. Ponieważ silnik jest z tyłu zmuszony byłem do umieszczenia serwa pod skrzydłem aby nie obciążać i tak dostatecznie ciężkiego tyłu. To właściwie wszystko , reszta tak jak przy budowie De Havilland DH-100 "Vampire". Mój model ma wymiary : rozpiętość 86 cm, długość 790 , waga do lotu 440-455 gram zależnie od baterii, a wygląda tak. Czy będzie z niego super kombat ? nie wiem . " Vampir" jest szybki , zwrotny , ale z cięciem tasiemki nie szczególnie sobie radzi. Pewnie to wina pilota , ale podobno w Eskadrze Kraków kiedyś latał taki samolot . Mirek czy to prawda? Trochę dziwny samolocik , ale szybko się go buduje i może będzie lepiej niż z Vampirem . Pozdrawiam Marek
-
Sorki Grzegorz że dopiero teraz odpowiadam , ale cały czas trwały negocjacje z Markiem i dopiero w tej chwili mogę w 100% powiedzieć iż następny model to "DUCH" . Nie wiem czy Marek nie ma układów w archiwum III Rzeszy, bo zdobył plany i wypali dla mnie model latającej łodzi , która została tylko na planach , gdyż była w rezerwie budowanej łodzi B&V 138 C1 , ale ponieważ ta weszła do seryjnej produkcji zaprzestano nad nią prac. Jest tp B&V P.111. Niestety nie mogę jej wstawić w tym dziale , bo nigdy ona nie latała. Jeżeli Marek wypali coś takiego i to COŚ poleci to ......to będzie coś wspaniałego. Nie żegnam się z tym działem , wszak tyle jeszcze wspaniałych samolotów jest do pokazania jako kombaty . Pozdrawiam Marek
-
-
No cóż , niedopatrzenie, pośpiech i użyłem niesprawnego odbiornika, który powodował awarie lotek i steru wysokości. Bardzo widowiskowa katastrofa nie była tak straszna w skutkach. Oderwane dwa silniki , pęknięty ogon, oraz zbita boczna szyba kabiny nawigatora. Całość ocalała dzięki " pancernej podłodze" kabiny. Naprawa trwała dwie godziny i na drugi dzień na lotnisko. Uwagi po oblocie : zastosowane silniki emax-a 2822 o KV 1200 dla których optymalne są śmigła od 9- 10 x 5 nie koniecznie są dobrym rozwiązaniem. Nie mogłem znaleźć przelicznika na trójłopatowe , więc samolocik poleciał na 70x40 , czy to dobry zamiennik , nie wiem. Użyte śmigła wystają około 1 cm ponad spód ŻUBRA i trzeba bardzo uważać podczas lądowania. Oblot odbył się jak zwykle przy wietrze , a szerokie skrzydła i znaczny kadłub też stawiał opór. Jak lata ŻUBR zobaczycie sami. To piękny samolot, a Tomek / operator kamery/ spowalniając pierwsze i ostatnie fragmenty filmiku nadał ŻUBROWI NIESAMOWICIE MAJESTATYCZNY wygląd . W tym filmiku tego nie widać , ale ŻUBR robi bardzo obszerne pętle i wręcz nie chce robić beczek. Mimo to, to przepiękny samolot - tak napisał Grzechu RC- całkowicie się z nim zgadzam /nieskromnie/ , a że nie akrobata , przeca to bombowiec. Jest jedyny w swoim rodzaju polecam wszystkim. Pozdrawiam. Marek
-
Z ostatniej chwili. Komisja znalazła przyczynę tragedii. m
-
Zbyszek , dziękuję za zainteresowanie wyglądem Żubra. Szczerze. Też nie bardzo podobało mi się wykończenie końcówek skrzydeł , tak na dwa razy , bo w realu nie wygląda to tak źle, jak na zdjęciach. Poprawiłem i może teraz nie będzie Ci to przeszkadzało. Co do oporów w locie , chyba nie ma to wpływu , może coś ze strugami powietrza na końcach skrzydeł., ale to już dla tych co się na tym znają. Pozdrawiam i dziękuję za wpis , wcale nie "dziaderski" lecz rzeczowy. Marek
-
Dalej poszło normalnie jak w każdym kombacie . No może troche nie normalnie, bo z mojego skąpstwa model nie trzyma wagi. Ponieważ robiłem to z tego co miałem w szufladach . Użyłem takich silników oraz regulatorów 40 A zamieniając je na mniejsze silniczki od drona np. Eco 2207 Emax-a i regulatory 20 A zyskałbym 100 gram i zmieścił się w limicie wagowym. No cóż jeżeli ktoś by robił Żubra jako kombata powinien mieć to na uwadze. Jeszcze jedno . Mój kolega który zbiera modele parowozów widząc Żubra powiedział ,że przód kadłuba przypomina mu szybkie parowozy lat 30-tych i ma racje. Ciekawe kto z kogo ściągnął takie rozwiązanie kształtów aerodynamicznych. Niemniej Żubr to piękny samolot i warto go przypominać. Mój Żubr ma następujące wymiary: długość kadłuba 88 cm!!! wysokość 12 cm , a razem z kabiną pilota 14,5 cm szerokość 7 cm / bardzo duży kadłub/ , rozpiętość 102 cm i waży do lotu 712gram. Ciężki , ale jak pisałem można to uszczuplić i zmieścić się w regulaminowej wadze a wygląda tak: To na tyle moich posiedzeń przy ŻUBRZE . Piękny samolot wbrew tym wszystkim którzy mówią o nim "brzydal" . zobaczymy jak będzie latał. Pozdrawiam wszystkich. Marek
-
Właściwie to opadły emocje / złość/ z oblotu Ki-84, jedynie chciałbym zasygnalizować , że nie należy kupować silników w hurcie bo taniej. Lepiej w kraju niż gdzieś daleko. Na pięć silników dwa nie nadają się do latania , mają wadę . Są zbyt słabe . Na lotnisku podczas oblotu ,już podczas uruchamia wydawało się że coś nie tak , samolocik nie wyrywało z ręki. Polecił ale z dużym trudem , za wolno na kombata , niemrawo i to nie z powodu wiatru który zbytnio nie przeszkadzał. Pierwsza uwaga , wadliwa, słaba bateria . Wymiana nie przyniosła poprawy z nową zachowywał się podobnie. W domu na hamowni okazało się ze ten i następny silnik znacznie odbiegaj od opisanych przez producenta parametrów. Zainstalowanie trzeciego poprawiło radykalnie lot Ki-84 który lata szybko i jako klasyk nie sprawia żadnych problemów. W załączeniu filmik z pierwszego oblotu. Pozdrawiam i ostrzegam przed zbyt pochopnymi zakupami . Nie zawsze się to opłaca. Marek ttps://youtu.be/huqRue284EM
-
Masz rację Mariusz z tymi kablami. Wymieniłem , ale to tylko 15 gram mniej. Szkoda ,że nie mam silników od drona np. Emax 2207 zyskałbym następne 50 , te ważą prawie tonę. Ciągle coś odchudzam , a daleko mi do regulaminowej wagi . Co do malowania nie wiem na co się zdecyduję . Pozdrawiam. m
-
LWS-6 ŻUBR. Właściwie wszystko o nim powiedziano i napisano. Chyba każdy z nas chociaż raz widział zdjęcie tego samolotu. Wielu mówi o nim "BRZYDAL" , ale ja sądzę że nasz Żubr byłby daleko za podium, jeżeli chodzi o brzydotę . Przecież taki Amiot 143 , to istna podwieszona pod skrzydła salonka cała ze szkła. czy również francuski Bloch MB 200 lub Farman Czy amerykański Boeing B-9g , ale klasą dla siebie był ciężki bombowiec radziecki Tupolev TB-3 No właśnie, nasz Żubr to piękniś przy nich , a do tego przecież to nasz bombowiec. Fakt, równocześnie budowano niesamowicie nowoczesnego Łosia , a podobno z powodu ciągłych modernizacji / za wszelką cenę chciano, aby ten samolot latał w naszych barwach/ był to najdroższy samolot II Rzeczpospolitej, to jednak warto by taki samolot był również jako kombat /subiektywne/. Czy będzie z niego wymiatający kombat ? pewnie nie , ale można spróbować. Marek przysłał pianki i wszystko jasne , będzie ciężko, bo waga jest słuszna . ale nie ma się co dziwić , kadłub tego samolotu to monolit o długości 88cm. do tego bardzo szerokie skrzydła i stateczniki dodajmy jeszcze bardzo duże gondole silników / w oryginale często je wymieniano ciągle były za słabe/ no, ale taki był nasz Żubr. Koniecznie trzeba zmniejszyć wagę, trzeba powycinać co się da. Przód jest cały ze szkła trzeba wzmocnić podłogę , nakleilem tam na cyjanoakryl sklejkę i całość stała się pancerna. Wydłubałem trochę i powstał bardzo ażurowy przód. Niestety to górnopłat i dojście do elektroniki możliwe jest tylko od spodu. Z boku uniemożliwiają to gondole bardzo dużych silników . Odciąłem spód kadłuba, a przypominam w połowie jest on powycinany więc praktycznie tylko wzmocnienie boczne może nadać mu sztywność . Wkleiłem węgiel i rzeczywiście dało to oczekiwany rezultat. Tak wiec cała elektronika / regulatory i odbiornik będą zamocowane na ścianach/, a bateria na " suficie " kabiny. Umocowanie tak wysoko baterii prawie w osi skrzydeł może spowoduje polepszenie kręcenia beczek. Może? Niestety jestem skąpy i buduje z tego co mam w zapasach szufladowych i nie jest łatwo , bo cala elektronika też waży niesamowicie dużo. To już 530 gram!!!!!!!! a gdzie reszta ? popychacze, klej, farba serwo ogonowe itd........ Zobaczymy. m
-
Jak zwykle Mirolek / dla mnie Guru kombatowego świata / miał rację . Zdjąłem osłony silników ustawiając skłon na zero i na lotnisko . Jeżeli będzie nie całkiem fajnie poprawię na miejscu- tak myślałem. Na szczęście nie musiałem i poszło jak po sznurku. Jak zwykle był wiatr , ale tym razem samolocik nie robił sobie nic z tych porywów. Jest szybki , zwrotny i dobrze widoczny na tle nieba , fajnie kręci figury i można nim walczyć. https://youtu.be/dwjAfnUEbvo?si=wHjlbriymtNijCVn Chociaż szkoda go do tego. Jestem bardzo zadowolony , dzięki Mirek za rady. Oblot Ki-84 odbył się tego samego dnia , jeszcze nie obrobiłem filmu. Jedno mogę powiedzieć , bardzo zawiodłem się na tych silnikach. Nie warte są swojej ceny , ale o tym przy filmiku z oblotu Ki-84. Pozdrawiam M
-
Konwersja drona w B-17
RyżyKoń odpowiedział(a) na robertus temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
Może i mniej dymi , ale wygląda nadal imponująco Brawo Robert -
Jeżeli mówimy o samolotach japońskich II wojny światowej , zawsze mamy na myśli Mitsubishi A6M " Zero" , Kawasaki Ki-61 " Jaskółka" , no i może Mitsubishi J2M Raiden, a wyobraźcie sobie że lotnictwo Cesarza Japonii miało około 50 typów myśliwców i ponad 30 wersji bombowców. Niezły arsenał , jest z czego budować modele. Jeżeli chcecie poznać różnorodność lotnictwa japońskiego wpiszcie w wyszukiwarkę samoloty Japońskie II wojny światowej, jest z czego wybierać. Chciałem Wam zaprezentować piękny i bardzo waleczny samolot Nakajima Ki-84 Hayate , po naszemu WICHURA. Był to myśliwiec który w okresie 1944-45 przewyższał swoją zwrotnością , uzbrojeniem, nowinkami technicznymi , a zwłaszcza szybkością wznoszenia samoloty aliantów. Niestety a może na szczęście od kwietnia 1944 r do września 1945 r wyprodukowano znikomą ilość takich maszyn , więc nie przyczyniło to się do zmiany losów wojny. Rozmawiając z Markiem o tym modelu , poprosiłem go aby wymyślił takie wycięcie pianek żebym nie poświęcił dużo czasu na szlifowanie , wycinanie , dopasowywanie itd...itd.. No i udało się otrzymałem pianki idealnie dopasowanie , powierzchnie idealnie gładkie nie wymagające poprawek , gdzie szlifowałem jedynie zaokrąglenie maski silnika. Waga pianek bardzo obiecująca 116 gram. Zafascynował mnie kadłub rurowy niesłychanie mocny, mający dużo wolnej przestrzeni na elektronikę. W rezultacie udało mi się skleić model poprawiając znacznie rekord Mirolka i nie piszę to po to ,aby ścigać się kto szybciej sklei gotowego kombata do lotu , a jedynie pokazać perfekcje Marka w jego pracy. Brawo Marek. Nie będę opisywał proces budowy modelu , bo w naszym forum jest takich relacji bardzo wiele , a jedynie chciałbym Wam przedstawić mojego nowego kombata " Ki-84 WICHURA" który ma rozpiętość skrzydeł 84 cm, długość kadłuba 71 cm ,a waży do lotu 410- 420 gramów i wygląda tak: Posiada dużo wolnej przestrzeni na elektronikę. Ponieważ jest to klasyk , więc nie spodziewam się trudności podczas oblotu. Pozdrawiam. Marek
-
No nareszcie zrozumiałem i osiołek dotarł tam gdzie trzeba. Dzięki Mirek, jak zwykle pomagasz i zrobię tak jak proponujesz silniki na zero a potem zobaczymy. Załączone zdjęcia to silniki już po "poprawie" . Zmienię to na zero i filmik po oblocie oczywiście będzie. Dziękuję . M
-
Jerzy , właściwie to Mirek już wszystko powiedział, jaka jest różnica między RWD 10 , a Cataliną . Obrazowo to jakbyś podpiął wagonik kolejki linowej o długim pałąku pod skrzydła. To nie kąty zaklinowania powodują gwałtowny wzrost wysokości po dodaniu gazu , bo model nie wytraca prędkości , nie pompuje, nie przepada przy wolnym locie i nie zwala się na skrzydło , a skrzydło jest zaklinowane 3 stopnie. Statecznik poziomy jest równoległy do osi kadłuba. Chodzi tu o silniki. Mirek w całości masz rację / jak zwykle/ , niemniej BV 138 ma skłon silników na 2 stopnie i świetnie startuje oraz lata nie zadzierając po dodaniu gazu. Dopiero po dodaniu 3 silnika / umieszczonego na wysokim pylonie/ następował gwałtowny spadek wysokości wyeliminowany zaklinowaniem tegoż silnika na minus 4 do 5 stopni . Ja uważam , z powodu połączenia skrzydła z kadłubem na stałe , że BV 138 to w dużej mierze górnopłat / jeżeli nie zostanie włączony 3 silnik/ i jest bardziej przewidywalny niż Catalina. Do oblotu Catalina miała silniki ze skłonem 2 stopnie i widziałeś jak po dodaniu gazu wyrywała do góry. Co by się stało gdybym ustawił silniki skierowane na 3 stopnie w górę? Przecież pętlę zrobiłbym jeszcze na wózku. Obniżyłem oś silników do 5 stopni . Czy wystartuje z wózka ? Nie wiem. Prawdopodobnie nie dam rady, ale mam też pewność że nie będzie w górze zadzierała przy dodaniu gazu. Silniki mają znaczną moc więc może z ręki pod ostrym kątem w górę ....oj przydałby się teraz śnieg tak jak na twoim filmiku z oblotu Cataliny. W załączeniu zdjęcia z aktualnie zaklinowanymi silnikami. Zobaczymy jak to zadziała. Dziękuję za wpisy , pozdrawiam. M Dziękuję za wpisy
-
Poleciał, ale nie bez trudu. Filmik jest taki sobie, bo powietrze było mało przejrzyste a operator to amator. Jak zwykle , jak była ładna pogoda to brak czasu itd... W końcu trzeba było niezależnie od pogody polecieć. Wiatr 5m/s , a w górze jeszcze większy , do tego stopnia ,że samolocik stawał w powietrzu. No i te starty ,za nim doszliśmy przyczyny rycia nosem po asfalcie / zacinające się kółko w wózku/ dużo nerwowości i zgadywania przyczyn. Wiatrzysko wiało potężnie o regulacji nie było co marzyć. Poczekaliśmy do 20 , wiatr się uspokoił i poszło znacznie lepiej , ale było ciemno, a filmik nie do pokazania. Poprawię się następnym razem. Jedno mogę powiedzieć , dziwnie lata się samolotem gdzie skrzydła są wyżej kadłuba , a dla zainteresowanych, gdyby ktoś chciał ten model robić skłony silników zróbcie na - 4 do 5 stopni. Model zadzierał przy dodaniu gazu. Pozdrawiam M
-
Model wygląda bardzo fajnie . Nie kryguj się Mirek waga też super. Ciekawe jak będzie wyglądał na niebie jak zaświeci słońce? Istne lustro . Udanego oblotu. Szkoda ,że nie ma pilota w kabinie. Bez filmu się nie liczy. Marek
-
Tak mam już niezłą kolekcję / 28 kombatów/ , ale po prawdzie to zasługa Marka z Napolskimniebie , to on jest otwarty na każdą moją propozycję i to on je w taki fajny sposób wycina , a ja je tylko maluję. Jeszcze nigdy nie usłyszałem od niego ,że tego nie da się zrobić . Zawsze słyszę " dobra zabieram się za rysowanie" i za kilka dni mam już to o co prosiłem. Taki jest Marek i jego pasja . Pozdrawiam Marek
-
Dlaczego Catalina? Bo "...wszystkie modele można zrobić jako kombaty " /Mirolek/ . Niestety z moją BV 138 się nie udało , ale Catalina jak najbardziej spełnia wszystkie wymagania regulaminu ESA. Motywacją, aby z Cataliny zrobić kombata , był fakt obejrzenia bardzo dynamicznego lotu modelu wykonanego przez Mirka, a umieszczonego w dziale " Moje modele". Nie jest to relacja , raczej tylko zasygnalizowanie ważniejszych elementów budowy. Łodzie latające to niesamowite samoloty , piękne , uniwersalne , wielozadaniowe . Faktem jest to ,że nie są tak szybkie jak myśliwce czy śmiercionośne jak bombowce , ale właśnie dzięki nim wygrano kilka znaczących bitew morskich II wojny światowej. Mają też największy wkład w ratowanie rozbitków na morzach i oceanach. Wszystkie z walczących stron budowały łodzie latające. Podobno najlepsza była japońska Kawanishi HBK2. Niemcy mieli kilka lodzi,Donier Do24 był najsprawniejszy Rosjanie też robili co mogli budując Berijew BE4 Amerykanie wręcz specjalizowali się w tego rodzaju samolotach, posiadając ponad dziesięć typów takich łodzi. Na uwagę zasługuje Mariner 162 oraz niesamowicie duża łódź Mars 170 Jednak największa to niemiecka B&V 238 , rozpiętość 60,17 m , długość 43,35 m , wysokość 12,8m / trzy piętrowy blok/! Ja jednak wybrałem Gataline dla jej piękna / subiektywne/ , oraz dlatego że te łodzio-samoloty używane są również w dzisiejszych czasach. Tym razem pianki mają fajną wagę więc było łatwiej niż przy BV138. Ponieważ naklejenie "stewy" na spód łodzi BV 138 doskonale się sprawdziło podczas lądowań na trawie , spód kadłuba zaopatrzyłem również w takie wzmocnienie. Kadłub to monolit , jednak trzeba wybrać dużo epp-e aby zmieścić elektronikę. Catalina jako samolot zwiadowczo - bombowy miał za skrzydłami umieszczone dwa panoramiczne "okna" dla strzelców - obserwatorów. Ponieważ wycinając je zmniejszyłem znacznie wytrzymałość ogona , narażając go na złamanie podczas gwałtownych manewrów , wkleiłem dodatkowe pręt węglowy, co dostatecznie wzmocniło całość. Catalina miała dwa potężne silniki o dużej mocy , wielokrotnie modyfikowane z powodu niesamowicie długiego rozbiegu , "rozpływu" i trudności z oderwaniem się od powierzchni wody, do tego stopnia ,że początkowo puszczano motorówki w poprzek trasy rozbiegu aby ułatwić start. Obudowałem moje silniki ,aby i one wyglądały na znaczne. Żeby zapewnić im właściwe chłodzenie, wkleiłem siateczki w obudowę. Reszta tak jak w innych kombatach. Moja Catalina gotowa do lotu i walki waży 581 gram z baterią 1800 mAh, rozpiętość 107 cm , długość kadłuba 67 cm, a wygląda tak: Stwierdzam jednoznacznie ,że po zastosowaniu innych silników i regulatorów można zdjąć dodatkowe 50-60 gram. Ja zastosowałem najtańsze . Polecam wszystkim zainteresowanie się łodziami latającymi , to piękne samoloty. Nie wiedziałem zgłębiając temat , że tyle ich było i to jak pięknych i ciekawych w swojej budowie . Pozdrawiam. M
-
Brawo Mirek! Twój pragmatyzm z tym podwoziem - mistrzostwo świata . To podwozie "drut" z przodu przechodzi w poprzek przez cały kadłub? Czy podobnie jak z tyłu jest zakotwiczone w doklejonych do bocznych ścian kołkach ? m
-
Mirek , zawsze jestem pod wrażeniem tego co proponujesz budując nowe czy modernizując istniejące już modele do walk powietrznych. Lecz czy tym razem nie utrudniasz sobie życia, tworząc coś co nie koniecznie będzie latało. J7 był samolotem ciągle poprawianym /jedyny egzemplarz/ , który rozbijając się podczas pokazów- oblotu nie doczekał się już odtwarzania w następnych egzemplarzach , a wszystko to co w nim było dobre zostało wykorzystane w J9. Zmniejszając powierzchnie skrzydeł , długość kadłuba , rozpiętość nie mówiąc o zmianie profilu, tworzysz raczej nowy J7 / czy to jeszcze jest J7? /. Nie zawsze to się opłaca, kiedyś zrobiłem podobnie budując SNACO 200 który okazał się zupełnym nielotem . Myślę ,że to co robisz ma za zadanie jedynie zwiększenie prędkość modelu. Trzymam kciuki za ten projekt, ja pozostał bym przy J9 zwłaszcza mając jego plany. Piszesz "Nikt jednak nie zabrania znów spróbować połączyć ogień i wodę a przy okazji, zbudować coś nowego......" jasne . Powodzenia m
-
Trzeci oblot niestety bez kamerzysty. Samolot /łódź/ z trzecim silnikiem bez wykłonu, za to zaklinowanym na plus pięć stopni. Pogoda jak zwykle wietrzna , start na dwóch silnikach , gdy samolot jest w powietrzu włączam powoli potencjometrem trzeci silnik - tak jak proponował "mirolek". Każde zwiększenie prędkości powodowało krótkotrwałą reakcje którą niwelowałem lotkami. Stopniowe zwiększenie prędkości i....... poleciał poprawnie zwiększając szybkość. Niestety trzeba to robić za każdym startem i nie daje się to wytrymować na stałe. To jest jedyna niedogodność , bo startując na trzech silnikach samolot jest bardzo, ale to bardzo niestabilny i można go łatwo uszkodzić. Dzięki Mirek za podpowiedź . BV 138 C1 lecąc powoli robi lepsze wrażenie niż na trzech silnikach ustawionych na maxa. Polecam wszystkim , do budowy jest wymagający ,ale rekompensuje to w fajnym locie. Pozdrawiam m
-
Zwykle tak jest , gdy mam czas , opłaconego kamerzystę i wynajęte lotnisko , to zwykle zawodzi pogoda. Tak było przy pierwszym oblocie . Pogoda zawiodła , wiatr 6m/s a w porywach 10 i tuż przed deszczem , ciekawość zwyciężyła i poleciał. "Mirolek" pisał przestrzegając " ustaw na + " , tak , tak mówiłem , ale czasu brak i pozostało na -1. Start z wózka okazał się w tych warunkach zbawienny. Wszystko się dobrze miało, mimo tego wiatru samolot dawał radę /dwa silniki/ do chwili, gdy dodałem trzeci silnik. Następował gwałtowny spadek wysokości i samolot zwalał się na prawe skrzyło. Przy zakręcie lepiej tego nie próbować. Jedyne co było pozytywne to wzrost prędkości po załączeniu 3 silnika . Początkowo zwalałem to na wiatr , ale czy z wiatrem czy pod, było tak samo. W piątek nic nie poradziłem , po oblocie lunął deszcz i dopiero w domu poprawiłem na + 1 , Mirek pisał 2-3 stopnie. Nie wiem czy dobrze zrobiłem, dodając wykłon? No ale dodałem i do drugiego oblotu. Pogoda piękna ......niestety wszystko się powtórzyło. Dwa silniki super , trzeci - trzeba szybko go wyłączać . Wniosek następujący: zlikwidować wykłon i zaklinować silnik na 4-5 stopni i do trzeciego oblotu. Niemniej super się lata BV138 C1 Pozdrawiam m
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10