




RyżyKoń
Modelarz-
Postów
257 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez RyżyKoń
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11
-
Arado Ar 232 - "Creme de la creme "wśród kombatów.
RyżyKoń odpowiedział(a) na RyżyKoń temat w Modele ESA
Kończąc model zastanawiałem się nad jego pomalowaniem , ale ponieważ bardzo chciałem zmieścić się w limicie wagowym postanowiłem chociaż trwa lato , pomalować go w barwach zimowych. Mimo tego nie udało się, gdyż model waży 682 gramy ma rozpiętość 104 cm , oraz74 cm długości kadłuba a wygląda tak: Samolocik posiada również opuszczaną rampę załadunkową , wynika to z konieczności dostępu do odbiornika. Chcąc zapewnić choć minimalne chłodzenie elektroniki wymyśliłem sobie że powietrze będzie wchodzić przez otwór karabinu maszynowego a wychodził nieoszklonym "bulajem" kadłuba. Powiem szczerze bardzo dziwny samolot , ale jakże piękny przez swoją inność. Czy będzie to rzeczywiście " Creme de la creme" kombatów ? Zapewne nie , ale zobaczymy jak ten cudak da sobie radę podczas oblotu. Pozdrawiam wszystkich , namawiając do budowy takiego samolotu, bo wart jest poświęcenia mu trochę uwagi. Marek -
Arado Ar 232 - "Creme de la creme "wśród kombatów.
RyżyKoń odpowiedział(a) na RyżyKoń temat w Modele ESA
Trudno znaleźć butelkę która by pomieściła taki gipsowy monolit / kopyto pod kabinę pilotów mojej "stonogi"/. Niemniej jest takowa butelka 2,5 l znanego napoju. Obkurczona / staje się bardzo twarda/z otworem na karabin maszynowy , przyklejona do kadłuba dała sztywność i wydawała się pancerna . Całość była sztywna i naprawdę można spokojnie powiedzieć ,że przy kolizji z kretem da radę , ale przypominam że muszę ją zdjąć, aby umieścić wewnątrz baterię . Trzeba było to odciąć i...... tu okazało się ,że po odcięciu całość była mało stabilna . Podobnie było przy Żubrze i tam przyklejenie na cyjanoakryl sklejki jako podłogi załatwiło sztywność co uratowało model podczas kraksy. Tutaj przykleiłem dwa patyki od lodów znacznie zmniejszając ruchomość podłogi na zginanie. Dodatkowo zabezpieczeniem przed "kretem " będzie doklejenie przedniego koła podwozia i jego urządzenia hydraulicznego , które będzie stanowiło jakby "taran" podczas przygód przy lądowaniu. Jest jeszcze jeden element usztywniający całość samolotu, dwadzieścia niskociśnieniowych kół wklejonych w kadłub. Niestety ze względów estetycznych / w moim samolocie jest ich tylko 18 / musiałem ująć dwa bo zbyt daleko sięgały, prawie że do rampy rozładunkowej / jakoś to źle wyglądało , a że to nie makieta...../. Nie bardzo wiem jak to cudeńko pomalować , bo model jest niesamowity jeżeli go się przyszpilkuje . Zobaczymy. m -
Arado Ar 232 - "Creme de la creme "wśród kombatów.
RyżyKoń odpowiedział(a) na RyżyKoń temat w Modele ESA
Niby to duży samolot , a jak trzeba umieścić elektronikę wewnątrz to miejsca tam nie za dużo . Serwo steru wysokości musiałem umieścić w suficie kabiny pilotów . Trudno do niego będzie dojść bo na nim będzie zamocowana wieżyczka karabinu maszynowego. Jedyny mankament takiego rozwiązania to przeprowadzenie bowdena przez całą długość modelu do steru wysokości. Myślałem ,ze robiąc rampę załadunkową rozwiąże dostęp do rozmieszczenia elektroniki wewnątrz kadłuba i umocowania wszystkiego chociaż na rzepy . Niestety nie da się i musiałem wyciąć " kanał rewizyjny" od spodu aby chociaż poukładać wiązkę kabli. Szkoda że nie można zostawić tego na stałe , bo w tym miejscu jest dwadzieścia niskociśnieniowych kół . Powoli zbliżam się do końca , ale duży problem stanowi znalezienie odpowiednio dużej butelki i wypalenie z niej kabiny pilotów z otworem na karabin maszynowy. Samolot zapowiada się bardzo efektownie i jest duża szansa na zmieszczenie się w limicie wagowym mimo ciężaru węglowej rury spinającej całość. Bardzo zdziwiłbym się jak byłby z niego rzeczywiście super kombat , ale wszystko przed nami. Pozdrawiam m -
Arado Ar 232 - potocznie zwany Tausendfüßler ( „Stonoga”) , lub Tatzelwurm ( Trzmiel). Samoloty transportowe to jedna z ważniejszych formacji lotniczych II wojny światowej , na rozległych i oddalonych od siebie linii frontów była wręcz nieodzowna. To dzięki nim utrzymywana była gotowość bojowa jednostek , przerzuty oddziałów , dowóz części , amunicji , lekarstw, transport rannych, żywności itd.....Każda ze stron biorących udział w działaniach wojennych o tym doskonale wiedziała i miała swoje samoloty transportowe. W większości były to przerobione bombowce które pełniły właśnie taką rolę. Niemcy nazistowskie zrozumiały to pierwsze jak ważną rolę na polu walki odgrywają takie samoloty, produkując w bardzo dużej ilości średni samolot transportowy Ju 52/3 zwany potocznie "Tante Ju" / ciotka Ju/ , używany również przez wiele państw na świecie do końca lat pięćdziesiątych. Niemcy stworzyli wcale pokaźną flotę takich samolotów wykorzystując do tego również samoloty pasażerskie np. Ju90 czy FW 200 "Condor" Powstał też niesamowity Messerschmitt Me 323 Gigant Wszystkie te samoloty potrzebowały lotnisk, a potrzeba była taka , aby samoloty transportowe lądowały na polowych lotniskach dosłownie wszędzie. W związku z zapotrzebowaniem na typowy samolot transportowy , zbudowano od podstaw taki samolot. W 1941 r oblatano Arado Ar 232A-0 /stonoga/ , samolot który stał się pierwowzorem wszystkich samolotów transportowych na świecie i w oparciu o jego konstrukcje buduje się dzisiaj nowoczesne samoloty transportowe. Tylna rampa, dźwig wewnętrzny, regulowana wysokość podłogi , pudełkowy kadłub i wiele innych cech sprawiło że samolot przyjęto do produkcji i wyprodukowano ich aż 5 egzemplarzy . Udokumentowanych jednostek właśnie tyle było, ale znawcy lotnictwa twierdzą że było około 10 wykorzystano je w tajnych misjach. Niestety Ar 232A-0 miał świetne silniki które potrzebne były do FW-190 dlatego postanowiono zastąpić je słabszymi ,ale czteroma silnikami przedłużając środek płata o 1,7 m celem ich zmieszczenia i tak powstała już ostateczna wersja samolotu transportowego Ar 232B-0. Najciekawszym elementem tych samolotów było stałe podwozie 20 kół niskociśnieniowych które umożliwiły lądowanie i start z przygodnie napotkanych lotnisk. Dlaczego właśnie ten samolot wybrałem ? Bo to naprawdę piękny samolot , trochę dziwny ale przez to niezwykły a może i dlatego, żeby Mirolek nie mógł powiedzieć "...takim samolotem już ktoś latał w Eskadrze Kraków..." oczywiście żart. Warto pokazać takie samoloty , przypomnieć o ich istnieniu , a jeszcze jak uda mi się zmieścić w regulaminowej wadze dla ESA to będzie sukces. Po skontaktowaniu się z Markiem / wiecie, nie muszę pisać z jakim/ i poinformowaniu go o co mi chodzi , jaki samolot i dlaczego , po naprawdę szybkim czasie przyszły pianki o fajnej wadze . Dodam że moja "stonoga" to Ar 232A-0 czyli dwusilnikowa, bo z własnego doświadczenie wiem ,że czterosilnikowe kombaty się nie sprawdzają w realu , ale Marek posiada również w swojej pracowni czterosilnikową wersję Ar 232B-0. Jeżeli ktoś by chciał takie cudo budować , a ręczę za niesamowity wygląd takiego samolotu, to wystarczy zamówić. Kadłub. Przód cały ze szkła , ale dzięki temu jest dość oryginalny, będę musiał znaleźć odpowiednio dużą butelkę , bo wymyśliłem sobie że jeżeli obkurczę ją przy wlewie to będę miał otwór na karabin maszynowy. Koła z oponami niskociśnieniowymi są na stałe przymocowane do podwozia Marek dołączył element imitujący koła wypalony ze sklejki. Postanowiłem trochę poprawić , użyłem do tego starych wałków do układania włosów które dostałem od teściowej , wypełniłem epp-e i mam koła z bieżnikiem. Kadłub składa się z trzech części , trzeba wyciąć z niego co się da , bo ważny jest każdy gram i trzeba zrobić miejsce na elektronikę . Arado Ar 232A-0 to górnopłat . Od spodu 21 jeden kół , czyli baterię będę wkładał przez kabinę pilotów, a całą elektronikę od tyłu przez rampę ładunkową. Skrzydło składa się z czterech części , a przez centropłat przechodzi rurka która jest jednocześnie szkieletem całego samolotu. Łączy ona kadłub ,skrzydło, przechodzi przez ogon kadłuba i statecznik poziomy. Łączy trzy części w jedną całość. Rura to mój kłopot bo ona waży!!!! Marek sprytnie pomyślał , ale dla mnie to problem. Właściwie to wszystko. Zamówiłem silniczki i serwa , postaram się obkurczyć butelkę / jak znajdę taką dużą/ usztywnić cały kadłub . Trochę komplikuje się sprawa umieszczenia serwa steru wysokości . W ogonie lub statecznikach pionowych nie zmieści się , trzeba to zainstalować na suficie kabiny pilotów. Pozdrawiam . m.
-
Właściwie nie jest to oryginalne malowanie , ale mi się podoba . Jest inne niż wszystkie moje kombaty i to był powód takiej zielonej panterki. Modelik mój ma wymiary : rozpiętość 78 cm, długość kadłuba 65 cm i waży 425 gram. Jakoś nie mogę zejść do 390 gram , musze koniecznie się poprawić. Przedstawiam Wam mój Fiat G.55 Centauro - Silurante / torpeda/ . Samolocik posiada bardzo dużo miejsca na regulacje środka ciężkości za pomocą ogniwa . Zdjęcia robiłem podczas zachmurzonego nieba i co ciekawe pierwszy raz pomalowałem taką farbą która zasadniczo różni się kolorem w słońcu i cieniu , ale to ciekawe doświadczenie. Bardzo podoba mi się ten model myśliwca , a mój kolega Tomek , zaproponował aby samolot rzucał torpedę w czasie lotu i powiem szczerze ten pomysł przypadł mi do gustu. Zabieram się więc za konstruowanie tego urządzenia. Fajny modelik wyszedł , to prosty w budowie kombat polecam. Pozdrawiam m
-
Brawo Przemek , fajny model masz, czy piloci Mussoliniego latali w takich barwach ? Mnie się bardzo podoba jest oryginalny. Wybrałem trochę pracowitą wersje kolorystyczną i męczę się . Jutro powinno wszystko wyschnąć. Ja myślałem że nikt G. 55 nie latał , a tu proszę niespodzianka. Chyba ten Fiat G. 55 jest bardzo zwrotny , przynajmniej tak wygląda. m
-
Oglądając ilustracje z myśliwcami używanymi podczas II wojny światowej, zwróciłem uwagę na mało znany i raczej mało spotykany w świecie modelarskim samolot z włoskiej rodziny FIAT o symbolu G. 55 Centauro . Lotnictwo włoskie w okresie 1935- 1943 / do chwili kapitulacji/ było przykładem niesamowicie szybko rozwijającej się myśli technicznej w dziedzinie budowy lub unowocześniania już istniejących jednostek powietrznych. Inżynierowie tacy jak Mario Gastolodi czy Giuseppe Gabrielli tworzyli i realizowali swoje projekty w niesamowicie szybkim tempie. Samoloty Macchi MC 202 i późniejsze jego modernizacje , jak również Reggiane od Re 2000 do 2006 niewiele odbiegały od samolotów aliantów , a ich jedynym mankamentem były słabe silniki . Fiat od bardzo dawna budował samoloty zaś ich G.55 był naprawdę bardzo dobrym myśliwcem. Sami Niemcy mówili ,że był najlepszym samolotem Państw Osi. Zbudowano go i oblot odbył się w kwietniu 1942r. Odznaczał się bardzo dobrymi osiągami na dużych wysokościach i nie ustępował w walce innym samolotom. Niestety lub na szczęście z powodu ciągłego bombardowania fabryki Fiata wyprodukowano około 150 szt. Piękny samolot o bardzo aerodynamicznych kształtach . Jeżeli chcecie coś więcej o tym i innych włoskich samolotach, jest tego dużo w internecie . Poprosiłem Marka o wycięcia Fiata G.55 i otrzymałem pudło opisane "Fiat G.55 " a w nim bardzo dziwny element - walec o długości 45 cm i średnicy 3 cm. Zagadka, bo do niczego mi nie pasował . Zapytałem Marka do czego ten walec, a on odpowiedział " pomyśl" . W końcu odgadłem , Markowi chodziło o Fiata G55/S . W pierwszym okresie wojny włoskie samoloty wyposażone w torpedy skutecznie atakowały statki odnosząc wcale fajne zwycięstwa , Savoia-Marchetti_SM.84_02 ale z biegiem czasu wolne torpedowce stawały się łatwym łupem dla myśliwców i potrzeba było zbudować nowoczesny samolot który sprostałby tym wymaganiom. Ponieważ budowa od początku nie wchodziła w rachubę postanowiono wykorzystać istniejący już G.55 przebudowując istniejącą jedna chłodnicę umieszczona centralnie pod kadłubem na dwie połówki umieszczone pod skrzydłami. Umieszczona torpeda o długości 5,46 m i ciężarze 920 kg, a do tego dwie bomby o masie 100 kg. każda, były jego atutami w walce z okrętami. Dodam ,że uzbrojenie jego było takie samo jak normalnego myśliwca i po zrzuceniu torped mógł spokojnie pełnić rolę myśliwca. W rezultacie powstał jeden jedyny myśliwiec torpedowy, który wystartował do działań wojennych w sierpniu 1944r. Marek przysłał bardzo ciekawie wycięty kadłub. a po sklejeniu. Taką wydmuszkę trzeba koniecznie wzmocnić po bokach węglami. To właściwie wszystko , reszta tak jak w innych kombatach. Chociaż mam jedną uwagę , gdy spotkacie się z takim kadłubem przyklejcie najpierw skrzydła do kadłuba , a potem odcinajcie górę , aby umieścić w nim elektronikę. Odcinając górny element przed doklejeniem skrzydeł, zawsze istnieje możliwość ,że po wykonaniu tej czynności z powodu jednak naprężeń jakie występują podczas sklejania nie koniecznie dopasujecie odcięty element. To już wszystko, reszta to malowanie i oblot. Mam jeden gotowy element modelu , chyba najważniejszy. Pozdrawiam . m
-
Nie, ale blisko, bo podwozie jest chowane 😀
-
Szwecja przed drugą wojną światową dysponowała przestarzałymi samolotami Gloster Gladiator Dlatego postanowiono zamówić w Stanach Zjednoczonych kilkadziesiąt samolotów P-35 Seversky oraz kilkadziesiąt P-66 Varguard Niestety nie doszło do tego z powodu wprowadzonego przez USA embarga. Postanowiono więc zbudować swój własny samolot który dorównywał by najlepszym konstrukcją . Końcówka lat trzydziestych obfitowała w wyścigi kto szybciej, dalej , wyżej , celniej......każda ze stron szukała rozwiązań które by temu sprostały, szukano złotego środka na poprawę parametrów lotu. Wiele państw poszło w kierunku dwukadłubowych konstrukcji szukając w nich rozwiązania poprawy lotu swoich samolotów. Niemcy- FW 189. Holandia Fokker Ga, USA - XP54, Włochy Caproni Ca4. Również Szwecja zbudowała ciekawy myśliwiec Saab J21. Myśliwiec ze śmigłem pchającym rzadko stosowany w konstrukcjach samolotów lat czterdziestych. Jako zabezpieczenie pilota , zastosowano w nim z powodu tylnego napędu wystrzeliwany fotel. Trudno jest powiedzieć o jego zdolnościach bojowych , bo nigdy nie walczył , niemniej z armii szwedzkiej wycofano go dopiero w 1949 r. Pianki wypalone przez Marka leżały u mnie od jakiegoś czasu , a czekając na część zza Wielkiego Muru pozwoliłem sobie na sklejenie tego kombata. Waga wymaga dużo wycięcia materiału i ostrożnego klejenia , aby zmieścić się w regulaminie ESA. Wycinam co się da , zostawiając skorupę kadłyba. Ponieważ silnik jest z tyłu zmuszony byłem do umieszczenia serwa pod skrzydłem aby nie obciążać i tak dostatecznie ciężkiego tyłu. To właściwie wszystko , reszta tak jak przy budowie De Havilland DH-100 "Vampire". Mój model ma wymiary : rozpiętość 86 cm, długość 790 , waga do lotu 440-455 gram zależnie od baterii, a wygląda tak. Czy będzie z niego super kombat ? nie wiem . " Vampir" jest szybki , zwrotny , ale z cięciem tasiemki nie szczególnie sobie radzi. Pewnie to wina pilota , ale podobno w Eskadrze Kraków kiedyś latał taki samolot . Mirek czy to prawda? Trochę dziwny samolocik , ale szybko się go buduje i może będzie lepiej niż z Vampirem . Pozdrawiam Marek
-
Sorki Grzegorz że dopiero teraz odpowiadam , ale cały czas trwały negocjacje z Markiem i dopiero w tej chwili mogę w 100% powiedzieć iż następny model to "DUCH" . Nie wiem czy Marek nie ma układów w archiwum III Rzeszy, bo zdobył plany i wypali dla mnie model latającej łodzi , która została tylko na planach , gdyż była w rezerwie budowanej łodzi B&V 138 C1 , ale ponieważ ta weszła do seryjnej produkcji zaprzestano nad nią prac. Jest tp B&V P.111. Niestety nie mogę jej wstawić w tym dziale , bo nigdy ona nie latała. Jeżeli Marek wypali coś takiego i to COŚ poleci to ......to będzie coś wspaniałego. Nie żegnam się z tym działem , wszak tyle jeszcze wspaniałych samolotów jest do pokazania jako kombaty . Pozdrawiam Marek
-
-
No cóż , niedopatrzenie, pośpiech i użyłem niesprawnego odbiornika, który powodował awarie lotek i steru wysokości. Bardzo widowiskowa katastrofa nie była tak straszna w skutkach. Oderwane dwa silniki , pęknięty ogon, oraz zbita boczna szyba kabiny nawigatora. Całość ocalała dzięki " pancernej podłodze" kabiny. Naprawa trwała dwie godziny i na drugi dzień na lotnisko. Uwagi po oblocie : zastosowane silniki emax-a 2822 o KV 1200 dla których optymalne są śmigła od 9- 10 x 5 nie koniecznie są dobrym rozwiązaniem. Nie mogłem znaleźć przelicznika na trójłopatowe , więc samolocik poleciał na 70x40 , czy to dobry zamiennik , nie wiem. Użyte śmigła wystają około 1 cm ponad spód ŻUBRA i trzeba bardzo uważać podczas lądowania. Oblot odbył się jak zwykle przy wietrze , a szerokie skrzydła i znaczny kadłub też stawiał opór. Jak lata ŻUBR zobaczycie sami. To piękny samolot, a Tomek / operator kamery/ spowalniając pierwsze i ostatnie fragmenty filmiku nadał ŻUBROWI NIESAMOWICIE MAJESTATYCZNY wygląd . W tym filmiku tego nie widać , ale ŻUBR robi bardzo obszerne pętle i wręcz nie chce robić beczek. Mimo to, to przepiękny samolot - tak napisał Grzechu RC- całkowicie się z nim zgadzam /nieskromnie/ , a że nie akrobata , przeca to bombowiec. Jest jedyny w swoim rodzaju polecam wszystkim. Pozdrawiam. Marek
-
Z ostatniej chwili. Komisja znalazła przyczynę tragedii. m
-
Zbyszek , dziękuję za zainteresowanie wyglądem Żubra. Szczerze. Też nie bardzo podobało mi się wykończenie końcówek skrzydeł , tak na dwa razy , bo w realu nie wygląda to tak źle, jak na zdjęciach. Poprawiłem i może teraz nie będzie Ci to przeszkadzało. Co do oporów w locie , chyba nie ma to wpływu , może coś ze strugami powietrza na końcach skrzydeł., ale to już dla tych co się na tym znają. Pozdrawiam i dziękuję za wpis , wcale nie "dziaderski" lecz rzeczowy. Marek
-
Dalej poszło normalnie jak w każdym kombacie . No może troche nie normalnie, bo z mojego skąpstwa model nie trzyma wagi. Ponieważ robiłem to z tego co miałem w szufladach . Użyłem takich silników oraz regulatorów 40 A zamieniając je na mniejsze silniczki od drona np. Eco 2207 Emax-a i regulatory 20 A zyskałbym 100 gram i zmieścił się w limicie wagowym. No cóż jeżeli ktoś by robił Żubra jako kombata powinien mieć to na uwadze. Jeszcze jedno . Mój kolega który zbiera modele parowozów widząc Żubra powiedział ,że przód kadłuba przypomina mu szybkie parowozy lat 30-tych i ma racje. Ciekawe kto z kogo ściągnął takie rozwiązanie kształtów aerodynamicznych. Niemniej Żubr to piękny samolot i warto go przypominać. Mój Żubr ma następujące wymiary: długość kadłuba 88 cm!!! wysokość 12 cm , a razem z kabiną pilota 14,5 cm szerokość 7 cm / bardzo duży kadłub/ , rozpiętość 102 cm i waży do lotu 712gram. Ciężki , ale jak pisałem można to uszczuplić i zmieścić się w regulaminowej wadze a wygląda tak: To na tyle moich posiedzeń przy ŻUBRZE . Piękny samolot wbrew tym wszystkim którzy mówią o nim "brzydal" . zobaczymy jak będzie latał. Pozdrawiam wszystkich. Marek
-
Właściwie to opadły emocje / złość/ z oblotu Ki-84, jedynie chciałbym zasygnalizować , że nie należy kupować silników w hurcie bo taniej. Lepiej w kraju niż gdzieś daleko. Na pięć silników dwa nie nadają się do latania , mają wadę . Są zbyt słabe . Na lotnisku podczas oblotu ,już podczas uruchamia wydawało się że coś nie tak , samolocik nie wyrywało z ręki. Polecił ale z dużym trudem , za wolno na kombata , niemrawo i to nie z powodu wiatru który zbytnio nie przeszkadzał. Pierwsza uwaga , wadliwa, słaba bateria . Wymiana nie przyniosła poprawy z nową zachowywał się podobnie. W domu na hamowni okazało się ze ten i następny silnik znacznie odbiegaj od opisanych przez producenta parametrów. Zainstalowanie trzeciego poprawiło radykalnie lot Ki-84 który lata szybko i jako klasyk nie sprawia żadnych problemów. W załączeniu filmik z pierwszego oblotu. Pozdrawiam i ostrzegam przed zbyt pochopnymi zakupami . Nie zawsze się to opłaca. Marek ttps://youtu.be/huqRue284EM
-
Masz rację Mariusz z tymi kablami. Wymieniłem , ale to tylko 15 gram mniej. Szkoda ,że nie mam silników od drona np. Emax 2207 zyskałbym następne 50 , te ważą prawie tonę. Ciągle coś odchudzam , a daleko mi do regulaminowej wagi . Co do malowania nie wiem na co się zdecyduję . Pozdrawiam. m
-
LWS-6 ŻUBR. Właściwie wszystko o nim powiedziano i napisano. Chyba każdy z nas chociaż raz widział zdjęcie tego samolotu. Wielu mówi o nim "BRZYDAL" , ale ja sądzę że nasz Żubr byłby daleko za podium, jeżeli chodzi o brzydotę . Przecież taki Amiot 143 , to istna podwieszona pod skrzydła salonka cała ze szkła. czy również francuski Bloch MB 200 lub Farman Czy amerykański Boeing B-9g , ale klasą dla siebie był ciężki bombowiec radziecki Tupolev TB-3 No właśnie, nasz Żubr to piękniś przy nich , a do tego przecież to nasz bombowiec. Fakt, równocześnie budowano niesamowicie nowoczesnego Łosia , a podobno z powodu ciągłych modernizacji / za wszelką cenę chciano, aby ten samolot latał w naszych barwach/ był to najdroższy samolot II Rzeczpospolitej, to jednak warto by taki samolot był również jako kombat /subiektywne/. Czy będzie z niego wymiatający kombat ? pewnie nie , ale można spróbować. Marek przysłał pianki i wszystko jasne , będzie ciężko, bo waga jest słuszna . ale nie ma się co dziwić , kadłub tego samolotu to monolit o długości 88cm. do tego bardzo szerokie skrzydła i stateczniki dodajmy jeszcze bardzo duże gondole silników / w oryginale często je wymieniano ciągle były za słabe/ no, ale taki był nasz Żubr. Koniecznie trzeba zmniejszyć wagę, trzeba powycinać co się da. Przód jest cały ze szkła trzeba wzmocnić podłogę , nakleilem tam na cyjanoakryl sklejkę i całość stała się pancerna. Wydłubałem trochę i powstał bardzo ażurowy przód. Niestety to górnopłat i dojście do elektroniki możliwe jest tylko od spodu. Z boku uniemożliwiają to gondole bardzo dużych silników . Odciąłem spód kadłuba, a przypominam w połowie jest on powycinany więc praktycznie tylko wzmocnienie boczne może nadać mu sztywność . Wkleiłem węgiel i rzeczywiście dało to oczekiwany rezultat. Tak wiec cała elektronika / regulatory i odbiornik będą zamocowane na ścianach/, a bateria na " suficie " kabiny. Umocowanie tak wysoko baterii prawie w osi skrzydeł może spowoduje polepszenie kręcenia beczek. Może? Niestety jestem skąpy i buduje z tego co mam w zapasach szufladowych i nie jest łatwo , bo cala elektronika też waży niesamowicie dużo. To już 530 gram!!!!!!!! a gdzie reszta ? popychacze, klej, farba serwo ogonowe itd........ Zobaczymy. m
-
Jak zwykle Mirolek / dla mnie Guru kombatowego świata / miał rację . Zdjąłem osłony silników ustawiając skłon na zero i na lotnisko . Jeżeli będzie nie całkiem fajnie poprawię na miejscu- tak myślałem. Na szczęście nie musiałem i poszło jak po sznurku. Jak zwykle był wiatr , ale tym razem samolocik nie robił sobie nic z tych porywów. Jest szybki , zwrotny i dobrze widoczny na tle nieba , fajnie kręci figury i można nim walczyć. https://youtu.be/dwjAfnUEbvo?si=wHjlbriymtNijCVn Chociaż szkoda go do tego. Jestem bardzo zadowolony , dzięki Mirek za rady. Oblot Ki-84 odbył się tego samego dnia , jeszcze nie obrobiłem filmu. Jedno mogę powiedzieć , bardzo zawiodłem się na tych silnikach. Nie warte są swojej ceny , ale o tym przy filmiku z oblotu Ki-84. Pozdrawiam M
-
Konwersja drona w B-17
RyżyKoń odpowiedział(a) na robertus temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
Może i mniej dymi , ale wygląda nadal imponująco Brawo Robert -
Jeżeli mówimy o samolotach japońskich II wojny światowej , zawsze mamy na myśli Mitsubishi A6M " Zero" , Kawasaki Ki-61 " Jaskółka" , no i może Mitsubishi J2M Raiden, a wyobraźcie sobie że lotnictwo Cesarza Japonii miało około 50 typów myśliwców i ponad 30 wersji bombowców. Niezły arsenał , jest z czego budować modele. Jeżeli chcecie poznać różnorodność lotnictwa japońskiego wpiszcie w wyszukiwarkę samoloty Japońskie II wojny światowej, jest z czego wybierać. Chciałem Wam zaprezentować piękny i bardzo waleczny samolot Nakajima Ki-84 Hayate , po naszemu WICHURA. Był to myśliwiec który w okresie 1944-45 przewyższał swoją zwrotnością , uzbrojeniem, nowinkami technicznymi , a zwłaszcza szybkością wznoszenia samoloty aliantów. Niestety a może na szczęście od kwietnia 1944 r do września 1945 r wyprodukowano znikomą ilość takich maszyn , więc nie przyczyniło to się do zmiany losów wojny. Rozmawiając z Markiem o tym modelu , poprosiłem go aby wymyślił takie wycięcie pianek żebym nie poświęcił dużo czasu na szlifowanie , wycinanie , dopasowywanie itd...itd.. No i udało się otrzymałem pianki idealnie dopasowanie , powierzchnie idealnie gładkie nie wymagające poprawek , gdzie szlifowałem jedynie zaokrąglenie maski silnika. Waga pianek bardzo obiecująca 116 gram. Zafascynował mnie kadłub rurowy niesłychanie mocny, mający dużo wolnej przestrzeni na elektronikę. W rezultacie udało mi się skleić model poprawiając znacznie rekord Mirolka i nie piszę to po to ,aby ścigać się kto szybciej sklei gotowego kombata do lotu , a jedynie pokazać perfekcje Marka w jego pracy. Brawo Marek. Nie będę opisywał proces budowy modelu , bo w naszym forum jest takich relacji bardzo wiele , a jedynie chciałbym Wam przedstawić mojego nowego kombata " Ki-84 WICHURA" który ma rozpiętość skrzydeł 84 cm, długość kadłuba 71 cm ,a waży do lotu 410- 420 gramów i wygląda tak: Posiada dużo wolnej przestrzeni na elektronikę. Ponieważ jest to klasyk , więc nie spodziewam się trudności podczas oblotu. Pozdrawiam. Marek
-
No nareszcie zrozumiałem i osiołek dotarł tam gdzie trzeba. Dzięki Mirek, jak zwykle pomagasz i zrobię tak jak proponujesz silniki na zero a potem zobaczymy. Załączone zdjęcia to silniki już po "poprawie" . Zmienię to na zero i filmik po oblocie oczywiście będzie. Dziękuję . M
-
Jerzy , właściwie to Mirek już wszystko powiedział, jaka jest różnica między RWD 10 , a Cataliną . Obrazowo to jakbyś podpiął wagonik kolejki linowej o długim pałąku pod skrzydła. To nie kąty zaklinowania powodują gwałtowny wzrost wysokości po dodaniu gazu , bo model nie wytraca prędkości , nie pompuje, nie przepada przy wolnym locie i nie zwala się na skrzydło , a skrzydło jest zaklinowane 3 stopnie. Statecznik poziomy jest równoległy do osi kadłuba. Chodzi tu o silniki. Mirek w całości masz rację / jak zwykle/ , niemniej BV 138 ma skłon silników na 2 stopnie i świetnie startuje oraz lata nie zadzierając po dodaniu gazu. Dopiero po dodaniu 3 silnika / umieszczonego na wysokim pylonie/ następował gwałtowny spadek wysokości wyeliminowany zaklinowaniem tegoż silnika na minus 4 do 5 stopni . Ja uważam , z powodu połączenia skrzydła z kadłubem na stałe , że BV 138 to w dużej mierze górnopłat / jeżeli nie zostanie włączony 3 silnik/ i jest bardziej przewidywalny niż Catalina. Do oblotu Catalina miała silniki ze skłonem 2 stopnie i widziałeś jak po dodaniu gazu wyrywała do góry. Co by się stało gdybym ustawił silniki skierowane na 3 stopnie w górę? Przecież pętlę zrobiłbym jeszcze na wózku. Obniżyłem oś silników do 5 stopni . Czy wystartuje z wózka ? Nie wiem. Prawdopodobnie nie dam rady, ale mam też pewność że nie będzie w górze zadzierała przy dodaniu gazu. Silniki mają znaczną moc więc może z ręki pod ostrym kątem w górę ....oj przydałby się teraz śnieg tak jak na twoim filmiku z oblotu Cataliny. W załączeniu zdjęcia z aktualnie zaklinowanymi silnikami. Zobaczymy jak to zadziała. Dziękuję za wpisy , pozdrawiam. M Dziękuję za wpisy
-
Poleciał, ale nie bez trudu. Filmik jest taki sobie, bo powietrze było mało przejrzyste a operator to amator. Jak zwykle , jak była ładna pogoda to brak czasu itd... W końcu trzeba było niezależnie od pogody polecieć. Wiatr 5m/s , a w górze jeszcze większy , do tego stopnia ,że samolocik stawał w powietrzu. No i te starty ,za nim doszliśmy przyczyny rycia nosem po asfalcie / zacinające się kółko w wózku/ dużo nerwowości i zgadywania przyczyn. Wiatrzysko wiało potężnie o regulacji nie było co marzyć. Poczekaliśmy do 20 , wiatr się uspokoił i poszło znacznie lepiej , ale było ciemno, a filmik nie do pokazania. Poprawię się następnym razem. Jedno mogę powiedzieć , dziwnie lata się samolotem gdzie skrzydła są wyżej kadłuba , a dla zainteresowanych, gdyby ktoś chciał ten model robić skłony silników zróbcie na - 4 do 5 stopni. Model zadzierał przy dodaniu gazu. Pozdrawiam M
-
Model wygląda bardzo fajnie . Nie kryguj się Mirek waga też super. Ciekawe jak będzie wyglądał na niebie jak zaświeci słońce? Istne lustro . Udanego oblotu. Szkoda ,że nie ma pilota w kabinie. Bez filmu się nie liczy. Marek
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11