




RyżyKoń
Modelarz-
Postów
239 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez RyżyKoń
-
Pat. To właściwe określenie sytuacji z Halifaxem. Czekając na silniki, praktycznie nie mogę wykonać ruchu, skleiłem skrzydło i stateczniki. Skrzydło jest bardzo delikatne, zwłaszcza jego końcówki. Wklejenie węgli przyda mu sztywności, ale lotki to "żyletki". Ster wysokości, Marek wykonał go z bardzo sztywnego epp-e, niestety na końcach ma mniej niż milimetr, a i tak jest grubszy od lotek. Myślę o ich wzmocnieniu za pomocą cienkiej tkaniny, lub chociaż fizeliną na cyjanoakryl. Kadłub, fajny, długi, obrobiony, ale nic nie mogę dalej ponieważ i tak muszę go przeciąć przy wklejaniu skrzydła z zamontowanymi silnikami. Wagowo silniki wystające poza skrzydło, znacznie zmieniając środek ciężkości i właściwie to one ustalą rozmieszczenie pozostałej elektroniki. Praktycznie mogłem tylko poodcinać od kadłuba fragmenty które będą "oszklone" i wykonać z nich formy . Z chwilą otrzymania przesyłki powinno wszystko przyspieszyć. Marek
-
W internecie można obejrzeć film " Halifax - Historia Bombowca", poruszający, refleksyjny, prawdziwy, zupełnie inny, wart obejrzenia . Chociaż nie była to super maszyna, to warto ją przypomnieć, zwłaszcza, że i nasi piloci z 301 Dywizjonu Bombowego też na nich latali. Dziwne jest budowanie czterosilnikowca w dziale kombatów, wszak jego zastosowanie podczas zawodów wydaje się niezbyt racjonalne, ale podobno kiedyś w Eskadrze Kraków taka maszyna latała. Ponieważ zawsze chciałem mieć czterosilnikowy samolot, więc dlaczego nie kombat, upiekę dwie pieczenie przy jednym ogniu. Zamówiłem pianki u Marka Rokowskiego, trochę protestował, że trudno zachować proporcje zamieniając 30 metrowego czterosilnikowego bombowca w model o rozpiętości 1 metra, zwłaszcza jeżeli chodzi o silniki. Jak zwykle stanął na wysokości zadania i wypalił przepiękne pianki . Swoja drogą nie ułatwiam mu pracy zamawiając modele które mi się podobają, ale ON daje radę . Brawo Marek. Waga pianek to 153 gramy, powinno to gwarantować zmieszczenie się w wymaganym limicie wagi. Czekając na silniki i regulatory zacznę budowę od skrzydła i statecznika. Znalazłem w internecie plany w oparciu o które będę budował model. Będzie taki, lub bardzo podobny. Pozdrawiam Marek
-
Mirek, co do lotu /oblotu/ w rzeczywistości "Buffalo" jest bardziej dynamiczny. Efekt relaksującego lotu spowodowany był estetycznymi doznaniami kamerzysty, który chciał powolnego lotu na tle pięknego nieba. Zastosowanie śmigła apc zrobiło swoje, ale potwierdzam wszystko o czym pisałeś 18 sierpnia . Samolocik zachowuje się dokładnie tak jak przewidziałeś. Pozdrawiam M
-
Pierwszy lot za nami - no może jeszcze nie ma charakteru bojowego, ale rokowania są. Zastosowane śmigło trójłopatowe okazało się nienajlepsze. Podobnie zresztą dwułopatowe GWS. Chyba ze względu na dużą średnicę maski pracują same końcówki. Trzeba nad tym jeszcze popracować. Na filmie widać lot na małych wychyleniach sterów. Stąd dynamika manewrów jest niewielka. Póki co, cieszyliśmy oko samym modelem a serce tym, że lata. https://youtu.be/DN-2f4pNu6g I jak?
-
Wspominałem już, że Marek dodał "rdzenie"do modelu, tam gdzie mogłem zrezygnowałem z nich -oczywiście jeżeli nie miało to związku z osłabieniem całości - i zmniejszyłem ciężar modelu o całe 13 gram. Buffalo ma dużą maskę silnika, ale to ona właśnie nadaje mu charakter. Jestem ciekaw jaki opór będzie stawiała podczas lotu? Zapewne znaczny, osłabiając strumień powietrza pchanego przez śmigło. Maska jest zdejmowana celem łatwiejszego dostępu do silnika. Wewnątrz samolotu mimo, że jest to centropłat, dzięki usunięciu części "rdzeni" powstało dostatecznie dużo miejsca na elektronikę. Gotowy model przed malowaniem / bez baterii / ważył 314 gram. Proszę mi wierzyć nazwa doskonale odzwierciedla bryłę samolotu i rzeczywiście trafnie ktoś go nazwał "Bawół". Na pomalowanie tego dużego gabarytowo kombata zużyłem 24 gramy farby. Podczas budowy ważny był dla mnie każdy gram, bo to jest największy kombat jaki budowałem. Rozpiętość 86 cm, wysokość do wierzchołka kabiny 17 cm !!!!, szerokość kadłuba w najszerszym miejscu 12 cm, długość 58 cm . Gotowy do lotu w zależności od baterii waży z "Turnigy 1300" /104 gram / - 442, a z "Tattu 1300" - 450 !!!!!!! a nawet 454 / różną wagę mają tej samej marki baterie/. Nie martwi mnie to bardzo, bo aby zmniejszyć ostateczną wagę mogę dać inny regulator /w "Buffalo" jest 30A, taki tylko miałem wolny/. Co tam, "Bawół " jest osiłkiem i da sobie radę. Bardzo podoba mi się ten model, jest podobny do mojego Mitsubishi J2M3, ale bardziej zwalisty. Raiden przy nim ma bardziej wysmukłą sylwetkę. Pomalowany wygląda tak: No i tak wygląda mój "Buffalo" , jak będzie latał ? Zobaczycie. Fajny, zupełnie inny model polecam. Pozdrawiam Marek
-
Karol. Świetny model ,wojowniczy wygląd i właśnie w takich zimowych barwach chcę pomalować mojego kombata. Pomyśleć, że dziesięć lat temu były takie fajne samolociki. Rzeczywiście mój będzie trochę inny, ale tylko troszkę . Posklejałem kadłub i co tu mówić maska jest OLBRZYMIA . Silniczek w niej wygląda trochę śmiesznie, ale to tylko pozory. Zgodnie z tym co powiedział mi Mirek /mirolek/ " ...nie ma wolno latających kombatów, są tylko niewłaściwie dobrane silniczki.." . Otóż silniczek ten, to Emax XA2212 1400kV / ma niesamowitego "kopa"/, jedynie co, to nałogowo pije prąd. Budując "śródpłata" zawsze jest problem z umieszczeniem w nim elektroniki, no chyba, że uczyni się tak, jak to zrobił Karol /patrz wyżej/ .Skrzydło w kadłubie skutecznie zmniejsza wolną przestrzeń. Marek ułatwił mi pracę dając wydrążony kadłub wraz z "rdzeniami", wystarczyło popodcinać, podoklejać i wychodzi bardzo mocny monolit z miejscem na elektronikę. Mamy dużo wolnej przestrzeni od silnika do końca kabiny. Sklejając wszystkich części kadłuba otrzymujemy prawdziwy monolit. Ponieważ Buffalo ma dużą kabinę, która będę zdejmował wkładając ogniwo, zmuszony byłem wkleić w kadłub węgle w celu usztywnienia całości podczas zdejmowania kabiny . Zdało to egzamin wyśmienicie. Odnośnie kabinki. Marek dodał do zestawu super produkt, bardzo sztywny, który doskonale wzmacnia całość . Jeszcze trochę pracy i chyba wcześniej skończę model niż odbędą się Mistrzostwa ESA. Pozdrawiam Marek
-
Pech z tymi Mistrzostwami ESA. Szkoda bo zacna to impreza, a i ludzie godni. Byłem na przedostatniej "X Bitwie o Płock" /bo, ta ostatnia zapewne wbrew zapowiedzią organizatorów będzie w 2021, 2022 itd...../, zawody fantastycznie zorganizowane, a uczestnicy to wspaniali ludzie. Właśnie na tych zawodach widziałem jak Mirek /mirolek/ latał swoim "obałkiem ze skrzydłami," niesamowicie zwrotnym i nie do zabicia I-16 "Rata". Chapeau bas Mirek. Pozazdrościłem takiego modelu, ale żeby nie powielać zadzwoniłem do Marka Rokowskiego i poprosiłem go o wycięcie dla mnie podobnego. Wyciął dwa i takim sposobem stałem się właścicielem tego pięknego samolotu. Jaki "Buffalo" jest każdy widzi, a jeżeli ktoś chce wiedzieć jaki był dzielny w walce, to proszę poczytajcie o poruczniku Ilmari Juutilainen, lub Hansie Wind /obaj fińscy lotnicy/ i o tym czego oni dokonywali na swoich B-239 i w takich właśnie barwach wykonam mój model. Marek jak zwykle wyciął piękne pianki -pełen profesjonalizm. Model EPA o wadze 171 gramach i rozpiętości 86 cm jest na prawdę mocny i chociaż będę starał się trochę go odchudzić, to będzie zapewne ponad 400 gram. Bardzo ciekawy jest kadłub, wycięty z kilkunastu kawałków, ale w całości robi dobre wrażenie. Postaram się do Mistrzostw Polski ESA go ukończyć. Pozdrawiam Marek
-
Tak zwykle jest. Jak oblot to wiatr i brak słońca, a miało być tak pięknie. Samolot fajnie się prezentuje i wcale nie jest wolny z powodu stałego podwozia. W locie po małych poprawkach lata prawidłowo, mimo znacznego wiatru. Niestety ma też wady. Po pierwsze : z takiej murawy nie wystartuje, ale z ręki radzi sobie nadzwyczaj dobrze. Po drugie: do startu, a już szczególnie lądowania potrzebne jest taki pas startowy i jeżeli nie mam uwag co do lotu modelu, to samo lądowanie wymaga dużego skupienia i równego terenu. Na 6 lądowań 3 kończyły się zawadzeniem przodem osłony kół i zatrzymaniem samolotu na śmigle. Co ciekawe drukowane podwozie wytrzymało te próby i ma się dobrze . Jednak koła z osłon powinny wystawać co najmniej 20 mm, a nie jak w tym przypadku 12 mm. Unikniemy wówczas widoku stawania samolotu na"głowie". Czy polecam? Samolot nadaje się do walki i spełnia wszystkie wymogi ESA, ale.....nie próbowałem lądowania na trawie, a przecież to podczas walk jest normą. Wybór należy do Was. Pozdrawiam . Marek
-
Samolot gotowy. Rozmiar: rozpiętość 88 cm, długość 58 cm , waga 443 gramy !!!!!. Spokojnie Mirek , można lżej. Inny silnik - 20 gram, mniejszy regulator / ja miałem 35A/ - 5-8 gram, tylne koło plastikowe - 5 gram, inna bateria - 10 gram. Ja wykorzystałem co miałem pod ręką, a budując racjonalnie można przyjąć ,że model nie przekroczy 400 gram. Samolot prezentuje się kolorowo, będzie dobrze widoczny na niebie. Jedno co mnie martwi , to koła. Wystają one z owiewek tylko 12 mm. To jest bardzo mało. Powinny być wysunięte co najmniej 20 mm . Będzie trzeba bardzo uważać przy lądowaniu by owiewka nie zawadzała o podłoże . Samolot o tych proporcjach zapewne będzie bardzo zwrotny ,a z prędkością też będzie ok. Proszę zobaczcie ile jest wolnej przestrzeni w środku , można spokojnie regulować środek ciężkości . No, to byłoby na tyle , a teraz tylko oblot. Pozdrawiam. Marek
-
Kadłub Fokkera D XXI jest dwuczęściowy , pięknie wycięty , pusty w środki o fajnych grubych 18 mm ścianach. W części ogonowej przed sklejeniem umieściłem serwo steru kierunku. Wystarczy skleić , lekko poprawić i kadłub gotowy . Mimo grubych ścianek całość wzmocniłem węglami . Dalej wkleiłem usterzenie, skrzydła, dorobiłem maskę silnika , wykonałem kopyto i wypaliłem kabinkę samolotu, oraz pomalowałem sympatycznego pilota/ dołączonego do zestawu/. Całość przed malowaniem wygląda tak: Myślę ,że dzień dwa i można wykonać oblot. Oby tylko pogoda dopisała. Marek
-
Skrzydło w wykonaniu Marka skleja się bez problemu .Tak i ja uczyniłem, a następnie przeciąłem je w miejscu gdzie powinno znajdować się podwozie. Mocowanie podwozia wykonuje oczywiście według pomysłu Mirka z jego Ju-87 , tylko trochę je wzmocnie. Po wyżłobieniu w sklejce rowka na drut i nawierceniu otworów przez które "przyszyłem" wygięty drut i zalaniu tego klejem, wytopiłem w rozciętym skrzydle miejsca w które wkleję przygotowane uprzedni elementy. Musiałem tak uczynić, gdyż mocowane "żeberko" podwozia w niektórych swoich fragmentach ma grubość ponad 4 mm. Tam gdzie miałem gładką powierzchnię "żeberka" , potraktowałem ją klejem cyjanoakrylowym - średnim, natomiast do wklejenia tej wypukło-wklęsłej użyłem Soudal-u 66A. Klej ten powiększa swoją objętość i doskonale wypełnia wolne przestrzenie tworząc mocne połączenie. Tylko uwaga, ten klej dużo waży, a w modelu to bardzo się liczy. Aby zamocować oba koła do siebie równolegle i prostopadle do powierzchni skrzydła , przykleiłem do środkowej części wzmocniony prostokąt do którego przymocowałem wklejone podwozie , wszak Soudal schnie -twardnieje kilka godzin. Ponieważ przed wklejeniem podwozia nie mogłem wzmocnić skrzydło węglami, uczyniłem to po stwardnieniu SOUDAL-u. Piotr radził mi abym zagiął drut podwozia poprzecznie pod kątem prostym , co wzmocni całość , a Mirek kazał pamiętać o wadze. Mając to na uwadze podczas wklejenia węgli wykonałem nacięcie na "żeberku" przyklejając do niego węgiel. Powstało poprzeczne wzmocnienie całości. Przynajmniej tak mi się wydaje . Całość zakleiłem kawałkiem epp-e Całość jest sztywna i wydaje się bardzo mocna . Zobaczymy. No to jeszcze kadłub , ale to będzie już łatwe . Marek.
-
Piotrze, chodzi mi po głowie zastosowanie rozwiązania Mirka /mirolek/, które wymyślił przy budowaniu podwozia w Ju- 87 . Ja powieliłem to również w swoim Ju-87 , niestety przy dużej ilości lądowań na trawie nie wytrzymało takie rozwiązanie. Zamierzam to zmodyfikować /wzmocnić/. Mój Ju-87 miał zbyt ścięte /wąskie zakończenie /skrzydeł i przy zmniejszonej prędkości podczas lądowania przepadał . Dlatego musiałem lądować z dużą prędkością, a na trawie zawsze stanowiło to ryzyko wyrwania podwozia i uszkodzenia skrzydła . Teraz postanowiłem to poprawić - wzmocnić i będzie ok. Pozdrawiam. Marek
-
Idąc śladem myśliwców państw neutralnych przedstawiam Wam samolot Fokker D.XXI. Ogólnie znany model, dzielnie spisujący się w walkach powietrznych na początku II Wojny Światowej. Samolot który o mało co byłby naszym myśliwcem . Zawsze mi się podobał, zwłaszcza w barwach holenderskich. Dlaczego "nowe otwarcie "? Jedna czwarta moich kombatów to samoloty ze stałym podwoziem. Pięknie prezentujące się w powietrzu , może trochę wolniejsze , bo do tej pory sam robiłem im podwozie / bardzo toporne / z epp-e i to ono zapewne powodowało znaczne spowolnienie ich prędkości - nie mylić ze zwrotnością. Teraz zmieniło się to diametralnie . Marek z napolskimniebie.pl przysłał mi pięknie wycięte pianki o super wadze 90 gram, uzupełnione wspaniałym wydrukowanym podwoziem, oraz sympatycznym pilotem. Tak więc chciałbym przekonać Was, że samolot taki jak Fokker D. XXI nie musi być wcale wolniejszy, a i podwoziem tasiemkę też można zerwać. Podwozie jest bardzo aerodynamiczne i od niego rozpoczynam budowę. Trudno jest zamocować koła w tak cienkim profilu goleni / 6 mm-9 mm/. Zrobiłem to za pomocą plastikowych tulejek celem usztywnienia całości i ustabilizowania drutu stalowego 2 milimetrowego. Problemem było również zachowania właściwej odległości koła od osłony. To również wymagało cierpliwości . Potem, już tylko sklejenie i w rezultacie podwozie wygląda tak: Proszę zobaczcie podwozie ma bardzo opływowy kształt. No to na razie tyle . Teraz trzeba zamocować je do skrzydeł. Marek.
-
Wczoraj trochę wiało, ale polataliśmy. Na lotnisku "Szwajcar" prezentuje się lepiej niż na kafelkach w przedpokoju. Tak przynajmniej twierdzą moi kumple. Dlatego załączam parę fotek, a na końcu film z pierwszego lotu. Jak na oblot modelu to to warunki były nieco wietrzne ... około 3 m/s z porywami do 5,5 m/s ... na szczęście z jednego kierunku i przy znakomitej widoczności. Jestem zadowolony bo samolocik latał świetnie, praktycznie bez jakichkolwiek regulacji w locie. Trzeba przyznać, że szwajcarskie malowanie czyni go super widocznym w powietrzu.
-
No to zrobione . Samolot jest duży ma 88 cm rozpiętości i 78 cm długości . Waży gotowy do lotu zależnie od ogniwa 420-440 gram. Jest inny niż wszystkie moje kombaty , bajecznie kolorowy , ale to chyba dlatego ,aby wszyscy lotnicy z innych państw wiedzieli , że to samolot neutralnego państwa. Chociaż czytałem , że lotnicy amerykańscy i tak się mylili. Z oblotem musimy trochę poczekać .Potrzeba trzech czynników : kamerzysta, pogoda i czas. Najważniejszy jest kamerzysta. Pozdrawiam wszystkich. Fajny samolot. Polecam . Marek
-
Ma rację Wojtek i Mirek to bardzo podobne samoloty i łatwo je pomylić , więc aby było jasne zamieniłem zdjęcie na grafikę .To jest bezapelacyjnie Doflug D-3802. Mirek, masz rację z tym silnikiem obudowanym. Jedynie co mogę zrobić to zrobienie coś jakby chrapy tuż za silnikiem. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wpisy.
-
Mirek /mirolek/ zaciekawił mnie swoją propozycją C-3603. Szwajcar? Neutralny kraj i myśliwiec? Zachęcony zacząłem przeglądać samoloty neutralnych krajów w czasie II Wojny Światowej. Wynik - przepiękny , równie charakterystyczny co C-3603 i również Szwajcar "Doflug D-3802". Zadebiutował pod koniec wojny posiadając wcale nie najgorsze możliwości techniczne. Fakt , że wyprodukowano ich zaledwie 12 szt. , a do dnia dzisiejszego przetrwał jeden egzemplarz , świadczy jak mało znany może być ten myśliwiec. Marek przygotował , jak zwykle fajne "wycinanki" ważące 145 g / duży model/. Prawie gotowy kadłub wymagał tylko sklejenia i lekkiej poprawy i już gotowe. Skrzydła u Marka to perfekcja , sklejamy nie poprawiając. No i mamy prawie cały samolocik. W tym modelu kadłub pięknie przechodzi w skrzydła zachowując aerodynamiczną sylwetkę . Marek ułatwił mi to zadanie i dostarczył arkusik 3 mm grubości epp -e , z którego wyciąłem dwa "lustrzane" elementy i wkleiłem je między kadłub i skrzydła . ..........i wygląda to tak. Jeszcze wypalić kabinkę , podłączyć elektronikę i całość pomalować . W przeciwieństwie do Mirka , samolocik oblatuje po pomalowaniu więc jeszcze trochę mi zejdzie . cdn. Marek
-
Mirku , jako zagorzały " pragmatyk kombatowy" pokazujesz nam budowę modelu tylko i wyłącznie nastawionego na walkę i w efekcie zwycięstwo .Pomijając estetykę i inne bajery , preferujesz tylko niezbędne czynności podczas budowy , te które gwarantują odniesienie sukcesu. Ja to rozumiem , każdy pragmatyk tak ma. Ale powiedz , wytłumacz mi proszę dlaczego zastosowałeś jedno serwo do lotek , skoro dwa dają większą siłę , pewność , skuteczność przy gwałtownych atakach lub unikach. Serwo, to 10-12 gram nie jest to wiele. A co do samolotu. Wybrałeś bardzo charakterystyczny samolot ,świetnie prezentuje się w powietrzu , łatwo odróżnić go od innych ,co jest ważne podczas walki. Ciekawe jak go zabarwisz . Pozdrawiam Marek
-
Dziękuję Mirek. Zapamiętam ,rozważę , zastosuję . Pozdrawiam Marek.
-
Mirku, ja nie mam doświadczenia zawodniczego, więc moje wybory elektroniki są pewnie nieoptymalne. Jakich silników/napędów Ty używasz lub jakie polecasz ? Chętnie dorównam do najlepszych, a przy okazji "dokopię" moim kolegom, którzy obcinają mi wstążki. M.
-
Robert. Jestem pod wrażeniem Twojej pracy. Podziwiam Twój kunszt i umiejętności .Wykonałeś kawał fantastycznej roboty , udowadniając ,że modele wykonane z EPP mogą być równie piękne jak konstrukcyjne. Zapewne będzie latał równie dobrze jak wygląda. Gratuluję , pozdrawiam. Marek
-
Jak lata ten kombat - każdy widzi. Nie jest demonem szybkości i może służyć początkującym miłośnikom kombatów do nauki latania. Jest zwrotny, jak jego pierwowzór więc może rzeczywiście zamiast uganiać się za tasiemkami wystarczy tylko poczekać, aż same podstawią się pod śmigło. Nadal pokutuje tu mój błąd niewłaściwego rozmieszczenia elektroniki. Aby samolocik latał poprawnie i słuchał moich poleceń, musiałem usunąć mu kółko ogonowe (3 gramy) i dołożyć 13 g ołowiu pod silnik. Zapewne z powodu tych 40 gram dodatkowego balastu, samolocik stał się ociężały. Teraz gotowy do lotu waży 442 gramy! Muszę koniecznie go przebudować. Tak prezentuje się na lotniskowej murawie. ... a tak lata .... Fiat G50 Marka PFMRC.mp4
-
Jak zwykle Mirek /mirolek/ miał nosa - czytaj wiedzę. He-100 jest niesamowicie szybkim, zwrotnym modelem i może być rzeczywiście "czarnym koniem" na zawodach w 2020 r. Samolot wspaniale trzyma się powietrza i reaguje na najmniejszy ruch pilota. Trzeba ciągle mieć się na baczności z powodu jego prędkości. Nie polecam go osobom zaczynającym przygodę z kombatami. Miałem możliwość porównania He-100 z Messerschmitt bf 109 w walce i tutaj znacznie lepszym okazał się He-100. Marek wyciął Wspaniały model - polecam szczerze. ... i jeszcze filmik .... Heinkel He-100 Marka.mp4
-
Nie dodałem jeszcze ,a wydaje mi się to ważne , iż serwo steru wysokości można śmiało zamocować na końcu kadłuba . Spowoduje to przeciw wagę i łatwiejsze wyważenie samolotu. Gdybym miał jeszcze raz budować ten model , regulatory umieściłbym w obudowie /gondolach/ silników. Dałoby to większa możliwość regulacji środka ciężkości za pomocą baterii.W moim przypadku w kabinie pilotów jest bardzo ciasno i brak możliwości przesunięcia baterii choćby o 1 cm . Pozdrawiam. M
-
B25J "Yellow Rose" już lata. Wtorek był dobrym dniem. Wiatr około 3,5 m/s. Trochę słońca, bez deszczu. Na początek ustawiłem małe wychylenia sterów, środek ciężkości na wyczucie, raczej blisko krawędzi natarcia, podwozie odkręcone. Od początku pełne zaskoczenie. Model prowadzi się znakomicie. Mam spory zapas mocy i energii - dwa silniki i duży pakiet (2200 mAh) robią swoje bo waga modelu mała. Jest zwrotny (na filmie mam malutkie wychylenia sterów), leci po prostej jak po sznurku. Do drugiego lotu lekko przesunąłem środek ciężkości do tyłu. Pilotaż to sama przyjemność. Poniżej załączam parę zdjęć z lotniska i filmik. Pozdrawiam wszystkich i polecam dwusilnikowce. Na trawie wygląda lepiej niż na kafelkach w przedpokoju. "Yellow Rose" ma już kolegę (drugi plan), ale oblot dopiero dzisiaj. Prawie jestem pewien, że He-100 będzie świtnym wojownikiem. No i obiecany filmik z pierwszego lotu. Trochę było już ciemno (słońce nisko), Najważniejsze, że model lata dobrze. B25J 1 lot final version PFMRC.mp4