




RyżyKoń
Modelarz-
Postów
239 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez RyżyKoń
-
Zawsze podobał mi się ten samolot i chociaż jego następca Mc.200 SAETA była szybsza , jednak Fiat G.50 jest ładniejszy /subiektywne/.Był bardzo zwrotny , to może jego odpowiednik - kombat- będzie taki sam. Kombaty w wersji EPA wycinane przez Marka są zgrabne i nie wymagają specjalnie dużego wysiłku, aby nadać im fajny wygląd. Zacna waga 115 gram i jak zwykle pięknie wycięte skrzydła daje nam komfort składania. Kadłub lekko poprawiony /przeszlifowany/ może być połączony za skrzydłami . Wystarczy przykleić maskę z silnikiem obrabiając ją trochę ,dokładając pierścień przy silniku i prawie gotowe. Fiat w przeciwieństwie do He 100 na bardzo krótki przód. Silnik znajduje się blisko skrzydeł więc może być kłopot ze środkiem ciężkości. Ja popełniłem błąd i umieściłem serwo steru wysokości oraz odbiornik na końcu spływu skrzydła. Teraz wiem , że te dwie rzeczy powinny być umieszczone o 8 cm w stronę silnika. Jest dużo wolnego miejsca. Żeby go wyważyć musiałem umieścić pod silnikiem 27 gram ołowiu. Nie popełnijcie tego błędu!!!! Tu jest dużo wolnego miejsca .Silnik jest zamocowany na 52 milimetrowym walcu , sklejenie go z osłoną wydaje się mocnym połączeniem, ale mimo to postanowiłem wzmocnić go wklejając węgle od wręgi silnika do końca kabiny pilota. W celu zmniejszenia oporów powietrza , oraz poprawy chłodzenia regulatora , wypaliłem 4 kanały / dwa kończące się w kabinie ,dwa z boku kadłuba/ Dalej wszystko już poszło rutynowo . Model gotowy do malowania Dołożyłem otwartą kabinę pilota i koniec. Ostatecznie model ma 84 cm rozpiętości ,60 cm długości , a gotowy do lotu / dużo waży /423 gramy. Oczywiście filmik z oblotu będzie jak warunki na to pozwolą . Już 3 samolocik czeka na oblot. Jeszcze jedno ,dzisiaj była pogoda i mogłem zrobić zdjęcie w blasku dnia . Samolot ma taki kolor. Niestety sztuczne światło zniekształca barwy. A od jutra musimy nosić maseczki. Pozdrawiam wszystkich. Marek
-
Po przeczytaniu ostatniego wpisu bardzo się zdziwiłem , ale zaraz zacząłem sprawdzać to "......trochę przypomina HE 112". Rzeczywiście jest tak /było/ , jak napisał Stefan . Przypomina "He 112 " , dlaczego przecież Marek wypalił " He 100" ? Otóż są dwa powody . Dopóki samolot był "biały" / patrz zdjęcie wyżej/ i nie miał kabinki wydawał się ok . Pierwszy błąd , zrobiłem za dużą , za wysoką kabinkę . W oryginale , kabinka była przedłużeniem kadłuba . Moja wystawała znacznie poza obrys . Poprawiłem to , ścinając ja o 12 mm po obwodzie , jest dużo lepiej choć nie idealnie. Jak ktoś będzie robił ten model , koniecznie kabinka powinna być przedłużeniem wysokości kadłuba. Drugi błąd ,to moja nieuwaga . Wkleiłem pierwszy pierścień kadłuba do góry nogami i zamiast dziób opadać unosił się do góry. Wkleiłem klin /poprzednio obcinałem zbyt wystający spód pierścienia/ i wszystko przeszlifowałem. Obecnie model wygląda tak , jak na niżej pokazanych zdjęciach. Stefan . Wielkie dzięki za wnikliwość i obiektywny osąd. Bardzo to jest przydatne, a Marka przepraszam, że przez moją nieuwagę spaprałem ten tak niesamowicie piękny model. Pozdrawiam wszystkich . Marek.
-
Samolot skończony . Nie dałem rady zrobić go w 7-8 godzin. Mój wynik to 19 godzin , to i tak nie jest źle. Myślę ,że będzie szybki , bo na taki wygląda ze swoją bardzo smukłą sylwetką. Niestety mój telefon nie oddaje dobrze kolorów i te ciemne plamy to ciemna zieleń / dojrzałe awokado/. Marek wypalił niezły samolocik, fajnie się prezentuje ,a jaki będzie w walce zobaczymy. Model ma 80 cm rozpiętości , 74 cm długości kadłuba i waży gotowy do lotu 392g. Filmiki z oblotu oczywiście będą na 100%. Kuba, odnośnie malowania. Pigmenty nakładam /maluję/ miękkim pędzelkiem , ponieważ moja modelarnia to kuchnia . Kuchnia udostępniona mi przez małżonkę od 19.00 do rana i na rozpylanie farby nie mogę sobie pozwolić. Myślę , że gdyby to nanieść aerografem można by pomalować model w około 10 gramach. Ja używam pigmentów Sikkensa Autowave lub Lesonala WB. Niestety tak jak powiedziałem są drogie , a ponieważ na jeden kolor przypada od 5 do 10 pigmentów więc ......Musisz skontaktować się z lakiernią samochodową i oni dobiorą kolor, ale nie wiem czy można dobierać na automatach 30 lub 50 ml. koloru / nie słyszałem o takich ilościach /. Niestety w aerozolach nie ma wodnych lakierów /chyba nie/. Szkoda. Pozdrawiam Cię . Marek
-
Przyszła paczka . Jak zwykle starannie wycięte części . Waga to 120 g. 120 gram to nie jest dużo zwłaszcza ,że Marek potraktował model jak EPA. Kombat dzięki temu jest bardziej wytrzymały , nie ulega tak mocno uszkodzeniom. Bardzo piękne pięcioelementowe skrzydło o skomplikowanym kształcie , świetnie dopasowane podcięcia zapewniają automatycznie ustawienie. Składanie samolociku zaczynam od skrzydeł. Po ich sklejeniu pokusiłem się o poprawieniu ich sylwetki . Wiem , nie jest to koniecznie dobry pomysł ,ale bardzo zależy mi na podobieństwie z oryginałem. Oczywiście wkleiłem węgle i serwa i zabrałem się za kadłub. Kadłub prawie nie wymaga poprawek , wystarczy skleić i obrobić miejsce do przymocowania silnika . Mirek /mirolek/ napisał , że kombat można zrobić w 7-8 godzin , zobaczymy. Kadłub jest długi 73 cm i mimo ,że to EPA postanowiłem go wzmocnić prętami węglowymi dla większej sztywności. Heinkel H-100 miał piękny aerodynamiczny kształt .Marek wycinając go zapomniał dodać trójkątnych uzupełnień / nigdy nie wiem jak się nazywa ta część co łączy kadłub ze skrzydłami nadając mu opływowy kształt / które wkleiłem i musiałem obrobić celem uzyskania dynamicznej sylwetki. Po obronieniu całość wygląda tak. Jeszcze tylko malowanie i oblot. Kiedyś robiłem oblot na białym samolocie i wszystko było ok. Po pomalowaniu samolot okazywał się zupełnie innym kombatem , a ustawienie nie pasowały . O tego czasu maluje i dopiero oblot. Ale kiedy to nastąpi , przy dzisiejszych zakazach . No ale kiedyś to minie. !!!!!! Jeszcze jedno, zobaczcie jakie perfekcyjne pianki zrobił Marek. Porównajcie sobie ostatnie zdjęcie i to prawdziwego Heinkla Odnośnie malowania. Wszystkie moje kombaty maluję pigmentami wodnych lakierów samochodowych. Wodne lakiery samochodowe, a właściwie ich pigmenty, mają tą wspaniałą zaletę , że po pomalowaniu zawarta w nich woda odparowuje i pomalowanie całego modelu to 17-20 g dodatkowej wagi . Duże B-25J zaważyło o 24 g więcej niż przed pomalowaniem. Można dobrać jaki się chce kolor i doskonale kryją . Niestety mają jedną wadę , są bardzo drogie. Pozdrawiam. Marek
-
Wszystkie moje kombaty mają takie same silniki i elektronikę. Wszystkie mają takie same ustawienia i wszystkie pochodzą z tej samej „stajni” Marka Rokowskiego. Mimo to każdy jest inny. Mój najlepiej latający model – A6M5 Zero - uległ zniszczeniu. Wpadł pod samochód i nie nadaje się do naprawy. Był szybki, zwrotny, świetnie szybował. Teraz z A6M5 Zero mogą konkurować Dewoitine D-520 i Mustang P-51. Są lżejsze ale zbliżone swoimi możliwościami bojowymi do "japończyka". Hurricane jest zwrotny ale nieco wolniejszy. AVIA 135B jest tylko szybka. Karaś i Ju-87 są zbyt wolne – jak sądzę z powodu podwozia. Messerschmitt 109 jest bardzo czuły na wiatr ale mimo to polecam go wszystkim. Gloster Gladiator i SE5A to kombaty typowo rekreacyjne. J2M3 - Raiden dobrze lata i jest odporny na kolizje. To prawdziwy „kamikaze”. Każdy z tych kombatów ma coś czego nie ma inny. Dlatego pomyślałem o modelu uniwersalnym. Skontaktowałem się z Markiem, opowiedziałem mu o swoich spostrzeżeniach i poprosiłem o zaproponowanie mi modelu uniwersalnego, który by łączył najlepsze cechy swoich poprzedników. Oczywiście Marek odrzekł, że takiego samolotu nie ma, ale zaproponował mi ciekawy model myśliwca Heinkel He-100. To piękny samolot o nienagannej, dynamicznej sylwetce i pięknych skrzydłach. Eksport do Japonii i ZSRR zaowocował powstaniem w Japonii samolotu "Ki 61 Hjen" (potwierdzone). Przypomina również rosyjskiego Ławoczkina (takie moje domysły). Oczywiście to Messerschmitt wyparł Heinkla i stał się wiodącym myśliwcem pola walki, ale może to właśnie Heinkel He-100 zastąpi moje zniszczone „Zero”.
-
Mirek ma racje. Kombaty nie powinny być drogie i długo składane / czytaj obrabiane/ , bo wciąż je rozbijamy i może dlatego też daje nam to tyle adrenaliny. Bardzo czekam na to ,aby Mirek zaproponował coś takiego w klasie ESA . Kombat za "psie pieniądze " , który można zrobić chociaż z pudełka od butów. Brawo Mirek przez takie projekty przybędzie nam nowa grupa ludzi latających kombarami.NIech to nazywa się"klasa bez klasy" jeżeli tylko ktoś ma zabawę i emocje z nią związane. Bardzo jestem za. Pozdrawiam. Marek
-
Jestem mile zaskoczony . Nasza " brać kombaciarska" lubi estetykę w wykończeniu samolocików , którymi walczy. To jest coś czego nie często spotyka się na zawodach. Dziękuję za zwrócenie mi uwagi na grubość obramowań kabiny strzelca przedniego i pilotów. Pierwotnie oklejone były papierem , ale wierzcie mi jego gładkość nie pasowała do chropowatości epp-e .Dlatego pociąłem epp na grubsze paski / jak mogłem najcieńsze/ i po naklejeniu miałem je ściąć .Chęć pochwalenia się moją nową zabaweczką ,była tak wielka , że zapomniałem o tym , a efekt widoczny na zdjęciach. Dlatego poprawiłem to i teraz jest ......tak jak już będzie. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wpisy, Marek
-
Szanowni Koledzy , chciałbym przedstawić Wam moją "Yellow Rose". Długość 80 cm /bez karabinów/, rozpiętość skrzydeł 99 cm ,waga do lotu 553 gr / bez kół/z baterią Redox 2200 mAh -136g, z Dualsky 2200mAh-176g 593gr. Wybieram Redoxa mniejszy ciężar.Powiem Wam szczerze ,to jest chyba mój najładniejszy kombat /mam ich 11 / i nie wiem czy będę nim walczył. Zobaczymy . Zastosowałem lewe i prawe śmigła , chcąc zobaczyć jak mój bombowiec będzie na nich latał. Nie zastosowałem w silnikach wykłonu i to też był powód do takiego napędu. Niestety na oblot musimy poczekać / praca w delegacji/ , ale wierzcie mi, nie mogę się tego doczekać . Oczywiście filmik jak zawsze będzie . Fajny model polecam. Pozdrawiam Marek
-
Faktycznie nie pomyślałem ,ze tylne karabiny mogą stać się przednimi. Jednym słowem tylne karabiny zostają na magnesach i w czasie walki zdejmowane , a boczne i wieżyczka przymocowana na stałe. Co do kół ,one są tylko do chwili zawodów . Znacznie lepiej wygląda bombowiec stojący na kołach, niż leżący na trawie. Dziękuję Przemek za podpowiedź , bezpieczeństwo przede wszystkim .Pozdrawiam Marek.
-
Samolot prawie na ukończeniu . Świetnie trzyma wagę ,więc postanowiłem poprawić go trochę "makietowo".Słabo wygląda żołnierz bez karabinu , a bombowiec to już całkiem słabo. Wiem dobrze , że zgodnie z regulaminem ESA muszę zdemontować karabin przedniego strzelca , oraz karabiny pilotów , bo wystają przed skrzydła. Zrobiłem je demontowane ,ale B-25J ma jeszcze wieżyczkę strzelniczą , karabiny bocznych strzelców , oraz tylne karabiny. Oczywiście całą tą broń zrobiłem na magnesy. Wszystko można przed walką zdjąć. Mam prośbę , proszę powiedzcie mi ,czy mogę te wszystkie wymienione wyżej karabiny ,zamontować na stałe? Przecież wieżyczka jest obła , a karabiny na niej zwrócone są do tyłu. Karabiny bocznych strzelców są w pozycji opływowej, zaś tylny strzelec nie jest groźny dla tasiemki. Czyli mogę je przymocować na stałe? Czy to jest zgodne z regulaminem . Dziękuje za pomoc. Pozdrawiam . Marek
-
Konrad ma rację .Dentystyczny jest twardszy , ale kosztuje czterokrotnie więcej niż budowlany, a i obrabianie /poprawianie/ jest trudniejsze. Zawsze dodaje około 5 mm więcej gipsu przy odlewaniu i jeżeli już odpęknie / choć nigdy mi to się nie przytrafiło/ odcinam nadmiar "szkła" i jest ok.
-
Trochę spowolniłem , choć wdawałoby się , że teraz powinno iść z górki i szybko kończyć model. Stwardniały formy gipsowe , więc można w nie było wlać wypełnienie. Potem lekko poprawić i teraz spokojnie można "wypalać" kabiny i wieżyczki strzelców. Ruszyłem z kadłubem , wybrałem nadmiar epp-e tam gdzie ma być elektronika , no i najważniejsze , zamocowałem silniki do skrzydeł.Teraz kolej na "szklarnie" samolotu. Następnym krokiem będzie mocowanie skrzydeł i statecznika. Zapomniałem .W skrzydłach zainstalowałem serwa , a lotki zrobiłem na zawiasach. Pozdrawiam . Marek
-
Wykonałem dzisiaj dekapitacje kabiny pilotów , wieżyczki strzelniczej , oraz miejsc tylnego i przedniego strzelca. Ilość przestrzeni oszklonej w tym samolocie jest znaczna. Musiałem wykonać formy na "kopyta " . Nie przypuszczałem ,że zajmie mi to tyle czasu. W międzyczasie wkleiłem węgle w skrzydło. Będę musiał prawdopodobnie wkleić po jednym węglu z każdej strony kadłuba . Kadłub to "czopek" ,ale bardzo długi . Możliwe ,że będę jeszcze wklejał płaskownik od spodu samolotu - od kabiny strzelca przedniego do połowy skrzydeł. Umieszczając całą elektronikę z przodu B-25J, zmuszony jestem do wybrania dużej ilości epp co spowoduje "cienką" podłogę. Udało mi się jeszcze dzisiaj zamocować serwo steru wysokości. Całkiem fajnie , jak na jeden dzień. Pozdrawiam . Marek
-
Nie mogłem się powstrzymać i z przygotowanych części "przyszpilkowałem " samolot . Pan Marek wypalił piękny model samolotu. Pozdrawiam. Marek
-
Ok. Tak uczynię.Nie będę ich wzmacniał. Dziękuję .Pozdrawiam. Marek
-
Dziękuję za wyjaśnienie odnośnie możliwości latania dwusilnikowym kombatem na taki takich samych śmigłach. Nie wiedziałem . Człowiek uczy się cały czas. Dziękuję zapamiętam. B-25J ma wspaniałe ,naprawdę duże silniki .W pierwszej kolejności postanowiłem od nich zacząć budowę tego modelu. Pan Marek dostarczył mi samolot w "kubistycznych" kawałkach . Ścinając , szlifując papierem ściernym , powoli pojawił się właściwy kształt podwieszanych pod skrzydłami silników. Przymierzyłem fajnie wyglądają . Dzisiaj również usztywniłem statecznik poziomy i pionowe. Cały czas zastanawiam się jak wzmocnić połączenie tych dwóch części , skoro sklejenie ich tylko klejem / 35 mm długości i 10 mm szerokości - grubość statecznika poziomego/ nie koniecznie wytrzyma przy manewrach w powietrzu. Przydałoby się coś w kształcie litery "L" mocującej statecznik pionowy do wysokości, albo poprzecznie wklejony płaskownik . Nie wiem , może coś jeszcze wymyślę.Wkleiłem węgle i całość się ładnie usztywniła. Przyłapałem się na tym ,że wszystko zaczynam robić po trochu , miast skutecznie skończyć z silnikami , zacząłem nadawać wygląd kabinie pilota i i strzelca. Marek
-
W internecie widziałem film z udziałem tego samolotu. Zrobił na mnie duże wrażenie , a ponieważ nie posiadam jeszcze dwusilnikowego kombata postanowiłem go zbudować. Samolot jest piękny o niesamowicie zgrabnej sylwetce i do tej pory /pomimo upływu lat/ ciągle lata w pokazach lotniczych .Zasługuje więc ,aby był reprezentowany / chyba w coraz bardziej niszowej grupie modelarskie / jakim jest nasz światek miłośników kombatów. Samolot "Yellow Rose" był wyprodukowany w 1943 r. o numerze seryjnym 43-27868. Rok przed zakończeniem II wojny światowej w maju 1944 r. samolot został przydzielony do 334 Grupy Średnich Bombowców Trzecich Sił Powietrznych USA. Brał udział /szczęśliwie /w kilkunastu zadaniach bojowych. Następnie przeniesiony do Powietrznej Armii w Karolinie Południowej. Od lutego 1945 r. "Yellow Rose" skierowana została do 128 Jednostki Bazowej , gdzie doczekała końca wojny. "B -25J Mitchell " to samoloty na których latali nasi piloci z Dywizjonu 305. Tak więc w pełni zasługuje na prezentację. Skontaktowałem się z Panem Markiem z "Na polskim niebie" , który wypalił dla mnie taki właśnie model. Pianki piękne i waga też niczego sobie, 187 gr razem z węglami, a może jeszcze trochę uda mi się je wyszczuplić. Nie chcąc generować kosztów musiałem wybrać z moich posiadanych już silników E 2822 lub L 2204. Wybór był łatwy do przewidzenia . Silnik+regulator+śmigło x 2 . Chociaż zdecydował również fakt ,iż trudno kupić lewe śmigła 8x4, 8x6 ,9x6 , a posiadane śmigła 10x4 spowodowałyby konieczność przesunięcia silników w stronę końca skrzydeł. Co wydatnie zmieniłoby wygląd maszyny. Jednym słowem 187 gr pianki + 96 gr / silniczki+regulatory+śmigła / + serwa i kable 43 gr = 326 gr. Dużo ? Zobaczymy . Pozdrawiam Marek
-
Extra 300 - najnowsza wersja modelu .
RyżyKoń odpowiedział(a) na Mirek z Lublina temat w Modele średniej wielkości
Szybowce i kombaty to jest to co mnie interesuje. Extra 300 zawsze mi się podobała ,zobaczyłem promocje u Pana Mirka , kupiłem tartak i..... po około roku zalegania w "poczekalni" złożyłem. Chciałbym podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat tego modelu. 1. Tartak - wszystko super wypalone, łatwo się oddziela , dobry materiał, doskonale spasowane. 2. Plany - Instrukcje , dużo zdjęć, rysunki , kolorowe zaznaczenie montowanych części ,opis rzeczowy i zrozumiały. Wszystko wzorowo. 3. Składanie - krok po kroku wg instrukcji. Części doskonale do siebie pasują. Poprosiłem żonę aby wydrukowała dołączone plany w drukarni , zrobiła to, ale nie w skali 1:1 tylko pomniejszone. Więc tak naprawdę składałem bez nich i wierzcie wyszło super, bo tak dobrze są spasowane poszczególne elementy . 4. Pomoc - zawsze gdy miałem jakieś pytanie mogłem spokojnie liczyć na pomoc ze strony Pana Mirka. 5. Uwagi , spostrzeżenia Wymiary modelu tak jak podaje producent.Waga mojej Extra 300 to 1286 gr. Niestety o 186 gr. więcej jak w instrukcji. Szkielet / nie oklejony model bez elektroniki , zdjęcie pierwsze / to 530 gram. Różnica wagi spowodowana jest użyciem cięższego silnika Emax GT2815/06. Taki miałem , a nie chciałem generować kosztów. W związku z zastosowaniem cięższego i większego silnika - 130 gr. zmuszony byłem przebudować domek silnika tak ,aby rozmiarowo dopasować go do osłony. Proponowane przez Pana Mirka podwozie szerokości 20 mm mocowane w dwóch punktach poprzecznie do kadłuba , przy moich lądowaniach na boiskach i łąkach łatwo by się wyrwało , wyłamało . Dlatego zastąpiłem je gotowym o szerokości 35mm mocowanym czterema wkrętami . Dorobiłem wzmocnienie podłogi .Podwozie wraz z kołami 124 gr. Mocowanie serw zaproponowane przez Pana Mirka / serwa redox S90 MG/ na końcu kadłuba /kadłub bardzo długi/ ,spowodowało konieczność zastosowania przeciwwagi doważeniem przodu samolotu .Aby nie wozić ołowiu zastosowałem ogniwo "Turnigy" 2.65 mAh waga 207 gr. i to dopiero spowodowało właściwe wyważenie samolotu. Środek ciężkości jest na 9 cm od natarcia skrzydeł. Producent podaje 8,6 cm. Czas oblotu - nieznany , jak będzie ciepło i mniej wiało, a moja Extra 300 wygląda tak jak na zdjęciach.Fajny model. Pozdrawiam Marek -
Latanie F3F w okolicach Pradoliny Wisły
RyżyKoń odpowiedział(a) na a74BACK temat w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
Byłem ,widziałem, podziwiam. Piotr ma rację o "wymieraniu" F3J. Samo przygotowanie do startu wymaga nachodzenia się i wielu czynności z tym związanych , gdy przy F5J wystarczy uruchomić silnik i........Nuda to jest jak są super noszenia , a takowe w Kruszynie były. Gdy ich zabrakło nie było już tak spokojnie , a napięcie ostatnich 3 nalotów dawało się odczuć nie tylko wśród zawodników. Fajna atmosfera i ludzie , ciekawe jak będzie na Mistrzostwach Europy. Oby pogoda dopisała. -
Model już lata i to całkiem dobrze: https://youtu.be/KpfLC3qyO_c .
-
Fajna przemyślana budowa , ale czy punktowo mocowane podwozie wytrzyma lądowanie na trawie przy wadze modelu okło 700g ?
-
Dzień piąty i szósty. Wykończyłem owiewkę kabiny , pomalowałem model. Rozpiętość 86cm ,długość 70cm , wysokość do wierzchołka kabiny 15cm, średnica w najgrubszym miejscu kadłuba 10,4 cm. JEST DUŻY! Inne kombaty wyglądają przy nim jak niedożywione . Waży 418 gr!!!! gotowy do lotu /bez podwozia/. Z Gladjatorem poległem o 22g. Raiden spełnia wszystkie wymagania regulaminu ESA. Ma dużo wolnego miejsca w kadłubie , łatwo jest regulować środek ciężkości. Fakt jest trudny w zrobieniu , ale ja nie mam jeszcze takich zdolności manualnych , więc Wam będzie łatwiej. Polecam . Jest naprawdę inny. Każdy kto go bierze do ręki dziwi się ,że taki lekki. Fajny model. Podobają mi się jeszcze dwa modele . Rozmowy -negocjacje z Markiem trwają . Jak się coś z tego urodzi dam Wam znać. Pozdrawiam Marek
-
Piękny samolot wybrałeś. Powiedz , a będzie miał okno w górnym płacie, czy tylko zaznaczysz jego obecność? Chętnie będę obserwował budowę. Pozdrawiam Marek
-
Przemek to podwozie tylko dla "parady". Nigdy nie będę na nim lądował ani startował. Co do śmigła nie pomyślałem o tym . Dziękuję za podpowiedź, Marek
-
Dzień czwarty. Wkleiłem stateczniki poziomy podłączyłem do serwa , dokleiłem pionowy obrabiając dokładnie połączenia z kadłubem. Dorobiłem miskę olejową. Podłączyłem elektronikę. Wszystko działa. Zagospodarowałem kabinę pilota / choć do tej pory nie wiem co to było za urządzenie za jego plecami /.Wreszcie kopyto owiewki kabiny wyschło / prawdopodobnie gips był zwietrzały/ więc całość "wypaliłem" z butelki wiadomego napoju / inne są wiotkie/. Dorobiłem podwozie .W J2M3 podwozie było chowane w moim kombacie będzie wkręcane. W tym celu wkleiłem dwie plastikowe tulejki w skrzydła , a kółko ogonowe jest na magnes. Samolot lepiej wygląda jak stoi na kołach , niż leży jak rozpłaszczona żaba na trawie. Oczywiście przed lataniem zdemontuję koła. Niestety nie mam śmigła czterołopatowego 8x45 więc musi być trzyłopatowe. Dzięki wyrozumiałości mojej żony zbliżyłem się do końca budowy. Jeszcze tylko malowanie. Pozdrawiam M