




RyżyKoń
Modelarz-
Postów
257 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez RyżyKoń
-
Tak zwykle jest. Jak oblot to wiatr i brak słońca, a miało być tak pięknie. Samolot fajnie się prezentuje i wcale nie jest wolny z powodu stałego podwozia. W locie po małych poprawkach lata prawidłowo, mimo znacznego wiatru. Niestety ma też wady. Po pierwsze : z takiej murawy nie wystartuje, ale z ręki radzi sobie nadzwyczaj dobrze. Po drugie: do startu, a już szczególnie lądowania potrzebne jest taki pas startowy i jeżeli nie mam uwag co do lotu modelu, to samo lądowanie wymaga dużego skupienia i równego terenu. Na 6 lądowań 3 kończyły się zawadzeniem przodem osłony kół i zatrzymaniem samolotu na śmigle. Co ciekawe drukowane podwozie wytrzymało te próby i ma się dobrze . Jednak koła z osłon powinny wystawać co najmniej 20 mm, a nie jak w tym przypadku 12 mm. Unikniemy wówczas widoku stawania samolotu na"głowie". Czy polecam? Samolot nadaje się do walki i spełnia wszystkie wymogi ESA, ale.....nie próbowałem lądowania na trawie, a przecież to podczas walk jest normą. Wybór należy do Was. Pozdrawiam . Marek
-
Samolot gotowy. Rozmiar: rozpiętość 88 cm, długość 58 cm , waga 443 gramy !!!!!. Spokojnie Mirek , można lżej. Inny silnik - 20 gram, mniejszy regulator / ja miałem 35A/ - 5-8 gram, tylne koło plastikowe - 5 gram, inna bateria - 10 gram. Ja wykorzystałem co miałem pod ręką, a budując racjonalnie można przyjąć ,że model nie przekroczy 400 gram. Samolot prezentuje się kolorowo, będzie dobrze widoczny na niebie. Jedno co mnie martwi , to koła. Wystają one z owiewek tylko 12 mm. To jest bardzo mało. Powinny być wysunięte co najmniej 20 mm . Będzie trzeba bardzo uważać przy lądowaniu by owiewka nie zawadzała o podłoże . Samolot o tych proporcjach zapewne będzie bardzo zwrotny ,a z prędkością też będzie ok. Proszę zobaczcie ile jest wolnej przestrzeni w środku , można spokojnie regulować środek ciężkości . No, to byłoby na tyle , a teraz tylko oblot. Pozdrawiam. Marek
-
Kadłub Fokkera D XXI jest dwuczęściowy , pięknie wycięty , pusty w środki o fajnych grubych 18 mm ścianach. W części ogonowej przed sklejeniem umieściłem serwo steru kierunku. Wystarczy skleić , lekko poprawić i kadłub gotowy . Mimo grubych ścianek całość wzmocniłem węglami . Dalej wkleiłem usterzenie, skrzydła, dorobiłem maskę silnika , wykonałem kopyto i wypaliłem kabinkę samolotu, oraz pomalowałem sympatycznego pilota/ dołączonego do zestawu/. Całość przed malowaniem wygląda tak: Myślę ,że dzień dwa i można wykonać oblot. Oby tylko pogoda dopisała. Marek
-
Skrzydło w wykonaniu Marka skleja się bez problemu .Tak i ja uczyniłem, a następnie przeciąłem je w miejscu gdzie powinno znajdować się podwozie. Mocowanie podwozia wykonuje oczywiście według pomysłu Mirka z jego Ju-87 , tylko trochę je wzmocnie. Po wyżłobieniu w sklejce rowka na drut i nawierceniu otworów przez które "przyszyłem" wygięty drut i zalaniu tego klejem, wytopiłem w rozciętym skrzydle miejsca w które wkleję przygotowane uprzedni elementy. Musiałem tak uczynić, gdyż mocowane "żeberko" podwozia w niektórych swoich fragmentach ma grubość ponad 4 mm. Tam gdzie miałem gładką powierzchnię "żeberka" , potraktowałem ją klejem cyjanoakrylowym - średnim, natomiast do wklejenia tej wypukło-wklęsłej użyłem Soudal-u 66A. Klej ten powiększa swoją objętość i doskonale wypełnia wolne przestrzenie tworząc mocne połączenie. Tylko uwaga, ten klej dużo waży, a w modelu to bardzo się liczy. Aby zamocować oba koła do siebie równolegle i prostopadle do powierzchni skrzydła , przykleiłem do środkowej części wzmocniony prostokąt do którego przymocowałem wklejone podwozie , wszak Soudal schnie -twardnieje kilka godzin. Ponieważ przed wklejeniem podwozia nie mogłem wzmocnić skrzydło węglami, uczyniłem to po stwardnieniu SOUDAL-u. Piotr radził mi abym zagiął drut podwozia poprzecznie pod kątem prostym , co wzmocni całość , a Mirek kazał pamiętać o wadze. Mając to na uwadze podczas wklejenia węgli wykonałem nacięcie na "żeberku" przyklejając do niego węgiel. Powstało poprzeczne wzmocnienie całości. Przynajmniej tak mi się wydaje . Całość zakleiłem kawałkiem epp-e Całość jest sztywna i wydaje się bardzo mocna . Zobaczymy. No to jeszcze kadłub , ale to będzie już łatwe . Marek.
-
Piotrze, chodzi mi po głowie zastosowanie rozwiązania Mirka /mirolek/, które wymyślił przy budowaniu podwozia w Ju- 87 . Ja powieliłem to również w swoim Ju-87 , niestety przy dużej ilości lądowań na trawie nie wytrzymało takie rozwiązanie. Zamierzam to zmodyfikować /wzmocnić/. Mój Ju-87 miał zbyt ścięte /wąskie zakończenie /skrzydeł i przy zmniejszonej prędkości podczas lądowania przepadał . Dlatego musiałem lądować z dużą prędkością, a na trawie zawsze stanowiło to ryzyko wyrwania podwozia i uszkodzenia skrzydła . Teraz postanowiłem to poprawić - wzmocnić i będzie ok. Pozdrawiam. Marek
-
Idąc śladem myśliwców państw neutralnych przedstawiam Wam samolot Fokker D.XXI. Ogólnie znany model, dzielnie spisujący się w walkach powietrznych na początku II Wojny Światowej. Samolot który o mało co byłby naszym myśliwcem . Zawsze mi się podobał, zwłaszcza w barwach holenderskich. Dlaczego "nowe otwarcie "? Jedna czwarta moich kombatów to samoloty ze stałym podwoziem. Pięknie prezentujące się w powietrzu , może trochę wolniejsze , bo do tej pory sam robiłem im podwozie / bardzo toporne / z epp-e i to ono zapewne powodowało znaczne spowolnienie ich prędkości - nie mylić ze zwrotnością. Teraz zmieniło się to diametralnie . Marek z napolskimniebie.pl przysłał mi pięknie wycięte pianki o super wadze 90 gram, uzupełnione wspaniałym wydrukowanym podwoziem, oraz sympatycznym pilotem. Tak więc chciałbym przekonać Was, że samolot taki jak Fokker D. XXI nie musi być wcale wolniejszy, a i podwoziem tasiemkę też można zerwać. Podwozie jest bardzo aerodynamiczne i od niego rozpoczynam budowę. Trudno jest zamocować koła w tak cienkim profilu goleni / 6 mm-9 mm/. Zrobiłem to za pomocą plastikowych tulejek celem usztywnienia całości i ustabilizowania drutu stalowego 2 milimetrowego. Problemem było również zachowania właściwej odległości koła od osłony. To również wymagało cierpliwości . Potem, już tylko sklejenie i w rezultacie podwozie wygląda tak: Proszę zobaczcie podwozie ma bardzo opływowy kształt. No to na razie tyle . Teraz trzeba zamocować je do skrzydeł. Marek.
-
Wczoraj trochę wiało, ale polataliśmy. Na lotnisku "Szwajcar" prezentuje się lepiej niż na kafelkach w przedpokoju. Tak przynajmniej twierdzą moi kumple. Dlatego załączam parę fotek, a na końcu film z pierwszego lotu. Jak na oblot modelu to to warunki były nieco wietrzne ... około 3 m/s z porywami do 5,5 m/s ... na szczęście z jednego kierunku i przy znakomitej widoczności. Jestem zadowolony bo samolocik latał świetnie, praktycznie bez jakichkolwiek regulacji w locie. Trzeba przyznać, że szwajcarskie malowanie czyni go super widocznym w powietrzu.
-
No to zrobione . Samolot jest duży ma 88 cm rozpiętości i 78 cm długości . Waży gotowy do lotu zależnie od ogniwa 420-440 gram. Jest inny niż wszystkie moje kombaty , bajecznie kolorowy , ale to chyba dlatego ,aby wszyscy lotnicy z innych państw wiedzieli , że to samolot neutralnego państwa. Chociaż czytałem , że lotnicy amerykańscy i tak się mylili. Z oblotem musimy trochę poczekać .Potrzeba trzech czynników : kamerzysta, pogoda i czas. Najważniejszy jest kamerzysta. Pozdrawiam wszystkich. Fajny samolot. Polecam . Marek
-
Ma rację Wojtek i Mirek to bardzo podobne samoloty i łatwo je pomylić , więc aby było jasne zamieniłem zdjęcie na grafikę .To jest bezapelacyjnie Doflug D-3802. Mirek, masz rację z tym silnikiem obudowanym. Jedynie co mogę zrobić to zrobienie coś jakby chrapy tuż za silnikiem. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wpisy.
-
Mirek /mirolek/ zaciekawił mnie swoją propozycją C-3603. Szwajcar? Neutralny kraj i myśliwiec? Zachęcony zacząłem przeglądać samoloty neutralnych krajów w czasie II Wojny Światowej. Wynik - przepiękny , równie charakterystyczny co C-3603 i również Szwajcar "Doflug D-3802". Zadebiutował pod koniec wojny posiadając wcale nie najgorsze możliwości techniczne. Fakt , że wyprodukowano ich zaledwie 12 szt. , a do dnia dzisiejszego przetrwał jeden egzemplarz , świadczy jak mało znany może być ten myśliwiec. Marek przygotował , jak zwykle fajne "wycinanki" ważące 145 g / duży model/. Prawie gotowy kadłub wymagał tylko sklejenia i lekkiej poprawy i już gotowe. Skrzydła u Marka to perfekcja , sklejamy nie poprawiając. No i mamy prawie cały samolocik. W tym modelu kadłub pięknie przechodzi w skrzydła zachowując aerodynamiczną sylwetkę . Marek ułatwił mi to zadanie i dostarczył arkusik 3 mm grubości epp -e , z którego wyciąłem dwa "lustrzane" elementy i wkleiłem je między kadłub i skrzydła . ..........i wygląda to tak. Jeszcze wypalić kabinkę , podłączyć elektronikę i całość pomalować . W przeciwieństwie do Mirka , samolocik oblatuje po pomalowaniu więc jeszcze trochę mi zejdzie . cdn. Marek
-
Mirku , jako zagorzały " pragmatyk kombatowy" pokazujesz nam budowę modelu tylko i wyłącznie nastawionego na walkę i w efekcie zwycięstwo .Pomijając estetykę i inne bajery , preferujesz tylko niezbędne czynności podczas budowy , te które gwarantują odniesienie sukcesu. Ja to rozumiem , każdy pragmatyk tak ma. Ale powiedz , wytłumacz mi proszę dlaczego zastosowałeś jedno serwo do lotek , skoro dwa dają większą siłę , pewność , skuteczność przy gwałtownych atakach lub unikach. Serwo, to 10-12 gram nie jest to wiele. A co do samolotu. Wybrałeś bardzo charakterystyczny samolot ,świetnie prezentuje się w powietrzu , łatwo odróżnić go od innych ,co jest ważne podczas walki. Ciekawe jak go zabarwisz . Pozdrawiam Marek
-
Dziękuję Mirek. Zapamiętam ,rozważę , zastosuję . Pozdrawiam Marek.
-
Mirku, ja nie mam doświadczenia zawodniczego, więc moje wybory elektroniki są pewnie nieoptymalne. Jakich silników/napędów Ty używasz lub jakie polecasz ? Chętnie dorównam do najlepszych, a przy okazji "dokopię" moim kolegom, którzy obcinają mi wstążki. M.
-
Robert. Jestem pod wrażeniem Twojej pracy. Podziwiam Twój kunszt i umiejętności .Wykonałeś kawał fantastycznej roboty , udowadniając ,że modele wykonane z EPP mogą być równie piękne jak konstrukcyjne. Zapewne będzie latał równie dobrze jak wygląda. Gratuluję , pozdrawiam. Marek
-
Jak lata ten kombat - każdy widzi. Nie jest demonem szybkości i może służyć początkującym miłośnikom kombatów do nauki latania. Jest zwrotny, jak jego pierwowzór więc może rzeczywiście zamiast uganiać się za tasiemkami wystarczy tylko poczekać, aż same podstawią się pod śmigło. Nadal pokutuje tu mój błąd niewłaściwego rozmieszczenia elektroniki. Aby samolocik latał poprawnie i słuchał moich poleceń, musiałem usunąć mu kółko ogonowe (3 gramy) i dołożyć 13 g ołowiu pod silnik. Zapewne z powodu tych 40 gram dodatkowego balastu, samolocik stał się ociężały. Teraz gotowy do lotu waży 442 gramy! Muszę koniecznie go przebudować. Tak prezentuje się na lotniskowej murawie. ... a tak lata .... Fiat G50 Marka PFMRC.mp4
-
Jak zwykle Mirek /mirolek/ miał nosa - czytaj wiedzę. He-100 jest niesamowicie szybkim, zwrotnym modelem i może być rzeczywiście "czarnym koniem" na zawodach w 2020 r. Samolot wspaniale trzyma się powietrza i reaguje na najmniejszy ruch pilota. Trzeba ciągle mieć się na baczności z powodu jego prędkości. Nie polecam go osobom zaczynającym przygodę z kombatami. Miałem możliwość porównania He-100 z Messerschmitt bf 109 w walce i tutaj znacznie lepszym okazał się He-100. Marek wyciął Wspaniały model - polecam szczerze. ... i jeszcze filmik .... Heinkel He-100 Marka.mp4
-
Nie dodałem jeszcze ,a wydaje mi się to ważne , iż serwo steru wysokości można śmiało zamocować na końcu kadłuba . Spowoduje to przeciw wagę i łatwiejsze wyważenie samolotu. Gdybym miał jeszcze raz budować ten model , regulatory umieściłbym w obudowie /gondolach/ silników. Dałoby to większa możliwość regulacji środka ciężkości za pomocą baterii.W moim przypadku w kabinie pilotów jest bardzo ciasno i brak możliwości przesunięcia baterii choćby o 1 cm . Pozdrawiam. M
-
B25J "Yellow Rose" już lata. Wtorek był dobrym dniem. Wiatr około 3,5 m/s. Trochę słońca, bez deszczu. Na początek ustawiłem małe wychylenia sterów, środek ciężkości na wyczucie, raczej blisko krawędzi natarcia, podwozie odkręcone. Od początku pełne zaskoczenie. Model prowadzi się znakomicie. Mam spory zapas mocy i energii - dwa silniki i duży pakiet (2200 mAh) robią swoje bo waga modelu mała. Jest zwrotny (na filmie mam malutkie wychylenia sterów), leci po prostej jak po sznurku. Do drugiego lotu lekko przesunąłem środek ciężkości do tyłu. Pilotaż to sama przyjemność. Poniżej załączam parę zdjęć z lotniska i filmik. Pozdrawiam wszystkich i polecam dwusilnikowce. Na trawie wygląda lepiej niż na kafelkach w przedpokoju. "Yellow Rose" ma już kolegę (drugi plan), ale oblot dopiero dzisiaj. Prawie jestem pewien, że He-100 będzie świtnym wojownikiem. No i obiecany filmik z pierwszego lotu. Trochę było już ciemno (słońce nisko), Najważniejsze, że model lata dobrze. B25J 1 lot final version PFMRC.mp4
-
Zawsze podobał mi się ten samolot i chociaż jego następca Mc.200 SAETA była szybsza , jednak Fiat G.50 jest ładniejszy /subiektywne/.Był bardzo zwrotny , to może jego odpowiednik - kombat- będzie taki sam. Kombaty w wersji EPA wycinane przez Marka są zgrabne i nie wymagają specjalnie dużego wysiłku, aby nadać im fajny wygląd. Zacna waga 115 gram i jak zwykle pięknie wycięte skrzydła daje nam komfort składania. Kadłub lekko poprawiony /przeszlifowany/ może być połączony za skrzydłami . Wystarczy przykleić maskę z silnikiem obrabiając ją trochę ,dokładając pierścień przy silniku i prawie gotowe. Fiat w przeciwieństwie do He 100 na bardzo krótki przód. Silnik znajduje się blisko skrzydeł więc może być kłopot ze środkiem ciężkości. Ja popełniłem błąd i umieściłem serwo steru wysokości oraz odbiornik na końcu spływu skrzydła. Teraz wiem , że te dwie rzeczy powinny być umieszczone o 8 cm w stronę silnika. Jest dużo wolnego miejsca. Żeby go wyważyć musiałem umieścić pod silnikiem 27 gram ołowiu. Nie popełnijcie tego błędu!!!! Tu jest dużo wolnego miejsca .Silnik jest zamocowany na 52 milimetrowym walcu , sklejenie go z osłoną wydaje się mocnym połączeniem, ale mimo to postanowiłem wzmocnić go wklejając węgle od wręgi silnika do końca kabiny pilota. W celu zmniejszenia oporów powietrza , oraz poprawy chłodzenia regulatora , wypaliłem 4 kanały / dwa kończące się w kabinie ,dwa z boku kadłuba/ Dalej wszystko już poszło rutynowo . Model gotowy do malowania Dołożyłem otwartą kabinę pilota i koniec. Ostatecznie model ma 84 cm rozpiętości ,60 cm długości , a gotowy do lotu / dużo waży /423 gramy. Oczywiście filmik z oblotu będzie jak warunki na to pozwolą . Już 3 samolocik czeka na oblot. Jeszcze jedno ,dzisiaj była pogoda i mogłem zrobić zdjęcie w blasku dnia . Samolot ma taki kolor. Niestety sztuczne światło zniekształca barwy. A od jutra musimy nosić maseczki. Pozdrawiam wszystkich. Marek
-
Po przeczytaniu ostatniego wpisu bardzo się zdziwiłem , ale zaraz zacząłem sprawdzać to "......trochę przypomina HE 112". Rzeczywiście jest tak /było/ , jak napisał Stefan . Przypomina "He 112 " , dlaczego przecież Marek wypalił " He 100" ? Otóż są dwa powody . Dopóki samolot był "biały" / patrz zdjęcie wyżej/ i nie miał kabinki wydawał się ok . Pierwszy błąd , zrobiłem za dużą , za wysoką kabinkę . W oryginale , kabinka była przedłużeniem kadłuba . Moja wystawała znacznie poza obrys . Poprawiłem to , ścinając ja o 12 mm po obwodzie , jest dużo lepiej choć nie idealnie. Jak ktoś będzie robił ten model , koniecznie kabinka powinna być przedłużeniem wysokości kadłuba. Drugi błąd ,to moja nieuwaga . Wkleiłem pierwszy pierścień kadłuba do góry nogami i zamiast dziób opadać unosił się do góry. Wkleiłem klin /poprzednio obcinałem zbyt wystający spód pierścienia/ i wszystko przeszlifowałem. Obecnie model wygląda tak , jak na niżej pokazanych zdjęciach. Stefan . Wielkie dzięki za wnikliwość i obiektywny osąd. Bardzo to jest przydatne, a Marka przepraszam, że przez moją nieuwagę spaprałem ten tak niesamowicie piękny model. Pozdrawiam wszystkich . Marek.
-
Samolot skończony . Nie dałem rady zrobić go w 7-8 godzin. Mój wynik to 19 godzin , to i tak nie jest źle. Myślę ,że będzie szybki , bo na taki wygląda ze swoją bardzo smukłą sylwetką. Niestety mój telefon nie oddaje dobrze kolorów i te ciemne plamy to ciemna zieleń / dojrzałe awokado/. Marek wypalił niezły samolocik, fajnie się prezentuje ,a jaki będzie w walce zobaczymy. Model ma 80 cm rozpiętości , 74 cm długości kadłuba i waży gotowy do lotu 392g. Filmiki z oblotu oczywiście będą na 100%. Kuba, odnośnie malowania. Pigmenty nakładam /maluję/ miękkim pędzelkiem , ponieważ moja modelarnia to kuchnia . Kuchnia udostępniona mi przez małżonkę od 19.00 do rana i na rozpylanie farby nie mogę sobie pozwolić. Myślę , że gdyby to nanieść aerografem można by pomalować model w około 10 gramach. Ja używam pigmentów Sikkensa Autowave lub Lesonala WB. Niestety tak jak powiedziałem są drogie , a ponieważ na jeden kolor przypada od 5 do 10 pigmentów więc ......Musisz skontaktować się z lakiernią samochodową i oni dobiorą kolor, ale nie wiem czy można dobierać na automatach 30 lub 50 ml. koloru / nie słyszałem o takich ilościach /. Niestety w aerozolach nie ma wodnych lakierów /chyba nie/. Szkoda. Pozdrawiam Cię . Marek
-
Przyszła paczka . Jak zwykle starannie wycięte części . Waga to 120 g. 120 gram to nie jest dużo zwłaszcza ,że Marek potraktował model jak EPA. Kombat dzięki temu jest bardziej wytrzymały , nie ulega tak mocno uszkodzeniom. Bardzo piękne pięcioelementowe skrzydło o skomplikowanym kształcie , świetnie dopasowane podcięcia zapewniają automatycznie ustawienie. Składanie samolociku zaczynam od skrzydeł. Po ich sklejeniu pokusiłem się o poprawieniu ich sylwetki . Wiem , nie jest to koniecznie dobry pomysł ,ale bardzo zależy mi na podobieństwie z oryginałem. Oczywiście wkleiłem węgle i serwa i zabrałem się za kadłub. Kadłub prawie nie wymaga poprawek , wystarczy skleić i obrobić miejsce do przymocowania silnika . Mirek /mirolek/ napisał , że kombat można zrobić w 7-8 godzin , zobaczymy. Kadłub jest długi 73 cm i mimo ,że to EPA postanowiłem go wzmocnić prętami węglowymi dla większej sztywności. Heinkel H-100 miał piękny aerodynamiczny kształt .Marek wycinając go zapomniał dodać trójkątnych uzupełnień / nigdy nie wiem jak się nazywa ta część co łączy kadłub ze skrzydłami nadając mu opływowy kształt / które wkleiłem i musiałem obrobić celem uzyskania dynamicznej sylwetki. Po obronieniu całość wygląda tak. Jeszcze tylko malowanie i oblot. Kiedyś robiłem oblot na białym samolocie i wszystko było ok. Po pomalowaniu samolot okazywał się zupełnie innym kombatem , a ustawienie nie pasowały . O tego czasu maluje i dopiero oblot. Ale kiedy to nastąpi , przy dzisiejszych zakazach . No ale kiedyś to minie. !!!!!! Jeszcze jedno, zobaczcie jakie perfekcyjne pianki zrobił Marek. Porównajcie sobie ostatnie zdjęcie i to prawdziwego Heinkla Odnośnie malowania. Wszystkie moje kombaty maluję pigmentami wodnych lakierów samochodowych. Wodne lakiery samochodowe, a właściwie ich pigmenty, mają tą wspaniałą zaletę , że po pomalowaniu zawarta w nich woda odparowuje i pomalowanie całego modelu to 17-20 g dodatkowej wagi . Duże B-25J zaważyło o 24 g więcej niż przed pomalowaniem. Można dobrać jaki się chce kolor i doskonale kryją . Niestety mają jedną wadę , są bardzo drogie. Pozdrawiam. Marek
-
Wszystkie moje kombaty mają takie same silniki i elektronikę. Wszystkie mają takie same ustawienia i wszystkie pochodzą z tej samej „stajni” Marka Rokowskiego. Mimo to każdy jest inny. Mój najlepiej latający model – A6M5 Zero - uległ zniszczeniu. Wpadł pod samochód i nie nadaje się do naprawy. Był szybki, zwrotny, świetnie szybował. Teraz z A6M5 Zero mogą konkurować Dewoitine D-520 i Mustang P-51. Są lżejsze ale zbliżone swoimi możliwościami bojowymi do "japończyka". Hurricane jest zwrotny ale nieco wolniejszy. AVIA 135B jest tylko szybka. Karaś i Ju-87 są zbyt wolne – jak sądzę z powodu podwozia. Messerschmitt 109 jest bardzo czuły na wiatr ale mimo to polecam go wszystkim. Gloster Gladiator i SE5A to kombaty typowo rekreacyjne. J2M3 - Raiden dobrze lata i jest odporny na kolizje. To prawdziwy „kamikaze”. Każdy z tych kombatów ma coś czego nie ma inny. Dlatego pomyślałem o modelu uniwersalnym. Skontaktowałem się z Markiem, opowiedziałem mu o swoich spostrzeżeniach i poprosiłem o zaproponowanie mi modelu uniwersalnego, który by łączył najlepsze cechy swoich poprzedników. Oczywiście Marek odrzekł, że takiego samolotu nie ma, ale zaproponował mi ciekawy model myśliwca Heinkel He-100. To piękny samolot o nienagannej, dynamicznej sylwetce i pięknych skrzydłach. Eksport do Japonii i ZSRR zaowocował powstaniem w Japonii samolotu "Ki 61 Hjen" (potwierdzone). Przypomina również rosyjskiego Ławoczkina (takie moje domysły). Oczywiście to Messerschmitt wyparł Heinkla i stał się wiodącym myśliwcem pola walki, ale może to właśnie Heinkel He-100 zastąpi moje zniszczone „Zero”.
-
Mirek ma racje. Kombaty nie powinny być drogie i długo składane / czytaj obrabiane/ , bo wciąż je rozbijamy i może dlatego też daje nam to tyle adrenaliny. Bardzo czekam na to ,aby Mirek zaproponował coś takiego w klasie ESA . Kombat za "psie pieniądze " , który można zrobić chociaż z pudełka od butów. Brawo Mirek przez takie projekty przybędzie nam nowa grupa ludzi latających kombarami.NIech to nazywa się"klasa bez klasy" jeżeli tylko ktoś ma zabawę i emocje z nią związane. Bardzo jestem za. Pozdrawiam. Marek
-
Jestem mile zaskoczony . Nasza " brać kombaciarska" lubi estetykę w wykończeniu samolocików , którymi walczy. To jest coś czego nie często spotyka się na zawodach. Dziękuję za zwrócenie mi uwagi na grubość obramowań kabiny strzelca przedniego i pilotów. Pierwotnie oklejone były papierem , ale wierzcie mi jego gładkość nie pasowała do chropowatości epp-e .Dlatego pociąłem epp na grubsze paski / jak mogłem najcieńsze/ i po naklejeniu miałem je ściąć .Chęć pochwalenia się moją nową zabaweczką ,była tak wielka , że zapomniałem o tym , a efekt widoczny na zdjęciach. Dlatego poprawiłem to i teraz jest ......tak jak już będzie. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wpisy, Marek