Skocz do zawartości

RyżyKoń

Modelarz
  • Postów

    239
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez RyżyKoń

  1. Lata trzydzieste XX wieku w lotnictwie charakteryzują się niesamowitym wzrostem postępu technicznego , a co za tym idzie wysypem różnego rodzaju samolotów. Lotnictwo jest już okrzepnięte , a wyścig kto szybciej, wyżej, dłużej , celniej nabiera przyspieszenia. W okresie tym powstało bardzo wiele genialnych /na ówczesne czasy/ samolotów, ale również wiele mniej udanych maszyn. Przydatność zweryfikowały działania wojenne , ale i te samoloty przyczyniły się do rozwoju lotnictwa. Tak więc, chciałbym przedstawić Wam samolot który od początku nie był udanym myśliwcem , a cele jakie mu stawiano daleko odbiegały od reali w jakich miał być przydatny. Blackburn "Roc" / nazwa pochodzi od baśniowego ptaka Roka/ wzorowany na myśliwcu-bombowcu nurkującym Blackburn "Skua" /wydrzyk/ . W przeciwieństwie do SKUA , uzbrojenie miał tylko w wieżyczce ???!!!!! Siła ognia była znaczna, ale sama wieżyczka też sprawiała niesamowite problemy które nasilały się podczas prowadzenia ognia w bok, zakłócając stabilność lotu. Z tymi samymi problemami musiały się liczyć bombowce "Halifax" w których umieszczono takie wieżyczki strzelnicze i to piloci musieli sobie radzić z utrzymaniem kierunku lotu podczas ich używania. W Roc-B25 zainstalowano klapy kompensacyjne , które wysuwały się podczas używania wieżyczek. Nie jest to największy mankament tego myśliwca / oprócz szybkości / . Problemem było to ,że pilot nie uczestniczył w walce, a jedynie pilotował samolot , czyli był tylko kierowcą i był bezbronny przy ataku czołowym. O czym szybko dowiedzieli się niemieccy piloci i 19 czerwca 1940 r 12 myśliwców zostało rozgromionych przez niemieckie samoloty z III/JG 51 , które zestrzeliły 11 maszyn. Jeżeli ktoś doczyta , że "Roc" miał być używany do osłony bombowców , to i tak taki samolot powinien posiadać przednie uzbrojenie. Tu nie wiem dlaczego ówcześni konstruktorzy popełnili taki błąd !!!!!!!!!!! Po tym zdarzeniu wycofywano samoloty , które służyły już tylko do nauki latania i ciągania tarcz strzelniczych. Odnotowano jedno zwycięstwo samolotu "Roc" , był to atak od spodu na "Ju-87". Tak więc nie był to super myśliwiec , służył w armii od 23grudnia 1938 do maja1944r. Nie był , ale jaki on jest piękny /subiektywne/ zobaczcie sami. Mój "Roc" B-25 ma 83 cm rozpiętości i 65 cm długości i pewnie będzie dobrym kombatem. Przynajmniej tak myślę . Zobaczymy, oczywiście film z oblotu będzie. Pozdrawiam m
  2. Brawo Maciek. Zazdroszczę umiejętności . Model genialnie sklejony , chociaż " skuter" wykonany przez Ciebie również godny pokazania.
  3. Dawno temu kupiłem model samolociku "Cessna-170" firmy "Guillow". Zachęcony udaną przeróbką "Bojowy Rzutek" postanowiłem uczynić to również z gumówką. Model skleiłem jako elektryk, wykorzystując silnik AX 1806M, regulator 10A, oraz serwa 5 gramowe. Ciężki się zrobił w porównaniu z gumówką i gotowy do lotu waży 189 gram i wyglądał tak: Wglądał, bo przyszedł czas oblotu i okazało się, że po wielu przygodach z kretami w najgorszym incydencie z aerodynamiką wyglądał tak: dało się naprawić i ostateczna wersja w której lata to: Różne przygody miały miejsce podczas oblotu i różne usprawnienia dodałem, aby tylko ta Cessna poleciała. Najdziwniejszym "udoskonaleniem" było zrezygnowanie i wykłonu, gdzie przy jego braku model lata w miarę "poprawnie". Modelik posiada tylko ster wysokości i maleńki ster kierunku i aby one działały w sposób poprawny samolocik musi latać na dużej prędkości, inaczej zwali się w korkociąg. Na początku filmu zobaczycie, że samolocik potrafi latać na plecach ?!!! Niesamowitą ciekawostką było wykręcenie poprawnej beczki / do dzisiaj nie wiem jak to się udało i gdybym nie spanikował ujmując gazu, może i by kreta nie było , a samolocik leciał dalej/ dziwne bo model nie posiada lotek widać to w 24 sekundzie filmiku. Lądowanie to osobny problem, na trzy koła przy pełnej prędkości/ inaczej kret/ i dużym śmigle , zobaczcie sami: Reasumując. Można przerobić gumówkę na elektryka rc, ale po co?!!! Tracimy cichy, majestatyczny lot gumówki, a maleńkie elektryczne samoloty, owszem latają, ale są nerwowe i wiatr bardzo im przeszkadza. Nie polecam przeróbek tego typu, ale może jest to subiektywna ocena, może ktoś pokusi się o to i będzie bardzo zadowolony. Natomiast spokojnie mogę polecić samolociki firmy "Guillow", precyzyjnie wycięte, doskonale spasowane, gdzie wszystko z wszystkim współgra i doskonale się prezentują. W skali 1 do 10, dziesięć. Pozdrawiam m
  4. Wielki szacun za model. Piękny! Natomiast jestem bardzo rozczarowany oblotem, a właściwie filmikami. Dawid, to że samolocik lata widziałem. Jak? niestety nie dostrzegłem. Taki piękny model powinien być porządnie filmowany. Oglądając wszystkie filmiki widziałem niekiedy przelot przez 2-3 sekundy na dużej wysokości potem kropeczkę lub jej brak , domyślając się gdzie jest samolocik po tym w która stronę patrzyłeś. Ja wiem, samemu trudno filmować i latać, ale zabierz z sobą osobę która posługuje się aparatem i zróbcie zbliżenia w trakcie lotu, zakrętu, może jakiejś figury akrobatycznej, bo ten model na to zasługuje w stu procentach. A tak, doskonale zapoznałem się z popękanym betonem, oraz samochodem na nim stojącym. To te dwa elementy grają główną rolę na filmach, a nie przepiękna Twoja PZL-ka. Sorki za szczerość, ale było zrobić to lepiej, bo ten model wprost prosi się o piękne pokazanie jego walorów w locie. Pozdrawiam, jeszcze raz gratuluje pięknego modelu. Marek
  5. Tak lata najtańszy /wg. mnie/ model, a ponieważ ceny rosną w zastraszającym tempie / dziwne jest te 12% inflacji, gdy wszystko podskoczyło o 50%/ może warto na początek coś takiego sobie sprawić. Czy na początek? nie do końca, bo modelik jest szybki i wymaga skupienia przy pilotażu, ale łatwy w transporcie i można go wszędzie ze sobą zabrać. Modelik kupiłem u "Chińczyka" za całe 10 zł. To rzutek, którym dzieci bawią się na łące. Wzmocniłem go węglami. Wybrałem nadmiar pianki w celu umieszczenia elektroniki, odcinając zaznaczone fabrycznie lotki i przyklejając je na zawiasach z dyskietki. Przymocowałem silniczek na przyklejonej wrędze do kadłuba. Brak miejsca zmusił mnie do umieszczenia regulatora na zewnątrz kabiny. Dołożyłem serwa. Całość wygląda tak. Modelik posiada tylko jeden mankament, lata na maleńkich śmigłach, które podczas lądowania gdy są ustawione pionowo, łatwo pękają. Całość gotowa do lotu to 97 gram. Silniczek to A1504 56W- 26 zł. Trzy serwa HK5320 -35 zł. Regulator 10 A 23 zł. Rzutek 10zł. Śmigiełko 4x4 6zł. /ceny przed 2022r/ łącznie 100zł. Myślę, że obecnie można wydać około 120zł. Chyba warto. Pozdrawiam. Marek
  6. Poleciał. Czy polecam? I tak i nie. Jeżeli ktoś oczekuje rasowego akrobata, to niekoniecznie będzie zadowolony . Gdyby dodać inny silnik, śmigło, zwiększyć ster kierunku, może ten Zlin dałby radę, a tak jest poprawnie latającym niskobudżetowym samolotem rekreacyjnym i jeżeli ktoś szuka takiego samolotu, to polecam. Dodam, że gdyby moje kombaty miały ruchome stery kierunku prawdopodobnie latałyby sprawniej od tego Zlina. Zaletą tego samolociku jest jego stabilność i przewidywalność. Lata szybko i wolno, oraz bardzo ładnie potrafi szybować. Pozdrawiam. Marek
  7. Tomek Nie zrobiłem podwozia bo to co zaproponował Marek jest zbyt delikatne, a mocowanie w kadłubie jest za słabe. Pamiętasz do mojego Ju-87 zrobiłem takie podwozie jak proponował Mirek / mirolek/ i choć to jest doskonały pomysł i fajne rozwiązanie, a i tak po kilkunastu niefortunnych lądowaniach Ju-87 lata bez podwozia /za to znacznie zwiększyła mu się prędkość/. Mariusz Wszystkie moje modele maluję wodnymi pigmentami lakierów samochodowych " Autovawe Sikkens" doskonale kryją , a komputerowo dobrany kolor jest taki jak sobie wymarzyłeś. Niestety mają jedyną wadę są bardzo drogie. Pozdrawiam Marek
  8. Sorki Tomasz, że dopisuję swoje spostrzeżenia na temat budowy samolociku "Zlin 526F" w Twojej relacji, ale nie chcę produkować następnego wątku na ten sam temat. Zachęcony Twoja relacją postanowiłem również zbudować taki sam model pochodzący z pracowni Marka. Jednak mam kilka uwag co do tego modelu i jego budowy. Najważniejsze, Marek zamiast przysłać nam model Zlina 526F, dostarczył Zlina Z-26 Trener. Te dwa samoloty różnią się między sobą zasadniczo. Zlin Z-26 ma stałe podwozie / nie chowane/, zupełnie inny ster wysokości i kierunku, oraz zasadniczo inne przeszklenie kabiny pilotów. Ty zorientowałeś się i tak jak napisałeś skorygowałeś /poprawiłeś/ statecznik poziomy, zostawiając pionowy w takiej formie jak w Zlinie Z-26. Ja zorientowałem się, że coś nie jest tak, jak policzyłem środek ciężkości . Niestety cały model już miałem skończony, a ponieważ w założeniu miał to być akrobat, więc zrezygnowałem z podwozia zostawiając je w formie złożonej, licząc na to, że zyskam na prędkości i zwrotności modelu. Nie bardzo podoba mi się pomysł Maraka z nacinaniem skrzydeł na całej długości, to raczej my powinniśmy decydować gdzie zamieścimy zawiasy i na jakiej długości zrobimy lotki. Obudowałem również silnik chcąc bardziej przybliżyć sylwetkę tego pięknego samolotu. Tomek, zauważyłem że w Twoim modelu włożony jest jeden węgiel w skrzydło /może się mylę/. Czy nie jest to za mało? W moim modeliku mam w skrzydle trzy i nie wydaje mi się, aby skrzydło było dostatecznie sztywne. Jednym słowem mam Zlina 526F/ Z-26. Jak będzie latało to połączenie dwóch samolotów okaże się na lotnisku. Mój model ma wymiary : rozpiętość 84cm, długość 65cm i waży około 450 gram, zależnie od baterii, a wygląda tak. Ciekawe czy Twój model poleciał i jakie masz wrażenie odnośnie jego sprawności. Pozdrawiam Marek
  9. Zgadam się całkowicie z Mirkiem, to co pokazujesz na filmikach wygląda fajnie, ale latałeś bez gogli / tak odczytałem z treści wpisu/ i czasami prawdopodobnie patrzyłeś na model celem koordynacji jego pozycji. Nie bardzo wierzę, że zakładając gogle będzie lepiej / obym się mylił/ raczej gorzej, a znalezienie przeciwnika będzie dziełem przypadku, nie mówiąc z jego zestrzeleniem. Niemniej sam pomysł bardzo ciekawy, lecz czy do kombatów- niekoniecznie. Trzymam kciuki i z zaciekawieniem zerkam. m Przeglądałem jeszcze raz te filmiki i powiem, że brakuje mi takiego małego okienka w górze ekranu lub dole które pokazywałoby to co się dzieje z tyłu. Nie wiem czy to byłoby możliwie w takim zestawie zainstalować jeszcze jedną kamerkę, ale to by znacznie ułatwiło chociażby ucieczkę przed ścigającym przeciwnikiem. Etam takie tam chyba nierealne pomysły. m
  10. Dobrze mówi Mirek, Nic dodać nic ująć. Fairey Barracuda, piękny samolot o pięknym kształcie ogona co go wyróżnia na tle innych samolotów. Szkoda Grzegorz że go uprościłeś, ale wiem dlaczego. Jeżeli miałbym doradzić jakim samolotem rozpocząć przygodę z kombatami to zaproponował bym tak. Szybowiec , trenerek, kombat, a kombat to tylko i wyłącznie Brewster F2A - Buffalo. Poprzez swoja sylwetkę / jest baaaardzo gruby/ nie jest tak szybki jak ESA, ale za to bardzo zwinny i bardzo odporny na uszkodzenia. Polecam na 100%, nie zawiedziecie się i znacznie obniżycie koszty związane z pierwszymi lotami tymi małymi "wariatami". M
  11. Michał Szczerze!! Nie wiem, czy nie byłoby zasadne wprowadzenia dla Ciebie i jeszcze kilku modelarzy zakazu wstawiania swoich prac na forum. Przecież to co robisz / robicie/ dla 99% modelarzy jest NIEDOOSIAGNIĘCIA . Jak ja, po takiej relacji mam zabrać się do pracy nad jakimkolwiek modelem? Jak ? Skoro wiem, że nie dorównam Ci nawet w 50%. Pięknie, przepięknie, brak mi słów na określenie tego co robisz. Marek
  12. Brawo Tomasz. Szybowce transportowe to rzadkość wśród projektów modelarskich. Super relacja, fajne zdjęcia, a pokazanie projektu krok po kroku bardzo przyjemnie się czyta. Myślę, / a wszystko na to wskazuje/ że w połowie przyszłego roku rozpocznę budowę następcy DFS 230 - mało widzianego "Gotha GO 242" w skali 1:6 .Chociaż to zupełnie inna konstrukcja, a i problemy również inne, bardzo uważnie przyglądam się Twojemu projektowi. Fajnie, że zrezygnowałeś z napędu. Życzę wytrwałości. Pozdrawiam M
  13. Zależy co kto lubi. Miałem wszystkie te modele, a jeden do dnia dzisiejszego używam. Każdy był ciekawy na swój sposób i każdy latał inaczej. Fox wymagał dużej uwagi podczas lotu, lubił duże szybkości, nie bal się wiatru i można było kręcić akrobacje, ale z termiką nie koniecznie sobie radził. No i miał piękną sylwetkę wszak to FOX. ASW , nie przypadł mi do gustu. Niby ładny szybowiec, ale ani to akrobata, ani termik / subiektywne /, chociaż ładnie latał na plecach. Pomimo wzmocnień skrzydeł, zdarzało mu się nimi machać. No i te zatrzaski/ może mój model był wadliwy/ które miały stanowić zabezpieczenie skrzydeł, pękły podczas kolejnych składań. Może gdyby ktoś wstawił w kokpit system FPV byłoby to fajne rozwiązanie. Natomiast szczerze zachęcam do kupienie Phoenixa. Jest to niezniszczalny model poprzez niesamowicie wytrzymały kadłub i skrzydła. Wybacza wszystko i daje czas na reakcje, wykorzystując klapy spokojnie lata w termice, a i akrobacje podstawowe również robi. O jego doskonałości świadczy fakt, że gdy jest dobrze wyważony wprowadzając go na określony poziom, spokojnie możesz zdjąć ręce z nadajnika i patrzeć jak spokojnie lata. Mam go do dziś i używamy go z kolegami do mini zawodów F5J , po dociążeniu można latać również na zboczu. Mogę śmiało powtórzyć za Franciszkiem Zgadzam się całkowicie. M
  14. No, no, Grzegorz stajesz się prekursorem nowych konstrukcji kombatowych. Zapewne inspirowałeś się samolotami wysoko-manewrowymi , chcąc aby Twój samolocik był zdolny do wykonywania manewrów niemożliwych dla konwencjonalnych kombatów. Niemniej czarno to widzę, ale przecież wielkim wynalazcom zawsze niedowierzano. Trzymam kciuki. M
  15. Mirek, jak zwykle masz rację "lepiej poznać w locie" . Otóż podczas pogoni za tasiemką, gdy uciekam przed przeciwnikiem / niestety samolocik nie jest zbyt szybki/ wykonując beczkę - czego oczywiście mój kombat nie chce zrobić, samolocik robi "Wańkę wstańkę" w wyniku czego zwalnia jeszcze prędkość i ślizga się na skrzydło, spadając 2 metry w dół. Przeciwnik nie potrafi tego dokonać i przelatuje nad nim . Jeżeli uda mi się w tym czasie podnieść samolocik do góry, tnę wstążkę. Takiego manewru nikt u nas nie potrafi zrobić. Grzegorz, ja również tak myślę . Cztery serwa i możliwość różnych konfiguracji to jest to!!!! Zwłaszcza kiedy przeczytałem na ten temat wątek na forum. Zwyciężyła prostota, wszak to ESA ma być prosta również w naprawie. Gdyby zastosować tą ilość serw, byłby bardziej zwrotny i przypominał oryginał. Może warto to zrobić w dużym modelu XL. Fajnie byłoby zobaczyć takie coś w locie. "Oklapnięte skrzydełka" - tu również się zgadzam, ale uwierzcie mi trudno jest wkleić węgiel w skrzydło typu mewa na odcinku 20 cm trzykrotnie wyginając je w trzech różnych kierunkach. Złamałem pięć węgli, dałem spokój i w efekcie spłaszczyłem trochę skrzydło. Teraz budując go jeszcze raz, zastosowałbym łącznik odpowiednio wyprofilowany mniej więcej taki: wklejając go od góry w skrzydło, a od dołu wkleiłbym 4 szt. węgli 0,5mm na całej spodniej powierzchni. Zapewne poprawiłoby to lot, a może wszystko byłoby inne. Nie dowiem się. Może kiedyś ktoś zbuduje taki sam model tylko z właściwymi skrzydłami i będziemy mogli porównać .Pozdrawiam. M
  16. Dzień w pełni nadawał się na oblot. Pierwszy start – lot odbył się w miarę poprawnie, ale tylko dlatego, że pilot maksymalnie zaciągnął ster wysokości w górę. Bez tego samolot pochylał nos chcąc koniecznie „kretować”. AD 10 - 1 - pierwszy lot.mp4 Zgodnie stwierdziliśmy -> za ciężki na nos -> dołożyliśmy więc 18 gram ołowiu na koniec kadłuba. Efekt - jak na filmie - był beznadziejny. AD 10 - 2 - dociążony ogon.mp4 „Nie idźcie tą drogą …” Wszyscy którzy chcieliby budować ten model koniecznie zlikwidujcie skłon silnika, a nawet dajcie troszeczkę do góry. Unikniecie przez to wielu nieprzyjemnych doznań nie tylko wzrokowych. Tak więc, po poprawieniu skłonu samolot lata tak: Lata fajnie, ale nie wiem czy zauważyliście, iż beczki to on nie zrobi. Otóż przy próbie wykonania takiego manewru, model zachowuje się jak „Wańka Wstańka” i gdy pilot zmuszał go do wykonania beczki, samolocik wraca do pozycji wyjściowej. To jest mój błąd. Zasadniczy balast – bateria ważąca 122 gram umieszczona jest bardzo nisko na spodzie kadłuba. Powoduje to zmianę środka ciężkości w pionie. Kadłub ma 12 cm wysokości w wyniku czego główny ciężar umieszczony na spodzie uniemożliwia wykonanie tego manewru. Zapewne można to skorygować, umieszczając wszystko bardzo blisko osi silnika i będzie ok , ale trzeba to zaplanować przed rozpoczęciem budowy. Wniosek z oblotu: nie jest to akrobat a i kombatem też nie będzie. Za to bardzo fajnie wygląda w powietrzu. No to jeszcze kilka zdjęć zrobionych przed lotem i w trakcie lotu.
  17. Jest to jeden z najdziwniejszych moich kombatów. Rozpiętość pierwszego skrzydła 83 cm, drugiego /statecznik poziomy/ 57cm, Kadłub długość 60, wysokość 12, szerokość 6 cm, waga gotowego do lotu 461 gram. Tutaj poległem, ale myślę, że jest jeszcze dużo do poprawy w tym modelu i można spokojnie zmieścić się w regulaminowej wadze. Ważne jest jak i czy ten "Arsenal" poleci, a wygląda tak: Rzeczywiście jest to kombat piękny inaczej. Teraz tylko oblot, puki ładna pogoda. M.
  18. Kadłub samolotu jest bardzo okazały jego wysokość to 12 cm , szerokość 6 cm i długość 60 cm. Niby duży gabarytowo, a wolnej przestrzeni gdzie można umieścić elektronikę i gdzie byłby do niej dogodny dostęp jest niewiele. Umieszczając baterie, regulator i odbiornik od spodu, trzeba je tak zabezpieczyć, aby przy gwałtownych manewrach nie wypadły z samolotu. Wytopiłem kanał w którym zamierzam zmieścić elektronikę, oraz zamontowałem tylne skrzydło. Piszę skrzydło, bo ten statecznik ma 57cm i musiałem wzmocnić go również węglami. Przymocowałem silnik i serwo steru wysokości. Umieszczenie elektroniki od spodu, zmusiło mnie do zabezpieczenia "brzuszka" przed otwarciem podczas szorowania samolotu przy lądowaniu. Ponieważ prawdziwy samolot miał od spodu wlot chłodnicy / nie wiem do jakiej części silnika /wykorzystałem to i zrobiłem ten element z balsy. Podczas lądowania to on będzie jako pierwszy dotykał podłoża, a jednocześnie trzymał całość. Pierwsze skrzydło styka się z kadłubem na wąskim odcinku /powierzchni/ i wydawało mi się, że pomimo zastrzałów przy kręceniu pętli może się urwać. Dlatego postanowiłem je "przybić" za pomocą 4 patyków wklejonych w skrzydło i kadłub. No to teraz tylko dorobienie kabinki i malowanie. To rzeczywiście jest dziwny model kombata. M
  19. Przemek, pewnie że masz racje z tym tylnym skrzydłem które jest nośne, ale gro ciężaru na siebie przyjmuje przednie skrzydło /tak mi się wydaje/ i to sugerowało mi nadanie nazwy górnopłat. Teraz do obliczenia. Pierwsze moje wyliczenie wpisane w program wyszło tak: Na razie było ok, ale przypomniałem sobie ,że tandem powinno się liczyć jako kaczka i wpisałem dane w program i wyszło tak: Minusowe wartości liczb mnie zaskoczyły. Zwróciłem się o pomoc, prosząc Jarka o wyjaśnienie popełnionego błędu. Jarek naprawił mój błąd i wynik tego jest na rysunku. Musisz mi uwierzyć na słowo, że SC jest w idealnym punkcie, co przy tym modelu ma niesamowite znaczenie. M
  20. Niesamowity samolot stworzył Mauricy Delanne, wykorzystując płat Puławskiego dodając płat w trapezowym obrysie zainstalowany w kadłubie poniżej pierwszego , powstał układ skrzydła tandemowego. Dzięki temu płat przedni oddziaływał na tylni, przez co samolot był bardzo zwrotny zmniejszając przy tym prędkość przeciągnięcia, oraz zmniejszyła się tez prędkość lądowania. Zbudowano taki prototyp który w sierpniu 1938 roku wystartował i rozbił się z powodu nieumiejętności pilotowania takiego typu samolotu. Delanne nie zraził się tym faktem i doprowadził do budowy kolejnego modelu ukończonego w 1940 roku. Po upadku Francji, Niemcy zauważyli jakiś potencjał w tym rozwiązaniu i po próbach w tunelu aerodynamicznym maszyna w październiku 1941r wzbiła się w powietrze . Zaczęto ulepszać / w sobie wiadomym celu/ istniejący już prototyp i wywieziono samolot do Niemic i ......... nic dalej nie wiadomo o dalszych losach tego dziwnego samolotu. Skrzydło tandemowe to coś co jeszcze nie było prezentowane w kombatach / chyba/, więc dlaczego nie, to naprawdę interesujący samolot wart przypomnienia. Marek spokojnie przyjął moją propozycję, wszak takie próby ulotnienia tego modelu już kiedyś były. Przyszły pianki wśród których wyróżnia się okazały monolit kadłuba. Poszpilkowałem model mając przykre doświadczenie przy budowie DO335, gdzie wyznaczenie środka ciężkości po skończeniu budowy, zmusiło mnie do przemieszczenia całej elektroniki. Teraz postanowiłem zrobić to jako pierwszy krok przy budowie tego samolotu. Ponieważ nigdy nie liczyłem tandemu, poprosiłem o pomoc Jarka /jarek_aviatik/ i dzięki temu wiem gdzie ten SC powinien się znajdować. Od Jarka i z literatury wiem, że w tandemie wyliczenie SC nie jest najważniejszym z problemów, ale na pozostałe nie mam już wpływu, wszak pianki zostały już wycięte i nie zmienię profilu i dekalażu. Ufam, że Marek przemyślał to za mnie i nie będę miał problemów przy oblocie. Samolot to górnopłat, skrzydło to element nośny przymocowany punktowo do kadłuba i to ono musi udźwignąć cały ciężar modelu, oczywiście przy pomocy zastrzałów. Niestety taki fakt powoduje, że jedynym miejscem do umieszczenia elektroniki jest spód kadłuba. Dlatego po oznaczeniu miejsca gdzie będą zastrzały pomimo, że jest to monolit wzmocniłem z każdej strony kadłub prętami węglowymi. Da mi to wzmocnienie całego spodu po wycięciu w nim otworu pod elektronikę. Nieźle jak na początek. Pozdrawiam. Marek
  21. Mam i ja takie cudo, nie z Lidla, a od Chińczyka. Jedyne 9 pln i zabawy niesamowicie dużo, jak na takie maleństwo. Rozpiętość 46 cm długość kadłuba 42 cm. Waga gotowego do lotu 95 gram. Lata 4-5 minut i jest bardzo szybki, spokojnie może walczyć z kombatami. Serwa to HK5320, bateryjka 350mAh 17 gram. Silniczek 56W A1504, śmigiełko 4x4, regulator 10A musiałem umieścić go na zewnątrz, bo nie zmieścił się w kokpicie, ale to lepiej ma ciągłe chłodzenie. Nie mam nakręconego filmiku, ale model lata naprawdę świetnie. .Spokojnie polecam wszystkim, nie robiłem relacji z budowy, ale zachowało mi się kilka zdjęć. Może komuś się przydadzą. Lotki w skrzydłach były już zaznaczone, podobnie jak steru wysokości. Powklejałem zawiasy z folii dyskietkowej i koniec. Warto dla rozrywki taki modelik wykonać, wszak latać nim można prawie wszędzie. M
  22. Wznios jest zerowy, a górne powierzchnie zbiegają się, stąd złudzenie....
  23. Grzegorz, Twój model rzeczywiście jest inny. Bardziej podobny do misia polarnego niż strzały. Ma niesamowicie szerokie skrzydła, ale lata świetnie. Moja strzała jest podobna do modelu Pawła. Szkoda, że Twój nie trzyma wagi byłby świetnym wojownikiem. m
  24. Oblot odbył się w sobotę. Mogę śmiało zacytować Pawła "Lata absolutnie genialnie."
  25. Masz rację Grzegorz, to bardzo fajny model i obiecuję sobie po nim bardzo wiele. Mój, jest zgodny z regulaminem ESA i waży 563 gramy z baterią 1800mAh / 159 gram/. Poprawiłem rozmieszczenie elektroniki, co w rezultacie dało mi możliwość regulacji środka ciężkości /fakt, że bardzie do przodu niż do tyłu/, co jest bardzo korzystne zwłaszcza przy oblocie. Model ma wymiary : rozpiętość 100 cm , długość od początku śmigła do końca kołpaku tylnego śmigła 75 cm, waga jak wspomniałem 563 gramy. Silniczki razem posiadają 1050 gram ciągu statycznego, więc będzie raczej rwał z miejsca, mam nadzieję że będzie bardzo szybki, bo na taki wygląda, ale zobaczcie sami. Bardzo fajny model, łatwy w budowie i będzie świetnie latał, zresztą jak wszystkie modele od Marka. Niestety z oblotem trzeba poczekać, u nas wieje ponad 9m/s, a ja nie jestem tak zdesperowany jak przy oblocie B&V 141. Pozdrawiam, polecam model. M
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.