



-
Postów
1 410 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
22
Treść opublikowana przez pietka
-
Daruj sobie Tomku wycieczki polityczne, proszę. Irytujące jest to, ze coraz częściej ludzie pisząc tu na jakiś temat robią takie durne wrzutki . Twoja ocena SP. Prezydenta Kaczyńskiego jest nie potrzeba i w dodatku conajmniej nietrafna w kontekście obecnych wydarzeń na Ukrainie. Jeśli zaś nie wiesz kto i jakie miał korzyści ze śmierci większości z osób w Smoleńsku................. szkoda słów . Po prostu masz 33 lata i nie pamiętasz sowieckiego buta w naszym kraju. Jak większość ludzi w tym wieku, niestety....... Na oświecanie maluczkich swoimi ocenami jest miejsce w dziale Hyde Park. Tu porozmawiamy tylko o podróżach na księzyc . OK? Piotr
-
Piotr, mam wrażenie jakbyś chciał przedobrzyć, a to już wpadanie w skrajność. Masz wilgoć w garażu? Byłeś u mnie, widziałeś jak jest, Jest zimno ale sucho. Jako specjalista od walki z mikrobami powiem ci tylko, ze grzyby i pleśnie do rozwoju potrzebują wilgoci , i to dość dużo. Jeśli jest sucho to się nic nie dzieje. Widzisz ile lat wiszą u mnie modele . I nic się nie dzieje. Nie ma wody- nie ma pleśni. Ani żadnego wichrowania płatów czy coś w tym stylu. Proste. A rozrzedzony cellon nie wzmacnia, , sprawdziłem w Mustangu, nie widziałem wyraźnej różnicy. Poszycie pękało wzdłuż włókien tak samo, cellon moim zdaniem jedynie doda troszkę wagi i wygładzi powierzchnię drewnianego poszycia, którą i tak trzeba jeszcze po nałożeniu cellonu przeszlifować. Tylko więcej roboty, a efekt dyskusyjny. Robiłem próbę z niezbyt twardą balsą 2mm i rozrzedzonym cellonem. Nie wsiąkł nawet do połowy....... po jednokrotnym malowaniu pędzlem nasiąkła tylko cieniutka warstewka , potem wysechł i nic już nie było w stanie wsiąknąć głębiej. Aby wzmocnić taką płytkę poszycia trzeba by było chyba całe skrzydło zanurzyć w takim roztworze aby miał czas na spenetrowanie, wsiąkniecie, a dopiero potem to wysuszyć. Tak czy siak- działaj chłopie Pozdrawiam Piotr
-
Klej zmienia konsystencję pod wpływem temperatury na rzadszą i dzięki temu wsiąka w pory balsy , dzięki czemu dużo lepiej trzyma się powierzchni poszycia,. Nie sądzę, żeby taki dobry modelarz o tym nie wiedział. Powierzchnia pokryta cellonem zatyka te pory. Klej nie ma gdzie wsiąknąć i jego zdolności do odklejenia się są dużo większe. Przykleiłem już w swoich modelach pewnie z kilkanaście m2 różnych folii. Uwierz mi Piotrze, że lepiej nie. Możesz użyć dodatkowego kleju ( balsaloc) do naklejania na balsę albo Prymola do lepszego przyklejania na gładkie powierzchnie. Ale Balsaloc tylko do podklejenia np. krawędzi, nie na całość powierzchni, chyba , ze coś musisz ale po naprężeniu folii nie wygląda taka większa warstwa pod folią za dobrze.
-
No to spoko. Piękna , czysta robota. Oblot ma być u nas!
-
Tomasz. Serwo w skrajnym położeniu jest OK, moim zdaniem dźwignia klapy jest o kilka mm za daleko od krawędzi,linia dziurek w dźwigni powinna przebiegać nad osią wzdłużną klapy ale w przypadku klapy to nie jest wielkie halo. Drugie skrajne położenie wyregulujesz sobie na aparaturze, mechanicznie ewentualnie. Jak zechcesz. Piotr P.S. widzę, że też siedzisz po pólnocy
-
Czy ktoś wie jak rozwiązano podążanie kamerą znajdującą się na powierzchni, za startującym modułem lądownika i w jaki sposób obraz został zapisany i przesłany na pokład lub na orbiter? Czy lądownik miał system sterujący zdalnie kamerą i odbierający z niej sygnał? Jaki to był rodzaj sygnału- jakość jest bdb a cyfrowego wtedy nie było...... Chyba że.............?
-
Ni ma za co. Faktem jest, że w rozmowie z Jarkiem Suchockim przed oblotem modelu podał mi położenie środka ciężkości niemal na dźwigarze, nie pamiętał dokładnie , a ja nie dopytywałem. Podczas budowy modelu okazało się, że przy takim położeniu serw w kadłubie i takiej wadze silnika jakim dysponowałem, aby wyważyć model ze środkiem ciężkości ok 1 cm za dźwigarem, musiałem odlać z ołowiu i przykręcić sztabkę ołowiu o wadze ponad 500 g. Pierwszy start z takim wyważeniem nie udał się, ponieważ model przy każdym dodaniu gazu na max, przechylał się do ziemi dziobem, odrywał od razu tylne kółko od podłoża i zaczynał tańczyć po pasie, nie nadążałem kontrować kierunkiem, nie pomagało zaciąganie steru wysokości. Przed drugim lotem przesunąłem serwa do przodu a SC wyznaczyłem na oko na ok 2 cm za dźwigarem. Sztabka ołowiu już nie była potrzebna. I model poleciał, aczkolwiek cały czas podciągałem wysokość. Niestety, nie było radości z takiego latania. Od kolegi Pawła z naszej sekcji dostałem sprytny programik do wyliczania sc. Używałem go już wcześniej i zawsze wyliczał położenie SC prawidłowo. Wszystkie moje modele liczyłem i sprawdzałem z tym co podawali producenci. I było ok. większość lata do dziś W przypadku mojego P24, wyliczył mi 35 mm za dźwigarem. Na wszelki wypadek wyważyłem na 25 i wykonałem lot próbny. Dopiero z takim położeniem SC było w miarę fajne latanie. Gdyby nie moje nerwy , to pewnie byłoby jeszcze fajniej. Wczoraj zrobiłem pomiar długości cięciwy w tradycyjny sposób " na sznurek" i 1/3 cięciwy wypada akurat na 25 milimetrach za dźwigarem. Swoją drogą, to martwi mnie, że jest na forum kilku kolegów , którzy mają p-11 (np. kolega z Siedlec ) o tych wymiarach i żaden się nie odezwał w tym temacie, choć już od dawna latają i pewnie na 100% znają położenie sc w swoich modelach. Nikt się nie podzielił swoim doświadczeniem, a byłoby to na pewno pomocne w rozwianiu wątpliwości kolegów budujących ten model. szkoda, niefajnie . A najlepiej by było, gdyby głos na forum zabrał sam Jarek Suchocki. W końcu to w jego interesie jest, aby nie było takich niejasności co do produktu jaki sprzedaje. Same rozmowy telefoniczne , jak widać niewiele dały. Mleko się rozlało a nieusuwalny element zapachowy pozostał. Pozdrawiam Piotr
-
Pany, dejcie pokój z tymi złośliwościami. I tak sie wszystko okaże na lotnisku.
-
Heniu, weź już przestań z tym Antkiem bo się nudny robisz z tą swoją fobią, a przede wszystkim ględzisz nie na temat. Ja bym Chciał poczytać jakąś rzeczową dyskusję a nie wtręty jakiegoś sfrustrowanego adwersarza Antoniego.
-
Piotrek, nie dałem się namówić bo wiele się u mnie prywatnie działo i czasu nie miałem a i serca do latania też nie miałem jak wiesz. Jak już coś robiłem to z Cesną a i tak mało. W ogóle mało latałem w zeszłym roku. Ale obiecuję, że jak Lech przyjedzie to śmigamy. Co prawda czasu w tym roku będę miał od wiosny jeszcze mniej ale się postaram wynaleźć czas. Fajnie będzie z Wami polatać. Pozdrawiam Piotr
-
Jedź do sklepu Majsterklepka do Pana Grześka, niedaleko PEDETU. na Placu Wolności - on ci doradzi, najlepiej jakbyś zabrał skrzydełko lub jeśli się da to połówkę skrzydełka.
-
znajdź w necie sklep majsterklepka w Lublinie. Poproś Grzegorza i da Ci namiar na agenta ubezpieczeniowego u którego kupujemy OC, typowe z rozszerzeniem o modelarstwo. Na bardzo dobrych warunkach. Pozdrawiam Piotr
-
Z optimami działa normalnie. Jest w pełni kompatybilna. Jeśli chcesz mieć te trymowanie klap to 9x, jeśli nie to 9ka jest OK. Polecam. Piotr
-
Cooolll !!!!
-
No i właśnie, występują takie wyłącznikiem, a raczej przełącznikiem bo przełączasz kabelki aku z zasilania na odbiorniki w modelu na gniazdo ładowania i wtedy twój problem jest rozwiązany. Wystarczy zakupić i wymienić istniejące- bez gniazda ładowania. . Nie będzie dodatkowego lutowania kabelków ani zbytniej ingerencji w konstrukcję. modelu. Wyłączników tego typu jest sporo na rynku, nawet są takie z anodowanego na niebiesko alu, ładnie by pasowały do kolorystyki Robina. Piotr
-
Wojtku. Jak napisałem, u nas trzeba spełnić odpowiednie wymagania aby korzystać z "dobrodziejstw" pikniku przygotowanych dla uczestników. Zazwyczaj członkowie naszej sekcji w niemal 90% biorą udział w organizacji pikników. Kilka tygodni wcześniej robimy zebranie i dzielimy obowiązki i zadania. Dzięki temu unikamy bałaganu organizacyjnego. Staramy się aby skromne dobra jakie kupujemy z własnych składek i zrzutki tzw. "startowej " zostały sprawiedliwie rozdysponowane. Stosujemy tu system opasek kolorowych. W tym roku dostaliśmy już patronat honorowy Marszałka Województwa i złożyliśmy podanie o dotację, a więc jeśli ją otrzymamy to powinniśmy się wyrobić w kosztach bez zbyt dużego dokładania z własnych pieniędzy. Niemniej zawsze są osoby , które chcą się załapać "na waleta" ale to też mamy ogarnięte. Co roku impreza nam się rozrasta, a więc musimy być coraz lepiej zorganizowani. Nigdy dotąd nie mieliśmy żadnych sponsorów, ale ma się trochę przyjaciół i od dwóch lat zawsze nam pomagają na ile mogą. Muszę powiedzieć, że mamy w sumie niezwykłą paczkę kolegów w sekcji modelarskiej i poza nielicznymi wyjątkami zazwyczaj wszyscy biorą udział w przygotowaniu imprezy. Mimo tego, że naszych seniorów zwalniamy z wszelkich prac, to nawet oni zawsze chcą coś zrobić, a to oświetlenie namiotów , a to inne jakieś sprawy załatwić. Również młodzież bierze udział w przygotowaniach i nie narzeka, jeśli np. trafi się komuś usuwanie śmieci . Ważne jest, że każdy cieszy się ze swojego wkładu pracy, a największą nagrodą jest bezpieczna, fajna impreza i zadowolenie widzów, a zwłaszcza dzieciaków. Zapraszam już dziś na imprezę tegoroczną, wiem już od Krzycha , że Air Tow Team się wybiera co mnie baaardzo cieszy jak zwykle. Pozdrawiam Piotr
-
Paweł. Takie masło maślane napisałeś. Co rozumiesz przez równowartość napięciową? Jako inżynier łod elektronów nie spotkałem się z takim pojęciem ani w szkole ani w praktyce zawodowej. Mogę się tylko domyślać o co chodzi ale sprecyzuj bo chyba będzie ciężko odpowiedzieć. A może byś po prostu zadzwonił do mnie? Piotrek
-
Jeśli chodzi o pikniki to nie ma wymogu bycia członkiem aeroklubu. Każdy może przyjechać i po spełnieniu odpowiednich wymagań , latać , konsumować itd. Co do pozostałych obowiązków to w zasadzie ich nie ma poza przestrzeganiem regulaminu lotniska , a zwłaszcza zwracaniem uwagi na bezpieczeństwo lotów. Koszty koszenia pokrywa aeroklub. Piotr
-
"jestem nowy", "pomocy", "problem" ;)
pietka odpowiedział(a) na Bartuś temat w REGULAMIN FORUM oraz powitalnia
Moim skromnym zdaniem, pierwszym Twoim celem powinien być jakiś trenerek, chyba że chcesz sobie przypomnieć dynamikę Newtona. A tak poważniej, to latałeś już czymś? PJ -
Tak, jest tam łożysko jednokierunkowe. Po zapaleniu spaliniaka elektryk stoi w miejscu. Piotr
-
Używam rozrusznika ze sklepu. Miał być do 30 cm. Kręcił 50kę 2 cylindrową. Po założeniu baterii 14,8 V kręcił 100kę. Używanie tego napięcia krótkotrwałymi, kilkusekundowymi rozruchami nie zniszczy rozrusznika. Z praktyki widać , że nawet się nie rozgrzewa przy dłuższym działaniu pod obciążeniem. Uzwojenia ma nawinięte grubym, 1 mm przewodem. Kosztował mnie ok 150 zł. Myślę, że dorabianie części i koszty pozostałe robienia rozrusznika domowym sposobem są chyba nie warte zakupu gotowego. Ale to tylko moja opinia Pozdrawiam Piotr
-
Parę zdjęć z przeróbki rozrusznika EME na silnik ASP 180 FS. Z rozrusznika wykorzystano jedną część z piasty śmigła ( tą dociskającą śmigło do piasty z czterema otworami na śruby i na wałek osadczy śmigła) z zestawu jako podkładkę pod koło zębate. koło Bez niej nie da się tak spasować koła zębatego aby nie ocierało ono o koło pośrednie . Przed założeniem jej należy zostawić fabryczna podkładkę 1 mm znajdującą się na wale silnika. Oryginalna piasta śmigła została przerobiona na tokarce aby można było wpasować ją w łożysko jednokierunkowe i zachować mniej więcej taką samą odległość czoła piasty od łożyska wału. Proszę o wybaczenie ale ostatnio toczyłem w metalu wiele lat temu w technikum i teraz nie wygląda to jak z CNC ale elementy spasowane są bardzo ciasno. Różnicę w średnicy wycięcia w płycie nośnej i średnicy gniazda łożyska wału skompensowałem pierścieniem o śr. wew. 32 mm i zewn. 40 mm z wyciętym kawałkiem ok 5 mm. Dorobiony ręcznie nowy klin. Na zdjęciu jako wzór jest klin z zestawu , dorobiony ma dłuższy i grubszy " języczek" i odpowiednią średnicę okrągłej części.Wycięcia na klin w piaście i podkładce z alu wypiłowałem ręcznie. Pozostaje jeszcze tylko dorobienie dwóch tulei do usztywnienia konstrukcji ale to już przy montowaniu silnika w modelu lub wykorzystanie tych z zestawu ( napęd jest planowany do modelu Piper 1/4 hangar 9). Do całości idzie jeszcze widoczny na filmie moduł startowy. Planuję jeszcze zainstalować elektroniczne żarzenie świecy sprzężone ze sterowaniem modułu startowego. Niebawem zamontuję całość na hamowni i postaram się wrzucić jakiś filmik z odpalania już całej instalacji. Muszę tylko zakupić gdzieś wspomniany żarnik świecy. Pewnie w HK a to trochę potrwa. Przerobiona piasta pozostawiona podkładka Klin z zestawu i klin z silnika zamocowanie płyty nośnej na korpusie łożyska pierwsze próby na sucho http://youtu.be/o35tCgSweBw
-
pomocy w zakupie modelu w angielskim magazynie HK i wysłania go do Polski. Model jest niedostępny w innych magazynach HK a w Anglii jest dostępny tylko dla klientów z tego kraju. Proszę o kontakt na pietro66@interia.pl Pozdrawiam Piotr
-
Hej MArcinie Dzieje się coś od ostatniego posta? Pozdrawiam Piotr
-
O ile dobrze zrozumiałem, jeden z baloników uczepionych do skał na lince o dł. ok 6 stóp zaczepił się linką o kamień i linka oplotła się o niego co spowodowało, że balonik był o wiele za nisko. Z daleka nie widać tych baloników, na początku celują tylko w miejsce gdzie powinny być. Dopiero, kiedy je widzą , wprowadzają konkretne korekty lotu. W tym przypadku nachylił tor lotu w dół i nabrał prędkości. Przywalił nogami w grunt. Połamał kolana, zdarł dużo skóry, wymagał przeszczepu. Przeżył, bo w ostatniej chwili zdołał otworzyć spadochron, który co prawda zaplątał się ale na tyle wyhamował prędkość, ze koleś przeżył uderzenie o ziemię. Poniżej wywiad z delikwentem: Piotr http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=hHiAeqhlpKY