Skocz do zawartości

AQUARIUS_ML

Modelarz
  • Postów

    206
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez AQUARIUS_ML

  1. Plany oczywiście będą za free w pobieralni ale na koniec budowy. Na razie to takie zgrubne szkice, które na bieżąco koryguję. Co do obciążenia powierzchni to nie do końca się zgodzę, że wychodzi lepiej na korzyść wielopłata. Każdy dodatkowy płat to waga 150-200 gramów, do tego stójki, mocowania itd. Więc ten stosunek się zmienia. Poza tym dochodzi opór powietrza czyli szybsze zużycie energii akumulatora. W związku z czym w połowie walki mam zdechlaka, który walczy nie z przeciwnikiem tylko z grawitacją. A ciężki model lubi prędkość. Mój aviatik berg waży powyżej 1400 gramów i ma problem wylatać pełna kolejkę na aku 3300. Manewrowość na poziomie ESA to tez nie dla mnie, na wojnę z Czechami się raczej nie wybieram . W dużym kombacie podoba mi się właśnie płynność manewrów.
  2. AQUARIUS_ML

    Mosca MB bis

    To moja 4 próba elektryfikacji ACES. Tym razem będzie lekko, tanio i prosto. I wbrew powszechnym (moim zdaniem dziwnym) tendencjom do lepienia porządnych maszyn WWI z EPP. Po skończeniu eindeckera widzę szanse na dobrą wagę końcową, ale pod dwoma warunkami: jednopłat i filigranowa konstrukcja, nawet kosztem wytrzymałości. Inspiracją był model Damiana – kadłub z cienkiego laminatu i skrzydła konstrukcyjne. Jeszcze jakby tak samolot był niewielki… Odrzuciłem kandydaturę: Morane saulnier N – fajny, ale kadłub dla mnie za skomplikowany i den duży kołpak, Bristol MC1 – już był, eindeckera już wystrugałem. Hmmm… Mam! Mosca MB Bis! Kandydat idealny - jest niewielki, ma dosyć prosty kadłub. Ciekawy samolocik wyprodukowany w Rosji w niewielkiej serii ok. 50 sztuk. jako kooperacja myśli technicznej włoskiej (Francesco Mosca) i rosyjskiej(jeszcze nie radzieckiej). Miał kilka ciekawych rozwiązań: skrzydła składane mocowane na grzbiecie, charakterystycznie ustawiony km strzelający pod kątem do góry (trochę jak sraegemusic w niemieckich nocnych myśliwcach z drugiej wojny) i taki fikuśny dodatkowy ster kierunku uzupełniony od dołu taką małą płetewką - jak w łódce. Jeśli wierzyć internetom to na tym typie w czasie wojny całkiem nieźle latano i nawet celnie strzelano! Kadłub samolotu jest dosyć prosty i kanciasty. Planuję zrobić do niego formę lecieć z laminatu. A że, doświadczenie formierskie mam mizerne to proszę się nie śmiać i krzyczeć zanim coś spier….ę. Zima zapowiada się krótka i łagodna więc nie ma co czekać - lecę z tematem. Na początek coś a’la plan. Oczywiście zastosowałem sporo uproszczeń, np. mocowanie skrzydeł. Profil też będzie płasko wypukły. Usterzenie poziome nie będzie płytowe tylko tradycyjne itd. Oczywiście wszystko w granicach regulaminu: Pliki poszły na ploter i wycięły się rdzenie ze styroduru. Po wycięciu kontrola czy nie walnąłem się przy skalowaniu, bo model naprawdę zapowiada się nieduży! Ale jest ok. Dalej: rdzenie poklejone, oklejone boki jakimś mdfem, dół balsą. Na to cienki laminat: W międzyczasie zalaminowałem na szybko taką próbną maskę, trochę żeby sprawdzić wymiary zanim zrobię formę, a trochę , żeby sprawdzić sztywność docelowego laminatu. Dałem tkaninę 2 x80 no i z tą sztywnością to jak na mój gust to średnio. No ale może tak ma być. Po wstępnym szlifowaniu jest baza do kolejnego szpachlowania i szlifowania: Cdn.
  3. Już widać
  4. Koveral jest bardzo mocny. Ale chyba dosyć drogi ,a to tylko poliestrowa tkanina... Dlatego proponuję podszewkę:http://www.aircombat.pl/ACES/forum/viewtopic.php?p=16963#16963 Efekt jest moim zdaniem dużo lepszy.
  5. A penie, że myślałem, bo miejsca jest sporo. Ale to rodziło same komplikacje: odpalanie, chłodzenie itd. Nawet przez chwilę chciałem silnik w poziomie dać a tłumik w chłodnicę, ale po kilku przymiarkach dałem spokój. W kombacie musi być prosto.
  6. No niestety nie ma czego zazdrościć, masa wyszła 1260 z ciężkim pakietem NiMH. Mam jednak problemy z odbiornikiem na tym pakiecie - serwa wariują, rozbindowuje się. Włożę do niego taki zestaw jak u Ciebie 2 x1350 + BEC. Zasilanie pewniejsze a i parę gramów zaoszczędzę. Testowałem go w szturmowiku. Po zawodach w Świdnicy dochodzę do wniosku, że spalinowy model WW2 nie może być zbyt lekki. W weekend jak pogoda pozwoli oblatam skurczybyka. Kurcze chciałem do Was zajechać na ACES, ale mamy w tym dniu kolejną imprezę na lotnisku...
  7. Wstępny montaż pokazał na wadze 1170 gramów, ale na bank wyjdzie ok.1200 - czyli nie zmieszczę się w 1150...Szkoda, bo w paru miejscach można było sporo zaoszczędzić... Samego lakieru 2K wylałem na niego tyle... (ze dwa kubki ), ale to kwestia sprzętu do lakierowania (raczej polewania). Poza tym mam ciężkie serwo na wysokości...Spróbuję zdążyć na Świdnicę. Mirek, jaka wagę miał Twój ostatecznie do lotu (bez paliwa oczywiście)?
  8. Fajny model się zapowiada i najważniejsze, że konstrukcyjny, a nie piankolot! Czym będzie kryty?
  9. Zazwyczaj kabiny w spalinie mam puste - to chyba nie miejsce na ozdobniki. Z drugiej strony nie wygląda to najciekawiej, a że nigdzie mi się nie spieszy, to wydziergałem na szybko takiego balsianego pilota: Następnie maskowanie i malowanie: Opracowałem też stosowne nalepki - ten egzemplarz to kompilacja kilku jakie udało mi się namierzyć w sieci: I tadam! Nawałnica w malowaniu, idealnym na pochmurne dni dla krótkowidza : Lakiery poszły marketowe z puchy. Żółty słabiutko krył, więc go trochę sporo poszło. Na to pójdzie klar 2k. Na końcu wyważenie i montaż wyposażenia. Do końca wakacji powinienem zdążyć
  10. Słusznie! Zawsze je mylę-już poprawiam. A tak a propos brzęczących bomb: https://www.modelairplanenews.com/80-scale-v1-buzz-bomb/ ....i rakietowego kombatu : https://www.chonday.com/4550/rcjaoustplk3/ Tymczasem prace idę naprzód. Skrzydło po odfoliowaniu, oczyszczeniu nadlewek i lekkim szlifie, nacięciu zawiasów i wzmocnieniu gniazd na serwa waży 230 gramów. Moim zdaniem to bardzo dobra waga, a skrzydło wygląda na pancerne! Zazwyczaj laminuję 48 g , ale po pierwsze chciałem spróbować, jak będzie się zachowywała tkaniana 80g w worku, a po drugie w porównaniu ze skrzydłem np. szturmowika to skrzydło tempesta wcale nie jest takie duże no i klejone z kawałków - wolałem dołożyć włókna i mieć spokój: Tak wyglądają zawiasy: Jak na razie to moje najlepsze skrzydełko (a kilka już tą techniką robiłem ) W kadłubie zamocowałem już silnik. Nie miałem plastikowego łoża pod ręką - wydziergałem coś z aluminiowego kątownika. Zbiornik też zamontowany. W takim stanie wrzuciłem wszystko na wagę: Wynik 890 gramów - jest dobrze! Dojdzie jeszcze elektronika, drobiazgi i malowanie. Mam ambitny plan zmieścić się w 1150 gramach.
  11. Zabrałem się za skrzydło. Krzywizna obrysu okazała się wcale nie taka duża - przy pomocy szablonu ściąłem kilka milimetrów krawędzi spływu i przeszlifowałem papierkiem końcówki płatów. Potem rozrysowałem co gdzie ma być. Pod dźwigary wygniotłem delikatny rowek w rdzeniach. Po przycięciu tkanin i przygotowaniu wszystkiego (laminowanie wymaga porządku!)... ...poszła na całość żywica i tkaniana w ilości i grubości stosownej. Całośc laminowana tkaniną 80g + grubsze wstawki na środku, na koncówkach, na łącznieu elementów itd. Zawiasy na delaminażu. Dźwigary z rowingu węglowego. Węglem tez wzmocniona krawędź przy lotkach. Na to folia perwforowana. Nie dałem celowo żadnej warstwy odsączającej, bo żywicy i tak było na styk, folia perforowan częściowo ją odebrała. Było z tym trochę roboty ale jakoś ogarnąłem. I do wora. Przydał się też do odsysania kompresorek z funkcją pompy próżniowej, który popełniłem niedawno: kompresor lodowkowiec Zainwestowałem też w profesjonalną taśmę butylową do uszczelniania - opłacało się: Nie mogłem się doczekać efektu i rano poleciałem do warsztatu - próżnia trzymała elegancko całą noc. Po rozfoliowaniu i jeszcze z nadlewkami skrzydło waży 250 gramów i jak na pierwszy rzut wygląda bardzo solidnie - generalnie jestem bardzo zadowolony!
  12. Witamy wszystkich uczestników. Mamy nadzieję, ze dotarliście do domu szczęśliwie. Kolejna akcja kombatowa w Płocku przeszła do historii: sobota pod kryptonimem "wschodni wiatr", niedziela pod kryptonimem "patelnia". Mimo nie najlepszej (zaskakująco...) frekwencji, po raz kolejny udało się wesoło spędzić wspólnie trochę czasu i porządnie polatać. Nowe miejsce okazało się nie takie złe, a w niektórych aspektach może nawet lepsze. Relacje fotograficzne pewnie niebawem zagoszczą w sieci, więc będziemy mogli pośmiać się jeszcze raz. Zwycięzcom gratulujemy! Dziękujemy za Wasz udział we wszystkich naszych zawodach!
  13. Oj słabiutka ta frekwencja! Zawodników zamiast przybywać to ubywa. Prawdopodobnie to nasza pożegnalna bitwa więc szkoda tracić taką szansę...Taśmy, dyplomy, nagrody czekają. Pole wykoszone na glanc. Toi toi już stoi i pachnie świeżością (żadnego tam latania po krzakach). Jedzonko już się gotuje a pogoda - sami widzicie - lepszej mieć nie można! Lista jeszcze otwarta.
  14. Zapraszamy wszystkich nieustraszonych zawodników do Płocka na kolejny dwudniowy maraton bitewny: ACES – 29.06 – sobota; ESA – 30.06. – niedziela. Nie zabraknie efektownych cięć, spektakularnych zderzeń w powietrzu i niepowtarzalnych wjazdów w glebę! Ładujcie pakiety, tankujcie paliwo, bierzcie rodziny i wbijajcie do nas na lotnisko Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej po zestaw niezapomnianych wrażeń za dnia i w nocy. Przewidujemy oczywiście wieczorną integrację przy ognisku. Zapewniamy: pogodę (wiadomo Płock), ciepłą strawę, dyplomy, puchary i jak zwykle ciekawe nagrody rzeczowe. Zapisy i najpotrzebniejsze informacje znajdziecie jak zwykle na stronach: ESA Płock ACES Płock !!!!!WAŻNA INFORMACJA!!!!! Zmieniamy nieco miejsce rozgrywania zawodów. Ze względu na bliskość tymczasowej bazy LPR i stacjonującego na płycie śmigłowca, przenosimy lądowisko na przeciwległy skraj lotniska. W związku z tym inny będzie dojazd na zawody– nie jak dotychczas od głównej bramy przy ul. Bielskiej, ale od obwodnicy. Nie będzie można dojechać na nową lokalizację przez płytę lotniska!!!! Nowe wjazdy zaznaczone są na mapie:
  15. Ja w swoim comperze mam ten kołek niestety wklejony na stałe. Zamocowanie w modelu pasma gumy to niezła gimnastyka...
  16. No dobra, to jeszcze jedno pytanko - tempest ma charakterystyczny nieco eliptyczny kształt skrzydła- jak uzyskałeś tą zaokrągloną (w sensie obrysu płata w widoku z góry) krawędź spływu? Bo wiadomo, ze skrzydło z plotera schodzi prostymi krawędziami. Ja u siebie planuję to po prostu dociąć do obrysu, ale wtedy krawędź spływu przy końcówce będzie grubsza, co oznacza szlifowanie. U ciebie to nie wygląda na szlifowane.
  17. No na górnej powierzchni (podciśnienie) to chyba jednak odwrotnie. A co do zawiasu nie stosowałeś paska z delaminażu ani nic??Ten laminat nie pęka? Bo ja to w taki zawias zawsze daję pasek delaminażu między dwie warstwy tkaniny.
  18. Mirek, a jak rozwiązałeś zawiasy lotek?
  19. Ja zamówiłem japonkę 9 i 12 g z tego sklepu: https://ramykultury.pl/index.php?s=wyszukaj&warunek=bibu%C5%82ka+japo%C5%84ska Oni są zdaje się z Krakowa. Tą lżejszą okleiłem drugą wersję statecznika poziomego, po tym jak mi się pierwsza wersja poskręcała po oklejeniu japonką 12g.
  20. Comper Swift to świetny wybór, doskonały plan i tutorial! Rok temu sam popełniłem takowego: http://rcplock.pl/forum/viewthread.php?thread_id=2025&pid=19591#post_19591 Niestety nie mam go kiedy oblatać. Kibicuję w budowie i ciekaw jestem masy końcowej.
  21. Do autora modelu - jakimi farbkami to malowałeś? Fajny "aftershading" na liniach podziału.
  22. Temat kompresora wałkuję już od pewnego czasu. Tym razem postanowiłem się z tym rozprawić raz a porządnie. Kompresor 24 litrowy, który zakupiłem niestety w warunkach piwnicznych się nie sprawdził (za głośny, za dużo prądu żre). Przez chwilę myślałem o zakupie małego kompaktowego kompresorka do aerografu jakich wiele jest w handlu, ale po zastanowieniu okazało się, że on również nie spełniłby oczekiwań. A te były następujące: - wydajność na tyle duża, żeby używać aerografu i raz na jakiś czas przedmuchać np. brudny silnik od spaliny, czyli, że musi być zbiornik i to na pewno nie 3l... - niewielkie zapotrzebowanie na prąd - w piwnicy mam założone ograniczenie na pobór prądu na 1000W(!), jak się odejmie oświetlenie to wychodzi jeszcze mniej. - musi działać jako POMPA PRÓŻNIOWA - laminowanie w worku próżniowym, które w miarę już opanowałem. - musi być CICHY!!!!!! Czasem dłubię coś w nocy, a wtedy wiadomo. Przekopałem sieć-podpatrzyłem co i jak, odwiedziłem złomowisko (gaśnica 8 l - i mamy piękny zbiornik) i zakupiłem trochę niezbędnych elementów: presostat, odwadniacz, zawór zwrotny,zawór spustowy, rurka odprężnika, złączki i mufy do spawania. Kompresor od lodówki już miałem i z powodzeniem go używałem jako pompy próżniowej. Wyciąłem szlifierką z kątownika niezbędne elementy takie jak nóżki i mocowania: ...trzeba było pospawać. Do tego kilka mufek. To zrobił fachowiec: A, że estetykę sobie cenię, to pospawany zbiornik najpierw trochę oszlifowałem, potem podkład, potem lakier z puszki i wyszło tak: Na koniec trochę wężyków, trochę przewodu, dużo teflonu i włala - mam w końcu to, do czego się zabierałem od ponad roku: O dziwo maszyna zagadała od samego początku! Presostat działa jak w instrukcji - załącza się przy 6 barach wyłącza przy 8. Odprężnik przy zaworze zwrotnym działa bez zarzutu. Dodałem moduł do próżni - wakuometr i zawór spustowy. Agregacik jest nieco zużyty - w związku z tym nabicie zbiornika do 8 bar zajmuje mu parę minut i widać, że się dosyć męczy - na szczęście mam jeszcze w odwodach kolejny agregat i w razie czego się wymieni. Zaskoczony jestem pozytywnie wydajnością - zakładałem, że maszynka będzie głównie do aerografu DB-130 - taki podstawowy z dyszą 0,3 mm, ale okazuje się, że spokojnie można malować aerografem BD138 i to farba akrylową dosyć gęstą. Miodzio! Pistolet do przedmuchiwania również hula - i jak się okazuje 8 litrów zbiornika starcza na całkiem sporo. Wieczorem napompowałem zbiornik i odessałem próżnię na -0,8 - chcę sprawdzić szczelność układów. Co do kosztów - ze wszystkim wyszło mi ok 250 zeta. Ale myślę, że spokojnie można by jeszcze trochę urwać. Okazuje się, że problemem jest kupienie wszystkich drobiazgów w jednym miejscu... Na razie jestem z tego tworu baaardzo zadowolony i szczerze polecam każdemu budowę takiej sprężarki - będzie na lata!
      • 5
      • Lubię to
  23. Mirek bez przesady z tą chłodnicą - została zmniejszona do regulaminowego minimum, a wnętrze będzie wykorzystane na dodatkowy "efekt psychologiczny". Co do lekkości - to się zgadzam, ale wiesz jak to jest - tu listeweczka tam troszkę tkaninki i jakoś tak wychodzi jak wychodzi... [] Taśmowa produkcja - a i owszem, ale tym razem chcialłbym najpierw zacząć od prototypu - jak będzie git, to się i formę dokończy.
  24. Miałem nie dublować tematów z forum ACES, ale co tam-może tu będzie wększy ruch Samolot czy potwór? W sumie jak się na niego patrzy to widać od razu, że to nie było "latadełko"dla nowicjuszy! Pod maską 24 cylindrowy silnik, który przy 2200 (później nawet 3000!) KM rozpędzał tą sześciotonową maszynę do 700 km/h praktycznie na każdym pułapie. Tą prędkość piloci wykorzystywali na gonitwy za "brzęczącymi" bombami V1 - spitfire mógł je tylko dogonić w locie nurkowym, co nie zawsze kończyło się dlań szczęśliwie...Piloci Tempestów mogli też stawić czoło odrzutowym Me263! Chyba strach było spotkać tempesta w powietrzu. A i dla celów naziemnych jako szturmowiec był bezlitosny ze swoją słynną salwą z czterech działek lub ośmiu rakiet. Był następcą zasłużonego już w boju TYPHOONa, do którego podobny był z charakterystycznej brody. Ta broda plus eliptyczne skrzydła to atrybuty, dzięki którym tempest to... tempest - trudno go pomylić z innym myśliwcem. To był chyba jeden z ostatnich używanych bojowo na dużą skalę samolotów, w których wykorzystano do maksimum potęgę tłokowego silnika zanim przewagę w powietrzu przejęły niedoścignione odrzutowce... Tyle o samolocie. Co do modelu-możliwość wsadzenia 4ccm silnika (powierzchnia i rozpiętość) w bądź co bądź samolot wielkości myśliwca (a nie bombowca) daje sporo domyślenia, do tego ta sylwetka -TEMPEST jest bez wątpienia samolotem, z którym chciałbym się kiedyś pojawić na zawodach! Zacząłem ambitnie - miała być forma. Zapał był, czasu też trochę-zacząłem dziergać kopyto kadłuba. Szło nieźle, aż tu nagle zapał się skończył i temat trafił na półkę, a ja wróciłem do oglądania tempesta po internetach. Po paru miesiącach zapał wrócił, ale tak sobie przemyślałem, że ta forma to tak średnio, bo samolot generalnie fajny, ale z paroma szczegółami może być ciężko (ta broda, eliptyczne skrzydła itd.) No nic nie ma co marudzić trzeba działać. Kopyto zostało na półce. Poszedł w ruch ploter, wyciąłem kadłub do metody traconego styropianu i komplet elementów na skrzydło. Ten kadłub to tak bez wczuwania – wycięty po obwodzie w dwóch płaszczyznach - więcej szlifowania i modelowania, ale mniej ustawiania na ploterze. Zaczęło się szlifowanie kadłuba, co łatwe nie było, bo styropian jaki znalazłem (oczywiście na śmietniku-a co!) był jakiś taki mało zwarty więc się trochę podziurawił: Potem dodałem drewniane wzmocnienia: wręgę silnikową ze sklejki 2x3mm i listwy pod półkę (podpatrzyłem to u Markowego Typhoona). Całość została oklejona taśmą samoprzylepną, którą następnie usunąłem z drewnianych elementów, które w czasie laminowania powinny się skleić ze skorupą: Następnie tak spreparowany kadłub umieściłem w takim jakby ruszcie z kawałka pilśni i resztek po kwietniku – dobrze mieć w czasie laminowanie obie ręce wolne: No i na całość poszło płótno szklane i żywica. Długo szukałem info ile i jakich warstw dać, w sumie do tej pory zazwyczaj laminowałem kadłuby z pianki, ale pianka zostawała w środku-tu będzie wytopiona i zostanie pusta skorupa. W końcu poszło 2x160 i 1x80, plus jakieś kawałki w kilku bardziej newralgicznych miejscach. No było trochę gimnastyki z tym laminowaniem, następnym razem dam więcej warstw a cieńszych-ta 160 na załamaniach średnio się układała (mam ją chyba w splocie płóciennym a nie skośnym, może dlatego): Wyszło jak wyszło, po 24 h prysnąłem całość filerem i z grubsza przeszlifowałem-wczuwać się za bardzo przy tym kadłubie nie chcę-wszak to ma być wersja testowa do rozwałki a nie do kredensu: Przyszła kolej na usunięcie styro -najpierw wyciąłem niezbędne otwory, potem ręcznie wydłubałem z grubsza, potem z cieńsza, potem podlałem, ale w sumie minimalnie nitro i cały styrek zosatał razem z taśmą usunięty, czego dowodem był całkiem malowniczy bajzel w warsztacie: Skorupa wyszła całkiem solidna. Przód, broda - wręcz pancerne i w sumie takie miały być. Jeszcze jak się półkę wklei to całość nabierze dodatkowej sztywności (i masy).A co do masy to 220g-chyba sporo co? Kolej na usterzenie. Balsy mi zbrakło 4 mm więc skleiłem 3 i 1 mm (ciężkiej jak diabli!), potem odbiłem wydruki stateczników przy pomocy acetonu, wyciąłem, oszlifowałem krawędzie i wkleiłem dystans z depronu: Na całość szmata i do wora: A że jakaś nieszczelność była, to żem się trochę do warsztatu nalatał, żeby pompę co godzinę włączyć, co zaowocowało dnia następnego takim oto przyjemnym widoczkiem: Po oszlifowaniu, wytopieniu depronu, złamaniu zawiasu i osadzeniu (na razie na sucho) w wyciętych w skorupie kadłuba szczelinach: Kolej na psucie kadłuba-wycinanie otworu w masce na silnik. Obszerny przód tempesta być może pozwala na osadzenie silnika w pozycji takiej, żeby w całości go schować, ale chcę żeby było prosto i ławo w obsłudze, poza tym chłodzenie, odpalanie-same problemy. No i maska nie będzie zdejmowana, więc osadzenie silnika może mnie jeszcze kosztować sporo nerwów-ale jestem dobrej myśli: Wstępny montaż nawałnica mk V nabiera kształtów: W międzyczasie zacząłem prace przy skrzydle-trochę będzie gimnastyki z tym eliptycznym kształtem, poza tym tepest ma śródpłat na 0 stopni, a końcówki dopiero podniesione. Dlatego skrzydełka będą z czterech elementów, które odpowiednio trzeba będzie podciąć i przeszliwować tu i ówdzie. Na razie rdzenie ze styroduru: Co do malowania, to planowałem typowe alianckie, może a'la "Grand Charles" z krzyżem Lotaryngii - samolot Pierra Clostermana (którego książek chyba szczególnie tutaj polecać nie muszę), ale do kombatu bardziej będzie pasować taki żywiołowy i nie dość skomplikowany do zrobienia schemacik (to chyba powojenne już malowanie samolotu do ciągania celów powietrznych): http://img.wp.scn.ru/camms/ar/572/pics/9_19.jpg cdn.
  25. Rób wersję MkV, najbardziej charakterystyczną dla Tempesta (tą z brodą) i chyba jedyną użytą bojowo w IIWŚ.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.