Skocz do zawartości

Marek:D

Modelarz
  • Postów

    1 036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Odpowiedzi opublikowane przez Marek:D

  1. Sztuka nr 4 za mną.

    Niestety tutaj mały niewypał. W odróżnieniu do wersji poprzedniej wersji kadłub został delikatnie pomalowany przed laminowaniem oraz zmieniłem delikatnie tkaniny. Tym razem malowałem akrylem bardziej rozcieńczonym i dałem 1 warstwę pyłku oraz dwie farby(co w rezultacie okazało się za słabe, żeby pokryć węgiel). Niestety zastosowałem większe zakłady tkaniny co nie wyszło mi na dobre przy nosku - nie wiem czemu, ale balon nie docisnął mi tkaniny do noska, przy większym zakładzie pod nitką odstawał on od formy dużo bardziej niż poprzednio. Mimo tego, że balon był oczywiście z nadmiarem dopasowany na długość(poprzednio robiłem prawie na styk - balon słabo się rozciąga) musiał się jakoś sam zakleszczyć. Efekt jak na fotce:

    post-451-0-30639300-1515938341_thumb.jpg
    post-451-0-08539300-1515938483_thumb.jpg

    post-451-0-96658000-1515938517_thumb.jpg

    Kadłub został delikatnie zmieniony:
     

    Przód:
    1x aramid 36g/m^ 0/90,

    1x aramid 173g/m^ 45/45,

    (brak aramidu 36g/m^ 0/90)

     

    Obszar pod skrzydłami:

    1x węgiel 93g/m^ 45/45,

    1x węgiel jednokierunkowy 100g/m^(zamiast 80-tki)

    1x węgiel 93g/m^ 45/45

     

    Ogon:

    1x węgiel 93g/m^ 45/45,

    1x węgiel jednokierunkowy 100g/m^(zamiast 80-tki)

     

    Pylonik z dwóch warstw 93g/m^ 45/45.

     

    Zredukowana ilość tkaniny na nosku skutkuje dużo mniejszą sztywnością i łatwo poddaje się pod palcami - tutaj niestety strzał w kolano, bo to jedno z miejsc, które musi być mocne. Zrezygnowałem też z małych łatek na samym nosku i to też nie jest zbyt dobry pomysł, powrócę do poprzedniego rozwiązania.

     

    Ogon nie zyskał za bardzo na sztywności. Zauważyłem, że główny powód jest następujący - kadłub delikatnie poddaje się pod palcami i przy zginaniu elipsa się deformuje mając tendencję do wracania do okręgu - a jak wiadomo wskaźnik wytrzymałości rośnie w funkcji kwadratowej. Teraz zaczynam rozumieć, czemu robią też kadłuby zamykając je tkaninami 0/90. Taka belka jest sztywna, ale bardzo podatna na skręcanie czy ścinanie - co w moim przypadku trochę dyskwalifikuje model jeśli chciałbym nim troszkę pofikać.

    Pomyślałem, że może warto zastosować węgiel jednokierunkowy 125 zamiast 80, ale po zważeniu obu jest jakieś 5,3g różnicy, dodatkowo jakieś 2-3g do przesycenia żywicą i waga kadłuba robi się trochę za duża. Za to obszar pod skrzydłem jest jak skała(wzmocnienie z dodatkowej warstwy 93g/m^) i tuż za nim ewidentnie maleje sztywność laminatu.

    Postanowiłem w kolejnej wersji wrócić do sprawdzonego noska, węgiel UD w ogonie 80g/m^, tylko zamiast dodatkowego węgla 93g/m^ pod obszarem skrzydeł - dam 40g/m^ CARBOVAVE 45/45 od początku skrzydła do połowy belki ogonowej. Wagowo podobnie, ale sztywność całości powinna być dużo bardziej "liniowa", bo obecny układ wymuszał pęknięcie kadłuba w miejscu gdzie kończyła się dodatkowa 93-ka. Dodam tylko, że kadłub nr 4 waży 40.2g.

     

    post-451-0-25309500-1515938545_thumb.jpg

     

    W przyszłym tygodniu podejście nr 5. Tym razem zrobię nosek z żywicą barwioną na czarno - jakoś tak chyba będzie jak dla mnie najlepiej. Najwyżej dam kolorową kabinkę, bo te wychodza mi bez zarzutu :)

  2. Barwniki Mixola(są na fotkach). Ich cena jest przystępna i to chyba najlepsze barwniki do żywic i farb na rynku, z epoksydem świetnie się sprawują. Są też dostępne w większości sklepów. Ja przykładowo stosuję też czarny barwnik z żywicą laminując bez worka jakieś tam elementy na sprzedaż z węgla - nie masz problemu szarych dziurek w miejscach pomiędzy włókienkami jak dajesz jako pierwszą warstwę cieniutkie szkiełko. A pomimo tego węgiel i tak widać ;)

  3. Dziś wyjąłem kadłub numer 3. Jestem już bliski sukcesu.

    Żadnych niedoklejek, całość wygląda tak jak powinna. Nie dawałem żadnego lakieru, jedynie przód z aramidu zrobiłem żywicą z barwnikiem żółtym.

    Tym razem nie popuszczałem wstępnie formy podczas pompowania, dałem po prostu mniej żywicy i w trzech miejscach na formie nakleiłem 5cm odcinki taśmy - w celu zrobienia mikroszczeliny nawet po szczelnym zaciśnięciu formy. W rezultacie nie miałem żadnych bąbli powietrza, a nadmiar żywicy wypłynął i znikoma jego część wysdostała się poza skręconą formę co dobrze wróżyło.

    Jedyny mankament to to, że zapodziały mi się drobne strzępki węgla na aramidowym przodzie i są lekkie prześwity czerni. Poza tym wszystko pięknie pasuje. Z odciętymi nadlewkami, wyciętym otworem na kabinkę i kabinką całość waży 38,1g. Uważam to za sukces.  :D

    W sobotę czwarte podejście. Mam zamówiony w mieszalni lakier akrylowy od razu z pigmentem i napylę tylko przednią część formy(pod kabinkę). Moje założenia zakładały kadłub w okolicach 40g i myślę, że jak na 105cm "tyczkę" jestem w miarę dobrym przedziale wagowym z racji tego, że kadłub mam dosyć szeroki. Ogólny plan zakłada zmieścić się w 270g - ambitne ale wg mnie wykonalne. Powinno to stanowić fajną bazę do początków w DLG, szczególnie, że niektóre "nieudane" kadłuby można będzie wykorzystać w razie kraksy :) Jeszcze się zastanowię czy w pierwszym egzemplarzu zastosuję ten kadłub czy pomalowany na tip top.

     

    post-451-0-54616400-1515611287_thumb.jpg

    post-451-0-37158700-1515611259_thumb.jpg

    post-451-0-82352200-1515611312_thumb.jpg

     

    Kadłub który dziś wyjąłem nie ma śladów niedosączeń, ale widać, że jest troszkę mniej sztywny od poprzedniego 55g. Być może to kwestia twardnienia żywicy - postaram się go wygrzać i zobaczymy co wyjdzie. Wtedy postanowię czy dostopniować tkaninę jednokierunkową na belce ogonowej w kolejnej sztuce. Jestem tylko ciekaw, czy poprzednik jest z kamienia z racji ciężkiego lakieru czy też nadmiaru żywicy...

    Poza tym chciałbym podziękować za cenne rady doświadczonych kolegów. To dzięki Wam i Waszemu dzieleniu się doświadczeniem już trzecia sztuka kadłuba nada się do lotu :)

     

  4. Czy w części pod skrzydłem nie ma naprężeń normalnych pochodzących od zginania przedniej i tylnej części kadłuba?

     

    No właśnie tak się nad tym zastanawiałem i moja pierwsza teoria jest troszkę inna. Wg mnie maksymalny moment zginający(podczas rzutu) będzie pod pierwszą śrubą mocowania skrzydła i wystarczy, że zbrojenie podłużne belki ogonowej byłoby "zakotwione" w obszarze pod skrzydłem(zakładam, że obszar pod skrzydłem jest sztywny i tworzy jedną całość ze skrzydłami). Oczywiście najwięcej musiałoby być go na ściankach bocznych. Nie wiem tylko jak traktować długość zakotwienia, bo może właśnie, żeby moment się przekazał trzeba te zbrojenie wpuścić pod całą długość skrzydła. Kadłub jest oczywiście tak skonstruowany, że w miejscu wzrostu momentu zwiększa się szerokość przekroju(a co za tym idzie rośnie wskaźnik wytrzymałości) i teoretycznie zbrojenia włóknami powinno wystarczyć.

     

    Moja druga teoria traktuje kadłub jako u belkę podpartą w dwóch miejscach(pod śrubami skrzydła) obciążoną momentem(od siły odśrodkowej podczas rzutu) i wtedy moment ten jest właśnie na odcinku pomiędzy śrubami... Powoli od tego wszystkiego zaczynam głupieć...

     

    Nie wiem już czy nie próbuję na siłę odchudzić i tak delikatnego kadłuba sugerując się masą, która może wynikać ze złego wykonania(za dużo żywicy). Dziś postaram się zrobić kadłub z odsączaniem tkanin przed układaniem w formie i minimalną ilością żywicy na formie.

  5. Przed kolejną próbą dmuchania zrobiłem małe próbki barwienia noska. Zakładałem model czarno żółty lub czarno-pomarańczowy, ale żółty będzie prostszy.

    Wykonałem 4 próbki:

    1. żywica z barwnikiem czerwonym,

    2. żywica z barwnikiem żółtym

    3. żywica z barwnikiem czerwonym + pyłek do pazurów

    4. żywica z barwnikiem żółtym + pyłek do pazurów.

    Pyłki nic nie dały, efekt zerowy. Jeżeli chodzi o barwniki to całość wygląda ładnie od środka, od strony szkła na którym laminowałem w miejscu, gdzie są nadmiary żywicy robią się brzydkie plamy. Całość widać na zdjęciach:

     

    post-451-0-63244500-1515264983_thumb.jpg

     

    Postanowiłem, że zastosuję żółty barwnik, bo kolor noska jest wtedy jest mniej mdły. Stateczniki zrobię w pierwszej kolejności ze szkła i żółtego barwnika, później pomyślę czy zrobić z carbonwavu.

     

    post-451-0-26524000-1515265028_thumb.jpg

    post-451-0-07228200-1515265013_thumb.jpg

     

    Trochę obawiam się tego barwnika i chyba spróbuję przesycić tylko aramid żywicą z barwnikiem, a całą resztę(przesycanie węgla+smarowanie formy) wykonam samą żywicą.

     

    Mam jeszcze jedno pytanie. Czy myślicie, że warto zrezygnować z tkaniny jednokierunkowej pod skrzydłem, jeśli w tym miejscu i tak daję 2x węgiel 93g/m^ 45/45? Po pierwszym kadłubie widzę, że połowa belki(szersza) jest bardziej podatna na odkształcenia pod naciskiem palców, zaś obszar pod skrzydłem jest jak skała. Myślałem, że może warto by było dołożyć węgiel w belce(stopniowany), a pod skrzydłem dać tylko dwa razy węgiel 93g/m^ 45/45? Co o tym myślicie?

  6. Cześć.

    Jak w temacie, czy ktoś może się wypowiedzieć o jakości obu tkanin? Bardziej skłaniam się za opcją Carboweave z R&G, bo tak przynajmniej wynika z plotek, powinna być mniej "rozstrzelona". Czy ktoś może potwierdzić moje wątpliwości? W porównaniu z ukraińskim produktem różnica w cenie na rolce 60x300cm to 300zł, także wolę to dobrze przemyśleć ;)

    Dla jasności planuję zakup 40g/m^ na skrzydła, może też na stateczniki.

    Pozdrawiam,

    Marek

  7. Przed świętami udało mi się urwać na chwilkę do modelarni i zrobić kolejny kadłub.

     

    Tym razem postanowiłem pomalować formę, aby kadłub mieć na gotowo. Troszkę podpytałem Czarka(dzięki za rady) i postanowiłem zrezygnować z PVA. Formę na początku zakleiłem, aby pomalować na kolor sam przód. Napyliłem dwie warstwy(uprzednio naniosłem "pyłek" lakieru) lakieru bezbarwnego, następnie 2-3 warstewki koloru, po czym naniosłem srebrny kolor, żeby węgiel nie przebijał przez farbę. Srebrny kolor dlatego, że świetnie kryje i jest lekki. Później do mnie doszło, że srebrny kolor może stworzyć swojego rodzaju ekran i bez sensu było stosowanie aramidu... Ale nie wiem czy moje zastrzeżenia są podstawne. Następnie zdjąłem maskownice i całość polakierowałem lakierem bezbarwnym. Już wiem, że lakieru było dużo, za dużo...

     

    post-451-0-45416200-1514555684_thumb.jpg

     

    Przy wyjmowaniu kadłuba z formy wbrew pozorom wyszła najpierw część, która ostatnio wychodziła dużo ciężej. Balon trzymał ciśnienie, także nic nie pękło. Niestety przy wyjmowaniu porwałem balon i stało się to w okolicy wkładek do skrzydła. Pewnie o coś zaczepiło, no ale trudno. Nie wiem dlaczego, ale kawałek farby został w formie w okolicach kabinki i tam się przykleiła część farby.

     

    post-451-0-67994100-1514556330_thumb.jpg

     

    Po wyjęciu kadłub wyglądał bardzo dobrze. Tym razem żadnych niedoklejek, wyłażenia balonu, całość wyszła fajnie. Balon ułożony bez rurki spełnił swoje zadanie idealnie.

    Kilka detali:

     

    post-451-0-59985500-1514556431_thumb.jpg

     

    post-451-0-85468400-1514556491_thumb.jpg

     

    post-451-0-41962400-1514556506_thumb.jpg

     

    post-451-0-59576400-1514556521_thumb.jpg

     

    post-451-0-51016200-1514556538_thumb.jpg

     

    post-451-0-85190900-1514556552_thumb.jpg

     

    No ale nie jest do końca tak idealnie... Kolejne ALE:

     

    Zastosowałem dużą ilość żywicy, będąc pewnym, że całość i tak wypchnie balon. Niestety BŁĄD. A to dlatego, że aby całość ładnie wypchnęło lekko nie dokręcałem formę i całość fajnie wypływała pod ciśnieniem w balonie. Co więcej ciśnienie zwiększało szczelinę między formą do ok 1mm i myślę, że w tę szczelinę wpychana została część zakładki. W przekroju zamiast mieć elipsę miałem elipsę z wystającymi "skrzydełkami". Dlatego przy ścinaniu naddatku w jednym miejscu zrobiła mi się dziurka. Oczywiście można to naprawić doklejając od środka małe wzmocnienie. Takie coś jest na odcinku 4cm i to akurat w miejscu największego momentu zginającego podczas rzutu - to trzeba poprawić ale jest do zrobienia.

     

    post-451-0-41686400-1514556565_thumb.jpg

     

    No i farbka która odlazła:

     

    post-451-0-95953700-1514557107_thumb.jpg

     

    To da się poprawić przy ponownym pomalowaniu, także spoko.

    Największym bólem tylnej części ciała jest waga:

     

    post-451-0-64438600-1514557740_thumb.jpg

     

    55g razem z kabinką. Zastosowałem następujące tkaniny:
     

    Przód:
    1x aramid 36g/m^ 0/90,

    1x aramid 173g/m^ 45/45,

    1x aramid 36g/m^ 0/90

     

    Obszar pod skrzydłami:

    1x węgiel 93g/m^ 45/45,

    1x węgiel jednokierunkowy 80g/m^

    1x węgiel 93g/m^ 45/45

     

    Ogon:

    1x węgiel 93g/m^ 45/45,

    1x węgiel jednokierunkowy 80g/m^

     

    do tego 3 warstwy węgla 93g/m^ 45/45 na pyloniku. Chyba warto zredukować to do 2 warstw.

     

    Dziś z ciekawości zważyłem tkaniny. Z małym naddatkiem, pylonikiem i nieoderwaną folią z węgla UD całość materiału waży 27g. Brakuje tylko mikrobalonu w pyloniku oraz sklejkowego mocowania pod śruby skrzydła, czyli zakładam, że całość waży 27g. Z obliczeń "idealnego" laminatu wynika, że żywicy powinno być 18g, czyli łącznie 45g. W moim kadłubie resztę zajmuje farba, lakier oraz zbędna żywica.

     

    Teraz zredukuję ilość żywicy i zrobię eksperyment z malowaniem. Odłożę malowanie w formie i spróbuję zrobić żywicę z barwnikiem do farb(płynnym). Niestety kolorów fluoresencyjnych nie da się uzyskać na dostępnych pigmentach, ale spróbuję jeszcze proszek FLUO dodawany do lakierów do paznokci(utwardzanych UV). Czasem przydaje się podejrzeć arsenał swojej kobitki ;)

    post-451-0-05805400-1514558972_thumb.jpg

     

    Odzew niewielki, ale mam nadzieję, że moje błędy posłużą innym amatorom dmuchania kadłubów do osiągnięcia szybszej drogi do celu ;)

  8. Pierwsza sztuka za mną...

    Po pierwsze podchodząc do kompresora ciśnienie spadło do 2 barów - nie wiem kiedy, ale conajmniej godzinę po laminowaniu byłem w warsztacie i było ok. Nie wspomniałem wcześniej, że po ok. 15 minutach od laminowania usłyszałem dźwięk pękającego balona... Na szczęście delikatnie się rozszczelniło na taśmie łączącej balon z rurką na zewnątrz i szybko to uszczelniłem. Chociaż ciśnienie praktycznie w ogóle nie spadło.

     

    Ogólnie nie wyszło tak źle. Forma odeszła lekko po uprzednim wyciągnięciu balona i rozcięciu miejsca na kabinkę. Grubość rantu pod kabinkę jest troszkę za mała, ale teraz gdy gotowe mam dwie foremki, mogę zrobić odpowiednią wkładkę do formy.

     

    post-451-0-11707800-1513618245_thumb.jpg

     

    Miałem delikatne problemy z wyjęciem pylonika - ale sądzę, że to kwestia woskowania, muszę tu troszkę popracować, bo kopyto z formy wychodziło leciutko. Dlatego nadpękła mi rurka ogonowa. Co więcej - miała prawo pęknąć bo zgodnie z moimi obawami balon wlazł między warstwy(albo po prostu źle zawinąłem nitką i dałem za mało naddatku) i miałem dziurkę.

    Po rozmowie z Patrykiem kolejną próbę przeprowadzę bez rurki wewnątrz balona, zobaczymy jaki będzie efekt. Jak nie wyjdzie - spróbuję latex i cieńszą rurkę.

     

    post-451-0-15259600-1513618378_thumb.jpg

     

    post-451-0-06967400-1513618414_thumb.jpg

     

    Kolejna sprawa to waga. Wyszła cegła, którą można poganiać konia. Całość waży 87g, ale nie jest źle - prototyp miał ponad dwukrotnie większą gramaturę tkanin jak zakładany kadłub docelowy. Także jest szansa i to nawet spora, że zbliżę się do wagi 40g. Zadowoli mnie nawet 50.

     

    post-451-0-17827200-1513618558_thumb.jpg

     

    Poza tym pozostałe elementy bez zarzutu. Mogę tylko dodać, że w pylonik wsadzę jeszcze kawałek rowingu, bo widzę, że żywica na kantach jest porowata - czyli mam tam tylko zbędnego gluta. Kolejne testy dopiero po świętach, ale jestem dobrej myśli.

     

    post-451-0-05971400-1513618630_thumb.jpg

     

    post-451-0-31342800-1513618657_thumb.jpg

     

    post-451-0-04583300-1513618775_thumb.jpg

     

    Poza tym rozważam zamianę aramidu np na szkło. Aramid to straszne cholerstwo przy obróbce, wiem, że można krawędzie szlifować drobniutkim papierkiem i nawet to się udaje pomagając sobie CA, ale raczej poszedłbym w kierunku szkła barwionego np na srebrny kolor. Ładnie to wygląda i powinno spełnić swoje zadanie. Mam też zapas czarnego i kolorowego diolenu - to obrabia się podobnie jak aramid ale ma jedną zaletę, że pod działaniem opalarki wystające włoski się nadtapiają i da się to ładnie wykończyć. Oczywiście aramidu nic nie zastąpi...

     

    A więc mam nadzieję, że do termin majowy jest do osiągnięcia :)

  9. To szkło na belce ogonowej jest niepotrzebne.

    Przesączanie warstw poza formą, gotowca wkładasz do formy. W formie na rogach trzeba wcześniej ułożyć po nitce węgla i zalać żywicą co by naroża lepiej wyszły.

    Tak jak piszesz w rogi uprzednio ułożyłem rowing, żeby nie mieć burchli powietrza i niedosączeń na rogach. Zawsze mnie uczono, że węgiel warto zamknąć szkiełkiem, może rzeczywiście z tego zrezygnować...

    Druga sztuka będzie prawie taka jak ostateczna, z tym, że na zewnątrz dam węgiel 160g/m^ 90/0. Jest wiele konstrukcji z ogonami zrobionymi w ten sposób i nie wiem czy wynika to z oszczędności, a może takie kadłuby się po prostu po jakimś czasie łamią i producenci mają na czym zarabiać? Jak dla mnie włókna 0/90 wymuszają właśnie pęknięcie poprzeczne. Z ciekawości zrobię taki i porównam sztywność.

    Pozdrawiam,

    Marek

  10. Szkło pod węgiel rozumiem, ale pod i na aramid?

     

    Pozdrawiam

    Roman

     Wiem, że nie do końca potrzebne ale tak uciąłem i już nie chciało mi się tego zmieniać. Wg mnie niekoniecznie potrzebne do otwarcia warstw aramidu, ale do zamknięcia się przyda. To tylko testówka - docelowy będzie z przodu aramid, z tyłu węgiel 93g/m^ 45/45, węgiel stopniowany UD 80g/m^ i zamknę węgiel szkiełkiem 25g/m^ 0/90. Powinna wyjść skała, ale na razie dla "poćwiczenia" zastosowałem podobną gramaturę szkła. Tak jak pisałem pierwsze dwie sztuki raczej pójdą na śmietnik ;)

    Wczorajszy kadłub zapewne wyjdzie za ciężki - ale to się okaże dziś wieczorem jak całość wyjmę z formy.

  11. Ostatnio obowiązki mnie trochę wstrzymują, ale jak tylko mam czas to działam. A więc ciąg dalszy moich zmagań...

    Przed przystąpieniem do wykonania pierwszego kadłuba postanowiłem zrobić foremkę kabinki. Dlatego dopóki jeszcze forma jest ładna odbiłem z niej jedną stronę:

     

    post-451-0-98255700-1513512390_thumb.jpg

     

    post-451-0-19602800-1513512458_thumb.jpg

     

    Obecnie z małej foremki powstaje kolejna - będą po prostu laminowane i ściskane jednocześnie - żeby główna forma nie była zajęta. Jeżeli całość się sprawdzi to zrobię kabinkę z rantem w formie - na razie wstawiłem kawałek mylaru na pierwsze laminowanie.

     

    Do całego procesu przewałkowałem wątki Patryka i Czarka - bardzo pomocne, nawet drobne szczegóły były ważne. Dodatkowo obejrzałem wiele tutoriali na YT. Po ogarnięciu wiedzy teoretycznej przystąpiłem do przygotowań:

     

    - wyciąłem tkaniny z wcześniej przygotowanych szablonów

     

    post-451-0-56988200-1513512630_thumb.jpg

     

    - przygotowałem wstawki do gwintów skrzydeł i pylonik pod ster wysokości:

     

    post-451-0-43423300-1513512662_thumb.jpg

     

    Pylonik z góry nafrezowałem i wypełniłem mikrobalonem z żywicą - będą gotowe gniazda pod śruby

     

    Przygotowałem też balon z makaronu do pływania. Dzień wcześniej przeprowadziłem próbę na sucho z dmuchaniem balona - całość wypadła fajnie na 6 barach. Dodatkowo zauważyłem, że dużo prościej układa się worek po uprzednim odessaniu powietrza - dlatego do ułożenia balona w formie podłączyłem pompę próżniową:

     

    post-451-0-04830400-1513514071_thumb.jpg

     

    Po czym zabrałem się za robotę...

     

    Proces przebiegał średnio. Mimo, że miałem wszystko gotowe wg mnie byłem za wolny. Dużo czasu straciłem na układaniu warstw tkaniny osobno - szczególnie szkiełka pod kątem 45/45 które się ładnie rozciągało. Kolejne warstwy węgla jednokierunkowego przesycałem jedna na drugiej i takie układałem w formie - było ok. Dlatego w kolejnej próbie zastosuję metodę przesycania wszystkich warstw na folii i dopiero ułożenia w formie całej "kanapki".

    Kolejna sprawa to pędzel. Zakupiłem mniejszy, sztywniejszy. W przypadku tak drobnych kształtów pędzel twardy się nie sprawdził, lepszy byłby normalny miękki - to tez poprawię.

    Trzecia sprawa to układanie balona. Balon z makaronu jest co prawda fajny i wytrzymały ale bardzo szeroki, co szczególnie utrudnia życie przy końcówce kadłuba. Nawet nie wiem czy dobrze się to wszystko nadmucha i czy balon nie wlezie między warstwy laminatu - ale to dopiero jak całość wyschnie. Próbowałem zgrzewania balonu ale bezskutecznie. Do kolejnej próby na sucho zamówię też balony latexowe i zakupię talk - dam balon w balon z warstwą talku, takie coś idealnie siedzi na rurce i nie wystaje.

    Kolejna sprawa to rurka - kadłub na końcówce ma średnicę 8mm, rurka z balona ma średnicę 6mm. Być może przy cienkim balonie to zda egzamin, ale myślę, że trzeba poeksperymentować z cieńszą rurką - np 4mm.

    To chyba na tyle. Poza tym długi proces mógł spowodować zbytnie żelowanie żywicy w jednej połówce formy i balon prawdopodobnie nie miał siły wypchnąć nadmiaru żywicy - chociaż trochę jej wylazło i chyba dałem za bogato - zobaczymy co wyszło jak wyjmę.

    Podsumowując pierwsza próba wyszła tak jak zakładałem - czyli jeszcze się uczymy. Jeszcze ze 2 sztuki i może wyjdzie coś sensownego :)

     

    Pierwszą sztukę zrobiłem z tkanin:

    - po całości szkło 50g/m^, włókna 45/45

    - z przodu 2x aramid 170g/m^ 45/45 i 0/90

    - obszar pod skrzydłem 2x węgiel 200g/m^ 45/45 i 0/90

    - obszar za skrzydłem - 2x jednokeirunkowa tkanina węglowa 100g/m^

    - tkanina jednokierunkowa od połowy ogona do skrzydeł 100g/m^

    - całość zamknięta jeszcze raz szkiełkiem 50g/m^ 45/45.

    Węgiel jednokierunkowy zaszedł aż na całą tkaninę 200g/m^ - tutaj nie wiem czy był sens?

     

    Jak tylko wyjmę kadłub z formy - podzielę się spostrzeżeniami.

     

    post-451-0-60050400-1513514092_thumb.jpg

    post-451-0-98586000-1513514113_thumb.jpg

  12. Wieśku, kółko pod obciążeniem w miarę lekko Ci się obraca? Ja zawsze stosowałem bardzo podobne rozwiązania, z tym że u mnie na drut nalutowana była podkładka(która opierała się o śrubę), żeby zmniejszyć tarcie. Sprawdź też czy nakrętki do skontrowania nie będą Ci uszkadzać steru kierunku podczas amortyzacji - może warto je skrócić :) Poza tym super rozwiązanie z tą sprężyną. Ja byłem zawsze zwolennikiem zawieszenia ala resor piórowy - tylne kółko było zrobiopne z trzech płaskowników duralowych 1,5mm grubości o zróżnicowanej grubości. Jeżeli chodzi o amortyzację to biło to na głowę inne rozwiązania.

    Jak zastosujesz dźwignię - warto połączyć ją sprężynkami ze sterem kierunku - nie będzie tak obciążać serwa.

  13. W moich modelach poniżej 2,3m nigdy nie stosowałem żadnych płytek, wzmacniaczy i innego g. które jest kolejnym elementem który może zawieść.

    Pakiet LIfe , wyłącznik odbiornik i serwa i kable ,

    Tyle , cała elektryka.

    No oczywiście lipol, włącznik z regulatorem i zapłon , ale to na silnik benzynowy.

     

    Prosta i skuteczna instalacja.

    Jak ma coś paść to i tak padnie.

     

    To jest mały model i zaraz pewnie koledzy elektronicy mnie objadą ,że cyfrowe serwa , długie kable itd.

    Teoria.

    W praktyce życie ma to . sami sobie dokończcie. :)

    A te wszystkie zabawki są dla kasy producentów , szukających zbytu również tam gdzie nie ma to sensu, ale z drugiej strony kto bogatemu zabroni jeździć fioletowym Ferrari ?

    Zresztą chyba jest regułą, że ten pierwszy "duży" model obkładamy czym się tylko da , bo kosztuje, bo tyle pracy itd. Trzeba zabezpieczyć !!!

    Jeszcze do lotu owinąć w folie bąbelkową 8 warstw :D

    A w sumie poza masą ,lub bajerami dla gadzetowców  nic to nie w nosi, i nie ma tego już w kolejnych modelach. Leży na półce i się kurzy :)

    Święte słowa. Ja od pakietów NiXX, przez 2xLi-Pol + jeti max bec2, dodatkową płytkę z pogrubionymi ścieżkami wróciłem do.... Dwóch pakietów Li-Fe z diodą dla obniżenia napięcia i dwoma wyłącznikami(oddzielne na każdy pakiet). W odbiorniku wpięte co dwa serwa wtyczka od zasilania(mam rozgałęzienie z pakietów).

    Poprzednie wynalazki tłukły mi modele, ostatnie rozwiązanie sprawowało się wyśmienicie aż do mojej przerwy z lataniem.

    Dlatego najprostsze=najlepsze.

    Pozdrawiam,

    Marek

    • Lubię to 1
  14. Dziś niestety jeden z tych dni, w których mam ochotę wszystko rzucić :(

    Po odebraniu desek sklejkowych pod łoże formy do skręcania oraz mocowania drucików okazało się, że machnąłem się o 1cm i deska jest za wąska. Myślałem, że odsunę po 0,5cm po obu stronach, ale wygląda na to, że deseczki krawędziowe(żeby forma nie wyskakiwała) zrobię po bokach. Całość będzie skręcana śrubami M8 , na jednym końcu zrobię nakrętki wrzynające się w sklejkę. To jeszcze dało się przeboleć, ale...

    Druga połówka formy była odseparowana bardzo dobrze, wyszła super, nie mam zastrzeżeń. Najbardziej obawiałem się pylonika, ale wyszedł pierwszy, po czym kopyto kadłuba złamało się za skrzydłem. Myślę sobie miało prawo, akurat tutaj kończył się rdzeń aluminiowy a balsy było mało i całość sklejona na ślinę. Niestety resztę wyciągałem z bardzo dużym oporem, kopyto zostało zniszczone(szkoda, że nie zrobiłem foto). Całość spowodowana linią podziału - w jednym miejscu po prostu delikatnie kadłub się chowa i przez to ciężko wyłaził(pocieszające jest to, że to potencjalne miejsce dziury na kabinkę). Mimo wszystko mam nadzieję, że to nie tragedia, bo kopyto z oporem ale wylazło i nie zniszczyło formy.

    Największą nadzieję pokładam w tym, że docelowe kadłuby będą delikatnie "elastyczne" i w tym miejscu będę miał aramid, który ma niższy moduł Younga niż węgiel i powinien bardziej ochoczo wyskoczyć(jeśli nie połamię przy tym reszty).

     

    Mój plan jest następujący - będę próbował robić kadłuby i jeśli będę miał duże problemy z ich wyjmowaniem trzeba przerobić formę. Najlepiej byłoby zrobić ją od podstaw(kopyto co prawda umarło, ale można je odwzorować formami - nawet robiąc dwie połówki oddzielnie). Myślę, że dałoby się też zebrać nadmiar materiału formy w tym miejscu(uprzednio robiąc kopyto), nałożyć żywicę z tkaniną, żelkot, po czym całość spolerować i kolejną połówkę formy zrobić od podstaw. Materiał jest, także damy radę.

    Przy wyjmowaniu myślę, że w środek będę(po wyjęciu balonu) wkładał pręt fi 7 do końca i całość wyciągał dźwignią, żeby tego nie połamać.

     

    No nic, teraz zostaje zamawiać balony(tutaj dużo udało mi się dowiedzieć w postach Patryka przy Spinaczu - to mam nadzieję skróci mi czas wykonywania kadłubów), kończyć łoże sklejkowe, woskować formy i próbować robić. Pierwsze sztuki zrobię ze szkła i węgla jednokierunkowego. Jak będzie potencjał to robię kolejne już z materiałów bliżej docelowych - najpierw węgiel 160, bo jest tańszy, a na koniec użyję 93g/m^.

     

    Całość rozjaśni się dopiero jak zrobię pierwsze sztuki... Fotki z pola bitwy:

     

    post-451-0-05523800-1511895511_thumb.jpg

    post-451-0-88137200-1511895553_thumb.jpg

    post-451-0-76678400-1511895658_thumb.jpg

    post-451-0-85695000-1511895677_thumb.jpg

     

     

    PS

    Ważne pytanko. Czy rurka na której mocujecie balon jest pokrywana jakimiś specyfikami, żeby nie porwać balonu? Czy rurka na długości jest ponawiercana, żeby powietrze rozchodziło się równomiernie?

    Pozdrawiam,

    Marek

  15. dzieki za odpowiedz ale.. ';) wiesz jak nie wypoleruje zwyklego wosku to tez "duzo mniej kropelkuje" z powodu powierzchni. Co do nakladania to kazdy wosk jesli tylko nie jest zimny to jest bardzo latwy w nakladaniu. Goglowalem sporo bo to bylby swietny produkt ale niestety nic takiego nie znalazlem. Rowniez na stronie havla nie ma zadnego wosku pod PVA. Napisales ze wosku do podlog uzywasz jako podstawowego rozdzielacza. Hmm w takim razie nie powinienem juz wiecej pytac :)

    Masz oczywiście rację, ja używam miękkich wosków bo są dużo przyjemniejsze w aplikacji. Mimo wszystko dużo też eksperymentowałem z innymi woskami i każdy normalny pozostawia smugi, które oczywiście trzeba wypolerować. Jeżeli chodzi o wosk pod PVA to jego prosta aplikacja i niepozostawianie smug czyni go właśnie idealnym do tego celu. Wcześniej też próbowałem metod o których piszesz - tj wosk bez polerowania i nakładanie na to lakieru - niestety to nie działało. Dlatego stosuję opisaną metodę i wg mnie się sprawdza ;)

    Jeżeli chodzi o asortyment havla to mają dużo większy niż nawet na starej stronie internetowej(na starej jest dużo więcej produktów niż na nowej - wpisz w google frazę "havel composites pl" i znajdziesz odnośnik do starej strony). Mimo wszystko ja zawsze dzwonię, bo po targach gdzie rozmawiałem z nimi na stoisku dowiedziałem się, że mają dużo większy asortyment - dlatego najlepiej jest zadzwonić. Co więcej zaopatrują się w produkty ze strony R&G i tam też można szukać czegoś co Cię interesuje - chętnie Ci to ściągną.

    PS. za dwie godzinki jadę na modelarnię działać drugą połówkę formy. Myślę, że zdjęcia będą zbędne, dlatego pokażę dopiero proces wykonania sklejkowej podstawy do ściskania formy/montażu nitek do zawijania laminatu.

  16.   Marku moglbys mi rozjasnic sprawe z tym woskiem pod PVA? Nigdy nie spotkalem czegos takiego ani nie slyszalem o tym a brzmi bardzo ciekawie :)

     

    Gdzie,co, jak????

     

      Leszek

     

    Leszku, nie wiem dokładnie, jaką nazwę ma ten wosk "technicznie", ale przeważnie jak czegoś nie wiem po prostu dzwonię do Pana Łukasza albo Pani Dominiki z Havla i podpytuję. I tak właśnie dowiedziałem się o "wosku podstawowym pod PVA". Bardzo przyjemnie się to nakłada, konsystencję ma taką troszkę płynniejszą jak żel do włosów, po nałożeniu bardzo szybko schnie i nie trzeba polerować. Jako jedyny rozdzielacz słabo sobie radzi, ale to idealny dodatek gdy chcemy coś malować/lakierować w formie. Po prostu lakier dużo mniej kropelkuje niż po wosku do podłóg, którego używam jako podstawowego rozdzielacza. Tak to wygląda:

    post-451-0-32551600-1511473026_thumb.jpg

  17. Dobrze Ci idzie. Zdradziles sie miedzy slowami, ze to nie sa twoje poczatki z ta materia B) ...

    Uzycie PVA  jako rozdzielacza pod forme to swiadoma decyzja jak mniemam. Dlaczego tak a nie wosk?

    Wojtku, mam troszkę doświadczenia z laminatami i to mnie na razie ratuje. Jeżeli chodzi o DLG to jestem totalnie zielony :) Ale lubię budować modele i podejmować wyzwania. Schody zaczną się od momentu dmuchania kadłubów :)

    Jeżeli chodzi o rozdzielacze to jak pisałem wyżej stosowałem zarówno wosk jak i PVA. Zazwyczaj wystarcza sam wosk, ale tak jest, gdy kopyto robimy z żywicy czy sprawdzonych materiałów(które nie reagują z woskiem). Jeżeli chodzi o lakier to miałem pozytywne doświadczenia, ale obawiałem się o podkład natryskowy. Dlatego zdecydowałem się też na PVA, bo mam traumatyczne doświadczenia z przyklejaniem się kopyta do formy :) Najlepszy jest wosk - ale nie sprawdza się np przy malowaniu form. Na wosk główny, którego używam nie da się bezpośrednio położyć PVA dlatego w środek ląduje wosk pod PVA. Wtedy alkohol nie "kropelkuje". Samo PVA to też porażka. Wyjęcie jest na prawdę trudne.

    Zobaczymy jak będzie iść dalej, na razie jestem zadowolony z efektu. Jest też dobrze jeżeli chodzi o czas, zakładam, że z całością wyrobię się do maja i wygląda na to, ze to realne.

  18. Zmagań ciąg dalszy.

    Po 14 pastowaniach woskiem głównym, 8 woskiem pod PVA i 6 napyleniach PVA całość poszła pod żelkot. Pierwszy raz pracowałem z nowym żelkotem, ale jestem bardzo zadowolony z efektu, jest mega gęsty i łatwo się nakłada, co najważniejsze w ogóle nie spływa(tak jak powinno być). Mowa o RENEGELu SW 56. Wcześniej używałem F200(czarnego), którego największym jak dla mnie minusem było spływanie. Jedyna zaleta takiego żelkotu to aplikacja strzykawką przez igłę przy naprawianiu form.

    Następnie po przyschnięciu żelkotu(pod palcem czuć, że jest lepki ale nie zostawia już śladów linii papilarnych) poszły 2 warstwy szkiełka 25g/m^, 2 warstwy 80g/m^ po czym całość zawaliłem ścinkami zbieranymi przez długi czas. Co było pod ręką to szło w formę. Okolice bolców wypełniłem naokoło żywicą z mikrobalonem i na całość poszły kolejne warstwy tkanin. Obawiając się o sztywność mojej płyty HDF laminat zostawiłem do wyschnięcia i dopiero kolejnego dnia uzupełniłem całość piaskiem.

    Związany laminat zasypałem kruszywem do piaskowania(niedawno robiłem renowację motocykla) razem z żywicą(proporcje na oko - tak żeby z piasku formowały się trwałe bryły i tak, żeby za bardzo całość nie "świeciła" bo wtedy jest za dużo żywicy) które idealnie wypełniło formę i nadało jej sztywność. Całość władowałem do pieca, bo użyłem LH160 - jest tańsza, ale mam złe doświadczenia, jeżeli chodzi o jej wiązanie w temperaturach poniżej 20 stopni. Ustawione na 30 stopni - akurat, żeby żywica związała, więcej nie za bardzo mogłem, bo zastosowałem miękki wosk wrażliwy na wysoką temperaturę.

    Forma po wyjęciu, oszlifowaniu nadlewek i zgrubnym szlifnięciu powierzchni jak dla mnie wyszła super. Ponadto cieszę się, że kadłub wylazł bez żadnego oporu - świadczy to o tym, że ta połówka jest na pewno dobrze zrobiona i jest duże prawdopodobieństwo, że linia podziału zrobiona jest prawidłowo. Oczywiście, żeby nie było tak różowo są maleńkie niedoskonałości w niektórych narożnikach - plastelina wylazła za wysoko. Całość zgrubnie obrobiłem papierem ściernym, ale nie zamierzam doprowadzać tego do jakiegoś mega ideału bo żywica i tak musi mieć gdzie wypłynąć podczas użytkowania, a z czasem narożniki delikatnie się zniszczą - sprawdzone w boju.

    Żeby nie pokaleczyć paluchów z dołu oczywiście forma została dzisiaj zamknięta tkaninami+mikrobalonem, żeby całość fajnie do siebie pasowała. Stwierdziłem, że tak będzie bezpieczniej, pomimo, że forma będzie siedzieć w sklejkowym łożu do skręcania i napinania nitki.

    Zdjęcia z postępu prac:

    post-451-0-80078200-1511205160_thumb.jpg

     

    post-451-0-79224000-1511205289_thumb.jpg

     

    post-451-0-06217600-1511205242_thumb.jpg

     

    post-451-0-19150500-1511205370_thumb.jpg

     

    post-451-0-00553800-1511205411_thumb.jpg

     

    post-451-0-81503600-1511205479_thumb.jpg

     

    post-451-0-62839500-1511205526_thumb.jpg

     

    post-451-0-71080700-1511205549_thumb.jpg

  19. Cześć.


    Jako, że podczas budowy stoję przed poważnym dylematem to proszę o pomoc.


    Średnica końcówki mojego kadłuba to 8mm. Muszę aktualnie zrobić dodatkowy rowek pod wkładanie balona w "szalunku" formy i pytanie jakich średnic rurek używacie? 6mm czy mniej? Czy po zamocowaniu rurki i balona gniazdo ma być ciasne, czy otwór w formie jest z zapasem, żeby balonik mógł sobie swobodnie "spuchnąć" podczas pompowania?


    Z góry dzięki.


     


    EDIT 2017.11.16


     


    Ostatnio nie miałem za bardzo czasu na dłubanie, ale ponownie wracam do walki z kadłubem. Po nastu szpachlowaniach i drugim malowaniu+polerce doszedłem do wniosku, że kopyto jest gotowe.


    Wykonałem zatem elementy do podziału formy. Zrobiłem to z płyty HDF oraz MDF(bo są tanie). Po wycięciu zgrubnego kształtu kadłuba musiałem dokonać pomiarów gdzie kadłub jest najszerszy i tam zrobić podział formy. Jako, że to robota ręczna, to miałem świadomość, że może nie wyjść tak prosto. Podział musi być w miejscu najszerszym bo inaczej nie wyjmiemy kadłuba z formy.


    Całość skleiłem żywicą dając w środku przekładki ze styroduru - na których za pośrednictwem plasteliny technicznej oparłem kadłub. Dorobiłem też bolce - będą na wylot żeby łatwiej było rozbierać formę. Po ułożeniu całości przy podziale uzupełniłem całość plasteliną, dodatkowo zrobiłem szalunek z płyty wiórowej. Całość jest teraz woskowana, po czym na sam koniec nałożę PVA. Zdjęcia z pola bitwy:


     


    post-451-0-50106000-1510867457_thumb.jpg


     


    post-451-0-30129700-1510867493_thumb.jpg


     


    post-451-0-10962400-1510867578_thumb.jpg


     


    post-451-0-29532000-1510868410_thumb.jpg


     


    post-451-0-75411600-1510868443_thumb.jpg


     


    post-451-0-56224800-1510868494_thumb.jpg


     


    post-451-0-17427700-1510868516_thumb.jpg


    • Lubię to 1
  20. Ja po prostu odchodzę od Hitec (3x mnie zawiódł), a serwa HV mi odpowiadają. W salinie to chyba aż się prosi jakiś prosty PowerBox lub dedykowany odbiornik i bezpośrednio 2x 2S lipo równolegle, dla bezpieczeństwa jak by jeden padł.

     

    No właśnie tryby też mnie zastanawiają!  :blink:

    Hitec ma tryby M, S i T

     

    KST tylko M

     

    Chętnie poznam opinie bardziej doświadczonych kolegów latających na spalinach. 

     

    Metalurgiem nie jestem, ale info od producenta powyżej. 

     

    Carbon (wiadomo odpada w 3D i benzynach, żarkach) nie dostaje luzów. Tytan jest podobno najmocniejszy i też się nie luzuje (teoria). Nie moja skala wydatków i wielkości modeli.

    Mi po 3 sezonach latania tytany trzymały tak jak trzeba, tryby metalowe się rozjeżdżały. Szczególnie widać to przy serwie od gazu. Po roku latania metalowe zęby mają już luzy, podczas gdy tytanowe są jak z fabryki. Mam jednego Hiteca tytana, reszta savoxy. Moje porównanie dotyczy marki Hitec. Ja od tych serw odszedłem bo 3 sztuki mi zdechły na serwie od gazu.

    Pozdrawiam,

    Marek

  21. Kleisz balsę z kantu 1,5 mm  żywicą ?? :blink: , to jednak CA zdecydowanie jest tu praktyczniejsze (czas,estetyka) i nie zaobserwowałem problemu o jakim piszesz czyli usztywnianiu balsy i problemów ze szlifowaniem.Spoina klejowa w przypadku CA jest znikoma i szlifuje się bardzo dobrze.Żywica jak i wikol z reguły są bardziej "gumowate" i to tu upatrywał bym problemu z ich wyrównaniem z miękką balsą (z praktyki). No ale każdy ma swoje doświadczenia  :)

    Rafał, jeżeli chodzi o szlifowanie i opisywaną przeze mnie górkę to chodzi głównie o kesony konstrukcyjne, puste w środku. Tam jest to ważne, jak szlifuje się na już przyklejonym poszyciu, szczególnie jak jest z selekcjonowanej lekkiej balsy. Żywica nie jest gumowa jak wikol dlatego wolę tę metodę :) Co do CA jeśli skleisz ładnie i cieniutko wykonasz spoinę to będzie jak piszesz, ale jak użyjesz zbyt rzadkiego kleju, albo nawalisz za dużo to w moim przekonaniu lekko się to utwardza. A całość wyłazi dopiero jak okleisz folią. Może przesadzam, ale mnie to denerwowało :)

    Pozdrawiam,

    Marek

  22. Osobiście odradzam klejenia balsy klejem CA. Ja robię to żywicą, bo jest najprościej. Kładziesz deseczki idealnie obok siebie, sklejasz taśmą jak podpowiadają koledzy, rozkładasz deseczki, smarujesz styk, złączasz deseczki i gotowe. Można też olać klejenie, tylko użyj porządnej taśmy np tesa. Osobiście preferuję połączenie desek żywicą, bo przy późniejszym szlifowaniu CA dość mocno usztywnia balsę i jak za mocno zaczniemy szlifować, to na klejeniu jest górka, żywica ściera się podobnie jak balsa i nie znać łączenia. Wikol też jest fajny, ale warto uważać, bo to klej na bazie wody i musisz uważać żeby nie zwichrował Ci balsy. Ogólnie po sklejeniu desek zawsze warto dać obciążenie, podobnie jak po przesmarowaniu nitrem. Wichrowanie się drewna jest bardziej uciążliwe w fornirze, który już wygięty tak łatwo do skrzydła się nie dopasuje. Ja robiłem podobnie jak koledzy: czyli cienka warstewka nitro na balsę, do tego soudal rozciągnięty szpachelką i lekkie spryskanie wodą. Kiedyś posmarowałem soudalem dość solidnie rdzeń i wyszedł strasznie ciężki. Ciekawski postanowiłem go przekroić i okazało się, że klej tak się spienił, że wypełnił wszystkie luki w styropianie na wylot.

    Przy soudalu zalecam koniecznie jakieś rękawice, strasznie ciężko go odmyć.

    Życzę powodzenia ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.