Skocz do zawartości

Pioterek

Blue sky
  • Postów

    3 554
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Pioterek

  1. Zważyłem w końcu uzbrojone kompletnie skrzydła - waga wyszła 830 g /szt czyli parka 1660 g i przymiarka skrzydła - ze względu na mała odległość od aparatu zdjęcie zniekształcone - skrzydło wydaja się większe.
  2. Serwa w skrzydłach zostały zamontowane. Do regulacji lotek i klap zamierzam wykorzystać tester serw z wyświetlaczem wychylenia serwa: Wartości 100 i 200 to skrajne normalne wychylenia serwa a 150 to jego neutrum. Znając te wartości łatwo będzie ustawić wychylenia i zamocowania orczyków bez podłączania serw do aparatury (czytaj niewygodnego w małym pokoju montażu skrzydeł do kadłuba modelu)
  3. Co wymyśliłem "w sprawie" płytki - czyli likwidujemy problem z #321 Miałem parę dni czasu na przemyślenie sposobu zapewnienia pewnego połączenia. Poszperałem trochę w swoich elektroniczno-elektrycznych rupieciach i znalazłem to o co mi chodziło a mianowicie metalowe (miedziane pokryte galwanicznie) cienkościenne tulejki używane do zarabiania końcówek kabli w szafach sterowniczych. Tulejki te normalnie nasuwa się na końcówkę kabla a następnie przykręca do listwy zaciskowej. Tulejka o średnicy zewnętrznej fi=1,5 mm przypasowała mi idealnie. Postanowiłem zalutować te tulejki na skrajne piny + - wtyczki. Najważniejsze jednak było jak zapewnić niezawodny kontakt między pinem a wnętrzem tulejki. Dlatego każdą tulejkę mozolnie napełniłem cyną - nie jest to trudne, ale trzeba zrobić to solidnie. Podana z góry do podgrzanej tulejki cyna jest dość dobrze zasysana do jej wnętrza. Ważne jest aby cyna wypłynęła z drugiego końca tulejki co świadczy o jej całkowitym wypełnieniu. Zalane cyną tulejki nie muszą ładnie wyglądać, ale muszą być pełne w środku. Następnie tak przygotowane tulejki możemy nasadzić i zalutować) na pobielone wcześniej skrajne piny + - wtyczki. wystające końcówki tulei odcinamy na długość pozostałych pinów. delikatnie opiłowujemy zalutowane tulejki gdzie trzeba i wsuwamy na wcisk płytkę między piny - pasuje idealnie. Dalsze lutowanie to już sama przyjemność Na koniec styki złącza spryskałem preparatem Kontakt który utrudnia utlenianie się styków. Kontakt usuwa również resztki kalafonii po spryskaniu nim miejsc lutowania. Ważne uwagi - złącze lutujemy do płytek nasunięte w całości - daje to lepsze odprowadzanie ciepła do lutowania dobrze jest użyć stacji lutowniczej o regulowanej temperaturze która nie spali cyny przy dłuższym podgrzewaniu spoin.
  4. Zabrałem się za lutowanie nieszczęsnych wielozłączy opisanych poprzednio #321. Jutro zamieszczę opis i zdjęcia jak to zrobiłem.
  5. PZL P11 ma "ciosaną" owiewkę same kształty proste - wystarczy mieć ramkę.
  6. To że duży ster kierunku to wcale nie jest źle - model dobrze utrzymuje kierunek lotu. Używanie SK w locie powoduje mocne przechylenie modelu i utratę wysokości więc z SK trzeba uważać - często efekt działania tego steru kontruje się jednocześnie lotkami i sterem wysokości. Dlatego na początku lepiej wykonywać zakręt na samych lotkach. Aby poprawić elegancję zakrętu poziomego domiksowuje się często SK na parę % do lotek, ale to po oblataniu modelu i nabraniu pewności. Na początku jak nie trzeba to bym SK w locie nie tykał. I tak pozostają dalej 3 drążki do zabawy
  7. No to mamy skrzydła dwa. Pozostało jeszcze zamontować serwa, wkleić zawiasy klap i lotek i będzie można pokazać model ze skrzydłami w komplecie.
  8. Swoją drogą to ciekawe radio ta Aurora☺
  9. Przygotowanie skrzydeł do pokrycia zajęło trochę czasu. To przed wszystkim wygładzenie powierzchni żeby nie wybrzuszały pokrycia, pokrycie specyfikiem Balsa Look linii mocowania folii do konstrukcji, przeciągnięcie sznurków pod kable serw i zaplanowanie pokrycia. W lotkach i klapach zamocowanie orczyków. Zdecydowałem się pokryć skrzydło 4 arkuszami jak na fotografii folii ponieważ mogę w ten sposób zużyć folię, która pozostała mi po poprzednim modelu. W tym celu musiałem poszerzyć 5 żeberko ażeby zrobić dobre miejsce na zakładkę folii. Skrzydła przygotowane do pokrycia jedno skrzydło pokryte folią
  10. A łumnie też możesz ☺ Popylacz otrzymał takie zainspirowany pomysłem Adama na sterze kierunku.
  11. Przedtem miałem Colta Navy i z jego celnością bywało różnie. Remington zaskoczył mnie tu bardzo pozytywnie bo ma dobre skupienie. Ja mam kaliber .36 i używam naważki prochu 0.9 g. Fiolki są uniwersalne do karabinu też. Do opracowywania filmów używam Pinacle Studio.
  12. No ale to trzeba się nanosić, żeby raz se strzelić - widzę że lubisz historyczne klimaty. A ja dzisiaj wybrałem się ponownie na strzelnicę, żeby postrzelać oczywiście i nacieszyć się Remingtonem, ale też i pokombinować z filmowaniem. Ponownie użyłem dwu kamer - jednej Sony a drugi to aparat Nikon. Ciekawe, że kiedy pojawiał się w powietrzu dym po wystrzale Nikon trochę głupiał nie wiedząc jak sobie poradzić z ostrością. No ale coś tam wyszło:
  13. Zauważyłem na zdjęciu, że Se 5a pilnuje z powietrza gromadki pozującej na murawie.
  14. Dzięki Leszku za podzielenie się swoimi wrażeniami. Może ktoś jeszcze sięgnie po ten zestaw, myślę że warto bo model naprawdę świetnie lata. Na ostatnim filmie gdzie przez chwilę lata mój model widać sceny z jego twardego lądowania. Po zbyt mocnym przyziemieniu nastąpiło odbicie modelu od ziemi i tu powinna nastąpić reakcja pilota. Po odbiciu model traci szybko prędkość a skrzydła nośność i następne zetknięcie z ziemią jest z reguły jeszcze gorsze. Gdyby nie było wiatru, należałoby natychmiast dodać gazu, odlecieć i powtórzyć lądowanie. Ale wiatr był więc zapewniał siłę nośną i dlatego zdecydowałem się nic nie robić poza korektą sterem wysokości. Model po powtórnie dotknął ziemi już prawie lekko. Przy okazji zostało kolejny raz sprawdzone podwozie modelu a w zasadzie wysoko profilowe koła Kavan które świetnie wybrały energię. Podwozie ze względu na przeciążenia to najważniejsza część modelu. A dlaczego lądowanie tak wyszło ? - po starcie zmienił się kierunek wiatru, więc lądowałem z prawie bocznym wiatrem (widać na filmie pracę żyroskopu na SK) i na lekko pofałdowanym dojeździe do hangarów, pofałdowań tych nie widziałem lądując na siebie a obok stały zabytkowe samoloty co powodowało pewien stres. Ale to oczywiście takie tłumaczenie jest bez większego znaczenia. klatka z filmu
  15. Piny zasilania (skrajne) pobieliłem przed zalutowaniem spodziewając się właśnie kłopotów. Pozostałe piny lutują się dobrze tak jak są, jeżeli użyć cyny ze ścieżką kalafonii w środku. Pin dotyka płytki drukowanej i całość ładnie zalewa się cyną. To co napisałem dotyczy skrajnych pinów, gdzie zrobiono za szerokie szczeliny bez metalizacji i cyna mimo swojej lepkości nie daje pewnego kontaktu. Ja sobie w końcu z tym problemem jakoś poradzę bo lutuję elektronikę od wielu lat ale może dlatego wkurza mnie to, że taka płytka kosztując naprawdę sporo pieniędzy a jest sprzedawanym bublem - niedoróbką. Dziękuję Kolegom za wszystkie rady W uzupełnieniu: Kolega klubowy stracił 3 modele przez niepewne połączenie. Wymienił w swoim radiu moduł 35 MHz na 2.4 GHz i wszystko było dobrze, na ziemi zasięg ok tylko zdarzyło się jeden, drugi i trzeci raz że w powietrzu radio zmniejszało nagle zasięg. Pierwszym modelem leciałem ja i można sobie wyobrazić czego doświadczyłem kiedy po udanym starcie i zakręcie straciłem kontrolę nad modelem. Wszyscy patrzyli na mnie trochę dziwnie - radio to przecież najczęściej podawana wymówka modelarska. Dopiero dwa kolejne zwalone modele sprawiły, że zaczęto szukać winy w radiu. Sprawa okazała się banalna - brak pewnego kontaktu między płytą nadajnika a jego anteną. Od samego początku latania uważam, że elektronika w modelu powinna być najwyższej możliwie jakości - jak to zaniedbamy czy przyoszczędzimy to możemy w powietrzu stracić wszystko. Stąd moja uwaga o felernej płytce.
  16. Wczoraj Leszek gościł ze swoim modelem PZL P.11c na lotnisku w Radawcu. Oglądaliśmy model z zainteresowaniem, jest bardzo estetycznie wykonany i robi wrażenie smukłego - po prostu ładny. Udało się nam zrobić filmy z lotów
  17. Film z spotkania lotniczego z okazji 75 rocznicy bitwy o Anglię i udziału w niej pilotów z Lubelszczyzny. Mój SE 5a brał również w tym wydarzeniu udział.
  18. Dzisiaj na lotnisku Aeroklubu Lubelskiego w Radawcu odbyło się spotkanie lotnicze poświęcone 75 rocznicy bitwy o Anglię i udziałowi w niej lotników z Lubelszczyzny. Impreza było bardzo fajna bo oprócz samolotów historycznych i samochodów z epoki pojawiły się również grupy rekonstrukcyjne, spadochroniarze, szybowce i nasza grupa modelarzy ze swoimi modelami. Publiczności i pogoda dopisała, można było polecieć szybowcem zwiedzać wnętrza i kabiny samolotów i wysłuchać kilku ciekawych prelekcji dotyczących historii lotnictwa. Oczywiście w grupie wystawionych modeli nie zabrakło SE 5a, który wykonał lot przed publicznością (szkoda że nie było innych chętnych). materiał z imprezy w opracowaniu
  19. Kilka zdjęć modelu z dzisiejszej wyprawy na lotnisko. Na modelu przybyło parę zdobień. Pogoda była wymarzona tylko wiatr zmieniał co chwilę kierunek dlatego ostatnie starty i lądowania odbywały się w poprzek lotniska. W modelu pojawiła się drobna usterka - zaczęło piszczeć momentami prawe koło podwozia - bo kto nie smaruje ten nie jedzie
  20. Można i złotą płytkę i jeszcze parę obejściowych sposobów, tylko po co takie niedoróbki sprzedawać.
  21. Wtyczka wielo-pinowa. Do łączenia kabli serw i lotek chciałem użyć wielo-pinowej wtyczki. Pozwala ona podłączyć 4 serwa (np. lotki, klapy, podwozie, sterowanie świateł) do jednej wtyczki która na zdjęciu wygląda tak: Całość wygląda apetycznie - jedna wtyczka łączy wszystkie przewody serw w kupie. Żeby podłączyć przewody od serw i odbiornika trzeba użyć płytki pośredniej przylutowanej do nóżek wtyczki. Po nałożeniu odpowiedniej rury termokurczki na zalutowane połączenie uzyskujemy wygodny uchwyt przy łączeniu i rozłączaniu wtyczki. Niestety płytka (wcale nie tania) jest produktem niedopracowanym że nie powiem bublem. Skrajne piny wtyczki ("+" i "-" zasilania serw) wchodzą w wycięcie w płytce i nie można ich porządnie zalutować. Lut nie chce pokryć szczeliny między płytką a nóżką wtyczki a nawet jak pokryje to nie wiem czy zapewni dobry kontakt z nóżką wtyczki, bo nie widać tego. Zasilanie serw to są silne płynące prądy i styk lutowniczy w tym miejscu powinien być mocny i pewny. Tak że niestety zmuszony jestem zrezygnować z tego konkretnego rozwiązania i nie polecam go. A wystarczyło zmetalizować (pokryć folią tak jak ścieżku) boki wycięcia i sytuacja by się odmieniła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.