



-
Postów
339 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez RenoFlo
-
Rybnickie Spotkanie Modelarskie okiem kamery Marka Czuby
RenoFlo odpowiedział(a) na DjTommi temat w Filmy modelarskie
Cześć Tomek, Daj jakiegoś sygnała na hit(małpa)autograf(kropa)pl - potrzebuję informacji. -
W nawiązaniu do tego co pisze powyżej Jerzy o pomyłkach webmastera, na skróty do fotek i wyników można trafić tak: galeria, zdjęcia i filmy: http://www.avia.tarm...grp=170&lang=pl wyniki: http://www.avia.tarm.../wyniki2012.xls Gratuluję osiągnięć! Sami wiecie najlepiej, że każdy próbował wylatać jak najwięcej. Jedni robią to regularnie innym się to tylko udaje. I ta właśnie "przypadkowość" powinna być zachętą do prób "rywalizacji" przy każdej okazji. Nawet zwykłe bezstresowe, popołudniowe, towarzyskie loty można wykorzystać do nauki i prób porównania umiejętności obserwacji zachowania modelu oraz wykorzystania tego co model "pokazuje". Mam nadzieję, że za rok, wpisów "na czerwono" będzie znacznie więcej.
-
Przyłączam sie do podziękowań wyrażonych przez Janusza, dokładam własne, dla Wszystkich, którzy zaszczycili nas swą obecnością.Oglądnięcie relacji na facebooku wymaga logowania co nie każdemu odpowiada, bardzo proszę - zwłaszcza Kolegów z lokalnej grupy - o umieszczenie ich na łatwiej dostępnych portalach lub przesłanie do Tomka S. celem "wrzucenia" na stronę Klubu.A lokalna telewizja zrobiła coś takiego :http://www.tarnowska...cow-rc-559.html
-
Cześć, w tej części świata faktycznie trudno, ale w państwie środka jest tego pełno, np. tu: http://product.ch.gongchang.com/d3584876.html i tu: http://www.icmade.com/Nic/300010210019/Supdetail2691.html i wiele innych. Tylko czy się opłaca? Diecezja należy do Ciebie.
-
Lody Bracie!! Lody na patyku, :jupi: są na patyczkach fi5 oraz fi6 mm. Z lata zostaje zawsze kilkanaście takich kołeczków w szufladzie.
-
Januszku, tak gwoli sprostowania: ten DG to 303 jest 800 a właściwie 808 to może będzie (takie same kadłuby i oznaczenie łatwo przerobić) jak nowe skrzydełka zmajstruję - tylko kiedy? A loty dzisiejsze, udane, dla mnie nowym doświadczeniem były. Zwłaszcza start zestawu w poprzek pola wzlotów (z drzewami w dość nieodległej perspektywie) w mocno turbulentnym powietrzu, kiedy pilotowałem holówkę z Cobrą na końcu linki. Stres był obecny i tego nie można pięknym startem nazwać :oops:. Starty na południowy zachód (z bocznym wiatrem) chyba są bezpieczniejsze - w razie W jest szansa na zakręt i lądowanie. No i treningu mi trzeba, tego nie da się ukryć.
-
Sezon modelarski i lotniczy 2012 w Tarnowie uważamy za otwarty. Dzisiaj - 01.01.2012 - wspólnie z Januszem, korzystając z dość sympatycznej pogody choć wiaterek nie był zbyt równy i do tego w poprzek lotniska, płynnie przeszliśmy z sezonu 2011 do sezonu 2012. Poniżej fotki z przygotowań. Janusz kontroluje elektrownię: Uploaded with ImageShack.us Przygotowania trochę większego sprzętu, Tomasz też godnie rozpoczął Nowy Rok: Uploaded with ImageShack.us Po lotach (foto własnością Janusza jest) Uploaded with ImageShack.us - stan sprzętu bez zmian, a my bogatsi o nowe doświadczenia lotów w mocno turbulentnym powietrzu i startami zestawu w poprzek pola lotów. Ciekawostką była fala (dwa rotory) od Góry św. Marcina. Tak od ok.150 metrów można na nich było szybować ile dusza zapragnie zyskując znacznie na wysokości lotu. Niestety, niska temperatura i utrata czucia w palcach mocno to ograniczały.
-
ok Man. :faja: Jesteśmy umówieni... :!: filmik Jurka (po edycji treści) na youtub'ie znowu dostępny - łatwy do znalezienia, "oblot cobry" wystarczy wpisać
-
Dobra, Janusz sie krępuje to ja napiszę, a co? Korzystając z pieknej pogody wykonano kolejne loty Cobrą. Przeprowadzone zostały divetest'y i wynikające z nich korekty wyważenia oraz próby korkociągowe i prędkości minimanej. W trakcie jednego z lotów próby przeciągnięcia wykonywał konstruktor modelu, Kol. Marek Czuba - na zdjęciu - który napstrykał masę fotek, może coś "powiesi". Uploaded with ImageShack.us (W głębi Kol. Tomek z asekuracją Roberta uruchamia Sopwith'a - opis modelu na stronie Tomka, info z oblotów: www.avia.tarman.pl oraz w dziale półmakiety) A do Cobry wracając, Mistrz (Janusz O.) czuje JĄ coraz lepiej. "Czwarty zakręt" przed lądowaniem wykonuje już na wysokości 2-4 metrów i ląduje przy nodze. Znowu :twisted:
-
W zasadzie wszystko już zostało powiedziane / napisane. Tak jest to ustawione chyba przez wszystkich znanych mi modelarzy. Co ważne, sterowanie tą funkcją powinno być "liniowe" najwygodniej z drążka (gazu). W motoszybowcu - z definicji - nie potrzebujemy płynnej regulacji obrotów silnika. Włączony - w górę i stop - wyłaczony. Jakieś fazy "przejściowe" są zbyteczne. Natomiast płynne sterowanie tą funkcją jest jak najbardziej potrzebne. Lądujemy tam gdzie chcemy a nie tam gdzie wypadło. Przynamniej takie są założenia Spróbuję to zobrazować na przykładzie mojego modelu. Kiedyś, dawno temu, w epoce Mistrza Janusza Olszówki, od którego mam ten płat, był to model wyczynowy. Teraz to tylko taki troszkę szybszy motoszybowiec. lotka wychyla się tak: kolejno: normalny zakres, "otwarcie hamulca", praca lotki przy "hamowaniu".
-
Jarku, oczywiście zgadzam się z Tobą. Obaj rozumiemy zależności tym rządzące. Ja podałem przypadek, w którym nie ma możliwości zastosowania "optymalnego" śmigła dwułopatowego z powodu zbyt niskiego podwozia/przewymiarowanego silnika* i aby wykorzystać dysponowaną moc zakładamy śmigło trzy lub czterołopatowe o takiej samej (maksymalnej, możliwej do zastosowania) średnicy. W skali modelarskiej (praca łopaty w niezaburzonm powietrzu) ideałem wydaje się być śmigło jednłopatowe - z powodzeniem, kiedyś wykorzystywane * - niepotrzebne skreślić lub dopisać inny powód.
-
Cześć, Jam wprawdzie nie Jarek ale trzy grosze wtrącę, a nuż się przyda komuś.Plusów trójłopatowego nie ma wiele. Mniejsza średnica - ważna przy niskim podwoziu albo nieco większa sprawność przy tej samej (ograniczonej właśnie) średnicy. Mniejszy hałas - zauważalny tylko przy napędzie elektrycznym albo przy locie nurkowym "na mordę" na minimalnych obrotach (hamowanie tarczą śmigła) ale tu zdaje się większa średnica dwułopatowego będzie skuteczniejsza, nie wiem. Praw fizyki Pan nie zmienisz - jak mówił klasyk. Smigło niczym szczególnym nie różni się od skrzydła, a to - wiadomo - im większe (dłuższe) tym lepiej pracuje. Oczywiście, nawet dość często, zdarzają się konfiguracje gdzie 3-łopaty pracują lepiej od dwóch. Pomijając kopanie rowów składałbym to na karb przypadkowego doboru parametrów śmigieł i "ślepy" traf. Bez hamowni w tunelu to tylko gdybanie i subiektywne bardzo oceny.
-
Janusz, to tylko drobna, koleżeńska przysługa. Staram się odwdzięczyć za ogrom pomocy, której dane mi było doświadczyć z Twojej strony. A tak poza tym, czego się nie robi w przypływie desperacji :wink: Jeszcze raz gratuluję, Markowi i Tobie tej kapitalnej konstrukcji. No i chcę być obecny przy próbach wytrzymałościowych :twisted:
-
Spoko, to nie takie proste :faja: Mały przytyk czasem jest potrzebny - ożywia dyskusję, ciało i umysły. Zmusza do myślenia i poszukiwania optymalnych rozwiązań. A o to przecież chodzi :wink:
-
No cześć, 1, ) No dobra, ujmę to tak: "elastyczność spotykana jedynie w wielokrotnie droższych nadajnikach" co przy założeniach podanych we wcześniejszych postach (budżet) na jedno wychodzi a pisze się krócej. A przy okazji - nie znam wszystkich nadajników, ale mi pomożesz? - ile nadajników, w określonym wcześniej przedziale cenowym, umożliwa przypisanie np 9 serw do 4 kanałów i różne oraz swobodne miksowanie każdego z każdym? 2,) Zaznaczyłem "osobiście..." A tak w ogóle to polemika miała być merytoryczna czy lingwistyczna? 8)
-
Cześć, Ponadto, wielu łączy przewody zasilające (+ i -) serw mostkując piny we wtyczkach / gniazdach lub wykorzystując do dwóch serw tylko 4 przewody zamiast 6 (ale o większych przekrojach).
-
Cześć, Armand ma wiele racji. Po takich jak Twoje rozterkach zakupiłem MPX 3030. Elastyczność niespotykana nigdzie indziej. Możesz zrobić wszystko ze wszystkimi kanałami. Bardzo łatwa rozbudowa / zmiana na 2,4 GHz dość szeroko opisana w necie. Swój nadajnik - praktycznie nieużywany - kupiłem za niewielkie pieniądze na www.ebay.de A i jeszcze jedno, martwisz się o trymery suwakowe (osobiście uważam, iż nie ma lepszych) w MPX przy zmianie / wyborze modelu, z automatu, znajdujesz się w opcji ustawienia trymerów do położeń zapamiętanych dla wybieranego modelu.
-
Czas pozwolił, choć pogoda piękna. Równolegle trwały prace przy płatach. Zestaw ma fabrycznie zainstalowane hamulce aerodynamiczne, odcięte lotki, które zawieszone są na bardzo grubej i sztywnej taśmie klejącej – koniecznie do wymiany !, wykonane gniazda serw (zaklejone folią pokrycia) i kanały na przewody. Zacząłem od „otwarcia” gniazd serw i od usunięcia tej fatalnej, a nad wyraz mocno trzymającej, taśmy klejącej choć sam jestem zwolennikiem stosowania tego typu „zawiasów”. W szybowcach, nawet bardzo szybkich przy odpowiednim wykonaniu i corocznej – ze względu na UV i niskie temperatury zimą – wymianie, dobra taśma doskonale spełnia swoje zadanie. I taka zostanie zastosowana. Aby skutecznie zamocować serwo w wykonanym w styropianie otworze konieczne jest wzmocnienie struktury styropianu. Wykonałem to poprzez wylaminowanie otworów dwoma warstwami cieniutkiej (25g/m2)tkaniny szklanej . Aby nie ubabrać pokrycia żywicą musimy zabezpieczyć okolice gniazd np. taśmą malarską. Oczywiście przed operacją laminowania sprawdzamy głębokość i wielkość otworów w odniesieniu do posiadanych lub planowanych (lepiej już posiadanych) serw oraz sposobu ich montażu. W moim przypadku padło na : Lotki – HS125, łożyska, metalowa przekładnia, wystarczający moment. Hamulce- GWS Micro2BBMG, proste i tanie ale do hamulców aż nadto wystarczające. Serwa HS125 mają bardzo wygodny sposób montażu „na leżąco” . Wystarczy wkleić odpowiednio przygotowaną półkę. Przeciągamy przewody do serw. Przy takiej długości, koniecznie skrętka o znacznym przekroju. Zastosowałem 0,33 mm2. Przewody po stronie serw, oczywiście, lutowane. Taka sobie, dość luźno pojęta precyzja działania mechanizmów hamulców wymusiła ich sterowanie z oddzielnych kanałów. Zastanawiałem się nad sposobem łączenia przedłużaczy w skrzydłach z przewodami odbiornika (w kadłubie). Ostatecznie wybór padł na złączki MPX na luźnych przewodach, spinane wewnątrz kadłuba. Ze względów bezpieczeństwa odstąpiłem od mocowania złączek w gniazdach na styku kadłub-skrzydło. Mimo, iż już zacząłem wybierać żebra zerowe pod takie gniazda. Trzeba było te wybrania uzupełnić. Na wszystkich długich przewodach serw (lotki, hamulce, SW), tuż przed odbiornikiem, założyłem ferrytowe filtry toroidalne. Na fotce widać prymitywny ale najpewniejszy sposób zabezpieczenia płatów przed rozsunięciem się na bagnecie. Haki z drutu średnicy 3 mm wklejone (żywica, micro balon, ścinki tkaniny) wzdłuż pochwy bagnetu spinane pasmami gumy wewnątrz kadłuba. Miedzy tymi pasmami gumy stabilizowane są też przewody przedłużaczy z płatów. Proste a skuteczne. Jako bagnet / łącznik płata zastosowałem pręt duralowy (PA6) lżejszy o ok. 650 g. od oryginalnego stalowego odważnika. W zapasie mam też grubościenną rurkę ze stopu AW2007. Poza wcześniej wymienionymi, w modelu zainstalowano: - odbiornik firmy ACT, DDS10 PPM/PCM/S-PCM posiadający bardzo szerokie możliwości konfiguracji (najlepszy jaki znam) o, taki: http://www.acteurope.de/html/diversity-empfang.html ale tylko jeden. - akumulatory Sanyo 2P4S 1800 mAh, jeśli model ma dźwigać 0,5 kg. ołowiu to niech to będzie prąd. W ten sposób mamy 3,6 Ah i pewność pracy przez pół tygodnia. No to mamy praktycznie wszystko. Pora na ostateczne kontrole, regulacje, obliczenia położenia środka ciężkości – brak informacji producenta zestawu – i próby wstępnego wyważenia. Próby w locie i tak wszystko zweryfikują. Wstępnie model wyważyłem wg wskazań programu Schwer Punkt ze strony www.PiotrP.de W trakcie kolejnych lotów i poszukiwania punktu ©G jakby bliżej było do wyników podanych przez Center of Gravity Calculator. Na potrzeby wyważenia do pierwszych lotów zużyto kawał stali, będący kiedyś jakimś frezem oraz cały zapas ciężarków wulkanizacyjnych jaki Kol Janusz O. posiadał w swoim przepastnym bagażniku. Później tę masę żelaza zważyłem i wykonałem odlew ołowiany o takiej masie pasujący do noska kadłuba. Odlew w gipsowej formie powstałej przez odciśnięcie noska w tężejącym gipsie. O, tak: No i teraz to do czego prowadziła cała ta robota: LOTY !! Choć od informacji o udanym oblocie zaczyna się ten temat, takie "rondo" Jak pisałem na początku, nieco problemów – w locie – przysporzyły różne profile końcówek płatów i wingletów oraz niedostatecznie pewny system mocowania tych ostatnich. Pierwotnie było to tylko wycięcie w balsowym zakończeniu płata. Dało to o sobie znać podczas pierwszych lotów. Brak dostatecznej stabilizacji wingletów powodował szereg nieprzewidzianych zachowań modelu podczas lotu. Męczące zwłaszcza podczas podejścia do lądowania – mała wysokość, mała prędkość, duże kąty – ale także przy znacznym rozpędzeniu modelu. Co lot to inne trymowanie lotek i kierunku. Bez wingletów loty i trymowanie były powtarzalne. Konieczne było wykonanie i wklejenie solidnych gniazd jednoznacznie pozycjonujących te, jakże dekoracyjne, końcówki skrzydeł. A i klasyczne (acro) końcówki można założyć – się strugają. Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami model wymaga sporej prędkości lotu ale po wzajemnym poznaniu i nauczeniu się daje mnóstwo satysfakcji . Pozwala na długie, bardzo długie loty termiczne na dużych wysokościach (skala robi swoje) oraz daje masę radochy z prób akrobacji szybowcowej. Trzeba jednak pamiętać o utrzymywaniu stosunkowo wysokiej prędkości choć przepada dość spokojnie (na jedną stronę – różne profile końcówek) to potrzebuje znacznego zapasu wysokości aby odzyskać sterowność. Za chwilę powinien być dostępny filmik z lotu, krecony z wnętrza kabiny. O, już jest: Jakość jest jaka jest, szyba "blikuje", i dość mglisto było. Horyzont widać a to najważniejsze. Dla mnie jest on wielką pomocą przy analizie poszczególnych, powtarzalnych faz lotu (krążenie, wyrównanie). Wszelkie uwagi i porady dot. stałych fragmentów lotu mile widziane ale zechciejcie wziąć pod uwagę, iż ja dopiero „uczę się tym latać”.
-
Cześć, Przepraszam, zgubiłem się. Problemem jest ilość dostępnych kanałów w odbiorniku czy nadajniku? Jeśli nadajnik jest ok (wystarczająca ilość kanałów), a nie mamy możliwości połączenia stron za pośrednictwem kabla Y trzeba zainwestować w odbiornik z większą ilością kanałów - jest ich mnóstwo. Są także rozwiązania inne np. programowalny kabel Y - załatwi ilość pracujących serw pozwalając na zmianę kierunku pracy serwa i jego neutrum. Problem pojawia się jeśli brak kanałów w nadajniku. o w tym przypadku musimy poszukać albo "większego" radia albo odbiorników, które pracując parą (np. rozdzielone lewa i prawa strona modelu) umożliwiają niezależną konfigurację podłaczonych serw (neutra, kierunki pracy, limity, itd.) np firm ACT (uważam, że najlepsze na świecie) lub MPX (równie dobre ale z mniejszymi możliwościami).
-
Zmniejszanie zakłóceń przekazywanych do odbiornika RC
RenoFlo odpowiedział(a) na Gites temat w Odbiorniki RC
Cześć, Doceniam Waszą, Marku1707 i Gites, wiedzę oraz chęć minimalizowania niepożądanych zjawisk. Niemniej, pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze. Dwa razy rozbiłem model hotlinera ewidentnie z powodu zakłóceń i oba razy przy niewielkiej odległości od nadajnika. Po pierwszym wypadku na przewody serw lotek i regulatora założyłem filtry ferrytowe (toroidalne). W niedługim czasie po tym, kolejna kraksa - bardzo widowiskowa :evil: . Komisja, w drodze eksperymentów, ustaliła, że winien jest regulator, tzn generowane przez niego zakłócenia (silnik załączany przełącznikiem trzypozycyjnym). W czasie załączania płyną takie prądy, że odbiornik musi się "zatkać" a ta chwila wystarczy. Dla wyeliminowania zakłóceń pochodzących od regulatora jedyną, skuteczną metodą jest rezygnacja z BEC (poprzez odłączenie (wyjęcie przewodu z wtyczki) "+") i zastosowanie niezależnego zasilania 4,8 (6,0) V. To tylko kilkadziesiąt gramów a pewność ... bezcenna. -
Cześć, jest taka stona wielokrotnie tu przytaczana będąca istną kopalnią wiedzy o modelach i nie tylko. bezpośrednio o holowaniu jest tu: http://www.piotrp.de/MIX/holszyb.htm
-
Cześć, aby DG nie odstawał tak bardzo od reszty muszę poszukać jakiegoś realnego malowania z "pijackim", czerwonym noskiem
-
No Tomek, proszę Cię... Weź poskładaj te skrzydła jakoś po ludzku, niech w jedną stronę będą, a nie trochę do przodu a trochę do tyłu... Piękna maszyna, ją też będziesz na zboczu katował? A przy okazji - przypominam się w kwesti pozyskania płatów DG800 do mojego kadłuba. Dużo wolnego czasu życzę i pomyślnych wiatrów.
-
Cześć, Jest prawie tak, jak pisze "specyfik". :twisted: Coś makietopodobnego w granicach 3 metrów, dostatecznie przyjaznego można znaleźć. Choćby Promyk SZD 55 nie tak "wredny" jak Ventus choć też lubi prędkość, krótki opis: http://www.avia.tarman.pl/index.html?grp=80 lub parę innych tutaj: http://www.modelpartner.ig.pl/sklep/index.php?p=p_17&sName=szybowce Osobnym tematem jest tempo "przesiadki" z EG na taki model. Czy aby nie przeskakujemy dwóch poziomów na raz? Jeśli prędkość Cię nie rajcuje to może najpierw coś większego ale nie koniecznie makietowego? Coś co świetnie trzyma się powietrza, lata z umiarkowanymi prędkościami i jest dostatecznie stateczne. Albo odwrotnie, mały/średni laminatowy lub mieszany w konstrukcji "hotliner"? Coraz więcej osób popełnia podobny błąd, niestety.
-
Cześć, Są jeszcze prostsze rozwiązania, nie ma konieczności precyzyjnego wyznaczania i wykonania :twisted: krzywizn haka: http://pfmrc.eu/viewtopic.php?p=388114#388114 Klockowo-rurkową "konwersję" tego rozwiązania zastosowałem w moim DG-303 1/4.