Nie zbocze, na zboczu nie wiało więć wsadziłem silnik, pakiet i poszedłem z nim na łąkę.
Polatałem, poszybowałem, super zabawa, ale w pewnym momencie zachciało mi się sprawdzić czy gwiżdże. Poleciałem wyżej, dalej i zanurkowałem lecąc na siebie. Jak już się dobrze rozpędził okazało się że go nie kontroluję. No i wbił się biedaczysko w ziemię.
NTSB ustaliło że przyczyną utaty kontroli było zasłonięcie odbiornika skrzydłem pokrytym metalizowaną folią.
Ot i cała zagadka