



-
Postów
428 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Treść opublikowana przez Chuck Yeager
-
Katana 1,8m silnik Roto 35
Chuck Yeager odpowiedział(a) na Leszekm35 temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Prosto w odbiornik to tylko LiFe, chyba że masz specjalny odbiornik HV. Ja w Yaku 1,8 m mam Life 1100 (te standardowe żółte okrągłę). Starcza na 4 loty i jeszcze zostaje a jak chcę latać więcej to zabieram ładowarkę. To da Ci znów kolejną oszczędność na wadze. Zanim zaczniesz kombinować koło pakiety zapłonowego zobacz czy zapłon ROTO może pracować z Life lub Lipo bo coś mi się zdaje, że te starsze wersje były tylko na 4,8 V. Jaką masz rurę skrzydeł i stateczników? Jeśli aluminium to wymień na węgiel - zyskasz kolejne 100-150 g. Może zdjąć te owiewki na koła? Wiem że są ładne, ale trawiaste lotnisko i tak Cię ich prędzej czy później pozabawi a to kolejne 50-70 g. Jestem zdania, że takimi zabiegami możesz urwać w sumie więcej niż 0,5 kg. Powodzenia Łukasz -
Katana 1,8m silnik Roto 35
Chuck Yeager odpowiedział(a) na Leszekm35 temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Witaj, Czy ważyłeś wszystkie elementy i zastanawiałeś się nad wagą modelu? Roto jest o ok 500 g cięższy niż inne silniki w klasie 35, w kadłubie widzę też 2 spore Lipole 2700, pewnie będzie to tego choć najprosztszy manager zasilania. Jak dla mnie zbyt dużo tego i ja bym tu walczył o każdy gram. W modelu 1,8 metra, a nawet w 2,2 metra wystarczy 1 pakiet LiFe 2500 wpięty bezpośrednio do odbiornika + 2 dobre wyłączniki poprowadzone równolegle i wpięte w dwa kanały odbiornika dla przenoszenia większych prądów i w razie awarii 1 wyłącznika. To oszczędzi pewnie ze 250 g a to zawsze coś. Modele 1,8 metra latają dobrze, jeśli waga do lotu wychodzi około 5 kg. Jaką wagę planujesz wstępnie? Pozdrawiam Łukasz -
Witajcie, Chciałem was zapytać o wasze doświadczenia z bezpieczną odległością serwa gazu od mudułu zapłonowego. W aktualnym modelu najlepsze ułożenie daje mi ok 10-12 cm pomiędzy serwem gazu i modułem zapłonowym. Radio Futaba 2,4, zapłon Saito do 3-cylinrowej gwiazdy. Futaba na stronie pisze, żeby to było min odległość pomiędzy elektroniką, włącznie z serwem gazu była 12 cali. Dodatkowo wg nich nie należy używac metalowych popychaczy (Futaba i wyraźnie zaznacza, że nie chodzi tylko o metalowe końcówki, ale o cały pręt, który może przenosić zakłócenia od zapłonu do serwa i dalej. Jak 4 lata temu budowałem taką półlamnatową extrę od czeskiego producenta to miałem serwo gazu po jednej stronie silnika benzynowego o pojemności 35 cm a zapłon po drugiej i było ok jeszcze przy radiu 35 MHz. Dodatkowo pakiet zapłonu był o 4 cm od pakietu odbiornikowego i to wszystko razem pod maską dla poprawnego wyważenia. Zero zakłóceń. Teraz całą elektronikę mam w bezpiecznej odległosci poza tym nieszczęsnym serwem gazu. Nie pasuje mi go umieszczać dalej gdyż walczę z wyważeniem o każdy gram. Co myślicie? popychacz chciałem cały metalowy z tradycyjnymi snapami, gdyż obie dźwignie (w silniku i w serwie) są plastikowe, więc żadnego tarcia metal/metal a popychacz będzie miał góra 6-7 cm i będzie szedł idealnie po prostej. dziękuję z góry za wszystkie wpisy - przyda się każda opinia. Montował będę wieczorem i mam nadzieje, że uda mi się tu już znaleźć coś od was ;-)) Pozdrawiam łukasz
-
I tu się niestety kłania ogólnie dość słaba w naszym kraju znajomość języków i niestety winny jest w sporej mierze przysłowiowy system, który jeszcze na początku lat 80-tych specjalizował nas w rosyjskim zamiast w cywilizowanych przydatnych językach...Dużo podróżuję służbowo i w zachodniej oraz południowej europie jest inaczej. Nawet większość 70-latków biegle dość dobrze śmiga po angielsku. Z pokoleniem do 40-tki jest już u nas znacznie lepiej, ale i tak moim zdaniem jeszcze odstajemy od reszty. Żeby nie było krytyki sporo jeżdżę na wschód i tam jest znacznie gorzej niż u nas :-)
-
Niestety zgadzam się z Jurkiem. Postawcie się w roli takiego handlowca - to wcale nie jest taka prosta sprawa jak się wszystkim (nieposiadającym własnej firmy) wydaje. Na dokładkę dołożę coś jeszcze - obowiązek dostarczenia instrukcji w języku polski ciąży na importerze. Każdy sklep, który kupił taką aparaturę już od polskiego dystrybutora powinien taką instrukcję od niego otrzymać i nam ją tylko przekazać. Problem polega na tym kto jest importerem? Pojęcie wyłącznego dystrybutora na kraj istnieje tylko na papierze - każdy (my, sklepy itp) może w obrębie unii kupować co chce i gdzie chce. Mało tego - istnieje prawo, które zabrania "zabraniania sprzedawania" do innych krajów unii. Czyli np. jeśli dystrybutor np. silników Novarossi na Austrię skieruje was po otrzymanym zapytaniu do polskiego dystrybutora to łamie prawo. I tu wracamy do problemu z instrukcją - skoro każdy sklep sprowadza jak chce i skąd chce (czyli gdzie kupi taniej), ponieważ klient wymaga najniższej ceny, wówczas NIE MA SZANS na pokrycie kosztów tłumaczeń itp. Przetłumaczenie instrukcji, która ma 100 stron z edycją grafiki itp będzie kosztowało 4000 - 5000 PLN netto. Tyle przeciętny sklep zarobi na czysto po odliczeniu podatków, opłat itp. na 10-15 aparaturach za 5 tysięcy. Kto tyle sprzedaje? Wobec obecnej nieszczęsnej tendencji przeganiania się w nowinkach za wszelką cenę za rok wyjdzie nowy model i co wtedy? nowe tłumaczenie? W Polsce modelarstwo dalej niestety kuleje - nie zarabiamy tyle co nasi zachodni koledzy oraz nie mamy niestety tak dobrej inicjatywy własnej jak np. Czesi, którzy zarabiają podobnie, ale są bardziej pomysłowi i przedsiębiorczy w modelarstwie, tworzą wiele własnych produktów i firm. Gdyby Polska była wystarczająco dużym rynkiem, tak jak Niemcy czy Francja to producent sam zrobił by taką wersję językową. Większość z nas narzeka, że nie ma polskiej instrukcji, a zastanówmy się co robimy na co dzień - wchodzimy do sklepu modelarskiego, żeby pooglądać towar i jak już się nam spodoba to kupujemy gdzie indziej, byle taniej mając zupełnie za nic poświęcony nam przez sprzedawcę czas. Żeby nie było zbyt dużo obelg w moją stronę - działam w zupełnie innej branży i nie mam własnej działalności. Może kiedyś się zdecyduję na własny interes, ale właśnie takie podejście mnie na razie zniechęca. Staliśmy się wszyscy bardzo roszczeniowi, a niestety najwięcej Ci, którzy nie wiedzą jak to jest być na swoim. Nie ulega jednak dyskusji, że instrukcje w języku polskim się nam prawnie należą - tylko jak to zrobić wobec powyższych faktów - moim zdaniem nie do zrobienia. P.S. Za granicą przy obecnym kursie euro i dolara wcale nie jest taniej. 1169 EURO to ponad 5 tysięcy - tyle co w Polsce. Ja od jakiegoś czasu zacząłem się nad tym zastanawiać i kupuję tylko w Polsce, za granicą tylko jak czegoś nie ma u nas. Z reguły udaje się naprawdę dogadać z większością sklepów co do cen. Zanim zaczniemy więc następnym razem narzekać na słabo zaopatrzone sklepy modelarkie, długie terminy dostaw i brak instrukcji po Polsku zastanówmy się ile razy kupiliśmy coś poza granicami. Chyba włożyłem kijek w mrowisko :-) Pozdrawiam
-
Dzięki za info, Moja radość jednak była nieco przedwczesna, tzn. ładowarka ok i sprawa kabla była ewidentna ale pakiet wykazuje idealne balansowanie tylko w środku pojemności, tzn pomiędzy ok 25 a 85 procent pojemności. Kiedy kończy się ładowac to cele rozjeżdżają się ekspresowo z 0,001 V do 0,180 V i ładowarka nie daje rady tego zbalansować. Sprawdziłem i różnica w rezystancji wewnętrznej ogniw to : 12,8 miliomów dla jednego i 10,5 dla drugiego. Nie jestem pewien, ale to chyba już duża różnica i nawet jak to sztucznie zbalansuję (tzn na siłę doładuję jedną celę) to i tak bardzo szybko się to rozjedzie ze względu na dużą różnice w oporze wewnętrznym. ktoś miał taki przypadek dla fabrycznego pakietu A123 firmy Pelikan? Pozdrawiam
-
Witajcie, Spotkała mnie taka oto przygoda: Posiadam od 3 lat ładowarkę Graupner Ultra duo 45 plus o przyzwoitych nawet jak na dziś parametrach. Nigdy nie było z nią problemu, nawet przy równoległym ładowaniu 2 sporych pakietów 6 S 5000 mAh. zakupiłem ostatnio pakiet 2 x LiFe (2 cele A123 ANR26650) który ma służyć jako odbiornikowy bezpośrednio bez BEC-a itp. Pakiet chciałem przetestować, więc podpiąłem go kablem z krokodylkami do przewodów głównych które nie były zakończone fabrycznie żadną wtyczką a wtyk serwisowy wpiąłem normalnie do ładowarki. Od tego czasu same cuda dziwy - pakiet się nie balansuje, rozajazd pomiędzy celami 0,3 V i więcej. Pojemność około połowy deklarowanej. Przy obciążeniu powyżej 3 A podczas rozładowania napięcie spada poniżej 3V/celę praktycznie po 10 s i pakiet nie wykazuje żadnej pojemności. Myślę sobie - albo pakiet albo program Life do bani w tej ładowarce. Zrobiłem więc upgrade oprogramowania na najnowszy ale dalej to samo.\ Zadzwoniłem już nawet do Modelemax gdzie kupiłem pakiet i o dziwo byłem zaskoczony ich ofertą bezproblemowego załatwienia sprawy i wymiany pakietu. Kolejna sprawa - napięcie całego pakietu na ekranie głównym ładowarki nie zgadzało się z sumą napięć podawanych dla poszczególnych ogniw (różnica do 0,4 V !!!). To dało mi do myślenia i zacząłem się przyglądać przewodom. Okazało się, że wtyki bananowe są do bani, pomimo faktu iż niemal nowe. Część zewnętrzna (choineczka) kręci się z ogromnym luzem wokół części wewnętrznej wtyku nawet po włożeniu do gniazda ładowarki i powoduje taki wzrost rezystancji całości, że ładowarka głupieje. Zwykłe srebrne wtyki ze sklepu elektronicznego za przysłowiowym rogiem... Mam tylko jeden oryginalny kabel Graupnera z porządnymi złoconymi wtykami i z tym chodzi jak złoto, balansowanie do 0,001 V (ta ładowarka mierzy do 3 miejsca), pełna pojemność i napięcia na ekranie głównym i ekranie balansera prawie identyczne Posprawdzajcie przewody zanim wyrzucicie pakiet lub ładowarkę na złom (a taki zamiar w akcie desperacji krążył już w mojej głowie wczoraj o 1 w nocy po ponad 2 godzinach walki). pozdrawiam Łukasz
-
Raczej wątpię w taką możliwość. Lokalny polski dystrybutor Futaby choć powinien raczej ignoruje prawną konieczność dostarczenia instrukcji w lokalnym języku. Dodatkowo instrukcja taka jest pewnie pełna zrzutów ekranowych w postaci grafik, które nie są edytowalne, w związku z tym konia z rzędem temu, kto by się podjął tak karkołomnej i nieopłacalnej operacji żmudnego tłumaczenia screenów z softu. Chyba szybciej będzie nauczyć się angielskiego :-) Pozdrawiam
-
Su-31 co to za model?
Chuck Yeager odpowiedział(a) na Afro temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Nie dam sobie głowy obciąć ale to jest chyba śmigło o z podanym skokiem u nasady i na końcu, odpowiednio 6 i 10 cali. Jeśli chodzi o kanały przepływu powietrza chłodzącego cylinder to wpisz sobie w google "RC engine baffling" i zaznacz grafikę - dostaniesz mnóstwo przykładowych rozwiązań, które dadzą Ci pojęcie o co chodzi. Pozdrawiam -
Jeśli kolega zmieści się w 8 a nawet w 9 kg to nie będzie mało. Dobra 30-35 cm benzyna daje ok 9 kg ciągu (np. os max GT33 tak wypada w testach na śmigle APC 18 x 8). Moim zdaniem do makietowego latania w sam raz. Kto by teraz ładował żarowy o takiej pojemności do modelu ? Jeden z niewielu jakie znam to SuperTigre G-3250 i on kręci podobnym śmigłem o 1000 obrotów mniej od GT33 przy czym zabiera na pokład tak z litr paliwa jak nie więcej... Fakt faktem, że najlepiej by tam na moje oko pasował jakiś 40 cm benzynowy czterosuw, np. saito, osmax itp - większe śmigło będzie sprawniej pracowało z dużą okrągłą osłoną silnika niż w przypadku mniejszego dwusuwa o porównywalnej mocy. Pozdrawiam.
-
Su-31 co to za model?
Chuck Yeager odpowiedział(a) na Afro temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Na dzień dobry do otwarcia za pomocą dremelka są otwory wylotowe z maski (żaluzje) oraz zrobienie właściwego kanału przepływu powietrza dla silnika. Przy obecnym rozwiązaniu nie wróżę silnikowi długiego żywota...Serwa w skrzydle spięte są na Y-kablu - pozbądź się tego i wepnij osobno do odbiornika - będzie łatwiej to wszystko poustwiać. Ważyłeś go? Ile waży? Próbowałeś jak z wyważeniem - tego typu modele są z reguły ciężkie na ogon i w większości przypadków wymagają trochę walki z wyposażeniem. Śmigło tak jak radzą koledzy - jak największa średnica i mały skok. Czym latałeś do tej pory? Pozdrawiam Łukasz -
Dziękuję Ci bardzo za informację. Zastanawia mnie tylko jedna sprawa - jak bym nie wpisywał w kalkulator to w zależności od producenta śmigła oraz kalkulatora wychodzi mi przy tym rozmiarze i podanych przez Ciebie obrotach między 15,5 a 17,5 kg ciągu, ale może coś pogmatwałem no i zmiennych jest więcej (temperatura powierza, wysokość npm itp). Pozdrawiam Łukasz
-
U mnie już po wstępnym ułożeniu się silnika jest w zakresie 125-130 C na stanowisku do docierania na maksymalnych obrotach. W modelu jeszcze nie wiem. Widziałem recenzję FG36 w którymś z amerykańskich magazynów i tam gość osiągał nawet 200-210 C w zależności od śmigła w modelu (mierzone na głowicy w najgorętszym miejscu), co wydaje mi się lekko absurdalne. Nie wiem natomiast jaka wartość jest jeszcze bezpieczna a jaka już nie, bo tego producenci nie podają. Myślę, że przyczyną są ewentualne roszczenia gwarancyjne. Jeden użytkownik osiągnie tą wartość np.przy spełnieniu wszystkich warunków producenta typu % zawartość oleju itp, a drugi pokpi sprawę i zniszczy silnik nawet bez przekraczania tej wartości ale wskutek np. zbyt małej zawartości oleju i będzie się starał o naprawę gwarancyjną bo przecież temperatury nie przekroczył. Wiem, że już testowałeś Twój silnik w modelu - jeśli znajdziesz chwilkę podziel się proszę wrażeniami z użytkowania (sumaryczny czas pracy, jaki olej i ile %, osiągane parametry pracy itp. no i ogólnie czy jesteś zadowolony. Pozdrawiam Łukasz
-
Piotr, ja tylko komentuję w zakresie chłodzenia budowę Krzysztofa. Chyba pomyliłeś moje posty z samym wszechmocnym budowniczym :-) Pozdrawiam
-
Rejestrator niewiele da, jak już to tylko telemetria bo musi być "sprzężenie zwrotne" z pilotem ;-) Co nam da po fakcie wiadomość, że silnik się przegrzał i uszkodził w pierwszym locie? To wiemy już wówczas i bez rejestratora :-) Natomiast jeśli ustawimy próg alarmu na telemetri 5-10 stopni poniżej górnej granicy to w razie czego zdejmujemy gaz i od razu do lądowania.
-
O pakiety to bym się nie martwił - są osłonięte od silnika, sam miałem kiedyś podobnie w Ekstrze i nic się nie działo, ale zdejmowanie osłony zawierającej kierownice strug powietrza w takim silniku to też nie najlepszy pomysł. Silnik ze zdjętą kompletnie osłoną może się równie łatwo przegrzać jak z taką jak widzimy na zdjęciach. Powietrze musi być kierowane na cylindry bezpośrenio i w tym przypadku widzimy wręcz idealne wykonanie kształtu tzw baffles. Oby tylko powietrza starczyło. Trzeba by przeliczyć prędkość strumienia zaśmigłowego i zobaczyć jak daleko jesteśmy od przepływu turbulentnego biorąc pod uwagę tak wąskie szczeliny. Może się okazać, że już wchodzimy w przepływ turbulentny i powietrze zamiast ładnie wchodzić będzie się miało taki opór, że paradoksalnie przy tak wąskich szczelinach więcej wchodziło by go przy mniejszej prędkości a przepływie laminarnym. Co innego gdybyśmy zdjęli całą maskę i silnik byłby "goły" Zdjęcie samej atrapy może niewiele dać a nawet czasem nic. Pamiętajcie, że tu w piierwszej linii nie chodzi o to ile powietrza wchodzi tylko jak szybko i sprawnie ma szansę wyjść z osłony. Dlatego np. widzimy na akrobatach z gwiazdami żaluzje wylotu pod kątem - taki ich ukłąd powoduje pod maską podciśnienie i odsysanie powietrza spod osłony co znacznie poprawia chłodzenie.
-
Robota genialna. Ze wstydu o mój poziom w ukryciu tylko oglądam, ale teraz odważyłem się napisać, gdyż mam bardzo poważne obawy co do efektywności chłodzenia. Ja co prawda mam Saito FG60R3, ale czytając na wielu forach o przeróżnych problemach z gwiazdami saito można dostrzec również powtarzające się komentarze o uszkodzeniach z powodu niewystarczającego chłodzenia. Jak na złośćc FG84R3 był pierwszy i posiadał tzw. choroby wieku dziecięcego - np. brak panewek z brązu na korbowodzie - są otwory bezpośrednio w aluminiowym materiale. Wtedy silnik jest dużo bardziej wrażliwy na przegrzanie, gdyż pierwsze co się podobno dzieje to bardzo szybkie wyrabianie się tych otworów w owal co skutkuje awarią. Dlatego Saito dodało te radiatorki, ale tu one też są zasłonięte. Dodatkowo jest jeszcze sprawa relacji powierzchni wlotu do wylotu, która powinna być w przedziale 1:2 do nawet 1:3. Daleko mi do eksperta, piszę tylko o tym co wyczytałem a główny powód to taki, że szkoda było by najlepszego modelu jaki miałem okazję widzieć gdyby coś miało się stać z powodu awarii silnika. Dodatkowo czyniąc tak poważne inwestycje w model założył bym telemetrię temperatury na wszystkie trzy cylindry, a już minimum na górny i ustawił alarm tak, żeby się w porę zorientować co do przegrzewania się. Pozdrawiam, Łukasz
-
Akrobat 220 cm styro + laminat
Chuck Yeager odpowiedział(a) na Damian73 temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Cześć, Jak tam prace przy modelu? Chętnie zobaczył bym jakieś postępy. Jak wyszła waga końcowa? Pozdrawiam Łukasz -
Cześć, Extra SC 31% z Krilla rzeczywiście ma 9,5 kg przy 2300 m rozpiętości a ja nawet obstawiam, że wyjdzie nieco więcej. Krill, jak każdy producent zestawów kompozytowych podaje nieco zaniżoną wagę. Wiem co mówię, bo buduję obecnie Yaka 28% i podane na stronie 7,1 kg do lotu jest nierealne, obojętnie czy z silnikiem elektrycznym czy spalinowym. na niemieckim forum jest dyskusja na 55 stron o problemach z wyważeniem. Model jest ciężki na ogon i ludzie pchają co się da w okolice silnika a i tak mało kto schodzi poniżej 8 kg (ja mam zamiar być w okolicy 7,7 kg bez paliwa (czterosuw saito 60 cc nie potrzebuje więcej niż 400 ml) więc do lotu ok 8,1 kg. Lżejszy silnik nic nie da bo trzeba to zastąpić ołowiem (ja mam w nim 2 kg Saito FG60R3, wysunięte prawie 3 cm przed maskę śmigło a i tak jest ledwo ledwo i trzeba się będzie napocić z resztą wyposażenia. Aby ulżyć ogon zastanawiam się nawet nad wspólnym kablem zasilającym do obu serw na ogon a tylko sygnałowe osobno. To oszczędzi ok 30 g , a więc co najmniej 60 z przodu. Z czym się nie zgadzam - otóż te 9,5 kg dla extry jest przy 112 dm2 powierzchni. To daje 89,2 g/dm2 i to wcale nie jest źle. Fakt, profile są bardzo cienkie i to akurat może zwiększać prędkość. Przykładowo zajrzałem na stronę PILOT RC i ich Extra 2,24 m ma powierzchnię 93,7 dm2 przy wadze przewidywanej 8,07 kg co daje 86,1 g/dm2 (niezauważalnie mniej niż Krill). Co do grubości profilu -nie wiem, nie widziałem osobiście. W moim przypadku to pierwszy kompozytowy model, bo chciałem spróbować czegoś nowego i zobaczyć jak to jest bez chodzenia z żelazkiem przy modelu co sezon, żeby poprawić fabrycznie często kiepsko nałożoną folię. Z drugiej strony z uwago na większe koszty czuję, że stres będzie większy a ewentualna, nawet kraksa z reguły daje mniejsze szanse na odbudowę. Tu bym raczej upatrywał powodów do zastanawiania się nad takim modelem lub konstrukcją drewnianą. Podkreślam, to tylko moje wrażenia i opinie a moje doświadczenia jest znacznie większe w budowaniu niż lataniu i latam tylko klasyczną akrobację. Pozdrawiam.
-
Witajcie, Do mojego nowego projektu - kompozytowy yak 55 (28%) z Krilla założyłem na lotki i kierunek serwa Hitec 7955TG. Po włożeniu ich w skrzydła i założeniu dźwigni okazało się, że w pewnym momencie (a w zasadzie 2-3 razy w pełnym zakresie obrotu) z serwa dochodzi dziwnie delikatne chrupanie i w tych momentach sewo stawia delikatnie większy opór (wyczuwalny tylko przy powolnym obracaniu) Podczas pracy nie słychać tego prawie wcale i serwo działa całkiem normalnie bez żadnych zacięć czy przerw lub innych niepokojących objawów. Nie dało mi to spokoju, więc rozebrałem serwo. Pomyślałem że jakiś niewielki nadmiar loctite mógł się dostać np. w łożysko jednak to nie ten trop. łożysko czyste i działa bez najmniejszych oporów. Po 1 sztuce zdejmowałem zębatki i zidentyfikowałem parę która robi problem i powoduje ten dźwięk. wszystkie zęby całe i czyste, żadnych paprochów. Nasmarowałem ponownie smarem do serw ale objaw pozostał. Czyżby jakaś niedokładność wykonania i jest szansa, że jak trochę popracują to się przekładnia ułoży? Jest tak w obu serwach lotek, ale w jednym mniej. Czy ktoś z was spotkał się z podobnym problemem w tym bądź innym serwie? Jakie macie opinie o 7955TG? Z góry wszystkim dziękuję za pomoc. Niby wszystko wskazuje na to, że nic im nie jest, ale wolę się upewnić, zanim model na który długo odkładałem z gwiazdowym saito wyląduje w ziemii przez serwo za 300 PLN... Pozdrawiam Łukasz
-
POMOcy cessna nie chce wystartowaĆ
Chuck Yeager odpowiedział(a) na matiss333 temat w Modele spalinowe
Pamiętaj, żeby najpierw założyć po jednej gumie z każdej zstrony na prosto a potem po jednej na krzyż dopiero na te założone prosto Pozdrawiam Łukasz -
POMOcy cessna nie chce wystartowaĆ
Chuck Yeager odpowiedział(a) na matiss333 temat w Modele spalinowe
Sprawdź czy model nie ma innych uszkodzeń - drobnych pęknięć , rys itp. Czasem czegoś nie widać na pierwszsy rzut oka a we kolejnym locie odmaszeruje Ci np. cały statecznik poziomy... Dobrze było by, żeby ktoś doświadczony na początku startował a Ty zataczasz jedynie koła i przyzwyczajasz się do modelu. Ktoś za Ciebie ląduje i w kolejnych lotach pozwalasz sobie na coraz więcej. Jeśli jednak będziesz dalej próbował sam to staraj się przed każdą próbą pamiętać o ważnej zasadzie - poprawnie ustawiony model lata najlepiej, gdy mało doświadczony pilot mu w tym nie przeszkadza. Innymi słowy - na początku musisz sobie zaprogramować w głowie bardzo małe ruchy drążkami - tylko takie, które wystarczą do długich, rozwlekłych skrętów. Prawdopodobnie to co Ci się przytrafiło było zbyt mocnym wychyleniem steru kierunku, po czym nie byłeś w stanie z powodu oczywistego małego nalotu poprawnie zareagować. Jeszcze jedno - model sterowany sterem kierunku reaguje na ruch drążka z pewnym niewielkim opóźnieniem. Dlatego też początkujący wskutek chwilowego braku reakcji na ster najczęściej wychyla go dalej i to dalej to już jest zbyt mocno :-)) Powodzenia -
Silnik od wkrętarki bosch psr12
Chuck Yeager odpowiedział(a) na Tomekswro temat w Silniki elektryczne
-
Silnik od wkrętarki bosch psr12
Chuck Yeager odpowiedział(a) na Tomekswro temat w Silniki elektryczne
Koła o średnicy 10 cm to są w modelach w skali 1/8 napędzanych wielokrotnie mocniejszymi silnikami. Oczywiście są też w zabawkach z marketu, które są lekkie, nietrwałe, ale jakoś tam jeżdżą. Coś nie bardzo widzę taki silniczek z wkrętarki w modelu z takimi kołami, chyba że zastosujesz przełożenie 1:50 i będziesz miał rock-crawlera. Z odlewaniem kół z żywicy to też nie najlepszy pomysł bo będą kruche, chyba że zastosujesz dodatek z mielonego włókna szklanego lub węglowego, ale to też wcale nie jest takie proste. Jak nie odgazujesz żywicy (a po twoich pytaniach wnioskuję, że jesteś dość początkujący) to koła nie wytrzymają długo, chyba że ścianka będzie dość gruba a le wtedy to zrobisz czołg. Lepiej je wytoczyć i frezować ale to gra nie warta świeczki. Widziałem już kilka projektów zaczynających podobnie i życzę Ci powodzenia, ale mam obawy co do finału. Albo masz mnóstwo gratów zbieranych przez lata i coś tam z tego powstanie co będzie się samo poruszać albo wydasz o conajmniej kilkaset PLN więcej niż za fabryczny zestaw. Zadajesz dość podstawowe pytania, a co będzie jak dotrzesz do etapu mechanizmów różnicowych, wahaczy, amortyzatorów, półosi z kardanami...pomyślałeś o tym?. Co z obsadami łożysk? Masz tokarkę?, frezarkę? Ni, żebym Cię zniechęcał, ale wchodzenie w to hobby "z wysokiego c" najczęściej kończy się brakiem dalszego zapału a po co skoro można zacząć inaczej i zostać z nami na dłużej :-) Za pieniądze, które chcesz przeznaczyć na projekt kup pierwszy zestaw i ciesz się zabawą a jak się spodoba to będziesz stopniowo wchodził na wyższe poziomy wtajemniczenia. Pomijam oczywiście fakt zrobienia autka ze sztywną tylną osią, podwoziem z kawałka blaszki i na przekładni pasowej z magnetofonu kasprzak, ale chyba nie o to Ci chodziło :-) Pewnie zaraz dostanę po uszach od niektórych forumowiczów... Pozdrawiam -
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i wymianę doświadczeń. Zastosuję zakupione u P. Radka Oleksego złącza Emcotec, a potem w następnym modelu o mniejszej wartości wypróbuję MPX-y. Do tej pory we wszystkich modelach silnikowych do 2 m stosowałem po prostu wtyczki serw, ale w większych to już trzeba się zabezpieczać.