Skocz do zawartości

cZyNo

Modelarz
  • Postów

    8 382
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    73

Odpowiedzi opublikowane przez cZyNo

  1. No to napisałem że nie da sie zrobić modelu o takich założeniach jakie sobie postawiłeś (model jak najmniej odbiegający osiągami od rasowych f3fów), w tej technologii i z Twoim doświadczeniem. Takie jest życie. A f3f jest bardzo brutalny. Dodatkowo przekazałem informacje co jest istotne w takim modelu.

    I naprawdę proponuje najpierw zakup jakiegoś modelu, polatanie w zawodach, zrozumienie problemu, a dopiero potem zabieranie sie za budowę modelu f3f. Jak napatrzysz sie jak różnie modele latają, jak są zbudowane to zapewne zrozumiesz o co w tym biega.  Poza tym wątpię że Ci ktoś pomoże (i to nie napisałem z jakąkolwiek złośliwości czy przytykiem), bo w Polsce ze 4-5 osób zna się na tym (o tyle o ile) a tylko jedna osoba bywa czasami aktywna na forum.

     

    Powiększenie cięciwy jest błędem (no może zbyt pochopnie napisałem bo zwiększenie nie jest duże, ale raczej dąży sie do wartości <240mm - milimetry mają znaczenie) , tak samo założenie przesunięcia ŚĆ do przodu co ma spowodować skrócenie belki kadłubowej. Przy tej technologii produkcji nie zachowasz kształtu profilu, a juz minimalna zmiana profilu powoduje zmiany własności lotnych. Profile poszczególnych freestylerów różnią sie w granicach do 0.5mm na nosku i w 4/3 cięciwy, a model zachowuje sie całkowicie inaczej.

    I jeszcze raz Ci tłumacze że nie istotne jest jak model porusza sie po prostej bo jej bywa od 20 do 70m, tylko jak pokonuje zakręt. MODEL a nie SKRZYDŁO.

    Warunki wiatrowe gdy uzyskuje się czasy 40-50sek nie są słabowite tylko bardzo dobre. Słabowite są gdy czasy są powyżej 90 sekund. Modeli na wszystkie warunki nie ma. Jak robisz taki model to proponował bym celować w przedział czasów od 45 do 130sek, bo takie będą do osiągnięcia przez taki model. Przy czym model powinien mieć wagę nie większą niż 2200g, co właściwie w tym przypadku jest nie do osiągnięcia...


    Aha - żeby nie było - nie neguje tego pomysłu, bo to fajna inicjatywa żeby zrobić coś może tańszego. Ale według mnie założenia sa nie do zrealizowania. To będzie co najwyżej model treningowy, lub do zabawy i spotkań z kolegami na zboczu. A to tez jest ważne. Pozyskanie nowych twarzy. Bo latanie na zboczu F3F jest wspaniałe, trudne, obarczone jest masą adrenaliny ale i daję olbrzymią radość. Na pewno model nie będzie mógł nawiązać równorzędnej rywalizacji z najnowszymi laminatami. Ale jeśli będziesz ambitnie podchodził do zagadnienia, zaczniesz latać to kto wie.

  2. Marku - a którym programem wyświetlasz dane na kompie? Bo nie pamiętam który, ale któryś "urzeczywistnia" wyniki z vario. Zobacz z innym programem. I nie gap sie na wyświetlacz jak latasz :D używaj gaduły

    Vario graupnera - wysokość bazuje na pomiarze ciśnienia. To prosta zabawka. I z tego powodu zdarza się że jeśli włączymy znacznie wcześniej model, to przy starcie możemy być pod lub nad ziemią. Analogicznie może być po wylądowaniu. Lokalne zmiany ciśnienia związane z ruchem mas powietrza (ciepłego i zimnego)  również wpływają na wynik. Ocenić to łatwo gdy model jest na ziemi. W locie to nie wiadomo co sie dzieje :unsure:

     

    A Tomek miał psikusa elektroniki. Co niestety pokazuje że wyniki powinny być sprawdzane rzetelniej. Szczególnie że w tej klasie różnice pomiędzy zawodnikami są na granicy błędu.

    • Lubię to 1
  3. kontynuując...i tak na przykład robiłem dzisiaj dziwne rzeczy z modelem. Bo cos mi w głowie świtało. Chciałem to wykorzystać w lotach w F3B a pojawił sie bonus do latania na zboczu. Domoznawcy aerodynamicy strzelili by wykład, że to ma tragiczny wpływ na osiągi modelu i w ogole tak robią tylko idioci, potem pojawiły by się głosy "prawdziwych" szybowników ze w szybowcach tak sie nie robi to tym bardziej w modelu nie można. A ja zrobiłem. I mi szczena opadła. Uzyskałem kilka bonusów na raz. Jeden mnie ucieszył bardzo, bo wreszcie wiem jak robi zakręt jeden z najbardziej utytułowanych zawodników F3F. Taki "driftujący". Od kilku lat chciałem uzyskać taki efekt. A przy okazji wyszło, że to dzikie ustawienie nie działa idealnie z każdą konfiguracja powierzchni sterowych. Drifcik można uzyskać z jedną konfiguracją, inny efekcik z drugą, a z trzecią wychodzi koślawiec. Ot zabawy z modelami...polecam. W inny sposób nie poznacie modelu. Zagłębianie w teorie blokuje rozwój, siedzenie na forum upośledza. Częste latanie...rozwija

     

    A czemu dziś byłem polatać? Bo dwa dni temu jeden model mi latał rewelacyjnie, drugi nie latał, a trzeci też latał rewelacyjnie. W domu pomierzyłem co jest nie tak z wychyleniami w nielocie. I wyszło że powinienem po dwa razy kliknąć to tu to tam dla lotek i klap. No i efekt...drugi model też już zapierdziela.

    Przy okazji prawie nie rozbiłem pierwszego modelu. Model wyrzuciłem, a on jakieś dziwne rzeczy zaczął robić. Już myśłem ze nie włączyłem modelu...ale na szczęście wylądował cało. Jak szedłem po model to już mi coś zaświtało w głowie... po pomiarach zapomniałem włączyć lotki w jednej fazie lotu :lol: tak więc to było powodem - uff. Ale to kolejna przestrzega. Mimo ze przed lotem sprawdziłem czy wszystko działa - ale jak sie okazało nie w standardowej fazie lotu tyko w fazie do startu  :wacko: Przed startem sprawdzamy wszystko  B)

  4. A czy ja gdzieś napisałem ze fizycznie mierze z dokładnością do 0.1mm? Ja wiem ze z takim ułożeniem balastu mam SC w pozycji 105.7mm a w innym 105.8. A w jeszcze innym 104.4mm. I to mi wystarcza.

    Bawimy sie w modelarstwo gdzie obowiązuje potoczne pojęcie SC jako pomiar dokonany na statycznej bryle modelu. Ustawionej w pokoju lub w modelarni w temperaturze około 20 stopni. Żeby było zabawniej, doskonale sprawdza sie to w praktycznie lecącej bryle modelu. I bez względu na to czy model leci 30kmh czy 150kmh czy wazy 2.5 czy 5kg, jesli ma SC dla obu tych balastów ustawiony na 105.1mm to trymowanie modelu jest dokładnie takie samo. Dla danego zadania które model ma realizować. A dla innego zadania będzie inne. Ot i cała filozofia. Niewarta elaboratow. Tak po prostu jest

  5. Dobry model zrobi tylko osoba latająca w tej dyscyplinie. Koniec kropka. Wiedza i doświadczenie. To co projektujesz będzie zapewne odbiegać znacząco od tego co lata. wszelkie drewniaki zaprojektowane przez kumate osoby latają aktualnie o 30% wolniej. Wiec co najwyżej wyjdzie model do powozenia sie obok innych modeli.

     

    I juz nie raz to pisałem ale widzę ze zrozumienia brak. Model f3f prawie cały czas leci w zakręcie, szczególnie im mocniej wieje.... wiec opieranie sie na podstawowej analizie profili jest bezsensowne. Modele zyskują i tracą najwiecej w zakręcie. Nie na prostej. Poza tym - Skrzydła sa istotne, ale sens maja tylko z całym modelem. A tu pojawia sie wielu innych zależności.

     

    Freestylery sa liczone przez bardzo doświadczonych modelarzy (wielokrotni mistrzowie świata) którzy sa doskonałymi inżynierami. Modele do tego sa dmuchane w tunelu. Baudis robi masę eksperymentów i sam oblatuje modele. A pilotem jest zacnym.

    Arku ...nie widziałeś jeszcze Respecta evo. Leszek zaprojektował samodzielnie od podstaw .... model jest niesamowity. I całe szczęście ze Leszek był zmuszony i zrezygnował z powierzenia projektu innym osobom.

  6. Całkiem poprawne podejście do latania ;)

    Że można wyczuć różnice 0.1 mm przesunięcia ŚĆ to wcale nie znaczy że co tyle się toto reguluje. Bo nie ma sensu. Krok 0,5-1mm bywa rozsądny

    Ja klapami zająłem się po trzech latach latania. Tak trochę ne początek. Choć już od początku trzeba je jakoś ustawić :D

  7. niewierze. ty tego nie rozumiesz

     

    Leszku - to wy bijecie piane bo nie potraficie przeczytać i wyciągnąć wniosków. Często czymś tam sie sugerujecie. Bardzo często czyimś komentarzem. Po części sie nie dziwie, bo dla wielu to coś abstrakcyjnego czy nowego. Ale zawsze można zapytać zanim coś sie skomentuje. Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem w tamtym wątku. Na spokojnie.


    Pewne rzeczy z tych co pisze (nie tylko o ŚĆ) mogą wydawać sie dziwne. Ale ja to wszystko sprawdzałem. Raz dłużej raz krócej. Niektóre pomysły okazują się nietrafione, a inne warte rozważenia. A jeszcze do innych pomysłów się wraca po czasie. A chodzenie pod prąd teoriom i zdrowemu rozsądkowi (byle z głową :lol: ) czasami przynosi zadziwiające efekty. To tylko modele :rolleyes:

  8. Ale ich kręci :)

    Sa dwie metody wyważania modeli z balastem. Bo do modeli bez balastu nie widzę sensu :D Na stały i zadany SC (bo balast pozwala na takie zabawy) albo na wiedze jaki jest SC po włożeniu danego zestawu balastu.

    W pierwszym przypadku ma sie ustawiony staly SC na wywazarce i bawi sie balastami. W drugim przypadku model Mozna używać wywazarki ciągle ale mozna tez wyważyć raz. A potem wystarczy znaleźć metodę żeby wiedzieć co sie dzieje ze SC po włożeniu balastu w te czy tamte komory. I tak przy okazji - roznice 0.1mm czuć ale... nie ma sensu zmieniać SC z takim krokiem. 0,5mm dla modeli wyczynowych wystarczy. Im gorszy model, większe luzy na pow. sterowych czy słabszy pilot, tym krok może być większy ;) Z drugiej strony zmiana SC ma do czegoś prowadzić. Sama w sobie nie ma sensu.

    A żeby jeszcze potrolować (juz sie boje teBE, co będzie jak to przeczyta z niezrozumieniem) - po ostatniej naprawie modelu szybowca o wadze 2099g, aby uzyskać to samo trymowanie, musiałem do noska wsadzić 1.5g ołowiu. 1 to było jednak za mało a 2 za dużo. No to miłego kombinowania :) dla jednych bardzo przyziemnego dla innych latającego.

    • Lubię to 2
  9. Spec Alnuk nie wie ze na zboczu mozna wyczuć różnice przesunięcia SC o 0.1-0.2mm. Choć nie tylko on ;) musi jeszcze troche polatać

    A 0,5mm to różnica bardzo istotna i mocno zauważalna.

    W innych dyscyplinach taka roznice juz nie jest tak łatwo wyczuwalna. Dla mnie oczywiście.

    Zapomniałem dodać - zmiana SC nie jest tak bardzo wyczuwalna przy locie na wprost, ale zdecydowanie i znacząco wpływa na zakręt jak i na wszystkie "energetyczne" manewry.

  10. a co myślisz że klapy tylko w Jantarze są?

    Co do ŚĆ to w moim modelu zmieniłem go o 0,6mm w przód i model zaczął krążyć prawie jak bączek. A wcześniej był oporny ;)

    Jak ktoś jest ciekaw, to może poszukać ustawień do maxy zrobionych chyba z dokładnością do 0.1mm przez guru modelarzy termicznych. Osoby która zaprojektowała mase modeli, a zarazem była wielokrotnym MŚ chyba w większości konkurencji. I kurna nie wiedzieć czemu (a może wiedzieć czemu :) ) używa klap (to przytyk do malkontentów i "szpeców"). Analogicznie proponują ustawiać modele inni uznani producenci i konstruktorzy.

    Ale...zawsze można sie pokusić o sprawdzenie jak jest bez. A nóż będzie to ustawienie w sam raz do czyjegoś stylu latania.

     

    Kończąc...klapy to genialna rzecz w modelach szybowców :) Dzięki nim nasze modele mają zwielokrotnione możliwości manewrowe ;)

  11. W zakręcie koło 90. Przed wejściem i po 200. Dziś najszybszy pilot leciał koło 340 po drugim zakręcie

     

    Fajnie macie... Gdybym miał blisko tak fajne zbocze to pewnie też bym F3F latał z najwyższą przyjemnością :)

    Zawsze gdzieś cos sie znajdzie. Ale często 100km trzeba przejechać. Ja mam 50-80km na zbocze (w jedna stronę). Wrocławscy Koledzy maja o 20-30km wiecej. Jeden ma bliżej ;)
  12. pierwszą rzecz można uzyskać przez intensywny trening, a drugią przez jeszcze bardziej intensywny i długotrwały trening. banał :) Zabawne że drugiej rzeczy można uczyć się latając prawie czymkolwiek ;)

  13. A ja sie nie boje tak pisć ;) Cudze fochy mi nie przeszkadzają :) Na początek polskie modele wyczynowe polecam. Czy to Jantar czy Respect czy Toxic.

    Mimo że latam w innej klasie, ja zanabyłem pierwszy zagramaniczny model dopiero po 2 latach bardzo intensywnego latania. Jantar i nowy Respect są (będą jeśli chodzi o Respecta) bardzo konkurencyjne w porównaniu z modelami z innych krajów. Warto mieć i na pewno wystarczą na kilka lat nauki.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.