Skocz do zawartości

cZyNo

Modelarz
  • Postów

    8 415
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez cZyNo

  1. moda Panie, moda. Idzie cienkie. Nie ma jak wyposażenie montować bo ciasno
  2. złudzenie. kto i jak to mierzył zę ma to znaczenie? ja np. na zboczu i tak tego nie wyczuwam. Zresztą model z grubszym kadłubem potrafi latać znacznie szybciej i znacznie lepiej w termice. To nie kwestia kadłuba
  3. Dzwon mam swój A droga ... jak to moja droga... Urozmaicona Lepiej polatać przed zawodami. Bo na, może nie być dane. Prognozy chwilowo są mocno słabe :/
  4. Lepiej albo na Braunsberg tez bliżej Albo do BB na jtki
  5. Jak to dobrze ze mam Jtke. Na zawodach f3f będę miał co robić nie będę musiał tylko siedzieć i czekać aż może wiatr się pojawi
  6. No właśnie startu zapomniałem zrobić I ze każda faza ma 2*2*2*3 kombinacji różnych ustawień Albo jeszcze razy trzy
  7. chyba tak. model niby gotowy do startu w zawodach Warunki i tak będą nierówne i raczej słabe, więc jak sie trafi lepsze powietrze to wszystko poleci, a jak słabsze to czym by nie lecieć, niewiele sie zdziała.
  8. W tym tygodniu udało mi się oblatac nowy model. Taki polski prościutko od producenta. Jak jazdy normalny latacz modeli, model skończyłem składać, uzbrajać i ustawiać o 4 rano, aby normalnie wstać o 7mej i pojechać sobie polatać Model poleciał bez żadnego problemu, i po 2.5h lotów jest wstępnie ustawiony na zawody. Coby sprawdzić jego możliwości. Na razie ciężko powiedzieć czy jest lepszy czy gorszy od innych modeli które mam czy miałem. Nikt normalny po niecałych 3 godzinach lotu nie jest w stanie takiego czegoś jednoznacznie wyartkulowac W czasie oblotu sprawdziłem kilka SC, ustawiłem 7 faz lotu łącznie z motylem. Dla każdej fazy lotu ustawiłem trymowania, rożnicowosci, wstępnie wychylenia no i snap-flap. Zapomniałem ustawić 8ma fazę ale brakło prądu czyli nadaje się do startu i rywalizacji Gdzieś się czai tam w trawie:
  9. Wracając do tematu wiatromierza... jest to podstawowy element który jednoznacznie ma określić warunki pogodowe minimalne czy maksymalne w jakich zawody muszą zostać przerwane, aby rywalizacja miała sportowy sens. I jest to jasno określone w regulaminie i jest to tak samo istotne jak bazy czy długość czasu przygotowawczego. Czyli na każdych zawodach rozgrywanych zgodnie z regulaminem FAI, powinien być wiatromierz i wyskalowany w granicznych wartościach wskaźnik kierunku wiatru. Jak pokazały MŚ, brak takich przyrządów lub ich złe ustawienie prowadzi do bardzo niesprawiedliwego przebiegu zawodów. Tak więc fajnie że słoweńcy skompletowali pełen sprzęt do obsługi zawodów. I jak widać nie trzeba mieć kompletnego wyposażenia - wszystko można "zorganizować" Dzieki takiemu ustrojstwu zawodnicy mają komfort i będą mieli pewność, że lecąc w nieregulaminowych warunkach, lot będzie mógł zostać powtórzony, gdy warunki będą zgodne z regulaminem. I każdy organizator który szanuje zawodników, takie ustrojstwo powinien mieć. Albo swoje albo "zorganizowane". Akurat ta lekcja z MŚ (a nawet dwie lekcje - pierwsza z pomiaru wiatru, a druga z pomiaru odchyłki wiatru) nie powinna być zapomniana.
  10. powiadasz promocja... chyba wole promocje latania na zboczu To wciąga, uczy i bawi. Klasa to zawody, a zawody nie są dla każdego i nie każdy ma ochotę na nie sie wybrać. Ale każdy powinien spróbować latania na zboczu. Obowiązkowo każdy kto lata na szybowcem czy motoszybowcem Relacje z zawodów dalej będą dalej robione wybiórczo. Najczęściej na zawodach niewiele ciekawego sie dzieje - wieje/nie wieje/lata sie /nie lata sie. Więc nie ma co pisać o każdych zawodach, bo to by była nuda. Ale sporadycznie trafiają się ciekawe imprezy z tych czy innych względów i te wciąż dalej będę opisywał - idealny przykład to ostatnie zawody na Braunsbergu. Gdy tylko coś intrygującego się pojawi, a ja to będę widział, to nie omieszkam dać Wam znać A jak nic ciekawego nie będzie to będę zajmował sie innymi rzeczami
  11. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Rafał ma złe przyzwyczajenie z K w Jtkach jeden lot to więcej latania niż przez cały weekend w F Najłatwiej zwiększyć ilość zawodników w grupie. Ale wtedy chyba pojawia się problem sędziów i pomocników.
  12. Jak jest trochę silniejszy wiatr to nad morzem można latać kilkaset metrów w głąb morza. Nie tylko przy samej krawędzi. Bezproblemowo. Latałem tak, wiec nie jest to żadna bajka. jest to super zabawa. Na razie model f5 spokojnie wystarczy. Witek takiemu dodał centroplat i zrobił się Model termiczny zboczowy
  13. Paweł i wiaromierz szczęśliwie wrócili z dalekiej i nie licząc pogody, pięknej podróży Za wypożyczenie wiatromierza dostaliśmy fajne podziękowania. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze koledzy skorzystali z naszej pomocy. Jak się okazało na zeszłorocznych MS, wstążka lub rękawek mierząca kierunek wiatru, nie są żadnym miarodajnym i jednoznacznym urządzeniem pomiarowym. Są idealne do kosza na śmieci
  14. A nasz wiatromierz używali tez w sobotę? Czy przerzucili się na francuski timer? Czli dziś będziesz szybciej w domku. Z jednej strony szkoda, z drugiej to dobrze cały fczyf
  15. cZyNo

    Virus 2.5 E z Mawi

    Dotarł do mnie nowy model określany gdzieś w tym wątku jako „zawodniczy”. No i wagi są następujące:Kadłub 284g bez galanterii (szybowcowy) Popychacze ok 40g Stateczniki po 48g Skrzydła po 567g (oba waza tyle samo) Bagnet kieszeniowy węglowy 119g Model troszkę większy, ale aż tak bardzo lżejszy? Jest to wersja dość lekka zrobiona z dobrych materiałów. Ale nie tania niestety A Twój model już lata?
  16. To możne kilka słów o samych zawodach. Po pierwsze, praktycznie wszyscy zawodnicy z którymi rozmawialiśmy, stwierdzili że to były najlepsze i najszybsze zawody w jakich kiedykolwiek brali udział. A że trudne - właśnie na tym to polega - straty w modelach i wszystkie inne elementy towarzyszące lotom to jest "part of the game" jak to powiedział Lukas. Wprost mówił że aby wygrać musisz być najlepszy i latać poza granicą ryzyka. Inaczej jesteś już przegranym na starcie. Proste choć niełatwe do wykonania. I dla wielu nie do zrozumienia i nigdy tego nawet nie spróbują. Ja mam mieszane odczucia co do tych zawodów, ale tylko ze względu na miejsce jakie zająłem. Bo jest złe. Jednak od początku było wiadomo że nie do pobicia będą Austriacy. Ich górka, ich mocny warunek i prędkości do jakich reszta zawodników dopiero może kiedyś sie zbliży. I to nie tylko moja opinia. Miejsce to uczy szybkiego i precyzyjnego latania, albo pokazuje jak to powinno sie zrobić. Z drugiej strony prawie nigdzie w Europie nie ma miejsc gdzie tak szybko można latać i dla takich prędkości ustawić modele, palce i głowę. W pierwszy dzień lataliśmy na zboczu południowym, gdzie trochę termiki rozrabiały, ale oczywiście Austriacy pokazywali gdzie i jak latać. Niestety ja mimo tej wiedzy (nie pierwszy raz tam byłem) kombinowałem i odchodziłem od założonej trajektorii lotu. Moje głupie błędy, choć do ostatniego lotu utrzymywałem się pod koniec dziesiątki. W piątek cały dzień lataliśmy z wagą albo maksymalną FAL albo powyżej 4kg. I momentami modele były naprawdę za lekkie. Tylko do ostatniej kolejki ujęliśmy balastu. Ja chyba za mało. W ostatnim locie dostałem nic od losu i spadło mi sie w generalce. ale wszyscy cieszyli sie na dwa kolejne dni. I każdy miał nadzieje że pobije swój "Personal Best". A czemu wszyscy z niecierpliwością czekali na to miejsce? Ano dlatego że jest niespotykane i dziwne. Właściwym zboczem są drzewa porastające skałę które są bardzo z przodu. Wiatr mija drzewa i pojawia sie rotor na ich górnej krawędzi, który czasami toczy przez całe pole startów. Poniżej linii drzew jest pustka. Trajektoria lotu trochę zahacza o latanie w formule DS (Dynamic Soaring). Po zakręcie chowasz sie za zawietrzną za drzewami, aby na zakręt wyskoczyć w miejsce gdzie silny wiatr da kopa w zakręcie. I hop znów w pustke wiatrową za drzewa. Łatwo sie pisze trudniej to zrobić. A najtrudniej to wystartować. W miejscu gdzie sie startuje, wiatr jest słabszy o 3 lub 4 razy niż nad drzewami. Od miejsca startu do linni drzew jest 100 do 110 m. A do tego linia drzew jest na równi lub powyżej miejsca startów. Pilot stoi około 20m od drzew. Które górują nad nim. No i co to oznacza? Po pierwsze model musi być ciężki żeby dobrze leciał gdy będzie w silnym wydmuchu nad drzewami. Po drugie....jak ciężki model ważący ponad 4kg ma przelecieć 100m pod wiatr wiejący z siłą 4-6ms i jeszcze wznieść sie o kilkanaście metrów. Szaleństwo i którym decyduje siła wyrzutu i moment kiedy sie to zrobi. Koledzy którzy doskonale rzucają w innych miejscach, nie radzili sobie tutaj i modele spadały. Ponieważ technika rzutu jest zdecydowanie inna. Ale gdy już się wystartowało...to zabawa była przednia. Jak się okazało w pierwszy dzień, koledzy z Austrii robili swoje, a reszta próbowała sie do nich choć minimalnie dopasować. Najlepiej to wychodziło dwóm młodym chłopcom ze Słowenii. Którzy juz w pierwszy dzień całkiem fajnie wymiatali. Ja jako że na tym zboczu wcześniej nie latałem przy tak silnym wietrze, eksperymentowałem z różnymi ustawieniami, aby dobrać to właściwe. Pierwszy lot super, ale nie trafiłem w druga baze i straciłem ze 4 sekundy. Drugi kiepski - jakieś tragiczne powietrze było i model "stał". Kolejny po zmianach ustawień, całkiem poprawny i 7me miejsce w rundzie. W kolejnym Start załatwił mi Erik Odbyliśmy poważną rozmowę A koledzy podchodzili do nas i pytali sie nas czy znamy znaczenie słowa "masochizm"- to w kwestii że bez względu na problemy cięgle korzystaliśmy z usług Erika. Kolejne dwa loty takie średnie. Potem (o 19tej) był bankiet gdzie był pyszny krem ze szparagów i danie główne do wyboru. Jak coś sie nazywało sznycel czy cordon blue w karcie, na talerzu lądowało w formie mnogiej nie do przejedzenia Potem był noc i analiza filmików co źle sie robiło i jak powinno sie lecieć. Nastepnego dnia okazało sie że właściwie podszedłem do zagadnienia. Moje czasy lotów sie ogromnie skróciły, stały sie powtarzalne i szybko zacząłem odrabiać dystans punktory do pierwszej dziesiątki. Moje miejsca w kolejnych rundach 9, 12, 5, 7 no i gdy do 11 miejsca miałem chyba z 50 punktów, po starcie model spadła i ułamał sobie nosek. ja dostałem kolejne zero i strata znów wzrosła. Wciąż sie zastanawiałem jak przebić sie przez bariere 34 sekund, i doszedłem do wniosku, że rozwiązanie siedzi w głowie. Trzeba parę rzeczy zrobić inaczej. Wziąłem kolejny model, wsadziłem tyle balastu ile sie dało i poleciałem. No i w końcu pojawił sie upragniony PB w kwocie 32,22 sekundy. i 5 miejsce w rundzie. No a potem znów były dwa rzutu za zero I radość trochę prysła. A co było niezapomniane w tych zawodach? - olbrzymia adrenalina gdy stoisz przed ściną drzew i wiesz że musisz ją jakoś przeskoczyć modelem - jeszcze większa adrenalina gdy lecisz modelem 5 m od drzew i ziemi. A czasami turbulencja sprawiała że jeszcze bliżej - niezapomniany niski i groźni głos modelu który przelatuje 5-6 m od Ciebie z prędkością 150-160km/h. Jest to niesamowity odgłos! - no i Lukas, którego model osiągał prędkości oscylujące w okolicach 200km/h na ostatnich bazach. Na żywo wrażenie nie z tej ziemi! - uśmiech kolegów po każdym locie (jeśli start się udał) Naprawdę warto było pojechać żeby poczuć tą prędkość. Nawet jeśli była o kilka sekund niższa niz tych najlepszych. Teraz na 7 moich najszybszych lotów w karierze poniżej 36 sekund, 5 przypada na Barunsberg. Szkoda, bo przypuszczam że jeszcze dwa mogły by dojść do tej kolekcji. Gdyby start sie udał :lol: A zarazem jestem zadowolony, bo od 2015 roku praktycznie co rok ujmuje 1 sekundę mojemu czasowi PB. A w tym roku nawet więcej. Co oznacza że jeszcze 4-5 lat latania i może dojdę do czasów na poziomie 27 sekund Mam nadzieje że chłopaki coś też skrobną od siebie, bo ja egoistycznie skupiłem sie na moich odczuciach. Może dlatego że wiem jakie były PS. Poza tym zawody odbywały sie bardzo sprawnie. Po wielu kolejkach nie było nawet przerwy, sędziowie zmieniali się gdy zawodnicy szli na start. Najdłuższa przerwa trwała chyba 5 minut (i była jedna każdego dnia). Wszyscy nalatali sie na maksa! Organizatorzy postawili w 100% na latanie i na wykorzystanie na maksa tego co natura nam dała. A teraz pora szykować sie na kolejne zawody Bo coś nowego czeka na mnie w szafie
  17. Kilka zdjęć od Jirego. Niestety nie było go w ostatni dzień a tam miał by co fotografować. Tak na oko to ze 20 modeli poległo w ten czy inny sposób. i filmik z pechem Martina https://photos.google.com/share/AF1QipPeHDkb1QrbL_c3ptgywPA2iZVG5jgEHlnk-6huNeEtBkubGkbhUdFT5ncii8nEHw/photo/AF1QipNK1niMUZVixn58s1fmmlpmloD_vb32h_sKzoQ?key=UDI4dGtfSTZMOWRiQTlELU43X2k4UGFWc3VLSkl3
  18. Dajemy rade. Nie takie rzeczy widzieliśmy i robilismy
  19. Paweł, prościej jak sami zaczniemy od siebie I tak przy okazji podsumowanie dzisiejszego dnia latacza zboczonego To rezultat do godziny 15tej Dla niedowiarków, którzy myślą że start modelu nie jest problemem na tym zboczu: https://www.youtube.com/watch?v=nJOt-pH1JD8 Wiele modeli wleciało po starcie w drzewa. Bo miały za dużą prędkość żeby spaść, a za małą żeby wzlecieć ponad drzewa poprzez rotor. https://youtu.be/WffWtOBXobI https://youtu.be/bdzylNCoY1g i na koniec dzisiejszego dnia, piękna focia organizatora przy pracy
  20. Janku, tak samo lata się w Hiszpanii, w Niemczech czy we Francji. Zawody to latanie ile się da latać. Jak warunku staje to lata się do zmierzchu. Organizatorzy poświęcają się maksymalnie dla zawodników co przyjeżdzają na zawody. Latanie a nie siedzenie i gaworzenie czy jedzenie. Szczególnie gdy jest warunek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.