Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie potrafię na tym forum wytłumaczyć dlaczego znaki polskiego lotnictwa wojskowego nie pasują do brytyjskiego malowania z czasów IWW...Zawsze myślałem,  że to wszyscy wiedzą.

Przypomnę jednak, że sam zaprosiłeś nas do dyskusji prosząc o wszelkie sugestie...A moja była taka jak powyżej...Rozumiem, że dyskusja powinna iść wyłącznie w kierunku ładnego wyglądu. Niestety na ten temat nie mam nic do powiedzenia.

Polskie znaki z Brytyjskim malowaniem samolotu według ścisłej historii oczywiście nie pasują. Ale mój SE 5a nie będzie ścisłą makietą historyczną. 

 

Oczywiście, że zaprosiłem do dyskusji, bo takie rozmowy mogą spowodować powstanie czegoś ciekawego. Ja chcę zbudować model nietuzinkowy i często pewnie będę musiał godzić wodę z ogniem. To nie znaczy, że nie stać mnie na zrobienie makiety. Ale mam dość przekorny charakter i nie lubię robić tak jak wszyscy lub jak wypada. Więc nie obrażajcie się, kiedy próbuje bronić swojego zdania.

 

Od czasu I WŚ  minęło już sporo lat i może warto jak robią to często na zachodzie budując repliki, nabrać czasami  trochę dystansu bez zbytecznej martyrologii. Jaki jest sens budowania kolejnego zielonego klona - bo przecież każdy model zbudowany według historycznych planów będzie taki sam tylko mniej lub staranniej wykonany lub zmakietyzowany. 

 

 

Dla ciekawości, jak wiecie mój PZL P.24 jest drukowany obecnie w Modelarzu, który jest pismem LOK a więc popierającym polskie konstrukcje. Przed publikacją artykułu zapytałem redakcję, czy aby moje modyfikacje modelu nie zdyskwalifikują go - bo przecież to nie makieta. Usłyszałem tylko w odpowiedzi - nareszcie coś nowego.

 

I coś po bandzie:

 

post-5634-0-99182500-1404917605.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co do "poważenia" się na PZL P.24 - ten model został oklejony prawie zgodnie z barwą, która istniała. W przeciwieństwie do innych wzorowo i detalicznie wykonanych modeli samolotu mój model poleciał, bardzo dobrze lata i podoba się.  Zresztą miałeś okazję pokazać jak wygląda właściwie wykonany  PZL P.11, ale coś nie wyszło.

 

 

Jak powinien wyglądać pokazałem. Jak lata pokaże może nowy właściciel, jeśli będzie chciał, bo chyba nie ma takiego obowiązku. 

 

Ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że "spaskudziłeś" P24 malowaniem "prawie zgodnym z barwą". Czyli szachownice na opak, żurawie na opak, napis od czapy... I lata, i się podoba, i fajnie. Więc jeśli tak zrobiłeś w przypadku P24, które jako samolot ma bardzo dobrą ikonografię i nie jest problemem wybranie malowania zgodnego z oryginałem, tym bardziej możesz sobie pofolgować w przypadku samolotu, o którym wiadomo, że latał, ale w sumie nie do końca wiadomo jak wyglądał. Jedni na zdjęciach dopatrują się kamuflażu, inni twierdzą, że był cały zielony. Ten, co to go zestrzelili, bo z tym drugim jeszcze większa jest zagadka. 

 

Czas był wojenny, malowano bez szczegółowych wzorników i próbników, więc można puścić wodze fantazji. Na przykład mój wygląda tak:

post-13206-0-49984100-1404915594.jpg

 

(jak znajdę kolorowe zdjęcie to podmienię)

 

Pełny kamuflaż trójkolorowy, oznaczenia absolutnie dowolne. Miał wyglądać i latać, a nie udawać coś, co do końca nie wiadomo jak wyglądało. 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile lubię dwupłaty i myśliwce z I WŚ, o tyle akurat SE-5 kompletnie mi nie leży (ten prostopadłościenny kadłub) -wiem, kwestia gustu (de gustibus non est disputandum).

Ale znając Ciebie Piotrze i widząc PZL-kę w locie będę pilnie obserwował i trzymał kciuki za skończenie i ulotnienie projektu.

 

 

No "urodny"  to ten samolot faktycznie nie jest, ale podobno oryginał dobrze latał i był zwrotny. Ma silnik rzędowy i dłuższy nos więc z wyważeniem będzie łatwiej. Dlatego ważne jest jego malowanie, coby urody mu dodać. Miałem kiedyś małego Nieuporta, był kolorowy jak papużka i świetnie mi się nim latało. 

 

 

post-5634-0-45381900-1404917769.jpg

Mam monografię S.E więc jeśli coś będzie interesowało to pisz.

 

Jeżeli masz coś w formie elektronicznej i chcesz się podzielić chętnie skorzystam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedna historia, która wiąże ten samolot z Polską. 

 

W maju 1926 roku do Polski przyleciały dwa samoloty SE-5a o numerach rejestracyjnych G-EBXC i G-EBIC, były to maszyny w wersji „smugacz” wyposażone w wytwornice dymu. Maszyny te należały do angielskiej firmy Savage Skywriting Co, której właścicielem był James Worledge. Firma ta specjalizowała się wykonywaniu napisów na niebie. Maszyny działały przez cały sezon letni 1926 roku i stacjonowały w Warszawie (G-EBXC) oraz w Krakowie (G-EBIC). Ten ostatni stoi dziś w Muzeum RAF w Hendon, 

 

 

http://www.airport-data.com/aircraft/photo/000411581.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jednak odpuśćmy polski wątek, bo już widać, że będzie mocno dyskutowane malowanie trudne do ustalenia (2 samoloty vs kilka tysięcy...)

Odpuśćmy makietę... z tych samych powodów.

 

Piotr zrobi fajną relację modelarską (jak zwykle szczegółową) i pewnie, bardziej się przyda niż drobiazgi o zgodności wersji malowania.

 

Robisz SE5 z tego zestawu: rób jak chcesz, to Twój model - jeżeli forum PFMRC będzie w sieci przez jeszcze kilka lat, to wielu modelarzy skorzysta z merytorycznych informacji, które każdy może sobie sprawdzić i nawet z nimi polemizować, a wyniki można porównać w jednym miejscu.

Ja tak widzę fajne forum modelarskie - robię coś najlepiej jak potrafię i dzielę się tym gotowy na krytykę.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też czytałem o tej historii wykorzystywania tych samolotów do wykonywania napisów na niebie. Dzięki za szczegóły. 

 

Ciekawy jestem jak przekazywany jest napęd na górną lotkę samolotu.

 

Na tej stronie http://thevintageaviator.co.nz/projects/se-5a-reproduction znajdziesz mnóstwo zdjęć z detalami konstrukcyjnymi tego samolotu. Napęd lotek realizowany był za pomocą 2 linek ciągnących, jedna szła przez górne skrzydło, druga przez dolne. Lotka górna i dolna były spięte linką. Tak mi się przynajmniej wydaje po pobieżnej analizie zdjęć. Jeśli chciałbyś to odtworzyć, to raczej ciężko będzie zrobić demontowalne skrzydła.

 

Choć w zasadzie dałoby się, tyle że będzie konieczna dodatkowa druga widzialna linka pomiędzy płatem dolnym i górnym. Albo zastosuj 4 serwa do lotek, w końcu to nie makieta  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Royal Factory Se 5a, to rzeczywiście wół roboczy. Dodatkowo Brytyjczycy nie tolerowali malowań indywidualnych, więc było po prostu nudno. Bo takie "ekscesy" jak kolorowa wstążka na kadłubie - raczej nie kręcą :)

 

Takich cudów jak w niemieckim lotnictwie nie było :(

 

Jak coś - daj maila - mam papiery na tego druciaka. A że mam korbę na WWI to jest tego sporo...

 

Pytanie czy aż 2000 mm rozpiętości? Strasznej elektrowni będzie potrzeba. Pamiętaj że to dwupłat...

 

Zerknij na Wingnut Wings,  Petera Jacksona - sporo fajnych rzeczy oprócz modeli w 1/32.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Royal Factory Se 5a, to rzeczywiście wół roboczy. Dodatkowo Brytyjczycy nie tolerowali malowań indywidualnych, więc było po prostu nudno. Bo takie "ekscesy" jak kolorowa wstążka na kadłubie - raczej nie kręcą :)

 

Takich cudów jak w niemieckim lotnictwie nie było :(

 

Jak coś - daj maila - mam papiery na tego druciaka. A że mam korbę na WWI to jest tego sporo...

 

Pytanie czy aż 2000 mm rozpiętości? Strasznej elektrowni będzie potrzeba. Pamiętaj że to dwupłat...

 

Zerknij na Wingnut Wings, Petera Jacksona - sporo fajnych rzeczy oprócz modeli w 1/32.

Dużymi modelami bardzo dobrze się lata, bo zachowują się już jak prawdziwe samoloty. Latają bardzo realistycznie i uczą starannego latania. Kto raz spróbuje latać dużym modelem, małe później wydają się już bardziej zabawkami. Elektrownia sprawdzona, taka jak do PZL P.24 tylko z mniejszym śmigłem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tego nie neguję absolutnie, tylko czy konstrukcja będzie przygotowana np. pod benzynkę? Czy ją roztrzepie... Bo latanie na takich pakietach to drogawe się robi.

 

PS. materiały w drodze :)

 

Jaki masz limit rozmiaru załączników? Bo undelivered...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyczyściłem skrzynkę spróbuj jeszcze raz 


Trochę o samym samolocie:

 

Samolot SE5 (Scout Experimental, Santos - Dumont Experimental) powstał w zakładach Royal Aircraft Factory (Królewska Fabryka Samolotów) w Farnborought w hrabstwie Hants, pod kierownictwem H. P. Folland'a i J. Kenworthy'a, z udziałem pilota doświadczalnego - F. W. Goodden'a . Prototyp oblatano w listopadzie i grudniu 1916 r., a w marcu roku następnego pierwsze maszyny trafiły do jednostek lotniczych . Samolot miał bardzo kanciasty kształt, jednak konstrukcja cechowała się bardzo dobrą wytrzymałością oraz była prosta w produkcji.

 

Próby polowe we Francji wykazały, że samolot SE5 posiada gorszą zwrotność niż Nieuport, prędkość wznoszenia nie dorównuje konstrukcją francuskim, ale ma bardzo dobrą prędkość poziomą, widoczność z kokpitu, oraz sama konstrukcja jest lepsza niż u Francuzów . Po wyprodukowaniu pierwszych 60 egzemplarzy, wprowadzono pewne zmiany konstrukcyjne samolotu. Tak powstała wersja SE5A, która różniła się od poprzednika min końcówkami płatów, zrezygnowano z wiatrochronu, zastosowano długie rury wydechowe, oraz owiewkę za kabiną, zmieniono też kształt dolnej osłony silnika . W czerwcu 1917 rozpoczęto masową produkcję SE5A, powstało ogółem 5269  sztuk w ośmiu firmach brytyjskich . Na samolotach SE5A piloci brytyjscy osiągnęli największą liczbę zestrzeleń. Samolot ten używano nim w Kanadzie, Australii, Południowej Afryce, Holandii, USA i ZSRR 

 

W Polsce znajdowały się dwa samoloty SE5A, które zostały przywiezione przez firmę Handley Page w grudniu 1919 r. Dnia 9 stycznia 1920 r. jedna z maszyn została zaprezentowana w Warszawie przed komisją lotniczą. Samolot został bardzo pozytywnie oceniony . SE5A pilotowany przez ppor. Antoniego Mroczkowskiego wygrał zawody lotnicze, w których brały udział jeszcze Fokker DVII i Ansaldo Balilla . Po kolejnym locie pokazowym dnia 2 lutego 1920 r. w trakcie lądowania doszło do wypadku, w wyniku którego samolot został rozbity ale ranny ppor. Mroczkowski przeżył. Po tym wypadku komisja lotnicza postanowiła zakupić samoloty Bristol F2B "Fighter" . Wobec ciężkiej sytuacji sprzętowej, szef lotnictwa Naczelnego Dowództwa mjr pil. Aleksander Serednicki w czerwcu 1920 r. zwrócił się do ministra spraw wojskowych z prośbą o odkupienie od firmy HP przywiezionego samolotu. Samolot nr CWL 19.01 (RAF F9135) został odkupiony i dnia 15 lipca 1920 r. trafił do 7 Eskadry Myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki na prośbę jej dowódcy - Amerykanina Cedrica Faunta Le Roya . Tegoż dnia kpt. pil. Stefan Ciecierski wystartował na SE w celu przeprowadzenia zwiadu w okolicy Łucka. W rejonie wsi Kolonia Podhajce natrafił na bolszewicką kawalerię, którą zaatakował. Samolot został trafiony w silnik i pilot zmuszony został do przymusowego lądowania, podczas którego samolot rozbił się. Kpt. Ciecierski trafił do niewoli a wrak samolotu został spalony . Zachowały się zdjęcia samolotu SE5A w barwach maskujących w kolorze khaki i zielono-piaskowym .

 

Cytat TeBe:

 

"W maju 1926 roku do Polski przyleciały dwa samoloty SE-5a o numerach rejestracyjnych G-EBXC i G-EBIC, były to maszyny w wersji „smugacz” wyposażone w wytwornice dymu. Maszyny te należały do angielskiej firmy Savage Skywriting Co, której właścicielem był James Worledge. Firma ta specjalizowała się wykonywaniu napisów na niebie. Maszyny działały przez cały sezon letni 1926 roku i stacjonowały w Warszawie (G-EBXC) oraz w Krakowie (G-EBIC). Ten ostatni stoi dziś w Muzeum RAF w Hendon" 

 

 

Konstrukcja: 
Samolot jednosilnikowy, dwupłatowy, jednomiejscowy, z kabiną odkrytą, konstrukcji drewnianej z podwoziem stałym .
 
Silnik - Hispano - Suiza (147 kW - 200 KM), ośmiocylindrowy, czterosuwowy, dwużędowy w układzie "V" produkcji francuskiej, oraz brytyjskie Wolseley typu W4A "Viper" śmigło dwu lub cztero-łopatowe (wersja występująca w Polsce miała silnik Hispano i 2 łopaty o średnicy 2,16 m). Chłodnica czołowa płaska złożona dwóch części, które odpowiadały za chłodzenie odpowiednio lewych i prawach cylindrów. Chłodnica z regulowanymi żaluzjami.
 
Skrzydła - płaty prostokątne dwudźwigarowe, dźwigary wykonane zostały ze świerku, całość wykrzyżowana celem usztywnienia konstrukcji drutem stalowym i pokryta płótnem. Płat górny trójdzielny - środkowa jego część (baldachim) kryta sklejką. Płat dolny dwudzielny. Komora płatów (przestrzeń pomiędzy skrzydłami górnymi i dolnymi) połączona dwoma parami równoległych słupków, dodatkowo usztywniona podwójnym drutem, baldachim podparty czterema zastrzałami. Lotki osadzone były na obu płatach. Wznios płatów wynosił 5o.
 
Stery - drewniane, prócz steru kierunku, który wykonany był z rurek metalowych. Całość usztywniona drutem i kryta płótnem .
 
Kadłub - o przekroju prostokątnym, drewniana kratownica wykrzyżowana drutem. Kadłub od przodu kryty blacha oraz sklejką, w pozostałej części płótnem. Podwozie stałe .
 
Uzbrojenie - początkowo na wyposażeniu samolotu znajdował się jeden stały k. m. Vickers kal. 7,7 z synchronizatorem "C.C." i zapasem amunicji - 400 sztuk. Uzbrojenie uzupełniono o dodatkowy k. m. Lewis na mocowaniu Fostera nad górnym płatem. Zapas amunicji - 4 magazynki bębnowe po 97 naboi każdy. Zastosowano celownik optyczny z muszka pierścieniową Aldis. Samolot mógł unieść cztery bomby po 11 kg. na wyrzutniach pod kadłubem .
 
 
Dane taktyczno - techniczne:
 
Wymiary:
. Rozpiętość - 8,11 m,
. Długość - 6,37 m,
. Wysokość - 2,90 m ,
. Powierzchnia nośna - 22,9 m2,
. Odstęp płatów - 1,40 m ,
. Przesunięcie płata górnego do przodu - 0,46 m ,
 
Masa:
. Masa własna - 694 kg,
. Masa całkowita - 928 kg,
 
Osiągi:
. Prędkość maksymalna - Vmax = 212 km/h na wysokości 3000 m,
. Prędkość wznoszenia - 5,20 m/s ,
. Czas wznoszenia na 2000 m - 6'20" ,
. Pułap - 5950 m,
. Czas lotu - około 3 h ,
. Zasięg - 550 km .

 

post-5634-0-60759300-1404942323.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze, będę kibicował. Jak już wynika z tego wątku Paweł będzie Cię challengował ;-) Ja chętnie będę dyskutował szczegóły mechaniczne. Generalnie - trzymam kciuki. Projekt jest ciekawy i wymagający.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze

 

pomysł na ciekawy model fajny, założenia fajne, niektóre kometrzarze odbiegają od tematu który opisujesz,

 

co do modelu to jak masz mozliwości to proponuję wykonać model ciut większy między 2,4 - 3 m rozpietości. Przy dwupłacie nie wymagać to bedzie potężnego silnika a wrażenia z lotu takim modelm super....

 

rozważasz taki model ?

 

grunt to pomysł, dobre wykonanie, a satysfakcja sama przyjdzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TeBe - nie, nie będę. Nie jestem ani znawcą ani miłośnikiem tego samolotu. Mam model piankowy z Durafly i lata się tym fajnie, ale to pianka metrowa a nie drewniak dwumetrowy, więc porównania nie ma żadnego. Samolot ogólnie mówiąc jest paskudny i nie ma się co podniecać. Kolega mówi o nim trumna ze skrzydłami - i ma rację. 

 

Moja uwaga odnośnie malowania miała znaczyć jedynie tyle, że nie ma moim zdaniem powodu by się ograniczać. Tych samolotów latały setki nad Francją i każdy zielony. Największym asom pozwalano dziób przemalować... Zero latającego cyrku, nuda. W Polsce były dwa (czy jak słusznie zauważyłeś - 4) samoloty, jeden z nich występuje na jakichś zdjęciach, drugiego nie namierzyłem (ćwiczyłem temat gdy po katastrofie postanowiłem przemalować swój model). Wychodzę z założenia, że ten drugi mógł mieć kamuflaż. Albo jakby sie nie rozbił na Polach Mokotowskich w głupim wypadku to by wielkich rzeczy dokonał na froncie. Może by go w warsztacie pomalowano właśnie tak jak ja to zrobiłem? Albo na fioletowo w żółte kropki? Nie wiadomo :)

 

Pioterek robi samoloty i je spolszcza. Przykleił szachownicę nawet na Mustangu BlueNose. Nie widzę powodu, dla którego nie mógłby puścić wodzy fantazji i nie zrobić samolotu ładnie latającego i ładnie wyglądającego. Z szachownicami, a co... To oczywiście jego model, zrobi jak będzie chciał. Moim zdaniem ładne to nie będzie tak czy inaczej, i nie chodzi o pracę Piotra tylko o kształt samolotu. Ale cóż, nie mogą same Fokkery i Neuporty latać :)

 

(ja bym zrobił tego amerykańca w paski :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze

 

pomysł na ciekawy model fajny, założenia fajne, niektóre kometrzarze odbiegają od tematu który opisujesz,

 

co do modelu to jak masz mozliwości to proponuję wykonać model ciut większy między 2,4 - 3 m rozpietości. Przy dwupłacie nie wymagać to bedzie potężnego silnika a wrażenia z lotu takim modelm super....

 

rozważasz taki model ?

 

grunt to pomysł, dobre wykonanie, a satysfakcja sama przyjdzie

 

Witaj Mariusz 

 

Ja swoje modele wykonuję normalnym mieszkaniu, więc ważną sprawą jest dla mnie nie uprzykrzać się moim hobby domownikom. Dlatego sięgam po zestawy tartak, bo one zaoszczędzają mi dużo pylącej pracy, ale jednocześnie pozwalają na pewną elastyczność w budowie. Ale oczywiście tartak rodzi również ograniczenia wymiarowe. Drugim ograniczeniem jest transport  i tu  optymalnymi modelami są właśnie modele o rozpiętości 2.0-2.5 m. Trzecim parametrem jest jeden typ napędu (chodzi głównie o pakiety), który czyni mi całą zabawę bardziej ekonomiczną.  Jest jeszcze ograniczenie wielkości naszego lotniska, ale w przypadku SE 5a  jest to model wolny i bardzo manewrowy więc tu nie ma problemu. Masz rację, że większy model to super latanie,  ale muszę pozostać przy tym co oferuje KIT. Myślę, że 2 m jak na dwupłata to też sporo.

 

 

 

[Emhyrion]  Pioterek robi samoloty i je spolszcza. Przykleił szachownicę nawet na Mustangu BlueNose.

 

Hangar 9 nie chciał niestety wysłuchać moich sugestii, żeby produkować ten model w wersji Polskiej. Takie czepianie się dla czepiania.

 

post-5634-0-13745900-1405322718.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.