Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nareszcie czuć wiosnę w powietrzu. Poczatkowo planowałem rozpocząć mały sezon żeglarski za tydzień, ale po sprawdzeniu stanu akumulatorów zmieniłem decyzję i po zapakowaniu dobytku do skrzynki poszedłem nad "Balaton". Pogoda całkiem sympatyczna, może troszeczkę wiaterek zbyt szarpiący, ale to normalne przy wiosennej termice, jeżeli coś idzie do góry to dziurę po ciepłym powietrzy musi coś wypełnić. Po zimowej przerwie trzeba było troszeczkę odnowić nawyki, pierwsze halsy trochę pijane, ale nie jest źle. Najważniejsze to to że sezon 2016 rozpocząłem.

Kilka zdjęć, przepraszam za jakość, ale to kadry z filmu.

post-15007-0-35601100-1459688109_thumb.jpg

post-15007-0-12134200-1459688116_thumb.jpg

post-15007-0-38912300-1459688124_thumb.jpg

Opublikowano

Po przejżeniu całego ponad 45 minutowego zapisu pływania, zmieniłem troszeczkę ustawienie masztu. W podmuchach, kiedy jacht miał duży przechył (>450)ostrzył i trochę brakowało steru. Grzebiąc przy takielunku coś pewnie przestawiłem. Top masztu pochyliłem około 30 mm do przodu, może w najbliższą niedzielę jeżeli pogoda pozwoli sprawdzę nowe ustawienia masztu i sterów. Wracając do budowy, skleiłem gniazdo płetwy balastowej. Ta wersja jest robiona z dwóch połówek. Na razie wygląda to następująco. Żeby uniknąć zdeformowania przy klejeniu połówki sa nałożone na makietę końcówki płetwy.

post-15007-0-12678200-1459941747_thumb.jpg

Opublikowano

Pierwsze MINI ma płetwy na sztwno zamocowane na pawęży. W drugim zdecydowałem się na płetwy uchylne, uchylne w wypadku gdyby płetwa zahaczyła o jakąś przeszkodę. Przy tradycyjnym rozwiązaniu gdy ster jest za płetwą balastową uderzenie w przeszkodę zaczyna się najczęściej od uderzenia bulbem, szczególnie jeżeli jest to płetwa typu T. To blisko połowa masy jachtu. Ster jest za płetwą bezpieczny. Tu sytuacja wygląda troszeczkę inaczej. Na dokładkę płetwy sa dosyć delikatne: rdzeń balsowy, krótki dźwigarek sosnowy i to wszystko oblaminowane Aeroglassem 50 g/m2. Pawęż też w porównaniu do pierwszego jachtu jest zdecydowanie bardziej delikatna. Cały czas mam w pamięci wypadek jachtu CLABUD ( zresztą nie tylko ten) urwania części pawęży wraz z urządzeniem sterowym. Sporo dużych MINI ma urządzenia sterowe pozwalające na uniesienie płetwy do góry. Przy długich halsach ma to swoje zalety, a urwanie kontrfału to nie to samo co urwanie kawałka rufy. W moim malutkim MINI rolę kontrfału płetwy będzie spełniała gumka. Przy uderzeniu w przeszkodę płetwa będzie mogła się odchylić do tyłu. Oś obrotu płetwy to wklejony w balsę kawałek rurki Al. Wystarczy. Te rozwiązanie pozwoli również na uniknięcie rozłączania napędów sterów do transportu. Demontowane będą tylko same płetwy lub tylko unoszone do góry.

post-15007-0-31414300-1460183014_thumb.jpg

post-15007-0-43232900-1460183031_thumb.jpg

Opublikowano

Nie powinna, gumka musi być na tyle silna, żeby to uniemożliwić. To nie są duże siły, jeżeli się nie nagarnie jakiegoś zioła na płetwę lub o coś sztywnego nie uderzy, powinno trzymać płetwę we właściwym położeniu. Można porównać konstrukcję płetw w obu jachtach. O różnicy w wadze nie wspomnę. Do zastosowania takiej konstrukcji przekonał mnie mały eksperyment z podobną płetwą. Nóż tokarski którym obciążyłem końcówkę płetwy miał masę 345g, sama płetwa już po laminowaniu i szpachlowaniu 7g. Daje to pojęcie o jej wytrzymalości. 

post-15007-0-12226100-1460205267_thumb.jpg

Opublikowano

Zdaję sobie sprawę, że umieszczanie w postach nawet prostych wzorów i obliczeń raczej zniechęca do dalszego czytania, ale może warto to przełamać. Zdjęcie wygiętej płetwy sterowej skłoniło mnie do obliczenia jaka prędkość jachtu mogłaby spowodować podobne wygięcie przy ostrym zwrocie. Nóż tokarski o masie 0,345 kg był umieszczony na końcu płetwy w odległości x=0,145 m. Środek hydrodynamiczny płetwy jest położny około 0,06 m od naszego umownego poczatku układu współrzędnych (dolny zawias urzadzenia sterowego). Znając powierzchnię płetwy (S=0,005 m2 i przyjmując maksymalny współczynnik siły nośnej jaki jest w stanie wytworzyć profil zastosowany w płetwie na poziomie Cz=1,2 (dla profilu płasko-wypukłego) w prosty sposób możemy określić szukaną prędkość.

2F=ρ*S*Cz*V2

V= (2F/ρ*S*Cz)1/2

Znając lepkość dynamiczną wody możemy obliczyć, że do wytworzenia takiej siły na płetwie nasz mały jachcik musiałby płynąć z prędkością:

V=1,6 m/s czyli 3w

Dla tego kadłuba o długości 0,65m to już płynięcie w ślizgu. MINI 650.01 dopiero do tej prędkosci się zbliża, mam nadzieję, że znacznie lżejsze „02” ją przekroczy. Jednocześnie to pokazuje jak „twarda” jest woda nawet przy niewysokich prędkościach, a co dopiero przy znacznie większych, osiąganych przez ślizgi. Na ten temat mogą się wypowiedzieć ich konstruktorzy i piloci.

 

Obie skorupki kadłuba są przygotowane do laminowania, dotarła już tkanina, czekam na dostawę żywicy. W dolnej przed gniazdem płetwy balastowej jest wklejony balsowy dennik rozkładający sporą siłę pochodzącą od takielunku na większą powierzchnię. W górnej widać balsowe pokładniki, które w połączeniu z laminatem będą zamykać „obwód” w rejonie płetwy i masztu. Parę postów wcześniej był szkic tłumaczący dlaczego.

post-15007-0-16411800-1460273186_thumb.jpg

post-15007-0-63944400-1460273193_thumb.jpg

Opublikowano

Kolejny z małych,  ale istotnych kroków w budowie modelu. Wylaminowałem wewnętrzną warstwę przekładki w kadłubie. Przed "wręgą" dodatkowo doszedł pasek Aeroglassu 100g/m2. Całość laminowana chyba tkaninką o gramaturzea 20-30 g/m2. Ta rozbierzność bierze się z faktu, że tkanina pochodzi jeszcze z czasów gdy używałem jej do laminowania kesonów w skrzydłach (lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku). Teraz będę mógł się zabrać za robienie koi dla serwa.

post-15007-0-15299300-1460399981_thumb.jpg

Opublikowano

Pierwsza rzeczywista przymiarka do rozmieszczenia napędów. Płytki ze sklejki 2.0. Do tarczy będzie przykręcona dźwignia napinająca szoty, małe serwo będzie napedzało stery. Płytka z małym serwem będzie pochylona, tak żeby uniknąć konieczności stosowania przegubów kulowych na dźwigniach (równoległa do płaszczyzny tworzonej przez popychacze). Cała konstrukcja będzie jeszcze usztywniona dwoma bokami (balsowo - sklejkowymi ) stanowiącymi jednocześnie pojemnik na pakiet i połączona tymi elementami z dnem kadłuba.

post-15007-0-95239100-1460615586_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Skleiłem prawie całą zabudowę wnętrza. Na zdjęciach elementy po wycięciu i po sklejeniu. Całość będzie łączyć wręgę podmasztową, dno kadłuba  i dno kokpitu. To dodatkowo usztywni całą konstrukcję. Zastosowane serwo niestety nie dało się namówić na wychylenia większe niż +/- 450, trudno muszę wydłużyć trochę dźwignię napędu szotów.

post-15007-0-83825200-1460733484_thumb.jpg

post-15007-0-90379600-1460733492_thumb.jpg

Opublikowano

Po przymiarce wyposażenia jachtu postanowiłem zmienić lekko kształt pokładówki, przedłużająć ją o kilka centymetrów do tyłu. Przyczyna to głównie zasilanie i prowadzenie szotów grota. W przedłużonym wariancie przelotka (kipa, bloczek) będzie umieszczona na krawędzi pokładówki, miejsce mocne odpowiednie do tego celu. Teraz mam również mozliwość wpakowania do kadłuba znacznie większych akumulatorków. Pakiet 4*AAA wchodził bez problemu, przy 4 *AA już było ciasno, ale coś większego - niekoniecznie. Paluszki pozwalają na około 1-1,5h pływania bez żadnego ryzyka. Czasem myślę o dłuższym płynięciu i wtedy  przydałoby się coś większego, może jakieś 7,2 V; 3000-4000 mAh. Nie chcę sobie zamykać tej możliwości. Wstępnie wypiłowałem dźwignię szotów. Przy ramieniu 115 mm serwo pozwala na ruch szotów około 160 mm. Hitec pozwał mi na więcej, ale również ważył o blisko 60 G więcej. Na zdjęciu pokazałem różnicę w wymiarach różnych pakietów, ten największy co prawda pasuje tylko rozmiarowo, ala na tym etapie to wystarczy.

post-15007-0-29529200-1460966312_thumb.jpg

post-15007-0-39553900-1460966319_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Zabudowa wnętrza nabrała ostatecznego kształtu, obniżyłem maksymalnie w dół wszystko co coś waży. Chyba żeby zrobić dziurę w dnie, wtedy można niżej. Uporałem się również z przebudową pokładówki. Pozostają do usunięcia resztki starej zejściówki, ale to (jutro) po utwardzeniu się szpachlówki. Na razie wygląda to następująco.

post-15007-0-25828800-1461090979_thumb.jpg

post-15007-0-92060600-1461090987_thumb.jpg

Opublikowano

Wyciąłem niepotrzebną już część zabudowy, pozostawiając pasek balsy o wysokości około 3-5 mm. Pozwoli to na wzmocnienie pokłałdu w tej części. Do łuku przykleję lamelowany pasek balsy i w ten sposób powstanie teownik. Układ słojów pozostawia co prawda sporo do życzenia, ale na bezrybiu ... . Do wygięcia lamelek posłużyłem się wsyspecjalizowanym narzędziem,  które odkryłem w kuchni, jakby stworzonym do robienia lamelowanych łuków. Nagrzane w gorącej wodzie paski balsy teraz czekają na wysuszenie i klejenie.

Rozmiar (długość) pojemnika na pakiet może budzić zdziwienie, ale mam nadzieję, że zdjecie wytłumaczy dlaczego.

post-15007-0-25240300-1461178594_thumb.jpg

post-15007-0-57104400-1461178618_thumb.jpg

post-15007-0-86198400-1461178692_thumb.jpg

Opublikowano

Pokład zaczyna się zbliżać do ostatecznego kształtu. Wkleiłem pokładnik i powycinałem otwory technologiczne ułatwiające dostęp do wnętrza: zamocowania zawiasów w pawęży i do płytki serw. Na stałe będą zklejone folią, natomiast gdyby zaistniała potrzeba, po odklejeniu foli mam ,możliwość dostępu do tym newralgicznych miejsc jachtu.

Brakuje trochę czasu, ale jutro planuję troszeczkę popływać, z rana ma być nienajgorzej. Dzisiejsza pogoda nie zachęca, w podmuchach jest grubo powyżej 10 m/s, zobaczymy co jutrzejszy dzień przyniesie.

 

Mała uwaga:

W jednym z postów w dziale lotniczym padło haslo "biały szkwał". Długo pływam, ale jeszcze nie widziałem na własne oczy. Może i dobrze. Na Mazurach to co najczęściej jest brane za "biały szkwał" to zwykły szkwał burzowy, nawet  ten pamiętny z 2007 roku. Ale to ładna medialna nazwa nadużywana przez media, a spora część "żeglarzy" łyka to jak ciepłą bułkę. O "białym szkwale" można poczytać choćby w wikipedii.

post-15007-0-66141600-1461319286_thumb.jpg

post-15007-0-31458800-1461319297_thumb.jpg

post-15007-0-60375900-1461319307_thumb.jpg

Opublikowano

Rozmiar (długość) pojemnika na pakiet może budzić zdziwienie, ale mam nadzieję, że zdjecie wytłumaczy dlaczego.

 

Tak, budzi zdziwienie. Uważam, że powinien być 1cm dłuższy. Zabrakło miejsca na zwiększenie pakietu po polutowaniu. Jakoś wolałbym "upchnąć" pakiet razem z kawałkiem pianki, niż robić na styk.

 

PS. Nie wiem, czy to co widziałem to biały szkwał, ale spadło nagle, woda się zagotowała i na 1-2m od poziomu jeziora podniosła się "mgła" Skończyło się małą trąbą powietrzną. Na szczęście stałem przy zawietrznym pomoście. Wszystko działo się w pasie kilkuset metrów. 

Opublikowano

Bartku,

Mogę przerobić, ale pakiet 8*AA mieści się. To tylko tak na wszelki wypadek, nie chcę blokowac sobie drogi do większych akumulatorków. Sporo li-po też wchodzi, choć nie wszystkie o których myślałem. Standardem będzie albo 4*AA albo 4*AAA i wtedy bedę musiał upchać tam kawałek pianki, tak żeby nic nie  latało luzem pod pokładem.

 

Jeżeli skończyło się trąbą to raczej nie był to "biały szkwał", te zjawisko najczęściej jest spowodowane zawinięciem się prądu strumieniowego w dół. Często występuje przy bezchmurnym niebie. Żeby to własciwie ocenić trzeba to zobaczyć. Mogę się mylić, ale to o czym piszesz to najprawdopodobniej był bardzo silny komin termiczny . Kiedyś coś podobnego dopadło mnie na jeziorze Nidzkim, tyle że w bardziej ograniczonym obszarze (kilkadziesiąt metrów) i położyło mojego Conrada na burtę tak że zabrałem sporo wody do wanny (dobrych parę wiader). Też zassało wodę tworząc mgiełkę. Tak to wygląda na wodzie a  gdy trafi się na lądzie to miecie piachem. Kołacze mi się w głowie  określenie "pustynny diabełek" na to co na lądzie.

 

Na razie kombinuję nad troszeczkę innym prowadzeniem szotów, bardziej zbliżonym do tego, które chcę zastosować w "El Draco". O tym troszeczkę później.

Opublikowano

Po piątkowych szaleństwach wiatrowych synoptycy zapowiadali na dziś w pierwszej części dnia całkiem sympatyczną pogodę. Zapakowałem dobytek i na "Balaton". Pusto, odrobina spacerowiczów, żadnych wędkarzy. Otaklowałem jacht i na wodę. Wiaterek w podmuchach maksymalnie do 4-5 m/s. Tym razem ze sobą zabrałem dodatkowo boję zrobioną ze styropianowej dekoracji świątecznej (0,99 zł). Pozwoliło to na trochę urozmaicenia na wodzie. Raz tak się zapędziłem , że MINI dotknęło  balastem o jakieś zioła na dnie i musiałem niestety pierwszy raz w tym roku zaliczyć spacer w kwietniowej wodzie. Na szczęście było płytko. Tak niestety jest gdy się pływa zbyt blisko brzegu. Zmiany w ustawieniu takielunku  (pochylenie lekko masztu do przodu) przyniosły spodziewany efekt. Chyba tak na razie zostawię, dla tej siły wiatru (1-3 0B ) wydaje mi się, że jest optymalnie, korekta jeżeli będzie, nie powinna być duża. Kamerka pokladowa zarejestrowała ponad 3,2 GB materiau, może coś z niego zmontuję.

post-15007-0-18785100-1461417445_thumb.jpg

post-15007-0-99479100-1461417484_thumb.jpg

Opublikowano

Z wczorajszego pływania wyciąłem kilka scen i powstał krótki klip o zabawie na wodzie. Chyba dorobię drugą boję, wtedy będzie ciekawiej. Zmniejszyłem ramki  do HD480, teraz to tylko 66 MB. Milego oglądania.

20160423.zip

Opublikowano

 Też zassało wodę tworząc mgiełkę. Tak to wygląda na wodzie a  gdy trafi się na lądzie to miecie piachem. Kołacze mi się w głowie  określenie "pustynny diabełek" na to co na lądzie.

 

 

 

Obserwowałem kiedyś takie zjawisko siedząc na górce Stranik w Słowacji i czekając na warun do latanie glajtem.

Ni z tego ni z owego przyszedł wir powietrza, zabrał ze sobą  całą stertę , tak z półtora metra wysoką, świeżo skoszonej trawy, .

Poleciało to to na jakiś kilometr do góry i spadało później po trochu przez  kilka godzin.

Potargało tez kilka glajtów rozłożonych na ziemi.

Całe szczęście, że nikt nie był wpięty, bo mogło by być groźnie.

Opublikowano

Paru znajmomych straciło w takich "ekstremalnych" kominach modele. Moja uwaga wynikała po prostu z faktu, że coraz więcej ludzi źle interpretuje zjawiska atmosferyczne. A z "białym szkwałem " na Mazurach jest podobnie jak z wielkością  prawie złapanej ryby przez  wędkarza. Zbyt mały nacisk jest kładziony na rzetelna wiedzę. Burze, bo ich czoło  najczęściej i mylnie wiąże się z "białym szkwałem" maja tak zwany "walec burzowy", gdzie stępujące z góry chłodne powietrze powoduje gwałtowny wzrost prędkości wiatru, wypychanie ciepłego powietrza do góry i powstanie ciekawych chmur. Takich jak na zdjęciu. Kilka pojedyńczych minut i jest zabawa. Czasem mniej. A póżniej jest tak jak na drugim zdjęciu i czasem tak jak na trzecim.

 

W Mini pracuję teraz nad osprzętem i nowymi żaglami do "01".

post-15007-0-19409000-1461522645_thumb.jpg

post-15007-0-90219100-1461523548_thumb.jpg

post-15007-0-68365000-1461523559_thumb.jpg

Opublikowano

Czas wrócić do modelu. Skleiłem wyprowadzenie szotów na poklad. Zdjęcia tłumaczą wszystko. Po dopasowaniu ten element bedzie wklejony w tylną część ścianki kokpitu. Drobny ale istotny szczegół to stożkowe zakończenie wklejonej rurki. Polietylen jest śliski, ale warto zadbać o to, żeby dosyć ostra dacronowa linka nie szorowała po krawędzi rurki przy różnych ustawieniach dźwigni serwa szotowego. Ten elemnent juz tez powstał. Ramię to 115 mm. Teoretyczna siła z jaką serwo będzie mogło wybrać szoty to około 1.3 kG. Tylko czy dane producenta są rzetelne?

post-15007-0-53616100-1461580184_thumb.jpg

post-15007-0-77396600-1461580199_thumb.jpg

post-15007-0-29268700-1461580208_thumb.jpg

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.