Skocz do zawartości

Ucieczka z komina - technika, doświadczenia, porady


matmax

Rekomendowane odpowiedzi

Nie. Nie ma czegoś takiego, jak latające bąble. Pomimo, że zmiana temperatury powietrza jest adiabatyczna, to małe masy powietrza szybko się ochładzają, głównie przez konwekcję. Żeby powstał efekt komina termicznego, musi być spełnionych kilka warunków-odpowiednio DUŻA masa nagrzanego powietrza (kontrast termiczny), stan równowagi powietrza, a co za tym idzie odpowiedni jego GRADIENT. Inaczej powietrze nie zacznie się wznosić. Do czego by tu porównać to zjawisko odpowiedniej masy? No, np. tak jak z lawiną śnieżną (choć nie tylko)- bez odpowiednich warunków lawina nie ruszy. Małe ilosci śniegu mozemy zrzucać ze zbocza, ale i tak nie ruszą lawiną. Należy ruszyć odpowiednio dużą masę śniegu ...... A poza tym istnieje jeszcze nie tylko termika nad nagrzaną powierzchnią (odpowiednio dużą), jest jeszcze termika naniesiona, i też nie tylko. Myślę, że modelarze szybowcowi powinni poznać zjawisko występujące w atmosferze. Z odpowiedniej literatury, a nie z forów internetowych. Później, w ich mniemaniu, fruwają jakieś bąble unoszące modele i ptaki. A to wcale tak nie jest.

I jeszcze, bardzo silna termika wystepuje zimą (często latam na takiej), choć na tym forum pisano, że czegoś takiego nie ma. W zeszłym tygodniu swietnie nosiło nad moim lotniskiem w zupełnie pochmurne dni, z niebem zakrytym stratusem. I te zjawiska łatwo wytłumaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Nie ma czegoś takiego, jak latające bąble. Pomimo, że zmiana temperatury powietrza jest adiabatyczna, to małe masy powietrza szybko się ochładzają, głównie przez konwekcję. Żeby powstał efekt komina termicznego, musi być spełnionych kilka warunków-odpowiednio DUŻA masa nagrzanego powietrza (kontrast termiczny), stan równowagi powietrza, a co za tym idzie odpowiedni jego GRADIENT. Inaczej powietrze nie zacznie się wznosić. Do czego by tu porównać to zjawisko odpowiedniej masy? No, np. tak jak z lawiną śnieżną (choć nie tylko)- bez odpowiednich warunków lawina nie ruszy. Małe ilosci śniegu mozemy zrzucać ze zbocza, ale i tak nie ruszą lawiną. Należy ruszyć odpowiednio dużą masę śniegu ...... A poza tym istnieje jeszcze nie tylko termika nad nagrzaną powierzchnią (odpowiednio dużą), jest jeszcze termika naniesiona, i też nie tylko. Myślę, że modelarze szybowcowi powinni poznać zjawisko występujące w atmosferze. Z odpowiedniej literatury, a nie z forów internetowych. Później, w ich mniemaniu, fruwają jakieś bąble unoszące modele i ptaki. A to wcale tak nie jest.

I jeszcze, bardzo silna termika wystepuje zimą (często latam na takiej), choć na tym forum pisano, że czegoś takiego nie ma. W zeszłym tygodniu swietnie nosiło nad moim lotniskiem w zupełnie pochmurne dni, z niebem zakrytym stratusem. I te zjawiska łatwo wytłumaczyć.

Hm.... strasznie to mądre i jak dla mnie trochę za mądre. 

Tak się zastanawiam jak ja prosty modelarz stojąc na lotnisku mając po prawej 50 hektarów kukurydzy a po lewej 50 hektarów ziemniaków mam zobaczyć ten GRADIENT, który unosi powietrze coby właśnie tam polecieć modelem i załapać się na prądy wznoszące. 

 

Sorry ale taki akademicki wykład mało się przyda takiemu zwykłemu modelarzowi jak ja, który stoi pośrodku tych hektarów z łbem zadartym w niebo i obserwującym model. To co napisałeś kilka postów wyżej oraz w ostatnim jakoś kłóci się trochę (nie całkiem) z moją praktyką i moimi lotami termicznymi oraz obserwacją mistrzów nad mistrze w lotach termicznych.

 

Zamiast robić wykład czysto teoretyczny (choć ciekawy) napisz z punktu widzenia praktyka modelarza, który przychodzi na lotnisko i chce polatać w termice, jak to zrobić w praktycznie mając model 100-200m w górze i gapiąc się na niego coby gdzieś nie przepadł i nie narobił jakiegoś nieszczęścia.

 

Złośliwie powiem, że wszyscy modelarze wiedzą, że trzeba wlecieć w prądy wznoszące i się ich trzymać jak rzep psiego ogona. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze chciałem napisać, że starzy modelarze .... ale cholera jesteś ciut starszy :)

Ja latam klasycznie bez dodatkowej elektroniki, gapiąc się w model i obserwując jego zachowanie i dla tego nie mogę się zgodzić z kilkoma stwierdzeniami Bogdana choć widać, że pisze z dużej wiedzy ale sądzę, że lotnictwa/szybownictwa dorosłego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol Konradzie a czym się różni lot modelu niedorosłego od lotu samolotu dorosłego - bo ja nie widzę żadnej różnicy - ok puryści powiedzą że Re inne i na tym różnice się kończą.

Kol. Bogdanie gwoli ścisłości przemiany w atmosferze są quasi-adiabatyczne - adiabata je dobrze przybliża ale one same adiabatyczne nie są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol Konradzie a czym się różni lot modelu niedorosłego od lotu samolotu dorosłego - bo ja nie widzę żadnej różnicy - ok puryści powiedzą że Re inne i na tym różnice się kończą.

 

No odrobinę, tak Re i jeszcze jeden mały szczegół czyli rozpiętość skrzydeł.

Szybowiec "dorosły" nie polata w termice która ma 5-10m średnicy rozpitości a model o rozpiętości 2-3m już tak. Niestety nie mam doświadczenia w normalnych szybowcach tylko w samolotach silnikowych i ostatnio w ultralight -cie którego miałem ogromną przyjemność pilotować, więc moje doświadczenie można rzec jest w tej materii żadne i tylko przypuszczam, że szybowiec który ma rozpiętość skrzydeł 15m-18m nie da rady polatać w tak małej i ciasnej termice czyli prądach wstępujących. 

To tylko tyle jeśli chodzi o różnicę cała reszta a przede wszystkim fizyka jest taka sama. :)

Edytowane przez Konrad_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy temat dotyczył ucieczki z komina. Ja akurat zgadzam się z tym, że najlepsza metoda to lecieć spokojnie po prostej i na pewno się komin opuści. Jest to łatwe z wariometerm ale bez tego jakoś sobie nie wyobrażam jak z odległości 300m ocenić czy model jest jeszcze w noszeniu czy nie. Swoją drogą wariometr polecam każdemu. Duże też nie latają po omacku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy temat dotyczył ucieczki z komina. Ja akurat zgadzam się z tym, że najlepsza metoda to lecieć spokojnie po prostej i na pewno się komin opuści. Jest to łatwe z wariometerm ale bez tego jakoś sobie nie wyobrażam jak z odległości 300m ocenić czy model jest jeszcze w noszeniu czy nie. Swoją drogą wariometr polecam każdemu. Duże też nie latają po omacku.

 

Wygląda na to, że chyba nigdy nie znalazłeś się lekkim modelem w silnym noszeniu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym bardziej musisz z tego noszenia uciekać, niż w nim starać sie zjeżdżać. Szczególnie małym i lekkim modelem. Dużym i cięższym na pewno łatwiej.  Mozesz uciekać ze sterem wysokości lekko do dołu. Weź sobie policz-silny komin-8m/s do góry (a bywa więcej),  i odejmij Twoje opadanie, dowolną dziką metodą (i małym i lekkim modelem). W tym czasie odlecisz i spokojnie znajdziesz się dużo niżej. A wogóle widzę niepotrzebne strzępienie języka ze swej strony. Cofam wszystko co napisałem i więcej się nie odzywam. Na nic tu moje (wydawało mi się) duże doświadczenie w dużym lotnictwie i jeszcze większe w modelarstwie.

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie aż tak ostro traktuj te wypowiedzi. Ja chyba napisałem że moje obserwacje kłócą się z tym o czym piszesz, ale zauważ że nie napisałem, że nie masz racji albo, że tą rację mam ja. Po prostu ja to widziałem do tej pory trochę inaczej i to wszystko.

 

Problem polega też na tym, że rozmawiamy nieco teoretycznie a Ty dysponując dużą wiedzą i teoretyczną i praktyczną piszesz tylko teoretycznie. Teraz w ostatnim poście dałeś mocno do myślenia i muszę powiedzieć że następnym razem jak doświadczę właśnie takiej termiki (5-8m/s) i nie będę panikował to spróbuję właśnie jak piszesz.

 

No i zauważ (to trochę do tego co ja widzę trochę inaczej), że najczęściej przynajmniej w moim przypadku komin oddala się i zaczynają być problemy z widocznością.

Jasne najlepiej powiedzieć no to po co tak daleko lecisz kutas...e, hm... fakt bezsporny ale podejrzewam, że 90% modelarzy czekają naprawdę do ostatniej chwili z wyjściem z komina, tylko po to aby cieszyć się jak dziecko tą termiką. 

 

No i pewnie w 90% udaje się bez problemu wylecieć z termiki ale zostaje te 10% spanikowanych, wystraszonych gdzie adrenalina aż buzuje w żyłach. Wówczas za przysłowiem "tonący brzytwy się chwyta" zaczynają się czary: a to na plecach, a to pionowo w dół, a to na motyla etc.  :)

 

Mówisz odlecieć w bok, ale kurde pytam się w który jak widzę tylko mały krzyżyk na niebie a ręce już trochę drżą. W myślach wówczas kłębi się tylko jedno - obawa że jak wybiorę odlot z komina w bok i okaże się, że nie lecę w prawo czy lewo ani do siebie tylko od siebie to jest już po zabawie i powrót robi się praktycznie niemożliwy. Tu jest ten przysłowiowy pies pogrzebany moim zdaniem.

 

Tak więc nie ma co się obrażać tylko dalej pisać, ale podpierając się od czasu do czasu jakimiś przykładami, które można byłoby wykorzystać w tych 10%.

Na tym forum jest niewielu ludzi z dużym doświadczeniem, którzy chcą się dzielić z takimi prostymi modelarzami jak ja swoją ogromną wiedzą (no pewnie trochę dla tego, że wszyscy wiedzą lepiej, ale to taka nasza narodowa specjalność ;) i nie ma co się tym bardzo przejmować tylko ignorować)

 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Kolega bubu 2 rzeczowo przedstawił sprawę kominów w uproszczonym do minimum zakresie . Cała sprawa jest banalnie prosta.  Opuścić strefę noszenia lub zwiększyć opadanie własne modelu poprzez użycie mechanizacji skrzydła. Tyle i aż tyle.

Jeżeli to wydaje się (wypowiedź bubu2 ) akademickie, trudne i bardzo zawikłane to informuję , że bez podstawowej wiedzy o funkcjonowaniu organizmu człowieka i jakiegokolwiek refleksu nie da się utrzymać w czystości bielizny. Niebo jest jak mieszkanie-nie każdy je dostanie. Trzeba kupić (wiedzą ).

Ponadto nie przychodzi się na lotnisko by polatać w termice. To nie supermarket z półką "termika". Termika wypracowana,wieczorna,naniesiona,burzowa i w promocji hit termika nocą !

Jeśli występuje takie zjawisko to korzystamy lub nie. 

Określenie "wielkie oczy" wydaje się być najlepsze do podsumowania całej sytuacji.

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Panowie , nie ma o co się spierać.

Wszystko zależy od rodzaju termiki.

Latając na paralotni doświadczyłem noszeń na rozległych obszarach kilku km kwadratowych o wznoszeniu 2-3 m/s przy moim normalnym opadaniu 1,5 , czyli powietrze szło w górę 3,5 do 4,5 m/s i to niezależnie od tego w którą stronę się leciało. Dopiero " pod sufitem", czyli inwersją,  noszenie gasło, ale to było z 1,5 km nad ziemią. Doświadczyłem też wznoszenia w czasie ostrej spirali  8m/s czyli komin szedł do góry ze 12 m/s. A z rzetelnej lektury wiem, że noszenia mogą osiągać kilkadziesiąt m/s. plus wiry, grad wielkości ludzkiej głowy i tym podobne fanaberie.

Jest jeszcze wszystko po drodze, czyli małe bąbelki i typowe kominy o średnicach od kilkudziesięciu do kilkuset metrów średnicy o noszeniu od ułamków m/s do kilkunastu m/s.

Z takich typowych i nie za mocnych wylatuje się lecąc po prostej pod wiatr, z innych wystarczy przypikować, bo im niżej tym słabszy, a z jeszcze innych lekkim modelem się po prostu nie da wylecieć, chyba że się w powietrzu go połamie. Ale to i tak może się nie udać go znaleźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.