skipper Opublikowano 28 Stycznia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 28 Stycznia 2016 Przemku, dlatego jak chcę mieć wysokość stania to odsuwam suwklapę i mam. Dlatego mam trzy foki (7,5) ( 4,5) (2,5), na tym ostatnim mógłbym pewnie podnieść cały jacht i jeszcze skrzynkę piwa. Dlatego II ref na grocie jest tak wysoko. Tak można w nieskończoność. Jeden z ostatnich produktów Northmana, bodajże nowy Maxus 26 ma pawęż jak moje drugie MINI, tyle że jak oglądałem zdjęcia jachtu z prób w basenie to przy ~45o ster (jedyny) już był w powietrzu. No to czym sterować w przechyle. Jak się płynie na silniku to nie przeszkadza taka pawęż. Znalazłem ciekawy system prowadzenia szotów dla konstrukcji z paroma sztaksalami, niestety na dwóch windach, ale chyba mam pomysł jak to zmodyfikować i przynajmniej jedną z nich zastąpić lżejszym serwem. Później przeleję to na papier. Może coś wyjdzie z tego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pietuh Opublikowano 28 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 28 Stycznia 2016 Niedawno jacht dyskwalifikowało za brak kuchenki kardanie dziś wysokość stania jakby to był autobus w godzinach szczytu :D ale taki jest trend i konstruktorzy będą kreślić kształty które się sprzedają i nieistotne że w jachcie poniżej 7m długości wygląda to tak jak wygląda, czyli nie wygląda, może TES jest akceptowalny. ale to wyjątek moim zdaniem.. Takie szeroko dupne łódki są modne, bo można zainstalować na rufie dwie kabiny z łazienkami i klimatyzacja ale szczysz Bóg wypłynąć tym na inny akwen do którego są przeznaczone Co do tematu to jako leniwiec oczekuję od Ciebie Planu szotów prowadzących sztaksle na jednej windzie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 28 Stycznia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 28 Stycznia 2016 Najgorzej jak się spotka dwóch ludzi urodzonych w niedzielę, ale to rozumiem. Jak człowiek już tak jest doświadczony przez los to ma prawo do lenistwa. Po prostu siła wyższa. Mam pewien pomysł, jeszcze wymaga dopracowania, ale mam nadzieję, że to wyjdzie. Najgorsze jest to, że trzeba skorelować wybranie trzech linek, każda inaczej pracuje. Tu będą chyba niezbędne próby na żywym organizmie. Jak to ma działać. Winda wybiera szoty z jednej burty, szoty z drugiej są luzowane, ale żeby się nie plątały są napinane odciągiem gumowym. Grot też ma dwa szoty. Najważniejsza rzecz. Korektor wybrania szotów. To urządzenie to tarcza i trzy krzywki, na które nawijane są szoty. Krzywki, bo nie sądzę, żeby zachodziła jakaś liniowa zależność pomiędzy wybraniem szotów kliwra, foka i grota. To trzeba będzie ustalić doświadczalnie. Albo model, albo wymiana tarczy korektora. Dlaczego nie bezpośrednio na windzie. Ta która mam robi na 100% wychyleń 5 obrotów. Tarcza może wykonać tylko jeden obrót, czyli powinna być w przybliżeniu 5 razy większa. To takie luźne rozmyślania jak to zrobić. Forma na bulba się suszy, mogę kombinować. Teraz ten pomysł muszę jakoś narysować. Spróbuję jutro rano. I ostatnia uwaga, takie rozwiązanie drastycznie zmienia drążkologię. Drążek wybrany na siebie to szoty wbrane np. na lewą burtę, drążek przed neutrum to wyluzowany to szoty na tym halsie, drążek w neutrum i prawe i lewe szoty są wyluzowane, ..., drążek maksymalnie oddany to szoty wybrane na prawej burcie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 29 Stycznia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2016 Narysowałem wersję z jedną windą. Nie jestem tym zachwycony i raczej nie będę robił jachtu w takiej wersji. Jak to ma działać. Winda ma bęben z trzema tarczami, każda o średnicy dopasowanej do potrzeb szotów danego żagla. Linki pracują podobnie jak na kabestanie, wybierając szot z jednej strony jednocześnie luzujemy z drugiej. Żeby uniknąć poślizgu szot jest w jednym punkcie przytwierdzony do bębna. Po wyjściu z bloczków zwrotnych na rufie każdy szot jest delikatnie napinany odciągiem gumowym. To ma za zadanie napiąć linki pod pokładem, tak żeby wykluczyć splątanie. Sterowanie opisałem w poście powyżej. Dodatkowo to co mi się nie podoba , to zwrot przez sztag wykonywałby się tylko przy wyluzowanych żaglach. Inna wersja (najprostrza) to taki uklad żagli przednich, który pozwoli również kliwra zapiąć na bomie, wtedy trzy żagle są sterowane pojedyńczymi szotami z osi jachtu. Drążkologia tradycyjna, drążek na siebie - wybrane żegle, od siebie - wyluzowane. Rozwiązania z dwiema, trzema windami już mają dużo większe możliwości, sterowanie i regulacja jest uproszczona. Najczęściej spotykane systemy opierają się na następującej zasadzie: jedna winda wybiera szot grota i napina pętle szotów sztaksli. Druga winda ustawia szoty sztaksli po dopowiedniej stronie w zależności od halsu. Tu wystarczy już przełacznik do sterowania drugą windą. Myślę, że zbudowanie normalnego kadłuba z drewnianym masztem i bomami i jedną windą szotową, na trzeci model w zupełności wystarczy i bedzie to rozsądna decyzja. Może później przyjdzie czas na coś bardziej skomlikowanego. W żeglarstwie, czy dużym czy małym bezwzględnie eliminowane są z powierzchni wody jednostki posiadające błędne rozwiązania. Taki rodzaj ewolucji. El_Draco_11_szoty_C.pdf Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 10 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2016 Zakończyłem rysowanie kadłuba. Wszystkie rysunki dotyczą wersji "A". Na uwagę zasługuje rysunek nr 11. Tam pokazałem system sterowania żaglami w tej wersji. Brakuje jeszcze kilku elementów, ale ich rysunki będą powstawać w trakcie budowy. Ta rusza niebawem. Do końca tygodnia planuję wytrasować i wyciąć większość wręg. EL_DRACO_1_11.zip Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 11 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2016 Do tej pory El Draco istniało powiedzmy, czysto teoretycznie lub jak kto woli wirtualnie. Dziś wyciąłem pierwszą wręgę z mahoniu (W3) i kilka drobniejszych elementów. Może nie zasługiwałby to na wzmiankę, gdyby nie to, że jest to najważniejszy moment w życiu każdego jachtu. Rozpoczęcie budowy. Trudno powiedzieć o położeniu stępki, ta może zaistnieć dopiero po przygotowaniu całej ławy montażowej. Jeszcze nie obrobiony, swieżutki z pod Antylopy (producent piłek włosowych) pierwszy element jachtu. Oddałem cumy i odbiłem od kei. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 13 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lutego 2016 Podczas wycinania wręg odkryłem jeden (na razie) błąd: wycięcie na gniazda wpostów półki serwa windy we wrędze (W-5) są o 5mm za wysoko, obniżając położenie windy zapomniałem poprawić to na rysunku nr 8. Widać wyraźnie różnicę w wysokości na prezentowanym zdjęciu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 18 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2016 Po wycięciu wszystkich podstawowych elementow sklejkowych odnalazłem jeszcze kilka drobnych błędów w prezentowanych wcześniej rysunkach. Wręga 2 nie ma zaznaczonego wycięcia na listwę obła kadłuba, brak zaznaczenia miejsce wycięcia na stępkę i podobny błąd przy olistwowaniu kopitu. Drobne, łatwe do poprawienia efekty mojej niestaranności w rysowaniu projektu. Mając wycięte elementy nie mogłem się powstrzymać przed prowizorycznym ustawieniem tego we właściwym porządku. Na zdjęciu doszkicowałem kilka kresek obrazujących zarys przyszłego kadłuba. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 3 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2016 Niestety nowa praca pochłania bardzo dużo czasu, trudno się przyzwyczaić po blisko 20 latach nienormowanego czasu jej wykonywania do czegoś regularnego. Teraz praktycznie tylko w weekendy będę miał trochę więcej czasu. Za to otworzyły się nowe możliwości. Drobna próbka. Na zdjęciu w poprzednim poście widać że ogromna większość wręg jest jasna, one po prostu są wycięte ze sklejki lotniczej 2.0. Jedną wręgę wyciąłem ze sklejki mahoniowej własnej produkcji. Na zdjęciu tylko pierwsza od góry wręga jest z mahoniu, reszta jest koloryzowana jedno lub dwukrotnie. Te ciemniejsze po dwukrotnym nałozeniu bejcy są wystarczająco podobne do prawdziwego mahoniu, może trochę brakuje czerwieni, ale jeżeli się to porówna z kolorem wypłowiałego mahoniu, który zobaczył trochę Słońca (UV) to jest OK. Zresztą jest sporo gatunków tego pięknego drewna, a w meblarstwie praktycznie wszystkie są podbarwiane. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 12 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2016 W końcu wykroiłem troszeczkę czasu i zmontowałem heling. Wręgi są przykręcone do płytek sklejkowych i to pozwoli po częściowym olistwowaniu kadłuba odkręcić kadłub z szablonów. Listwy sosnowe plus trochę pokrycia balsowego powinno pozwolić na zachowanie geometrii kadłuba. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 16 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2016 Mogę już zaprezentować szkielet jachtu. Teraz muszę okręcić konstrukcję od helingu i przykleic dziobnicę. To pozwoli rozpocząć układnie klepek poszycia. Zaczynają mi się podobać linie jachciku. Taki drobny narcyzm. Oglądając oczyma wyobraźni bryłę "El Draco" i w realu szkielet troszczkę inaczej poprowadziłbym wzdłużnicę obła. Nie ma to dużego znaczenia, ale ... trochę drażni. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 17 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2016 Przykleiłem jedną z ważniejszych listewek w łódce. Ten sosnowy patyczek przytrzymywany klamerkami do prania rozkłada siły ze sztagownika na konstrukcję kadłuba. Nie byłaby to godna wzmianki informacja, gdyby nie fakt, że szkielet "El Draco" zaczął samodzielne życie. Rozkręciłem wszystkie śrubki łączące go z helingiem. Wygląda bardzo filigranowo, ale po sklejeniu wzdłuzników burtowych ze stewą, będę mógł zacząc poszywać kadłub. Planowane poszycie to klepki z balsy 3.0 i zewnętrzna warstwa laminat szklano-epoksydowy (zbrojenie około 100 g/m2) , ale do tego etapu jest jeszcze bardzo daleko. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mayster8405 Opublikowano 18 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2016 Andrzeju, nie będziesz go pokrywał na helingu!? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart07 Opublikowano 18 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2016 Piękny - kolejny projekt. Po próbie żeglowania śródziemnomorskim jachtem po Bałtyku zgadzam się z Waszymi (Andrzeja i Przemka) wnioskami. I ta dyskusja tylko pozornie jest oderwana od tego projektu. Dwuosobowa koja podczas nocnego pływania... Ciekawe, jaka jest długość fali na "typowym" stawie. Może okazać się, że właśnie jacht jaki tutaj buduje Andrzej będzie o wiele lepiej pływał przy "sztormie" na stawie/jeziorze, niż szerokokadłubowce o dużej wyporności dziobu i rufy, nie będąc podatnym na przechyły przód - tył. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 18 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2016 Henryku, może nie pecyzyjnie napisałem. Nie planuję poszywania kadłuba bez zewnętrznych usztywnień. Teraz mam w planach wklejenie elementów wnętrza, pojemnik na pakiet, odbiornik. Na helingu bym tego nie zrobił, podobnie jak z wzmocnieniami dziobu. które wkleiłem dziś rano. Ryzyko utraty geometrii kadłuba jest zbyt wielkie. Zmniejszę tylko ilość szablonów do utrzymania szkieletu. Nie wiem, może jeszcze jest za wcześnie na takie plany, ale mam zamiar zobaczyć jak taki 1 m jacht będzie pływał na "oceaniczno - śniardwiańskiej" fali. Długość fali na stawach i jeziorach. To trudny temat. Raczej oceniałbym stosunek długości do wysokości. Często związany z ukształtowaniem dna. Najgorszą jaką miałem to było coś około 1.5m wysokości pod Okartowem. Wiało 6-7 od Głodowa. 20 km czystej wody. Na spłyceniach była bardzo stroma, ale moja CInderella poradziła sobie i całkiem żwawo pomykała na wiatr. Ale to stara łódka, może nie ma tak tradycyjnych linii jak Dracena, ale to mały jachcik z dobrej stoczni (Conrad-600). Na maszcie fok marszowy i dwa refy na grocie (duże refy, glowica trochę powyżej salingu). Ja płynąłem, za nami wyszedł 33 stopowy Maxus i go spacyfikowało. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 23 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 Szkielet jachtu wrócił na heling. Teraz mam przed sobą długotrwały proces przyklejania kolejnych balsowych klepek. Na razie po dwie, na burtach. Nie cierpię robienia zdjęć z użyciem flesza, dlatego na zdjęciu jest tak mała głębia ostrości. Mam nadzieję, że to nikomu nie przeszkadza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Benio Opublikowano 24 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Marca 2016 Witam. Nie było by lepiej do klepkowania wykorzystać listewek z obłogu gruszy? Polecam forum www.koga.net.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 24 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 24 Marca 2016 Januszu, grusza to piekne drzewo i piękne drewno, podobnie bliska jej czereśnia. Osobiście celowałbym w mahoń, ale mam trochę balsy i wybrałem ten materiał. Kolejna przyczyna to brak jakiejkolwiek pilarki. W firmie z która wspólpracuję, mogę mieć dostęp do numerycznej formatówki, ale to była by armata na wróble. A balsa, to mój ulubiony materiał. Listewki powstają przy przykładnicy cięte ostrym szewskim nożem. Nie używam tak popularnych nożyków z łamanymi ostrzami. Mam dwa takie, pamiętają jeszcze moje poczatki w modelarstwie, jakieś prawie pół wieku temu, jeden to oryginalny Gerlach, drugi jakiś radziecki wynalazek. Ten drugi ma bardziej twarde ostrze, ale również bardziej kruche. Taki nóż nie wybacza się przy cięciu, a dobrze naostrzony na głowę bije wszystkie wspólczesne wynalazki. Kadłub El Draco nie będzie jasny, na razie eksperymentowałem z pigmentem, ale jeszcze nie jestem zadowolony. Jest jeszcze za brązowy. Brakuje mi czerwieni o odpowiednim nasyceniu. Ostatnia rzecz, ciężar. Oprócz tego że jacht ma wyglądać, to ma jeszcze pływać. Rozwinięcie poszycia kadłuba do linii burty to około 0,3 m^2. Grubość 3mm. Masa klepek to około 110 g, dla gruszy byłoby około 4 razy więcej, czyli uwzględniając jeszcze laminat jachcik miałby na starcie około 250-300 g w plecy. To blisko 10% założonego wyporu. Wolałbym to wsadzić w balast. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sebka34 Opublikowano 24 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Marca 2016 mam kawałki merbau piękne drewno i idealnie sie nadają na wilgoć ze względu na zawarte w sobie olejki mogę ci podarować info PW Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skipper Opublikowano 24 Marca 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 24 Marca 2016 Dziękuję Sebastianie, jeżeli zdecyduję się na mahoniowy jacht będę pamietał o Twojej propozycji. Dziś przykleiłem kolejną parę klepek. Jak pojawi się tego troszeczkę więcej pokażę jak to wygląda. Merbau to jedna z wielu odmian mahoniu. Mam gdzieś niezły pęk listew do przycięcia: 20*10*2000 ( 20-30 szt) mahoniu pochodzącego z wycinania felców w drzwiach. Ale to materiał na zdecydowanie większy jacht, tak gdzieś około 1,5 - 1,7m długości. Wtedy większy ciężar poszycia nie będzie tak istotny jak w przypadku małej Dracenki. Pokład planuję, jeżeli to wyjdzie wykonać z deseczek balsowych oklejonych cienkim fornirem albo z mahoniu pasiastego, albo z teaku. Teak jest bardzo tłusty i troszeczkę boję się o klejenie, w końcu to ma być model pływający a nie do gablotki. Pierwsze pomysły związane z tym jachtem, które rozważałem to był kadłub z poszyciem z formowanej na zimno sklejki z mahoniu, taka jakby miniaturka kadłuba klejonego z obłogów, trzy - cztery warstwy krzyżujące się. Trzeba by inaczej zbudować szkielet, dać więcej wręg i zdecydowanie wiecej wzdłużników. Niestety takie rozwiązanie poza wygladem i znacznie zwiększonym nakładem pracy nic by nie dało. Dlatego zrezygnowałem na rzecz balsy. Jeszcze jestem za cienki w modelach pływających. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi